Czuwanie młodzieży przy Grobie Pana Jezusa
Wielki Piątek 2004
Jesteś blisko mnie, tęsknię za Duchem Twym...
Kocham kroki Twe i wiem jak pukasz do drzwi
Przychodzisz jak ciepły wiatr
Otwieram się i czuję znów, że..
Twoja miłość jak ciepły deszcz
Twoja miłość jak morze gwiazd za dnia
Twoja miłość sprawia, że nieskończenie dobry Święty Duch
Ogarnia mnie...
Pewnego razu na wzgórzu rosły sobie trzy drzewa. Rozmawiały one o swoich marzeniach i nadziejach.
Pierwsze z nich powiedziało: "Mam nadzieje, że pewnego dnia będę skrzynią, w której trzymane będą klejnoty. Będę wypełnione złotem i srebrem. Każdy będzie mógł zobaczyć moje piękno."
Na to odezwało się drugie drzewo: "Może pewnego dnia stanę się potężnym statkiem. Uniosę na swym pokładzie króla i królową i popłyniemy poprzez szerokie wody aż na krańce świata. I każdy będzie czuł się bezpiecznie, z powodu solidności kadłuba, który ze mnie będzie zbudowany."
W końcu trzecie drzewo powiedziało: "Chce rosnąć, aby być najwyższe i najbardziej proste w całym lesie. Ludzie zobaczą mnie na szczycie wzgórza i będą spoglądać na moje gałęzie, i myśleć o niebie i o Bogu i o tym, jak blisko Niego jestem. Ja będę największym drzewem wszechczasów i ludzie zawsze będą o mnie pamiętać."
Po kilku latach modlitwy, na drzewa natknęła się grupa drwali. Kiedy jeden z nich zbliżył się do pierwszego drzewa odrzekł: "To drzewo tutaj wygląda na mocne i silne, wydaje mi się, że będę mógł sprzedać je stolarzowi" i zaczął je ścinać. Drzewo było szczęśliwe, ponieważ wiedziało, ze stolarz zrobi z niego piękną skrzynie. Przy drugim, drwal powiedział: "To drzewo również wygląda na mocne, powinienem je sprzedać do stoczni" i drugie drzewo również było szczęśliwe, bo wiedziało, że jest to dla niego możliwość stania się potężnym statkiem.
Kiedy drwal podszedł do trzeciego drzewa, drzewo było przerażone, gdyż wiedziało, ze jeżeli zostanie ścięte, jego marzenia się nie spełnią. Jeden z drwali postanowił sobie je zabrać.
Nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy...
Bóg sam wystarczy...
Wkrótce po przybyciu do stolarza, z pierwszego drzewa zostały zrobione karmniki, koryta i żłoby dla zwierząt. Zostało więc postawione w stodole i wypełnione sianem. To wcale nie było to, o co drzewo się modliło. Drugie drzewo zostało ścięte i zrobiono z niego małą łódkę rybacką. Skończyły się jego sny o staniu się potężnym statkiem i braniu na swój pokład koronowanych głów. Trzecie z nich zostało pocięte na wielkie belki i pozostawione w ciemności.
Lata mijały, i drzewa zapomniały już o swoich marzeniach. Pewnego dnia mężczyzna i kobieta weszli do szopki. Kobieta urodziła i położyła niemowlę na sianie, wypełniającym żłobek zrobiony z pierwszego drzewa. Drzewo odczuło, że nosi w sobie największy skarb wszechczasów.
Minęło nieco lat. Grupa ludzi wybrała się na połów w łódce zrobionej z drugiego drzewa. Jeden z nich był bardzo zmęczony i ułożył się do snu. Kiedy wypłynęli na szerokie wody, zerwała się burza i drzewo pomyślało, że nie będzie wystarczająco silne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo. Mężczyźni obudzili śpiącego, a on wstał i powiedział "Pokój!", a wtedy burza ustała. Wtedy już drzewo wiedziało, że ma na swoim pokładzie Króla królów.
W końcu przyszedł ktoś i zabrał trzecie drzewo. Było niesione ulicami, tłum zaś kpił z człowieka, który je niósł. Kiedy się zatrzymali, człowiek ten został przybity gwoździami do drzewa i podniesiony, aby umierać na szczycie wzgórza. Kiedy nadeszła niedziela, drzewo zrozumiało, że było wystarczająco silne, aby stać na szczycie wzgórza i być tak blisko Boga jak tylko możliwe, ponieważ to na nim został ukrzyżowany Jezus.
