Pamiętnik jest utworem literackim, w którym autor pisze o przeszłości na podstawie własnych bezpośrednich bądź pośrednich wspomnień. Może posiłkować się on historią okresu, który go interesuje jednak stanowi to jedynie tło do ogólnych rozważań. Pierwsze pamiętniki pojawiają się w kulturze polskiej już na przełomie XV i XVI w. Swoją popularność zyskały jednak w XIX wieku. Wtedy właśnie przypada czas, gdy zostają wydane najważniejsze pamiętniki staropolskie. Urzekają one wiedzą o naszych przodkach i ich życiu. Są one doskonałym źródłem historycznym. Bywają jednak zawodne, bowiem treści w nich zawarte spisywane są z pamięci, mogą być dowolnie przekształcane przez autora. Prekursorami pamiętnikarstwa w Polsce stali się Łukasz Górnicki „Dzieje w Koronie Polskiej”, Biernat z Lublina oraz Klemens Janicki ze swoim dziełem „O sobie samym do potomności”. Zaczął pojawiać się także inny typ pamiętnika w formie luźnych zapisek osobistych (raptularzy) umieszczanych na kartach obszernych kalendarzy. Tu wymienić można raptularze Łukasza Noskowskiego, Mikołaja Sokolnickiego. Z czasem stawały się one coraz dokładniejsze i przekształciły się w dzienniki. Wyróżnić można jeszcze znajdujące się między zapiskami, a dziennikiem- diariusze (pisane m. in. przez Piotra Myszkowskiego, Filipa Padniewskiego, Stanisława Naropinskiego). Sławne były diariusze podróży (in. peregrynacji) np. do Ziemi Świętej (najsławniejsze Jana Goryńskiego, Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, Macieja Rywockiego oraz Stanisława Reszki). Kolejnym typem pamiętnika są listy opisujące sposobem diariuszowym wydarzenia, zwłaszcza wojenne (np. listowy diariusz Jana Piotrowskiego). Największy rozkwit pamiętnikarstwa przypada na wiek XVII. Spowodowane jest to burzliwymi dziejami Polski tego stulecia i chęcią przelania ich na papier. Ponadto dopiero wtedy kultura renesansowa upowszechniła się wśród społeczeństwa. Ludzie zaczęli się kształcić, uczyć poprawnego pisania. Pisano dla potomnych, często o swoich krewnych i przodkach aby potwierdzić swój stan szlachecki. Niektóre z nich tworzone były na zamówienie. Pamiętniki dzielimy na:
diariusze (dzienniki)
- podróży
- wojennych wypraw
-sejmów
-elekcji
-podróży poselskich
-raptularze
-diariusze listowy
pamiętniki właściwe (pisane po upływie lat)
- mniej osobiste- kroniki
-bardziej osobiste
-autobiografie
Dominującym zajęciem ludzi przełomu XVI i XVII wieku była uprawa roli. Stanowiła ona podstawowe źródło dochodu. Szlachta zajmowała się dozorem nad gospodarką folwarczną i wiodła spokojne życie. Udzielała się kulturalnie i towarzysko, interesowała polityką i wojskiem. Posiadała rozliczne przywileje. Z biegiem czasu jednak przestawała brać udział w wojnach i tworzyła wojsko najemne. Coraz bardziej zmniejszało się zainteresowanie kulturalne.
Jan Pasek pochodził z Mazowsza, w którym przeważającą liczbę mieszkańców stanowiła uboga szlachta. Jego ród pochodził zapewne ze szlachty zagrodowej. Jego ojciec dzierżawił wsie. Szlachta mazowiecka nie była nazbyt wykształcona. Niektórzy szlachcice szukali pieniędzy poza granicami Polski. Służyli oni u możniejszych bądź pod sztandarami wojskowymi. Walczyli o swój byt. Nie liczono się z drugim człowiekiem. Dochodziło do częstych bójek, gwałtów, rozbojów. Ludzie z tych terenów byli silni i zdrowi. Taki był też i Pasek. Wiek XVII to wiek wojen. Wojna kozacka, szwedzka zubożyła dorobek kulturalny Polaków i zniszczyła kraj. Upada życie umysłowe i religijne.
Nazwisko rodowe Paska pochodzi prawdopodobnie od imienia Paweł, którego zdrobnienia Pach, Paszek przekształciły się w Paska. Możliwe, że pierwotnym miejscem zamieszkania jego rodziny była wieś Paski w powiecie sochaczewskim. Jednak w XVI w. rodzina przenosi się do innych miejscowości- na Podole, Smoleńszczyznę. Autor „Pamiętników” z czasem obok swego nazwiska zaczął dopisywać dodatek: „z Gosławic”, co świadczy o tym, że pochodził z tej oto miejscowości. Za datę jego narodzin przyjmuje się 1636 r. (około). Wykształcenie pobierał w rawskim kolegium jezuitów. Pasek zaciągnął się do wojska w czasie potopu szwedzkiego. Jak wykazują badania Adama Kerstena służył on w chorągwi pancernej Stanisława Widlicy Domaszewskiego. Walczył w Danii, pojedynkował się z Moskwą. Następnie pełnił rolę przystawa- człowieka przydzielonego do straży lub usług. W 1667 r. powrócił do domu rodzinnego. Piastował tam funkcje marszałka sejmikowego. Niespodziewanie ożenił się z wdową Anną Łącką, matką sześciorga dzieci. Życie rodzinne nie przyniosło mu jednak spełnienia. Pasek nie doczekał się upragnionego potomstwa, musiał zadowolić się wychowaniem pasierbów. Był dobrym gospodarzem, nie dorobił się jednak majątku. Do końca życia dzierżawił wsie takie jak Olszówka, Skrzypiów, Magierów i Górna Wola. W 1669 r. wziął udział w elekcji Michała Wiśniowieckiego. Przez pewien czas pełnił funkcję deputata konfederackiego. Pod koniec życia wziął udział w elekcji Augusta II. Pasek procesował się z Marcjanem Chełmskim o dzierżawioną ziemię, z Warszyckim o krowę, z Ajchingerem o pobicie, z cystersami o poddanego, z Choteckim o spowodowanie śmierci jego żony, z Mikołajem Wolskim oraz margrabią Myszkowskim. Jego życie wypełniały więc sprawy sądowe. Ukazuje to jego pieniacze usposobienie. Był on także gwałtowny i porywczy. Jego zachowanie stawia więc pod znakiem zapytania autentyczność dzieła. Jednak gatunek jakim jest pamiętnik obliguje do drobnej subiektywności. Każdy autor stara się przedstawić siebie i swoje życie w lepszym świetle niż jest ono w rzeczywistości. W pierwszej części jego utworu jego wybryki, gwałty i pieniactwo rekompensują zasługi wojenne, w drugiej jednak zanikają one w pamięci i powodują, że zostaje on nazwany banitą. „Pamiętniki” urzekają nie tylko swoją formą ale przede wszystkim tym, że są romansem staropolskim. Nie są one typowymi pamiętnikami. Nie ujawniają one wszystkich faktów z życia autora. Informacje tam zawarte nie zawsze są prawdziwe, zgodne z prawdą historyczną.
Humor Paska jest nieco dziecinny, błazeński, mało kulturalny. Aby uwierzytelnić swoje dowcipy podawał świadków, którzy uczestniczyli w zajściu. Opowiadając swoje przygody pisze on językiem prostym, oszczędnym i żywym, krótkim i konkretnym. Wygłaszając jednak swoje mowy jego język staje się ciężki. Opowiadania Paska są niezwykle plastyczne. Badacze zarzucają autorowi, że nie tworzył portretów osób o których pisał. W dziele można wyróżnić szereg rozdziałów. „Pamiętniki” dają nam dość wierny obraz ówczesnego życia szlachcica niezamożnego. Nie zajmuje się on uciskiem niższych warstw społecznych. Szlachta tego okresu była zacofana umysłowo, powierzchowna. Pasek stworzył niejako legendę polskiego żołnierza.
Autor napisał „Pamiętniki” dopiero pod koniec swojego życia. Świadczy o tym ilość pomyłek popełnianych przy opowiadaniu faktów historycznych oraz błędy w swoim własnym życiorysie. Przypuszczalnie zaczął on spisywać swoje wspomnienia w 1691 r. (jak sądzi Czubka). Najprawdopodobniej także skończył on swoje dzieło w 1695 r. Pasek pisząc swój pamiętnik miał blisko 60 lat. Pierwsi wydawcy dzieła niedokładnie przedrukowali tekst rękopisu, a i my dziś nie mamy do niego dostępu bowiem oryginał się nie zachował.
Artystyczne walory „Pamiętników”
Charakterystyka
Postać Jana Chryzostoma Paska budzi wiele kontrowersji. Jest to typowy pieniacz, gwałtownik, okrutnik. Spory swoje rozwiązywał poprzez bijatyki. Nieustannie się procesował. Był porywczy i impulsywny. W odpowiedzi na liczne szykany krewnych jego żony, dotyczące mazowieckiego pochodzenia, zareagował pięścią.
Jego charakter i zachowanie stawia pod znakiem zapytania autentyczność dzieła. Jednak gatunek jakim jest pamiętnik usprawiedliwia drobną subiektywność. Każdy autor stara się przedstawić swoją osobę i życie w lepszym świetle niż jest ono w rzeczywistości. W „Pamiętnikach” wyróżnić można dwie części. W pierwszej, jego liczne wybryki, gwałty i pieniactwo rekompensują zasługi wojenne, w drugiej jednak zanikają w pamięci i powodują, że zostaje on nazwany banitą. Na początku opisuje szereg przygód wojskowych, daje świadectwo zbierania datków i łupów od ludności podbitej. Liczne przykłady jego męstwa i sławy budzą jednak podejrzenia. Pod koniec utworu osiada na wsi. Opisane są jego utarczki z sąsiadami, zrywanie sejmów.
