2333


0x01 graphic
Wielki mistrz Urlich von Jungingen (ryc. z XVI w.)

0x01 graphic

 Na czele Zakonu stal Wielki Mistrz, wybierany spośród braci-rycerzy na okres dożywotni. Wszyscy członkowie byli zobowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa jego rozkazom, choć jego władza nie była absolutna.
W najbardziej doniosłych sprawach decydowały postanowienia Kapituły Generalnej, która obradowała raz w roku.

Najbliższych pięciu współpracowników Wielkiego Mistrza tworzyło Radę podległą Kapitule Generalnej.
Byli to następujący dygnitarze:
- Wielki Komtur - kierownik administracyjno-gospodarczy;
- Wielki Marszałek - odpowiedzialny za sprawy militarne;
- Wielki Szpitalnik - zajmujący się działalnością charytatywna, odpowiedzialny za sprawy medyczne i sanitarne;
- Wielki Szatny - zajmujący się ekwipunkiem;
- Wielki Skarbnik - zarządzający sprawami finansowymi i skarbcem zakonu.
Stan finansów był ścisła tajemnicą. Znany był tylko Wielkiemu Mistrzowi i Wielkiemu Komturowi.
Po utworzeniu państwa zakonnego w Prusach ze stolicą w Malborku, powstały nowe urzędy:
- Mincerza - bijącego monetę zakonną
- Wielkiego Szafarza - odpowiedzialnego za handel

W XIII wieku posiadłości poza Królestwem Jerozolimskim tworzyły prowincje, zwane baliwatami. Te z kolei dzieliły się na komturie, którymi rządzili poszczególni komturowie. W Inflantach i Prusach podlegały im konwenty. Konwent tworzyło 12 "apostołów" w białych płaszczach z naszytymi po lewej stronie krzyżami wąskoramiennymi. Bracia służebni nosili szare płaszcze. Podział na rycerzy, duchownych i służbę przejęto od Joanitów i Templariuszy.
Braćmi-rycerzami mogli zostać jedynie ludzie ze stanu szlacheckiego, pochodzenia niemieckiego czy tez ściśle niemieckiego obszaru językowego. Wyjątki robiono dla członków domów monarszych i książęcych przez wzgląd na koneksje, wpływy i posiadłości ziemskie.
Inna grupę tworzyli półbracia; rzemieślnicy, służba i inni fachowcy. Zwykle jednak byli to rycerze, możni panowie i bogate mieszczaństwo. Mieszkali oni poza domami zakonnymi. Korzystali oni z przywilejów, a jednocześnie nie obowiązywały ich śluby ani reguła zakonna.

1187 - upadek Jerozolimy
1189-1191 początki bractwa szpitalnego w Palestynie
1191 - oficjalne powstanie Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie
1198- powstanie zakonu rycerskiego

Zakon Krzyżacki lub zwany potocznie Krzyżakami to nazwa niemieckiego zakonu rycerskiego wywodzącego się z Niemiec, nazywanego Zakonem Niemieckim. Nazwa "Krzyżacy" pochodzi od stroju zakonnego - białego płaszcza z czarnym krzyżem (krzyżacy to prawdopodobnie nazwa używana tylko na ziemiach polskich i im ościennych). Początki zakonu związane są z wydarzeniami trzeciej krucjaty. W latach 1189 - 90, podczas oblężenia Akki, w którym brało udział wielu Niemców grupa krzyżowców z Lubeki i Bremy założyła szpital dla rannych i chorych współziomków.

Początki działalności Krzyżaków nie są jasne. Ostatnie badania rzucają ciekawe światło nie tylko na przebieg wydarzeń, ale także na ich genezę. Tradycyjnie historiografia przyjmowała, że zakon niemiecki powstał w latach 1189-1191 pod Akkonem, jako organizacja szpitalna w czasie trzeciej krucjaty, a w jego założeniu istotną rolę odgrywał syn cesarza Fryderyka Barbarossy - Fryderyk, książę Szwabii. Przebieg wydarzeń był jednak bardziej skomplikowany. W rzeczywistości początki bractwa były znacznie starsze; już wcześniej miało ono swe uposażenia w Europie. W 1143 roku papież wydał dokument dotyczący sporu szpitalników niemieckich z joannitami, wspominający o posiadłościach tych pierwszych w Europie. Można wiec wnosić, że wspólnota niemiecka powstała najpóźniej w I połowie XII wieku i (zapewne po roku 1130) podporządkowana była Joannitom. Nie ma w tym nic dziwnego. Kraje niemieckie - szczególnie Szwabia, Nadrenia, Frankonia - przeżywały okres bardzo szybkiego rozwoju. Ekspansja ich mieszkańców kierowała się także na wschód i północ. Z jednej strony były to próby (w efekcie skuteczne) podporządkowania sobie przez Sasów ziem zachodnich Słowian, z drugiej - coraz żywsze kontakty handlowe z Rusią i Skandynawią przez "kupców niemieckich cesarstwa odwiedzających Gotlandię".

Po kapitulacji Akki (1191) bractwo te przejęło opiekę nad chorymi w mieście pod właściwą, oficjalna już nazwa Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. W tym samym roku dzięki poparciu księcia Fryderyka Szwabskiego niemieckie bractwo szpitalne uzyskało zatwierdzenie papieża Klemensa III i stało się odrębnym bractwem religijno - charytatywnym. W szybkim czasie zakon uzyskał poparcie i wzbudził zainteresowanie nie tylko papieskie, lecz przede wszystkim władców niemieckich z Henrykiem VI na czele.
Katastrofa 1187 roku i zdobycie Jerozolimy przez Saladyna najprawdopodobniej przerwały działalność szpitala, nad którym nadzór sprawowali Joannici. Niemniej potrzeba jego istnienia przetrwała. Trzecia wyprawa krzyżowa prowadzona była w znacznym stopniu siłami Niemców. Co prawda, cesarz Fryderyk Barbarossa nie doszedł do Palestyny, ale jego syn Fryderyk Szwabski brał udział w oblężeniu Akkonu i niewątpliwie reprezentował interesy mieszkańców Królestwa Niemieckiego. Tradycja mówi, że o utworzenie bractwa zabiegali kupcy Lubeki i Bremy. Być może to prawda; mieszczanie byli także zainteresowani handlem lewantyńskim. Przyszłość miała jednak pokazać, że Krzyżacy raczej skupiali w swoim gronie rycerskie środowisko górnoniemieckie. Dolne Niemcy, (których ważnymi ośrodkami były oba wspomniane miasta), mniej zainteresowane kontaktami z Syrią w mniejszym stopniu uczestniczyły w działalności Zakonu Szpitala Najświętszej Panny Marii Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Środowisko zainteresowane odbudowa szpitala, a następnie rozbudowa go w szpital rycerski było związane z dworem szwabskim.

W 1197 zmarł Henryk VI, król Akki - Jerozolimy, który planował kolejna wyprawę krzyżowa. Królem Jerozolimy został wybrany Almaryk II, król Cypru. W wyniku tych wydarzeń połączonych z walkami wewnętrznymi, krzyżowcy zaniepokojeni sytuacja postanowili powrócić do Europy. Jednak przed powrotem ich przywódcy zebrali się na wspólnej naradzie 5 marca 1198 roku, na której utworzono z niemieckiego bractwa szpitalnego zakon rycerski. Jego zadaniem miała być od tej pory walka z niewiernymi oraz opieka nad chorymi i pielgrzymami. Jednak w praktyce miał być on po prostu armia wojsk niemieckich. Mistrzem nowego zakonu niemieckiego został rycerz Henryk Walpot. 19 lutego 1199 roku papież Innocenty III zatwierdził utworzenie nowego zakonu rycerskiego, co jednocześnie zakończyło jego pierwsza fazę rozwoju. Wtedy też Krzyżacy zaczęli używać stroju zakonnego - białego płaszcza - zapożyczonego od templariuszy. Jedynie czerwony krzyż został zmieniony na czarny. W początku XIII wieku Zakon był już ukształtowany i wkroczył w okres wielkiego rozwoju.
 

1225  - wypędzenie Krzyżaków z Siedmiogrodu
1226 - nadanie przez Konrada Mazowieckiego w lenno Ziemi Chełmińskiej
1234  - oficjalne utworzenie państwa krzyżackiego
1308  - przeniesienie stolicy do Malborka
1331  - bitwa pod Płowcami
1343 - zajęcie przez zakon Kujaw
1385 - unia polsko-litewska
1410 - bitwa pod Grunwaldem
1411 - pokój w Toruniu
1454-1466 - wojna trzynastoletnia

Zakon krzyżacki składał się z czterech kategorii członków: rycerzy, księży, służebnych - na ogół niskiego pochodzenia - i tzw. półbraci. Rycerze zajmowali pozycje dominującą. Z nich rekrutowały się władze zakonu. Główny nacisk położony był na ich działalność. Z czasem rycerze zwolnieni byli nawet z wielu obowiązków w zakresie modlitw, rozmyślań, a mieli w zamian zajmować się walką zbrojną i administracją. Bracia - rycerze w pierwszym wieku istnienia zakonu, często niepiśmienni, musieli tylko odmawiać Ojcze Nasz, a nauczenie się tej modlitwy w ciągu roku było warunkiem pozostania w zakonie. Rycerze przeważali liczebnie. W każdym konwencie miało być ich przynajmniej dwunastu, natomiast księży jedynie sześciu, przy czym zaliczano do tych ostatnich także liczną obsługę kościelną: kleryków, psalmistów, niekiedy (w czasach nieco późniejszych) także członków kapituł biskupich wcielonych do Zakonu (biskupów pruskich). Bracia służebni pełnili funkcję włodarzy, niższych dowódców, niekiedy składając tylko śluby czasowe. Do półbraci należeli bądź niektórzy zaciężni i słudzy zakonu, bądź jego dobrodzieje nadający dobra ziemskie czy beneficja.

Wiadomo, ze na obszarach niemieckich duża rolę odgrywali służebni - wolni ministeriałowie, z których na ogół rekrutowali się ci, którzy poszukiwali szczęścia poza rodzinnym domem. Z ministeriałów pochodziła znaczna część patrycjatu szybko rozwijających się w XII wieku miast walczących o uzyskanie samorządu prawnego i gospodarczego. Oni starali się zasiedlić nowe ziemie poza językową granicą Niemiec. Włączali się do wypraw do Włoch na obszary plemion zachodniosłowiańskich, brali udział w wyprawach krzyżowych, niekiedy zresztą skierowanych przeciw nadbałtyckim poganom. Nie należy sądzić, że porzucając swą rodzinną miejscowość zrywali z nią kontakty. Wręcz przeciwnie, utrzymywali nadal więzy rodzinne i gospodarcze. Wydaje się, że wysłanie członka rodu do Syrii (lub nad Bałtyk) stanowiło formę inwestycji dokonanej przez miejscowych. Niekiedy było to związane z wysiłkiem finansowym, pozostających na miejscu krewniaków, czasem jednak miało charakter bardziej instytucjonalny. Posiadanie własnych placówek na nowym terenie leżało w interesie kościoła, książąt, wielu gmin miejskich nastawionych na daleki handel. Nie można zresztą patrzeć na te procesy jedynie pod kątem uzyskiwania wymiernych, utylitarnych korzyści. Peregrynacje po świecie stanowiły (i stanowią) potrzebę psychiczną ludzi wypływającą z chęci poznawania, z tęsknoty do nowych doznań, do przygód, do odmiany. Najbardziej powszechną formą zaspokajającą chęć podróży były pielgrzymki. Powiązania miedzy pielgrzymami a ich rodzinnym krajem, troska o właściwą organizację wędrówek, występowały na porządku dziennym jeszcze w czasach poprzedzających wyprawy krzyżowe. Powstające samorzutnie lub z inicjatywy króla, księcia czy biskupa stowarzyszenia dbające o pielgrzymów były zaopatrywane w środki materialne zlokalizowane w rodzinnym kraju. Najczęstsze ich źródło to dobra ziemskie, dochód, z których szedł na potrzeby szpitala, zgromadzenia szpitalników, tym samym na potrzeby pielgrzymów. Tak było u templariuszy, tak było u Joannitów, tak też musiało być u Krzyżaków.

Przez następne kilkanaście lat zakon był organizacja słaba, nieodgrywająca większej roli politycznej czy militarnej. Zmieniło się to dopiero za rządów Hermana von Salza - czwartego mistrza zakonu. Dzięki swoim zdolnościom politycznym i dyplomatycznym zdołał on uzyskać dla Zakonu liczne przywileje od papieża i cesarza. Dzięki jego staraniom zwiększyły się posiadłości oraz wpływy Zakonu. W wyniku tych zabiegów papież Honoriusz III w stu trzynastu dokumentach obdarzył Zakon wszelkimi zwolnieniami i prawami jakie posiadały już dwa poprzednie zakony ( Templariuszy i Joannitów). Tak wiec Krzyżacy zostali wyłączeni spod władzy miejscowej hierarchii kościelnej i podporządkowani bezpośrednio papiestwu oraz uzyskali możliwość swobodnych rządów wewnętrznych. Sukces ten mogli oni zawdzięczać nie tylko zdolnościom Hermana von Salza ale także protekcji cesarza Fryderyka II.

