Szczęście...
(napisane pod wpływem „Strażnicy" nr 9/2001)
Jakie to wielkie szczęście, że widzę kolorowo... Jakie to wielkie szczęście, że niebo mam nad głową... Jakie to wielkie szczęście, że chleb mi tak smakuje... Jakie mam wielkie szczęście, że mi go nie brakuje...
Wojnę widziałem tylko w telewizji i w kinie, wiem, że każda ulewa w końcu przecież przeminie, -wolno mi czytać Biblię, gdy mam na to ochotę, mam nienajgorszą pracę, czas wolny mam w sobotę.
Jaka to wielka radość, że słońce nas ogrzewa... Jaka to wielka radość, gdy ktoś ze szczęścia śpiewa.,. Jaka to wielka radość, kiedy mnie nic nie boli... Jaka to dla mnie radość, że Bóg mi żyć pozwolit...
Mam trzy miliony braci, i sióstr mam równie wiele, znam prawdę, i tą prawdą z ludźmi chętnie się dzielę, cieszę się bardzo z tego, że w chrześcijański sposób grono braci powiększa codziennie tysiąc osób!
Cieszę się więc ogromnie, gdy mnie świt rano budzi... Cieszę się więc ogromnie, że znam wspaniałych ludzi... Cieszę się więc ogromnie, gdy kwitną kwiaty w maju... Cieszy mnie też nadzieja na wieczne życie w Raju...
Składam więc Bogu dzięki za me szczęśliwe życie, przepraszam za zło wszelkie, które czyniłem skrycie, proszę dobrego Stwórcę, by mi wskazywał drogę, "wysławiam więc Jehowę - jak umiem, i jak mogę!
Maran Urban (w Gdańsku, 11.06.2001)