Śmierć obietnicy
(The Death of a Promise)
Seria "Śmierć obietnicy", część 1 z 3
David Wilkerson
1995
__________
Wiecie, On uczy nas Swoich dróg. Jest to wspaniałą rzeczą znać Jego drogi. Wszyscy się tego uczymy.
Pan ubłogosławił mnie pewnymi prawdami i naukami, jakich nauczał mnie Duch Święty. Nie miałem zamiaru głoszenia tego, ponieważ myślałem, że jest to tylko dla mnie. Ale później czułem się, jak ci trędowaci, którzy natchnęli się na te wszystkie dobra i powiedziałem sobie: "Nie możesz tego trzymać wyłącznie dla siebie." Tak więc, myślę, że dziś wieczór podzielę się tym z wami. Śmierć obietnicy. Śmierć obietnicy.
Mam nadzieję, że niektórzy z was lepiej zrozumieją dziś wieczorem drogi Pańskie, że wyjdziecie stąd głęboko i wielce zachęceni przez prawdę Słowa. Otwórzcie proszę 4 rozdział Listu do Rzymian. Przeczytam jeden werset i zaraz zagłębimy się w Słowie Bożym.
Rzymian, 4 rozdział, werset 19, mówiący o Abrahamie: "I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary" (Rzymian 4,19 BT). "I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe" - mówimy o śmierci obietnicy - "obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary."
Pomódlmy się: Duchu Święty, dziękuję Ci za prawdę, która przynosi uwolnienie. Ty powiedziałeś: "Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi" (Jana 8,32). Panie, Ty położyłeś na moim sercu coś, co uwolniło mojego ducha. Prawdziwie uwolniło mojego ducha, jeśli chodzi o wiele, wiele spraw w moim życiu oraz to, co Ty mi powiedziałeś. Modlę się Panie, abyś sprawił, że ta wolność rozejdzie się po tym zgromadzeniu dziś wieczorem. Panie, proszę abyś mnie całkowicie uświęcił przed Twoim tronem przez krew Jezusa. Panie, pozwól mi mówić jako czyste naczynie, uczciwe i sprawiedliwe przed Tobą - nie moją sprawiedliwością, ale Twoją. O Panie, modlę się, aby to słowo, które położyłeś na sercu tego pasterza było dziś wieczorem słowem błogosławieństwa i zachęty dla tych, którzy otrzymali od Ciebie obietnicę, a jeszcze nie zobaczyli jej spełnienia. O Boże, przemów w jasny sposób. Panie, pomóż, aby to doszło... Ty uczyniłeś to częścią mojego życia i ubłogosławiłeś mnie tym. Modlę się, abyś teraz ubłogosławił tym tych ludzi. W imieniu Jezusa. Amen.
Śmierć obietnicy
Chcę się z wami podzielić dziś wieczorem biblijną zasadą, co do której mam nadzieję, że pomoże wam ona lepiej zrozumieć, dlaczego Bóg jeszcze nie odpowiedział na twoją szczególną modlitwę, czy też nie spełnia obietnicy, którą ci kiedyś dał - tej bardzo szczególnej obietnicy.
Pozwólcie, że zadam wam pytanie: Czy Bóg dał ci obietnicę? Nie mówię tutaj o ogólnych obietnicach zapisanych w tej Księdze. Wszyscy ci, którzy chodzą w sprawiedliwości przed Bogiem, wszyscy ci, którzy Go znają jako Pana i Zbawiciela doświadczają tego, że On mówi do nich. On daje obietnice, mówi o przyszłości. Wykłada przed wami Swoje drogocenne Słowo. To wszystko można znaleźć w wielu fragmentach Pisma.
Nie ma w tym nic złego przyjaciele, nie ma w tym nic złego, jeśli pragnie się czegoś szczególnego, co sprawi, że będziecie czuli się bardziej spełnieni i bardziej efektywni w pracy Bożej, w waszym życiu na co dzień, w waszym życiu rodzinnym. Nie jest to niegodziwe, nie jest to niebiblijne, pragnąć dobrych rzeczy, szczególnie tych, które dotyczą Bożej pracy.
Jakieś błogosławieństwo, czy praca, o której mówił do ciebie Bóg. Błogosławieństwo, które zamierza On przynieść. Czy mówił ci o szczególnej pracy, jaką ma dla ciebie? Czy mówił ci o zbawieniu twojej rodziny lub twojego przyjaciela? Cóż to za szczególne słowo, które doszło do ciebie gdzieś dawno temu i wiesz, że to był Bóg. On sprawił, że pokładasz nadzieję w tym słowie. Sprawił, że stało się ono częścią twojego życia. Wiesz, że wiesz, że wiesz, iż Bóg dał ci obietnicę.
Biblia mówi: "Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego życzy sobie serce twoje!" (Psalmów 37,4), a w Przypowieściach 10, 24: "Przed czym drży bezbożny, to spada nań, lecz czego pragną sprawiedliwi, to im bywa dane" (Przypowieści Salomona 10,24). "...czego pragną sprawiedliwi, to im bywa dane." Dawid chlubił się: "Spełniłeś pragnienie serca mego i prośbie ust moich nie odmówiłeś" (zob. Psalmów 21,3). "Dałeś mi to, o co prosiłem" - powiedział Dawid.
Biblia mówi: "Pragnieniem sprawiedliwych jest tylko dobro..." (Przypowieści Salomona 11,23). Ale Księga Przypowieści 13,12 mówi: "Przewlekłe oczekiwanie sprawia sercu ból, lecz życzenie spełnione jest drzewem życia" (Przypowieści Salomona 13,12).
Słuchajcie przyjaciele, wielu z was znajduje się w miejscu nazwanym "przewlekłe oczekiwanie". Bóg przemówił do ciebie, dał ci obietnicę i ona opóźnia się i opóźnia, a ty jesteś teraz w miejscu, gdzie prawie już porzuciłeś nadzieję, zniechęciłeś się. Powstaje pytanie: "O Boże, czy ja Cię dobrze usłyszałem? Myślałem, że słyszałem Cię. Wiem, że dałeś mi bardzo szczególną obietnicę. Przemówiłeś w jasny sposób do mojego serca. Sprawiłeś, że złożyłem nadzieję w słowie, które otrzymałem, ale nie widzę żadnego znaku ani potwierdzenia, że to się spełnia."
To doprowadza mnie do sedna, do serca mojego przesłania. Słuchajcie uważnie, ponieważ jest to biblijna zasada, którą znajdziecie w wielu fragmentach tej Księgi. Słuchajcie uważnie, bo jeśli usłyszycie to w duchu, przemieni to wasze życie. Przyniesie to wam zrozumienie dotyczące dróg Pana. Duch Święty posłał to do mnie, pracował przez około dwa tygodnie w moim wewnętrznym człowieku i dał mi tę całą błogosławioną nadzieję.
