Jasełka - Wiara, Miłość, Dobre Uczynki
Na scenę wchodzi Egipcjanin- Baltazar, po drodze przystaje, rozgląda się, idzie dalej, znów się rozgląda, mówi spokojnie:
Baltazar
Przybędą… Ten, który mnie prowadził ich także prowadzi. Muszę się przygotować.
Z worka wyjmuje koc, rozkłada na podłodze, siada, kładzie 4 tacki, na jednej kładzie 3 bułki, obok stawia 3 kubki, karafkę z wodą, 3 serwetki.
Wstaje, znów się rozgląda, uśmiecha się, woła:
Bóg jest wielki! Krzyżuje ręce na piersiach, pochyla głowę.
Z drugiej strony nadchodzi Hindus - Melchior, podchodzi do Baltazara, witają się.
Melchior
Pokój z tobą, sługo prawdziwego Boga!
Baltazar
I z tobą, bracie w prawdziwej wierze!
Baltazar
Bóg jest wielki!
Melchior
I błogosławieni ci, którzy mu służą. Musimy jeszcze poczekać, bo popatrz, oto i trzeci przybywa!
Z trzeciej strony sceny nadchodzi Grek - Kacper, podchodzi do pozostałych
Kacper
Pokój z wami, bracia! Witają się
Melchior
Niech się spełni wola Boża!
Baltazar
Duch sprawił, że przybyłem tu jako pierwszy. Czuję się zatem sługą moich braci. Oto koc, a na nim chleb gotowy do łamania. Pozwólcie, że będę pełnił obowiązki gospodarza.
Kacper i Melchior siadają, Baltazar nalewa wodę do kubków, mówi:
Jedzmy bracia. Podczas wieczerzy dowiemy się, kim jest każdy z nas, skąd przybywa i jakie nosi imię.
Wszyscy siedzą po turecku, krzyżują ręce na piersiach, modlą się
K.M.B.
Ojcze nasz, Boże. Wszystko, co mamy, Twoim jest darem. Przyjmij nasze dziękczynienie i błogosław nam, abyśmy nieustannie pełnili Twoją wolę.
Baltazar sięga bułkę, łamie ją i podaje pozostałym, wszyscy chwilę jedzą, popijając wodą, po czym odzywa się Baltazar
Baltazar
Spędzimy razem wiele dni. Nadszedł czas, abyśmy się lepiej poznali. Jeśli nie macie nic przeciw temu, niech pierwszy mówi ten, który przybył ostatni.
Kacper
To, o czym chciałbym powiedzieć jest tak niezwykłe, że nie wiem, od czego zacząć. Sam też niewiele rozumiem. Pewny jestem tylko jednego: spełniam wolę Pana, a służba ta napełnia moje serce ogromną radością.
Przerywa na chwilę, po czym mówi dalej
Daleko, na zachodzie leży kraj, o którym pamięć nigdy nie zaginie. Kraj ten to Grecja. Ja jestem Kacper, syn Kleantesa z Aten. Przed wielu laty zamieszkałem w jaskini u podnóża góry Olimp, gdyż potrzebowałem spokoju, aby zrozumieć związek dotąd nieodkryty między Bogiem a duszą.
Czuwałem. Wierzyłem w Boga, niewidzialnego, ale wszechmocnego. Wierzyłem jednocześnie, że kiedy dotrze do Niego wołanie mojej duszy, ulituje się nade mną i mi odpowie.
Melchior
I odpowiedział! Uczynił to!
Kacper
Modliłem się żarliwie, prosząc Boga, by pozwolił mi ujrzeć Króla i oddać Mu cześć. Któregoś wieczora, gdy się modliłem, zauważyłem napowierzchni wody gwiazdę. Wznosiła się powoli oślepiając mnie swoim blaskiem. Upadłem na ziemię. Usłyszałem głos mówiący: O, Kacprze! Twoja wiara zwyciężyła! Jesteś błogosławiony! Wraz dwoma innymi, którzy przybędą z krańców ziemi, ujrzysz Tego, który jest obiecany i dasz o Nim świadectwo! Z nastaniem świtu wyruszysz na spotkanie z nimi. Duch cię poprowadzi.
