FILOZOFOWANIE
Z
DZIEĆMI
WYBÓR TEKSTÓW
OPIEKUN PROJEKTU: DR ANNA BUŁA
Teksty zgromadzone przez studentki
Studiów podyplomowych - Edukacja elementarna
na Uniwersytecie Łódzkim w latach: 2002/2003
pod redakcją: Renaty Matuszewskiej,
Jolanty Sztwiertnia
Anny Potoniec
przy współpracy: Ilony Byster, Bożeny Jeziorskiej,
Ewy Wysmyk.Bożeny Ostrowskiej,
Beaty Klejbach, Haliny Kotynia
„JEŚLI CHCESZ POZNAĆ PRAWDĘ
MUSISZ WYSŁUCHAĆ WSZYSTKICH
JEŚLI WYSŁUCHASZ JEDNEGO TYLKO
POZOSTANIESZ W NIEWIEDZY”
WEI CHENG
WSTĘP
Tomik ten powstał dzięki zaangażowaniu wielu studentek naszych studiów.
Mamy nadzieję, że okaże się pomocny dla wszystkich nauczycieli,
którzy podejmą wysiłek filozofowania z dziećmi.
Dzięki takim zajęciom rozbudzamy w dzieciach naturalną ciekawość świata, dajemy możliwość zadawania dociekliwych pytań i wspólnego słuchania odpowiedzi, dochodzenia prawdy, otwieramy dzieciom możliwość rozumienia świata na ich miarę. Podnosimy wiarę w ich własne możliwości, uczymy pozytywnego i krytycznego myślenia.
W tomiku zawarte są teksty głównie polskich autorów, pod tekstami znajdują się propozycje pytań, które można rozważyć z dziećmi.
Zachęcamy też do samodzielnego formułowania pytań, które nasuwają się po lekturze utworów.
WYKAZ UTWORÓW
1.BIELA EMIL .................................. "BAŚŃ O NIEŚMIAŁKU"
2.GALICA AGNIESZKA ..................... ."BAJECZKA O MAŁYM WIELBŁĄDZIE"
3.FERRERO BRUNO .......................... "PIERWSZY KWIAT"
4.FERRERO BRUNO .......................... "TAJEMNICA SZCZĘŚCIA"
5.FERRERO BRUNO .......................... "TAJEMNICA TACZKI"
6.GŁOŚNICKA DOROTA ......... ..........."BOMBKA"
7.HOCKUBA JADWIGA ...................... "O TYM.JAK PLUSZOWY ZAJĄCZEK
SZUKAŁ PRZYJACIELA "
8.JARMOŁK1EW1CZ ELŻBIETA .......... "BOCIANOWA l LISICA"
9.JARMOŁK1EWICZ ELŻBIETA .......... "KONIK POLNY l MRÓWKA"
10.JARMOŁKIEWICZ ELŻBIETA .......... "MYSZ ZE WSI l MYSZ Z MIASTA"
11.ANNA KAMIEŃSKA......................... "ZAWSZE"
12.KWIATEK LESZEK ........................... "BARWY JESIENI"
13.KWIATEK LESZEK ........................... "FREDEK MA DOBRE SERCE "
14.KWIATEK LESZEK ........................... "PIOTREK JEST CHORY "
15.MINKIEW1CZ JANUSZ ...................... "GDYBY..."
16.NIEDŹWIEDŹ ANDRZEJ
USENKO NATALIA ..................."BAJKA ŚWIĄTECZNA"
17.PRZYMUS RYSZARD ....................... "JAK WYCHOWALIŚMY MAMĘ
l TATĘ"
18.STRZAŁKOWSKA MAŁGORZATA... "ANTOSIA"
19. ŚLIWIAK TADEUSZ.............................."DWIE BRZYDKIE PAPUGI”
20.ŚWIERSZCZYŃSKA A
20. ŚWIERSZCZYŃSKA ANNA................ "O MAŁGOSI CO SIĘ NICZEGO
NIE BAŁA"
EMIL BIELA
„BAŚŃ O NIEŚMIAŁKU"
Nazywali go wszyscy Nieśmiałkiem. Wielkie jego oczy patrzyły na świat z obawą. Nieśmiałek bawił się i rozmawiał cicho ze swymi zabawkami. Najbardziej lubił kasztanowych rycerzy. Robił z nimi dalekie wyprawy. Razem zabijali smoki, zabierali w niewolę czarownice, przynosili wolność tym, którzy jej nigdy nie zaznali. Wyprawy kasztanowców, którym przewodził Nieśmiałek w papierowej koronie, zawsze kończyły się powodzeniem.
Nikt nie wiedział o tych zabawach, bo Nieśmiałek nie śmiał nikomu o tym
powiedzieć.
Aż raz wyskoczyli z pudełka kasztanowi rycerze i potrząsając drewnianymi mieczykami, wielkim głosem zawołali:
- Nieśmiałek to nasz wódz! Zawsze dzielnie nami dowodzi! Prowadzi do
zwycięstwa! Do sławy i chwały! Tylko nigdy o tym nikomu nie mówi. On
wie, że nie sława, ale czyny są ważne!
Teraz też udaje, że śpi, że to wszystko mu się śni, bo nie chce, by go ktoś chwalił. On zawsze taki.
CO TO ZNACZY, ZE KTOŚ JEST SKROMNY?
JAK ROZUMIESZ SŁOWA : „ NIE SŁAWA ALE CZYNY SĄ WAŻNE".