Słuchajcie uważnie. Nieuniknioną Bożą zasadą, kiedy chce On spełnić Swoją obietnicę przez przyniesienie ci szczególnego błogosławieństwa, czy szczególnej obietnicy, kiedy Bóg bliski jest spełnienia tego, kiedy w pełni zamierza, aby się to stało, jest to, że najpierw wydaje wyrok śmierci na tę obietnicę. I to nie wyrok śmierci jedynie na tę obietnicę, ale także wyrok śmierci na wszelkie sposoby i środki, prze które może się ona spełnić. On sprowadza na to zupełną śmierć.
Dopóki nie zrozumiesz tej zasady, będziesz żył w zamieszaniu przez resztę swego życia. Nie możesz zacząć pojmować żadnej z dróg Boga, dopóki nie zrozumiesz tej Bożej zasady. Bóg pozwoli, że będzie wyglądać na to, iż twoja obietnica jest zupełnie martwa oraz każdy możliwy sposób jej spełnienia nie może zostać zastosowany. Jest to zupełnie niemożliwe.
Bóg objawia tę zasadę w całym Piśmie. Pokażcie mi jakiegokolwiek świętego Pańskiego w tej Księdze, któremu dano wielką obietnicę, a pokażę wam, jak Bóg sprowadza na nią śmierć, zanim ją spełni. Wydaje się zupełnie niemożliwym, aby ta obietnica została kiedykolwiek wzbudzona z martwych.
Chciałbym, abyście teraz bardzo uważnie podążali za moim tokiem rozumowania.
Rozważmy najpierw Abrahama.
Tę wielką i wspaniałą obietnicę, jaką dał mu Bóg, a którą wszyscy dobrze znamy. Jest to w 1 Mojżeszowej 12,2. Nie szukajcie tego, tylko posłuchajcie: "...uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje..." (1Mojżeszowa 12,2).
Jest to wielka obietnica, że będzie miał on syna, że będzie miał dzieci. To oznacza, że będzie miał potomstwo. W tym czasie ma on 75 lat. Ma w sobie duży potencjał. Jego siły jeszcze się nie wyczerpały. Ten człowiek może mieć dziecko, ponieważ zrodził Ismaela. Wiemy o tym. Jego żona jest 10 lat młodsza. Ma 65 lat, a jej łono jeszcze się nie zamknęło.
To brzmi, jak jakaś bardzo trwała obietnica. Mieści się ona w zakresie możliwości, jest realna, ponieważ on nadal mógł mieć dzieci, nie był obumarły, ona też nie była obumarła. Jest to bardzo trwała, wspaniała obietnica. Wspaniałą rzeczą jest, kiedy Bóg daje nam obietnicę, ponieważ zaczynamy oczekiwać w wierze i mówimy: "To może się wydarzyć w każdej chwili. Chwała Bogu, mam obietnicę. Chwała Bogu!"
Wierzę, że Sara i Abraham wyglądali każdego roku z podekscytowaniem przyjścia tego dziecka. On czekał na to, aż jego żona przyjdzie i powie: "Zgadnij coś kochanie - jestem w ciąży!"
Ale to się nie wydarzyło. Minął rok, dwa lata, trzy lata. Lata mijają. "O Boże!" Wreszcie Abraham dochodzi do miejsca, gdzie mówi do Boga - wiecie, lata mijają - i on mówi: "O Boże!" - wiem, że myśli w ten sposób, ponieważ znam ludzką naturę - on mówi: "Lepiej się pospiesz, bo będzie za późno. Ta sprawa obumrze, nie będzie miała żadnego znaczenia. Panie, gdzie jest obietnica?"
A co robi Bóg? On sprowadza na to śmierć. Wydaje wyrok śmierci na tę obietnicę. Abraham ma teraz 100 lat, a jego żona 90. Pan powraca do niego i mówi: "Będziesz miał dziecko!" On na to: "Za późno, Panie." To właśnie mówi najpierw w swoich myślach. Wiemy, że odzyskał swoją wiarę.
Ale widzicie, Bóg sprowadził śmierć na tę obietnicę. On sprowadził śmierć na wszelkie możliwe sposoby i środki, dzięki którym miała się ona spełnić, ponieważ te sposoby i środki reprezentowało łono, które było żywe. A teraz łono jest martwe. Nie tylko obietnica jest martwa, ale także wszelkie możliwości jej spełnienia. Bóg sprowadził śmierć. Bóg wydał wyrok śmierci na tę obietnicę i na wszelkie możliwe sposoby oraz środki, przez które mogła się ona spełnić. Na ludzki rozum Bóg czekał zbyt długo. Na ludzki rozum było za późno. Wszystko się skończyło.
Umiłowani, Bóg się nie spóźnił. Przyszedł w samą porę. On nigdy się nie spóźnia ze Swoją obietnicą nawet o minutę, bo wie dokładnie kiedy ją spełnić. Ale nigdy jej nie spełni, dopóki nie sprowadzi na nią śmierci. Zrozumiemy dlaczego tak jest, zanim skończy się to kazanie.
Rozważcie ze mną osobę Józefa.
Widziałem to i odnajdywałem w całej Biblii i byłem przez to ubłogosławiony.
Cóż za wielka i bardzo szczególna obietnica została dana temu człowiekowi! Biblia mówi, że jego snop będzie większy niż wszystkie inne. "Wszystkie snopy twoich braci pokłonią się snopowi twemu. Słońce i księżyc odda ci pokłon" - twój ojciec i matka (zob. 1 Mojżeszowa 37,7.9).
Przyjaciele, to się dosłownie spełniło przed jego oczyma, kiedy jego jedenastu braci przybywa i chyli przed nim swoje czoła, próbując zdobyć zboże dla swojej rodziny i w chwili, gdy Jakub i jego matka przybyli i pokłonili się przed nim. Cała ta rzecz wypełniła się co do joty.
Ale co Bóg uczynił, zanim się to stało? On sprowadził śmierć, wydał wyrok śmierci na tę obietnicę oraz wszelkie możliwości jej spełnienia kiedykolwiek. Zostaje sprzedany do Egiptu jako niewolnik, zostaje uwięziony, zapomniany, nikogo tam nie zna, nie zna języka. Porzuca wszelką nadzieję na ponowne ujrzenie swojej rodziny. Faraon daje mu za żonę Egipcjankę. Ma dzieci urodzone w Egipcie. I w końcu wizja umiera. Wizja znika, nie ma nadziei.
Biblia mówi, że zanim ta obietnica się wypełniła Słowo Pańskie wystawiło go próbę (zob. Psalmów 105,19 BG). Wierzę, że doszło do takiej sytuacji, że Józef niczego już nie rozumiał. Zupełnie odstawił, porzucił to brzemię czy wizję. Aż do dnia, gdy jeden z jego współpracowników przychodzi do niego i mówi: "Jest tu jedenastu Hebrajczyków, którzy przybyli z daleka i chcą kupić zboże."