Kiedy nastał świt wyruszyłem w drogę zabrawszy mój dar i w końcu dotarłem tutaj.
Po chwili ciszy
Melchior
Zwracajcie się do mnie, bracia, imieniem Melchior. Z urodzenia jestem Hindusem. Po latach poszukiwań odkryłem istotę życia i religii, związek między Bogiem a duszą: miłość!
Po wielu przykrych przeżyciach wśród rodaków postanowiłem poszukać samotni, pragnąłem ukryć się przed wszystkimi oprócz Boga. Powędrowałem brzegiem Gangesu, aż do jego źródła. Tam modliłem się za mój naród. Potem ruszyłem dalej. Dotarłem do miejsca skąd wypływają rzeki, każda w inną stronę: Indus, Ganges, Brahmaputra. Tam zamieszkałem z Bogiem jedynie, oddając się modlitwie i postom, czekając na śmierć.
Przerywa nachwalę, zamyśla się
Pewnej nocy przechadzałem się brzegiem jeziora i mówiłem do słuchającej mnie ciszy: „Kiedy przyjdzie Bóg i upomni się o swoje? Czy nie ma zbawienia?”. Wtem jakieś światło zaczęło migotać napowierzchni wody, a po chwili gwiazda wznosiła się w górę i zatrzymała nad moją głową. Jej blask poraził mnie. Kiedy leżałem na ziemi, usłyszałem słodki głos mówiący: „Twoja miłość zwyciężyła. Jesteś błogosławiony synu Indii. Zbawienie jest blisko. Wraz z dwoma innymi, którzy przybędą z odległych zakątków ziemi, ujrzysz Zbawiciela i będziesz świadkiem, że przyszedł na świat. Wstań jutro o świcie i idź na spotkanie z twoimi braćmi. Nie bój się. Zaufaj Duchowi, on cię poprowadzi.”
Od tej pory światło mi towarzyszy jako widzialny znak obecności Ducha. Rankiem wyruszyłem w drogę i oto jestem.
Jak wielką zostaliśmy obdarzeni łaską, moi bracia. Mamy zobaczyć Zbawiciela, mówić do Niego, oddać Mu pokłon!
Wszyscy milczą chwilę
Baltazar
Wiele wycierpieliście, bracia, tym bardziej więc się cieszę waszego zwycięstwa. Ja także chętnie opowiem wam kim jestem i jak zostałem powołany.
Jestem Baltazar, Egipcjanin. Urodziłem się w Aleksandrii w rodzinie książęcej i kapłańskiej zarazem.
Z czasem zrozumiałem, czym jest prawdziwa wiara. Wyszedłem na ulice Aleksandrii i zacząłem nauczać. Jednak moi słuchacze wyśmiali mnie.
Udałem się do pewnej wioski, gdzie moje słowa zostały przyjęte. Po kilku dniach wyruszyłem dalej. Oprócz słów wiary niosłem też pomoc materialną potrzebującym. Zrozumiałem też, że aby zbawić ludzkość, Stwórca musi objawić się w pełni. Musi sam przyjść na ziemię!
Próbowałem stworzyć kult poświęcony prawdziwemu Bogu. Nie udało mi się, poniosłem porażkę.
Wierzyłem jednak w moc modlitwy i jak wy, bracia, postanowiłem udać się na pustkowie, gdzie mógłbym przebywać sam z Bogiem. Wyruszyłem i dotarłem w głąb Afryki do podnóża pewnej góry nad jeziorem.
