ADORACJA
MODLITWA
Panie Jezu. Jesteś nam tak bliski, a tak znaleźć słowa dla Ciebie. Nawet kilka zdań ułożyć dla Ciebie tak trudno. Jesteś naszym, więc chcemy być z Tobą i myśleć o Tobie i o naszych braciach i siostrach w Tobie.
Chcemy to robić chodź by rozważając cudze słowa o Tobie i dla Ciebie. Cicho wierząc, że pomoże nam to nauczyć się własnymi słowami rozmawiać z Tobą.
ks. Jan Twardowski
Modlitwa
Jezu Frasobliwy
na przekór wszystkim
bez parasola na deszczu
z gołymi kolanami
słaby bo bezstronny
nieśmiały jakbyś debiutował wierszem
z prośbą o prostotę
samotny bo spokrewniony ze światem
pewnie martwią Cię ludzie
którzy są jak katechizm
na każde pytanie
muszą mieć koniecznie odpowiedź
Posil się Panie naszą miłością...
KOCHAĆ TO ZNACZY POWSTAWAĆ
ks. Jan Twardowski
Głodny
Mój Bóg jest głodny
ma chude ciało i żebra
nie ma pieniędzy
wysokich katedr ze srebra
Nie pomagają mu
długie pieśni i świece
na pierś zapadłą
nie chce lekarstwa w aptece
Bezradni
rząd ministrowie żandarmi
tylko miłością
mój Bóg się daje nakarmić
Panie jesteśmy w Twym sercu, a Ty jesteś w naszym.
ks. Jan Twardowski
Prośba
Modlę się o miłość
prawdziwą co się nie zmieni
taka co przyjdzie od razu
bez nadziei
Jezusie jesteśmy tutaj przed Najświętszym Sakramentem, bo wierzymy, że Jesteś tutaj w Kościele, na co dzień, gdy idziemy ulicą, gdy jesteśmy w szkole, czy pracy. Wierzymy, że nigdy nas nie opuścisz, nawet gdy zrobi to reszta świata.
ks. Jan Twardowski
JESTEŚ
Jesteś - bo chociaż jesień
renta jak trumienka w kieszeni
jeszcze przyszlość jak cielę na razie mówei niewiele
trzy pióra na głowie cZapli które wróżą szczęście
to co tak niemozliwe że na pewno będzie
parasol co się uśmiecha do deszczu
jędza całowana na dzien dobry
drozd z białym kuperkiem co nie zginąl w zawiei
miłość zdjęta z krzyża
jesteś - bo skąd tyle jeszcze nadziei
Idziemy ulicą, zatrzymuje nas jakiś człowiek wymachujący Biblią i pyta nas dlaczego jesteśmy katolikami, wmawia, że nie wiemy w co wierzymy, a nasz Bóg jest nieprawdziwy...
Albo inaczej nowoczesny ateista pyta po co nam Bóg, twierdzi że wiara to przesąd nie potrzebny w dzisiejszym świecie.
A my? Chowamy krzyżyki pod swetrem, zapominamy o mszach świętych w niedziele, a przyłapani na chodzeniu do domu Bożego twierdzimy, że to przyzwyczajenie, że rodzice karzą.
A więc dlaczego wierzymy? Po co nam tam wiara? Umiejmy chociaż wysłuchać mądrych słów starych filozofów.
ks. Jan Twardowski
WIERZĘ
Wierze w Boga
Z miłości do 15 milionów trędowatych
do silnych jak koń dźwigających paki od rana do nocy
do 30 milionów obłąkanych
do ciotek którym włosy wybielały od długiej dobroci
do wpatrujących się tak zawzięcie w krzywdę żeby nie widzieć sensu
do przemilczanych - śpiących z trąbą archanioła pod poduszką
do dziewczynki bez piątek klepki
do wymyślających krople na serce
do pomordowanych przez białego chrześcijanina
do wyczekującego spowiednika z uszami na obie strony
do oczu schizofrenika
do radujących się z tego powodu że stale otrzymują i stale musza oddawać
bo gdybym nie wierzył
osunęliby się w nicość
Stając tutaj chciejmy pamiętać o tych, którzy próbują nam odebrać wiarę swoją niewiarą.
ks. Jan Twardowski
Apostołowie niewiary
Niewiara ma swoich apostołów
męczenników
wyznawców
zadziera nos do góry
z każdym się dogada
niesie także swój krzyż
uczy się milczenia w milczeniu
ciemności przed świtem
załamuje ręce nad grobem matki
tu przychodzi
żeby uwierzyć
Przyjacielu prosimy Cię oduczyć nas przyzwyczajenia do Ciebie.
ks. Jan Twardowski
Naucz się dziwić
Naucz się dziwić w kościele,
że Hostia Najświętsza tak mała,
że w dłonie by ja schowała
najniższa dziewczynka w bieli
a rzesza przed nią upada,
rozpłacze się, spowiada -
że chłopcy z językami czarnymi od jagód -
na złość babciom wlatują półnago -
w kościoła drzwiach uchylonych
milkną jak gawrony,
bo ich kościół zadziwia powagą
I pomyśl jakie to dziwne,
że Bóg miał lata dziecinne,
matkę, osiołka, Betlejem
Tyle tajemnic, dogmatów,
judaszów, męczennic, kwiatów
i nowe wciąż nawrócenia
że można nie mówiąc pacierzy
po prostu w Niego uwierzyć
z tego wielkiego zdziwienia
Odchodząc chcemy prosić, o misyjny zapał dla świata, by miał kto mówić którędy do nieba, gdy ktoś spyta o drogę
ks. Jan Twardowski
Którędy
Którędy do Ciebie
czy tylko przez oficjalną bramę
za świętymi bez przerwy
w sztywnych kołnierzykach
niosących przymusowy papier z pieczątką
może od innej strony
na przełaj
trochę naokoło
od tyłu
poprzez ciekawą wszystkiego rozpacz
poprzez poczekalnię II i III klasy
z biletem w inną stronę
bez wiary tylko z dobrocią jak na gapę
przez ratunkowe przejścia na wszelki wypadek
z zapasowym kluczem od samej Matki Boskiej
przez wszytskie małe furtki zielone otwierane z haczyka
poprzez drogę nie wybraną
przez biedne pokraczne ścieżki
z każdego miejsca skąd wzywasz
nie umarłym nigdy sumieniem
UŚMIECHNIJ SIĘ