Coś zaświtało w umyśle Józefa. On ożywia się, wychodzi i nagle uświadamia sobie po krótkiej rozmowie, że to są jego bracia i oni klękają przed nim. I nagle zapala się światło: "Obietnica! Obietnica! Ona nie jest martwa. Bóg przysłał mnie tutaj, abym ich wybawił!" Posyła po swojego ojca i matkę, a oni przychodzą kłaniając mu się. Później Józef wyjawia: "To było Boże działanie. Bóg przysłał mnie tutaj, aby uratować przyszłe pokolenia."
Obietnica wykonywała pracę cały czas, ale Bóg najpierw wydał wyrok śmierci na nią oraz na wszelkie możliwe środki, przez które mogła by się ona spełnić. Alleluja!
Pewnego dnia, nieoczekiwanie, nagle - to się wydarza.
Rozważcie niesamowitą obietnicę daną Dawidowi.
Pamiętacie - Saul zostaje teraz pominięty, traci namaszczenie oraz królestwo. Samuelowi powiedziano: "Idź i namaść Dawida." On bierze Dawida na stronę, bierze dzbanek oleju i wylewa na jego głowę, prorokuje nad nim.
Wierzę, że wziął go na bok i powiedział mu wszystko o Bożym działaniu. Duch Boży zstępuje na tego młodego człowieka. Cóż za niesamowita obietnica dana młodemu mężczyźnie, który dopiero co przestał być nastolatkiem, że będzie on królem Izraela! Cóż za obietnica! "Będę królem Izraela!" Nie wiem, co sprawiło to. Bóg z pewnością mu ufał. On był młodym, pokornym mężczyzną. Ale co Bóg robi z tą obietnicą?
On wydaje wyrok śmierci na nią oraz na każdy możliwy do pomyślenia sposób jej spełnienia. Później odnajdziecie Dawida ukrywającego się po jaskiniach. Widzicie, jak Saul go ściga, jak jakieś zwierzę na polowaniu. On jest ścigany, pohańbiony, wyśmiewają się z niego, drwią, prześladują go. Przegrywa. Traci kontakt ze swoją rodziną. Traci kontakt ze wszystkimi, którzy wiedzieli. Traci szacunek swojego narodu i swojego ludu, ukrywa się w jaskini, ucieka przed śmiercią.
Gdybyś napotkał na Dawida w Syklag - on utracił swoją rodzinę, stracił wszystko. Jego dom jest spalony. On tam stoi, a jego współpracownicy chcą go ukamienować - i gdybyś podszedł do niego i powiedział:
"Dawidzie, co z tą obietnicą?"
"Obietnicą? Czy ja wyglądam na króla? Nie potrafię nawet poradzić sobie z gromadą buntowników, jak więc mógłbym dać sobie radę z królestwem? Czy ja wyglądam na króla? Gdzie jest mój pałac? Mój dom się spalił, wszystko straciłem!"
Dawid w swojej rozpaczy... - mówimy głupstwa, kiedy myślimy, że obietnice zawiodły. Mówimy głupie i idiotyczne rzeczy. Dawid powiedział: "W swojej nierozwadze powiedziałem: Wszyscy ludzie są kłamcami" (Ps. 116,11 KJV). On mówi tutaj o Samuelu.
"Samuel powiedział mi, że będę królem. Patrzcie na mnie! Wszyscy ludzie są kłamcami! Podejdźcie do niego i spytajcie. Jaka obietnica? Król Izraela? Jestem uchodźcą, a nie królem."
To umarło, odeszło. Nie ma nadziei. Nie ma żadnego możliwego sposobu. Wszelkie możliwe sposoby, w jakie obietnica mogłaby się spełnić zniknęły.
Ale czy Bóg się pomylił? Czy obietnica była martwa? Czy Bóg dotrzymał Swojego słowa Dawidowi? Czy Dawid zasiadł na tronie królewskim? Alleluja! Ale najpierw sprowadzona została śmierć, aby sprawić, że to wyglądało na martwe, aby Bóg mógł być tym bardziej uwielbiony, kiedy to się stanie.
A co, jeśli chodzi o Joba?
Jakimże jest on świętym, sprawiedliwym mężem! Ale ten człowiek żyje sobie spokojnie. Wychowuje swoją rodzinę w bojaźni Bożej, darzą go ogromnym szacunkiem, dobrze mu się powodzi i nagle Bóg sprowadza śmierć na wszystko. Siedzi teraz na kupie popiołu. Wydaje się, że wszystko odeszło. Stracił swoje błogosławieństwo. Wyrok śmierci jest na wszelkich pociechach, na wszystkim, co posiadał. Na ludzki rozum Job jest martwym człowiekiem. Gdziekolwiek byś nie spojrzał, jest tam śmierć. Nie ma żadnego sposobu, aby to odzyskał, ale Bóg dał mu obietnicę. Pismo mówi: "Pan zmienił los Joba... Pan błogosławił ostatnie lata Joba więcej aniżeli początkowe..." (Joba 42,10.12). Nawet jeśli chodzi o dzieci oraz wszystko co miał. Bóg dochował słowa temu świętemu człowiekowi. Alleluja! Obietnica spełniła się w podwójnej mierze.
Chcę wam pokazać coś,
co zobaczyłem w Objawieniu Jana.
Chcę, abyście otworzyli 11 rozdział Objawienia. Chcę wam coś pokazać - jak Bóg sprowadza najpierw śmierć. On skazuje obietnicę na śmierć.
Objawienie 11,11 - to dotyczy dwóch świadków. Przejdźcie ze mną od wersetu 11: "Lecz po upływie trzech i pół dnia wstąpił w nich duch żywota z Boga i stanęli na nogi swoje, i strach wielki padł na tych, którzy na nich patrzyli" (Objawienie 11,11). Werset 12: "I usłyszeli głos donośny z nieba, mówiący do nich: Wstąpcie tutaj! I wstąpili do nieba w obłoku, nieprzyjaciele zaś ich patrzyli na nich" (Objawienie 11,12).
Mamy tutaj dwóch wielkich świadków, którzy sprowadzą bojaźń na całą ziemię. Oni świadczą, a cała ziemia się ich boi. Jest to dwóch świadków, potężnych świadków. Ale zanim przynieśli to przesłanie, które potrząsa całą ziemią, zanim wstąpili do chwały - popatrzcie co się z nimi stało. Popatrzcie na werset 7:
"A gdy już złożą swoje świadectwo, zwierzę wychodzące z otchłani stoczy z nimi bój i zwycięży, i zabije ich. A ich trupy leżeć będą na ulicy wielkiego miasta, które w przenośni nazywa się Sodomą i Egiptem, gdzie też Pan ich został ukrzyżowany. I patrzeć będą ludzie ze wszystkich ludów i plemion, i języków, i narodów na ich trupy przez trzy i pół dnia, i nie pozwolą złożyć ich trupów w grobie" (Objawienie 11,7-9).
