Podwodna tajemnica Jamna (II)
Na dnie jeziora
Wędrówka w poszukiwaniu podziemnych, hitlerowskich schronów w pobliżu Mielna, które w 1950 r. znalazły się na tajnej wojskowej liście, była bardzo intrygująca, ale znacznie bardziej intrygujące jest dziś zdobycie informacji o tym, co działo się w tych okolicach podczas II wojny światowej. Zbigniew Rekuć, ekspert ministerstwa kultury ds. podziemnych obiektów zabytkowych, zainteresował się Mielnem jako terenem niezbadanym. Po spenetrowaniu kilku podziemnych budowli nabrał podejrzeń, że podczas II wojny Mielno, Łazy i Unieście były poligonem eksperymentalnym lotnictwa.
Czy to możliwe?- zapytałam dr Tomasza Katafiasza z Instytutu Historii Pomorskiej Akademii Pedagogicznej. ? Nic nie wiemy o wojennym Mielnie ?powiedział naukowiec. ? Może pani postawić hipotezę o istnieniu tam ośrodka eksperymentującego np. z bronią przeciwlotniczą lub amunicją lotniczą. Wiele przesłanek na to wskazuje, ale by je udowodnić , trzeba dotrzeć do niemieckich archiwów wojskowych. Możemy natomiast spróbować odtworzyć pewne framenty losów hitlerowskiej jednostki wojskowej z Nest.
Gdzie ja to widziałam?
-Ponieważ w Unieściu stacjonowała w 1939 prawdopodobnie 1 eskadra Kriegsmarine dywizjonu 706 i 2 eskadra dalekiego rozpoznania dywizjonu 606, muszą być po nich jakieś ślady. Najpewniej gdzieś jeszcze są potężne zbiorniki , podziemne zbiorniki na paliwo, które tak budowano, by nie można ich było zbombardować. ? dr Katafiasz dał mi wskazówki na drogę. Dowiedziałam się także, że powinnam szukać w Unieściu śladów hydroplanów : latających łodzi Dornier Do-18 oraz wodnosamolotów Heinkel He-59 i He-60, które zainstalowano na jeziorze Jamno.
Kiedy wraz z warszawskim ekspertem, znalazłam się przed bramą zlikwidowanej jednostki saperskiej, stanęłam jak wryta.. Nigdy tu nie byłam, a budynki są mi doskonale znane. Skąd? W domu zaczęłam szukać gorączkowo fotografii. Wreszcie wśród zdjęć zrobionych w muzeum w Penemunde znalazłam poszukiwanego bliźniaka. Budynki z czerwonej cegły, które mogły być wieżą sterowniczą i hangarami dla samolotów, są bliźniaczo podobne do tych, które w 1935 r. zaczęto budować w Penemunde. Osiedle mieszkaniowe jest natomiast bliźniaczo podobne do zbudowanego w 1936 r. w Gross Born (Bornem Sulinowie), gdzie wówczas tworzono doświadczalny poligon pancerny. Jest więc prawdopodobne, że poligon w Unieściu powstały w tym samym okresie. Musiało to mieć zatem związek z militaryzacją wybrzeża Bałtyku , które już w 1938 było sporym poligonem doświadczanym różnego typu broni.
Podwodne Jamno
Opuszczone przez wojsko obiekty w Unieściu niszczeją. ... Zniszczone budynki, rozkradzione dystrybutory paliwa, cysterny, przewody, powyrywane na złom urządzenia przygnębiają emerytowanego sapera, Jana Ł., który wiele lat dowodził batalionem przez wiele lat i nie może przeboleć jego likwidacji.
-Szuka pani podziemnych składów paliwa? dziwi się Jan Ł. One nadal są- ale nie pod ziemią, tylko pod dnem jeziora! Kiedy przyszedłem w 1955 jeszcze były sprawne dystrybutory paliwa i rury, które z ciekawości odkopaliśmy. One szły pod dno jeziora. Nie mogliśmy wyjść z podziwu nad niemieckimi umiejętnościami inżynierskimi. Przecież tutaj wystarczy zagłębić łopatę w ziemię aby pokazała się woda! W podziemnej trafostacji i podziemnym ujęciu wody było idealnie sucho. Urządzenia jeszcze za naszych czasów pracowały znakomicie. Nasza jednostka zajmowała się podziemnymi obiektami obronnymi , potrafiliśmy więc docenić majstersztyk hitlerowskich budowli z żelbetu. W wypadku bombardowań cała jednostka w Unieściu schodziła pod ziemię i była samowysrarczalna- miała dodatkowe agregaty, własne ujęcie wody, magazyny. Kiedyś idąc w kierunku kanału tuż po sztormie, zobaczyliśmy odsłonięte z piachu, przykryte włazami kanały. Nie sprawdziliśmy wtedy jak daleko się ciągnęły. Jestem jednak przekonany, że Niemcy mogli się nimi swobodnie przemieszczać. Ten ośrodek musieli budować wysokiej klasy specjaliści.
Dziś podziemne ujęcie wody i trafostacja znajdują się pod opieką pobliskiej oczyszczalni ścieków. Nikt jednak od dawna tu nie zaglądał. Pan Jan o mało nie dostał zawału serca, kiedy zobaczył, że w zaniedbanych pomieszczeniach rdzewieją precyzyjne urządzenia , a deszczowa woda sięga do połowy łydki.
Póki było tu wojsko, podziemne ujecie wody mogło służyć całemu Unieściu, wszystko było konserwowane i od czasu do czasu uruchamiane. Teraz szlag to wszystko trafi! ? były saper nie krył zdenerwowania.
Zapytałam o inne poniemieckie obiekty. Jednym z nich była kolejka szynowa. Innym, potężny hangar o konstrukcji łukowej.
w latach 1956-58 został zdemontowany i przewieziony do fabryki w Mielcu. To była pewnie hala produkcyjna- przypomina sobie Jan Ł. Pytanie, co w niej produkowano, na razie pozostaje bez odpowiedzi.
Niedaleko od miejsca gdzie w czasie wojny była wielka hala produkcyjna, nad brzegiem jeziora czekała na nas jeszcze jedna atrakcja- betonowa szosa wjeżdżająca na dno Jamna. Jak twierdzi pan Jan , betonowa droga na dnie jeziora jest nadal w idealnym stanie, musiała zatem być doskonale skonstruowana.
-To mogła być droga startowa wodnopłatów-przypuszcza przewodnik, - Ale one nie potrzebowały aż 50 metrów betonowej szosy na dnie jeziora! Ta droga musiała służyć do innych celów ? nie wiemy jakich.
Może w hali budowano jakieś prototypy i do ich testowania służyła podwodna szosa? Pod dnem jeziora mogą się kryć jeszcze inne tajemnice. Nigdy dotąd nie spróbowano tego dna zbadać."