Cykl: Światła w oknach domu
GDZIE TEN AUTORYTET?
„Tak bardzo nie lubiany, wyśmiany, zdewalu-
owany...I tym bardziej potrzebny, poszukiwany i
coraz rzadziej spotykany...Ten AUTORYTET.
Na pytanie: co ludziom każe tak garnąć się do Ojca Świętego, słuchać go, wielbić prawie...byłoby wiele odpowiedzi. Ale o jedną chciałbym się pokusić. Myślę, że gdy upadły autorytety polityków, wodzów, generałów, nauczycieli, sędziwych starców-mędrców, rodziców, przodków, sędziów, kapłanów...a ich miejsce zajęli małpujący ich idole kultury rozrywkowej, to w Papieżu pozostało klarowne, nie zdradzone nigdy, przez Boga namaszczone, uosobienie ojca, nauczyciela, duchowego przewodnika, proroka. I choć zdaje się ono prawie niebotyczne, to warto przy nim zapytać o to, jak teraz jest z autorytetem ludzi, którzy bez niego naprawdę nie mogą spełniać swojego stanu. Zacznijmy może od obrazka z życia.
*
11-letnia Barbie dokłada do sterty naczyń używany przed chwila spodek i kubek, i biegnie ku telewizorowi. Tato woła za nią: „Moja Śliczna, zmyj chociaż po sobie samej, słyszysz?” Śliczna Barbie patrzy na pełny zlewozmywak, na mamę, w końcu na tatę i stwierdza: „Ja się ciebie nie muszę słuchać, bo ty jesteś macho. A to jest narzucanie mi na siłę czegoś, czego ja nie lubię...” I odchodzi. Mama patrzy trochę kpiąco na tatę i mówi: „Widzisz, ty nie masz żadnego autorytetu u nich...A wiesz, dlaczego? Bo ty nie umiesz kochać dzieci. Ty ich w ogóle nie rozumiesz. Ty chciałbyś tu wszystko poustawiać i zarządzać tak, jak w tym twoim warsztacie. A dzieci to nie są rzeczy. Trzeba je rozumieć, kochać i po partnersku dochodzić, czego one chcą, a nie odgórnie coś narzucać.” Tato wzrusza ramionami: „Jak mam mieć ten autorytet, jeśli ty mi wciąż go u nich podrywasz, chcąc zastąpić mnie już całkiem w wychowaniu, ośmieszając przy nich moje wady, nazywając tym „macho”... Z pokoju rozlega się wrzask. Barbie bije się ze starszym o 2 lata od niej bratem. Rodzice wpadają tam. To jest prawdziwa bijatyka. Dzieciaki kotłują się na dywanie i okładają pięściami nie na żarty. Mama załamuje ręce i woła do taty: „I czemu tak stoisz? Rozdziel ich! Uspokój! Użyj tej swojej siły i autorytetu!” A tato: „Ba, nawet nie wiem, o co się biją...Może to ona go obraziła...”Mama na to: „Jak możesz? Ty nie masz serca. Już zupełnie nie rozumiesz dzieci! I jak możesz mieć potem u nich szacunek?...”
*
Obrazek raczej prawdziwy, choć lekko przerysowany. Jednak nie jest do śmiechu ojcu, nauczycielowi, duchownemu...gdy z jednej strony robi się wszystko, aby tego autorytetu nie miał, a z drugiej domaga się, by wyrabiał go sobie i używał tam, gdzie nagle inne środki wychowawcze zawodzą. „Istna paranoja!” - jak mawia mój znajomy, kiedy usiłuje zrozumieć to, co dla normalnego umysłu jest nie do przyjęcia. Jeśli jednak nie możemy zmienić...czasów, ludzi, nowych obyczajów, to próbujmy zrozumieć to, czego teraz naprawdę potrzeba słusznego, sprawiedliwego i zbawiennego, we własnej postawie, aby jednak coś z tego autorytetu ocalić.
Kiedyś zebrałem cztery cechy, które są jakby filarami autorytetu, bez względu na to, jakiego urzędu czy osoby dotyczą. Są to: POWAGA, UWAGA, ROZWAGA I ODWAGA. Każda z nich wymagałaby dłuższego omówienia, ale spróbujmy bardzo krótko.
POWAGA - gdy wszędzie rządzi styl marnego kabaretu, trzeba przypomnieć słowa Anny Kamieńskiej : „Jak piękne jest dostojeństwo, gdy radosne, jak urocza powaga, gdy uśmiechnięta.” Można przecież w sposób pogodny poważnie traktować siebie, innych, Boga, miłość, swoje słowa, obowiązki...Mieć po prostu poczucie wagi tego, co się dzieje i że pewnych rzeczy już nigdy się nie naprawi.
UWAGA - gdy pośpiech, nieuwaga, bylejakość stają się stylem życia, człowiek uważnie słuchający, patrzący, rozmawiający, jest na wagę złota. Modlitwa przecież jest taką uwagą na Boga. Dojrzały człowiek, rodzic, nauczyciel, najlepiej uczy, gdy delikatnie prowadzi przez rzeczy nieznane, mówiąc nie za często: „zwróć uwagę na...” Także na to, czego nie widać, żeby nie przegapić najważniejszego
ROZWAGA - gdy rządzą kaprysy, zmysły, popędy, urazy...to nie ma tam miejsca na sprawiedliwe, spokojne i mądre ROZWAŻENIE racji „za” i „przeciw”. Dawno temu ten urząd pełnili sędziowie...Jednak po człowieku dojrzałym oczekuje się rozważnej oceny wbrew modom, tzw. opinii publicznej,
Narzuconym poglądom, sentymentom...A tym bardziej po człowieku, od którego zależy los innych, który zawsze powinien ważyć wiele.
ODWAGA - gdy tak naprawdę ludźmi rządzą lęki, strach, obawy, gdy jeden boi się drugiego, to prawdziwie (spokojnie, godnie) odważny człowiek, wychowawca, rodzic, przewodnik...jest ostoją wolności. Bo straszna jest niewola duszy skurczonej ze strachu. Wbrew pozorom trzeba teraz sporej odwagi, by nie przestraszyć się...zabicia śmiechem czy „wyplucia” z towarzystwa za zwyczajną wierność sobie i niezależność myślenia.
Do tych czterech cech potrzeba dodać Łaskę Bożą, która spływa tam, gdzie człowiek nie boi się być uważnym, poważnym i rozważnym. I może potem już nie trzeba „walczyć” o autorytet, bo on już jest?
Brat Tadeusz Ruciński