E.LECLERC
Podczas pobytu w hipermarkecie E.Leclerc zauważyłam, że wszystkie produkty miały swoje określone miejsce i położenie na terenie sklepu.
Chodzenie i oceniania rozpoczęłam od pieczywa, gdyż jest ono podstawowym składnikiem posiłków każdego z nas. Każdy rodzaj pieczywa: m.in. bułki, chleb, rogale, grahamki, znajdowały się w oddzielonych od siebie półkach, każdy klient ma do nich dostęp, mógł dotknąć, sprawdzić, czy jest świeże. Niestety nie znalazłam żadnego typu ochrony pieczywa przed zanieczyszczeniami np. rękawiczki jednorazowego użytku, więc to pieczywo może być zanieczyszczone poprzez dotykanie go przez różnych klientów. Niektóre produkty były zapakowane w oddzielne foliowe opakowania, które pomagają utrzymać świeżość i jakość. Zaraz obok znajdowały się ciasta, które także posiadały własne foliowe opakowanie, na którym znajdowała się nazwa firmy oraz ciasta, a także waga. Ciasta tzw „domowej roboty” z różnego typu masami znajdowały się w specjalnych półkach, które utrzymywały odpowiednią temperaturę dla tego typu produktów. Dostęp do nich miała wyłącznie sprzedawczyni, klient mógł wybrać ciastko oceniając go jedynie przy pomocy wzroku, a sprzedawca posiadający rękawiczki podawał wybrany produkt pakując go.
Udając się dalej kolejnym produktem były sery. Umieszczone w specjalnej lodówce, która odgradzała je za pomocą grubej szyby, przez co klienci nie mają bezpośredniego kontaktu. Dostęp do nich mieli wyłącznie sprzedawcy ubrani w odpowiednią odzież ochronną. Dalej znajdowały się sery pokrojone i zapakowane w folię, na której została naklejona kartka z nazwą sera, wagą, a także ceną. Klient indywidualnie mógł wybrać dla niego odpowiednią ilość produktu.
Kolejnym produktem na który zwróciłam uwagę był kurczak, który piekł się na rożnie. Zaraz obok znajdowały się stoliki wraz krzesełkami, przy którym można było spożyć gotowy posiłek. Także kurczaka, jak i wcześniejsze produkty podawał sprzedawca, więc klient nie mógł samodzielnie nałożyć sobie produktu. Do kurczaka można było wybrać dodatki jakimi były różnego typu sałatki i surówki. Sprzedawca nakładał wybraną sałatkę bądź surówkę w specjalne pojemniczki, ważył i podawał klientowi, który zaraz ją spożywał.
Tuż obok znajdowało się mięso w specjalnych lodówkach. Nad nim wisiało ogłoszenie, na którym umieszczone było: kto jest dostawcą, gwarancja, że zostało opuszczone do obrotu handlowego bez zastrzeżeń, zostało przebadane przez Lekarza Weterynarii, a także, że jest zdrowe i spełnia wszystkie normy. Pracownik sklepu, który zajmował się tym właśnie stanowiskiem posiadał odzież ochronną, lecz tylko jedną rękawiczkę na prawej ręce, a produkty podawał obydwoma rękoma. Mięso było chronione przez bezpośrednim kontaktem klientów, lecz pracownik nie zachowywał do końca środków bezpieczeństwa żywności.
Naprzeciw ułożone były warzywa i owoce w specjalnych pojemnikach w miarę czystych (znajdowały się nich kawałki liści, ziemia, gdzie niegdzie kamyczki). Każdy gatunek miał swoje miejsce na straganie. Na produktach nie było widać znaków nadpsucia czy gnicia, były one czyste, tylko nieliczne były przykurzone czy też pokryte cienką warstwą ziemi. Każdy klient miał możliwość dotknięcia, obejrzenia, wybrania najładniejszych, najdorodniejszych. Zaraz obok znajdowały się woreczki do zapakowania, więc każdy indywidualnie pakował tyle, ile potrzebował, a przy pomocy wag mógł zważyć odpowiednią ilość. Niektóre warzywa m.in. brokuły, marchew czy kapusta pekińska zapakowane były przez producenta w opakowania pozwalające utrzymać świeżość. Nie było oddzielnego pracownika przy tym stanowisku.
W sklepie był utrzymany porządek oraz czystość. Jeden z pracowników podczas mojego pobytu mył szybkę nad półkami z warzywami. Moim zdaniem nie powinien tego robi, gdyż warzywa nie były niczym przysłonięte, a podczas mycia detergenty opadały na produkty zanieczyszczały je.
Zaraz za warzywami znajdowały się wędzone ryby. Umieszczone na specjalnym stanowisku oddzielonym od kupujących, tylko sprzedawca w odzieży ochronnej miał do nich dostęp. W rękawiczkach podawał klientom wybrany produkt.
Kolejnym produktem były ryby mrożone. Położono je w specjalnych chłodniach, a pomiędzy nimi znajdował się lód, które utrzymywały temperaturę poniżej 0oC. Dzięki temu produkty zachowywały właściwości odżywcze oraz świeżość, aby po rozmrożeniu były zdatne do spożycia nie powodując żadnych nie pożądanych skutków.
Pozostałe produkty żywnościowe znajdowały się w specjalnych hermetycznych opakowaniach, w które zostały umieszczone przez producenta. Na nich było opisane wszystko to, co jest wymagane w tego typu produktach, w tym data ważności, więc osoba zainteresowana mogła sprawdzić ich zdatność do spożycia.
HALA TARGOWA
Drugim miejscem, które odwiedziłam była Hala Targowa. Tutaj produkty spożywcze znajdowały się tuż obok różnych, innych produktów czy też przedmiotów typu pościel czy różnego rodzaju dodatki do domu. Hala nie została podzielona tak jak E.Leclerc na produkty spożywcze czy ubrania. Na hali znajdowały się takie same stragany, więc każdy mógł sprzedawać na nich co miał.
Pieczywo - jedyny produkt, który znajdował się w specjalnych pomieszczeniach, a mianowicie budkach. Były one zamknięte z każdej strony, co chroniło je przed wszelkiego rodzaju zanieczyszczeniami związanymi z miejsce sprzedaży. Do pieczywa miała dostęp wyłącznie sprzedawczyni. Klient mógł zobaczyć produkt przez szybę, lecz ona nie pozwalała na ocenienie czy jest ono świeże czy nie do końca.
Żywność nie miała oddzielnego, specjalnego miejsca. Każdy mógł je dotknąć, ocenić, a gdzie niegdzie nawet spróbować, gdyż leżały napoczęte owoce czy warzywa. Owoce oraz warzywa znajdowały się na stanowiskach, które były gorszej jakości niż w hipermarkecie E.Leclerc, większość była stara, dość zanieczyszczona, znajdowały się tam resztki ziemi.
Na Hali nie sprzedawano mięs oraz serów. Najczęstszym produktem były owoce i warzywa oraz pieczywo. Także znajdowały się stragany z produktami długotrwałej świeżości jak: słodycze, czy produkty mączne. Zapakowane były przez producenta w hermetyczne opakowania na których umieszczone było wszystko to, co jest wymagane dla tego typu produktów.
Pożywienie było narażone na czynniki zewnętrzne oraz zanieczyszczenia, ponieważ Hala znajduje się przy głównej, ruchliwej ulicy, a żywność nie była niczym chroniona, ani osłonięta. Sprzedawcy nie posiadali ochronnej odzieży. Podawali produkty nie używając specjalnych, jednorazowych rękawiczek.