O zdradach i wyborach
Zadałem sobie pytanie - Dlaczego kobiety są zazdrosne kiedy ich mężczyzna jest otoczony innymi kobietami...?
Jedną z ważnych przyczyn może być fakt, że mężczyźni nie są przyzwyczajeni do tego, że mogą wybierać spośród kobiet które ich otaczają ... że jest wiele kobiet, i że to oni dokonują wyboru...
Jeżeli nagle w takiej sytuacji by się znaleźli - byliby niezdrowo zafascynowani obfitością w jakiej się znaleźli. Zupełnie jak dziecko zostawione na noc w cukierni... Przy tak nagłej przesadnej fascynacji, naturalnym będzie że ich kobiety będą zaniepokojone. Zaniepokojone, bo nastąpiła gwałtowna zmiana. Zastanów się - jeżeli w Twoim otoczeniu coś się dramatycznie szybko i intensywnie zmieni, też zachwieje to Twoim poczuciem bezpieczeństwa.
Załóżmy teraz teoretycznie, że dla mężczyzny możliwość wyboru jest czymś normalnym. W domyśle też załóżmy że taki mężczyzna prezentuje się atrakcyjnie, ma ciekawe życie, zasoby i wartość społeczną, aby założenie miało rację bytu. Normalne wtedy też będzie, że ów mężczyzna będzie najchętniej wybierał kobietę o możliwie wysokiej atrakcyjności i pozycji wśród innych kobiet. I to właśnie jej będzie chciał poświęcać swoją energię, swój czas i zasoby.
Ważne jest tutaj pytanie - czy wtedy będzie aktywnie poszukiwał innych kobiet? Czy będzie robił "skoki w bok"?
Skąd może brać się zdrada?
Z nudy?
Z rutyny?
Z tego że ktoś przestał o nas dbać?
A co powiesz na taką odpowiedź: Zdrada bierze się przede wszystkim z tego, że brakuje poczucia, że masz przy sobie relatywnie najlepszą z możliwych partnerkę...
Przewrotne...?
Pomyśl... Gdybyś był przekonany że kobieta z którą jesteś, to relatywnie najlepszy wybór, mentalnie i fizycznie... (piszę "relatywnie" bo idealnych sytuacji w tej materii nie ma) - to w sytuacji w której coś przestało grać, coś się zmieniło na niekorzyść w relacji, chciałbyś tą kobietę zamienić na inną która już nie będzie tak cenna? Gdybyś faktycznie był o tym przekonany - nie wolałbyś problemu rozwiązać razem z nią, skupić się na tym wspólnie, ew. pójść na jakiś kompromis...?
"Ale ja nie idę na kompromisy!" - usłyszałem kiedyś. Wcześniej czy później pójdziesz, zapewniam Cię. Chyba każda relacja damsko-męska, to sztuka kompromisu, jeżeli jest w niej szacunek i zaufanie.
Słyszałem niedawno historię o pewnych społeczeństwach Aborygenów. Nie jestem antropologiem, więc nie wiem czy jest prawdziwa, ale nawet jeżeli nie jest - koncept w niej zawarty jest na tyle ciekawy że warto go przytoczyć.
Otóż - w tych społeczeństwach, młodzi mężczyźni i młode kobiety mają zakaz mieszkania z rodzicami. Szybciej dojrzewają, więc mężczyźni powyżej 16 roku życia i kobiety powyżej 14 roku, zamiast z rodzicami - mieszkają wszyscy razem w wielkiej chacie na środku wioski.
Oprócz oczywistej pracy na rzecz społeczności, mogą robić co chcą - poznawać się, spędzać ze sobą czas rozmawiając, bawiąc się w wolnym czasie, czy to w dzień czy w nocy - sypiać też ze sobą mogą.
Warunek jest jeden przy tym jeden. Nie możesz mieć jednej kobiety przez więcej niż 3 noce z rzędu - bo nie jest ona Twoją własnością. Ani kobieta nie może mieć mężczyzny więcej niż 3 noce z rzędu - z tego samego powodu.
Co to u nich powoduje? Kiedy spośród płci przeciwnej, poznają te osoby które chcą poznać - od strony mentalnej, społecznej, seksualnej również jeżeli mają życzenie - i decydują się z wzajemnością na kogoś, to......... nie ma tam rozwodów...
Nie ma rozwodów czy rozstań, bo każde z nich wie, że wybrało najlepiej i wybrało świadomie. Zatem - w sytuacji kiedy mogą powstać problemy, żadne z nich nie obróci się na pięcie mówiąc "znajdę sobie lepszego/lepszą".
Kluczem w tej historii jest właśnie możliwość wyboru.
Zadam Ci teraz kilka pytań:
Czy masz w swoim środowisku możliwość wyboru?
Czy możesz dowolnie poznawać kobiety które są dla Ciebie atrakcyjne, tak żeby nauczyć sie jakie są w środku, jakie mają podejście do życia, etc.?
Jeżeli odwiedziłeś moją stronę i czytasz ten artykuł, to mogę założyć dwie odpowiedzi - "nie" albo "nie do końca tak jak bym chciał".
Skoro tak wygląda sytuacja - dlaczego tak się dzieje?