Przyjaciele, przyjrzyjcie się temu proszę. Bóg wydaje wyrok śmierci na tych świadków. Ale On wyprowadza z grobu tych świadków, którzy potrząsają całą kulą ziemską, wyprowadza ich ze śmierci. To wyłania się ze śmierci. Ma miejsce zmartwychwstanie. Przyjaciele, właśnie to oznacza słowo "odkupienie". Słowo "odkupienie" oznacza wyprowadzony ze śmierci. W taki właśnie sposób zawsze działa Bóg. On przynosi radość ze smutku. On odkupuje pokój z konfliktu, piękno z popiołu, odkupuje zdrowie z choroby, wolność z niewoli, pewność ze zwątpienia i niewiary.
To jest sposób, w jaki możemy wejść, jak to powiedział Paweł w "uczestniczenie w cierpieniach jego". "...żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego..." (Filipian 3,10).
W taki sposób to robimy? On wydaje wyrok śmierci i przynosi z tej śmierci zmartwychwstanie. Stajemy się uczestnikami mocy Jego zmartwychwstania. Zdajemy sobie sprawę, że to jedynie moc zmartwychwstania może tego dokonać. Przeszliśmy przez cierpienia śmierci. Widzieliśmy każdą możliwość... Cierpieliśmy podczas śmierci wszelkich możliwości spełnienia się tego. I teraz nagle mamy udział w "mocy zmartwychwstania jego" i "uczestniczymy w cierpieniach jego". Alleluja!
Bóg prowadzi nas ścieżką śmierci, abyśmy nauczyli się ufać jedynie Jemu. Pismo mówi: "Owszem i sami w sobie mieliśmy wyrok śmierci, abyśmy nie ufali sami w sobie, ale w Bogu, który wzbudza umarłych" (2 Koryntian 1,9 BG). Właśnie dlatego Bóg wydaje na to wyrok śmierci - abyśmy nie ufali ludzkim siłom, nie ufali ludzkim sposobom, abyśmy nie ufali ciału. Zostajemy natomiast zupełnie oddani ufaniu Panu.
Jest taki bardzo wyjątkowy fragment w Piśmie, który Pan przyniósł mojej uwadze dzisiejszego popołudnia. 1 List do Tymoteusza 5,5. Nie szukajcie tego, tylko posłuchajcie: "Ale wdowa, która jest nią rzeczywiście i jest całkowicie osamotniona, pokłada nadzieję swą w Bogu..." (1Tymoteusza 5,5).
Słowo "osamotniona" oznacza tutaj zniszczona, samotna, czująca się odrzuconą i opuszczoną, bez nadziei. Biblia mówi, że kiedy taka osoba doprowadzona zostaje do uniżenia, tracąc komfort i nadzieję, cierpi z powodu odrzucenia i samotności, jest na skraju swoich możliwości i zostaje sprowadzona śmierć, wtedy ufa ona Bogu! To jest cel tego! - aby rzucić cię całym twoim sercem w wiarę i poleganie na Panu, porzucając wszelkie ludzkie możliwości, wszelkie ludzkie siły.
Mówi się, że nikt nie może nauczyć się pływać, jeśli może dosięgnąć dna. Tak długo, dopóki możesz dosięgnąć dna i pokładać w nim ufność, dopóty nie pływasz. Musisz udać się na głębsze wody, zanim rzucisz się i zaczniesz pływać albo tonąć.
I to przytrafia się wielu spośród nas. Zawsze dotykamy dna. Chcemy mieć coś, w czym moglibyśmy znaleźć oparcie. Obawiamy się wypłynięcia w sferę wiary, aby uwierzyć Jego obietnicom. Bóg usunie dno. On usuwa dno, abyśmy zostali rzuceni zupełnie w Jego staraniu o nas.
Prorok Habakuk był zupełnie oszołomiony.
Pan dał mu objawienie przebudzenia. Powiedział: "Chcę to pobłogosławić, chcę to przebudzić." Kiedy czytacie ostatni rozdział Księgi Habakuka odnajdziecie go jako całkowicie oszołomionego ze strachu, z powodu tego, co widzi. Oto wizja, jaką widzi: Bóg wszystko zabiera. Ma miejsce zaraza, uciski, góry drżą. Słońce i księżyc zatrzymują się. Zmieniane są pory roku. Ma miejsce podeptanie narodów oraz pochłanianie biednych i pośród tego wszystkiego on woła. On mówi: "Gdym to słyszał, zatrząsnął się brzuch mój! na ten głos drżały wargi moje, zgniłość weszła w kości moje, i wszystekem się trząsł, słysząc, że mam odpocząć w dzień utrapienia" (Habakuka 3,16 BG).
Tutaj jest śmierć na jego obietnicy. Zupełna śmierć. Wszystko jest zupełnie przeciwne temu, co słyszał i czemu wierzył. On myślał, że nadchodzi przebudzenie. On głosi o przebudzeniu, a tu zamiast tego ucisk i zaraza. Ale nagle powstaje w wierze, ponieważ Bóg coś mu pokazuje. Ten prorok powstaje i pośrodku tego wszystkiego mówi: "Nie będę patrzył na okoliczności. Nie będę patrzył na to, co widzę swymi oczami. Wiem, co Bóg powiedział." I wtedy mówi tak: "Choćby figowe drzewo nie zakwitnęło i nie było urodzaju na winnicach, choćby i owoc oliwy pochybił, i role nie przyniosłyby pożytku, i z owczarni by owce wybite były, a nie byłoby bydła w oborach; Wszakże się ja w Panu weselić będę, rozraduję się w Bogu zbawienia mego. Panujący Pan jest siłą moją, który czyni nogi moje, jako nogi łani, i po miejscach wysokich poprowadzi mię..." (Habakuka 3,17-19 BG).
On potrafił powiedzieć: "Chwała Bogu! Usłyszałem słowo od Pana. Nie obchodzi mnie to, co się mówi, jak ciemno jest. Nadchodzi przebudzenie!" - pomimo tego, że wszystko, co widział, to jedynie śmierć.
Dlaczego Bóg daje nam jakąś szczególną
obietnicę i wydaje na nią wyrok śmierci?
Zostaje nam dana obietnica i oczekujemy, że wkrótce się ona spełni, a ona się opóźnia i opóźnia, aż wreszcie mówimy: "Panie, po pierwsze to po co w ogóle mówiłeś o niej? Dlaczego sprawiłeś, że złożyłem w niej nadzieję?"