Cesarz ten chciał zdobyć władzę nad cala średniowieczną Europa i zjednoczyć ja jako jedno państwo z licznymi prowincjami pod rządami jedynego i najważniejszego cesarza. Krzyżaków uczynił swymi najbliższymi współpracownikami i wykonawcami planów politycznych. W czasie głośnej krucjaty Fryderyka II (głośnej dlatego, ze odbył ją jako władca wyklęty przez papieża) tylko Krzyżacy przyłączyli się do jego wojsk.
Szczególnie silne stosunki łączyły Fryderyka II z Wielkim Mistrzem Hermanem von Slaza. Był on zaufanym doradca cesarza i jego najbliższym współpracownikiem.
Płaszcz krzyżacki przyjmowało coraz więcej ludzi. Wzrost posiadłości Zakonu, bogactwo, potęgą i wpływy uczyniły go instytucja szczególnie atrakcyjna dla rycerstwa niemieckiego. Dlatego właśnie w XIII wieku liczba rycerstwa gwałtownie wzrosła. Rosły także posiadłości Zakonu. W Królestwie Jerozolimskim posiadali liczne domy i winnice. Główna siedziba zakonu do 1271 roku była twierdza Montfort oddalona od Akki o trzy godziny drogi. W 1271 roku zajęli ją Saraceni i zniszczyli, ale potężne ruiny zamku stoją do dziś.
Warto tu zwrócić uwagę na znaczenie więzi językowej w XII-XIII wieku. I Joannici, i Templariusze nie mogli (może i nie chcieli) zaspokoić potrzeb niemieckojęzycznych przybyszów. Pierwsi reprezentowali głównie Francuzów i Włochów, drudzy - niemal wyłącznie Francuzów. Rycerstwo niemieckie potrzebowało własnych hospicjów, szpitali, własnego zakresu działania, tym bardziej, że przełom XII i XIII wieku przyniósł przyśpieszanie zmian społecznych. Stawiały one pod znakiem zapytania przyszłość drobnego rycerstwa niemieckiego. Z jednej strony rosły fortuny posiadaczy ziemskich, z drugiej poszerzały się szeregi zależnych chłopów. Oczywiście proces ten nie następował gwałtownie, ale powodował poszukiwanie dróg mogących zabezpieczyć ludzi zagrożonych deklasacją.
W odróżnieniu od Joannitów i Templariuszy, Zakon Niemiecki już w samej nazwie podkreślał zamiar przyjmowania w swoje szeregi rycerzy z jednego tylko kraju - Niemiec.
Pierwotnie do braci "linguae Theuthinicae" należeli książęta i ministeriałowie z Frankonii i Szwabii, członkowie patrycjatu miast nadreńskich, wszyscy ci, którzy mogli zdobyć pozycję godną ich stanu lub obronić się przed spadkiem w hierarchii społecznej. Wskazuje na to skład społeczny członków zakonu niemieckiego. W ciągu XIII wieku można dokładniej zbadać pochodzenie 105 braci zakonnych (na ogólną liczbę około 340). Wśród nich 9 pochodziło z rodzin hrabiowskich (czy książęcych), 11 ze szlacheckich, 18 należało do grupy ministeriałów Rzeszy, 56 do grupy ministeriałów książęcych, wreszcie 11 braci pochodziło z rodzin mieszczańskich. Jak z tego wynika, prawie 80% wywodziło się ze społeczeństwa ministeriałów, przy czym niektórzy członkowie ich rodzin zajmowali miejsca w radach miejskich. Terytorialnie (już w skali dziejów Zakonu do początku XVI wieku) dominowali przybysze z Turyngii, skąd dowodnie pochodziło 121 rycerzy, na drugim miejscu byli zakonnicy z Frankonii (61 rycerzy), dalej z Nadrenii (53 rycerzy) i ze Szwabii (42 rycerzy). Warto dodać, ze 452 zidentyfikowane osoby pochodziły z 380 rodzin. Wiele wskazuje, ze sprowadzenie do Zakonu krewnych było zjawiskiem stałym, tak jak to miało miejsce w przypadku licznych von Plauenów, braci von Jungingenów - kolejnych wielkich mistrzów lub stryja i bratanka von Ehrlichshausenów.

Krzyżacy mieli również swoje posiadłości poza Królestwem Jerozolimskim, głownie w Malej Armenii, we Włoszech, Hiszpanii, południowej Francji, a przede wszystkim w Niemczech. Posiadłości te przynosiły duże dochody i tworzyły podstawę finansowa dla ich działalności, dostarczały także ludzi do sił zbrojnych Zakonu. Jednakże nie było to szczytem ambicji Hermana von Slaza. Chciał on, aby Zakon miał własne państwo.
Pierwsza próbę utworzenia własnego państwa Krzyżacy podjęli w południowo-wschodnim Siedmiogrodzie. Kiedy jednak Krzyżacy próbowali wyłamać się spod władzy królewskiej, Andrzej II w 1225 roku wypędził ich z Siedmiogrodu.

W 1226 roku krzyżacy otrzymali od księcia Konrada Mazowieckiego w lenno Ziemię Chełmińską, skąd chronić mieli ziemię polskie przed napadami pogańskich Prusów.
Dało to Zakonowi nowa możliwość utworzenia państwa zakonnego nad Bałtykiem. Tym razem Wielki Mistrz Herman von Slaza przygotował cala akcje nie tylko od strony militarnej, ale i prawnej.

Zawsze życzliwy Krzyżakom Fryderyk II poparł ich plan i pozwolił na utworzenie oddzielnego państwa mającego takie same prawa jak inne kraje rzeszy. Krzyżacy utworzyli swoje państwo na ziemiach pogańskich Prusów mieszkających nad Bałtykiem. Papież Grzegorz IX zatwierdził istnienie tego państwa w 1234 roku i wziął je pod swoja ochronę.

Po zakończeniu podboju Prus w 1283 ekspansja terytorialna państwa zakonnego skierowała się na ziemie sąsiadów: Rusi, Litwy i Polski, Sambii i Żmudzi. Gdy w roku 1291 chrześcijanie ostatecznie tracą Palestynę, krzyżacy kończą podbój pogańskich Prusów. Od tego tez czasu coraz częściej miecz zakony, który miał służy obronie kościoła, kieruje się przeciw chrześcijańskiej Polsce.

W 1308 Krzyżacy opanowali Pomorze Gdańskie. Stolicę Zakonu przeniesiono z Wenecji do Malborka. Na czele państwa krzyżackiego stał Wielki Mistrz, podległy Kapitule Generalnej. Jego współpracownikami byli: wielki komtur, wielki szpitalnik, wielki szatny, wielki skarbnik i dwaj szafarze. Zakon składał się z rycerzy, duchownych i braci służebnych. Państwo krzyżackie dzieliło się na komturie.

Początek konfliktowi polsko-krzyżackiemu dało podstępne zajęcie przez Krzyżaków w 1308-1309 Gdańska i Pomorza Gdańskiego. Władysław I Łokietek usiłował odzyskać utracone terytoria na drodze sądowej (przed sądem papieskim, 1320). Mimo korzystnego dla Polski wyroku Krzyżacy nie zwrócili Pomorza. Przygotowując się do wojny, Łokietek zawarł sojusz z księciem litewskim Giedyminem. Krzyżacy sprzymierzyli się z królem czeskim Wacławem II.

Walki wybuchły w 1326, gdy Krzyżacy złupili Kujawy i zawarli przymierze przeciwko Polsce z księciem płockim Wacławem. 1327 Władysław Łokietek poprowadził wyprawę odwetową i zmusił Wacława do uznania zwierzchnictwa polskiego. Posiłkowany przez Giedymina i króla węgierskiego Karola Roberta, Łokietek spustoszył 1328 ziemie krzyżackie aż po rzekę Osę. Także Krzyżacy jeszcze dwukrotnie najeżdżali ziemie polskie, zajmując bądź paląc liczne miasta na ziemi kujawskiej, w 1329 zajmując ziemię dobrzyńską. Wspólne wystąpienie Giedymina i Łokietka w 1330 doprowadziło do zawarcia pokoju i częściowego zwrotu zagrabionych ziem polskich. Pokój okazał się nietrwały i już w roku następnym walki wybuchły na nowo. Mimo zwycięstwa pod Płowcami w 1331, wojna dowiodła słabości militarnej strony polskiej.

W rok później Krzyżacy zajęli Kujawy i utrzymali je do 1343, kiedy zostały zwrócone wraz z ziemią dobrzyńską Kazimierzowi III Wielkiemu na mocy postanowień pokoju kaliskiego.

Agresywna polityka Krzyżaków wobec Litwy i Polski doprowadziła w 1385 do podpisania w Krewie unii polsko-litewskiej. Wojna polsko-krzyżacka rozpoczęła się z nową siłą za panowania Władysława II Jagiełły. Stroną wypowiadającą wojnę i dokonującą najazdu na ziemie polskie był Zakon Krzyżacki, który zajął ziemię dobrzyńską. Walki rozpoczęły się w 1409, w roku następnym doszło do rozstrzygającej bitwy pod Grunwaldem, zakończonej zwycięstwem polsko-litewskim. Drugie wielkie zwycięstwo w tej wojnie odnieśli Polacy pod Koronowem. W wyniku "wielkiej wojny 1409-1411" Polska odzyskała na mocy pokoju toruńskiego w 1411 ziemię dobrzyńską, a Litwa Żmudź, do której praw Krzyżacy zrzekli się w Melnie w 1422.

Kolejne wojny prowadzone przez Władysława II Jagiełłę (1414 tzw. głodowa, 1422 tzw. golubska) przyniosły Polsce niewielkie korzyści terytorialne.
 

1454 - bitwa pod Chojnicami
1457 - poddanie Malborka
1462 - bitwa pod Żarnowcem
1466 - pokój toruński
1467 - przeniesienie stolicy do Królewca
1525 - hołd pruski, 1929 - przekształcenie w zakon duchowny

W wyniku tajnego porozumienia pomiędzy wielkim księciem litewskim, bratem Jagiełły Świdrygiełłą, a Krzyżakami w 1431 doszło do najazdu krzyżackiego na ziemie polskie oraz do zajęcia przez nich Kujaw i ziemi dobrzyńskiej. W wojnie tej króla polskiego wspomagali czescy husyci.
Walki zakończyły się zawarciem w 1433 dwunastoletniego rozejmu w Łęczycy. Wojna na terenach litewskich trwała do 1435, kiedy Krzyżacy zostali pobici przez wojska polsko-litewskie pod Wiłkomierzem. Kończący wojnę pokój w Brześciu Kujawskim zawarty w 1435 roku nie spowodował żadnych zmian terytorialnych.

Działająca w Prusach opozycja antykrzyżacka (Związek Pruski), coraz wyraźniejsze ekonomiczne ciążenie Prus ku Polsce doprowadziły do wybuchu wojny trzynastoletniej (1454-1466).

Wojna ta była, kolejnym etapem zmagań polsko-krzyżackich prowadzonym za panowania Kazimierza IV Jagiellończyka, który przyniósł całkowite złamanie potęgi Zakonu. Bezpośrednią przyczyną wybuchu konfliktu stała się skierowana do Kazimierza IV Jagiellończyka prośba Związku Pruskiego o wzięcie w opiekę ziem pruskich. Król wypowiedział wojnę Zakonowi Krzyżackiemu i w kilkanaście dni później, 6 marca 1454, ogłosił akt inkorporacji Prus do Królestwa Polskiego.

Powstanie zorganizowane przez członków Związku Pruskiego doprowadziło w ciągu miesiąca do usunięcia załóg krzyżackich z większości miast pruskich. Pod panowaniem Krzyżaków pozostały jedynie: Malbork, Sztum i Chojnice.

Wyprawa wojenna Kazimierza IV Jagiellończyka do Prus na czele pospolitego ruszenia rozpoczęła się od klęski pod Chojnicami 18 września 1454.

W 1457 roku, po wypłaceniu przez Polaków zaległego, nie zapłaconego przez Zakon żołdu, wojska zaciężne poddały twierdzę Malbork. Po objęciu dowództwa nad siłami królewskimi przez Piotra Dunina i pokonaniu Krzyżaków w bitwie pod Żarnowcem w 1462 roku strona polska zdobyła zdecydowaną przewagę.
Gdańsk i Elbląg we własnym zakresie i własnym kosztem zorganizowały flotę kaperską, która skutecznie blokowała dostawy materiałów wojennych dla Zakonu drogą morską. Strona krzyżacka poprosiła o pokój, który został podpisany w 1466 w Toruniu. W wyniku wojny Polska odzyskała Pomorze Gdańskie oraz ziemie: chełmińską, michałowską i warmińską. Traktaty pokojowe z 1411 i 1466 załamały potęgę polityczną i gospodarczą Zakonu oraz ograniczyły terytoria państwa krzyżackiego. W 1467 Krzyżacy zmuszeni zostali przenieść swą stolicę do Królewca.

Ostatnią fazą konfliktu polsko-krzyżackiego była wojna, która rozegrała się 1519-1521 za panowania Zygmunta I Starego. Wielki mistrz Zakonu Albrecht Hohenzollern odmówił złożenia hołdu Polsce licząc na poparcie cesarza, książąt niemieckich, wielkiego księcia moskiewskiego i papieża. Zygmunt I Stary wysłał przeciwko Krzyżakom hetmana H. Firleja na czele wojsk zaciężnych, które podeszły pod Królewiec. 1521 zawarto rozejm. 1525 podpisano traktat pokojowy, nastąpiła likwidacja Zakonu, a Albrecht Hohenzollern złożył w Krakowie hołd lenny Zygmuntowi I Staremu

Równolegle postępuje upadek ducha i wiary w zakonie, którego tragicznym finałem było odstępstwo od prawdziwej wiary katolickiej i przyjęcie w 1525 roku przez Wielkiego Mistrza Albrechta Hohenzollerna herezji Lutra. Zakonnicy zdradzili swoje powołanie i porzucili habity. Uznali tez nad sobą zwierzchność królów Polski.

W miejsce rozwiązanego państwa zakonnego powstało świeckie księstwo, Prusy Książęce, zhołdowane polskiemu królowi Zygmuntowi I Staremu. Kolejni władcy Prus Książęcych utrzymywali zależność lenną od Polski do 1657, do traktatów welawsko-bydgoskich. W uszczuplonych formach Zakon przetrwał w Austrii i Niemczech, przekształcony w 1929 w zakon duchowny.

0x01 graphic

1226 - Sprowadzenie Krzyżaków do Ziemi Chełmińskiej

1308
- Utrata przez Łokietka Pomorza Gdańskiego

Książę Konrad Mazowiecki zwrócił się do Zakonu Krzyżackiego o pomoc w walce z pogańskimi Prusami i nadał mu w lenno ziemię chełmińską w 1226 r. Kierujący Zakonem wielki mistrz Herman von Salza (1209-39) otrzymał od Fryderyka II w 1226 r., na mocy Złotej Bulli z Rimini, Prusy jako kraj zakonny. W 1234 r. zostały one podporządkowane papieżowi. Z Torunia (1231) i Chełmna (1233) wyruszały pod wodzą mistrza krajowego Hermana von Balka krucjaty przeciw Prusom. Do 1283 r. Krzyżacy podbili całość ich ziem. W 1308 r. Władysław Łokietek utracił Pomorze Gdańskie, które po przejściu na krótko w ręce margrabiów brandenburskich opanowali Krzyżacy
Konflikt z Krzyżakami Łokietek próbował rozwiązać środkami dyplomatycznymi. W latach 1320-21 w Inowrocławiu toczył się proces polsko-krzyżacki o Pomorze Gdańskie. Zakon przegrał go i został skazany na zwrot Pomorza i wypłatę odszkodowania. Krzyżacy zignorowali jednak ten wyrok i złożyli apelację do kurii rzymskiej. Władysław Łokietek zrozumiał, że utraconą prowincję będzie mógł odzyskać jedynie zbrojnie. Chcąc wzmocnić pozycję Polski na arenie międzynarodowej król w 1320 r. zawiązał sojusz z Węgrami, wydając za mąż swą córkę Elżbietę za tamtejszego króla Karola Roberta. W roku 1325 Łokietek zawarł także przymierze z wielkim księciem litewskim Gedyminem, żeniąc z jego córką Anną Aldoną swego syna Kazimierza.