Jest porywczy i impulsywny. Uświadamiają nam to w dziele jego liczne procesy. Z drugiej jednak strony to człowiek wrażliwy na uroki natury, lubiącym zwierzęta, towarzyski i dowcipny. Jego humor jest nieco dziecinny, błazeński, mało kulturalny. Aby uwierzytelnić swoje dowcipy podawał świadków, którzy uczestniczyli w zajściu. Uwielbia gawędzić. W imponujący sposób oswoił wydrę, którą nazwał Robakiem.
Pasek to szablonowym przedstawiciel szlachty sarmackiej. „Pamiętniki” charakteryzują postać przeciętnego szlachcica polskiego, żołnierza, ziemianina, nieźle bijącego się i lojalnego wobec wodza i swojej chorągwi. Postać ambitną, nieobliczalną i pełną fantazji. Swoim zachowaniem opisanym w utworze Pasek doskonale udokumentował mentalność XVII- wiecznego szlachcica sarmaty. Nieufny ale i tolerancyjny wobec heretyków, nienadgorliwy wobec swojej wiary. Katolicyzm przyjmował w życiowy sposób, tak by nie mieć z wiarą kłopotów, a pomieścić w niej to, w co i tak by wierzyła więc np. w to, że nie mógł się doczekać potomstwa tylko dlatego, że jego żonie „uczyniono”. Pasek pragnął potomstwa ale kiedy stwierdził,. Że nie doczeka się dzieci, wyjaśnienie, że to z powodu czarów, przyjął dosyć obojętnie. „znajdowaliśmy w łóżku różne rzeczy i ja sam znalazłem spróchniałych sztuk kilka z trumny.” Dziwił się heretykom, że nie wierzą w świętych.
Religię pojmował z naiwnym realizmem. Skoro wiadomo, że Bóg i święci mogą czasem interweniować w ziemskie sprawy, nie należy w przypadku oczywistej interwencji z nieba poddawać się jakimś obłędnym reakcjom, lecz pomoc przyjąć z nabożną wdzięcznością, ale spokojnie.
W 1659 r. Pasek dostał list od rataja, w którym napisał, że kocha go jak syna i tak samo musi więc kochać go jego córka. Do nikogo wcześniej nie czuł takiego przywiązania. Jeśli ją porzuci spotka go kara boska. Prosi by przyjechał do niego chociażby na godzinę. Pod listem podpisuje się jego córka Eleonora. Pasek po tej wiadomości postanawia do niej pojechać. Przed wyjazdem radzi się jednak Ryjskiego- krewnego rycerza, czy jest to słuszna decyzja. Ten, utwierdził go w tym przekonaniu. Wyruszył więc w drogę. Miejscowość, przez którą mieli przejechać zajęta została przez Szwedów. Dlatego zmuszeni byli zawrócić i wrócić do obozu. Planowali szybko ich pokonać i wyruszyć po raz kolejny. Przyszła wtedy wiadomość, że mają wrócić do Polski. Pasek zrozumiał, że ze spotkania nici. Wprawiło go to w bardzo zły nastrój. Upił się. Nie mógł spać. Po wielu perypetiach dostał pieniądze za wojnę z Danią i prosto z Łowicza, 3 mile za Rawę do Bielin pojechał do swojego rodzinnego domu. Rodzice przywitali go z płaczem, tulili chyba z godzinę. W prezencie przywiózł im wyjątkowe, rzadko spotykane przedmioty i monety. Swojej dawnej miłości, Teresie Krosnowskiej podarował drewniane trzewiki lipowe i piękną szkatułkę. Zakupił ją w Poznaniu, była ona złożona z różnych kawałków drewna. Wysłał do niej z tym darem Franciszka Ołtarzowskiego.
Rok 1661 rozpoczął w domu. Rok był raz pomyślny, raz nie ale w rezultacie wszystko wyszło na dobre. Po święcie trzech Król pojechał do województwa Radomskiego bo miał dochodzenie. Gdy Pasek wyjechał z wojska Gorzkowski przyjechał w tydzień. Wojewoda powiedział mu wtedy, że gdy on zajmował się sprawami urzędowymi Pasek był z nimi i walczył. Teraz on napiera przeciwko nieobecnemu a tak być nie może, bo Pasek teraz pojechał tam skąd wrócił tamten a właściwie lepiej byłoby mu jechać z Paskiem na sprawę niż tak bez powodu ich zostawiać. Sugerują, że woli kancelarię od wojny i radzą, by może w takim razie zaniechał dokuczania. Skoro Pasek tak żarliwie walczył nie może być winny. Tym bardziej, że wojewoda obiecał mu, że gdy poradzi sobie na wojnie ta wstawi się za jego niewinnością. Gdy powróci rozsądzi sprawę. Pasek nie wypiera się tego, że uderzył jego brata, ale mówi że nie to było przyczyną śmierci. Gorzkowski dał temu spokój, wyjechał z wojska. Gdy Pasek przyjechał do Radomskiego nie zastał żywych ludzi, którzy byli mu najpotrzebniejsi do sprawy. Był jedynie ksiądz, który chciał dać mu świadectwo zaraz po odprawieniu mszy, że go Gorzkowski szykujący się na śmierć nie czynił winnym. Chciał do tego pozwolenie od biskupa, miał też nadzieję na świadectwo kompani. Wyjechał z Radomskiego z niczym , mając słowo, że dostanie świadectwo. Przyjechał do domu. Dowiedział się potem, że jego przeciwnik wyjechał z wojska ożenił się i osiadł w domu. Przypuszczał wtedy, że dał sobie spokój i przestał starać się o świadectwo. Siedział po tym w domu pana kasztelana żarnowskiego Starołęckiego w Studziannie podczas zalotów pana Michała Łabiszowskiego o pannę Przyłuską tam Gorzkowski nie wspomniał nic o zatargu, ale nie podał mu ręki. Ci którzy przyjechali z Paskiem już chcieli się bić, ale gospodarz i Pasek uspokoili ich. Niech się zaspokoi tym, że nie podał mu ręki. Jeden z obecnych- Relski Jan, sędzia rawski -powiedział mu, że ma pretensje o uderzenie brata a sam właściwie powinien dostać kijem bo taki z niego barbarzyńca. Od tej pory od nich stronił bo się ich bał. Wszyscy brzydko na niego patrzyli. Ani razu nawet nie zatańczył. Kiedy zapytano go co chce z tym dalej czynić, odpowiedział im, że woli dochodzić swych praw przed sądem cywilnym. Potem jednak rozmyślił się chyba, czując, że niczego nie dowiedzie. Pasek pojechał potem do wojska.
W 1661 przyjechał do domu w którym ojciec pochwalił go za jego decyzje dotyczące służby wojskowej. Dziękował i błogosławił mu. Matka także, bo miała jednego syna ale miała taki charakter, że nigdy go nie odwodziła od niebezpiecznych i największych okazji, niezachwianie wierząc, że nic złego bez woli bożej człowiekowi stać się nie może. Wyjechał z domu 11 listopada w święto św. Marcina.
W 1667 roku Pasek przyjechał na całą zimę do swoich rodziców, którzy mieszkali w Węgrzowicach (wieś pod Rawą dzierżawiona przez jego ojca). Podczas pobytu często rozmawiał tam z panem Janem Albrechtem Lipskim- wojewodą rawskim i panem Piotrem Śladkowskim- kasztelanem sochaczewskim. Pasek zaprzyjaźnił się z nimi jak uważa- z woli Boga. Obydwaj panowie chcieli uczynić z niego swojego zięcia. Wojewoda upatrzył go sobie podczas jednej mowy na sejmiku elekcyjnym z racji wyborów podkomorzego i na kilka razy później gdy Pasek był marszałkiem na sejmikach. Dodawał mu tam otuchy i kochał go bardzo. Nawet jak czasem wracał na krótko do swojego rodzinnego miasta z wojny, a odbywał się w tym czasie sejmik to nigdy go na nim nie zabrakło. W przeszłym roku marszałkował u pana Lubomirskiego na amnestii. W tym roku także, na przedsejmowym zgromadzeniu, 7 lutego w Rawie marszałkował. Chcieli także by był posłem ale odmówił, bo jego ojciec nie dał mu pieniędzy które potrzebne były do tego, żeby się pokazać (ojciec Paska też był obecny na tym sejmiku). Wtedy posłowali także: Adam Nowomiejski- wice instygator koronny, Anzelm Piekarski- cześnik rawski, któremu dał wyraźne instrukcje:
Ustalić prawo związane ze zrywaniem obrad sejmowych, aby na przyszłość nie zrywano ich kiedy się chce.
Aprobata traktatu łęgowskiego, który ma być fundamentem uspokojenia kraju.
Służba na kredyt przy zaległym żołdzie.
Asekuracja dóbr poruczników itp.
Zastawienie dóbr królewskich.
Biskupi i inni wysoko postawieni duchowni powinni składać dobrowolny zasiłek na rzecz RP.
Kupcy powinni w dwójnasób płacić za rzeczy przywożone do RP.
8- 10. Trzeba zadbać o należyte wynagrodzenie dla żołnierzy.