Przyczyną, dla której On daje nam obietnicę jest to, że chce nam dać kotwicę, czy też linę, aby uwiązać okręt, kiedy nadejdzie sztorm. On wie, że ten okręt będzie przechodził sztorm. On mówi: "Wiem, że będziesz doświadczany w swojej wierze." Wszyscy, którzy kochają Jezusa - wszyscy, którzy zmierzają do nieba będą doświadczani. Przechodzisz przez burzę. Może nie w tej chwili - poczekaj do jutra! Ona nadchodzi. Możesz być pewien, że burza, że próba nadejdzie na wszystkich. Pan mówi: "Wiem czemu będziesz stawiać czoła. Wiem, że to będzie odrzucenie, niezrozumienie. Wiem, że ludzie - nawet rodzina, odwrócą się od ciebie. Wiem, że będziesz przechodził przez wątpliwości i strach. Łódź będzie się kołysała, ale daję ci kotwicę."
Bóg daje nam obietnicę z zamysłem, że będzie ona kotwicą nadziei, utrzymującą nas w czasie każdej burzy, przez jaką przechodzimy. Jest to lina, kotwica.
Zamiast odpoczywać w obietnicy, kiedy uderza burza, kiedy wszystko robi się czarne i beznadziejne i wydaje się, że wszelkie środki spełnienia jej odeszły, właśnie wtedy wypowiadamy te szorstkie słowa, tak jak Dawid: "Czy ustała na zawsze łaska jego? Czy cofnięta została obietnica jego na wieki?" (Psalmów 77,9). "Czy Bóg nigdy nie zamierza spełnić Swojej obietnicy?"
Jest to obietnica dla zakotwiczenia twojej wiary, dla zachowania cię niezachwianym w twojej wierze. Chcę wam zadać takie pytanie: "Czy otrzymałeś w swoim życiu jakąś bardzo szczególną obietnicę od Pana?" Mówię tutaj o czymś osobistym. Mówię o jakimś pragnieniu twego serca. Czy wygląda na to, że jest ono martwe? Czy wygląda na to, że jest ono opustoszałe, jeśli chodzi o wszelkie środki oraz sposoby, w jakie Bóg może tego dokonać? Czy sprawy się pogarszają, zamiast się polepszać? Bóg jest w trakcie spełniania tej obietnicy, ale zanim to zrobi musi wydać na nią wyrok śmierci.
Czy rozumiecie teraz tę zasadę? Ilu z was to pojmuje? Ilu rozumie tę zasadę, że Bóg najpierw musi wydać na to wyrok śmierci? W jaki sposób możemy wiedzieć - słuchajcie uważnie - jak możesz być pewien, że Bóg wzbudzi z martwych twoją obietnicę i doprowadzić ją do spełnienia? Istnieją sposoby, w jakie możesz być zupełnie pewien, że obietnica, którą usłyszałeś spełni się.
Przyjaciele, są obietnice, jakie ludzie słyszą w swoich umysłach, które nie pochodzą od Boga! Z całą pewnością są obietnice od diabła. Pewien młody posługujący lata temu oznajmił mi, że Bóg mu powiedział - miał on trzydzieści parę lat, był dobrze znanym młodym ewangelistą, mieszkał niedaleko ode mnie i oznajmił: "Bóg powiedział mi, iż dożyję tego, że będę oglądać moje wnuczki." Jedynym problemem było to, że miał on zgorzkniałego ducha. Miał on tego ducha, kiedy usłyszał tę obietnicę. Nie rozmawiał ze mną przez 4 miesiące. Tak naprawdę, to powiedział: "Myślę, że już nigdy nie będę z tobą rozmawiał, bracie Dawidzie."
Był tak zły na mnie. Był zły na wszystkich. Miał ducha pełnego złości. Kiedy stawał za kazalnicą, ta złość wychodziła. Gdybym wyjawił wam jego nazwisko, wszyscy byście je rozpoznali. Wkrótce po tym zginął w katastrofie samolotowej. Po prostu zmarł. Obietnica nigdy się nie spełniła.
Przyjacielu, jeśli żyjesz w grzechu, jeśli żyjesz w zgorzknieniu, jeśli Bóg ci powiedział, abyś był Mu posłuszny w pewnych rzeczach, a ty tego nie robisz, to nie czekaj na to, aż spełni się ta obietnica. Powróć do posłuszeństwa! Bądź posłuszny Bogu!
Przyjaciele, obietnica, o której mówię przychodzi do tych, którzy prawdziwie znają Jego serce - chodzisz w Jego obecności. Wiem, że są pewni ludzie uwięzieni w beznadziejnym małżeństwie. Przychodzą do kościoła i słyszą głos: "On umrze. Dostaniesz młodszego mężczyznę."
Przyjaciele, wierzę, że Bóg może powiedzieć do serca każdą rzecz, jaka dotyczy przyszłości. On jest wierny względem tych, którzy chodzą w Jego obecności.
Ale mówię o tych, którzy chodzą w głupocie i ich własne pragnienia przyjmują postać głosu. Ich własne pragnienia, które nigdy nie zostały poddane, podporządkowane Panu. Taka osoba nie powiedziała: "Bądź wola Twoja, a nie moja." Przyjaciele, jedynymi którzy mogą wierzyć Bogu co do obietnic są ci, którzy mówią: "Nie moja wola, lecz Twoja."
I słyszysz obietnicę od Boga.
Ale pozwólcie mi powiedzieć, skąd możecie wiedzieć, że Bóg wzbudzi waszą obietnicę z martwych.
Przyjaciele, ona tak naprawdę nie jest martwa - ona śpi. Pamiętacie, jak mówili: "ona umarła", a Pan powiedział: "Nie, ona śpi." Obietnica wygląda na umarłą, ale ona tylko śpi. W jaki sposób możesz powiedzieć, że Bóg ją wzbudzi?
O, Alleluja. To mnie teraz ubłogosławia. Oto ta dobra część. Czy wszyscy są gotowi?
1. Możesz być przekonany, że obietnica zostanie spełniona,
że z całą pewnością się spełni, na podstawie
częstego nawiedzania twojej duszy przez tę obietnicę.
Przez to, że Bóg sprawia, iż ona stale puka do drzwi. Nie możesz się tego pozbyć. Bóg stale zsyła ją na nowo, przypominając ci, aż wreszcie ona już tu jest. Żyjesz z nią. Ta obietnica wreszcie staje się rozstrzygniętą kwestią.
"Ja to wiem, ja to wiem, ponieważ Bóg stale posyła Ducha Świętego do mojego serca, który puka do drzwi, przypominając mi o obietnicy. On wypowiada ją na nowo i na nowo." Alleluja!
