Gwoli wstępu: będziemy próbowali eksplikować relację między myślą a światem, ale nie tę pojawiającą się na bardziej wyrafinowanym poziomie, ale przedfilozoficzną. Jest nią realizm.
Realizm przypisuje człowiekowi dwa rodzaje zdolności:
Umiemy formować właściwe pojęcia do klasyfikacji cech obiektywnego świata.
Umiemy poznawać lub przynajmniej rozumnie wierzyć w prawdziwe twierdzenia o świecie (przy założeniu, że świat jest wyrażany przy użyciu naszej siatki pojęciowej).
Główne twierdzenie realizmu mówi, że zakres stanów rzeczy może być szerszy lub równy zakresowi, który podlega naszej mocy nabywania wiedzy. Czyli niektóre zdania prawdziwe, które rozumiemy, mogą być nieweryfikowalne (przekraczać świadectwo).
Antagoniści realizmu:
Sceptycyzm, kwestionuje, że istnieje jakakolwiek gwarancja, by uważać rutynowe praktyki badawcze za dostarczające wiedzy. Stoimy wobec obiektywnego świata, ale nie jesteśmy w stanie sformułować o nim wiedzy.
Idealizm, twierdzi, że nie stoimy wobec obiektywnego świata, ale wszystko jest uprzedmiotowieniem naszej pojęciowej i poznawczej natury. Skoro tak, to nie istnieją żadne takie stany rzeczy, które przewyższają nasze zdolności poznawcze.
Antyrealizm to opozycja realizmu.
Tematem sporu w ostatnich latach było pytanie czy nasza moc obrazowania może przekraczać nasze zdolności poznawcze. Ale jest to tylko konkretyzacja pewnej teorii prawdy.
Istotna dla realizmu jest koncepcja prawdy, która zakłada odpowiedniość między naszymi przekonaniami lub zdaniami a cechami niezależnej rzeczywistości. Prawdę konstytuuje odniesienie do obiektywnych stanów rzeczy (poznawanych a posteriori). Konkretyzacją tego typu koncepcji prawdy jest przekonanie, że świat może być określony w sposób dający się pomyśleć i opisać, ale niekoniecznie ustalić.
Realista w wydaniu Dummetta twierdzi, że nieodłączną tezą realizmu jest akceptacja zasady dwuwartościowości dla każdego zdania, o ile tylko nie jest zanadto mętne. Jest to projekcja poglądów dotyczących matematyki (dowodów twierdzeń mówiących o nieskończoności) na świat naszych sądów, ale właśnie w nim mętność jest nieeliminowalną cechą. W tym przypadku realizm nie obowiązywałby na gruncie potocznego dyskursu. Z tego wnioskujemy, że zasada dwuwartościowości jest naturalną postacią, jaką przyjmuje akceptacja możliwości prawdy, która przekracza świadectwo (przy założeniu, że nie mamy mętnych zdań).
Pytamy teraz czy naukowy eralizm musi uznawać, że pojęcie prawdy będzie przekraczało świadectwo? Naukowy realizm to pogląd, że świat fizyczny ma głębię i wymiary, do których opisu niezbędne są metody tworzenia pojęć właściwe nauce teoretycznej oraz w poznaniu, których polegamy na metodzie naukowej (ta definicja brzmi jakoś nonsensownie). Ta definicja ma mówić, że cała prawda o świecie nie może być zawarta w języku obserwacyjnym. Zagadnienie prawdy przekraczającej świadectwo jest zagadnieniem, czy techniki eksperymentalne i język naukowy nie jest zbyt prosty by opisać różnorodność naszego świata (tu pojawia się teza o niedookreśleniu teorii przez dane empiryczne). Ale nie da się charakteryzować sporu realizmu i antyrealizmu w kategoriach prawdy przekraczającej świadectwo, ponieważ przynajmniej na gruncie rozważań moralnych coś takiego nie byłoby kłopotliwe do utrzymania.
SPÓR REALIZM ANTYREALIZM
Trzeba wyróżnić trzy odmiany obiektywności:
Obiektywność prawdy: istnieje taka zrozumiała klasa zdań, że nie możemy ustalić jej wartości logicznych (w języku j można sformułować zdanie, które się rozumie, ale nie da się ustalić wartości logicznej zdania). Nie wiem czy to sformułowanie jest dobre, bo jeśli potraktujemy arytmetykę, jako część języka, to jest ona niezupełna. W każdym razie chodzi nam w takim razie o to, czy język jest systemem zupełnym.