Nie umiałeś dotychczas porozumieć się "na tych samych falach" z atrakcyjnymi kobietami?
Nikt Cię nie nauczył jak być dla nich atrakcyjnym również?
Środowisko w którym się wykształciłeś narzucało Tobie ograniczenia w tej sferze?
Tak to już się dzieje w naszym społeczeństwie, że mężczyzn nie uczy się, jak stać się mężczyzną który ma wybór, bywa nawet że się tego zakazuje. Zabrania tego wychowanie pośrednio ("Szukaj synuś tej jedynej i nie rozdrabniaj się bo co ludzie powiedzą"), zabrania tego religia (bo oczywiste jest że poznając wiele kobiet, z częścią z nich będziesz sypiał a to już jest wbrew prawom kościelnym), zabrania tego część przekazu kultury (lansowane wzorce romantycznych do obrzydzenia bohaterów rujnujących sobie życie w pogoni za nieosiągalną kobietą), i zabraniają tego same kobiety, w tym co do Ciebie mówią (mam na myśli te niezwiązane z Tobą).
Odpowiedz sobie teraz sam - co z tym zrobisz...? Sposobów na zmianę jest wiele, a i tak najważniejszy w tym wszystkim będzie moment decyzji z Twojej strony. Bo to decyzja jest krytycznym punktem.
Anthony Robbins w "Obudź w sobie olbrzyma" pisał - „Jeżeli twoje DLACZEGO będzie odpowiednio duże i umotywowane, wtedy JAK samo się o siebie zatroszczy".
Spójrzmy przez moment oczami drugiej strony - kobiet. Kobiety nie muszą dbać o możliwość wyboru, bo mają go na co dzień. Niezależnie od tego jak się prezentują (pod kątem fizycznym i mentalnym) - zawsze będą miały grupkę adoratorów wokół siebie. W ten sposób dość szybko mogą się nauczyć - co podoba im się w mężczyznach, jakie cechy je pociągają, jakie mają wrażliwe punkty, jaki będzie się nadawał na partnera, jaki na kochanka, etc. Tym samym - szybko nabywają wiedzę i doświadczenie do podejmowania własnych decyzji o wyborze partnera - czy to na krócej czy na dłużej.
Co jeszcze jest ważne z tego punktu widzenia, to wrażenie, że mężczyzn nie brakuje wokół. Więc nawet w sytuacji w której (cytując moją znajomą) "większość nie nadaje się", to i tak są w zasięgu.
Wróćmy do tematu, zdrad, a właściwie wierności.
Kiedy decydujesz się na relację z kobietą i wiesz że jest to wyjątkowa kobieta, będziesz oczekiwał od niej wyłączności. A że z założenia przestrzega się zasad których się oczekuje, pozostaniesz też dla niej na wyłączność. Tutaj nie ma półśrodków. Zaakceptuj fakt, że jak będziesz przyprawiał jej rogi w tajemnicy przed nią, wpłynie to negatywnie też na Ciebie.
W jaki sposób? To jest temat na osobny artykuł, który można podsumować krótko słowami:
„To co dajesz - wraca do Ciebie. Bywa że w innym czasie albo miejscu, a bywa też że ze zwielokrotnioną siłą".
Do tego - zwróćmy uwagę na fakt, że zaangażowana jest w to potężna natura. Natura która każe Ci jako samcowi wybierać relatywnie najlepszą kobietę. Będzie ona przy okazji pośrednio potwierdzeniem Twojego statusu, bo przecież nie zdecydowałaby się być z kimś kto znaczy niewiele we własnym środowisku. A wybór możesz mieć dopiero wtedy, kiedy poznasz szeroko to co Cię interesuje - w tym wypadku - rożne typy osobowości kobiet, ich zachowań i potrzeb.
Nie wiem jakie Ty masz plany na przyszłość, jakie są Twoje cele krótko czy długoterminowe. Możliwe że jesteś młody i chcesz się "wyszumieć", możliwe że masz już jakieś poważne doświadczenia i niepowodzenia w tej materii i chcesz "odreagować". Niezależnie od tego jednak - można chyba założyć że nadejdzie moment w którym zaczniesz poważnie myśleć o ustabilizowaniu się. Bardzo prawdopodobne jest że ten czas życia będzie dużo dłuższy niż czas "wyszumienia sie". Jak myślisz - warto mieć to na uwadze teraz kiedy jesteś młody, i w międzyczasie - przygotowywać się do tego?
Dlatego tak mocno zachęcam do poznawania materii Twoich relacji z kobietami. To ile ich poznasz - będzie Twoją prywatną kwestią i nikomu nic do tego. Chcesz wiele - będziesz miał wiele. Nie potrzebujesz wielu - będzie ich mniej. To bez różnicy, bo dostaniesz dokładnie tyle ile uważasz za wystarczające.
Natomiast - kluczowe jest żebyś zaczął coś robić w tym kierunku. Modlitwy o deszcz nigdy nie będą tak efektywne jak znalezienie sposobu na doprowadzenie wody z pobliskiej rzeki. To z kolei wymaga pracy, ale efekt jest... Przy okazji - wiele się nauczysz.
Koniec wykładu. Do dzieła!
Pozdrawiam
Tupak
Let the Balls Be With You ;)