11. Należy zbierać pieniądze dla RP od różnych osób.
12. Zapamiętanymi długami mają zająć się posłowie.
13. Posłowie powinni dbać o to, by zawsze były pieniądze dla wojska.
14. Załatwić sprawę o wypłacenie odszkodowania Fryderykowi Wilhelmowi, który dostał w zastaw Elbląg, który nigdy nie został mu dany i za który domagał się pieniędzy.
15. Oddanie miejscowości Piltyn Jakubowi- księciu brandenburskiemu z zachowaniem wszelkich praw.
16. Oddać infantom to co do nich należy.
17. Oddać Wilhelmowi Ossettiemu pożyczone pieniądze.
18. Otwartą mennicę zamknąć i zniszczyć jej stemple.
19. Oskarżonych o nadużycia Tytusa Liwiusza Boratyni i Andrzeja Tynfa popierać.
20. Administratorzy powinni zdawać relacje ze swojej pracy.
21. Ustalenie cen towarów.
22. Posłowie będą pracować by oddać pieniądze do skarbu.
23. Rozprawić się z fałszerzami pieniędzy.
24. Starania o dostarczenie soli powiatowej.
25. Należy wydalić rezydujących cudzoziemców.
26. Nie posyłać prywatnych posłów za granicę.
27. Odłożyć podatki do lepszych czasów
28. Zawsze jeden poseł powinien być obecny w wojsku dla zachowania porządku.
29. Bez przeszkody prawnej pułkownicy itp. nie powinni robić sobie wolnego od służby.
30. W wojsku cudzoziemskim stanowczo mają się domawiać.
31. Jednej osobie może należeć się tylko jeden majątek i stanowisko.
32. Odpowiednia rekompensata dla Aleksandra Załuskiego po śmierci Stanisława Kazanowskiego (miał dostać wsie)
33. Miasto Rawa zwolnione od podatków.
Te wszystkie instrukcje napisał Pasek dla uświetnienia RP. Podpisał się on pod tym dokumentem jako „Jan Chryzostom z Gosławic Pasek- komornik ziemski rawski, marszałek koła rycerskiego”. Dano mu możliwość zostania komornikiem jednak on tego nie chciał. Wojewoda uznał, że to wstęp do dalszych honorów i obiecał mu województwo, byle tylko trzymać się blisko niego. Chcieli by szybciej mógł zabierać głos na sejmikach jako urzędnik- bo oni mieli możliwość wypowiadać się jako pierwsi. Obydwoje chcieli go poprzez poparcie dźwigać na wyższe stanowiska do trzech lat miał stać się „kimś”. Posyłali go w poselstwie do króla, biskupa i arcybiskupa z dobrą reputacją by go do ważnych spraw zlecali. Wojewoda chciał go ożenić z panną Radoszowską, a Śladkowski- ze Śladkowską (była to jedynaczka, która dziedziczyła wieś Boża Wola). Obydwoje ubliżali swoim kontrkandydatkom. Śladkowski mówił o Radoszowskiej, że pewnie jest występna jak jej matka, natomiast wojewoda mówił o Śladkowskiej, że ma wady, że jest złą kobietą i podpija, a Paskowi potrzebna jest przecież kobieta z dobrymi obyczajami. Pasek skłaniał się ku Śladkowskiej ze względu na to, że miała ona pod swoimi skrzydłami wioskę urodzajną. Gdzie się Pasek nie znalazł tam obaj panowie mieli go na oku. Mieszkał na zmianę raz u jednego, raz u drugiego bo na zmianę go do siebie zapraszali. Gdy tylko się dowiedzieli, że przyjechał on do rodziców, to nie mogła się odbyć bez niego żadna publiczka. Wojewoda wydawał swoją córkę do klasztoru bernardynek w Warszawie i poprosił Paska, żeby ją oddawał do ślubów w obecności wielu godnych ludzi. Gdy drugą córkę wydawał za mąż za Grzybowskiego- też był obecny. Na weselach i przenosinach uważał go za swojego. Podczas ostatków wydawał Potrykowski pasierbicę swoją za pana Macieja Potrykowskiego i Pasek miał być drużbą. Okazało się wtedy, że i jemu ludzie po kryjomu wesele z panną Śladkowską szykują. Śladkowski sprowadził na ostatki nikogo o niczym nie uprzedzając pannę z matką i ojczymem- panem Wilkowskim. Chciał go ożenić bez zapowiedzi. Nawet ksiądz był już zamówiony. Podstęp jednak nie udał się ponieważ Pasek się nie pojawił bo był na weselu i nie zdążył jeszcze z niego wrócić. Śladkowski się rozgniewał. Pasek wrócił- wszyscy byli źli na niego. Tłumaczył się on tym, że to nieporozumienie. W pierwszym liście który otrzymał było jedynie zaproszenie, nic nie pisano o tajemniczym ślubie, a drugi skonfiskowano i oddano mu dopiero gdy wyjeżdżał. Trochę ich uspokoił. Zaplanowano więc całe wesele na maj. Ale w maju ojciec panny był na urzędzie, a matka zmarła. „Człowiek zamierza, Bóg rozporządza”. W niedługo potem zmarł Lubomirski i Potocki. Remiszowski widząc odwlekający się termin ślubu wysunął na pretendentkę na żonę Paska Remiszowską i namawiał go, by pojechał do Krakowa chociaż ją poznać. Jeżeli mu się spodoba mogą ustalać dalsze terminy. Remiszowski pojechał do Olszówki pod Wodzisławiem, a Pasek zatrzymał się u wuja- Wojciecha Chocimskiego. Wuj ów pojechał z nim potem do Olszówki w święto Najświętszej Maryi Panny. Przyjechali oni bez muzyki, żeby nie wyglądało to na zaloty. Ale rodzina myśląc, że jest on skłonny, sama zadbała o muzykę. Rozpoczęły się tańce. Spytano się go czy mu się wdowa podoba- powiedział że chwyta za serce. Chciał z nią porozmawiać na osobności, ale nie pozwolono mu bo był to dopiero pierwszy dzień, w którym się ujrzeli. On też się jej podobał. Była to poczciwa i dobra gospodyni. Utrzymywała porządek w domu, żyła w dostatku. Miała wioski w dzierżawie, a w Smogowie dożywotnio. Został on w rękach Jana Łąckiego- stryja. Był on niespokojny, ale mówiono, że Pasek sobie z nim poradzi. Tańczyli razem. Potem usiadł obok niej. Wydawała się ona gładka- wyglądała na 30 lat, a w rzeczywistości miała lat 46. Miała dwuletnią córkę Marysię. Liczył na to, że doczeka się syna. Niestety chodziła plotka, że „uczyniono” jej tak, żeby więcej dzieci nie miała. Istniał przesąd, że kto z wdową się ożeni, musi wszystkie krewne trzymać z dala. Pasek prosi, by za wyżywienie, mógł zostać w służbie u niej. Przebiegły Pasek stwierdził, że może to być niezła okazja - przypatrzy się wdowie, a jeśli nie będzie mu odpowiadała wróci do Sladkowskiej - pewnie nikt jej nie weźmie. Od słowa do słowa zaczęli ustalać dalsze plany. Pasek zaczął mówić coś o terminie ślubu- na co ona, że może on odbyć się chociażby jutro, gdyby tylko nie był to piątek. Rozmowa przerodziła się w ustalenia. Gdy poprosił skrzypka, żeby zaśpiewał piosenkę o jednoznacznym tekście, zaraz przybiegł brat i zaczął im gratulować i pić za ich zdrowie. Pasek mówi jednak, że ma rodziców, których musi powiadomić i od których wziąć musi błogosławieństwo, bo tak im przyrzekł. W dwie niedziele obiedzie tę drogę, sprowadzi krewnych i dopiero wtedy będzie ślub. Rodzina wdowy namawia jednak, aby nie odwlekać ślubu. Chcą by odbył się on już w tą niedzielę, a rodzice pobłogosławią potem obojgu małżonkom- zgodził się. W niedziele napisał on list do pana sochaczewskiego prosząc o wesele i muzykę. Przyszli państwo młodzi pojechali do kościoła do Mironic. Przyjechał Orłowski. Śladkowski powiedział swojej córce o decyzji Paska. Ona postanowiła nie dopuścić do uroczystości i napisała do niego list, w którym prosiła by wstrzymał się on do jej przyjazdu. Pasek nie wiedział co robić. W końcu zasięgnął porady u swojej przyszłej żony. Ostatecznie jednak postanowił nie zwlekać i wzięli ślub. Muzykanci wprawdzie nie zdążyli na uroczystość w kościele lecz Pasek powiedział, żeby się nie przejmowali bo nadrobią gdy weselnicy będą siedzieć przy stołach. Pojechali do domu z gośćmi, wtedy dopiero przyjechała jego była wybranka. Pasek bał się jej furii i słów, które padną w jego kierunku. I miał racje. Wzbudził jej gniew. Jednak potem przestał się tym przejmować i cieszył się zaślubinami. Po weselu ogarnęły go problemy związane z niedoczekaniem się potomstwa. Olszówka była urodzajna w różnorodne zboża, które niestety się marnowały. W tydzień po weselu pan Komorowski- podstarości nowomiejski jechał po ostatnią deklaracje do żony Paska. Po drodze jednak zatrzymał się w Wodzisławiu i tam dowiedział się, że jest ona już zajęta. Więc postanowił się wrócić. Potem jednak posyłali sobie znaki przyjaźni. Do Paska mówił z żalem że dostało się mu to, co miało należeć do niego. Miał poduszkę od Łąckiej i powiedział, że nie odda jej i zachowa sobie na pamiątkę bo leżała na niej jej głowa. Potem Komorowski pojął za żonę wdowę Brzezińską, ale okazała się złą kobietą. Dostarczyła mu ona jedynie nieszczęścia. Postanowił sobie, że zostanie księdzem jeżeli by Pan Bóg zabrał ją z tego świata. I tak się stało. Żona zmarła, został księdzem , a potem sam zmarł. Potem odbył się także pogrzeb królowej Jadwigi, na który Pasek pojechał ze swoją żoną i tam obiecali sobie dożywocie. Zapisać mu chciała w obecności braci swój posag, ale on tego nie chciał mówiąc, że sam sobie na to zapracuje tylko musi mieć na czym. Umarł w tym roku także Lubomirski i Potocki. Pod Podhajcami odbywała się bitwa, którą dowodził Sobieski. Wojsko nasze było w oblężeniu Tatarów i Kozaków ale na szczęście zostali oni uwolnieni. Następnie pod Otynią stawiali opór opóźniając kampanię. Panowie z Krakowa zaczęli lekceważyć Paska nazywając go przybyszem. Przestali tak mówić kiedy ich pobił.