1329-32 - Wojna polsko-krzyżacka

Głównym przeciwnikiem Polski (poza Krzyżakami) był natomiast wówczas król czeski Jan Luksemburski. W 1327 r., jako zięć Wacława II zgłosił on pretensje do tronu polskiego i przyjął hołd lenny od książąt śląskich, co spowodowało utratę Śląska przez Polskę na rzecz Czech. W latach 1329-32 Władysław Łokietek prowadził wojnę z zakonem krzyżackim, wspieranym przez Jana Luksemburskiego. Krzyżacy zdobyli wówczas Kujawy i opanowali ziemię dobrzyńską (1332).
W 1333 r., po śmierci Władysława Łokietka, tron polski objął jego syn Kazimierz (zwany póĽniej Wielkim), który panował do 1370 r. Dążył on do rozwiązania konfliktu z Czechami i Krzyżakami na drodze dyplomatycznej. Rozstrzygnięcie sporu z Krzyżakami powierzono sądowi rozjemczemu (1335), w którego skład weszli Jan Luksemburski i król Węgier Karol Robert. Ponieważ zadecydowali oni, iż Krzyżacy mają zwrócić jedynie Kujawy i ziemię dobrzyńską, Polska odwołała się do papieża. W związku z tym faktem, w latach 1338-39 pod przewodnictwem nuncjusza papieskiego odbył się w Warszawie kolejny sąd. Wydany przez niego wyrok nakazywał Krzyżakom zwrot wszystkich zabranych Polsce ziem oraz wypłatę odszkodowania. Po apelacji zakonu papież zawiesił jednak wykonanie tego wyroku.

1343 - Pokój w Kaliszu

Sojusz z Węgrami ułatwił Polsce ekspansję na Ruś Halicką, która rozpoczęła się po 1340 r. Do 1366 r. Kazimierz zdobył panowanie nad całym księstwem Halicko-Włodzimierskim. Sprzyjało temu zawarcie w 1343 r. w Kaliszu pokoju z Krzyżakami, którzy oddali Polsce Kujawy i ziemię dobrzyńską, podczas gdy Kazimierz zrzekł się Pomorza Gdańskiego. Mimo tych ustępstw, król usiłował jednak odzyskać Pomorze Zachodnie. W tym celu w 1343 r. zawarł sojusz z księciem słupskim Bogusławem V i wydał zań swą córkę Elżbietę. 
W 1368 r. Kazimierz Wielki adoptował swojego wnuka KaĽka, syna ks. słupskiego Bogusława V i Elżbiety. Stanowiło to ukoronowanie jego pomorskiej polityki i było próbą rozwiązania kwestii sukcesji tronu polskiego po Ludwiku Andegaweńskim, również pozbawionym męskiego potomka. Król w testamencie zapisał KaĽkowi ziemie Piastów kujawskich oraz świeżo (1368) odzyskaną od Brandenburgii wschodnią część Nowej Marchii. 
Po śmierci Kazimierza Wielkiego w 1370 r., zgodnie z wcześniejszymi układami z Węgrami z 1339 i 1355 r., tron polski objął Ludwik Węgierski.
Po śmierci Ludwika w 1382 r. rozpoczęło się Polsce trwające dwa lata bezkrólewie. Szlachta odrzuciła bowiem kandydaturę córki zmarłego króla Marii. Na zjeĽdzie stanów w Radomsku (1382) zgodzono się jednak na objęcie tronu przez młodszą córkę Ludwika, Jadwigę. Panowała ona w latach 1384-86 jako król Polski (a więc suwerenny władca, nie zaś tylko małżonka monarchy, jak w przypadku innych królowych). Możni małopolscy uniemożliwili zawarcie przez Jadwigę małżeństwa z Wilhelmem Habsburgiem (1385) i na męża wybrali jej wielkiego księcia Litwy Jagiełłę. 
W 1386 r. został zawarty układ polsko-litewski w Krewie. Na jego mocy, w zamian za małżeństwo z Jadwigą i tron polski Jagiełło zobowiązał się przyjąć chrzest wraz z całą Litwą, przyłączyć swój kraj do Polski
Personalna unia polsko-litewska sprawiła, że Zakon został okrążony przez przeważających przeciwników, a na dodatek, po chrzcie Litwy, jego dalsze istnienie, mające na celu prowadzenie działalności misyjnej wśród Litwinów, straciło w istocie sens.

1385 - Koronacja Władysława Jagiełły

1386 -  Unia polsko-litewska w Krewie

Po objęciu tronu polskiego, na którym zasiadał do 1434 r., Władysław Jagiełło rozpoczął chrystianizację Litwy, opierając się na duchowieństwie polskim. W Wilnie utworzone zostało biskupstwo podległe metropolii w GnieĽnie. W latach 1390-95 miał miejsce konflikt między Jagiełłą, a jego stryjecznym bratem Witoldem. Ten ostatni, niezadowolony z pozycji księcia dzielnicowego, jaką została mu narzucona w wyniku unii, a także z relacji pomiędzy Polską a Litwą ustalonej w Krewie, w 1391 r. zawarł skierowane przeciw Jagielle przymierze z Krzyżakami.
Aby temu przeciwdziałać Jagiełło zdecydował się na pewne ustępstwa względem Witolda. Ugoda w Ostrowie Lubelskim, jaką zawarli w 1392 r. stanowiła, iż Witold zostanie namiestnikiem w Wielkim Księstwie Litewskim, zaś Litwa zachowa odrębność od Polski (władca zwierzchni miał być wspólny dla obu państw). Witold nie zrezygnował jednak z pełnej suwerenności Litwy. Prowadził też samodzielnie ekspansję na Rusi. Od 1396 r. ponownie współpracował z Krzyżakami, zawierając z nimi w 1399 r. układ na wyspie Salin na Niemnie, mocą którego Zakon otrzymał Żmudź.
Gdy na Żmudzi wybuchło powstanie przeciw Krzyżakom; pretensje do tronu wielkoksiążęcego zgłosił najmłodszy brat Jagiełły - Świdrygiełło, który nawiązał współpracę z zakonem. Konflikt o władzę zakończył w 1404 r. pokój w Racążu pomiędzy Polską i Litwą a Krzyżakami, w którym zostały potwierdzone warunki traktatów kaliskiego (1343) i salińskiego (1398). Świdrygiełło powrócił do Wilna.

1409 - 1411 - Wojna polsko-krzyżacka

1411 - Bitwa pod Koronowem

1411 - Pokój w  Toruniu

W 1409 r. wybuchło na Żmudzi kolejne powstanie, zaś Krzyżacy najechali ziemię dobrzyńską. Wydarzenia te rozpoczęły Wielka wojna Polski i Litwy z Krzyżakami, trwającą w latach 1409-11. Sojusznikiem zakonu był w niej cesarz Zygmunt Luksemburski, który nie udzielił mu jednak bezpośredniej pomocy militarnej. W 1410 r. pod Grunwaldem, w konfrontacji z połączonymi siłami polsko-litewskimi, Krzyżacy ponieśli druzgocącą klęskę. (W bitwie tej poległ wielki mistrz i ogromna większość starszyzny zakonnej.) Polakom nie udało się jednak w pełni wykorzystać zwycięstwa, a przede wszystkim zdobyć krzyżackiej stolicy - Malborka. Po jeszcze jednej zwycięskiej dla Polski bitwie pod Koronowem, w 1411 r. został zawarty pokój w Toruniu. Litwa odzyskała Żmudź na czas życia Witolda i Jagiełły, zaś Polska zachowała ziemię dobrzyńską.

 

1414 - 1418- Spór polsko-krzyżacki na soborze w Konstancji

Mimo zwartego w Toruniu pokoju, konflikt polsko-krzyżacki trwał nadal. Obradujący w latach 1414-18 sobór w Konstancji próbował bez powodzenia ów spór rozstrzygnąć. Z kolei wyrok Zygmunta Luksemburskiego ogłoszony we Wrocławiu (1420) przysądzał zakonowi Żmudź po śmierci Witolda i Jagiełły. Po kolejnych akcjach zbrojnych Polski (1419, 1420, 1422) przeciw zakonowi w 1422 r. został zawarty nad jeziorem Melno pokój polsko-krzyżacki. Krzyżacy zrzekli się w nim pretensji do Litwy, Polska przejęła natomiast drobne posiadłości krzyżackie na Kujawach.

1434 - Pokój w Brześciu

W 1430 r. zmarł Witold. Jagiełło powierzył tron wielkoksiążęcy swemu bratu Świdrygielle. Ten jednak, dążąc do suwerenności Litwy, sprzymierzył się z Krzyżakami. Przeciw Świdrygielle wystąpił natomiast Zygmunt Kiejstutowicz, brat Witolda (1432). W 1432 r. miała miejsce kolejna unia polsko-litewska w Grodnie. Dożywotnią władzę na Litwie objął Zygmunt, zaś po jego śmierci księstwo miało zostać inkorporowane do Korony. Polacy udzielili wsparcia Zygmuntowi i zaatakowali państwo zakonne (1433). Pokój z Krzyżakami został podpisany w Brześciu Kujawskim już za panowania syna Jagiełły, Władysława III Jagiellończyka (1434-44).

1454 -1466 - Wojna 13-letnia

1454 -  Wykupienie Malborka

1462 -  Bitwa pod Świecinem

1466 -  Pokój w Toruniu

Kazimierz Jagiellończyk objął tron Polski ostatecznie w 1447 r. i panował do 1492. Najdonioślejszym wydarzeniem jego panowania w polityce zewnętrznej była wojna trzynastoletnia Polski z zakonem krzyżackim (1454-66). Doszło do niej w skutek inkorporacji Prus przez Kazimierza Jagiellończyka, dokonanej na prośbę poselstwa Związku Pruskiego (konfederacji grupującej opozycję stanową przeciw rządom zakonu krzyżackiego). Początkowo wojna ta miała przebieg dla Polski niekorzystny. Polskie pospolite ruszenie poniosło m.in. klęskę pod Chojnicami. Aby zmobilizować szlachtę do wysiłku wojennego, król wystawił w 1454 r. Szalę zwycięstwa przeważył na stronę polską dopiero wykup Malborka z rąk nie opłacanej przez zakon załogi (1457) i użycie wojsk zaciężnych. W 1462 r. Polacy zwyciężyli pod Świecinem, a rok później pokonali flotę krzyżacką w bitwie morskiej na Zalewie Wiślanym. Wojnę zakończył w 1466 r. pokój w Toruniu. Na jego mocy część Prus z Pomorzem Gdańskim i ziemią chełmińską została przyłączona do Polski jako Prusy Królewskie, resztę zaś zatrzymali Krzyżacy jako lenno Polski.

1519 -21 - Wojna polsko-krzyżacka

1525 - Hołd Pruski

W 1506 r. po śmierci Aleksandra Jagiellończyka tron polski i litewski objął trzeci syn Kazimierza Jagiellończyka, Zygmunt (zwany później Starym), który panował aż do 1548 r. Na zjeździe wiedeńskim w 1515 r. Jagiellonowie zrezygnowali z korony węgierskiej w przypadku wygaśnięcia tamtejszej linii swej dynastii, cesarz zaś odstąpił od zamiaru popierania Moskwy i zakonu krzyżackiego. Antypolskie przymierze krzyżacko-moskiewskie zawarte w 1517 r. doprowadziło natomiast do wybuchu w latach w 1519-21 kolejnej wojny z zakonem krzyżackim. W tym ostatnim konflikcie, wobec braku rozstrzygnięcia militarnego, również zawarto czteroletni rozejm. Po jego upływie w 1525 wielki mistrz Albrecht Hohenzollern złożył w Krakowie hołd lenny Zygmuntowi Staremu. Zsekularyzowane państwo zakonne przekształcone zostało tym samym w świeckie księstwo (Prusy Książęce), pozostające w zależności lennej od Polski. Albrecht Hohenzollern przeszedł zaś na luteranizm.

Początków istnienia Zakonu Krzyżackiego powstałego w okresie podejmowanych z inicjatywy papiestwa w XI - XIII w. wypraw krzyżowych dla zdobycia Ziemi Świętej dopatrywać się można w otwarciu około 1130 r. w Jerozolimie hospicjum (schroniska) dla niemieckich pielgrzymów i kupców, obsługiwanego przez braci szpitalników. Po utracie przez krzyżowców w 1187r. Jerozolimy zakład ten przestał istnieć i dopiero w 1190 r., podczas oblężenia Akkony (III krucjata) doszło do założenia szpitalika dla Niemców. Fundatorami byli kupcy z Lubeki i Bremy. W 1198 r. przekształcono szpital w zakon rycerski o nazwie: Bracia Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Zarządca dotychczasowej placówki Henryk Walpot uzyskał godność wielkiego mistrza. W tymże roku papież zatwierdził zakon, który uzyskał znaczne dobra na Sycylii, a później liczne posiadłości w Niemczech.

Ubiorem zgromadzenia był biały płaszcz z naszytym po lewej stronie czarnym krzyżem (stąd nazwa ''krzyżacy"). Płaszcz taki mieli prawo nosić tylko bracia-rycerze i kapelani (księża i klerycy). Trzecia grupa członków zakonu (bracia służebni) nosiła płaszcze szare. W czasie wypraw wojennych bracia służebni tworzyli oddziały lekkiej jazdy. Obok nich w zakonie znajdowali się półbracia - zatrudnieni w administracji i gospodarce zakonnej, oraz dobrodzieje - świeccy mający prawa i przywileje zakonu, ale nie podlegający regule ani nie składający ślubów. Ich obowiązkiem było popieranie zakonu i pomnażanie jego dóbr.