Dziecko moje... kiedy wydaje ci się, że wszystko idzie nie po twojej myśli, zawsze wiedz, ze Ja mam dla ciebie pewien plan. Jeśli Mi zaufasz, obdarzę cię hojnie, bowiem każde z drzew otrzymało to, o co prosiło, choć nie w sposób, w jaki to sobie wyobrażało. Moje drogi często nie są twoimi drogami, ale pamiętaj o jednym tylko -
Moje drogi są zawsze najlepsze.
Więc schronisz się pod moje skrzydła
Albowiem moim Aniołom dałem rozkaz
Aby cię strzegli na wszystkich twych drogach...
Wieczorem do naszego miejsca
Przyszłam na czas, ale on już czekał.
Uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.
Pomyślałam, że nie chcę już puszczać tych ramion...
Chwycił mnie za rękę i słuchał.
"Tęskniłam kochany.
Ludzie wokół są tacy zimni.
Chowają głęboko całe dobro jakie w nich jest,
Tak, że nikt nie może go dosięgnąć.
Tylko ty najdroższy dajesz mi całą swą miłość.
Dziękuję..."
Spojrzałam teraz w jego oczy.
Ich bezkresny spokój sprawił, że zapomniałam
O wszystkim co dręczyło moje serce.
Żar jego uśmiechu otoczył mnie i przeniknął.
Pogładził mnie po policzku i raz jeszcze
Chwycił w swe ciepłe ramiona.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć: "Jezu, ja..."
Ale przerwał mi, "Ciii"
A gdy zasypiałam usłyszałam jeszcze miękkie
"Ja też cię kocham."
Z wielką ufnością i spokojem
Moje serce w Tobie odpoczywa
Jak dłoń w dłoni przyjaciela
Tylko Bóg może dać wiarę;
jednak ty możesz dać świadectwo.
Tylko Bóg może dać nadzieję;
jednak ty możesz pogłębić wiarę w sercach swoich braci.
Tylko Bóg może dać miłość;
jednak ty możesz uczyć innych jak kochać.
Tylko Bóg może dać pokój;
jednak ty możesz zasiewać zgodę.
Tylko Bóg może dać siłę;
jednak ty możesz pocieszyć kogoś wątpiącego.
Tylko Bóg może dać życie;
jednak ty możesz go uczyć innych.
Tylko Bóg może dać światło;
jednak ty możesz sprawić, by zajaśniało w czyichś oczach.
Tylko Bóg jest życiem;
jednak ty możesz wzbudzić w innych pragnienie.
Tylko Bóg może uczynić coś, co zdaje się niemożliwe;
jednak ty możesz uczynić to, co możliwe.
Bóg jest samowystarczalny;
podoba mu się jednak, gdy może na ciebie liczyć.
Tak mnie skrusz, tak mnie złam
Tak mnie wypal Panie
Byś został tylko Ty, byś został tylko Ty
Naprawdę Ty...
Panie...
Tak często w moim życiu
Czynię wszystko zależnym od Ciebie.
Modlę się i przy tym nic nie robię
By pomóc spełnieniu tej modlitwy...
Proszę o pokój, a sam tego pokoju nie zachowuję..
Proszę o miłość, a sam nie potrafię spojrzeć
Na drugiego człowieka z miłością...
Proszę o nadzieję, a sam nie potrafię Ci zaufać...
Proszę o radość, a sam nie potrafię uśmiechnąć się
Do drugiego człowieka..
Proszę o siłę i moc, a sam tak łatwo rezygnuję..
Jezu...
Naucz mnie być Twoim sługą na ziemi
W szarej codzienności..
Pomóż mi zrozumieć,
Że Ty w swojej samowystarczalności
Liczysz także i na moją pomoc...
Przymnóż nam wiary,
Panie przymnóż nam wiary
Przymnóż nam wiary...
Dziecko moje...
Kiedy nikogo nie będzie i pomyślisz, że nikomu nie zależy.
Kiedy cały świat opowie się przeciwko Tobie i poczujesz się osamotniony.
Ja będę obok...
Kiedy ten na kim najbardziej Ci zależy, nie będzie dbał o Ciebie.
Kiedy ten, komu dasz swoje serce, rzuci Ci je w twarz
Ja będę obok...
Kiedy osoba, której zaufałeś zdradzi Cię.
Kiedy ten, z którym dzielisz wszystkie myśli i tajemnice, nie będzie pamiętał nawet o Twoich urodzinach.
Ja będę obok...
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował, to ktoś, kto Cię wysłucha.
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował, to ktoś, kto otrze Twoje łzy.
Ja będę obok...