W 1668 zaczął się Pasek kontraktować z margrabią krakowskim- panem Stanisławem Szembekiem o niewielkie majętności- Miławczyce i Bieglów po 4 tys. na rok. bo kończyła się mu dzierżawa Olszówki. Od Trzech Króli wywoził zboże z Olszówki do tych miejscowości. Ale tam trafił na tanie lata. Nawet i pietruszką wliczało się tam do dochodów. Dlatego stracił na tym więcej niż 2 tys. bo tylko na dwa lata posiadał tą dzierżawę. Zorganizował tam wesele swojej pasierbicy Jadwidze Łąckiej z Samuelem Dembowskim. I mieszkali z nim przez rok. Dostali od ojca Paska miejscowość Kamień. Gdy się wyprowadzili, Pasek przyjął do siebie swoich przyjaciół. Potem nastąpiły obrady sejmu na których król zrzekł się swojej korony, bo na jego miejsce jego doradca chciał wstawić Francuza. Polska jednak nie chciała obcokrajowca na tronie bowiem wiedziała, że potem wszelkie obrady sejmu zależeć będą od niego. Wszystkie stany prosiły go by tego nie robił. Tłumaczyli mu niewłaściwość tego wyboru. Nie ugiął się jednak. Kazimierz pojechał do Krakowa. Długo żałował swojej decyzji. Tak to jest jak słucha się fałszywych doradców. Ale starał się tego nie pokazywać- pił, bawił się i tańczył. Potem wyjechał do Francji, niedługo potem umarł.
W 1669 roku Pasek osiadł w Miławczycach i trzymał przy sobie miejscowość Smogorzów. Sąsiedzi zaczęli go lekceważyć zarzucając mu, że jest przybyszem bo pochodził z innego województwa. Znosił to jednak cierpliwie bo nie miał okazji do odwetu, zemsty. Ale gdy tylko nadarzyła się okazja zapłacił im piękne za nadobne. Pewnego dnia przyjechali do niego krewni żony od strony jej matki- pan Stanisław Szembek- burgrabia krakowski i pan Franciszek Żelecki. Zabrali ze sobą jeszcze innego krewnego- Kordowskiego, który był strasznym pijakiem. Cieszył się, że przyjechali ale miał im za złe, że zabrali ze sobą towarzysza. Czynił on bowiem przytyki Mazurom, że są zacofani itd. Pozostali krewni jeszcze bardziej go nakręcali i cieszyli się z tego, że wyprowadza on Paska z równowagi. Zaczęli śpiewać nawet przyśpiewki przeciwko Mazurom. W pewnym momencie nie wytrzymał on i zaczął bójkę z Żeleckim i Kordowskim z powodu ubliżania. Tak ich uderzył, że oboje zemdleli. Potem chwycił za szablę wyrzucając uprzednio pozostałych ludzi z izby. Chciał bić także i trzeciego ale w końcu odpuścił. Krewni poszli spać, a Pasek pił dalej wspólnie z pozostałymi. Na następny dzień wszyscy się przeprosili i było im wstyd za zaistniałą sytuacje. Dzierżawa w Miławczycach oszacowana była za wysoko. Pasek stracił na tym interesie dużo pieniędzy. Zarabiał jedynie na gończych chartach. Odbyła się w tym roku elekcja króla. Ludzie z województw zbierali się, a potem udali się do Warszawy. Obrady były burzliwe. Ludzie nie wiedzieli kogo mają wybrać. Kandydaci wysłali swoich skrytych reprezentantów, którzy mieli ich poprzeć. Do gustu przypadł wyborcom najbardziej Lotaryńczyk- Karol bo był młody ale decyzja została odroczona. Gdy spotkali się następnego dnia zaczęli się spierać, że królem RP powinien być Polak. Kłótnia była tak ostra, że w pewnym momencie zaczęto strzelać. Następnego dnia sesja nie odbyła się. Pan krakowski powiedział, że nie gniewa się za zachowanie szlachty. Uważa, że należy walczyć o swoje prawa bo posłowie ich nie pilnują. Przybyli Wielkopolanie ze skargą, że senatorowie o nich nie dbają. W końcu postanowiono rozpocząć głosowanie. Zaczęto mówić o wymaganiach wobec przyszłego władcy- nie musi on być bogaty, nie musi być z monarszej rodziny. Zaczęli rozważać kandydaturę Michała Wiśniowieckiego, która zastała przyjęta. Wszyscy zaczęli na wieść o wyborze Piasta na tron wiwatować. Jakiś czas później odbyła się jego koronacja. Sejm koronacyjny został rozerwany przez intrygi Jana Olizara. Córkę biskupa- Andrzeja Olszowskiego wydano za mąż za nowego króla.
W 1670 Pasek przeniósł się z Miławczyc do Smogorzowa. W tym roku odbyło się także wesele króla z Eleonorą Marią. Uczestniczyło w nim wielu Polaków i Niemców, którzy nie zachowali się najlepiej. Uroczystość nie wyglądała na królewską. Pasek mieszkając w Smogorzowie został młodym flisakiem aby zdobyć doświadczenie trzymał się weteranów tego zawodu. Grozili mu oni, że jak każdego młodego wyrobią na pieniądzach- nie będą od niego kupować. Jednak Ujski Piegłowski i cześnik warszawski Opacki pogniewali się na nich i na złość nie kupowali zboża tamtych za to kupili je od Paska. Flisacy musieli więc opuścić cenę swojego towaru na czym stracili.
W 1671 nastąpiła jego kolejna przeprowadzka- przeniósł się do Skrzypiowa (wieś pod Pińczowem). Dał za to i za Zakrzów panu kasztelanowi bełzkiemu Janowi Aleksandrowi Myszkowskiemu wynagrodzenie. Spisał z nim także kontrakt o dzierżawę Olszówki i Brześcia, ale że nie mógł ich Pasek odebrać z rąk panów Chełmińskich- Macieja, Krzysztofa i Andrzeja, musiał czekać w Skrzypiowie 6 lat. Smogrzów oddał w dzierżawę na rok panu Trębickiemu, który przedtem trzymał Skrzypiów bo nie miał się gdzie podziać. W Skrzypiowie powodziło mu się dobrze i był zadowolony z tej dzierżawy. Pływał do Gdańska w celach handlowych. Interesy szły mu dobrze. W tym też roku wojska stały pod Trembowlą pod miastem Kalisk i walczyły z siłami tatarskimi, które zostały pokonane. Następna walka odbyła się pod wsią Trościaniec. Na żądanie pana Myszkowskiego zniósł długi i dał panu Teodorowi Szandorowskiemu, pani Miklaszowskiej, książęciu Ostrogskiemu Aleksandrowi i samemu Janowi Aleksandrowi Myszkowskiemu duże pieniądze. W listopadzie odbył się sejmik przedsejmowy, a warszawski w styczniu.
