Dmowski MŁODZIEŻ W POLITYCE, Roman Dmowski


MŁODZIEŻ W POLITYCE

Rozważania na kanwie myśli narodowej XIX i XX wieku

W polskiej tradycji romantycznej młodzież odgrywała bardzo ważną rolę. Rzecz dotyczyła nade wszystko różnorakich powstań i spisków, w których niejako z natury rzeczy uaktywniali się ludzie młodzi. Chodziło tu nie tylko o zwykłych żołnierzy, ale również o przywódcze kręgi polityczne. Bardzo znaczącym tutaj przykładem jest powstanie listopadowe, zainicjowane przez spisek podchorążych po przywództwem Piotra Wysockiego. Po upadku powstania styczniowego zaczęła się dość otwarta krytyka polskiego “liberum conspiro” zainicjowana przede wszystkim przez konserwatystów krakowskich, tzw. “Stańczyków”. W podobnym tonie, aczkolwiek wychodząc z innych przesłanek, krytykowali przywódców powstań narodowi demokraci. Dmowski już po wielu latach pisał na ten temat: “Iluż to ludzi w trzech pokoleniach słuchało z rozrzewnieniem patriotycznych słów pieśni:

Powstań Polsko, skrusz kajdany -

Dziś twój triumf albo zgon…

Co do mnie, to te słowa obrażają moje najgłębsze uczucia, mój zmysł moralny. Człowiek, który w tym wypadku myśli to, co śpiewa, jest przestępcą. Sama myśl o tym, że Polska może skonać, jest zbrodnią. Wolno każdemu, może być obowiązkiem, zaryzykować wszystko, co jest jego osobistą własnością, oddać majątek, przynieść życie w ofierze. Ale bytu Polski ryzykować, jej przyszłości przegrywać nie wolno ani jednostce, ani organizacji jakiejkolwiek, ani nawet całemu pokoleniu. Bo Polska nie jest własnością tego czy innego Polaka, tego czy innego obozu ani nawet jednego pokolenia. Należy ona do całego łańcucha pokoleń, wszystkich tych, które były i które będą. Człowiek, który ryzykuje byt narodu, jest jak gracz, który siada do zielonego stołu z cudzymi pieniędzmi”[1]. Oczywiście Dmowski krytykował nie sam czyn powstańczy, ofiarę żołnierzy, lecz myśl polityczną, a raczej jej brak, który towarzyszył zwykle owym działaniom. Było to po wielokroć związane z tym, iż dominowali w polskiej warstwie przywódczej ludzie młodzi, mający bardzo gorące serca i równie gorące, choć nieuformowane umysły[2]. Ów dystans do młodzieżowej polityki można odkryć w różnych pismach narodowców, wydawanych na przełomie XIX i XX wieku. Dmowski na łamach “Przeglądu Wszechpolskiego” w 1903 r. przekonywał, że nie chodzi tu o jakąś ścisłą granicę wieku, która by miała predestynować daną osobę do czynnego udziału w życiu politycznym. Chodziło mu raczej o dojrzałość osobowościową konkretnych działaczy, która w sposób naturalny łączy się z wiekiem, jednakże nie zawsze. Zdarzają się bowiem ludzie dojrzali w wieku studenckim czy tuż po studiach[3]. Zatem krytyka prezentowana przez założyciela ruchu narodowego szła w kierunku odrzucenia wybujałej uczuciowości w polityce polskiej, na rzecz zajęcia stanowiska zdecydowanie racjonalnego[4]. Widząc wszak przykłady młodych i racjonalnych na płaszczyźnie życia politycznego, z reguły był przeciwny partyjnej działalności młodzieży. Młody zapisujący się do partii, nim wyrobi w sobie konieczny krytycyzm wobec rzeczywistości politycznej, zaczyna tę rzeczywistość postrzegać partyjnie, nieraz na zasadzie wyznania wiary. Miał tutaj nasz autor na myśli przede wszystkim młodzież związaną z ruchem socjalistycznym. Pisał: “Przynajmniej połowa przewrotności, znamionującej socjalistów w dyskusji jest nieumyślną i pochodzi z przedwczesnej partyjności”[5]. Wydaje się, że zwiększająca się aktywność socjalistów na początku dwudziestego wieku mocno drażniła ówczesnych narodowców, jednakże w poglądach Dmowskiego znajdujemy o wiele szerszą perspektywę. Wyrażał on zdecydowany sprzeciw wobec masowej rekrutacji młodzieży do wszystkich stronnictw politycznych, z Narodową Demokracją włącznie. “Zaciąganie się tedy