Kiedy zaczniesz płakać słysząc smutną piosenkę.
Kiedy łzy nie będą chciały przestać płynąć.
Ja będę obok...
Kiedy Twoje serce będzie tak bolało, że nie będziesz mógł nawet oddychać.
Kiedy będziesz chciał już tylko położyć się i umrzeć.
Ja będę obok...
Więc widzisz, będę obok aż do końca.
To jest obietnica, którą mogę Ci dać.
Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował, po prostu daj mi znak i znajdę się obok...
Chcę tylko byś był, nic więcej
Tylko byś był, nic więcej
By Twoje skrzydła otuliły mnie...
Wystarczy byś był...
Po prostu byś był...
Panie...
Dlaczego nie potrafię dostrzec Cię w moim życiu na co dzień?
Przywiązuję się do ludzi -
Do rodziców, przyjaciół, znajomych...
I bez nich nie potrafiłbym żyć...
A ty...?
A Ty schodzisz gdzieś na dalszy plan...
Św. Augustyn powiedział kiedyś:
„Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu
to wtedy wszystko jest na właściwym miejscu...”
Dlaczego więc w moim życiu ciągle coś jest dla mnie
ważniejsze niż Ty?
Nie rozumiem już siebie...
Tyle razy przekonałem się, że ludzie potrafią odejść
tak po prostu...
czasem nawet bez pożegnania...
ale ileż razy częściej przekonywałem się
że Ty zawsze jesteś obok mnie...
ZAWSZE...
Tak jak obiecałeś dwa tysiące lat temu...
„Ja zawsze będę z wami...”
Bo góry mogą ustąpić, bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać.
Ale miłość moja ale miłość moja
Nigdy nie odstąpi od Ciebie - mówi Pan...
Wystarczy chwila, jedno słowo,
krótka myśl, moment zadumy,
aby przejść przez próg
i już stoisz przed obliczem najwyższego.
Nie musisz przedtem umawiać się, wydzwaniać,
zamawiać kolejki.
Jest w każdej chwili do twojej dyspozycji.
Zawsze dla ciebie.
Nie ma humorów,
nie ma biurka zarzuconego pracą,
nie jest zmęczony, nie spieszy się.
Bóg na wiecznym dyżurze.
Bóg na każde zawołanie. Czeka w ukryciu.
Boże otwartych drzwi, przez które nie zawsze chcę wejść.
Boże czekający... Boże nasłuchujący moich kroków.
Boże mego monologu, w którym nie dopuszczam Ciebie do głosu.
Naucz mnie rozmawiać z Tobą.
Uczyń modlitwę odpoczynkiem w twoim Towarzystwie.
Boże w ukryciu,
cichutko zamykam drzwi i staję przed Tobą.
Obroń mnie przed pustymi słowami.
Oto stoję u drzwi i kołaczę
Oto stoję u drzwi i kołaczę
Jeśli kto posłyszy mój głos
I drzwi otworzy
Wejdę do niego i będę z nim wieczerzał
A on ze mną...
Boże...
ŹRÓDŁO moje...
oczekuję od Ciebie wody żywej pomiędzy
brzegami mojej codzienności,
bez Ciebie byłbym wodą stojącą,
która gnije i umiera.
SŁOŃCE moje...
oczekuję od Ciebie światła na moją drogę dnia,
bez Ciebie byłbym tylko dzieckiem nocy
zagubionym na drodze bez wyjścia.
WIETRZE mój...
oczekuje od Ciebie siły,
która napełni moje ustawione żagle,
bez Ciebie byłbym tylko wyrzuconą barką,
która może by wypłynęła z portu,
nigdy jednak nie przekroczyłaby granicy mola.
WIETRZYKU mój...
oczekuje od Ciebie tchnienia, aby podjąć swój lot,
bez Ciebie byłbym tylko ptakiem,
który się włóczy po błocie.
...a od CIEBIE MISTRZU oczekuje, byś sprawił,
aby z mojego drzewa i z moich
strun wytrysło tajemnicze życie,
gdyż bez Ciebie byłbym tylko bezużytecznym instrumentem
leżącym nieruchomo i głucho w futerale moich dni.
...Ale zdążam naprzeciwko Ciebie
Oto ja, o niezrównany Mistrzu,
Jestem jak skrzypce przytulone do Twych zakochanych ramion
nastrojony i wolny pod Twoimi palcami, które mnie szukają,
ofiaruję siebie, aby Ciebie poślubić w uścisku miłości,
a MUZYKA będzie naszym dzieckiem, aby śpiewał Świat...