Obiektywność znaczenia: wartości logiczne nie mogą być ustanowione przez sam świat, lecz są funkcją znaczeń zdań. Pojęcie zdania jest realnym, konwencjonalnym ograniczeniem. Możemy mieć zdania prawdziwe na mocy samego znaczenia niezależnie od stanów rzeczy (np. matematyka). Poza tym w pewnych sytuacjach znaczenie odnosi nas do regionów, do których nie możemy dotrzeć (jaka stoi za tym koncepcja znaczenia?).
Obiektywność sądu: mają ją twierdzenia, gdy są w stanie rejestrować (trafnie lub nie) cechy realnego świata (zdaje się, że chodzi tu o adekwatność sądu). Przedmiot tych sądów obiektywnych jest autentycznie faktualny, zachodzi relacja desygnowania (istnieje w rzeczywistości).
Dwie trywialne konsekwencje takiego podziału obiektywności:
Obiektywność prawdy ⇒ obiektywność znaczenia
Obiektywność prawdy ⇒ obiektywność sądu
Jeżeli obiektywność znaczenia ⇒ obiektywność sądu pojęcia mogą być ustawione w szeregu pod względem mocy. I teraz ktoś, kto uznaje obiektywność znaczenia będzie uważał, że znaczenia zdań w połączeniu z odpowiednimi stanami świata mogą określić wartości logiczne niezależnie od uprzednio powziętych opinii. Ale to jest słuszne lokalnie - w odniesieniu do pewnych klas sądów (i niekoniecznie obowiązuje np. w estetyce).
Teraz pytamy: jak rozjaśnia się nam dzięki temu spór realizm antyrealizm.
W części przypadków spór przenosi się na płaszczyznę obiektywności sądów a nie obiektywności prawdy.
W innej klasie spór dotyczy nie obiektywności a nieredukowalności zdań wyrażających obiektywne sądy.
Dummettowi zarzuca się, że jego definicja realizmu nie pozwala wkroczyć na płaszczyznę sporów ontologicznych (platoniści vs. nominaliści o realność przedmiotów abstrakcyjnych). I np. realizm w sprawie bytów teoretycznych będzie twierdził, że zdaniom teoretycznym przypisuje się obiektywność sądów itd.
Nasze intuicje mówią mniej więcej tyle, że dla szerokiej klasy zdań o przeszłości nie mamy żadnego odwołania się do obiektywnych stanów rzeczy, ale mamy za to zdania mówiące, że wtedy i wtedy ktoś coś tam zrobił, a na dodatek je rozumiemy (trochę lewe przy koncepcji deterministycznej świata). Antyrealiści wysuwają argumenty, dlaczego należy się sprzeciwiać rozdzieleniu prawdziwości zdania i dostępności przemawiającego za nim świadectwa.
Argument z akwizycji: jak można zrozumieć, na czym polega prawdziwość czegoś, co leży poza naszym doświadczeniem, skoro operujemy definicją prawdy z dobrze zakrojoną odpowiedniością. Takiej koncepcji nie można przekazać ostensywnie.
W odpowiedzi: można dążyć do wyróżnienia klasy zdań których sama treść gwarantuje nierozstrzygalność i zdań, których prawdziwość nie daje gwarancji testowalności, choć jest testowalna. Zdania typy należeć będą do tych drugich, a pierwszych jest raczej niewiele.
Wymaga to rozróżnienia weryfikowalności od dostępności. Weryfikowalność mamy, gdy występuje stan rzeczy, który weryfikuje nasze zdania, a dostępność, kiedy weryfikacja zachodzi za pośrednictwem innego rodzaju stanów rzeczy (atomy). I te drugie podobno są w kłopocie.
Intuicje przemawiają na korzyść argumentu akwizycyjnego w przypadku zdań, których niepotwierdzalność jest oczywista, lecz w przypadku zdań, które są może potwierdzalne jest chwiejna.
Realista może się bronić, że koncepcje idealizacji napotykają problemy (nikt nie zetknął się z doskonałym kołem itp.). Ale nie za bardzo widać jak mógłby tego dokonać.