młodzieży w masie do stronnictw politycznych - pisał - jest szkodliwe dla niej i dla samych stronnictw. W interesie swego moralnego i umysłowego rozwoju powinna ona starać się o bezpartyjność, a skorzysta na tym postęp polityczny społeczeństwa, bo każde pokolenie dostarczy mu pewnej liczby ludzi świeżych, samoistnych, niezależnie myślących, którzy wniosą nowe pierwiastki w życie, posuwając je o krok naprzód”[6]. Widzimy zatem w poglądach Dmowskiego zdecydowany prymat wychowania nad bieżącą grą polityczną. Mądre wychowanie do polityki było mocno akcentowane przez ogół myślicieli narodowych[7]. Dla Dmowskiego o wiele ważniejszym było wyrobienie w wychowankach rozumienia kierunku reprezentowanego przez obóz narodowo - demokratyczny, niż taktyki walki politycznej. W sprawach szczegółowych za zasadną uznawał dyskusję czy krytykę konkretnych rozwiązań, tylko bowiem w taki sposób można było posuwać naprzód politykę narodową. Zadaniem następnego pokolenia zatem nie miałoby być kopiowanie szczegółowych rozwiązań poprzedników, ale twórczy rozwój myśli i polityki narodowej. “Czy nie wpływałoby to korzystnie na cały rozwój myśli demokratyczno - narodowej, gdyby wśród młodzieży podlegały dyskusji rozmaite poglądy, które zbyt prędko pozyskują znaczenie urzędowej opinii stronnictwa (…). Ci, co po nas przyjdą do steru ruchu demokratyczno - narodowego, muszą zmienić niejedno z tego, co myśmy zrobili lub za zasadę przyjęli, bo to, co dobre dziś, jutro może być nieodpowiednie, a zresztą musi być w naszym kierunku i błędów nieco do naprawienia, bo któż na tym świecie jest wolny od błędów! (…) Trzeba znaleźć drogę, której by nie towarzyszyło ani pretensjonalne lekceważenie zdania starszych, ani uznanie ich za bezwzględny autorytet: przyjacielska, oparta na wzajemnym szacunku dyskusja zawsze jest możliwa między ludźmi cywilizowanymi, zwłaszcza gdy ich łączą węzły wspólnej wiary w głównych sprawach”[8]. Powyższy pogląd na polityczną edukację młodzieży wyklucza dwie zasadnicze doktryny, obecne w późniejszym czasie w różnych nurtach politycznych Europy: doktrynę wodzostwa i ślepego naśladownictwa zastanych wzorów. Przyświecało zaś temu przekonanie o potrzebie wierności głównym założeniem ruchu i o potrzebie twórczego rozwoju[9]. Innymi słowy: w wychowaniu młodzieży Dmowski głosił potrzebę wierności narodowym zasadom, a zarazem przestrzegał przed “niewolnictwem myśli”.

Współczesne mu zaangażowanie młodzieży (przełom wieków) wynikało, jak sądził, nie tylko z jakiejś patologii, co z bierności pokolenia starszego. Dlatego oceniał współczesny mu stan rzeczy jako przejściowy i w pewnym sensie konieczny. Pisał pod koniec XIX wieku: “Żywsze, czynniejsze umysły wśród młodzieży, nie zwarzone jeszcze życiem, nie zdemoralizowane, nie przyzwyczajone do wyrabiania sobie sądów politycznych w zależności od widoków osobistych, na widok bierności tam, gdzie czyn być powinien, na widok opróżnionego stanowiska, które od dawna powinno być zajętym, dochodzą do logicznego wniosku, że stanowisko to należy się młodzieży, że zająć je - to jej obowiązek. I młodzież staje się czynnym żywiołem politycznym w społeczeństwie. Często widzimy wśród tych początkujących obywateli, przy braku wytrawności życiowej, oddanie się polityce całą duszą; zaniedbują oni swe wykształcenie, pozostawiając odłogiem pole pracy nad przygotowaniem się do poważnych obowiązków obywatelskich, do których życie po opuszczeniu ław szkolnych ich powoła. Ten ogólny pociąg do polityki wśród naszej młodzieży nie może być uważany za rzecz trwałą. Przeminie on tak, jak przeminie wywołująca go główna przyczyna, o której mówiliśmy wyżej. (…) Wtedy i życie młodzieży wróci do granic normalnych, które mu się należą, do pracy przede wszystkim nad sobą, będącej najwyższym jej obowiązkiem”[10].