.....................................................................................?
.....................................................................................?
AGNIESZKA GALICA
„BAJECZKA O MAŁYM WIELBŁĄDZIE"
Dawno, dawno temu spotkały się nad Zielonym Jeziorem dzieci
różnych zwierząt: maty Słonik, mała Żyrafa, mały Nosorożec
i mały Wielbłąd. Piły zimną wodę i przechwalały się.
- Popatrzcie tylko, jaką mam długą szyję - mówiła Żyrafa -
potrafię zerwać listek nawet z wysokiego drzewa.
- Za to ja - zatrąbił Słonik - mam długi nos podobny do trąby,
mogę sobie nim zrobić prysznic!
- Phh...- prychał Nosorożec - nikt nie ma takiego nosa jak ja,
rośnie na nim wspaniały, wielki róg, którym mogę przegonić każdego,
kogo zechcę.
Mały Wielbłąd przeglądał się w wodzie i nic nie mówił.
- Hej, ty! - wołały zwierzaki - powiedz coś, po co ci garb na plecach?
Czy on do czegoś jest potrzebny?
- Gapa! Gapa! - śmiały się zwierzaki, aż zapłakany Wielbłąd pobiegł
poskarżyć się swojej mamie.
- Po co mi ten wstrętny garb? - płakał - wszyscy się ze mnie śmieją.
- Garb dla wielbłąda - odpowiedziała mama, ocierając mu łzy - to taki
plecak. Zabierasz w nim jedzenie i picie na długą podróż.
- Oni mi nie uwierzą - pochlipywał Wielbłądek.
- Nic się nie martw - odrzekła mama Wielbłądzica. - jutro zabiorę was
na wycieczkę i wtedy zobaczysz.
l jak powiedziała, tak zrobiła. Wcześnie rano wszystkie dzieciaki -
zwierzaki zjadły wielkie trawiaste śniadanie, napiły się wody z Zielonego
Jeziora i pomaszerowały na wycieczkę po piaszczystej pustyni.
Szły i szły, a słońce przygrzewało mocno, jak to na pustyni.
- Pić mi się chce - marudziła Żyrafa.
- Pić i jeść - trąbił Słonik.
- Ja już nie mogę - sapał spocony Nosorożec.
Tylko mały Wielbłąd dzielnie maszerował i nie marudził ani troszeczkę.
- Kto się zmęczył, niech wraca nad Zielone Jezioro - powiedziała
mama Wielbłądzica - a my pójdziemy sobie dalej.
- Nie chce wam się jeść? - dziwił się Słoń.
- Ani pić? - dopytywał się Nosorożec.
- Ani troszkę - odparł dzielny Wielbłądek, a mama dodała:
- Właśnie dlatego, że mamy garby napełnione wodą, możemy
maszerować po gorącej pustyni cały dzień, l tak też zrobiła.
Pomaszerowała razem ze swoim synkiem, który zupełnie nie marudził,
aż na drugi koniec piaszczystej pustyni.
Mały Wielbłąd wiedział już teraz, do czego służy mu garb i był z niego bardzo dumny.
W CZYM LUDZIE SĄ OD SIEBIE RÓŻNI?
......................................................................?
BRUNO FERRERO
"PIERWSZY KWIAT"
W pewnej wsi położonej w górach panuje bardzo ładny zwyczaj.
Na wiosnę odbywają się zawody, w których uczestniczą wszyscy
mieszkańcy. Każdy stara się jako pierwszy znaleźć kwiat wiosenny.
Ten, kto go znajdzie i zerwie zostaje uznany zwycięzcą i dobrze mu
się wiedzie przez cały rok. Wszyscy z zapałem biorą więc udział
w tych zawodach i młodzi i starzy.
Któregoś roku, na początku wiosny, gdy śnieg zaczynał topnieć
i ukazywały się połacie wilgotnej ziemi. wszyscy mieszkańcy
wioski wybrali się na poszukiwanie pierwszego wiosennego
kwiatka. Całym i godzinami szukali wysoko w górach i w dolinach,
i na stokach gór ale nie znaleźli żadnego kwiatka. Już mieli
zaniechać poszukiwań, gdy posłyszeli okrzyk :
- Jest tutaj !Znalazłem go !
Był to głos dziecka. Mężczyźni, kobiety i dzieci pobiegli w stronę,
skąd dochodził głos .A dziecko, które znalazło pierwszy kwiat
klaskało w ręce i skakało z radości.
Kwiatek rozwinął się wśród skał, kilka metrów poniżej krawędzi
stromego urwiska. Dziecko pokazywało go wyciągniętą rączką,
ale nie mogło go dosięgnąć, gdyż bało się otwartej czeluści jaru.
Za wszelką cenę chciało jednak mieć ten kwiatek. Pragnęło
zwyciężyć w zawodach i zdobyć powodzenie.
Wszyscy chcieli mu pomóc. Pięciu silnych mężczyzn przyniosło
sznur. Postanowili obwiązać dziecko sznurem i opuścić je w dół,
aby mogło zerwać kwiatek .Ale dziecko bało się. Bało się przepaści,
bało się, że lina się zerwie.
- Nie, nie - płakało. - Boję się!
Pokazano mu więc jeszcze mocniejszą linę. którą miało trzymać
nie pięciu ale piętnastu silnych mężczyzn. Wszyscy dodawali
małemu otuchy. W pewnym momencie dziecko przestało płakać.