Jak dobrze jest dziękować Ci, Panie
I śpiewać psalm Twojemu Imieniu
I opowiadać rano Twoje miłosierdzie
A w nocy wierność Twoją
Przy dziesięciostrunnej harfie i lutni
I dźwięcznej cytrze...
Panie...
Czasami brak mi drogowskazów w życiu...
Niemal codziennie staję w obliczu podejmowania decyzji
Które stają się coraz to trudniejsze
I nie potrafię dobrze wybrać...
Dziwne, prawda...?
Bo przecież to Ciebie kocham
I to Ty powinieneś być moim ideałem,
Drogowskazem, wskazówką...
Jednak ja często gubię się...
Co robić Panie...?
Dziecko moje...
Spójrz...
Ułożyłem dla Ciebie rozkład jazdy..
Rozkład jazdy, dla...
...podróżujących w stronę NIEBA!!!
Posłuchaj, zapamiętaj i staraj się wypełniać...
Niech to, obok przykazań, jakie Ci dałem, będzie Twoim drogowskazem w życiu...
Odjazd - nie znacie dnia ani godziny.
Przyjazd - zależny od was samych.
Ceny biletów - życie święte, wypełnianie rad ewangelicznych, pokuta, zaufanie do Mnie, modlitwa, post, jałmużna, przestrzeganie przykazań, które wam dałem, wypełnianie obowiązków...
Dla spóźnialskich - specjalny pociąg ratunkowy - pojednanie w godzinę śmierci. Ze względu na rygorystyczne godziny odjazdu nie polecam - można nie zdążyć...
Uwaga...
- Bilet bez pieczątki łaski uświęcającej jest nieważny.
- Bilety są ważne tylko w jedną stronę. Powrotnych biletów nie wydaje się.
- Nie radzę wyjazdów w celach wycieczkowych. Zbyt wiele można stracić.
- Upraszam, aby podróżni nie zabierali ze sobą zbędnego bagażu, bo mogą nie zdążyć albo będą musieli czekać w czyśćcowej poczekalni bagażu, aż zostaną od niego uwolnieni.
- Podczas podróży dozwolone jest przechodzenie z klasy niższej do wyższej; w drugą stronę jest to surowo zabronione. Trzeba o tym pomyśleć podczas kupowania biletów.
- WSZYSTKIM PASAŻEROM ŻYCZĘ PRZYJEMNEJ PODRÓŻY -
Oświeć drogę mą choćby na jeden krok
I nie pozwól mi w miejscu stać
Ciągle czekam na cud
Abyś nowe pragnienie w moje serce wlał...
Zatrudnię od zaraz!
Chętnych do:
- dźwigania krzyża codziennego,
niosąc pomoc tym, którzy jej
najbardziej potrzebują;
- walki z samym sobą w stawaniu
się świętszym i bardziej doskonałym,
dając uśmiech tym którym go brakuje;
Zapewniam:
- ręce, na których będą odciski z pracy;
- kolana bolące, których nie wolno wyprostować;
- zapłatę w Królestwie Niebieskim.
Jezus..
Panie...
przepraszam Cię,
że jestem tak słaby i nieufny...
że najchętniej to bym ten krzyż
zrzucił ze swoich ramion
i może jeszcze dorzucił go na Twoje barki...
Ty dziś potrzebujesz ludzi gotowych pójść za Tobą na całość..
a ja wciąż mam dla Ciebie jakąś wymówkę...
bo strach przed nieznanym mnie paraliżuje...
pomóż mi Panie...
pomóż mi zaufać Ci bezgranicznie...
pomóż uwierzyć
że tylko Ty wiesz, co dla mnie jest najlepsze...
pomóż zrozumieć
że jestem Ci potrzebny..
z moimi wadami, słabościami i lękami...
Chcę Panie...
chcę nieść pomoc tym,
którzy tej pomocy potrzebują..
chcę darzyć uśmiechem tych, którym go brakuje..
chcę mieć ręce, na których będą odciski z pracy
i kolana bolące, których prostować nie będę...
chcę tego wszystkiego
bo na końcu tej drogi
czekasz na mnie Ty w Twoim Królestwie Niebieskim...
Kogo oprócz Ciebie mam w niebie? /3x
I kto jak Ty bezgranicznie kocha mnie...?
Panie...
Wybacz mi mój grzech...
Zapomnij mi chwile mej słabości...
Nie chciałem Cię zranić.
Ale jednak...
Czasami coś mnie wewnątrz kusiło i kusiło...
A ja nie potrafiłem się oprzeć...
A potem już zostawał tylko ból...
Pogarda do samego siebie...