Wielkie rozczarowanie przeżyli polscy narodowcy w czasie rewolucji 1905 r. Sprzeciw wobec działań socjalistów polskich dotyczył tak teorii, jak i praktyki ich dokonań[11]. Widziano w tym ruchu ogromne zagrożenie dla przyszłości narodu polskiego. Spore zaangażowanie młodzieży w “robotę rewolucyjną” rzutowało też na poglądy narodowców w zakresie udziału tejże w grze politycznej. Jeszcze bardziej na poglądy narodowców wpłynęła akcja strzelecka Piłsudskiego z początku I wojny światowej. Krytyczna ocena działalności ludzi Piłsudskiego rzutowała z pewnością na artykułowanie poglądów co do udziału młodzieży w polityce. Bardzo ciekawie rysują się na tym tle tezy Feliksa Konecznego, bezpośrednio nie zaangażowanego w prace obozu narodowego, ale wpływowego w tych kręgach, jako też księdza Kazimierza Lutosławskiego, polityka, teoretyka i pedagoga, postaci wręcz kluczowej dla pracy narodowej ówczesnego czasu.

Feliks Koneczny pisał jeszcze przed I wojną światową: “Jeżeli wróg wewnętrzny pragnie, żeby dane społeczeństwo popełniło krok fałszywy i dla siebie zgubny, postara się o najmitę, który za odpowiednim żołdem najmie się za prowokatora. Gdzież najłatwiej mu działać, jak nie wśród młodzieży? W interesie tamtej strony będzie, żeby ta młodzież miała jak najwięcej wpływu, a nawet posiadała władzę nad społeczeństwem. Nie bez wielkiej racji psychologicznej szpiegostwo i prowokatorstwo zatrudnianym bywa najbardziej wśród młodych, zapalnych głów”. I w innym miejscu: “Miałem dużo sposobności przysłuchać się, jak się kaptuje młodzież. Siwowłosy orator zapewnia np., że nie ma nic zgubniejszego, jak rozsądek, że daną kwestię trzeba rozwiązać “porywem serca”. Młodzież zachwycona, uniesiona, i nikt ze słuchaczów nie spostrzeże, że zachodzi tu coś nienaturalnego, że człowiek starszy, odzywający się w ten sposób, musi być albo wariatem, albo oszustem”[12]. Widzimy tu jednoznaczną krytykę postawy romantycznej, nacechowanej przesadną, zdaniem Konecznego, uczuciowością, która dominowała wszak w polityce polskiej w XIX wieku. Krytyka pajdokracji, czyli rządów młodzieży, wynika u Konecznego z przekonania, że jest ona skutkiem manipulacji, jaką posługują się starsi, pragnący zbić kapitał polityczny, bazując na niedoświadczeniu młodych. Zatem nasz autor uznawał, że głupie schlebianie młodzieży wynika z manipulacji, jakiej dopuszczają się nieudolni najczęściej politycy, szukający poparcia w środowisku, które jest jeszcze nieuformowane i przez to naiwne. Pisał: “Pajdokratyczna nagonka na naszą młodzież jest - biorąc rzeczy ściśle - dowodem braku szacunku dla niej. Lekceważy się ją, traktując jako automat, machinę reklamową, jako bierne narzędzie, dobre do wszystkiego, które nakręcone odpowiednio, zrobi już samo więcej, niż śmiałby robić publicznie sam nakręcający. Pajdokraci traktują ją po prostu jako gawiedź, której można pokazywać sztuczki i czary, z którymi nie można popisywać się przed dojrzałym wiekiem”[13]. Tak Koneczny jak i Lutosławski jednoznacznie twierdzili, że polityka czynna, a w szczególności gra polityczna powinna być udziałem ludzi dojrzałych. Młodzież powinna zaś nabywać mądrości i umiejętności, tak aby w przyszłości móc przejąć stery polityki narodowej[14]. Rozniecanie przedwczesnych aspiracji politycznych w młodym pokoleniu jest w dużym stopniu “podkopywaniem przyszłości narodu”. Młody, zdolny działacz wypala się bowiem bardzo szybko, nigdy nie osiągając dojrzałości. Zadaniem młodzieży jest nade wszystko nauka, szeroko pojęta formacja oparta na rozumnym patriotyzmie, a nie gra polityczna. Lutosławski był nawet zdania, że “udział przedwczesny w czynnej polityce musi tępić zdolność do czynnego patriotyzmu, bo podważa te cechy duszy, na których się miłość Ojczyzny i gotowość służby dla niej opiera. Udział młodzieży niedorosłej w polityce czynnej - demoralizuje jej umysł, bo zmusza go do opierania się na wnioskach, z lekkomyślną powierzchownością ciągnionych z płytkich sądów rzeczy publicznej; demoralizuje sumienia, bo uczy bezwzględnego oddania swojej woli pod kierunek niezrozumiałych i wymykających się spod kontroli moralnej zbyt młodej duszy postanowień; paczy stosunek do bliźnich, przyzwyczajając do sądów stronniczych, a bezwzględnych, tak w historii, jak i w dobie bieżącej. (…) Wreszcie przedwczesne życie polityczne podważa fundament patriotyzmu: karność dla przewodników i szacunek dla narodu, którym się w pokorze służy, a nie próbuje narzucać swoich niedojrzałych poglądów i wpływów”[15]. Taka manipulacja młodym pokoleniem skutkować musi ogromnymi stratami dla narodu, który traci najzdolniejszych synów, wypalonych w młodym wieku i niezdolnych w przyszłości do stałej, twórczej działalności politycznej. “Najzdolniejsze bowiem jednostki - pisał Lutosławski - porwane przedwcześnie wirem rzekomej działalności, wyrastają na zniechęconych i niezdolnych już do karnej pracy narodowej ludzi, ze wszystkich niezadowolonych, wszystko, prócz siebie, krytykujących, a pozostają w życiu publicznym miernoty, których słabą wrażliwość fala ominęła; i tylko nieliczne jednostki osobistą dzielnością i sumiennością zdołają się przebić zwycięsko przez ferment młodzieńczy, który większość łamie lub paczy”[16].