Najważniejszą grupę zakonników stanowili rycerze. Bratem-rycerzem mógł zostać w zasadzie tylko człowiek pochodzący z rodu rycerskiego, którego językiem ojczystym był niemiecki. Zakon nie stawiał wstępującym wielkich wymagań: kapłani zakonni mogli rozgrzeszać tych, którzy wcześniej popełnili gwałt lub morderstwo, napadali na chrześcijan, palili domy i kościoły. Długi zaciągnięte przez wstępującego do zgromadzenia ulegały likwidacji. W zakonie można było więc znaleźć schronienie przed sprawiedliwością świecką, pod warunkiem poddania się żelaznej dyscyplinie wojskowej. Przełożeni surowo karali nieposłuszeństwo, a tych, którzy opuścili szeregi zgromadzenia ścigał zakon i władze kościelne.

Na czele zakonu stał wielki mistrz - wszyscy członkowie zgromadzenia zakonnego byli zobowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa jego rozkazom. W najważniejszych sprawach mistrz decydował w porozumieniu z kapitułą generalną, zbierającą się raz do roku w siedzibie głównej zakonu. W skład kapituły generalnej wchodzili mistrzowie krajowi (niemiecki, pruski, inflancki) oraz urzędnicy zakonu: wielki komtur (kierownik gospodarczy), wielki marszałek (szef wojskowy), wielki szpitalnik (odpowiedzialny za działalność charytatywną), wielki szatny (zajmujący się odzieżą i ekwipunkiem), wielki skarbnik, a od XIV wieku także mincerz zakonu (czuwający nad mennicą) i wielki szafarz (kierujący handlem).

Zakon zorganizowany był w konwenty (według statutów zakonnych konwent tworzyło piętnastu braci-rycerzy), komturie (domy zakonne; w Prusach także okręgi administracyjne) i prowincje (baliwaty). W Królestwie Jerozolimskim, Prusach i Inflantach Krzyżacy działali jako zakon rycerski, w pozostałych baliwatach i komturiach prowadzili działalność charytatywną i gospodarczą.

Mizerna początkowo egzystencja i mało znacząca działalność zgromadzenia ożywiła się dopiero w okresie rządców czwartego wielkiego mistrza Hermanna von Salzy (1209 - 1239). Był to wybitnie uzdolniony polityk i dyplomata, świetny organizator, cieszący się przyjaźnią papieża i cesarza. Stał się on realizatorem idei zdobycia we wschodniej Europie odpowiednich obszarów i założenia państwa zakonnego. Plany te popierali gorąco feudałowie niemieccy, widząc w tym przedsięwzięciu możliwości ekspansji politycznej i terytorialnej oraz innych pożytków dla rycerstwa niemieckiego.

Pierwszą sposobnością do podjęcia realizacji tych dalekosiężnych zamierzeń było nadanie Krzyżakom w 1211 r. przez króla Węgier Andrzeja II wielkich posiadłości i korzystnych przywilejów. W zamian za uzyskane terytoria, znajdujące się w Siedmiogrodzie mieli obdarowani rycerze podjąć walkę z pogańskimi Płowcami, pustoszącymi ziemie króla Andrzeja. Niebawem powiększyli Krzyżacy swoje posiadłości, pobudowali na nich murowane zamki i zaczęli sprowadzać osadników niemieckich. Dążąc do usamodzielnienia politycznego postarali się o przyjęcie ich ziem przez papieża jako "ojcowizny św. Piotra", co uwalniało ich od zwierzchnictwa królewskiego. Oburzony tymi machinacjami król Andrzej przepędził podstępnych mnichów ze swego kraju. Stało się to pod koniec 1225 r.

W czasie tych katastrofalnych dla Krzyżaków wydarzeń otrzymał wielki mistrz von Salza nową ofertę, tym razem od Konrada I Mazowieckiego. Oferta zawierała obietnicę nadania Krzyżakom Ziemi Chełmińskiej i wiązała się z wezwaniem do walki z pogańskimi plemionami Prusów, nękających ciągłymi napadami pograniczne tereny mazowieckie.

Tak pożądaną i niezwykle korzystną dla Zakonu Niemieckiego darowiznę zatwierdził 26 III 1226 r. (złota bulla z Rimini) cesarz Fryderyk II, przekazując równocześnie Krzyżakom na własność nie należące do niego Prusy. Pierwszych rycerzy zakonnych (dwóch rycerzy i kilkunastu służby) przysłał Hermann von Salza do pozyskanej ziemi w 1228 roku. Następni przybyli dwa lata później. Niewielki oddziałek krzyżacki dowodzony był przez Hermanna Balka. Konrad Mazowiecki osadził przybyszów we wsi Nieszawa, położonej na lewym brzegu Wisły, naprzeciw dzisiejszego Torunia i wystawił wówczas (znany jedynie z bulli papieskiej) akt nadania Ziemi Chełmińskiej. Ten liczący mniej niż stu ludzi oddział zdołał przy pomocy rycerstwa europejskiego, przybywającego na krucjaty, w ciągu dziesięciu lat dotrzeć wzdłuż wybrzeża morskiego aż do Sambii. Na zdobytych ziemiach zakładano grody - zamki i obsadzano je stałą załogą. Zamki pozwalały na kontrolę przyległych obszarów i stanowiły bazę dla kolejnych wypraw. W ten sposób powstały Toruń, Chełmno, Kwidzyn, Elbląg.

Konrad nie wiedział nic o wielkich planach Hermanna von Salzy ani o złotej bulli z Rimini, zakreślających Krzyżakom szerokie perspektywy, których głównym celem było stworzenie na uzyskanych i podbitych w przyszłości ziemiach niezależnego państwa zakonnego. W mniemaniu nieświadomego wydarzeń w Siedmiogrodzie księcia mazowieckiego nadane i zdobyte terytoria podlegać miały jego władzy. Konrad nie zdawał sobie także sprawy z tego, że nawracanie pogan było dla Krzyżaków sprawą podrzędną i - jak się później okazało - zaniedbywaną. Świadczył o tym najlepiej ich stosunek do podbitych Prusów, wśród których jeszcze w XVI w., mimo ponad dwustu lat należenia do państwa zakonnego, utrzymywało się pogaństwo.

Dopiero w 1231 r. rozpoczęli Krzyżacy stawiać pierwsze kroki zbrojne, skierowane przeciw Prusom. Zajęli wówczas trzy gródki należące do nawróconego wcześniej szlachcica Pipina, który powrócił następnie do pogaństwa. Wydarto mu wnętrzności i przybito koniec jelita do pnia dębu. Torturowany musiał biegać wokół drzewa aż do wyzionięcia ducha. Tym potwornym czynem i zagrabieniem dóbr ofiary rozpoczął Zakon Krzyżacki zbożne dzieło chrystianizacji Prus albo raczej realizowanie podboju ziem pogańskich, a następnie również i chrześcijańskich, głownie polskich. Towarzyszyły tym podbojom niesłychane zbrodnie i gwałty, uprawiane przez cały czas istnienia Zakonu.

W 1233 r. Uderzyli Krzyżacy na Pomezanię i zajęli ją dzięki pomocy wojskowej książąt polskich, w tym Świętopełka pomorskiego. Pokojowa misja biskupa Chrystiana straciła rację bytu, a on sam dostał się, ku zadowoleniu Krzyżaków, do niewoli jednego z plemion pruskich. Jego stolicę - sławny w dziejach Pomorza nadwiślańskiego Zantyr - pozyskał niebawem Zakon i uczynił go ośrodkiem komturii czyli okręgu administracyjno-wojskowego, siedzibą konwentu, składającego się z 12 rycerzy i 6 księży.

W 1237 roku Krzyżacy połączyli się z działającym w Inflantach zakonem rycerskim Braci Chrystusa, zwanym od czerwonego krzyża z mieczem na czarnym płaszczu - Zakonem Kawalerów Mieczowych. Połączenie zgromadzeń wyznaczyło cel ekspansji: Żmudź i Litwę, które oddzielały tereny opanowane przez oba zakony. W latach pięćdziesiątych XIII wieku Krzyżacy zbudowali Kłajpedę i Królewiec. Ostatnim podbitym przez nich terytorium pruskim była Jaćwież (Sudowia), opanowana w 1282 roku.

Uwieńczeniem trwającego przez trzy wieki pasma nieprawości i przemocy była ostatecznie zdrada Kościoła i wiary, i przyjęcie luteranizmu. Publiczne zerwanie krzyża z płaszcza wielkiego mistrza Albrechta w dniu 10 kwietnia 1525 r. na rynku krakowskim przez towarzyszących mu w czasie składania hołdu Krzyżaków było ostatnim aktem sponiewierania znaku chrześcijaństwa, któremu Zakon miał służy

W 1280 lub w 1281 r. konwent zantyrski przeniesiono do będącego w budowie zamku malborskiego. Po zagrabieniu w latach 1308 - 1309 przez Krzyżaków Pomorza Gdańskiego zamek ten znalazł się pośrodku państwa zakonnego, w korzystnym pod względem gospodarczym , komunikacyjnym i militarnym punkcie. W związku z tym stolicę Zakonu przeniesiono z Wenecji do Malborka. Na czele państwa krzyżackiego stał wielki mistrz, podległy kapitule generalnej. Rozbudowana do ogromnych rozmiarów warownia malborska zasłynęła z walorów militarnych, a także z niebywałego bogactwa oraz ze wspaniałych biesiad w towarzystwie białogłów doprowadzanych z miejscowego zamtuza, utrzymywanego przez stołeczny konwent. Skarbiec Zakonu pęczniał od złota ściąganego z podbitych ziem, zdobywanego podczas łupieskich wypraw wojennych lub osiąganego z gospodarki folwarcznej i handlu zamorskiego. W ogromnym karwanie czyli zbrojowni oraz rozległych piwnicach zgromadzone były olbrzymie zapasy wyposażenia wojennego, na Przedzamczu pracowały stale warsztaty zbrojeniowe, a w sąsiedztwie zamku na specjalnie wyznaczonych placach odbywały się codziennie w wyznaczonych godzinach ćwiczenia wojskowe załogi.

Już w XIII w. pojawili się nad Nogatem koloniści niemieccy, m. in. ze Śląska i założyli obok zamku osadę nazwaną "Marienburg", obdarzoną przez Krzyżaków w 1276 lub może w 1286 r. prawem miejskim chełmińskim. Największe nasilenie osadnictwa przypada na wiek XIV i wtedy też nastąpiła lokacja większości istniejących na Żuławach Malborskich wsi, najczęściej tam, gdzie istniały od dawna słowiańskie osady. Ich mieszkańcy pozostawali na ogół na swoim miejscu, ale władza sołecka i zakładane z czasem karczmy dostawały się w ręce przybyszów niemieckich. W przywilejach lokacyjnych wymieniane są nazwiska polskie, a także podawana narodowość mieszkańców; np. w akcie z 1321 r. występuje Hannos - Pole czyli Hanusz - Polak. Nazwy osad uległy wprawdzie germanizacji, lecz w wielu pozostał rdzeń polskiego miana. Obok wsi powstało na omawianych obszarze szereg majątków ziemskich rządzonych bezpośrednio przez urzędników krzyżackich.

Wielka wojna z Polską w latach 1410 - 1411 zakończyła okres świetności stolicy państwa Zakonu, która w trzy lata po wybuchu wojny trzynastoletniej dostała się w ręce polskie. W dniu 6 czerwca 1457 r. wielki mistrz Ludwik von Erlichshausen płacząc i złorzecząc wojskom zaciężnym, które wydały twierdzę Polakom, opuszczał na zawsze Malbork. W dwa dni później król Kazimierz Jagiellończyk wjechał na zamek bramą przy zachowanej baszcie Kominki i objął go w posiadanie Polski na 315 lat. Krzyżacy władali zamkiem przez 173 lata.

Traktaty pokojowe z 1411 i 1466 r. załamały potęgę polityczną i gospodarczą Zakonu oraz ograniczyły terytoria państwa krzyżackiego. W 1467 r. Krzyżacy zmuszeni zostali przenieść swą stolicę do Królewca.

W 1525 r. w Krakowie zawarto układ: wielki mistrz krzyżacki Albrecht Hohenzollern, wszyscy bracia zakonni i poddani zakonu mieli przyjąć luteranizm (rezygnowali w ten sposób z opieki i protekcji papieża i cesarza). Państwo zakonne stawało się państwem świeckim - lennym księstwem w dziedzicznym posiadaniu Albrechta i jego męskich potomków. Jego władca - książę pruski otrzymywał miejsce w polskim senacie, zobowiązywał się do pomocy wojskowej i finansowej Polsce.

Wiek XVI przyniósł Zakonowi Niemieckiemu liczne straty, przede wszystkim natury terytorialnej: upadek państwa w Prusach, w Inflantach, utratę posiadłości w rejonie Morza Śródziemnego, nawet jednego baliwatu w Czechach. Jedynym obszarem, gdzie mógłby się odrodzić była Rzesza Niemiecka, bo na jej terenie znajdowały się najliczniejsze baliwaty. Ale tutaj znowu Zakon odnotował straty poniesione w wyniku Reformacji. Już w początkach XVI w. baliwaty położone w środkowej i zachodniej części Rzeszy wyodrębniły się spod władzy wielkiego mistrza i uznały zwierzchnictwo mistrza krajowego, rezydującego w Horneck nad rzeką Neckar. Mistrz krajowy zdołał uzyskać status księcia Rzeszy w 1494 r. i podlegał odtąd cesarzowi, nie zaś wielkiemu mistrzowi w Królewcu. Mistrzowie niemieccy próbowali utworzyć własne państwo (na wzór pruskiego), ale zamiar ten nie powiódł się. Wkrótce po podpisaniu aktu o sekularyzacji Zakonu w Prusach wybuchła w Niemczech rebelia chłopska, w wyniku której zniszczeniu uległ zamek krzyżacki w Horneck. Mistrz niemiecki przeniósł więc swoją siedzibę do Mergentheim w Wirtembergii.

