NOC BOŻEGO NARODZENIA
Autor -
- Kochani, czy wiecie dlaczego ta wigilijna noc jest taka niezwykła?
- Nie..
- A chcecie się dowiedzieć?
- Tak..
- To posłuchajcie:
Chór - „Wśród nocnej ciszy”
Autor - Był raz człowiek, który wyszedł w ciemną noc, aby ognia pożyczyć. Chodził od domu do domu i pukał do drzwi.
Św. Józef - Ludzie dobrzy, poratujcie mnie. Oto żona moja porodziła dzieciątko. Muszę ogień rozniecić, aby Ją i Maleństwo ogrzać trochę.
Autor - Ale noc była późna, wszyscy ludzie spali i nikt nie odpowiadał. Człowiek szedł i szedł. Nareszcie w oddali ujrzał błysk ognia. Skierował się w tę stronę i zobaczył, że to tylko ognisko. Mnóstwo owiec białych leżało naokoło ognia i spało, a stary pasterz czuwał nad trzodą.
Chór - „Gdy śliczna Panna”
Autor - Kiedy człowiek chcący pożyczyć ognia podszedł bliżej owiec zobaczył, że u stóp pasterzy leżały trzy duże psy, także śpiące. Wszystkie trzy zerwały się czując obcego. Rozwarły swe paszcze jakby chciały zaszczekać. Ale głosu słychać nie było. Człowiek widział jak się sierść na ich grzbietach zjeżyła, jak ich zęby połyskują przy świetle ognia. Ale człowiek nie odniósł żadnej rany. Szedł dalej ku ognisku. Żadna owca się nie zbudziła ani drgnęła.
Chór - „Bracia patrzcie jeno”
Autor - Kiedy już człowiek doszedł do ogniska spojrzał pasterz na niego. Pasterz był stary, ponury, porywczy i twardy dla wszystkich. Ujrzawszy obcego ujął swój kij i rzucił się na przybysza a człowiek przemówił do niego.
Św. Józef - Przyjacielu, poratuj mnie, użycz mi trochę ognia. Niewiasta moja powiła Dzieciątko, muszę ogień rozniecić, aby Ją i Dzieciątko rozgrzać.
Autor - Pasterz już miał odmówić, ale kiedy się zastanowił, że psy nie uszkodziły tego człowieka, że owce nie rozbiegły się przed nim, a kij powalić go nie chciał, zląkł się nieco i nie śmiał wzbraniać tego, o co prosił.
Pasterz - Weź sobie, ile ci potrzeba!
Autor - Ale ogień już się dopalał, nie było w nim polan, gałęzi, tylko wielki stos zarzewia, a człowiek nie miał ze sobą ani rondla, ani wiadra... Widząc to pasterz powtórzył:
Pasterz - Bierz ile ci trzeba!
Autor - Bo rad był z tego, że obcy nie potrafi zabrać ognia ze sobą. Ale człowiek pochylił się, wybrał rękoma węgle z popiołu i włożył je w połę płaszcza. A one nie parzyły rąk kiedy je zbierał i nie paliły odzieży. Podniósł je, jakby to były orzechy lub jabłka. Pasterz, widząc to wszystko, zaczął się dziwić.
Murmurando - „Cicha noc”
Pasterz - Co to może być za noc, że psy nie gryzą, owce się nie płoszą, kij nie uderza, a ogień nie pali. Zwrócił się wtedy do obcego i zapytał: Co to za noc? Skądże wszystkie rzeczy okazują ci miłosierdzie?
Autor - Wtedy odpowiedział człowiek:
Św. Józef - Jeśli sam nie pojmiesz, powiedzieć ci nie mogę.
Autor - I chciał pospieszyć w swoją stronę, aby ogrzać dziecko i żonę. Wtedy pasterz pomyślał, że nie powinien tracić z oczu tego człowieka. Wstał więc i poszedł za nim. W końcu zaszedł tam, gdzie obcy był w domu. Tu zauważył, że ten człowiek nie miał nawet chaty na mieszkanie, że jego żona i Dziecię nocowało w jaskini skalnej, gdzie nie było nic, tylko nagie, zimne, kamienne ściany.
Muzyka - „Mizerna cicha”
Autor - Nagle przyszło na myśl pasterzowi, że to biedne, niewinne Dzieciątko zmarznąć może w jaskini. Żal go zdjął, pomimo, że był bardzo twardym i srogim. Postanowił poratować to Dziecko. Zdjął tłumoczek z ramion, wyjął z niego białą, miękką skórkę z jagnięcia i dał ją obcemu człowiekowi, aby dziecko otulić.
Chór i muzyka - „Jezus malusieńki”
Autor - W tej samej chwili, gdy uczynił miłosierdzie, otwarły się oczy i ujrzał, czego pierwej nie widział i nie słyszał. Zobaczył koło siebie zbity krąg aniołów srebrno skrzydlatych. Każdy z nich śpiewał w głos o tym, że się narodził Zbawiciel, co świat z grzechu odkupi.
Wtedy pasterz zrozumiał dlaczego wszystko stworzenie takie rade tej nocy, że nikomu krzywdy uczynić nie może. Nie tylko blisko siebie widział pasterz anioły, były one wszędzie, siedziały w grocie i na górze. Mijając grotę zatrzymał się by spojrzeć na Dziecię.
Chór i muzyka - „Gdy się Chrystus rodzi”
Autor - Radość, uciech i granie rozległy się wokoło. A wszystko to widział pasterz tej ciemnej nocy, w której przedtem niczego dopatrzyć się nie mógł. I taka radość go zdjęła, że padł na kolana i dziękował Bogu.
Chór - „Bóg się rodzi”
Hanna Godlewska