Rączką otarto sobie łzy. Wszyscy zamilkli by posłuchać, co malec
postanowił
- Dobrze - powiedział. - Zgadzam się jeżeli to mój tatuś będzie
trzymał sznur!
CO TO ZNACZY UFAĆ KOMUŚ?
CZY MOŻNA NIE UFAĆ SOBIE?
..........................................................?
..........................................................?
BRUNO FERRERO
" TAJEMNICA SZCZĘŚCIA"
Helenka bardzo lubiła przechadzać się po lesie. Była dziewczynką miłą, ale trochę roztargnioną a las za wsią stał się jej ulubionym schronieniem.
Pewnego dnia zobaczyła w lesie motyla zaplątanego w jeżynach. Uwolniła go uważając bardzo, by nie uszkodzić mu wspaniałych skrzydeł. Motyl pofrunął, potem jednak nagle powrócił i zmienił się w cudowną wróżkę. Hela otworzyła buzię ze zdumienia. gdyż dotychczas widywała wróżki jedynie na obrazkach w książkach dla dzieci.
- Chcę odwdzięczyć ci się za twą dobroć - powiedziała - dlatego
spełnię twoje największe marzenie.
Dziewczynka zastanowiła się przez chwilę a potem odpowiedziała:
- Chcę być szczęśliwa!
Wróżka pochyliła się nad nią, coś powiedziała jej do ucha i znikła. Helenka dorosła i nikt we wsi nie był szczęśliwszy od niej. Gdy pytano o tajemnicę jej radości, uśmiechała się tylko i mówiła:
- Postępowałam tak, jak mi poradziła dobra wróżka. Lata mijały i Helena zestarzała się, ale była najmilszą i najszczęśliwszą staruszką we wsi. Sąsiedzi jak również jej wnuki obawiali się, że cudowna tajemnica szczęścia umrze razem z nią.
- Zdradź nam. co powiedziała ci wróżka - błagali więc. Wreszcie pewnego dnia wspaniała staruszka uśmiechając się powiedziała:
- Wróżka oznajmiła mi, że wszyscy, choć może nie zdają sobie z tego sprawy, potrzebują mnie.
KIEDY TAK NAPRAWDĘ JESTEŚMY SZCZĘŚLIWI?
OD CZEGO ZALEŻY LUDZKIE SZCZĘŚCIE?
...................................................................................?
...................................................................................?
BRUNO FERRERO
" TAJEMNICA TACZKI "
Istniała kiedyś pewna fabryka, która miała poważny kłopot. Codziennie zdarzały się w niej kradzieże. Specjalnej ekipie powierzono obowiązek przeprowadzania rewizji każdego pracownika wychodzącego z pracy. Większość pracowników dobrowolnie otwierała swe torby i torebki. Codziennie pewien mężczyzna pod koniec dnia wywoził z fabryki taczkę pełną śmieci. Służba kontrolna przez pół godziny sprawdzała rozmaite zawiniątka, kubki, niedopałki papierosów, ale nigdy nic specjalnego nie znajdowała.
- Słuchąj, wiem ,że coś kombinujesz, codziennie kontroluję każdą najmniejszą rzecz w taczce i nigdy nie znajduję nic, co warto byłoby ukraść. Można oszaleć. Powiedz mi, co robisz, a przyrzekam, że nie sporządzę żadnego raportu. Człowiek wzruszył ramionami i powiedział:
- To proste, kradnę taczki!
CO TO SĄ WAŻNE RZECZY?
SKĄD MOŻNA WIEDZIEĆ, ŻE COŚ JEST WAŻNE ?
DLACZEGO CZASAMI NIE DOSTRZEGAMY RZECZY NAJWAŻNIEJSZYCH?
CZY LUDZIE WIDZĄ RZECZY NAPRAWDĘ WAŻNE ?
................................................................................................?
...................................................................................................?
DOROTA GŁOŚNICKA
" BOMBKA"
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia.Za oknem padał śnieg, a w salonie Julia pomagała mamie stroić choinkę. Na zielonym, pachnącym drzewku wisiało już dużo kolorowych bombek. Jedna z nich była wyjątkowo ładna - złota, ozdobiona srebrnymi, błyszczącymi gwiazdkami. Wisiała dumnie na najwyższej gałęzi choinki.
- Oj! Moja ulubiona bombka - powiedziała radośnie mama, wyjmując z pudełka przyblakłą szklaną kulkę.- Kiedy byłam w twoim wieku, Julciu, dostałam ją od swojego taty. Dobrze, że się znalazła. Mama powiesiła ozdobę wysoko, blisko złotej bombki. Przez chwilę kulki przyglądały się sobie.
Ha, ha, ha... - śmiała się nowa bombka.- Ale jesteś blada i smutna. Wyglądasz jak zmokła kura. A ta twoja sukienka do niczego się nie nadaje. Ha, ha, ha - kręciła się złota piękność, trzymając się za brzuch. Nie zauważyła nawet, że coraz bardziej zsuwa się z gałęzi. W końcu straciła równowagę i rozbiła się o podłogę. A stara bombka jeszcze długo zdobiła choinkę i cieszyła się świętami.
PO CZYM POZNAĆ.ŻE COŚ JEST ŁADNE LUB BRZYDKIE?
CZY TO CO JEST DLA JEDNYCH ŁADNE MOŻE BYĆ DLA INNYCH BRZYDKIE?
CZY WSZYSTKO CO JEST ŁADNE JEST DOBRE?
