Jak uniknąć nędzy na emeryturze
Krzysztof Rybiński 28-06-2013, ostatnia aktualizacja 28-06-2013 22:54
Według najnowszych badań budżetów gospodarstw domowych przeprowadzonych przez GUS w 2012 r., emeryci mają się znacznie lepiej niż inne grupy społeczne. Na przykład przeciętny dochód netto na osobę w gospodarstwie emeryckim wynosił 1361 zł miesięcznie, a w gospodarstwach pracowników 1280 zł.
W związku z tym emeryci mogą sobie pozwolić na wyższe wydatki na osobę niż w gospodarstwach pracowniczych, gdzie trzeba także ponieść znaczne wydatki na utrzymanie dzieci. Niestety, jest to stan tymczasowy, bo przyszłych emerytów czeka nędza.
Z czego wynika ta dramatyczna zmiana? Z dwóch czynników: kryzysu finansowego świata Zachodu i polskiej demografii. Ten kryzys spowoduje, że zamiast wzrostu gospodarczego będzie stagnacja i państwo nie będzie miało środków finansowych. Natomiast polska demografia jest w stanie dramatycznej zapaści, szybko się starzejemy. Oficjalne prognozy ZUS wskazują, że już za kilka lat wartość wypłat emerytur i rent będzie przekraczała dochody ze składek ZUS o ponad 100 mld zł. Corocznie! Przez wiele lat! Zatem obecni 30-50-latkowie powinni się przygotować na radykalny spadek poziomu życia na emeryturze, bo ZUS przestanie wypłacać emerytury w obiecanej wysokości z powodu braku pieniędzy. A minister Sami Wiecie Który właśnie rozmontowuje II filar emerytalny, więc nie można liczyć, że ów filar dołoży coś do głodowej emerytury z ZUS.
Wiele osób, które widzą, że emeryci żyją nieźle, nie uwierzy w to, co jest tutaj napisane. Bolesne otrzeźwienie przyjdzie za kilka lat, jak ZUS zacznie mieć problemy z wypłatą emerytur. Na szczęście Polacy sami już te problemy dostrzegają. Dane GUS pokazują, że o ile dekadę temu wydawaliśmy 95 proc. dochodów po opodatkowaniu, to teraz tylko 82 proc., czyli zaczęliśmy więcej oszczędzać. Ważne, by były to oszczędności długoterminowe, na emeryturę, a nie chwilowe, które zostaną wydane np. na plazmę, koniecznie większą, niż ma sąsiad. Dlatego trzeba wybierać takie instrumenty finansowe, które są dedykowane do długoterminowego oszczędzania.
Wśród nich można wskazać różne rodzaje funduszy inwestycyjnych oraz polisy ubezpieczeniowe z funduszem kapitałowym. Te ostatnie są zaprojektowane w taki sposób, by promować długoterminowe oszczędzanie na emeryturę, bo mają opłaty skoncentrowane na początku, więc jak już ktoś się zdecyduje na wykup polisy i poniesie te opłaty, to ma taki wewnętrzny przymus, żeby dalej oszczędzać. Ponadto gdy ubezpieczony umrze, rodzina uzyska wypłatę i utrzyma standard życia.
Niedawno Polska Izba Ubezpieczeń zaproponowała dobre standardy ws. sprzedaży tych ubezpieczeń. W symulacjach pokazujących przeciętną sytuację na rynkach finansowych pokazano, że jeżeli ktoś wpłaca po 300 zł miesięcznie, to po 2 latach wpłaci 7200 zł, i gdyby wtedy chciał wypłacić środki, to dostanie niecałe 1200 zł. A gdyby w międzyczasie nastąpił zgon, to rodzina dostanie 50 tys. zł odszkodowania. Ale jeżeli ubezpieczony oszczędza przez 20 lat, i w sumie wpłacił 72 tys. zł, to gdyby chciał zlikwidować polisę, otrzyma 83 tys. zł, i taką kwotę otrzyma też jego rodzina w przypadku śmierci. Oczywiście konkretna kwota zależy od rodzaju funduszu i sytuacji na rynkach.
Najwyższy czas zacząć mądrze oszczędzać. Bo bez własnych oszczędności większość z nas czeka nędza na emeryturze.
Krzysztof Rybiński profesor i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie
Rzeczpospolita