Pojawia się tu odpowiedź na zarzuty antyrealistów odnośnie rozumienia zdań. Zakładając że rozumienie zdań polega na posiadaniu warunków prawdziwości realista twierdzi, że bycie pojęciem stanu rzeczy przekraczającego świadectwo jest po prostu zrozumieniem zdania, dla którego te stan rzeczy będzie stanowił warunek prawdziwości.
Argument manifestacyjny: mówi, że realista błędnie opisuje to, na czym polega rozumienie zdania odpowiedniego rodzaju.
Wittgenstein zwracał uwagę na identyczność rozumienia i użycia. Traktujemy rozumienie jako zbiór praktycznych umiejętności umożliwiających prawidłowe używanie słów w kontekstach. Realista staje przed zadaniem uzgodnienia swojej koncepcji z intuicją W. odpowiada on że rozumienie zdania należącego do którejś z kłopotliwych kategorii polega na znajomości faktu, że pewien rodzaj stanów rzeczy potencjalnie przekraczających świadectwo jest wystarczający i konieczny do jego prawdziwości. Ktoś rozumiejący takie zdanie posiada wiele umiejętności praktycznych i tu następuje uzgodnienie. Ale kłopoty tak naprawdę pozostają. Trzeba tu powiedzieć że znajomość warunków prawdziwości jest tożsama z umiejętnością rozpoznania przedmiotu. Problem polega na tym, że nic nie odpowiada tego typu zdolności jeśli idzie o zdania problematyczne dla realisty. Konkluzja jest taka, że jeśli znajomość warunków prawdziwości denotuje umiejętność rozpoznania trzeba uznać ją za konstytutywną. Trzeba tu jeszcze założenia, że ktoś kto rozumie zdanie posiada pojęcie stanu rzeczy, który jest jego warunkiem prawdziwości.
Odpowiedź na argument:
Każdy z nas tworzy wyraźnie realistyczne koncepcje rozumienia zdań z problematycznej klasy, na wzór który dyktują znaczenia składników w nich zawartych + struktura syntaktyczna. Ktoś może oceniać realistę, ale pod warunkiem, że sam zrozumiał realizm. (nie jest to przekonujące).
Albo nie ma nic w rozumieniu przez kogoś wyrażenia, co nie może być w pełni i znamiennie przejawiane w użyciu przez niego tego wyrażenia, albo jego rozumienie jest tajemniczym stanem, który łączy się z użyciem przez niego wyrażenia i co, do którego szybko rodzą się wątpliwości. Ale relacja między rozumieniem a użyciem nie ma ani jednego ani drugiego charakteru. Użycie jest rodzajem racjonalnego zachowania a rozumowanie jednym z parametrów w jego wyjaśnieniu.
Trzeci argument: znaczenie jest normatywne. Znać znaczenie to wiedzieć, jak oceniać jego użycie; trzeba znać zbiór ograniczeń, które wyznaczają jego prawidłowe użycie. Koncepcja warunków prawdziwości (realistyczna) nie może rościć sobie takiego prawa.
Mamy zdanie S należące do problematycznej klasy i teraz musimy znać warunki ograniczające użycie s. Trzeba także uchwycić możliwość, że zdanie s jest niewykrywalnie prawdziwe, czyli trzeba uchwycić warunek prawdziwości s jest prawdziwe chociaż żadne świadectwo na jego rzecz nie jest dostępne.
(1) System S jest zupełnym zbiorem zdań zawierającym terminy stałe P1 do Pn ⇔ ∀zdania A zawierającego terminy stałe) prawdą jest, że A należy do S lub non A należy do S. Ale to stosuje się tylko w systemach, w których nie występują zmienne wolne.
(2) System jest zupełny w sensie Posta ⇔ każda poprawnie zbudowana formuła jest albo twierdzeniem systemu, albo po dołączeniu do jego aksjomatów prowadzi do sprzeczności (z pojedynczej zmiennej niezwiązanej otrzymuje się sprzeczność podstawiając za nią raz p a raz non p).
(3) System dedukcyjny jest pełny ⇔ z jego aksjomatów dają się wywieść wszystkie zdania będące zdaniami prawdziwymi w każdym modelu.