Po pierwszej wojnie światowej, już w Polsce niepodległej, poglądy narodowców na tę sprawę niewiele się zmieniły. Dla takich narodowych liderów wychowania młodzieży, jak dla czynnego w polityce Związku Ludowo-Narodowego księdza Lutosławskiego, o wiele ważniejszym terenem kształtowania patriotyzmu był skauting (harcerstwo), niż młodzieżówki partyjne[17]. Jak wspomnieliśmy, również Dmowski przestrzegał Młodzież Wszechpolską przed tępotą ślepego partyjniactwa[18]. W powyższej kwestii zabierał też głos największy autorytet obozu narodowego w dziedzinie edukacji i wychowania Lucjan Zarzecki. Podkreślał on z całą mocą “szkodliwość politykomanii uczniowskiej”, sprzeciwiał się przenoszeniu agitacji partyjnej na grunt szkolny. Chodziło mu o agitację wyrażaną wprost i pośrednio. Pisał: “Nawet popularyzowanie uznanych przez pewne grupy ludzi zasad pedagogicznych nabiera u nas cech przeciętnej agitacji, wiecowania najrozmaiciej traktujących przedmiot elementów społecznych, gdzie dużo jest pierwiastka emocjonalnego, dużo próżnego nieraz gardłowania i duchowego barbarzyństwa, a tak mało iście pedagogicznej myśli, która się nie na wiecach tworzy, nie w tłumie różnolitym krystalizuje, lecz w głowach doświadczonych, dużo umiejących, dużo myślących ludzi - pedagogów”[19]. Widzimy zatem, że poglądy obozu narodowego na miejsce młodzieży w polityce miały dość stały charakter. Wydaje się, że tylko w małym zakresie o ich kształcie decydowała bieżąca taktyka (krytyka działań socjalistów i Piłsudskiego). Ich trwałość (od końca wieku XIX do dwudziestolecia międzywojennego) świadczy raczej o tym, iż był to rezultat głębokich analiz, wynikających z założeń polityki narodowo-demokratycznej, nastawionej na długomyślność i osiąganie celów strategicznych poprzez konsekwentną realizację idei narodowej. Deklarowany dystans narodowców do spontanicznej działalności powstańczej powodował, iż młodzież namawiano do formowania intelektu i woli, mniej do bieżącej gry politycznej. Tadeusz Bielecki, przywódca Stronnictwa Narodowego z końca lat trzydziestych i później na emigracji, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli “młodych” narodowców, tak wspominał o Dmowskim: “Prezes był przeciwnikiem militaryzacji polityki i gromił nas, ilekroć przez pęd do naśladownictwa nazywaliśmy go wodzem (...) Wyrósł w innej epoce i wiedział, że militaryzacja zabija twórczość polityczną. Toteż nieraz powtarzał: “Wolę być zwykłym członkiem wielkiego ruchu ideowo-politycznego, niż wodzem na kupie śmieci”[20]. Bielecki opisywał tu postawę Dmowskiego z lat trzydziestych, kiedy to wśród młodych Obozu Wielkiej Polski czy Stronnictwa Narodowego ujawniły się silne zapędy wodzowskie. Idealnym kandydatem na “wodza” obozu narodowego byłby właśnie Dmowski. Tenże jednak zupełnie inaczej wyobrażał sobie pracę z młodzieżą, nastawiając się przede wszystkim na formację. Jeden z “młodych”, Wojciech Wasiutyński, tak pisał po latach: “Młodzież chciała w nim widzieć Wodza przez duże W. Dmowski patrzył na to krytycznie, a nawet sarkastycznie. Młodzież, oczekiwała rozkazów i haseł; Dmowski wygłaszał odczyty o historii cywilizacji, pisał o różnicy między taktyką wojskową a polityczną”[21].