Odnalazłem dzisiaj wspaniałą obietnicę, kiedy czytałem o Mojżeszu. Ona mnie oszołamia. Popatrzcie na Mojżesza - jak Bóg sprowadził śmierć. W jego ostatnim kazaniu, jego ostatnim przesłaniu do Izraela powiedział tak - są to bardzo potężne, niesamowite słowa. On powiedział: "Łaska tego, który mieszka w krzaku niech będzie z wami" (zob. 5 Mojżeszowa 33,16). "Łaska tego, który mieszka w krzaku niech będzie z wami". Zapytałem: "Co to oznacza?" Pan odpowiedział: "To jest obietnica". To tam otrzymał on swoją obietnicę. Stał przy płonącym krzaku, kiedy Bóg powiedział: "Poślę cię. Będziesz wybawicielem Izraela z niewoli." Bóg przemówił tam do niego.
Przyjaciele, aż do dnia śmierci... Ostatecznie mówi on do Izraela: "Chcę, aby Bóg ubłogosławił was obietnicą, która będzie was zachowywać tak, jak moja obietnica zachowała mnie. Miałem przed sobą płonący krzak przez wszystkie dni mojego życia. Bóg spełnił ją - płonący krzak - właśnie tam otrzymałem obietnicę. Nigdy nie zawróciłem. Bóg przynosił ją każdego dnia. On nawiedzał mnie codziennie. Za każdym razem, kiedy miałem problem, za każdym razem, kiedy pojawiały się wątpliwości i obawy On zabierał mnie z powrotem do płonącego krzaka. Zabierał mnie z powrotem do obietnicy."
Będziesz to wiedział, ponieważ Bóg przez Swego Ducha będzie stale pukał do drzwi, przypominając ci o tym, co powiedział. Mówisz mi, że Bóg dał ci obietnicę - twoja rodzina, syn, córka, mąż, żona, matka, ojciec będą zbawieni? Więc mówię ci, jeśli Bóg dał ci te słowa, to nigdy nie pozwoli, aby one przeminęły. On będzie przynosił je z powrotem, niezależnie od tego, jak czarno będzie się robiło, niezależnie od tego jak będzie ciężko. Obietnica stale będzie do ciebie przychodziła, przychodziła i przychodziła. Chwała Bogu!
2. Możesz być przekonany, że obietnica się spełni,
przez małe przejściowe cuda oraz akty Bożego miłosierdzia,
dotyczące tej samej sprawy, co sama odpowiedź.
Pozwólcie, że podam wam przykład. Dawid ma obietnicę i jest ścigany, obietnica wygląda na beznadziejną. Ale przez cały czas Bóg okazuje mu te małe akty miłosierdzia, które mu pokazują, że Bóg jest z nim i że obietnica się spełni, ponieważ on wchodzi na górę jedną drogą, a tu Saul wspina się na szczyt tej góry inną drogą i nawet nie natykają się na siebie.
Pewnego dnia Dawid wchodzi do jaskini i głęboko śpi w jej wnętrzu, a tu nagle słyszy hałas. Jego ludzie podbiegają do niego i mówią: "Zgadnij co się stało? Przybył Saul wraz ze swoją drużyną i śpią teraz przed wejściem do jaskini. Bóg zesłał wybawienie!"
Przejściowe błogosławieństwo, pierwociny obietnicy. On zawsze daje ci pierwociny, daje ci przedsmak tego, co zamierza zrobić, aby cię zachować zachęconym w twojej wierze.
Mamy tutaj próbę dla Dawida. Czy weźmie sprawy w swoje ręce i sprawi, że obietnica się spełni? "Bóg powiedział, że będę królem i oto jest okazja. On włożył to prosto w moje ręce."
Czy Dawid zamierza wziąć tę sprawę w swoje ręce? Czy zamierza użyć ciała dla spełnienia obietnic Boga? Nie, ponieważ Bóg pozwolił, aby się to wydarzyło, gdyż znał serce Dawida. Wiedział, że Dawid nie dotknąłby go. Ale próbował powiedzieć Dawidowi: "Popatrz Dawidzie! Patrz, jak słaby jest wróg. Popatrz, jak słaby jest diabeł. Popatrz, że w każdym momencie, w każdej chwili mogę sprawić, że to się stanie."
Chcę, abyście wiedzieli, że Dawid wyszedł z tej jaskini radując się. On wiedział, że to się wydarzy, że to się spełni. "Mogłem go zabić, ale zrobi to Bóg w swoim czasie i na swój sposób. Nie musze tego nawet dotykać. Bóg spełni swoją obietnicę", ponieważ otrzymał przejściowe błogosławieństwo, otrzymał pierwociny obietnicy. Alleluja!
Niektórzy z was właśnie teraz otrzymują pierwociny obietnicy, takie małe cuda, małe rzeczy, jakie Bóg dokonuje, a które was zapewniają, że obietnica nadchodzi. Alleluja!
I wreszcie tuż przed spełnieniem obietnicy
nadchodzi najczarniejsza godzina ze wszystkich.
Zawsze mówiłem, że najtrudniejszą częścią wiary jest ostatnie pół godziny. Najgorsza burza rozszaleje nad tobą tuż przed nadejściem obietnicy.
Pozwólcie, że wam to przeczytam z Dziejów Apostolskich 7,17, nie szukajcie tego: "A gdy się zbliżał czas obietnicy, którą Bóg dał Abrahamowi, rozrósł się i rozmnożył lud w Egipcie, aż nastał w Egipcie inny król, który nie znał Józefa. Ten zawziął się podstępnie na nasz ród, uciskał ojców naszych, zmuszając ich, żeby wyrzucali swoje niemowlęta, by nie zostawały przy życiu" (Dzieje Apostolskie 7,17-19).
Zobaczcie co tu jest napisane. Nadszedł czas, aby spełniła się obietnica dana Abrahamowi. Nadszedł ten czas. Bóg powiedział: "To jest to." W tym czasie populacja dzieci Izraela zaczęła gwałtownie wzrastać. Było wiele dzieci, dorastało wielu młodych mężczyzn. Wiem, wiem w swoim sercu, odczuwam to w duchu, że kapłani i książęta Izraela mówili w tym czasie: "Jeszcze tylko kilka lat. Daj nam dziesięć lat, a wtedy dorosną te wszystkie dzieci i młodzi mężczyźni. Mamy armię, prześcignęliśmy ich w liczbie ludności. Bóg obiecał nam wybawienie." To byli ci, którzy wierzyli Słowu Bożemu i znali Abrahamową obietnicę przymierza i mówili: "To będzie nasze wybawienie. Będziemy mieli armię młodych ludzi i w ukryciu sporządzimy sobie własną broń, przezwyciężymy Egipcjan i przejmiemy władzę nad Egiptem."
A Bóg sprowadza śmierć. Pamiętacie, wszystkie niemowlęta umierają. Armia, w której pokładali nadzieję zniknęła. Wszelkie sposoby i środki, jakie byli w stanie sobie wymyślić, przez które Bóg mógłby to uczynić, wszelkie ludzkie zasoby zniknęły, ponieważ ta armia leży teraz w grobie.