I łzy cieknące po twarzy mojej
Bo kolejny raz zraniłem Ciebie, którego KOCHAM...
Panie...
Z wysokości Swego krzyża dzisiaj na mnie spojrzałeś,
Niemy ból, niemy krzyk, niema skarga
Z Twoich oczu do mnie spłynęła,
A ja, ostrą dzidą swego grzechu
Bok Twój, ręce Twoje, nogi Twoje
Rozorałem.
Czy wybaczysz mi o Jezu moje odstąpienia?
Czy wybaczysz mi o Jezu moje zapomnienia?
Czy wybaczysz...?
Wiem, że tylko Ty zrozumiesz,
Wiem, że tylko Ty tak umiesz,
Wiem, że tylko Ty tak możesz...
Już to wiem! Wybaczyłeś!
Wiem, bo po to się na ziemi Narodziłeś,
W Śmierć męczeńską zanurzyłeś,
I z tryumfem Zmartwychwstałeś!
Bym ja też,
gdy nadejdzie życia kres
Na tym padole łez,
Tak jak Ty, zmartwychwstał...
O Boże o Boże Panie mój
Nie pamiętaj, że czasem było źle...
Wiesz dobrze, że zawsze jestem Twój
I że tylko Twoją drogą kroczyć chcę...
Wiosna...
Wszystko pachnie, zieleni się, rośnie...
Cudownie kwitnące jabłonie -
i ten świat - zadziwiający swym wiosennym pięknem.
To Ty, o Panie wszystko uczyniłeś...
A człowiek obdarowany bezgraniczną miłością
nie potrafi za wszystko dziękować.
Ja też...
Doskonale wiem, o Panie, o Twej dobroci, hojności,
A zapominam o najważniejszym - wdzięczności.
To tak, jakby wszystko się należało,
Jakby tak musiało być.
A przecież nie musi, mogło być gorzej.
Tyle dobra wokół mnie,
A ja - niewdzięczny -
Czekam na jeszcze,
Nie dziękując za to, co jest.
Otwórz mi oczy, Panie,
Każ umyć się w sadzawce.
Niech nie będę już niewidomy,
Niech dostrzegę coś więcej
Niż tylko swoje wielkie dumne "JA"...
Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej
Jedynie w Bogu jest zbawienie moje
Tylko On jest opoką moją, tchnieniem moim
Nie zachwieję się, bo twierdzą moją Pan...
nie ma lepszej rzeczy
niż znać Ciebie Panie
odpoczywać w pewności że jesteś
być pełnym Twoich słów
radości Twego i ducha
nie ma lepszej rzeczy niż ufać Tobie
nie obawiać się lecz wierzyć Tobie
nasycić prawdą Twą radością i pokojem
dzięki Ci za to co dajesz mi
za Twą łaskę dla mnie
dzięki Ci za Twój krzyż Panie
który wziąłeś za mnie
Twoja miłość większa jest niż całe zło... /3x
Kocham Ciebie Królu mego serca,
Bo Twa miłość była pierwsza niż ja...
List gończy
|
|
Otacza się grupą 12 mężczyzn. Głosi wywrotowe hasła o szczęściu wiecznym. I o zaprowadzeniu królestwa pokoju i miłości. Widywany jest w towarzystwie oszustów, nierządnic i celników. Garną się do Niego rzesze chorych, opętanych i cierpiących, których uzdrawia i leczy.
Oszałamia wszystkich mocą swoich słów.
Jeśli Go spotkasz... idź Jego śladem !!!
Nagroda - wieczność !!!
Wierzę w Ciebie Panie coś mnie obmył z win
Wierzę, że człowiekiem stał się Boży Syn
Miłość Ci kazała krzyż na plecy brać
W tabernakulum zostałeś aby z nami trwać
Jesteś przewodnikiem mym do wieczności bram
Tam przygarniesz nas do siebie...
Tyś jest moją siłą, w Tobie moja moc
Tyś jest mym pokojem w najburzliwszą noc
Tyś jest mym ratunkiem gdy zagraża toń
Moją słabą ludzką rękę ujmij w swoją dłoń
Z Tobą przejdę poprzez świat w ciągu życia lat
I nic złego mnie nie spotka...
Tyś jest moim życiem, boś Ty żywy Bóg
Tyś jest moją drogą, najpiękniejszą z dróg
Tyś jest moją prawdą co oświeca mnie
Boś odwiecznym Synem Ojca, który wszystko wie
Nic mnie nie zatrwoży już wśród najcięższych burz
Bo Ty Panie jesteś ze mną... aut. Magdalena Kania