...........................................................................................?
...........................................................................................?
JADWIGA ALEKSANDRA HOCKUBA
„O TYM, JAK PLUSZOWY ZAJĄCZEK SZUKAŁ PRZYJACIELA".
- Chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi - powiedział pluszowy zajączek do moherowego szalika, który leżał zwinięty na krześle jak wąż boa. Jestem taki samotny. Wydaje mi się, że jesteśmy do siebie podobni.
- Podobni? Nie wiem, o czym mówisz - odparł szalik. - Jesteśmy wprawdzie w takim samym kolorze i przyjemni w dotyku, ale poza tym wszystko nas dzieli! Na przykład ogon. Mój jest wąski, a twój okrągły i ledwie widoczny. Ja mam frędzelki, a ty nie. A poza tym jestem zaprzyjaźniony od dawna z płaszczem. Ostatnio bardzo często razem wychodzimy.
- No cóż, nie będę się narzucać - odezwał się zajączek, a jego uszy opadły. Jak zwykle gdy był bardzo smutny. W nocy nie mógł spać. Wydawało mu się, że wiszący na ścianie zegar próbuje go przed czymś ostrzec, a oczy starszej pani z portretu patrzą na niego dziwnie. Ale następnego dnia....- że też nie wpadło mi to do łebka - powiedział do siebie na głos. Przecież domowe pantofle Basi mają identyczny ogonek jak ja. l są tylko trochę większe ode mnie. l nigdy nie wychodzą. Bardzo ucieszył się z tego odkrycia i zawołał do leżącego na podłodze prawego pantofla z brązowym pomponem:
- Wiesz myślę, że moglibyśmy być przyjaciółmi. Mam taki sam ogonek jak ty i nigdy nie opuszczam tego pokoju. Myślę, że mielibyśmy sobie dużo do powiedzenia.
- Och, to nie jest najlepszy pomysł - odezwał się cicho prawy pantofel.
- Przecież wiesz, że mam brata. Jego towarzystwo mi zupełnie wystarcza. Ale może poduszka zechce z tobą porozmawiać? Ale poduszka nie mówiła nic. Spała, jak zwykle, od rana do wieczora. Zajączek był coraz bardziej markotny. - Nikt nie chce się ze mną przyjaźnić - mruczał cichutko pod nosem, l pewnie by się rozpłakał, gdyby nie spojrzenie pani z portretu.
- Dlaczego nie pomyślałeś o mnie? - odezwał się ktoś cichutko. Musiał być gdzieś blisko, bo zajączek słyszał dokładnie każde słowo.
- Wprawdzie jestem zupełnie inna niż ty, ale właśnie to może być bardzo ciekawe. - Przecież stoję obok ciebie - znowu usłyszał ten sam głos, tym razem pobrzmiewało w nim zniecierpliwienie.
- No co tak się na mnie gapisz? To właśnie ja. Jestem kanciasta,
nie mam ogonka i jestem z papieru. Ale mam ci do powiedzenia mnóstwo
ciekawych historii.
- Och - wyjąkał zajączek. - To naprawdę ty? Nigdy nawet nie marzyłem o przyjaźni z tobą. Jestem taki wzruszony.
Mówiąc to przysunął się do swojej przyjaciółki i nadstawił uszy bardzo ciekaw jej opowieści. A czy wy wiecie z kim zaprzyjaźnił się zajączek?
PO CZYM MOŻNA POZNAĆ, ŻE KTOŚ JEST NASZYM PRZYJACIELEM?
CZY MY ZAWSZE WIEMY, KTO JEST NASZYM PRZYJACIELEM?
DLACZEGO LUDZIE SIĘ PRZYJAŹNIĄ?
....................................................................................?
...................................................................................?
ELŻBIETA JARMOŁKIEWICZ
"BOCIANOWA l LISICA"
Lisica i Bocianowa nie darzyły się sympatią, lecz kiedy spotkały się na leśnej polanie, witały się zawsze jak najlepsze przyjaciółki. Pewnego razu Lisica zaprosiła Bocianową na objad. Bocianowa przyjęła zaproszenie, ponieważ bardzo chciała zobaczyć, jak mieszka jej znajoma. Gospodyni serdecznie powitała swojego gościa. Bocianowa przekonana była o szczerej gościnności Lisicy do momentu, kiedy usiadły do stołu. Jakże się zdziwiła, gdy zobaczyła najlepsze smakołyki podane na płaskich talerzach. Choć bardzo się starała, nie mogła swoim długim dziobem uchwycić ani okruszynki, ani kawałeczka. Zła
i głodna wytrwała do końca obiadu, udając, że wszystko jest w porządku. Przed wyjściem podziękowała grzecznie Lisicy i zaprosiła ją do siebie na następny dzień. Postanowiła odpłacić znajomej za głupi żart.
Nazajutrz zadowolona Lisica przygotowywała się starannie do wizyty nie przeczuwając niczego. Bocianowa mieszkała na starym drzewie, rosnącym na wzgórzu. Lisica musiała pokonać długie schody, aby dojść do bocianiego domu. Zmęczona i głodna dotarła w końcu na miejsce, nie mogąc się już doczekać, kiedy posili się smacznym obiadem. Rzeczywiście na stole znalazły się same przysmaki. Ale Bocianowa podała je w naczyniach z długą szyjką, odpowiednich dla dzioba, nie dla lisiego pyska. Lisica musiała obejść się smakiem. Kiedy Bocianowa skończyła posiłek, pożegnała serdecznie swojego gościa. Lisica wracała do domu głodna i upokorzona. Przekonała się, że jest ktoś. kto okazał się sprytniejszy od niej. Przyszła kryska na Matyska.