Ale coś tam się wydarza. W momencie, gdy czytamy, że powstał faraon, który nie znał Józefa, w tej samej chwili te niesamowite słowa zostają wypowiedziane. W jakim czasie narodził się Mojżesz? Jest powiedziane, że nastał nowy faraon. Nastał nowy faraon, kiedy to narodził się Mojżesz. Wyobraźcie to sobie, proszę. Mamy tu dzieci Izraela przed ich płonącymi piecami i mamy tu człowieka przed gorejącym krzewem.
Bóg sprowadza to wszystko, łącząc ze sobą w jedną całość. Skąd mogliby o tym wiedzieć, kiedy tracą nadzieję? Skąd mogliby o tym wiedzieć, kiedy porzucają wszelką nadzieję na wybawienie - wiedzieć, że właśnie teraz Bóg pracuje nad tym człowiekiem, że Bóg szkoli wybawiciela?
I o dokładnie wyznaczonym czasie, w dokładnie wyznaczonym dniu, dokładnie wyznaczonej godzinie Bóg odpowie i spełni obietnicę. Pismo przedstawia to jasno: "Po upływie tych czterystu trzydziestu lat, dokładnie tego samego dnia, wyruszyły z ziemi egipskiej wszystkie zastępy Pana" (2 Mojżeszowa 12,41). Gdyby Mojżesz przybył tydzień wcześniej, oni wcale nie chcieliby odejść, ponieważ Bóg musiał uczynić ich tak przygnębionymi, że uciekali z tego kraju. On musiał posłać człowieka, aby sprawić, że będą przygnębieni. On musiał ich wyciągnąć z Egiptu.
Ale co dzieje się teraz, zanim Bóg spełni obietnicę? On musi nas odciągnąć od wszelkiego pokładania ufności w ciele, wszelkiego pokładania ufności we wszystkim innym, aż wreszcie powiemy: "O Boże, jesteś moją jedyną nadzieją. Raz kozie śmierć! Życie albo śmierć! Wierzę Twemu Słowu. Wierzę Twemu Słowu."
Ostatnia obietnica zanim zakończę. Alleluja.
Wiem, że jest prawdziwa. Mogę powiedzieć za Jozuem: "...nie zawiodła żadna z tych wszystkich dobrych obietnic, jakie dał wam Pan, Bóg wasz; wszystkie się wam wypełniły, a nie zawiodło z nich żadne słowo" (Jozuego 23,14).
Jozue mówi: "Nic nie zawiodło jeśli chodzi o te dobre rzeczy, o których mówił Pan domowi Izraela. Wszystkie się spełniły. Wszystkie się spełniły."
Stoję tu teraz i mówię wam: Nie jest mi wiadome o żadnej rzeczy w moim życiu, którą On mi obiecał, a której by nie spełnił. Każda obietnica, jaką mi złożył spełniła się. Tak, On weryfikował moje obietnice. On sprawił, że wyzbyłem się tych, o których wiedziałem, że były z ciała. Ale każda, która narodziła się z Ducha Bożego, została spełniona.
Zakończę przykładem.
Przez ponad półtora roku prowadziliśmy negocjacje w sprawie tego lokalu nad restauracją "Beefsteak Charlie". Trzy piętra - prawie 6 tyś. metrów kwadratowych, których bardzo potrzebowaliśmy.
Przyjaciele, Bóg dał mi obietnicę. Kiedy stałem na rogu ulicy Bóg powiedział: "Dam temu zborowi wszystkie trzy piętra." Wszystkie trzy piętra! W moim sercu wzbudzona została wiara. Tak więc poszedłem za tym. Poszedłem do właściciela i rozpocząłem negocjacje. I tak negocjowaliśmy, negocjowaliśmy i już wszystko wskazywało na to, że to mamy i nagle to upadało. To się rozpadało. Mieliśmy 4 czy 5 umów, które po prostu runęły. W końcu poddałem się, powiedziałem: "Nie ma sensu". Po prostu zrezygnowałem i odszedłem.
Pan powiedział: "Pozwól temu umrzeć. Pozwól temu umrzeć." I to umarło. Wtedy Pan przemówił do mojego serca i powiedział: "Dałem ci obietnicę, Dawidzie. Wszystkie trzy piętra. Nie ma znaczenia to, co widzisz ani to, co słyszysz, że oni wynajmują którekolwiek z tych pięter. Nie dostaniesz jednego piętra albo dwóch - dostaniesz wszystkie trzy piętra. Dostaniesz to wszystko. Ale poczekaj, aż właściciel zadzwoni do ciebie. W dniu kiedy on zadzwoni do ciebie, będziesz wiedział, że nadszedł już czas - właśnie spełnia się obietnica."
Czekałem i czekałem przez miesiące. Za każdym razem, kiedy przychodziłem do biura pytałem: "Czy był jakiś telefon? Jakiś telefon do mnie?" Zaraz jak wszedłem: "Był telefon? Był telefon?" Pewnego dnia wszedłem, jakiś miesiąc temu, i powiedziałem:
"Minerva! Czy był jakiś telefon?"
"O tak, mam tu jeden gdzieś od wczoraj."
"Gdzieś od wczoraj?!"
To był ten człowiek! Powiedziałem: "Właśnie na to czekałem!". Podszedłem do telefonu, zadzwoniłem i powiedziałem: "Czekałem na ciebie." Powiedziałem: "Możesz tego nie rozumieć, ale Bóg powiedział mi, że kiedy zadzwonisz będziesz gotowy, aby zrobić interes."
On mówi: "Ale jest tylko jeden problem - my już wynajęliśmy górne piętro."
Ja na to: "To nie dobrze. Bóg powiedział nam, że dostaniemy wszystkie trzy."
To znowu wyglądało na martwe. Ale dwa dni później dzwoni telefon - ludzie, którzy podpisali umowę wycofali się. Bóg spełnił obietnicę! On wydał wyrok śmierci na nią oraz na wszelkie możliwe sposoby jej spełnienia, a później wzbudził ją z martwych. On to robi, aby odebrać większą chwałę. On to czyni, abyśmy nauczyli się Mu ufać. Bóg powiedział: "Jeżeli zaufasz mi w tym, będziesz mógł zaufać Mi we wszystkim. Uczę cię, jak Mi ufać."
On da nam wszelkiego rodzaju możliwości, abyśmy nauczyli się Mu ufać. On sprowadzi śmierć na tak wiele rzeczy, aż nauczymy się Mu ufać. A gdy nauczymy się Mu ufać - o Alleluja - to właśnie wtedy przychodzą obietnice.
Czy uwierzysz Bogu dziś wieczorem, że On spełni obietnicę? Czy przeżywasz dzisiejszego wieczoru najczarniejszą część tego całego doświadczenia? Teraz jest najbardziej beznadziejnie, najciemniej - raduj się, ponieważ jesteś bliżej, niż kiedykolwiek wcześniej! Alleluja!