Pewnej nocy przechadzałem się brzegiem jeziora i modliłem się: „Świat ginie. Kiedy przyjdziesz Boże? Dlaczego nie ujrzę zbawienia?” W szklistej wodzie odbijały się gwiazdy. Nagle jedna z nich uniosła się ponad taflą jeziora i rozbłysła ogromnym blaskiem. Potem zbliżyła się do mnie i zatrzymała nad moją głową. Padłem na ziemię i zakryłem twarz. Wtedy przemówił nieziemski głos: „Twoje dobre uczynki zwyciężyły. Jesteś błogosławiony. Nadchodzi Zbawienie. Wraz z dwoma innym, którzy przybędą z dalekich krain, zobaczysz Zbawiciela i będziesz świadkiem Jego przyjścia. Wstań o świcie i ruszaj w drogę. Kiedy spotkasz twoich braci udaj się z nimi do świętego miasta Jeruzalem i pytajcie ludzi „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Nie bój się. Zaufaj Duchowi. On cię poprowadzi.
Przybyłem tu i czekałem na was.
Teraz, kiedy każdy z nas opowiedział o sobie zrozumiałem, że chociaż Ten, którego szukamy został nazwany królem żydowskim, jest Zbawicielem nie tylko Żydów, ale wszystkich narodów ziemi.
Melchior
Ruszajmy zatem.
Wszyscy podnoszą się, zbierają kubki, tacki, koc. Ruszają w drogę.
K. M. B.
Gwiazda! Gwiazda! Bóg jest z nami!
Wychodzą.
Na tle cichej muzyki wchodzi Maryja, klęka, cicho modli się. Po chwili wchodzi Archanioł Gabriel
Maryja
Kto ty jesteś?
Gabriel
Jestem Gabriel.
Maryja Zdziwiona, wstaje
Gabriel?
Gabriel
Bądź pozdrowiona, Maryjo, Pan z Tobą…
Maryja
Pan z Tobą… powoli i zamyślona
Gabriel
Bóg Ciebie właśnie wyróżnił wśród wszystkich niewiast.
Maryja
O Panie mój, co znaczą słowa tego Anioła? Tak bardzo chciałabym je zrozumieć… powoli klęka
Gabriel
Nie lękaj się, Maryjo, zwiastuję Ci bowiem wielką radość. Oto wkrótce mieć będziesz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Gdy chłopiec dorośnie, będzie królem naznaczonym przez Boga, a Królestwo Jego będzie wieczne.
Podaje Maryi kwiat.
Maryja
Syna, Jezusa? Jak to możliwe, skoro nie jestem mężatką?
Gabriel
Dziecko, które się pocznie z woli Boga, będzie nazwane Synem Najwyższego. Twój syn zbawi świat... Czy poddasz się woli Boga?
Maryja
Tak! Ja, Maryja, zawsze będę służyć Panu. Niech się stanie, jak chce Bóg.
Gabriel wychodzi, po chwili wychodzi też Maryja, w tle cicha muzyka
Wchodzi Józef z Maryją
Józef
Musimy znaleźć miejsce w gospodzie, abyś mogła odpocząć.
Maryja
Tyle tu dziś ludzi, nie wiem czy coś znajdziemy.
Józef podchodzi do drzwi, puka
Gospodarz
Kto tam kołacze po nocy, już późno?! Wychodzi przed drzwi
Józef
Jestem Józef, wywodzę się z domu Dawida. Daleką drogę przebyliśmy z żoną, szukamy schronienia na tę noc.
Gospodarz
Przybyliście za późno, o tej porze nic wolnego już w Betlejem nie znajdziecie.
Józef wskazując na Maryję
Może chociaż dla niej znalazłby się jakiś kątek…jakikolwiek, byle dach nad głową i schronienie przed wiatrem.
Gospodarz
Tutaj nic nie mam, ale chodźcie ze mną, skoro może być cokolwiek.
Idą w stronę szopki
Józef
Idziemy do szopki.
Gospodarz
Szopa, do której idziemy, służyła kiedyś za schronienie twojemu przodkowi, Dawidowi. Wiem, że to niewiele, ale lepsze posłanie na klepisku, niż na dziedzińcu czy przy drodze.