Grożący Zakonowi ponowny rozłam, z powodu wyboru głowy zgromadzenia, udało się przezwyciężyć w 1526 r., kiedy zgodzono się wreszcie, by wybrany mistrzem niemieckim Walter von Cronberg został administratorem urzędu wielkiego mistrza. W 1527 r. zaakceptował to cesarz Karol V, zaś dwa lata później uznała takie rozwiązanie kapitułą generalna Zakonu Niemieckiego, zebrana we Frankfurcie nad Menem. Także podjęte przez Waltera von Cronberg starania o odzyskanie Prus częściowo się powiodły, czego wyrazem było formalne obalenie traktatu krakowskiego z 1525 r. i nadanie Walterowi przez cesarza Karola V na sejmie w Augsburgu w 1530 r. Prus Krzyżackich. Jednakże powrót do Prus był niemożliwy i Zakonowi nie udało się ich nigdy odzyskać.

Wiek XVI był również w dziejach Zakonu Niemieckiego okresem nowego formowania zgromadzenia. Nowym centrum Zakonu stało się frankońskie Mergentheim, siedziba wielkiego mistrza, jego dworu i urzędników. Przystąpiono do reformy zgromadzenia. Reforma Zakonu Niemieckiego w XVI w. przesuwała stopniowo punkt ciężkości jego działań z funkcji rycerskich na duchowne. Znalazło to wyraz także w opracowanej na nowo w 1606 r. regule zakonnej. Okres reformy Zakonu przypadł na czasy, kiedy zwierzchnictwo nad nim sprawował arcyksiążę Maksymilian Habsburg. Pochodził z cesarskiego domu, był administratorem jednej z ważniejszych prowincji - Tyrolu. Opieka Habsburgów nad Zakonem Niemieckim okazała się bardzo korzystna, aczkolwiek miała swoją cenę, gdyż wiązała się z narzucaniem mu własnych członków rodziny, bądź spokrewnionych z nimi Wittelsbachów i Lotaryńczyków, jako wielkich (i niemieckich) mistrzów.

Pierwszym wielkim mistrzem z rodu Habsburgów został właśnie arcyksiążę Maksymilian (w 1590 r.), zaś kolejni Habsburgowie sprawowali tę funkcję z krótkimi przerwami do roku 1923. W r. 1732 wielkim mistrzem został potomek polskiego władcy Jana III Sobieskiego, syn jego córki Teresy Kazimiery Kunegundy, Klemens August, książę bawarski, ze skoligaconej z Habsburgami dynastii Wittelsbachów. Urząd wielkiego mistrza Zakonu Niemieckiego cieszył się wielkim uznaniem i bardzo zabiegano o niego, często łączono go z innymi wysokimi stanowiskami: biskupów, arcybiskupów, arcykanclerzy Rzeszy. Dzięki temu tytuł wielkomistrzowki odzyskiwał w okresie baroku na nowo swoje pierwotne znaczenie. Zakon Krzyżacki był częścią Rzeszy, zaś wielcy (i niemieccy) mistrzowie zasiadali w Reichstagu z prawem głosu równym książętom Rzeszy.

Od połowy XVI w. i przez cały następny Zakon Niemiecki wciągnięty został w walki z Turkami, zagrażającymi Europie Zachodniej, zwłaszcza zaś graniczącej z ich posiadłościami monarchii habsburskiej. Rycerze krzyżaccy uczestniczyli w walkach z Turkami do końca XVII w., w tym także w r. 1683 pod Wiedniem, pod wodzą Jana III Sobieskiego.

W XVIII w. Zakon ponowił swe pretensje do Prus i Inflant, protestując m.in. przeciwko tytułowi królów w Prusach, jaki od 1701 r. nosili elektorzy brandenburscy. Próbowano odzyskać Żmudź po pierwszym rozbiorze Polski, w 1772 r. Usiłowania te jednak nie przyniosły pożądanych rezultatów, tym bardziej, że stojący na czele Zakonu Habsburgowie nie przywiązywali do nich większej wagi. Pod koniec XVIII w. Zakon Niemiecki miał ok. 1500 siedzib na terenie Rzeszy.

Kolejne straty Zakon odnotował w wyniku rewolucji francuskiej. Przejmowanie majątków kościelnych i klasztornych, na podstawie dekretów rewolucyjnych, kosztowało go utratę posiadłości po lewej stronie Renu.

Nie mniej przyczyniły się do tego wojny napoleońskie, kiedy to stojący na czele Zakonu Habsburgowie ponosili liczne klęski. Już w 1801 r. Napoleon potwierdził utratę przez Zakon posiadłości na lewym brzegu Renu, z kolei w 1805 r. groziło mu odebranie pozostałych terytoriów. W wyniku klęski Austrii i układu podpisanego w Bratysławie (26 grudnia 1805 r.) Napoleon pozostawił cały Zakon i jego dobra do dyspozycji Habsburgów. Nie zdążono jeszcze zrealizować postanowień tego układu, kiedy Austria poniosła kolejne klęski w walkach z Napoleonem w 1809 r. Cesarz Franciszek I zmuszony był zrezygnować z posiadłości zakonnych na terenie Niemiec. Dnia 24 kwietnia 1809 r. Napoleon rozwiązał Zakon Krzyżacki w krajach Związku Reńskiego, czyli niemieckich. W ten sposób zakończyły się sześćsetletnie dzieje Zakonu w Niemczech. Jego siedziba w Mergentheim, jak i część dóbr przypadła Królestwu Wirtembergii, pozostałe zaś władcom bawarskim.

Wielki mistrz Antoni Wiktor, z rodu Habsburgów, ustanowił w 1809 r. siedzibę Zakonu w Wiedniu, tam też przeniesiono część archiwum zakonnego i skarbiec. Kongres Wiedeński 1815 r. utrzymał "status quo" z czasów napoleońskich. Zakon utracił na zawsze swą samodzielność, jak również formację wypracowaną w wyniku reform w XVI w. Nie był już Zakonem trzech wyznań, lecz tylko katolickim. Przestał być Zakonem Rzeszy, egzystował tylko dzięki cesarskiemu poparciu Franciszka I. W 1817 r. zwrócono Krzyżakom część ich dóbr w południowym Tyrolu. Ilość członków była niewielka (tylko 6 rycerzy i kilkunastu księży), zaś utrata seminariów w Kolonii i Mergentheim nie rokowała nadziei na ich przyrost. Prawie przez ćwierć wieku sytuacja Zakonu nie zmieniała się. Dopiero w 1834 r. cesarz zrezygnował z wykonywania postanowień traktatu bratysławskiego i przywrócił samodzielność Zakonowi Niemieckiemu.

Dnia 22 kwietnia 1835 r. kapituła generalna wybrała na wielkiego mistrza arcyksięcia Maksymiliana Józefa von Osterreich-Este, dla którego odnowa Zakonu Niemieckiego stała się istotnym zadaniem życiowym. Pomagał mu w tym ojciec Peter Rigler, profesor teologii pastoralnej. Plany reform i nowe statuty znalazły aprobatę papieża w 1837 r., zaś 26 lutego 1839 r. kapituła generalna zaakceptowała "Statuty Niemieckiego Zakonu Rycerskiego". Taką bowiem nazwę nosił odtąd Zakon Krzyżacki, stając się organizacją zakonną o wyłącznie katolickim charakterze. Powrócono do pierwotnych, średniowiecznych zadań zgromadzenia, czyli do działalności charytatywnej, realizowanej w szpitalach, przytułkach i szkołach. Założono konwenty dla księży, gdzie surowo przestrzegano dyscypliny zakonnej, a także seminaria dla ich kształcenia. Postanowiono restytuować instytut sióstr zakonnych, powołanych do pracy w szpitalach, domach starców i zakładach wychowawczych. Odnowienie instytutu sióstr nastąpiło w 1841 r. Siostry otrzymały regułę Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia od św. Wincentego a Paulo, która jako Konstytucja Sióstr Miłosierdzia Zakonu Niemieckiego 1 lipca 1854 r. została potwierdzona przez papieża. Natomiast bracia rycerze zajęli się służbą sanitarną w wojsku cesarskim, prowadzeniem szpitali polowych (od 1865 r.). Habsburgowie, sprawujący faktycznie pieczę nad zgromadzeniem, mieli wpływ na wybór wielkiego mistrza, obsadzając to stanowisko członkami własnej rodziny. Dnia 28 czerwca 1840 r. cesarz ogłosił patent obwieszczający restytucję Niemieckiego Zakonu Rycerskiego w cesarstwie austriackim a także określił jego status prawnopaństwowy.

Dla zapewnienia Zakonowi dodatkowych środków materialnych powołano znowu do życia instytucję rycerzy honorowych w 1866 r. Ich zadaniem było wspomagać Zakon w działalności szpitalniczej. W 1871 r. powstało Stowarzyszenie Mariańskie Zakonu Niemieckiego, tzw. marianie, wspierające Zakon materialnie. Należeli do niego przedstawiciele szlachty austriackiej, często wyżsi oficerowie armii.

Rycerze honorowi i marianie, wspierający przedsięwzięcia Niemieckiego Zakonu Rycerskiego otrzymywali odznaczenie: Krzyż Honorowy Zakonu. Prawdopodobnie były to wówczas instytucje, do których chętnie wstępowano, skoro w katalogu z 1914 r. wśród sympatyków Zakonu odnotowano 46 członków rodziny królewskiej i 1353 przedstawicieli rodów szlacheckich.

Przeżywający ponowny rozkwit w XIX w. Zakon Niemiecki pogodził się ostatecznie z utratą swego dziedzictwa w Prusach i w Inflantach, zresztą jego działalność skłaniała go częściowo do dystansowania się od swej przeszłości. Mimo iż w Prusach pojawiły się wówczas tendencje do apoteozowania jego średniowiecznych dziejów, jako poprzednika Hohenzollernów, nie myślano o jego restytucji w tym kraju. Zresztą, tak literatura prusko-niemiecka, jak i polska bardzo jednostronnie przedstawiały wtedy historię Zakonu, wykorzystując ją dla celów propagandowych. Nie było zatem w

Prusach miejsca dla Zakonu Niemieckiego w jego nowym kształcie. Nowe domy zakonne powstawały natomiast na terenie państwa austriackiego.

Kolejne przeobrażenia i zmiany w Niemieckim Zakonie Rycerskim dokonały się w wyniku rozpadu monarchii austro-węgierskiej w 1918 r. Jego egzystencja była nawet zagrożona, a to z tego względu, że nowo powstałe państwa uważały go za honorowy zakon Habsburgów. Dlatego ostatni wielki mistrz, arcyksiążę Eugeniusz, złożył dla dobra Zakonu rezygnację, natomiast wysiłki dyplomacji austriackiej sprawiły, że uznano Zakon za instytucję wyłącznie kościelną i dzięki temu mógł egzystować dalej.

W okresie międzywojennym dokonano kolejnej reformy Zakonu Niemieckiego, nadając mu przez to częściowo nowy charakter. Zlikwidowana została instytucja braci rycerzy, podobnie stało się z marianami. Pozostała zatem tylko instytucja braci duchownych oraz zgromadzenie sióstr, oddające się działalności charytatywnej. Powrócono do pierwotnej nazwy Zakon Niemiecki (pełna nazwa brzmi: Bracia i Siostry Zakonu Niemieckiego Najświętszej Marii Panny w Jerozolimie), zachowano natomiast tytulaturę wielkiego mistrza, stojącego na czele Zakonu. Jego kompetencje równe były tym, sprawowanym przez opatów bądź przeorów w innych zakonach. Nową regułę potwierdził papież Pius XI - 27 listopada 1929 r. Pozostawiono także instytucje rycerzy honorowych i stowarzyszonych z Zakonem tzw. familiares, złożone zarówno z osób świeckich, jak i z duchownych.

Kolejny okres próby dla Zakonu Niemieckiego nastąpił w czasach drugiej wojny światowej. Zaraz po aneksji Austrii w 1938 r. władze hitlerowskie zakazały działalności Zakonowi i przejęły jego posiadłości. Wiedeńska siedziba wielkiego mistrza zajęta została przez SS. W rok później zlikwidowano Zakon w Czechosłowacji. W Jugosławii i płd. Tyrolu ostały się wprawdzie niektóre domy zakonne, ale działalność prześladowanych braci i sióstr była niemożliwa. Władze hitlerowskie chciały wykorzystać historię Zakonu do celów propagandowych. Próbowały utworzyć nowy Zakon Niemiecki, nawiązujący do pruskiej tradycji i przeszłości, oparty jednak na założeniach nazistowskich. Nie miał on oczywiście nic wspólnego z prześladowanym i pozbawionym mienia Zakonem w jego właściwych prowincjach.

Koniec II wojny światowej nie oznaczał jednak restytucji Zakonu we wszystkich krajach. Tylko w Austrii i płn. Włoszech, w 1947 r. bracia i siostry mogli powrócić do swoich domów, parafii, szkół i szpitali, oddano im także majątki. Komunistyczne władze w Jugosławii i Czechosłowacji przejęły dobra zakonne, a jego działalność została zakazana. Dopiero przemiany polityczne 1989 r. umożliwiły odrodzenie się Zakonu w Słowenii, Czechach i Słowacji.

Odbudowa egzystencji Zakonu Niemieckiego na terenie prowincji austriackiej wiązała się z wskrzeszeniem działalności parafii, domów zakonnych, szpitali i szkół. Zwłaszcza centralna siedziba w Wiedniu poddana została restauracji i rozbudowie, w tym kościoła, rezydencji wielkiego mistrza (pierwszym powojennym był Marian Tumler), muzeum-skarbca, biblioteki i archiwum. W latach powojennych doszło także do reaktywowania Zakonu na terenie Niemiec.

Wraz z odnową działalności zgromadzeń braci i sióstr wznowiły swe funkcje instytucje rycerzy honorowych i familiares. W 1965 r. połączono je w jeden wspólny instytut, mający sankcję prawną Stolicy Apostolskiej. Wzrost liczebny familiares oraz wsparcie natury materialnej, duszpasterskiej i charytatywnej stały się podstawą do utworzenia "Komturii Rzymskiej" w 1970 r. i "Komturii Alden Biesen" (w Belgii) w 1983 r. Należą do nich osoby świeckie bądź duchowne, cieszące się dobrą opinią, wspomagające prace Zakonu zwłaszcza na polu charytatywnym. Obecnie instytut familiares (obejmujący także rycerzy honorowych) liczy ponad 600 członków.