DLACZEGO NIERAZ UKRYWA SIĘ TO ,CO SIĘ CZUJE ?
CZY Z KŁAMSTWA MOŻE BYĆ POŻYTEK ?
..........................................................................................?
..........................................................................................?
ELŻBIETA JARMOŁKIEWICZ
"KONIK POLNY l MRÓWKA"
Było upalne lato. Konik polny leżał sobie w cieniu, wachlując się leniwie liściem. „Jakie piękne jest życie - pomyślał.- Dzień taki cudowny, a ja czuję się naprawę szczęśliwy"!- Ułożył się wygodni i spoglądał ze współczuciem na gąsienice i mrówki pracując czoła.
- Porzuć pracę, nie męcz się tak - powiedział konik polny do jednej
z mrówek.- Lepiej chodź bawić się ze mną!
Królowa mrówek zwróciła jednak uwagę robotnicy, żeby nie słuchała
złych rad i pracowała dalej.
Nadeszła jesień. Wiatr strącał ostatnie liście z drzew. Mrówki pracowały
gromadząc zapasy na zimę i naprawiając dom, a konik polny zabawiał
się śpiewem.
Przyszła sroga zima. Konik polny nie miał ani pożywienia, ani kryjówki,
w której mógłby schronić się przed chłodem.
- Jakże bytem lekkomyślny - wyrzucał sobie - dlaczego nie zrobiłem zapasów tak jak mrówki?
Konik polny był bardzo osłabiony z głodu i zimna. Poczciwe mrówki pospieszyły mu z pomocą. Zaniosły go do mrowiska, gdzie odpoczywały, ciesząc się zimowym dostatkiem i ciepłym domem. Mrówki pomogły zdjąć konikowi przemoczone ubranie i nakarmiły go.
- Zobacz teraz, do czego doprowadziłeś się przez swoją lekkomyślność! - zganiła konika polnego królowa mrówek. Zawstydzony konik polny poprosił o przebaczenie i obiecał, że nigdy nie będzie już leniem i próżniakiem. W podzięce za okazaną pomoc zagrał i zaśpiewał mrówkom najpiękniej jak umiał. Kto jest przewidujący, ten nie ma kłopotów.
CO TO JEST PRACA?
DLACZEGO ISTNIEJE PRACA?
JAKI JEST ZWIĄZEK MIĘDZY PRACOWITOŚCIĄ A LENISTWEM?
.........................................................................................?
...........................................................................................?
ELŻBIETA JARMOŁKIEWICZ
"MYSZ ZE WSI l MYSZ Z MIASTA "
Pewnego wiosennego poranka mysz, która całe życie spędziła
w mieście, wybrała się w odwiedziny do swojego kuzyna
mieszkającego na wsi.
Wiejska mysz podała skromny, ale smaczny objad. Podczas
posiłku kuzyn z miasta opowiadał o swoim dostatnim życiu,
zachwalając jego uroki. Opowieść była tak niezwykła, że wiejska mysz,
znająca tylko okoliczne pola i lasy, postanowiła udać się do miasta i odwzajemnić wizytę. Kiedy przybyła do miasta, uliczny zgiełk bardzo ją
przestraszył.
O mało nie została stratowana przez przechodniów. To było pierwsze
niespodziewane rozczarowanie. Miejska mysz przyjęła serdecznie
kuzyna w swoim wspaniałym domu.
"Co za przepych" - myślała mysz ze wsi, podziwiając olbrzymie pokoje.
Jej kuzyn nie przesadził, wnętrze domu było naprawdę starannie i
bogato urządzone.
- A teraz zapraszam na obiad. Każdy byłby głodny po takiej podróży -powiedziała mysz z miasta.
- Co za wystawne przyjęcie! - krzyknęła mysz ze wsi, kiedy zobaczyła wytwornie nakryty stół.
Kuzyn przygotował same przysmaki: wędliny, ser, wino, owoce i ciasto. Ucztowali w najlepsze - gdy nagle przeszkodziło im złowrogie miauczenie. Przestraszone myszy ujrzały wielkiego kota, który szykował się do skoku, oblizując się łapczywie.
- Szybko, uciekajmy do mojej kryjówki! - krzyknęła przerażona mysz z miasta.
- Wiodę życie skromne, lecz spokojne. Jest ono więcej warte od tego luksusu - powiedziała mysz ze wsi i dziękując kuzynowi za gościnę powróciła do swojego domu. Bezpieczeństwo i spokój są bezcenne.
CO TO JEST SZCZĘŚC/E?
DLACZEGO KAŻDY MOŻE MIEĆ INNE SZCZĘŚCIE?
CZY CZYJEŚ SZCZĘŚCIE MOŻE NAS USZCZĘŚLIWIĆ?
...................................................................................................?
...................................................................................................?
ANNA KAMIEŃSKA
„ZAWSZE”
Mama piecze w kuchni ciasteczka. Słychać, jak raźno postukuje wałek do ciasta, jak wesoło dzwoni moździerz, w którym tłucze się cukier z wanilią.
A potem rozejdzie się przyjemny zapach ciasta i mama pozwoli nam spróbować jeszcze ciepłe ciastko. Ręce mamy będą przyprószone mąką i cukrem.