Wchodźcie.
Zwraca się do Maryi
Czy będzie ci tu dobrze?
Maryja
Ta grota jest święta.
Gospodarz
Zostawiam was zatem. Pokój wam wszystkim. Wychodzi
Wchodzą aniołowie i śpiewają kolędę Nie było miejsca dla Ciebie
Nie było miejsca dla Ciebie
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.
Nie było miejsca, choć zszedłeś
jako Zbawiciel na ziemię,
by wyrwać z czarta niewoli
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca, choć chciałeś
ludzkość przytulić do łona
i podać z krzyża grzesznikom
zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca, choć szedłeś
ogień miłości zapalić
i przez swą mękę najdroższą
świat od zagłady ocalić.
Gdy liszki mają swe jamy
i ptaszki swoje gniazdeczka,
dla Ciebie brakło gospody,
Tyś musiał szukać żłóbeczka.
A dzisiaj czemu wśród ludzi
tyle łez, jęków, katuszy?
Bo nie ma miejsca dla Ciebie
w niejednej człowieczej duszy!
Anioł 1
W zimną noc grudniową, w starej szopie przyszedł na świat Zbawiciel. Nie miał pałacu, kolebki, pierzynki. Matka, owinąwszy Go chustą, położyła w żłobie.
Aniołowie śpiewają W grudniowe noce
Grudniowe noce (Hej kolęda, kolęda)
1. W grudniowe noce, w zimowe noce
Dzieciątko Boże z zimna dygoce.
Idzie przez pola pokryte szronem,
Wiatr mu wydzwania piosnki znajome.
Refr. Hej koleda, kolęda, hej kolędy to czas.
Kto ogrzeje rączęta, kto schronienie Mu da ? (2x)
2. Tyle tu domów i okien tyle,
Może przygarną choćby na chwilę.
Może przygarną do serca ludzie,
Może nakarmią nim dalej pójdzie ? Refr.
3. Świeczki sie jarzą w świerkach zielonych
I złote gwiazdy wieńczą korony.
Bo zewsząd dzwoni kolęda świeta,
Lecz o Nim, o Nim nikt nie pamieta. Refr.
Refr. Hej koleda ...
Anioł 2
A na dworze wiatr już ucichł, jakby bał się zbudzić Tego, który był największą Miłością, chociaż był taki maleńki.
Śpiew Maleńka Miłość podczas śpiewu wchodzą pasterze i układają się do snu
Do naszych serc
do wszystkich serc uśpionych
dziś zabrzmiał dzwon
już człowiek obudzony
bo nadszedł czas
i dziecię się zrodziło
a razem z nim
maleńka przyszła miłość
Maleńka miłość w żłobie śpi
maleńka miłość przy Matce Świętej
dziś cała ziemia i niebo lśni
dla tej miłości maleńkiej
maleńka miłość w żłobie śpi
maleńka miłość przy Matce Świętej
dziś cała ziemia i niebo lśni
dla tej miłości maleńkiej
Porzućmy zło
przestańmy złem się bawić
i czystą łzą
spróbujmy serce zbawić
bo nadszedł czas
i dziecię się zbudziło
a razem z nim
maleńka przyszła miłość
Maleńka miłość zbawi świat
maleńką miłość chrońmy z lękiem
dziś ziemia drży i niebo drży
dla tej miłości maleńkiej
Maleńka miłość zbawi świat
maleńką miłość chrońmy z lękiem
dziś ziemia drży i niebo drży
dla tej miłości maleńkiej
maleńka miłość zbawi świat
maleńką miłość chrońmy z lękiem
dziś ziemia drży i niebo drży
dla tej miłości maleńkiej
maleńka miłość zbawi świat
maleńką miłość chrońmy z lękiem
dziś ziemia drży i niebo drży
dla tej miłości maleńkiej
Anioł 3 do pozostałych
W polu, pod lasem pasterze śpią. Chodźmy do nich. Ogłośmy wieść radosną. Przecież Ten, który się właśnie narodził, przyszedł zbawić wszystkich.