Reguła Zakonu Niemieckiego została przepracowana na nowo w 1969 r. Bracia i Siostry Domu Niemieckiego Najświętszej Marii Panny w Jerozolimie są dzisiaj wyłącznie zgromadzeniem zakonnym. Należą do niego bracia duchowni - klerycy (składający śluby wieczyste i mający święcenia kapłańskie), bracia świeccy (składający śluby wieczyste, nie będący kapłanami) oraz siostry. Należący do Zakonu familiares nie są zobowiązani do składania ślubów zakonnych. Obydwa zgromadzenia: męskie i żeńskie, podlegają wspólnemu przeorowi - wielkiemu mistrzowi Zakonu Niemieckiego. W 1988 r. wielkim mistrzem został wybrany Arnold Othmar Wieland, piastujący tę godność do dziś. Jest on 64 z kolei wielkim mistrzem w przeszło 800-letnich dziejach Zakonu.

Malbork - jest miastem na południowym skraju Żuław Wiślanych. Leży nad Nogatem. Liczy około 40 tys. mieszkańców. Jest ośrodkiem przemysłowym i usługowym regionu rolniczego. W mieście rozwinięty jest przemysł spożywczy, włókienniczy, maszynowy i odzieżowy. Malbork jest węzłem kolejowym i drogowym, posiada niewielki port rzeczny. Miasto jest też ośrodkiem turystyczno - krajoznawczym.

Historia miasta zaczyna się w XIII wieku, kiedy to Krzyżacy rozpoczęli budowę zamku. Początkowa nazwa Marienburg została spolszczona na Malbork dopiero w XVI wieku. W 1276 roku osada, która powstała przy zamku otrzymała prawa miejskie. W latach 1309 - 1457 roku warownia malborska była siedzibą wielkiego mistrza zakonu i stolicą państwa krzyżackiego. Rozbudowa zamku w XIV wieku spowodowała napływ rzemieślników. Na mocy pokoju toruńskiego w 1466 roku Malbork przyłączony został do Polski (Prusy Królewskie). Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku znalazł się w zaborze pruskim. Ożywienie gospodarcze miasta nastąpiło w XIX wieku w związku z budową w latach 1855 - 1857 linii kolejowej Berlin - Królewiec. Powstały zakłady przemysłowe i urządzenia komunalne. Po plebiscycie w 1920 roku pozostał w Prusach Wschodnich. W okresie międzywojennym wybudowano port i nowe zakłady przemysłowe. W czasie II wojny światowej 1939 - 1945 w Malborku znajdował się obóz jeńców różnych narodowości (liczył ponad 32,5 tys. osób). W okresie od 25 stycznia do 17 marca 1945 r. toczyły się tutaj zacięte walki o to miasto, przekształcone przez Niemców w twierdzę. Malbork został poważnie zniszczony w wyniku działań wojennych. Od 1945 roku Malbork leży w granicach Polski. Został odbudowany. Najważniejszym zabytkiem Malborka jest wielki kompleks zamkowy wybudowany przez Krzyżaków.

Zamek w Malborku - był siedzibą władz państwa krzyżackiego. Później stał się własnością polskich królów. Jest jedną z najbardziej okazałych budowli obronnych na świecie, unikatowym zabytkiem klasy zerowej. Zbudowana pod koniec XIII wieku na prawym brzegu rozwidlonej Wisły - - Nogatu, warownia stała się siedzibą wielkich mistrzów. Zajmuje powierzchnię 21 hektarów i jest otoczona wysokimi i grubymi murami obronnymi. Była to tak potężna twierdza, że stolicę państwa krzyżackiego przeniesiono z Wenecji właśnie do Malborka.

W skład zespołu malborskiej warowni wchodzi: Zamek Wysoki, Zamek Średni i najrozleglejszy - Zamek Niski.

Wysoki Zamek jest najpotężniejszym członem całego zespołu zamkowego, budowanym w latach od 1272 (lub od 1279) do około 1300 r. i rozbudowanym w pierwszej połowie XIV w. Stanął on na wyrównanej i być może podwyższonej w pierwszym etapie prac platformie, której powierzchnia leży kilkanaście metrów wyżej niż lustro wody płynącego obok Nogatu. Wysoki Zamek zbudowano na rzucie czworoboku o wymiarach 51,6 x 60,7 m. W Zamku Wysokim znajdowały się trzy kaplice, sale sypialne, skarbiec, kuchnie i więzienie. Około 1310 r. w miejscu dawnego refektarza i biura konwentu wzniesiono nową salę kapitulną. Nastąpiło to w związku z awansem Malborka na stolicę państwa krzyżackiego. Wypłynęła wówczas potrzeba uzyskania obszernego i reprezentacyjnego pomieszczenia na posiedzenia Kapituły Generalnej Zakonu, podczas których zapadały postanowienia o najwyższej wadze państwowej, odbywały się wybory wielkich mistrzów, składano doroczne sprawozdania z działalności komturii. Tutaj także odbywały się zebrania licznego malborskiego konwentu służące zaznajamianiu braci z przepisami reguły zakonnej oraz regulowaniu czynności załogi. W posadzce sali znajdowały się otwory zamknięte mosiężnymi pokrywami. Są to wyloty kanałów, którymi z urządzenia ogrzewczego urządzonego w piwnicy płynęło do sali gorące powietrze. I chociaż system ten dziś nie funkcjonuje, możemy obejrzeć centralne ogrzewanie sprzed wieków. Na Zamku Wysokim znajduje się Kaplica Św. Anny, zbudowana około 1340 roku. Jest to kaplica grobowa wielkich mistrzów. Trumny ich składano w krypcie o głębokości 3 metrów i zasklepionej kolebką, znajdującej się pod posadzką kaplicy. Z 11 płyt nagrobnych, pod którymi złożono ciała zmarłych, dochowały się jedynie trzy: Dietricha von Altenburga (zm. 1341 r.), Henryka Dusemera (zm. 1353 r.), i Henryka von Plauena (zm. 1429 r.). W krypcie tej spoczęli również tak znani mistrzowie jak Winrich von Kniprode, Konrad Wallenrod, czy poległy pod Grunwaldem Urlich von Jungingen. Kryjące ich i pięciu dalszych dostojników zakonnych płyty przepalono w pierwszym okresie rządów pruskich na wapno.

W skrzydle zachodnim Zamku Wysokiego znajdowały się na parterze: piekarnia (później browar ciemnego piwa), a dalej wielka kuchnia konwentu (za polskich czasów warzelnia jasnego piwa), z której ręczną windą transportowano posiłki do refektarza konwentu na drugie piętro. Pod kuchnią mieściła się piwnica, a w jej niższej kondygnacji urządzili Krzyżacy zamkową katownię, w której torturowano więźniów. Polskie inwentarze z XVI w. nazywały to pomieszczenie "męczarnią".

Na styku skrzydła zachodniego i południowego bierze początek korytarz przechodzący w kryty ganek długości 60m Ganek prowadzi do potężnej wieży obronnej, usytuowanej daleko od bryły zamku, poza dwiema liniami murów, nad fosą zachodnią twierdzy. Wieża przeznaczona była także na ustęp konwentu. Jej nazwa "gdanisko" albo Dansker nie została dotąd przekonywająco wyjaśniona.

Średni Zamek był siedzibą zwierzchnika zakonu (Pałac Wielkiego Mistrza) oraz urzędów centralnych państwa krzyżackiego. Po przeniesieniu we wrześniu 1309r. siedziby wielkich mistrzów krzyżackich z Wenecji do Malborka przystąpiono bezzwłocznie do budowy pierwszej rezydencji najwyższego zwierzchnika Zakonu. Początkowo mieszkał on na Wysokim Zamku. Budowa, a następnie rozbudowa Średniego Zamku prowadzone były do końca XIV w. Rezultatem był niezwykle interesujący w swych kształtach z epoki dojrzałego gotyku i cenny architektonicznie kompleks rezydencjonalny i zarazem obronny. Obronność ta spotęgowana została zbudowaniem na zewnątrz, od północy i wschodu ciągu fortyfikacyjnego w postaci muru i wież narożnych. Przedłużenie tego ciągu objęło kolejnym pasem muru obronnego Wysoki Zamek.

W latach 1318 - 1324, gdy w Malborku sprawował rządy mistrz krajowy Friedrich von Wildenberg, a wielkim komturem był Werner von Orseln (wielki mistrz Karol z Trewiru przebywał od 1318 do 1324 r. poza Prusami) wzniesiona została najbardziej monumentalna sala zamku malborskiego znana pod nazwą Wielkiego Refektarza, nazywanego za polskich czasów Salą Królewską na pamiątkę hołdu, jaki przyjął w niej Kazimierz Jagiellończyk po objęciu Malborka w 1457r. Refektarz posiada wymiary 15 x 30 m, przy około 9 m wysokości. Sala ta mogła pomieścić jednocześnie 400 braci zakonnych. Oświetla ją 14 wielkich ostrołukowych okien. Niezwykłym osiągnięciem nieznanego z imienia budowniczego jest olbrzymie palmowo-żebrowe sklepienie, wsparte na trzech smukłych, ośmiobocznych kolumnach z ciemnego granitu. Sala ta była w czasach krzyżackich miejscem uroczystych biesiad urządzanych dla znakomitych gości, z okazji zwycięstw itp. Być może, iż w niej właśnie podejmowano ucztą króla Kazimierza Wielkiego, podczas jego wizyty w zamku malborskim w 1336 r. Król Kazimierz Jagiellończyk występuje tu już jako władca odebranych Krzyżakom ziem pomorskich, przyjmując w Wielkim Refektarzu przysięgę wierności od przedstawicieli stanów i miast. Później sala była jadalnią urzędników starostwa i ekonomii. Obecnie w sali prowadzone są prace konserwatorskie.

Pałac Wielkiego Mistrza znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie z Wielkim Refektarzem, z którym łączą go wąskie schody. Pałac był do 1457 r. rezydencją stołeczną wielkich mistrzów, a następnie do 1772 r. królów polskich. Pierwsza siedziba zwierzchników Zakonu stanęła na tym miejscu w pierwszej połowie XIV w. Jej rozbudowę zapoczątkowano w 1382 r., w szczytowym okresie potęgi militarnej i gospodarczej państwa krzyżackiego. Do 1393 r. wzniesiono zachodnią część pałacu, zwróconą fasadą w stronę Nogatu. Posiada ona 4 kondygnacje wznoszące się na wysokość 30 m. Budowę zainicjował prawdopodobnie wielki mistrz Conrad Zöllner, rządzący Zakonem w latach 1382 - 1390. W dobudowanej części znalazły się w niższych kondygnacjach liczne pomieszczenia, archiwa itp., a na głównym piętrze dwa refektarze - letni i zimowy oraz krużganek po ich północnej stronie.

W czasie od 1393 do 1399 r., za rządów Konrada von Jungingena zbudowano część wschodnią pałacu, a w niej - na piętrze - obszerne mieszkanie wielkich mistrzów, ich kancelarię i obszerną sień. W tym czasie rozbudowano także kaplicę pałacową.

Letni Refektarz ukończono budować w 1393 r. Tę wspaniałą komnatę wzniesiono na rzucie kwadratu o wymiarach 14 x 14 m. Jej wysokość to 9,7 m. odbywały się tu najbardziej uroczyste audiencje i spotkania z wybitnymi gośćmi. Ogromne sklepienie komnaty dźwigane było przez jedną tylko ośmioboczną kolumnę z ciemnego granitu. Z jej niepozornej głowicy wystrzela w górę szesnaście żeber i w palmowym układzie dochodzi do zworników. Sala ogrzewana była paleniskiem w kominku. Na lewo od niego znajduje się otwór w ścianie i lada, na którą przynoszono potrawy, dostarczane kręconymi schodami z kuchni czynnej na parterze. W ścianie nad okapem kominka tkwi kamienna kula działowa. Według tradycji pochodzi ona z czasów oblężenia Malborka przez wojska Jagiełły. Według Długosza Polacy ostrzeliwali wówczas zamek z dział ustawionych na lewym brzegu Nogatu.

Przez drzwi przy południowej ścianie wchodzi się do podobnej w kształcie, lecz mniejszej sali o wymiarach 12 x 12 m i wysokości 7,8 m. Salę tę nazwano Zimowym Refektarzem, gdyż mógł być wykorzystywany w porze zimowej dzięki ogrzewaniu gorącym powietrzem, dochodzącym z pieca znajdującego się w części piwnicznej.

Na Zamku Średnim mieściła się w czasach krzyżackich infirmeria, czyli szpital - schronisko dla starców, byłych członków konwentu. Dobudowana została do zewnętrznego muru zachodniego skrzydła Średniego Zamku, co nastąpiło prawdopodobnie po 1310 r., zapewne w okresie budowy Wielkiego Refektarza.

Niski Zamek mieścił zbrojownię, szpital, mieszkania służby, warsztaty, magazyny oraz kościół św. Wawrzyńca. Niski Zamek nazywany jest też przedzamczem. Rozciąga się głównie na północ od Zamku Średniego, ale przechodzi też wąskimi pasami przed wschodnie i zachodnie fasady Średniego i Wysokiego Zamku oraz przed otaczające obydwa te człony linie murów obronnych. Zabudowa i ufortyfikowanie całego obszaru Przedzamcza nastąpiło w pierwszej połowie XIV w. Jednym z obiektów w opisywanej linii, posiadającym kiedyś wielkie znaczenie militarne, a przede wszystkim komunikacyjne, jest monumentalny zespół Bramy Mostowej, wzniesiony po 1335 r. Brama o dwóch otworach przejazdowych strzeżona jest przez dwie cylindryczne baszty z chodnikami obronnymi pod dachami. Ganek wybiegający z południowej baszty umożliwiał dojście do kolejnych linii fortyfikacyjnych otaczających Wysoki Zamek.

Najstarszym zabytkiem na Przedzamczu jest monumentalna Zbrojownia nosząca wschodnią nazwę Karwan. Wzniesiono ją zapewne przed 1320 r. W tej wielkiej budowli o wymiarach 20,5 x 45 m ustawiano w zasklepionych komorach przyziemia działa i wozy bojowe, a w górnym pomieszczeniu sprzęt gospodarczy. Zawiadywał Zbrojownią specjalny urzędnik.

