WPROWADZENIE
Filozofia - nauka porządnego myślenia, albo usprawiedliwienie filozofii
Czy filozofia jest potrzebna współczesnemu człowiekowi? Czy jest ona dostępna tylko dla wtajemniczonych? Czy filozofia może być użyteczna, a jeśli tak, to w jakim sensie? Wydawać by się mogło, że filozofia jest nauką tyko dla wtajemniczonych, czymś z pogranicza religii i magii. Jest wykładana na uniwersytetach, a ci, którzy ją studiują, to co najmniej nieszkodliwe dziwaki, którzy mają dużo czasu i pieniędzy, aby poświęcić się takiemu, nic nie dającemu zajęciu. W przekonaniu normalnych, żyjących zwykłym życiem śmiertelników filozofia to strata czasu lub jałowa dyskusja o niczym. A przecież były kiedyś czasy, kiedy filozofia była królową nauk, kiedy dyskusje filozoficzne były nie tylko modne, ale i istotnie ważne dla życia codziennego. Niestety czasy te już przeminęły, a z nimi nie tylko moda, ale ważność a nawet potrzeba filozofowania. Ludzie żyją życiem bardzo pragmatycznym, mierzonym nie tyle filozoficznymi dyskusjami, co ekonomiczną i polityczną rzeczywistością. Ekonomia, polityka, technologia zajęły miejsce filozofii, a kariera i moda na sukces wyrugowały porządne i uczciwe myślenie.
Nie, nie jest moim celem narzekanie i utyskiwanie na efekty wyrzucenia filozofii z naszego codziennego życia. Moim zamiarem jest raczej przybliżenie filozoficznego punktu widzenia i pokazanie, że życie bez porządnej filozofii staje się nie tylko płaską wegetacją, ale nawet niemożliwym do udźwignięcia ciężarem. Człowiek współczesny żyje w przekonaniu, że najważniejszym i najbardziej potrzebnym w jego życiu nie jest porządne myślenie i wartościowanie, ale myślenie i działanie skuteczne, technicznie czy nawet technologicznie efektywne (czyli przynoszące wymierne efekty), a czasami nawet tylko efektowne (tzn. zaskakujące innych, pełne tanich efektów i fajerwerków). Do tego doprowadziła nas moda na sukces, poszukiwanie łatwych rozwiązań i tanich chwytów reklamowych. I widzimy to w życiu codziennym. Co mi z tego, że porządnie myślę, skoro lepsze życie ma sąsiad który nie zajmuje się filozofią, a raczej akcjami giełdowymi i umiejętną lokatą kapitału?
Z drugiej strony wydaje się jakby świat tracił głowę, właśnie dlatego, że przestał porządnie myśleć, że przestał filozofować, że oddał się z rozkoszą myśleniu praktycznemu, ekonomicznemu a nie myśleniu porządnemu i pogłębionemu. Sami przecież widzimy i bardzo często odczuwamy, jak bardzo nieprzyjaznym stał się świat, jak bardzo wrogie i nieraz nieludzkie stają się relacje międzyludzkie. doświadczamy też bardzo często jakiejś niemożności zmiany, poprawy bytu. Wydaje na się, (albo raczej złudnie się mamimy), że jedynym skutecznym sposobem na poprawę warunków życia jest jak najwięcej posiadać, mieć, być na topie, umieć się materialnie urządzić, zapewnić sobie i swoim najbliższym dostatnie warunki życia. A kiedy nam się to nie udaje i mimo naszych rzetelnych i uczciwych wysiłków nadal żyjemy w niedostatku i braku pewnych (powiedzmy sobie najczęściej zbędnych) rzeczy jesteśmy nieszczęśliwi i załamani, zawiedzenie, rozgoryczeni i niezadowoleni. Czy jest na to jakaś rada? Czy jest jakieś sensowne wyjście z takiej stresowej sytuacji? Czy filozofia może nam w tym pomóc i pokazać inne -nie tylko materialne- wartości?
Filozofia na pewno nie pomnoży nam pieniędzy na bankowych kontach, ani nie pomoże bezpośrednio w „zdobyciu” nowego, lepszego samochodu, ale może pokaże, że oprócz tych bezpośrednich i tak bardzo pożądanych dóbr materialnych istnieją inne dobra, które wcale nie są mniej ważne, a których nie można kupić za żadne pieniądze. Filozofia pokaże nam, że to nie rzekome braki czynią nas nieszczęśliwymi, ale zbyt wygórowane i czasami nawet chorobliwe ambicje i zachcianki. Filozofia da nam klucz do innego, bardziej dogłębnego zobaczenia rzeczywistości, do innego ułożenia naszej drabiny wartości. I to co było dotychczas dla nas nieodzowne i pożądane, okaże się nic nie znaczącą garścią piachu, urojeniem, mrzonką.
Filozofia nie jest na pewno magiczną i tajemniczą wiedzą, „ezoteryczną mantrą samograjką”, która wprowadza nas w stan pseudo-mistycznego upojenia i samozadowolenia. Nie jest cudownym środkiem medycznym czy jedynym skutecznym lekarstwem na wszystko. Jest raczej i przede wszystkim nauką porządnego - tzn. uporządkowanego myślenia i racjonalnego, krytycznego spojrzenia na rzeczywistość w jakiej żyjemy. Kto zaś nie myśli porządnie, nie myśli w ogóle, albo raczej pozwala żeby inni za niego myśleli i podsuwali mu gotowe pseudo-rozwiązania codziennych problemów życiowych. Kto nie myśli porządnie i krytycznie pozwala sobą manipulować i staje się marionetką pociąganą za sznureczki swoich pożądliwości. Trzeba by może nawet powiedzieć: „Albo myślisz porządnie albo pożądliwie”. I warto zauważyć, że w języku polskim te dwa bardzo podobnie brzmiące wyrazy są jednak bardzo różne i mają zdecydowanie różne znaczenie.