Podchodzą do pasterzy, budzą ich
Anioł 4
Wstańcie pasterze, Bóg się właśnie narodził. Idźcie do szopy, znajdziecie tam Dzieciątko położone w żłobie. To Ten, na którego wszyscy czekali, Zbawiciel.
Aniołowie odchodzą, pasterze budzą się
Pasterz 1
Bracia, miałem dziwny sen. Śniło mi się, że wśród nas stanęli aniołowie!
Pasterz 2
Dziwne, bo i ja miałem taki sen. Powiedzieli, że mamy iść do szopy…
Pasterz 3 przerywa poprzedniemu
I ja o nich śniłem, mówili o Dzieciątku położonym w żłobie, że to Zbawiciel!
Pasterz 4
Skoro wszyscy mieliśmy taki sam sen, to musi w tym być jakiś znak!
Pasterz 5
Patrzcie! Łuna bije nad Betlejem! Weźmy ze sobą co tam mamy i chodźmy! Znajdziemy Zbawiciela!
Pasterze biorą dary - ser, mleko, kożuszek, miód, dzwoneczek- wychodzą
Aniołowie śpiewają
Pójdźmy wszyscy do stajenki,
Do Jezusa i Panienki.
Powitajmy Maleńkiego,
I Maryję Matkę Jego.
Powitajmy Maleńkiego,
I Maryję Matkę Jego.
Witaj, Jezu ukochany,
Od Patriarchów czekany.
Od Proroków ogłoszony,
Od narodów upragniony.
Od Proroków ogłoszony,
Od narodów upragniony.
Witaj, Dzieciąteczko w żłobie,
Wyznajemy Boga w Tobie.
Coś się narodził tej nocy,
Byś nas wyrwał z czarta Mocy.
Coś się narodził tej nocy,
Byś nas wyrwał z czarta Mocy.
Któż to słyszał takie dziwy?
Tyś człowiek i Bóg prawdziwy.
Ty łączysz w boskiej osobie,
Dwie natury różne, sobie.
Ty łączysz w boskiej osobie,
Dwie natury różne sobie.
Anioł 5
Pasterze szukają stajenki. Mędrcy ze Wschodu spotkali się z Herodem, który ich okłamał mówiąc, że i on chce złożyć pokłon nowo narodzonemu Dzieciątku.
Anioł 6
Niecne zamiary Heroda! Musimy ostrzec Mędrców, aby w drodze powrotnej nie wstępowali do Heroda. Gabrielu, czy powiesz im?
Gabriel
Pójdę do Mędrców. Ostrzegę przed Herodem.
Wchodzą pasterze, zbliżają się do żłóbka
Pasterz 1
Witaj, Dzieciąteczko! Przybywamy z pokłonem i naszymi darami.
Pasterz 2
Przyjmij, Jezu, nasze dary. Skromne one, ale z serca je składamy.
Pasterz 3
Trochę sera, mleka, miodu, aby Ci w brzuszku nie burczało z głodu.
Pasterz 4
Przyjmij Matko Najświętsza ten mały kożuszek, aby Jezuskowi zastąpił pierzynkę, poduszkę.
Pasterz 5
I mały dzwoneczek, by grał Mu piosneczkę.
Maryja
Witam was, mili pastuszkowie, waszym powitaniu Jezusowi opowiem. Wasze dary z radością przyjmiemy. Są one przecież wszystkim, co macie. I to je czyni darami wielkimi.
Józef
Spójrzcie, jak Jezus się uśmiecha. Wasz widok bardzo Go ucieszył. Teraz jednak jak widzę usypia. Noc stała się cicha. I Maryja, choć zmęczona, czuwa przy swym Dziecku.
Pasterze siadają przy żłóbku.