W 1672 r. Pasek nadal mieszkał w Skrzypiowie bo jego żona nie chciała przebywać w Smogrzowie ponieważ powiadali, że jest to miejsce nieszczęśliwe gdzie panowie albo panie umierają. Pasek wątpi jednak w te przesądy, ponieważ mieszkał tam i nic mu się nie stało. Miało miejsce pospolite ruszenie. Turcy wyszli z wielką potęgą. Na Batohu na Ukrainie wojska polskie dowodzone przez Karola Stanisława Łużeckiego poniosły klęskę. Prażmowski snuje intrygi chcąc strącić z tronu króla. W kraju wybuchły rozruchy. We wsi Rączki w tym roku nastąpił podział domów Łąckich - odebrał część dziecinną, drugą kupił u współdziedziców. Otrzymała je córka żony Jadwiga, która była żoną Samuela Dębowskiego- siostrzeńca Paska. Zwady, bitwy, pojedynki. Smogorzów dał w dzierżawie pani Gołuchowskiej Wojciechowej, która wyszła tam za mąż za pana Tomasza Olszamowskiego. Pasek wyjechał z domu do obozu pod Kosiną, gdzie gromadziło się całe województwo krakowskie. Poszli oni pod Gołąb, gdzie przyjechał król i gromadziły się wszystkie województwa. Turcy zdobyli Kamieniec przez zdradę Lipków (część Tatarów litewskich ) od których za zapłatą kupili Kamieniec, Podole i Ukrainę. Nie chcieli łączyć się z wojskiem kwarcianym, bo mu nie ufali bo spiskowali przeciw królowi (pod Gołębiem). Podzielili się na grupy. Jedna pod komendą Kalinowskiego, druga pod dowództwem Paska. Pasek poszedł pod Bełżyce. Na początku napoili konie, a potem Pasek stwierdził, że trzeba się dowiedzieć co dzieje się w mieście. Nikt nie chciał iść sprawdzić. Pasek stwierdził więc, że pójdzie sam. Chodziła pogłoska, że Tatarzy są koło Bełżyc. Chociwski, Stroński i Sieklicki zdecydowali się pojechać z nim. Nie znaleźli nikogo. W końcu zauważyli jednego człowieka, który jednak szybko się schował. Pasek przekonał go, że nie mają złych intencji i chcą zadać tylko kilka pytań. Wreszcie wyszedł i powiedział, że byli tu Tatarzy wczoraj w południe. Posłał po ludzi i stwierdzili, po wielu wahaniach, że pójdą dalej. Spotykają szlachcica który mówi im gdzie są Tatarzy. Są osłabieni. Uważają, że walczyć powinno płatne wojsko. Pasek wspomina o swojej żonie i dwójce dzieci i mówi, że nie chce tak się narażać przez to wrócili się. Powiedział Leśniewiczowi by wziął konia i dał go innemu. Ma iść na przód i czynić trwogę. Zapalił w wiosce kupę konopii. Huknęło. To Tatarowie. Część wojska uciekła. Pasek myśli, że źle zrobił bo ci tchórze którzy uciekli sprowadzą wojsko. Wysłali jednego który ma temu zapobiec. Daje chłopom konie bo nie należy trwożyć wojska i króla dla żartów. Mówi Pasek panom o tym, że było kilkunastu Tatarów, ale uciekli bo było nas mało. Nie wierzyli, ale zobaczyli konia ubranego po tatarsku. Więc uwierzyli. Na sejmikach potrafią robić hałas, a jak przyjdzie co do czego to nic nie potrafią. Umawiają się, żeby mówić, że nie widzieli Tatarów. Postanawiają złączyć się z Kalinowskim. Pasek obiecuje im, że nie powie nic. Woli paść świnie niż dowodzić takimi wojskami. Powrócili do obozu. Poszli do króla z relacją. Chciał Pasek udać chorego i wywinąć się z tego ale Kalinowski przyszedł po niego. Wstydzi się ale musi mówić. Tak Kalinowski opowiadał, koloryzował. „Wynik chwali czyny”- mówi Pasek. Udaje, że nie warto mówić o zasługach, chwalić się. „Chciałem lecz nie mogłem”- mówi na początku, potem jednak stwierdza ze wstydem, że „mógł lecz nie chciał”. Wszyscy byli na Paska źli, że zniesławił ich w oczach króla. Sobieski przysłał potem Tatarów, na co społeczeństwo oburzyło się. Uznali go przeciwnikiem króla. Ruszyli pod Lublin i tam rozmawiali o sposobie obrad. Stwierdzili, że nie może być on konwokacyjny, bo na nim powinna znajdować się określona liczba osób, ani też nie sejm ponieważ musieli by w nim uczestniczyć jedynie posłowie ziemscy. A tu chciała obradować cała RP. Ustalono, że musi być koło generalne bo RP jest pod bronią. Marszałkiem został Stefan Czarniecki, bo znakomicie potrafił zadbać o interesy RP. Prowadził on obrady tak, żeby RP nie odniosła z tego powodu żadnej szkody. Kołowanie odbywało się z powiatów dla lepszego porządku. Wybierano po dwóch deputantów z każdego powiatu. Zostali wyznaczeni Pasek i Wojciech Gilbułtowski. Zasiadali na polu przed namiotami królewskimi. Zastanawiali się od czego zacząć debaty. Obmyślili, że należy karać tych którzy przeciwko panu powstają. Jan Cerekwicki gorliwie mwi przeciwko malkontentom. Najpierw ustnie, a następnie pisemnie. Krzysztof Żeleński rzekł, że się mu sprzeciwia. Chciano go bić i ledwo się opanowano. Dnia 13 października miało miejsce tragiczne wydarzenie gdy Firlej Broniowski przyjechał pijany do koła i zaczął krzyczeć. Nie dał się uspokoić. Klął na króla. Gdy chwycono za szablę zaczął uciekać między szałasy. Dopiero w polu go złapali i zasiekali. Marszałek postanowił zawiesić obrady. Ponownie wszczęto je na zimę. Szlachta rozjechała się do domów i na obradach zostali jedynie deputanci męcząc się do końca. O mało nie zabito Jana Zamoyskiego kiedy to jeden z deputantów zarzucił mu, że podobnie jak Broniowski mówi źle o królu. Prawie i jego zabito. Klęczał, złożył ręce. Król mu odpuścił. Gdy Pasek wrócił do domu 16 listopada dowiedział się, że dnia 27 października zmarła jego matka.
W 1673 odebrał pasek od pani Olszamowskiej dzierżawę Smogorzowa, która wyszła za mąż. Miał miejsce sejm warszawski, pacyfikacyjny. Zmarł arcybiskup Prażmowski- w Jazdowie dzisiejszy Ujazdów. Po nim prymasem został Kazimierz Florian ks. Czartoryski. Tury cały czas walczyli, okopali się pod Chocimem i rozłożyli tam obóz. Nasi hetmanowie posiadają porządne litewskie i koronne wojsko. Polacy zdecydowali się na szturm Tatarów. Poszli pod okopy, obstąpili obóz dookoła. Tatarzy oddali swoje majątki bez większego oporu. Nawet raz z armaty nie strzelono. Polacy wygrali. Kosztowności ich zabrali w kufrach. Zdobyli wielbłądy, srebro, broń. Jeden z walczących tak ucieszył się ze zdobyczy, że postanowił przebrać się w uzbrojenie tatarskie i wrocić tak do domu. Gdy zobaczył go ojciec pomyślał, że to obcy i zaczął uciekać. Tak przeraźliwie się przestraszył, że zachorował, a w niedługim czasie zmarł. W Polsce było teraz wiele tureckich przedmiotów. Turcy w ogóle się nie bronili na czym skorzystało wojsko polskie. Jednak i naszym się oberwało. Zmarł Żelecki i Pisarski. Wojsko tureckie miało pójść pod Lwów wczesną wiosną a potem dalej w Polską. Chcieli przyjąć poddaństwo, bo nie mieli nikogo kto by się oparł. Jednak nie poddawali się. Po zwycięstwie Polaków pod Chocimem Turcy spuścili z tonu. Zawarto pokój za sprawą którego Polska zyskała Podole. W tym roku zmarł także król Michał. Chodziły podejrzenia, że został otruty.
Rok 1674 rozpoczął Pasek w Skrzypiowie. Panowało bezkrólewie i odbywały się sądy kapturowe. Częste podróże do Radomia, w których odbywały się sądy grodzkie i ziemskie. W maju rozpoczęła się elekcja nowego króla pod Warszawą. Wybrano wtedy (jak pisze Pasek) „kość z kości naszych” Piasta Jana Sobieskiego. Koronacja jego opóźniała się jednak z tego względu, że nastąpiły wielkie wojny Turcji, Tatarów i Kozaków, którzy poddali się Turczynowi namawiając go na wojnę przeciwko Polsce. Wielkie wojska ruszyły na Polskę. Dowódcą został Chmielnicki. Kraje połączyły siły, ale jak mówi Pasek- Pan Bóg namieszał i w końcu zaczęli bić się oni między sobą, a nam dali spokój. Turcy podczas tych wojen stracili swoją potęgę.
W 1675 roku Pasek nadal przebywał w Skrzypiowie. Odprawiał on tam obłoczyny (uroczyste przywdzianie habitu przy wstąpieniu do zakonu), profesje (zaprzysiężenie ślubów zakonnych) bo trzy jego pasierbice wstąpiły do zakonu jeszcze za życia swego ojca (Marianna- 1660, Aleksandra- 1669, Barbara- 1675, Marianna vel Katarzyna- 1681) czwarta później -do zakonu bernardynek. Nie zostały one zakonnicami z przymuszenia, ale z powołania własnego. Bo były i urodziwe i posiadały posagi. Pasek wykosztował się oddając je do zakonu bardziej, niźli miałby wydawać je za mąż. Nieświadomym opowiedziałby i uświadomił o tym koszcie. I nie dość, że trzeba dać na wyposażenie to potem trzeba łożyć na klasztor już zawsze. W tym roku jeździł także do Gdańska. Turcy wpadli z wielkimi ordami i złupili okolice Wiśniowca, Podhajca i Zbarażu. Narobili wielu szkód.
W 1676 przywieziono do Krakowa ciało króla Michała. Przywieziono także Kazimierza z Francji choć nie chciał on kończyć swojego życia z Polakami, a po śmierci został przywieziony i tak tutaj. Wzgardził dobrowolnie ojczyzną która go wychowała i dotrzymywała mu zawsze miłości i wiary, ale i tak kości jego pragnęły żeby do niej wróciły i tu spróchniały. Wtedy do Kraków widział trzech króli- dwóch na katafalku i jednego na majestacie. Panował wtedy Jan Trzeci- rozumny, dobry, wojenny, pracowity, szczęśliwy. Nikt na niego nie narzekał. Wszyscy byli z niego zadowoleni. Odbył się pogrzeb dwóch króli naraz 31 stycznia na zamku krakowskim. Obydwie trumny stały obok siebie, były na jednym wozie wiezione. Wszystkim ceremoniom asystował Jan III. Kazimierza pochowano w kaplicy Zygmunta, a Michała w innej kaplicy której Pasek nie zna nazwy. 2 lutego odbyła się koronacja króla Jana III. Pasek życzył sobie żeby panował on jak najszczęśliwiej i jak najdłużej. Pasek miał sprawę z Niemcami w sprawie gwałtów popełnionych przez żołnierzy w Smogorzowie. Winni zostali skazani. Toczyły się kolejne walki z Turkami. Zawiązano traktat na mocy którego Turcja dostała Podole i Ukrainę. Ale traktat ten nie był długowieczny.