Teraz siedzimy z bratem na stołeczku i czekamy, kiedy ciastka zaczną pachnieć na znak, że są już gotowe. Czekamy i dobrze jest nam tak czekać.
żeby tak było zawsze, co?
I żebyśmy wszyscy byli zawsze razem. Zawsze.
CO TO ZNACZY „BYĆ RAZEM”?CZY ZAWSZE KIEDY JESTEŚMY RAZEM, TO TAK NAPRAWDĘ JESTEŚMY RAZEM?
.....................................................................................................?
LESZEK KWIATEK
" BARWY JESIENI"
Jesień panuje już niepodzielnie, cała przyroda zmieniła wygląd. Pani rozkłada na stole zdjęcia, które zrobiła podczas wycieczki do Łazienek dwa tygodnie temu.
- Popatrzcie na te drzewa i powiedzcie, z czym wam się kojarzą? Uczniowie pochyleni nad ławką przyglądają się uważnie. Zmarszczone czoła to znak, że intensywnie pracuje ich wyobraźnia.
- Ten rudy kasztan kojarzy mi się z włosami Marka - mówi Łukasz. Wszyscy wybuchają śmiechem.
- Płacząca wierzba wygląda jak fontanna płynnego złota - mówi Marysia rozmarzonym głosem. - A te świerki podobne są do szmaragdów w szkatułce wyłożonej złotym jedwabiem.
- Brawo! Ale skąd przychodzą ci do głowy takie piękne porównania?
- pyta pani.
- Dużo czytam - wyjaśnia Marysia. To bardzo pomaga w pisaniu wypracowań. Czytając dowiaduję się wielu nowych rzeczy, a także nie wychodząc z domu "podróżuję" po różnych krajach.
CZY MOŻNA PODRÓŻOWAĆ BĘDĄC W JEDNYM MIEJSCU?
CZY WYOBRAŹNIA MOŻE BYĆ PODRÓŻĄ?
.................................................................................?
.................................................................................?
LESZEK KWIATEK
"FREDEK MA DOBRE SERCE"
Fredek kończy dzisiaj 11 lat...
Rodzice dali mu w prezencie pieniądze na walkmana i kasetę z nagraniami ulubionego zespołu. Uśmiechnięty .właśnie idzie do sklepu...
- Cześć, Fredek! - woła ktoś za nim. Odwraca się. To Michał, jego szkolny kolega.
- Dziś są moje urodziny - wyjaśnia, pobrzękując pieniędzmi.
- Idę kupić sobie walkma, a...
- A ja skończyłem wczoraj 12 lat - mówi Michał. - Ale nie dostałem żadnego prezentu...
Fredkowi jakby mocniej zabiło serce. Patrzy na przyjaciela i nie wie co powiedzieć...
- Jeśli chcesz, to się z tobą podzielę.Za te pieniądze można kupić dwie pary adidasów. Chcesz?
- Prawdziwy z ciebie przyjaciel - poweselał Michał.- Ale co na to
powiedzą twoi rodzice?
Rodzice Fredka pochwalają decyzję syna .Są z niego dumni..
CO TO ZNACZY, ŻE KTOŚ MA PRZYJACIELA?
DLACZEGO NIEKTÓRZY MAJĄ PRZYJACIÓŁ A INNI NIE?
CZY ŁATWO BYĆ PRZYJACIELEM?
...........................................................................................?
...........................................................................................?
LESZEK KWIATEK
" PIOTREK JEST CHORY "
Pada deszcz i wieje silny wiatr. Piotrek nie poszedł do szkoły, bo jest przeziębiony. Bez kolegów wolno płynie czas. Nudno jest samemu:
tata poszedł do biura, mama ma dużo pracy w domu. A Maksio rozumie, że jego pan jest chory: wpatruje się w Piotrka i od czasu do czasu liże po rękach.
- Nikt mnie nie odwiedza - skarży się chłopiec.
- Nie martw się, synku - mówi mama wycierając mu pot z czoła.
- Doktor kazał ci leżeć w łóżku i wypoczywać.
W tej samej chwili rozlega się dzwonek u drzwi. Kto to?
Mama idzie otworzyć. To pan wychowawca, chce się dowiedzieć,
co słychać u jego ucznia.
- Jak się czujesz?
- Nudzę się, proszę pana.
- Za kilka dni będziesz zdrów jak ryba.
Twoi koledzy prosili, abym przekazał ci ten list. Wszyscy się pod nim podpisali. Piotr otwiera kopertę i czyta: "Mamy nadzieję, że szybko wyzdrowiejesz. Bardzo nam ciebie brakuje." Chłopcu zaszkliły się oczy. Czy to z powodu gorączki?
DLACZEGO LUDZIE POMAGAJĄ SOBIE NAWZAJEM ?
CZY MOŻNA BYĆ CHORYM CZŁOWIEKIEM l BYĆ
SZCZĘŚLIWSZYM OD ZDROWEGO CZŁOWIEKA?
...........................................................................................?
...........................................................................................?
JANUSZ MINKIEWICZ
„ GDYBY..”
Gdyby wszyscy umieli,
Co niektórzy umieją,
Gdyby wszyscy się śmieli,
Jak niektórzy się śmieją,
Gdyby wszystkie dni byty,
Jak niektóre są dni,
To świat byłby lepszy !
Tak sądzę.A Ty?