Zespół zamkowy był nieustannie rozbudowywany i dostosowywany do celów reprezentacyjnych. Podobnie jak we wszystkich krzyżackich budowlach obronnych tak i tutaj były strzelnice i dziedziniec wewnętrzny, służący rycerzom do ćwiczeń. Zespół zamków wraz z Pałacem Wielkiego Mistrza nie mógłby powstać bez solidnej wiedzy architektonicznej. Średniowieczni budowniczowie popełnili tylko jeden błąd - wybrali złe podłoże i teraz zamek "tańczy" na grząskim gruncie.

W okresie pokoju życie na zamku toczyło się wokół służby bożej. Bicie dzwonów odmierzało czas i wzywało mnichów na modlitwę. W kościele NMP największą czcią otaczano drzazgę z Krzyża Świętego, podarowaną zakonnikom przez króla Francji Karola V w 1374 r., a w kościele św. Wawrzyńca adorowano relikwiarz w kształcie ręki zwany "Przewodnikiem dusz".

Zespół zamkowy pozostawał w rękach Krzyżaków do połowy XV wieku. W następstwie wojny trzynastoletniej pomiędzy Państwem Zakonnym a Królestwem Polskim w 1457 roku zamek malborski drogą wykupu z rąk krzyżackich wojsk zaciężnych znalazł się w ręku polskim. Warownię i miasto przejął Kazimierz Jagiellończyk. Pałac stał się własnością królów polskich i był rezydencją królów w czasie ich wypraw do Prus Królewskich. Rezydowali w nim też starostowie i podskarbiowie. Poza tymi funkcjami był on jedną z głównych twierdz Rzeczypospolitej w tej części królestwa. W zamku mieścił się arsenał broni, w basztach gromadzono proch. O jego właściwy stan dbał burgrabia mianowany każdorazowo przez starostę.

Pierwotną funkcję przypisaną poszczególnym członom zamku zachowały one przez okres około 150 lat. Jedynie Zamek Wysoki zamieniono na magazyn żywności. W tym czasie nie przeprowadzano na zamku żadnych zmian funkcjonalnych. Dopiero około 1600 roku zaczęły się przebudowy zamku. Dotyczyły one w głównej mierze Pałacu Wielkich Mistrzów. Nie ominęły zamku malborskiego w XVII wieku kataklizmy wojenne oraz pożary. Pomimo zniszczeń I połowy XVII wieku już około 1650 roku zamek błyszczał w pełnej krasie dzięki zabiegom starosty malborskiego Gerharda Denhoffa. Rozkwit warowni przerwał jednak "potop" szwedzki. Po jego zniszczeniach zamek nigdy już nie osiągnął dawnej świetności. Zaczął tracić swe znaczenie militarne. Miary zniszczeń dopełniła wojna północna. Jedynie główny kościół zamkowy utrzymywali w porządku Jezuici. Przez ponad trzy wieki warownia malborska pozostawała w ręku polskim. W okresie tym niewiele zmieniła się średniowieczna sylwetka zamku. Nastąpiły wprawdzie zmiany we wnętrzach poszczególnych budowli, jednak castrum nadal posiadało wygląd średniowiecznej warowni.

Największej dewastacji dokonali Prusacy, którzy przejęli Malbork po pierwszym rozbiorze Polski. Początkowo, w latach 1773 - 1774 warownię przebudowano na koszary, a w latach 1801 - 1804 na magazyny wojskowe. W Pałacu Wielkich Mistrzów były mieszkania i warsztaty tkackie, a w Wielkim Refektarzu odbywały się musztry konne. Negatywne nastawienie do krzyżackiej tradycji, jakie panowało w Prusach, a także wyczerpanie zasobów skarbu państwa spowodowane wojnami napoleońskimi doprowadziły do faktu, że ta wspaniała realizacja średniowiecznej architektury militarnej popadała w coraz większą ruinę. W ciągu I połowy XIX wieku rozpoczęły się pierwsze prace konserwatorskie. Decyzja o odbudowie warowni zapadła dopiero w 1877 roku. Prace podjęte zostały w 1882 roku.

Działania II wojny światowej nie oszczędziły zamku malborskiego. Decyzją władz wojskowych zamieniony został w twierdzę. Twarde walki wiosną 1945 roku doprowadziły do zrujnowania tego klejnotu architektury średniowiecznej. Zniszczenia zabytkowego zespołu szacowane były na około 50 %. Najbardziej ucierpiała strona wschodnia wystawiona na bezpośredni ostrzał artyleryjski. Nie bez znaczenia na skalę zniszczeń był fakt błędnej oceny znaczenia tej twierdzy przez dowództwo rosyjskie. Postanowiło ono pokonać wojska niemieckie bez względu na straty. Dwumiesięczne oblężenie obróciło wiele elementów zamku w kompletną ruinę.

Po przejęciu obiektu przez polską administrację zamek znalazł się w gestii Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. W ciągu pierwszych pięciu lat zabezpieczono zrujnowane wnętrza przed działaniem szkodliwych czynników atmosferycznych. Rozpoczęto żmudne dzieło odbudowy. Kolejne dziesięciolecie to okres administrowania zamkiem przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Przez cały ten okres kontynuowano odbudowę. Jednak były to działania o niepogłębionym warsztacie badawczym. Prace posuwały się do przodu. W nocy 7 na 8 września 1959 roku na Zamku Średnim wybuchł pożar. Strawił on dachy skrzydeł wschodniego i północnego zamku. W następstwie tej tragedii powołano Muzeum Zamkowe prowadzące do dziś prace nad odbudową i rekonstrukcją zamku. Systematyczne prace badawcze prowadzone pod okiem Rady Muzealnej przynoszą wymierne efekty w postaci przywracania zamkowi coraz to następnych odbudowanych elementów warowni. Na szczególną uwagę zasługuje tu kolekcja wyrobów artystycznych z bursztynu, gabinet numizmatów oraz medali, kolekcja oręża średniowiecznego i nowożytnego, a także wspaniałe zbiory gotyckich detali architektonicznych.

Wiadomości o bitwie pod Grunwaldem rozegranej 15 lipca 1410 roku dostarczają nam liczne, zachowane przekazy źródłowe, przede wszystkim polskie i krzyżackie. Wśród źródeł polskich na plan pierwszy wysuwają się: "KRONIKA KONFLIKTU WŁADYSŁAWA KRÓLA POLSKIEGO Z KRZYŻAKAMI W ROKU PAŃSKIM 1410" oraz relacja Jana Długosza zawarta w spisanych przez tego znakomitego historyka dziejach Królestwa Polskiego, zwanych potocznie "ROCZNIKAMI".

"Kronika Konfliktu" zachowała się w skróconym odpisie, sporządzonym w XVI w., jako podstawa kazania wygłaszanego na uroczystym nabożeństwie odprawianym wówczas w każdą rocznicę bitwy grunwaldzkiej. Oryginał powstał w końcu 1410 r. lub na początku 1411 r. i był dziełem autora doskonale zorientowanego, niewątpliwie naocznego świadka opisywanych wydarzeń. Wydaje się, że autorem tym był Zbigniew Oleśnicki, późniejszy biskup krakowski i kardynał, który 15 lipca 1410 r., jako sekretarz królewski pozostawał przy boku Władysława Jagiełły w ciągu całej bitwy. Inicjatorem spisania "Kroniki" i jej redaktorem był jednak, zapewne, Mikołaj Trąba, podkanclerzy koronny, z czasem arcybiskup gnieźnieński i pierwszy prymas Polski, zaufany króla i bezpośredni kierownik polskiej polityki zagranicznej. Można uważać, iż "Kronika Konfliktu" odzwierciedla oficjalną wersję wydarzeń, tak jak ją widział i chciał przedstawić sam król Władysław Jagiełło i jego najbliżsi współpracownicy.

Czytamy w niej:

"Król... doszedł... do rzeki Wisły i przez tę rzekę wraz z częścią swych wojsk, które wówczas nie zebrały się jeszcze przy nim w całości, a także z działami, machinami i innym sprzętem wojennym bez żadnej szkody i niebezpieczeństwa przeprawił się po moście wspaniałej konstrukcji.

Tak więc w piątek przed świętem Małgorzaty król rozłożył swe obozy w 3 mile od miasta Dąbrówna... W tych obozach wypoczywał przez dwa dni i wyruszając z tychże obozów w sam dzień św. Małgorzaty rozłożył się obozem obok wzmiankowanego miasta. I przed wieczorem polecił zdobyć rzeczone miasto nie rycerstwu swemu, lecz pospolitemu ludowi i tymże [miastem] z miejsca, w ciągu niespełna trzech godzin siłą zawładnął.

Król polecił kapelanom przygotować się do mszy, ponieważ nie mógł według swego stałego zwyczaju wysłuchać [dotąd] mszy, a to z powodu przeszkody, jaką stanowiły wiatry wiejące, gdy wyruszano z obozów. I kiedy sam zatrzymał się na szczycie pewnego wzgórza, a wojska stojące wokół podziwiały płomienie ogni buszujących po kraju, zdumiewające swą liczbą i rozmiarami, doszła do króla wieść o nadejściu wrogów... Wszyscy zatem ludzie w wojskach uzbrojeni dosiedli koni, które tylko dla użycia w bitwie przed nimi prowadzono. Król zasię przystąpił wtedy do boskiego obowiązku wysłuchania mszy, modląc się pokornie na klęczkach.

Król... sam zaś dosiadłszy konia, własną osobą pospieszył przyjrzeć się wrogom i natychmiast rozpoczął ustawiać szyki na płaszczyźnie pewnego pola pomiędzy dwoma gajami, następnie własną ręką dokonał pasowania do tysiąca albo i więcej rycerzy, tak aż się zmęczył tym pasowaniem.

Przybyli do króla dwaj heroldowie, jeden [z nich] króla węgierskiego, niosący królowi [polskiemu] nagi miecz z ramienia mistrza, drugi, księcia szczecińskiego, dzierżący w dłoni podobny miecz, przeznaczony przez marszałka księciu Witoldowi.

Na prawym skrzydle wystąpił do boju książę Witold ze swym ludem, z chorągwią świętego Jerzego i z chorągwią przedniej straży. Na krótką zasię chwilę przed samym rozpoczęciem bitwy spadł lekki i ciepły deszcz, [który] zmył kurz z końskich kopyt. A na samym początku tego deszczu, działa wrogów, bo wróg miał liczne działa, dwukrotnie dały salwę kamiennymi pociskami, ale nie mogły naszym sprawić tym ostrzałem żadnej szkody.

Spotkali się z wielkim zgiełkiem i niezmiernym pędem koni w pewnej dolinie w ten sposób, że przeciwna strona z góry, a nasza strona również z góry wzajemnymi ciosami razić się poczęły.

Inna zasię część wrogów spośród tychże wyborowych ludzi krzyżackich zwarła się z największym impetem i krzykiem z ludem księcia Witolda i po bez mała godzinie wzajemnej walki liczni z obu stron polegli, tak iż ludzie księcia Witolda przymuszeni byli do odwrotu. Ludzie księcia Witolda przymuszeni byli do odwrotu. Tedy wrogowie ścigający ich sądzili, iż już odnieśli zwycięstwo i w rozproszeniu odbiegli od swych chorągwi i szyku swoich hufców i przed tymi, których [uprzednio] do odwrotu zmusili, zaczęli [z kolei] uchodzić. Niebawem, gdy pragnęli zawrócić, oddzieleni od swych ludzi i chorągwi przez ludzi królewskich, którzy ich chorągwie na wprost od skrzydeł przecięli, przepadli albo wzięci [w niewolę] albo wytępieni mieczem. Ci zasię którzy... pozostali przy życiu, powrócili do swoich ludzi... i znów zwarli się wzajemnie z wielką chorągwią kasztelana krakowskiego, [z chorągwiami] wojewody sandomierskiego, ziemi wieluńskiej, ziemi halickiej i wieloma innymi.

Zebrawszy siły... mistrz... mający ze sobą piętnaście lub więcej chorągwi... zapragnął obrócić swe hufce przeciw osobie króla. Król wówczas, skoro Krzyżacy sprawiwszy szyki stali przeciw niemu, chciał pochwyciwszy kopię w dłoń z największą śmiałością skierować przeciw nim konia, lecz powstrzymany wbrew [swej] woli siłą i z największym trudem przez dostojników, nie mógł uczynić zadość swym chęciom. Przeto pewien dobrze zbrojny rycerz z zakonu Krzyżaków, chcąc w pojedynkę zwrócić swego konia przeciw królowi, podjechał bliżej ku niemu. Król zaś ująwszy w dłoń swą kopię zranił go śmiertelnie w twarz i zaraz też [Niemiec] przez innych z konia strącony, padł na ziemię martwy.

Hufce mistrza z miejsca na którym stały ruszając przeciw królowi, natknęły się na [naszą] wielką chorągiew i wzajem mężnie zderzyły się [z nią] kopiami. I w pierwszym starciu mistrz, marszałek, komturzy całego zakonu krzyżackiego zostali zabici. Pozostali zaś, którzy ocaleli, widząc że mistrz, marszałek i inni dostojnicy zakonu polegli, zwróciwszy się do odwrotu, cofnęli się w owym czasie aż do swych, uprzednio rozłożonych, taborów. W miejscu zasię obozów liczni [wrogowie] widząc, że ucieczką żadnym sposobem nie zdołają ujść śmierci, utworzywszy z wozów jakoby wał, tamże wszyscy zaczęli się bronić, lecz niebawem pokonani, wszyscy w paszczy miecza poginęli. W owym zaś miejscu więcej poległych stwierdzono niźli na całym pobojowisku.

Krzyżacy... widząc, iż wiele jeszcze było hufców królewskich, które [dotąd] nie weszły do bitwy, zobaczywszy też, iż wódz ich padł zabity, rzucili się do prawdziwej ucieczki i w rozsypce poczęli pierzchać. Król zasię... nie pozwolił [swoim] ścigać tak szybko uchodzących wrogów, nie chcąc, aby lud [jego] oddalił się odeń w rozproszeniu.