Pewien wyłom w poglądach narodowców na ten temat nastąpi dopiero w latach trzydziestych dwudziestego wieku, gdy do głosu dojdzie młodzieżówka spod znaku młodzieży narodowo-radykalnej, szczególnie z osławionej “Falangi”. Wodzowski sposób zarządzania preferowany przez Bolesława Piaseckiego, a także uwikłanie się organizacji w bieżącą grę polityczną skutkowało zupełnie innym podejściem ONR do sprawy miejsca młodzieży w polityce[22]. Jeśli mielibyśmy się pokusić o refleksję nad owocami takiej zmiany, to wydaje się, że losy grupy Piaseckiego, szczególnie jej uwikłanie się powojenne w PAX potwierdzałoby tezy głoszone przez “starych” narodowców, mocno sprzeciwiających się pajdokracji.

Mieczysław Ryba

[1] R. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, t. I, Warszawa 1989, ss. 94 - 95.

[2] Dmowski pisał: “Jesteśmy w polityce społeczeństwem bez głowy, a właściwie bez mózgu, bo oblicze mamy i to bardzo charakterystyczne: jest to oblicze dziecka śmiejącego się na każde kiwnięcie palcem i płaczącego na każde brwi zmarszczenie, oblicze dzikiego człowieka, przechodzącego bardzo szybko od szalonej radości do bezgranicznej rozpaczy, pod wpływem pokazywanych na przemian - bata i lusterka”. R. Skrzycki (R. Dmowski), Młodzież polska w zaborze rosyjskim, Odbitka z Przeglądu Wszechpolskiego I półrocze 1896 r., Lwów 1896, s. 49. Ostro przeciwko wykorzystywaniu młodzieży do pracy spiskowej wypowiadał się Kazimierz Lutosławski. Pisał: “Dodajmy do tego, że tajne kółka młodzieży zmuszają ją do życia w ciągłym kłamstwie; że organizacje, którymi rządzą wewnętrzne kółka wyższych stopni, nieznane członkom szerszych kół niższych stopni, wytwarzają lekceważenie prawdziwości i lojalności w stosunkach wzajemnych - a uznamy, że tajne organizacje młodzieży są po prostu klęską dla zdrowia narodu, zagrażającą całej jego przyszłości”. K. Lutosławski, Młodzież a polityka, Warszawa 1915, s. 16.