Gdyby woda mniej mokra
Była rano przy myciu,
Gdyby tran, jak sok z malin,
Tak smakował przy piciu,
Gdyby człowiek nie słone,
Ale słodkie miał łzy,
To świat byłby lepszy!
Tak myślę. A wy?
CO TO JEST ŚWIAT?
CZY CZŁOWIEK MOŻE ZMIENIAĆ ŚWIAT?
CZY ŚWIA T MOŻE ZMIENIAĆ CZŁOWIEKA ?
.....................................................................?
......................................................................?
ANDRZEJ NIEDŹWIEDŹ
NATALIA USENKO
„BAJKA ŚWIĄTECZNA"
Pewnego zimowego wieczoru Kuba poszedł na spacer. Na ziemi leżał śnieg, a na niebie świeciły gwiazdy. Nagle Kuba usłyszał stukanie i sapanie i zobaczył pana z białą brodą, który reperował sanie. To był święty Mikołaj.
- Co się stało? - spytał Kuba.
Najechałem na kamień — powiedział święty Mikołaj. - Moje sanie się połamały...
- To ja panu pomogę! - powiedział Kuba i pobiegł do taty po młotek i gwoździe. Kuba przyniósł narzędzia i pomógł zreperować sanie.
- Dziękuję! - ucieszył się święty Mikołaj. - Teraz otwórz mój worek i
wyciągnij prezent!
Kuba zajrzał do worka i wyjął piękny grzebień.
- To dla ciebie? - spytał Mikołaj. Dla mamy! - powiedział Kuba.
- To zajrzyj jeszcze raz - powiedział święty Mikołaj. Kuba otworzył worek i wyciągnął wielką kolorową książkę.
- Czy to dla ciebie? - spytał Mikołaj.
- Dla taty! - powiedział Kuba.
- Dobrze - powiedział święty Mikołaj. - Jesteś taki miły, że dam ci
swoją czapkę. Takiej czapki nie ma nikt na świecie!
Mikołaj zdjął z głowy czerwoną czapkę z białym pomponem i dał
Kubusiowi.
- Dziękuję! - ucieszył się Kuba. Zdjął swoją czapkę w niebiesko -czerwone paseczki i dał Mikołajowi, żeby mu uszy nie zmarzły.
- Wesołych Świąt! - powiedział święty Mikołaj. - Do widzenia!
- Pa, pa! - zawołał Kuba - Wesołych Świąt! l pobiegł do domu, by dać prezenty mamie i tacie.
DLACZEGO LUDZIE DAJĄ SOBIE PREZENTY?
KIEDY PREZENT JEST PRAWDZIWYM PREZENTEM?
............................................................................................?
...........................................................................................?
RYSZARD PRZYMUS
„JAK WYCHOWALIŚMY MAMĘ l TATĘ"
Od pewnego czasu nasi rodzice byli często niezadowoleni. Stale
im się coś nie podobało! Na przykład wczoraj... Wróciliśmy oboje
z siostrą do domu. Zaraz poszedłem do swojego pokoju i włączyłem
magnetofon. Rozległa się głośna muzyka. - Przycisz! - zawołała
Dominika. - Ani mi się śni! - odwrzasnąłem ile sił i zabrałem się do
ćwiczenia karate. Mieszkanie trzęsło się od hałasu. Nic dziwnego,
że nie usłyszeliśmy, jak weszli rodzice. - Co się dzieje?! - zawołał
zdenerwowany tata, który trzymał na rękach stos paczek. Mama
z ulgą postawiła na podłodze wielką torbę z zakupami.
- Tadek trenuje karate - wypaplała Dominika. - Mówiłam, aby
ściszył to ryczadło, ale nie chciał...
- Wyłącz magnetofon! — rozkazał tata, który miał już wolne ręce
i złapał się za głowę. - Ja prosto z fabryki...
- A ja cały dzień w sklepie muzycznym - westchnęła mama.
Obraziłem się, ale spełniłem polecenie. Pomyślałem:" Nie powinni
się złościć, krzyczeć, bo to nie ładnie...Trzeba ich nauczyć grzeczności".
W chwilę później zdenerwowana mama zawołała z kuchni:
- Dlaczego ziemniaki nie obrane? Nie macie serca, urwisy!
Zdziwiłem się, bo przecież wyraźnie czułem uderzenie po lewej stronie
piersi: serce było na swoim miejscu! Wyszliśmy z Dominiką do
sąsiedniego pokoju.
- Dlaczego rodzice krzyczą i denerwują się? -Przecież to nieładnie.
- Mają żal o ziemniaki - odrzekła Dominika.
- l o tę głośną muzykę - dodałem. Oboje westchnęliśmy.
- Przecież rodzice powinni postępować inaczej! Przynajmniej
spróbujemy! - postanowiliśmy. Wkrótce rodzice wyszli zrobić resztę
zakupów. A kiedy wrócili...
- Ojej, jak ładnie i czysto w kuchni! I naczynia pozmywane! - zawołała
wesoło mama.
- l cicho, jak makiem zasiał - dodał tata.
Nie krzyczeli, nie złościli się. Popatrzyliśmy z Dominiką na siebie
I uśmiechnęliśmy się, gdy rodzice powiedzieli:
- Dziękujemy, dzieciaki!
- Nie ma za co - odpowiedzieliśmy wspaniałomyślnie. Teraz już
byliśmy pewni, że dzieci potrafią wychować rodziców. Najlepszy sposób
to dobry przykład i odrobina cierpliwości...