W 1677 r. objął Olszówkę i Brzeście pod dzierżawę na 7 lat. Spisał on bowiem kontrakt o te dobra i wyliczył pieniądze. Pan Marcjan Ścibor Chełmiński nie chciał na ten czas ustąpić z tego bo miał wtedy umowę z bratem swoim Krzysztofem. Ale po upływie lat zaczął mu odgrażać , że może odstąpić od tego kontraktu. Pasek umawiał się wtedy z kasztelanem bełzkim, który wyjeżdżał na sejm do Warszawy, żeby ordynował, tak , by oddano Paskowi dobra w dniu skończenia dzierżawy. Powiedział wtedy wyjeżdżając, żeby w odpowiednim czasie jego żona przyjechała i oddała Paskowi dobra. Tak się stało, oddano mu dobra i gromady. Przy oddawaniu dzierżawy zwoływano poddanych mieszkających w danej wsi i oddawano ich pod władzę nowego dzierżawcy, który posiadał wobec nich wszystkie prawa właściciela. Odbywał się sejm. W tym roku komisja odbywała się w Sandomierzu ( w sprawie wypłacenia wojska. Obóz stał pod Trembowlą. Przypłynął w tym roku także Pasek do Gdańska. Zmarł jego ojciec 2 grudnia- w wigilię św. Barbary. Był przygotowany na śmierć i w pełni jej świadomy. Nie miał gorączki, „tak prawie usypiał”. Pochował go Pasek w Krakowie u Karmelitów na Piasku.
W 1678 przebywał Pasek w Olszówce nadal. Spotkała go szkoda. Pan bełzki kasztelan Jan A. Myszkowski poprosił go o obniżenie czynszu wsi Kozubów. Pojechał do tej wsi wziął ze sobą futra i suknie bo zaraz potem miał jechać na konkury pana Łąckiego Floryjana do Kiełczyny do panny Borowskiej. Ugoszczono go wtedy w karczmie. On akurat był we dworze gdy zapaliła się ona. Jego suknie i furta uległy zniszczeniu bądź zostały ukradzione. Stracił on co najmniej 4 tys. Nie ma przyjaciół wtedy kiedy ich potrzebuje. Pomoże się przyjacielowi, a on szybko o tym zapomina. Rzadko zdarza się żeby ktoś latami pamiętał o przysłudze i był na nią wdzięczny. Rozważa nad przyjaźnią. Nie jest szczera. Wszyscy są tylko wtedy, gdy czegoś potrzebują. Nie potrafią się odwdzięczyć. I mimo, że ludzi jest wielu to trudno o człowieka. Cały rok spożytkował Pasek praktycznie na usługach przyjacielskich. Uczestniczył w zjeździe sądu na miejsce sporu, w rozstrzyganiu ich, w oddawaniu klasztoru, w weselach i pogrzebach. Turcy zrujnowali Międzyboż, Niemirów, Kalnik i inne wsie.
Rok 1678 był spokojny. Spędził go w Olszówce. Był to rok nieurodzajny. Dzierżawy szły źle, miejscami przechodziły zarazy. Sejm litewski odbywał się w Grodnie. Litwa wykłóciła z nami uchwałę sejmową aby dwa sejmy odbywały się po sobie w Koronie, a trzeci na Litwie co jest uciążliwe jeździć tam naszym. Żołnierze w obozie pod Trembowlą stali się gospodarzami- siali, orali. Niczego im nie brakowało oprócz żon.
!!!!! Rok 1680. Opowiada o tym jak zelżały śniegi i nastała wiosna. Namyślał się czy siać. Zobaczywszy, że inni ludzie są już w połowie prac też się zabrał do pracy. Jeździł po weselach, w zapusty po komendach. Plony były bardzo urodzajne, a wiosna wyjątkowo piękna. Król przysłał do Paska pana Staszewskiego, swojego sługę o darowanie wydry, którą chował. Był do niej bardzo przywiązany. Pisze, że była ona tak rozkoszna, że wolałby część swojego majątku oddać niż ją ponieważ bardzo ją kochał i przyzwyczaił się do niej. Najpierw dowiedział się król od kogoś, że jest wydra z takimi, a takimi przymiotami wydra u jednego szlachcica w woj. Krakowskim, ale nie wiedziano jak się nazywa ów szlachcic i nie wiedziano jak owe żądania spełnić. Najpierw przyjaciel króla- Marek Matczyński napisał do pana Bełchackiego, co po tym fakcie dostał awans, by dowiedział się wszystkiego na temat pobytu wydry. Stała się ona sławna na początku na całe województwo, a potem na całą Polskę. W końcu pan Bełchacki dowiedział się, że wydra ta znajduje się u Paska. Król ucieszył się gdy dowiedział się o miejscu jej pobytu bo z Paskiem przecież się znał. Był pewien, że mu nie odmówi. W liście, który przyniósł pan Staszewski było napisane, żeby nie odmawiać królowi tego podarunku bo zostanie za to wynagrodzony szacunkiem i łaską króla. Po przeczytaniu go Pasek zdziwił się. Po co królowi Janowi Sobieskiemu jego wydra? O co tyle hałasu? Poseł powiedział, że król bardzo prosi i żąda. Nie przyjmuje odmowy. Żal mu było pozbyć się ulubionej wydry. Zażartował najpierw i posłał po Żyda-handlarza, aby ten przyniósł mu rękaw uszyty z futra wydry. Straszewski twierdzi jednak, że króla interesuje tylko żywa wydra. Wyszli więc na łąki (napiwszy się wcześniej wódki) i Pasek zaczął wołać ją po przezwisku. Wydra nazywała się Robak. Wyszła ona mokra z trzciny, zaczęła się łasić do Paska, a następnie poszła z nimi do izby. Zdziwił się Staszewski zachowaniem zwierzęcia. Stwierdził, że król na pewno ją pokocha. Pasek powiedział, że to nie wszystko i zaraz sprezentuje walory Robaka. Poprosił ją by poszła nad staw bo potrzebne są mu ryby. Najpierw złowiła płotkę, więc Pasek kazał jej wrócić, potem małego szczupaka, a za trzecim razem „półmiskowego szczupaka”. Staszewski nie mógł wyjść z podziwu. Pasek zaczął dalej opowiadać o niej. Sypiała z nim razem w pościeli. Nic złego nigdy wokół łóżka nigdy nie zrobiła. Miała wyznaczone miejsce, w którym się załatwiała. Była wspaniałym stróżem domu zwłaszcza gdy Pasek był pijany. Potrafiła narobić takiego wrzasku gdy kogoś niepożądanego w nocy ujrzała, że obudziłaby każdego. Pasek wytresował ją niczym psa, tak, że wydra reagowała na różne komendy. Za to w dzień spała gdziekolwiek. Nawet wzięta na ręce potrafiła nie otworzyć oczu. Nie chciała jeść surowego mięsa. Jeżeli nie podano jej jedzenia tak jak należy potrafiła go nie zjeść. Była wybredna. Wszystkich sztuczek nauczyła się od psa Kapreola, którego kochała. Tylko z tym psem żyła w przyjaźni. Innych nie lubiła. Do tego stopnia, że gdy pewnego dnia przyjechał do Paska pan Ożarowski Stanisław ze swoją charcicą wydra złapała ją za nogę tak, że aż podskoczyła i uciekła. Najbardziej przydatna okazywała się w post kiedy to wszyscy ludzie potrzebowali ryb. Łowiła je i Pasek miał ich pod dostatkiem. Gdzie się z nią nie pokazywał to wzbudzał zainteresowanie. Był z wydrą na wizycie i Szczęsnego Chociwskiego- stryja wujecznego. Wydra pojadła sobie tam i położyła się pod stołem. Gościł wtedy u niego także ks. Trzebieński, który myśląc, że to rękaw schwycił ją na co ona bardzo dotkliwie go ukąsiła. Gdy Staszewski dowiedział się wszystkiego na temat wydry Pasek zaczął pokazywać mu resztę swojego gospodarstwa. Posiadał on zwierzyniec ptasi, który miał zbudowany. Nakryty on był drutowymi kratami. W nim znajdowały się ptaki różnego rodzaju, właściwie wszystkie które mogły znajdować się w Polsce, a nawet i cudzoziemskie. Trafili akurat na wyląg. Widział jak słucha go nawet ptactwo. Można je było głaskać. Staszewski wrócił do króla i opowiedział wszystko co widział. Król