Aniołowie i pasterze śpiewają kolędę Cicha noc
Cicha noc, święta noc pokój niesie ludziom wszem,
A u żłobka Matka święta czuwa sama, uśmiechnięta
Nad Dzieciątka snem, nad Dzieciątka snem.
A u żłobka Matka święta czuwa sama, uśmiechnięta
Nad Dzieciątka snem, nad Dzieciątka snem.
Cicha noc, święta noc, narodzony Boży Syn:
Pan wielkiego majestatu niesie dziś całemu światu
Odkupienie win, odkupienie win.
Pan wielkiego majestatu niesie dziś całemu światu
Odkupienie win, odkupienie win.
Cicha noc, święta noc - jakiż w tobie dzisiaj cud?
W Betlejem Dziecina święta wznosi w górę swe rączęta,
Błogosławi lud, błogosławi lud.
W Betlejem Dziecina święta wznosi w górę swe rączęta,
Błogosławi lud, błogosławi lud.
Do szopki przychodzi strażnik z żoną
Strażnik
Słyszeliśmy od pasterzy, że narodziło się Dzieciątko. Mówili, że o Nim opowiadali aniołowie. Mieli je poznać po tym, że będzie owinięte w pieluszki i będzie leżało w żłobie.
Józef
Dziecię jest tutaj. Wskazuje na żłóbek
Żona strażnika
Mesjasz! To jest nasz Pan, ziemia i niebo są pełne Jego chwały!
Strażnik i jego żona kłaniają się Nowo Narodzonemu i całują brzeg sukni Maryi.
Śpiewają z pasterzami i aniołami:
Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na ziemi.
Strażnik i żona dołączają do pasterzy, wszyscy śpiewają:
Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem wesoła nowina,
Że Panna czysta, że Panna czysta porodziła Syna.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda!, cuda ogłaszają!
Maryja Panna, Maryja Panna Dzieciątko piastuje
I Józef święty, i Józef święty ono pielęgnuje.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda!, cuda ogłaszają!
(Instrumental)
Choć w stajeneczce, choć w stajeneczce Panna Syna rodzi,
Przecież on wkrótce, przecież on wkrótce ludzi oswobodzi.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda!, cuda ogłaszają!
I trzej królowie, i trzej królowie od Wschodu przybyli,
I dary Panu, i dary Panu kosztowne złożyli.
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda!, cuda ogłaszają!
Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, anieli grają, króle witają,
Pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda!, cuda ogłaszają!
Wchodzą królowie, wszyscy patrzą zdziwieni
Baltazar do Maryi
Czy Dziecię jest Twoje?
Maryja podnosi Jezusa
To mój Syn!
Mędrcy padają na kolana i oddają pokłon
Melchior
Składamy Ci Jezu nasze dary: mirrę, kadzidło i złoto.
Kacper
Na znak, że wyznajemy w Tobie Boga - Człowieka i najwyższego Kapłana.
Maryja
Witam was zacni przybysze, poznaję, że pochodzicie z różnych krain świata.
Przyprowadziła was tu wiara, miłość i dobre uczynki. Wracając do domów przekażcie wszystkim błogosławieństwo, znak pokoju i nadzieję najlepsze dni.
A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie,
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Daj nam wiarę, że to ma sens,
Że nie trzeba żałować przyjaciół,
Że gdziekolwiek są, dobrze im jest,
Bo są z nami, choć w innej postaci.
I przekonaj, że tak ma być,
Że po głosach tych wciąż,
Drży powietrze,
Że odeszli po to, by żyć,
I tym razem będą żyć wiecznie.
Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz
Pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są,
Puste miejsca przy stole.
A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie,
I wierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.
I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu.
Przyjdź na świat,
By wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas,
Puste miejsce przy stole.
Jeszcze raz
Pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć, że są,
Puste miejsca przy stole.
W tekście wykorzystano fragmenty powieści
Lew Wallace BenHur