[3] K. Broński (R. Dmowski), Młodzież w ruchu demokratyczno - narodowym, Przegląd Wszechpolski, nr 1, 1903, s. 32.

[4] Por. także: J. L. Popławski, Polityka nerwowa, w: tenże, Pisma polityczne, t. I, Kraków 1910 , ss. 15 - 23.

[5] K. Broński (R. Dmowski), Młodzież w ruchu…, dz. cyt., s. 34.

[6] Tamże.

[7] Zygmunt Balicki jednoznacznie opowiadał się za wyrabianiem w wychowankach siły woli, tak koniecznej w życiu społecznym, a tak niszczonej przez praktyki kokietowania uczniów przez pedagogów. Pisał: “Gonitwa za popularnością rozbudza w wychowankach skłonność do ulegania demagogii, uderzanie w nutę osobistą osłabia poczucie obowiązku, sentymentalizm podkopuje prawdziwe i mocne uczucia, czułostkowość zabija hart ducha”. Zygmunt Balicki, Zasady wychowania narodowego, Warszawa 1909. Przedruk z Przeglądu Narodowego, referat wygłoszony na Polskim Kongresie Pedagogicznym 1 listopada 1909 r.

[8] K. Broński (R. Dmowski), Młodzież w ruchu …, dz. cyt., s. 37.

[9] “...Równocześnie muszę Wam powiedzieć - mówił R. Dmowski po latach, na II kongresie Młodzieży Wszechpolskiej w Poznaniu w kwietniu 1923 r. - wystrzegajcie się talmudyzmu, trzymania się tego co kiedyś było napisane. Musimy ciągle tworzyć, ciągle iść naprzód. Wyprzedzeni przez inne narody, musimy szybko nadrabiać braki i nadrabiać je cywilizacyjnie. Ja sam odszedłem od wielu spomiędzy tych rzeczy, które kiedyś napisałem. Cechą naszego obozu jest w ogóle dążenie naprzód... Pamiętajcie więc o tym, czego potrzeba, aby prowadzić mocarstwową politykę. Jeśli nie zrobimy wielkiego wysiłku umysłowego, to prędzej czy później staniemy się łupem Niemiec. Dlatego proszę Was, nie bądźcie talmudystami. Ciężką pracą trzeba iść naprzód, bo wiele mamy do zrobienia”. “Akademik”, nr 11-12 (17-18), 30.06.1923; por.: K. Kawalec, Roman Dmowski, Wrocław 2002, s. 233.

[10] R. Skrzycki (R. Dmowski), Młodzież polska…, dz. cyt., ss. 51 - 52.

[11] Dmowski pisał: “Robota rewolucyjna w Polsce, prowadzona odtąd pod tymi samymi hasłami i tymi samymi metodami, co robota rosyjska, prowadzona zgodnie przez trzy partie socjalistyczne PPS, Socjalną Demokrację i czysto żydowski Bund, miała jednak w Polsce swoje specjalne znaczenie. Rewolucja rosyjska walczyła przeciw rządowi i popierającej rząd części społeczeństwa rosyjskiego, rewolucja zaś polska, a raczej polsko-żydowska w Polsce - przeciw rządowi rosyjskiemu i przeciw społeczeństwu polskiemu, które z rządem nic wspólnego nie miało, którego rząd ten był wrogiem. Niepodobna było pojąć, żeby w takiej robocie mogli brać udział ludzie mający choć cokolwiek polskiego sumienia”. R. Dmowski, Polityka polska …, dz. cyt., s. 99.

[12] F. Koneczny, O pajdokracji, Warszawa 1912, ss. 17 - 19.

[13] Tamże, s. 67. W podobny sposób ujmował tę sprawę ks. Kazimierz Lutosławski: “Sama młodzież - aktorzy dramatu - są zdani zupełnie na ślepo, z najmocniejszym przekonaniem o swojej niezależności, jako igraszka w ręku nieznanych im potęg”. K. Lutosławski, dz. cyt., s. 10.