na tą relacje zażądał, aby wrócił on koniecznie z wydrą do niego. Znów pisano listy do Paska co chce w zamian. Ludzie prosili go by ją oddał dla świętego spokoju, bo król nie potrafi już o niczym innym myśleć jak tylko o tej wydrze. Odesłał już nawet swoje dawne zwierzęta do innych by móc zajmować się tylko wydrą. Straszewski przyjechał więc z powrotem na gospodarstwo Paska. Prosi o wydrę mówiąc, że „kto prędko daje, dwakroć dostaje”. Dostał także od niego listy. Zawarte w nich były srogie obietnice. Chciał król posłać pieniądze ale uprzedzono go, że Pasek na to nie pójdzie. Postanowił więc dać mu w zamian dwa cudowne, piękne, zdrowe konie z siodłami bogatymi. Pasek i tak się nie zgodził, bo wstydził się za taki podarunek tak hojne wynagrodzenie otrzymać. W końcu wyprawił ja na nową służbę. Nie była z tego powodu zachwycona, piszczała i wrzeszczała w klatce. Pasek, żeby tego nie słyszeć poszedł do innej izby bo było mu żal. Po drodze do króla kilkakrotnie zatrzymywali się by wydra mogła się ochłodzić w wodzie. Ale i to nie pomogło. Tęskniła. Gdy dotarła do króla była osowiała i smutna. Każdego kto chce ją pogłaskać gryzie. Król starał się ją oswoić liczył na to, że w końcu go nie ukąsi. Udało mu się więc przyniósł jej jedzenie. Ona jadła niewiele i z niechęcią. Po dwóch dniach zaczęła czuć się w miarę swobodnie. W wielkich naczyniach napuszczono jej wody z rybami i rakami na co się bardzo ucieszyła. Król postanowił wybrać się z nią do Wilanowa by złowiła mu kilka ryb. Pasek napisał wcześniej instrukcje jak król ma z nią postępować. Zastrzegł by nigdy jej nie wiązać za obrączkę bo i tak ją zdejmie. Ale pomimo tego uwiązali ją. Wydra szybko się oswobodziła. Zaczęła błąkać się nocą po okolicy. Chodziła różnymi ścieżkami aż w końcu zagrodził jej drogę Dragan i zabił nie wiedząc co to za zwierzę. Darmo jej król szukał. Żyd spotkał Dragana i spytał co niesie- była to wypchana wydra. Udali się oni wspólnie do króla. On, widząc to wpadł w złość i wsadził ich obydwu do wieży. Uchwalono, żeby Dragana rozstrzelać. Jednak wiele ludzi przyszło prosić króla o jego ułaskawienie na wzgląd jego nieświadomości. Za karę jednak miał 15 razy przebiec się razem z regimentem (ludzi półtora tysiąca w nim). Przebiegł dwa razy za trzecim padł. Leżącego sieczono. Takich narobiono mu ran, że nie mógł się doleczyć. Król nie mógł normalnie funkcjonować po stracie wydry. Pasek był myśliwym. Szczególnie upodobał sobie jastrzębia. Był zbyt rosły. Do każdego ptaka się uganiał i nie lenił się i zawsze żywą zwierzynę przynosił. Radził sobie nawet z największymi ptakami. Potrafił uporać się z zającem. Miał go Pasek 8 lat, aż w końcu jastrząb zdechł. Jeśli mowa o myślistwie z chartami rozmnożył sobie je od brata stryjecznego- Stanisława Paska z ziemi sochaczewskiej. Miał charty piękne i rosłe. Spuszczał wszystkie charty w czasie łowów na wilka, a gdy polował na zające zmieniał je. Mówiono, że biedne zwierzę które spotka się z paskiem bo nie ucieknie ono już. Potrafił tak wytrenować charty, że swojej zwierzyny nie ruszyły. Jego myślistwo rozsławiło się na cały kraj. W tym roku rozgorzała także sprawa Podola. Pasek udał się do Gdańska gdzie sprzedał zboże. 17 października miały miejsce pożary. Pasek żałował wtedy, że nie wygnał karbownika, na którego oskarżenie zostało zrzucone bowiem był niewinny. Na koniec stwierdza- „Pan dał, Pan wziął”.
W 1681 r. Pasek mieszkał w Olszówce. W ostatki zapustu żenił pana Aleksandra Tomickiego w Krakowie z panią Makowiecką wdową. W czerwcu zachorował bardzo niebezpiecznie, ledwo uratował się od śmierci. Jeździł do Gdańska. Sprzedawał tam. Powrócił szczęśliwie. Gdy powrócił odprawił zgodę między panem Trzemeskim, a panem Kiełczowskim o Klimontów. Potem był na weselu panny Tomickiej w Pińczowie, która wyszła za mąż za pana Walowskiego. Z wesela pojechał do Krakowa na wjazd ks. Biskupa krakowskiego Jana Małachowskiego na biskupstwo krakowskie. Było tam także wyświęcenie ks. Konstantego Lipskiego. Był tam cudowny bankiet. Brał udział także w pogrzebie w Stobnicy Aleksandra Komornickiego- rotmistrza, który na jego rękach umierał. Zmarł książe Dymitr. Wojsko stało pod Trembowlą. Nie było w tym roku działać wojennych. Wszyscy tylko leżeli, jedli a pili a pomimo to dostawali taką samą pensję za to.
W roku 1682 Pasek nadal przebywał w Olszówce. Zima była bez śniegu i mrozu. Dopiero w kwietniu przyszedł śnieg na Wielkanoc. Przemarzły jarzyny i wszelkie zboża które już powoli zaczęły wschodzić. Wyjechał na ordynacje pińczowską do Książa ustanowioną przez Zygmunta Myszkowskiego do pana margrabiego Stanisława. Nie poszczęściło mu się jednak, jak sądzi pasek ze względu na to, że uroczystości odbywały się w adwencie. I w tym roku wojska Polskie nic nie robiły. Wielka buława trafiła do pana Jabłońskiego, polna do Sieniawskiego.
I rok 1683 spędził Pasek w Olszówce. Rozpoczął go weselem pana margrabiego z Salomeą Bronicką. Nastąpił po tym sejm warszawski, na którym nastąpiło złączenie broni między Cesarstwem, a Rzeczpospolitą Wenecką. Wiedeń był w wielkiej opresji ze strony Turków. Niemców nabrano i z pola zgoniono. Atakowano Wiedeń, porobiono dziury w murach. Wiedeń ledwie, ledwie dychał. Turcy słyszeli, że Polska zamierza pomóc, ale nie przypuszczali, że zjawi się król we własnej osobie i że całe wojsko weźmie ze sobą. Nie bali się nas ponieważ stwierdzili, że jeżeli niemiecka potęga nie daje rady to i garść Polaków nic nie da. Polacy zebrali się i ruszyli, żeby po skończonej wojnie nie pomóc. Wzięto ze sobą prowiant . Turcy jak się o tym dowiedzieli to zaczęli się obawiać. Nastąpiło starcie. Zastanawiali się czy jest wśród wojska król polski. Turcy zaczęli słabnąć. Zaczęli uciekać. Dogonieni . Pokuta- naprawa murów. Tureckie bogactwa w rękach wygranych. Polacy zgarnęli wiele łupów. Turcy- łupieżcy całego świata i panowie czterdziestu królestw. Wszyscy byli szczęśliwi z powodu wygranej. Polacy zostali rozsławieni na cały świat z powodu wielkiego ducha walki. Obwołano ich zbawcami Niemiec. Radzono kupić Paskowi konia na Nowych Ogrodach. Poszedł tam w niedzielne popołudnie, po drodze zaczął padać deszcz. Ukrył się więc w ogrodzie. Zaczęły się dyskusje na temat króla. Jeden z obecnych uświadomił to Paskowi. Chwycił za szablę i Niemcy uciekli. Pasek i jeden ze świadków postanowili, że pójdą do prezydenta. Był nim wtedy Szuman. Nie zastali go jednak. Wrócili do gospody i postanowili pójść tam później. Jednak już spał. Mieli pójść na drugi dzień, ale pan Baleński nie przychodził po Paska. Stronił od niego. Odnalazł go i zapytał co się dzieje, ten jednak udawał, że nie wie o co chodzi. Został przekabacony. Przyznał się, że mu zapłacono.
W 1684 r. Pasek miał w sądzie 8 procesów.