CO TO JEST WYCHOWYWANIE?
CZY MOŻNA WYCHOWYWAĆ SWOICH RODZICÓW?
.........................................................................................?
MAŁGORZATA STRZAŁKOWSKA
„ANTOSIA"
Mówiąc szczerze, Antosia wcale nie była piękna. Miała odstające uszy,
bardzo zadarty i bardzo piegowaty nos, a do tego wszystkiego... różowe
włosy. Miała też wadę - dziwną plamkę pod okiem, która wyglądała jak
mała błyszcząca łza. Widzicie, więc sami, że nie można jej było uważać
za piękność, l chyba właśnie dlatego bardzo długo siedziała na półce w
sklepie z zabawkami. Inne lalki, porywane w objęcia przez małe
dziewczynki, już dawno znalazły swój dom, a Antosia wciąż tkwiła w
kąciku. Nikt nie chciał na nią nawet spojrzeć...
Aż któregoś dnia do sklepu weszła mama z córeczką.
- Proszę pana - zwróciła się do sprzedawcy - moja córka marzy o
lalce. Ale nie o takiej zwykłej lalce, pięknej i wytwornie ubranej.
Zuzia marzy o lalce, która by miała zadarty, piegowaty nos, odstające
uszy, a przede wszystkim... hm... ja wiem, że to dziwne, ale przede
wszystkim musi mieć różowe włosy. Byłyśmy już chyba we wszystkich...
- Mamo! Mamo! Patrz, tam w kąciku siedzi moja wymarzona lalka!
Chyba czekała właśnie na mnie! - zawołała Zuzia, chwyciła Antosię w
objęcia i mocno ją przytuliła, l w tej samej chwili, jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, z policzka Antosi znikła łza. A może to wcale nie
była łza, tylko jakiś paproch?...
PO CZYM POZNAĆ, ZE COŚ JEST PIĘKNE LUB BRZYDKIE?
CZY TO, CO JEST DLA JEDNYCH PIĘKNE, MOŻE BYĆ DLA
INNYCH BRZYDKIE?
.............................................................................................?
.............................................................................................?
TADEUSZ ŚLIWIAK
„DWIE BRZYDKIE PAPUGI”
Jedna papuga z drugą papugą
O trzeciej papudze
plotkowały długo:
że ma farbowane piórka,
że wygląda jak zmokła kurka,
że ma pstro w głowie,
że po francusku słowa nie powie,
że nie wie, ile jest dwa więcej dwa,
że długo śpi
l zeza ma,
że ma owłosione nóżki,
że takie nóżki to wstyd dla papużki...
A wiecie, czemu o tamtej
Mówiły tak papugi dwie?
Bo ona była ładna,
A one nie.
CO TO JEST PLOTKA?
CZY JEŚLI KTOŚ PLOTKUJE, TO ZNACZY, ŻE MÓWI PRAWDĘ, CZY KŁAMIE O DRUGIEJ OSOBIE?
CZY KAŻDA PLOTKA JEST ZŁA?
CO TO ZNACZY, ŻE KTOŚ LUB COŚ JEST ŁADNE, A KTOŚ LUB COŚ BRZYDKIE?
OD CZEGO ZALEŻY, ŻE KTOŚ LUB COŚ JEST ŁADNY ALBO BRZYDKI?
KIEDY BYŁOBY LEPIEJ: GDYBY NA ŚWIECIE ŻYŁY SAME BRZYDALE, CZY SAME PIĘKNOŚCI?
....................................................................................?
ANNA ŚWIERSZCZYŃSKA
„ O MAŁGOSI CO SIĘ NICZEGO NIE BAŁA".
...Była sobie raz Małgosia, co niczego się nie bata, i powiedziała tak:
wejdę na najwyższą górę na świecie, górę zaczarowaną. No i poszła w świat szukać tej góry. Szła, szła, szła, szła, szła, szła, szła... i znalazła w końcu tę górę. Ach jaka była ogromna, l jaka piękna. Dookoła latała wielka osa i brzęczała tak:
- Nie właź na górę, bo cię ukłuję.
Ale Małgosia co niczego się nie bała, zmarszczyła brwi i osa uciekła.
l wtedy przyleciał ptak i tak zakrakał:
- Nie właź na górę, bo cię dziobnę.
Ale Małgosia pogroziła mu palcem i ptak uciekł.
Wtedy przyszedł wielki wilk, zgrzytną zębami, błysnął oczami i mówił:
Nie właź mi w drogę, bo cię zjem.
Ale Małgosia, która się niczego nie bała, tupnęła nogą i wilk uciekł. A dziewczynka zaczęła wchodzić na tę ogromną górę. Zasapała się. Spociła się. Ale nie spadła, bo się mocno trzymała i wdrapała się na samiutki czubek. Na samiutki czubek. Naprawdę! l z tego czubka było widać cały świat, wszystkie góry, lasy, rzeki, l domek z czerwonym dachem, gdzie mieszkała Małgosia, jej mama i tata.
CO TO JEST STRACH LUB LĘK?
PO CZYM POZNAJEMY, ŻE CZUJEMY STRACH LUB LĘK?
CZY MOŻNA OSWOIĆ SIĘ ZE STRACHEM MÓWIĄC O NIM
COŚ MIŁEGO - NP.: „TO NIC STRASZNEGO"?
.......................................................................................................?
.......................................................................................................?
STRACH LUB LĘK?