Powstańmy. Powiedziałem, że to jest dla mnie. Czy jest to też jeszcze dla kogoś innego? Alleluja.
Cóż za wspaniałe ścieżki Pana! Jakże jest On wierny. On chce cię dziś wieczorem zapewnić, że wie dokładnie, gdzie jesteś. Ilu z was wierzy, że Bóg nie śpi podczas pracy? Nie, Bóg nie śpi.
Ilu z was wierzy, że On wie dokładnie gdzie jesteś. Wie o tobie wszystko. Czyż nie słyszy myśli w twoim umyśle, a cóż dopiero wołania twojego serca? Alleluja. Jest w tym zborze pewna siostra. Wierzę, że Bóg usłyszy jej wołanie. Ona prosi Boga o mieszkanie, ponieważ ma sześcioro dzieci i mieszka z matką w jednym pokoju - z sześciorgiem dzieci. Ja wiem, że Bóg odpowie na ten problem. Ona powiedziała mi w zeszłym tygodniu: "Robi się tak ciężko. Robi się tak trudno. Sześcioro dzieci w jednym pokoju. To jest po prostu nie do zniesienia."
Chcę zakończyć. Panie, teraz proszę Cię, abyś dał... Przynoszę obietnicę tej siostry, aby się spełniła. Spraw, aby ta obietnica się spełnia, Panie. To wygląda beznadziejnie, ale Ty wzbudzisz ją z grobu. Alleluja. Dzięki Jezu. Chwała Bogu!
Popatrzcie na mnie. Niektórzy z was przechodzą przez piekło na ziemi. Ale macie nadzieję. Nie porzucajcie tej nadziei. Nie porzucajcie obietnicy. Trzymajcie się. Trzymajcie się. Alleluja. Nie zważajcie na okoliczności. Nie zważajcie na niemożliwości. Bóg potrafi. Nie ma nic niemożliwego. Żadna rzecz nie jest niemożliwa u naszego Boga. Jeśli zachwiałeś się i straciłeś wiarę, straciłeś nadzieję - wstań ze swojego miejsca i przyjdź teraz tutaj. Będę prosił Boga, aby ci przebaczył i będę prosił, aby przywrócił twoją wiarę i zaufanie Jego obietnicy. Amen. Amen.
Jeśli odstąpiłeś od Pana lub oziębłeś, bądź też coś w tym przesłaniu dotknęło twego serca, to chcę abyś teraz przyszedł. Szczególnie jeśli ma to coś wspólnego z niezbawionymi bliskimi, jeśli ma to coś wspólnego z obietnicą, jaką Bóg dał ci w odniesieniu do twojej przyszłości. Cokolwiek by to nie było, przyjdź teraz. Pozwól, aby Duch Pana cię zachęcił. Poproszę cię, abyś wydał swoją obietnicę na śmierć. Po prostu wydaj ją i powiedz: "Panie, kładę to w Twoich rękach. Składam to na Twoje ręce, nie będę patrzył na okoliczności, nie będę Ci mówił, jak to zrobić."
Przykładowo, niektórym została dana obietnica, że będziecie mieli rok zwycięstwa. Bóg wybawi was ze wszystkich waszych pokuszeń, pożądliwości, bitwy, zmagania w jakim jesteście. Bóg przyniesie ci zwycięstwo i pokój w tym roku. Masz tę obietnicę. Bóg złożył ci wspaniałą obietnicę wolności. A co dostałeś zamiast tego? Przez ostatnie kilka tygodni czy też od kiedy przyszła ta obietnica? Prawdopodobnie bardziej gwałtowne pokuszenia, miałeś więcej bitew i zmagań niż kiedykolwiek wcześniej. I wyglądało na to, że wszystko, co Mu obiecałeś i wszystko, co odczuwałeś, że On ci obiecał przechodzi w śmierć. Wygląda beznadziejnie.
Och przyjaciele, trzymajcie się. Boże Słowo nie może zawieść. On doprowadzi cię do zwycięstwa. Alleluja. Tak więc nie martw się. Nie niepokój się, kiedy przychodzi ta śmierć i wszystko wygląda na niemożliwe, wygląda beznadziejnie. To jest czas na poddanie się i wyznanie: "Panie, będę Ci ufał w tym wszystkim."
Przyjaciele popatrzcie na mnie. Jedyną nadzieją, jaką mamy jest wiara. Jedyną drogą jest wiara - ufać Mu w pełni. To powiedziane jest o Abrahamie: "...nie patrzył na ciało swoje już obumarłe... ani na obumarły żywot Sary." (Rzymian 4,19 BG). On nie patrzył na to, ale trzymał się dzięki wierze. On nie patrzył na sytuację, nie patrzył na swoje uczucia, nie patrzył na środki i sposoby, nie patrzył na to co widział. Powiedział: "Bóg to powiedział - to jest to. Będę Mu wierzył. Będę w odpocznieniu, aż to się stanie. Będę w odpocznieniu, aż to się stanie." On nie był za stary. Był czas. Bóg przyjdzie. On cię wybawi.
Chcę, aby wszyscy, którzy wyszli do przodu i uwierzyli, że Bóg odpowie na waszą modlitwę i wybawi was, że spełni obietnicę w Swoim czasie, na Swój sposób... Jeśli chcecie uwierzyć Bogu co do tego, chcę, abyście podnieśli obie ręce do Pana. Obie ręce. Chcę, abyście modlili się teraz ze mną tą modlitwą:
"Jezu, przez wiarę każdą obietnicę, jaką mi dałeś wydaję na śmierć. Panie, ona może wyglądać na martwą i wszelka nadzieja może umrzeć, ale Twoja obietnica jest prawdziwa i będę trzymał się Ciebie i będę Cię kochał i będę Ci wierzył. Złożę wszystko w Twoich rękach i w Twoim czasie, Twoim sposobem zobaczę przed moimi oczami spełnioną, dokończoną każdą obietnicę, jaką mi dałeś. Oczyść mnie teraz Jezu. Przygotuj moje serce, aby Ci zaufać i wierzyć. Ufam Ci Panie. Nie będę już się bał. To będzie Twój czas, a nie mój. Twój sposób, a nie mój. Dzięki Jezu".
Złóżcie mu dziękczynienie. "Panie, dziękuje Ci." Alleluja. Chwała Bogu. Chwała Jezusowi. Alleluja. Chwała Bogu.
Moglibyśmy zaśpiewać: "Panie, wierzę, że wszystko jest możliwe. Panie, wierzę...". Znacie to?
"Panie..."
Przesłanie zostało przetłumaczone na podstawie nagrania z kasety audio.
---
Wykorzystano za zgodą World Challenge, P. O. Box 260, Lindale, TX 75771, USA.