W 1685 r. był sejm w Warszawie. W Polsce była w tym roku wielka drożyzna bo był duży nieurodzaj jarego zboża. W Warszawie ono bardzo zdrożało. Gdy tylko się o tym dowiedział załadował statek towarowy jęczmieniem i grochem. Pojechał tam sam. Zarobił dużo pieniędzy w maju z Wielkopolski. Dostałby dwa razy tyle gdyby pojechał tydzień wcześniej. Stanisław, margrabia pińczowski, będący deputantem na trybunał królewski umarł zostawiając Paska w wielkim kłopocie z powodu dzierżawy dóbr margrabskich. Wiele ludzi cieszyło się z jego śmierci, sam Pasek nie bardzo go żałował ponieważ było on człowiekiem chytrym, nieszczerym, nie dotrzymującym słowa, bawiącym się nieprawdą. Łgał jakby to potrafił robić najlepiej w swoim życiu. Przypuszczał Pasek, że jego następca brat Józef Władysław Myszkowski będzie innego pokroju, bo wydawał się stateczny i dobrej natury. Ale nadzieja zawiodła go jednak . bo coraz gorsi następcy byli. Po powrocie z warszawy zaczął przygotowywać się do podróży do Gdańska. Czekał z niecierpliwością z transportem zboża bo grzało mu się ono w spichlerzach i trzeba było przy nim cały czas pracować. Ale było mało wody i musiał czekać na wypłynięcie. Kiedy już miał wyjeżdżać zachorował bardzo. Choroba ta przypadła z przepicia przez kompanię która go do tego namówiła. Tak niebezpiecznie zachorował, że nie poznawał ludzi. Lekarze podawali mu różne środki. W końcu stwierdzili, że jest rak źle, że już nie ma szans na wyzdrowienie. Woda zaczęła jednak przybierać. Stróż spichlerzowy daje znać, że można już posyłać do ładowania, a Pasek nie wiedział o świecie. Od 30 sierpnia Pasek leżał w ciężkiej malignie z czwartku na piątek 7 sierpnia jak we śnie w gorączce leżącego trząsnęły go coś za ramię mówiąc słowa „Owo Antoni nad tobą stoi!” obrócił się i zobaczyło zakonnika- bernardyna. Obydwoje patrzyli na siebie i milczeli. W kącie świeciły się świece. Ludzie którzy koło niego usługiwali już spali. Działo się to bliżej rana. Czuł jakby śnił, ale była to jawa. Czuł się lepiej, rozpoznawał co się dzieje, był rozłożony chorobą wcześniej nawet tego nie pamiętał, myślał, że przysłali do niego jakiegoś zakonnika. Jednak powiedział on, że pilnował go od przeszłego czwartku i żeby się nie bał i wstał już. Pomyślał więc, że to osoba święta. Zerwał się więc z łóżka by upaść mu do nóg i krzyknąć -Święty Ojcze. Stoczył się z łóżka. Usłyszeli wszyscy jego krzyk i przybiegli ze świecami. Oszołomiony Pasek pyta „gdzie poszedł” . wszyscy myśleli, że mówi to w gorączce, bo nikogo nie było. Usiadł na stołku. Jego żona sprawdziła czy ma gorączkę- nie miał. Uklęknął dziękując Panu Bogu i Świętemu Antoniemu. Opowiedział wszystkim dziwną historię. Nie wszyscy wierzyli w to co się stało. Niektórzy sądzili , że gorączka osłabiła mu umysł. W końcu poprosił o jedzenie. Żona ochoczo pyta go „co ma zjeść”, było mu to obojętne, bo zjadłby wszystko. Zastanawiali się- co ugotować. W końcu cyrulik powiedział, że może z masłem, mimo, że wigilia. Wtedy Pasek dowiedział się, że jest dziś święto Narodzenia Najświętszej Panny. Dopiero wtedy zorientował się jak długo chorował (30. 08.- 8. 09.). zrezygnował więc z masła. Ugotowali więc garmatkę (gęsta polewka z wody i chleba, albo z piwa, chleba i żółtek). Było tego tak mało, że nawet nie poczuł i poprosił o więcej. W tym czasie poszedł nad sadzawkę- zagrodzone miejsce w stawie gdzie przechowuje się złowione ryby. Wziął ze sobą siatkę do połowu ryb. Złowił szczupaka. Jak zobaczono, że smacznie je i pije, uwierzono, że jest zdrowy na ciele i umyśle. Żona przypomniała mu o flisie i powiedziała, że woda wielka przybrała. Pan Rupniowski, pan Jaroszowski już wyjechali nad Wisłę do ładowania. Pasek powiedział, że też pojedzie co rozbawiło wszystkich. On jednak czul się na siłach. Gdy zjadł, kazał zebrać chłopów do ładowania. wszyscy radzili, by tego nie robił, bo zdrowie jest ważniejsze. Powiedział, że on lepiej wie jak się czuje i bardziej ufa temu, który dał mu zdrowie, bo on zaprowadzi go szczęśliwie tam dokąd zmierza. Pożegnał się i kazał przywozić za sobą potrzebne rzeczy. Wyjechał w pole i wsiadł na konia . Jechał szybko bo bał się żeby mu woda nie opadła. Gdy dojechał jedni właśnie odbijali od brzegu a drudzy czekali na żywność, strawę dla załogi, którą wydawano w kaszy, grochu i mące dla tych, którzy nie mieli jej gotowej w spichlerzu. Jego chłopi przyjechali by bardzo późno bo dzieliła ich duża odległość z Olszówki do Nowego Miasta Korczyna dlatego też wziął chłopów z tamtejszej miejscowości. W dzień Najświętszej Panny pojechał z samego rana do Franciszkanów w Korczynie. Był na mszy. W tym czasie przygotowywano jego ładunek. Szczęśliwie dogonił tych co byli przed nim półtora dnia. Zaczęły mu potem przeszkadzać silne wiatry i wtedy się zatrzymał przy ramieniu delty Wiślanej. W końcu dotarł na miejsce.
W roku 1686- odprawił ten rok w dobrym powodzeniu i w zdrowiu. Był na obłoczynach panny Sieklickiej w Krakowie, którą rodzice pan Adam Sieklicki, jego wielki przyjaciel i Zofia Rabsztyńska. Obłoczyli ją do zakonu augustianek w Kazimierzu. Tam w obecności wielu godnych ludzi poproszono paska aby pannę oddawał do ślubów. Nie bardzo tego chciał bo wiedział, że będzie narażony na liczną krytykę, zgodził się. Wyrażał się pozytywnie o pannie, że pomimo tego że nie ma brata rodzonego i jest prawowitą dziedziczką wybywa się szczęścia i wstępuje do zakonu. W tym roku w ogóle nie było zimy. Rzeka żadna nie zamarzła. W lutym uprawiano jarzyny, kwiatki, trawy, żyta jare siano. Był dość dobry urodzaj.7 sierpnia naładował 4 statki pszenicą i pojechał do Gdańska. Sprzedał i wrócił szczęśliwie. Objął Magierów prawem zastawu.
W 1678 nadal mieszkał w Olszówce gdzie niestety kończyła mu się już dzierżawa (11 rok). Powoli wywoził więc rzeczy do Madziarowa, bo Smogorzów puścił pasierbowi przed rokiem. A puścił on go w takim samym stanie w jakim go odebrał i trzymał podobno przez 17 lat. . Był to grunt drobny, wyprawny. Budynki dobre, restaurowane, sady poszczepione, lasy zapuszczone i nic nie naruszone. Co jest rzeczą rzadką. Spłacenie długów, sprawy wszelkie pozałatwiane. Gdyż pan Łącki kupił te majętność zaciągając się w klasztorach. Spadkobiercy jego pierwszej żony z domu Grodzickiej procesowali się o posag jej jako to panowie Gmoleńscy i Lubańscy. Z powodu, że obie strony pretendowały na własność tej sukcesji Pasek zaś tego potrzebował żeby formalnie dać, komu się prawnie należało i żeby drugi raz nie płacić jednej sumy pieniędzy. O to wtedy między nimi był spór, kłótnie, egzekucje, najazdy, wyganiania, bitwy, przez co on stracił wiele. To tak pojąć żonę z dziećmi i z kłopotami. Pierwszy mąż zaciągnie długi, zostawi kłopoty, dzieci, spory, a on dla cudzych interesów usychać musi i tracić zdrowie. Nie można sobie nic uzbierać bo trzeba wszystko wydać na prawo, procesy, a na dodatek zarobisz sobie na niewdzięczność ze strony miasta. On to pisze dla przestrogi. Kto by chciał postąpić tak jak on niech przyjdzie po radę. A on wtedy opowie o wadach i zaletach takiej sytuacji. Na same takie sumy pożyczone na zastaw prawem korzystania z zastawu , terminy prawne, wesela, obłoczyny, posagi dla 5 córek pracował. Liczył te wydatki które uzbierały się przez te lata- 40 tys. To wszystko na pokorną prośbę pasierba, ustąpił dożywocia nic za to nie biorąc. Nawet pierścień który dała mu żona na zaręczyny oddał, żeby nic cudzego nie miał.
W 1688 r. mieszkał w Madziarowie, ale mógłby właściwie powiedzieć, że więcej w Lublinie pozywając się z margrabią o Smogorzów. Żona jego siedziała jednak o Olszówce niby uwięziona. Pasek procesując się z margrabią chciał ustąpić z dzierżawy Olszówki roszcząc sobie pretensje do pewnych należności do Myszkowskiego. W związku z tym zostawił w Olszówce żonę, niby to przez przeciwnika zatrzymaną. 26 stycznia nastąpił sejm w Grodnie na który Pasek musiał pojechać ze względu owych artykułów, które na sejmikach kilku stanęły jego stronę popierających. Konfidenci Paska tam byli, m. in. Lanckoroński mówi do niego, że chce rujnować margrabie Myszkowskiego (bo on był jego obrońcą m. in.) stwierdził, że skoro nie ma zaocznego wyroku na nim to chce mu w inny sposób zaszkodzić. Odpowiedział Pasek że przez to samo, że jest ciemiężcą szlachty i wydziercą majątków. Wszyscy widząc Paska struchleli, a najbardziej margrabia. Bali się posłowie, że zostaną pozbawieni posła dobrego bez którego Izba Poselska nie będzie dobrze funkcjonować bez jego czynnego udziału. Obrady sejmowe stanęły w miejscu na prywatnych urazach pana Słuszki z panem Dąbrowskim. Pasek dostał rade od swoich przyjaciół aby nie Izbie Poselskiej najpierw opowiadać o swojej krzywdzie, ale królowi i jego sobie zjednać. Zaczął swoją mowę. Mówi, że jest żołnierzem ciągle, a nie z przerwami. Służył w kwiecie wieku z utratą zdrowia i fortun. Ma w tym świadków w bliznach i w kole rycerskim. Nic nikomu nie jest winny. A margrabia pińczowski ostatki wziął mu majętność. Nie wykroczył pasek poza zakres ustaw ordynacji ponieważ nie wbrew prawu dawał lecz na dzierżawę co jest dawnym zwyczajem uświęcone. Dawał to nie na prywatne koszty lecz na spłacenie dawnych margrabskich długów. Król go poparł wprawdzie mówił, że od tego są sądy i inne instytucje jednak dołoży wszelkich starań żeby takie bezprawie się nie działo.