[14] “Polityka czynna - pisał Lutosławski - należy do najtrudniejszych zadań dojrzałych ludzi. Prowadzenie jej skuteczne i z pożytkiem sprawy publicznej wymaga takich cech umysłu i charakteru, które są zgoła niedostępne dla młodego wieku. Wymaga przede wszystkim roztropności, to jest cnoty, o której już Arystoteles orzekł, że nie może być udziałem młodych, bo opiera się na doświadczeniu i na opanowaniu afektu w sądzie; roztropność polega na wybraniu spomiędzy wszelkich możliwych środków tych, które najskuteczniej prowadzą do celu, przypuszcza też zdolność rozróżniania, co jest ustępstwem w środkach tylko, a co odstępstwem od celu. (…) Wreszcie polityka wymaga tak rozległej wiedzy historycznej, ekonomicznej i społecznej, tyle nauk wchodzi w zakres umiejętności politycznych, że zważywszy to wszystko, uznać trzeba napraszanie się młodzieży niedorosłej do udziału w polityce czynnej za szkodliwe dzieciństwo. K. Lutosławski, dz. cyt., ss. 5 - 6.

[15] K. Lutosławski, dz. cyt., ss. 7 - 8.

[16] Tamże, s. 9. Koneczny w takich słowach ujmował ów problem: “Młodzieniec chwyta wrażenia - pisze Koneczny - i ulega im; później dopiero następuje przetrawienie materiału i zastanowienie, a więc myślenie samodzielne”. F. Koneczny, O pajdokracji, dz. cyt., s. 33. I w innym miejscu: “Zanim pajdokrata zacznie dochodzić pełni wieku męskiego, już mu się zazwyczaj “polityka przejadła”, a zajmowanie się sprawami publicznymi staje się dla niego ciężarem “nudnym”, który odstępuje się z całą gotowością “młodszym ramionom”. (…) Pajdokraci wyrastają bowiem z reguły na obojętnych widzów spraw publicznych, leniwców, którym się nie chce podjąć najmniejszego trudu, narazić na jakąś bodaj niewygodę (…)”. Tamże, ss. 36 - 37.

[17] Por.: K. Lutosławski, dz. cyt., s. 18.

[18] Por.: Akademik, dz. cyt.

[19] L. Zarzecki, Wychowanie narodowe, Warszawa 1926, ss. 159 - 160.

[20] T. Bielecki, W szkole Dmowskiego, Londyn 1968, s. 264.

[21] Cyt. za: R. Wapiński, Narodowa Demokracja 1893 - 1939. Ze studiów nad dziejami myśli nacjonalistycznej, Wrocław 1980, s. 289; por.: K. Kawalec, Narodowa Demokracja wobec faszyzmu, Warszawa 1989, s. 335.

[22] Jak podawał Wojciech Wasiutyński, “to nie Dmowski pchał młodzież ku faszyzmowi, raczej opierał się jej faszyzującym tendencjom. Rozłam w ruchu narodowym w r. 1934 nastąpił właśnie dlatego, że Dmowski nie zgodził się na program faszystowski młodych”. Cyt. za: K. Kawalec, Narodowa Demokracja …, dz. cyt., s. 308.

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
patologie wśrod młodzieży, polityka spoleczna
Jędrzej Giertych Roman Dmowski pisarz polityczny , artykuł pochodzi ze zbiorowej pracy pt Pamięci R
roman dmowski życie i dzialalność oraz koncepcje polityczne
Twórca myśli politycznej endecji ROMAN DMOWSKI
polityk wielkiej sprawy Dmowski Roman
Roman Dmowski Polityka polska, odbudowanie państwa Aneksy
Polityka polska i odbudowanie panstwa-Cz 1-roz 5, Polityka polska, Dmowski
RD Program Wszechpolski, Polityka polska, Dmowski
Polpolacy, Polityka polska, Dmowski
Kosciół Naród i Państwo, Dmowski Roman
Polityka polska i odbudowanie panstwa-Cz 2-roz 4, Polityka polska, Dmowski
Przewrot-(Wstep), Polityka polska, Dmowski
Dmowski Polskajakowielkiepanstwo, Roman Dmowski
RD wstep, Polityka polska, Dmowski
RD Nam sie nie spieszy, Polityka polska, Dmowski
Religia-i-polityka, Polityka polska, Dmowski
RD Szowinizm, Polityka polska, Dmowski

więcej podobnych podstron