Nazajutrz więc rano król polecił śpiewać msze bardzo uroczyście... Po mszach przeto przez cały ten dzień i podobnie przez następny znoszono do króla wzięte w bitwie chorągwie wroga i przyprowadzano jeńców. Przez trzy dni bez przerwy król zatrzymał się na miejscu bitwy, w ciągu których to [dni] przynoszono królowi chorągwie nieprzyjaciół, tak że wszyscy mogli je oglądać. W tych dniach również król polski polecił odszukać wśród trupów ciało mistrza, a znalezione polecił przywieźć do swego namiotu, owinąć w białe prześcieradło, okryć z wierzchu najdroższą, królewską purpurą i z czcią na wozie odwieźć do Malborka. Pozostałe zaś zwłoki poległych dostojnych mężów tak naszych, jak i nieprzyjaciół, z czcią i szacunkiem pochować kazał w pewnym kościele w pobliżu pola bitwy."

"Roczniki" Jana Długosza powstawały w ciągu ćwierćwiecza, poczynając od 1455 r. Ich autor czerpał wiadomości o bitwie grunwaldzkiej z kilku ważnych źródeł. Miał, przede wszystkim, dostęp do dokumentów przechowywanych w kancelarii królewskiej. Z pewnością korzystał z oryginału "Kroniki Konfliktu", znał również i uwzględnił relacje krzyżackie. Bardzo wiele przejął też z opowiadań uczestników bitwy. Należeli do nich - ojciec i stryj kronikarza, a przede wszystkim kardynał i biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, długoletni zwierzchnik i protektor Jana Długosza. Czytając Długoszowy opis wyprawy grunwaldzkiej musimy pamiętać, że jego autor, gorący patriota i sumienny badacz dziejów ojczystych, nie był wolny od osobistych uprzedzeń i nie zawsze umiał obiektywnie ocenić przedstawiane przez siebie zdarzenia. Jako przekonany stronnik Zbigniewa Oleśnickiego reprezentował punkt widzenia wyższej hierarchii kościelnej, a zarazem potężnej grupy małopolskich możnowładców, wśród których kardynał zajmował miejsce naczelne. Z niechęcią i nieufnością traktował Długosz Litwinów, czyniąc tu wyjątek tylko dla wielkiego księcia Witolda. Nie lubił dynastii jagiellońskiej i samego króla Władysława Jagiełły, którego poznał już jako starca posuniętego w latach. Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń relacja Długosza jest źródłem pierwszorzędnym, przewyższającym wszystkie inne bogactwem zawartej w niej treści. A oto jak ją opisuje:

"Król polski Władysław zważywszy, że nie została żadna nadzieja na zachowanie pokoju z Krzyżakami, rozesłał listy i wici i nakazał wszystkim panom, rycerzom i poddanym swojego Królestwa Polskiego i podległych mu ziem, by chwyciwszy za broń ruszyli do Prus przeciwko Krzyżakom.

Król Władysław... przybył nad Wisłę powyżej klasztoru w Czerwińsku, do miejsca gdzie był ustawiony na łodziach most sporządzony w Kozienicach i dnia tego król przeprawił się przez most i rzekę, a całe wojsko królewskie szło za nim w ustalonym porządku z czterokonnymi wozami, wszystkimi bombardami, mnóstwem żywności i innymi ciężarami... Przy wejściu na most król Władysław postawił wyborowy oddział zbrojnych rycerzy, by zapobiegali tłokowi i zamieszaniu wśród wchodzących. Nadto boki mostu zabezpieczył potężnymi belkami zwanymi kobyleniami, aby nikt się do brzegów nie przybliżał. Wszyscy musieli wchodzić na most w najlepszym porządku z wozami, ludźmi i końmi. Potem, gdy już całe wojsko królewskie przeszło po moście przez rzekę Wisłę, na rozkaz króla most ten natychmiast rozebrano i spławiono do Płocka celem przechowania na powrót króla i wojska.

Król polski Władysław... pomaszerował ku miastu Dąbrównu, które po niemiecku nazywa się Gilgenburg, a którego mury i baszty obmywały fale oblewającego go naokoło jeziora. Rozbija obóz pół mili od Dąbrówna, na polnej równinie, nad jeziorem zwanym Jeziorem Dąbrowskim... Kiedy pod wieczór upał zelżał, wielu wojowników z obozu królewskiego rusza w stronę miasta Dąbrówna aby zobaczyć miasto i ocenić jego położenie. Ale ponieważ wojska [krzyżackie] przybyłe aby bronić miasta, obawiając się uderzenia na miasto i na nich samych, wyszły im naprzeciw, dochodzi natychmiast do zawziętej walki... Rycerze polscy pobiwszy wrogów i zmusiwszy ich do ucieczki do miasta... sami, bez rozkazu króla, rzucili się na miasto, aby je zdobyć. Miasto było obronne nie tylko otaczającymi je wokół potężnymi murami posiadającymi wieże i baszty, ale także położeniem. Po większej bowiem części oblewa je jezioro, a ponieważ jest otoczone biegnącymi wokół murów głębokimi fosami z wodą, tak więc tylko przez nader wąski skrawek ziemi można dostać się do niego... Mieszkańcy miasta nie lenią się do stawiania oporu, lecz pociskami bombard i głazami odpędzają podchodzących pod mur. Rycerze zaś polscy, w niemałej liczbie, skaczą do jeziora, docierają pod mury miasta i czyniąc podkopy usiłują je osłabić. Inni, przystawiwszy drabiny, wchodzą na nie i w okamgnieniu zdobywają ludne, pełne mężczyzn i kobiet miasto... Jeszcze nie wywieziono wszystkich łupów, a już miasto podpalono... Wielu padło od miecza i nikt nie uniknął śmierci lub niewoli z wyjątkiem kilku, którzy na czółnach i łodziach wymknęli się na jezioro... Nie było względu na wiek ani żadnej litości. Polacy dopuszczali się tego nie tyle prawem wojennym, ale z nienawiści do Krzyżaków i z bólu z powodu spustoszenia przez wrogów ziemi dobrzyńskiej.

Król rusza spod Dąbrówna. Przebywszy przestrzeń dwumilową, na której wokół płonęły wsie wrogów, po przybyciu na mające być wsławione przyszłą bitwą pola wsi Stębarku i Grunwaldu, kazał rozbić obóz wśród zarośli i gajów, których tutaj było wiele. Namiot kapliczny polecił ustawić na wzgórzu od strony jeziora Lubień, zamierzając wysłuchać mszy w czasie, gdy wojsko zajmowało się rozbijaniem obozu. Kiedy więc rozpięto namiot kapliczny... przybył rycerz Hanek z Chełmu, herby Ostoja, donosząc, że widział wojsko wrogów o parę kroków od siebie.

Król przeto włożywszy zbroję dosiadł konia i pozostawiwszy wszystkie insygnia królewskie oprócz niesionego przed nim proporca z wyhaftowanym białym orłem, udał się na znaczne wzniesienie celem ocenienia sił wrogów. Przybył na położony między dwoma gajami pagórek... z którego można było mieć pełny wgląd w szeregi wrogów. Oceniając raczej oczami niźli rozumem siły własne i wrogów, wróżył sobie to pomyślny, to smutny los. Nasyciwszy oczy widokiem licznych wrogów, zjechał niżej i pasując bardzo wielu Polaków na rycerzy, zagrzał ich do walki krótką, ale dobitną przemową.

Zapowiedziano nagle dwóch heroldów, z których jeden, króla rzymskiego, miał w herbie czarnego orła na złotym polu, a drugi księcia szczecińskiego czerwonego gryfa na białym polu. Wystąpili oni z wojsk wrogów niosąc w rękach gołe miecze, bez pochew, chronieni przed zniewagami przez rycerzy polskich i domagali się stawienia przed oblicze króla. Wysłał ich do króla Władysława mistrz pruski Ulryk z nader dumnym posłaniem, aby skłonić go do podjęcia niezwłocznie bitwy i stanięcia w szeregach do walki... [Heroldowie] ... oddawszy jako tako honory królowi przedstawiają treść swego poselstwa... "Najjaśniejszy królu! Wielki mistrz pruski Ulryk posyła tobie i twojemu bratu (pominęli imię Aleksandra i tytuł książęcy) przez nas tu obecnych posłów dwa miecze ku pomocy, byś wespół z nim i jego wojskami nie ociągał się i z większą, niż to okazujesz, odwagą przystąpił do boju, a także żebyś się nie krył nadal w lasach i gajach i nie odwlekał walki. Jeśli zaś uważasz, że masz zbyt szczupłą przestrzeń aby rozwinąć szyki, mistrz pruski Ulryk... ustąpi ci, jak daleko zechcesz, tego pola, które zajął swoim wojskiem, albo wreszcie wybierz jakiekolwiek miejsce bitwy, byś tylko dalej nie odwlekał walki..." A król Władysław, wysłuchawszy pełnych pychy i zuchwalstwa posłów krzyżackich, przyjął miecze z rąk heroldów... odpowiada heroldom... "Ponieważ - rzecze - mam w mym wojsku wystarczająco wiele mieczów, przeto nie potrzebuję mieczów mych wrogów, jednakże dla większej pomocy, opieki i obrony mej słusznej sprawy, przyjmuję, w imię Boga, te dwa miecze przysłane przez wrogów pragnących krwi i zguby mojej oraz mego narodu, a doręczone przez was..." Dwa wspomniane miecze... są do dnia dzisiejszego przechowywane w skarbcu królewskim w Krakowie, by ciągle przypominały i świadczyły o pysze i klęsce jednej strony, a pokorze i triumfie drugiej. [Godne uwagi są dalsze losy obu słynnych mieczów. Przez długie wieki pozostawały w skarbcu koronnym. Po okradzeniu skarbca przez Prusaków w 1795 r. trafiły do Zbiorów Puławskich. Ukryte po upadku powstania listopadowego, zostały w 1853 r. odnalezione przez rosyjskie władze policyjne, skonfiskowane i w ten sposób, ostatecznie stracone.]

Kiedy odtrąbiono sygnały do boju, całe wojsko królewskie zaśpiewało donośnym głosem ojczystą pieśń "Bogurodzicę", a potem, pochylając kopie rzuciło się do walki. Pierwsze jednak ruszyło do starcia wojsko litewskie na rozkaz księcia Aleksandra, nie znoszącego żadnej zwłoki.

W tej właśnie chwili obydwa wojska, z okrzykiem jaki zwykle wznoszą wojownicy przed walką, starły się w środku doliny rozdzielającej obie armie... W miejscu starcia rosło 6 wysokich dębów, na które wspięło się i obsiadło gałęzie wielu ludzi - nie wiadomo czy królewskich, czy krzyżackich - by podziwiać pierwsze starcie oddziałów i poznać dalsze losy obu wojsk. Przy starciu zaś oddziałów z trzasku łamiących się kopii i szczęku ścierającego się [innego] oręża, powstał tak wielki łoskot i huk, tak donośny był szczęk mieczy jakby zwaliła się jakaś ogromna skała, że słyszeli go nawet ci, którzy oddaleni byli o kilka mil.

Kiedy... Krzyżacy zauważyli, że na lewym skrzydle, gdzie stało wojsko polskie toczy się zawzięta i niebezpieczna dla nich walka, ponieważ wycięto już wyborowe [ich] hufce, przerzucają siły na prawe skrzydło, gdzie ustawione były szyki litewskie, które mając rzadsze szeregi, słabsze konie i uzbrojenie zdawały się łatwe do pokonania... Kiedy wrzała zawzięta walka z Litwinami, Rusinami i Tatarami, wojsko litewskie, nie mogąc powstrzymać naporu wrogów zaczęło słabnąć i wycofało się na odległość jednego jugera. Krzyżacy napierali na nie silniej, musiało raz po raz cofać się i w końcu zawrócić do ucieczki. Wielki książę litewski Aleksander, rozdając razy batogiem i gromkimi okrzykami, próbował powstrzymać ucieczkę, ale na próżno... W tej walce rycerze ruscy ze Smoleńska, stojąc pod trzema własnymi znakami i walcząc nader zawzięcie, jako jedyni nie wzięli udziału w ucieczce, czym zasłużyli na sławę. Chociaż pod jednym znakiem wycięto ich bez litości, a samą chorągiew [leżącą] na ziemi stratowano, w dwóch jednak pozostałych walczyli bardzo dzielnie, jak mężom i rycerzom przystało.

Ponieważ także Krzyżacy dążyli z uporem do zwycięstwa, wielka chorągiew króla Władysława z białym orłem w herbie, którą niósł chorąży krakowski, rycerz Marcin z Wrocimowic herbu Półkozic, pod naporem nieprzyjaciół upadła na ziemię. Ale walczący pod nią najbardziej doświadczeni i zaprawieni w bojach rycerze podźwignęli ją natychmiast i umieścili na swoim miejscu, nie dopuszczając do jej utraty. Nie dałoby się jej podźwignąć, gdyby jej nie osłonił własnymi piersiami i orężem znakomity hufiec najdzielniejszych rycerzy. Rycerstwo polskie pragnąc zetrzeć haniebną zniewagę, w najzawziętszy sposób atakuje wrogów i rozbija ich zupełnie, kładąc pokotem te oddziały, które się z nimi starły.

Tymczasem wojsko krzyżackie, które urządziło pościg za uciekającymi Litwinami i Rusinami, uważając się za zwycięzców, z wielką radością podążało do obozu pruskiego, prowadząc ze sobą tłum jeńców. Widząc zaś, że toczy się bardzo zawzięta i krwawa walka... rzuca się w wir walki, by przyjść z pomocą swoim.

Tymczasem podejmowało walkę 16 nowych, dotąd nie użytych... chorągwi wroga... a kiedy część ich zwróciła się w stronę, gdzie król polski stał jedynie ze strażą przyboczną, wydawało się, że godzą w niego... Proporzec królewski... został przezornie zwinięty, by nie zdradzał, że król się tam znajduje... Król rwał się z wielkim zapałem do boju... zaś straż przyboczna... z trudem go powstrzymywała... Tymczasem z oddziałów pruskich, spod większej chorągwi pruskiej do owych należącej, wyjechał na cisawym koniu rycerz, z pochodzenia Niemiec, Dypold Kokeritz von Dieber z Łużyc, ze złotym pasem, w białej, niemieckiego kroju szacie, którą po polsku nazywamy jaką i w pełnej zbroi... i pochylając kopię, na oczach stojącego pod szesnastoma chorągwiami wojska pruskiego, dotarł do miejsca w którym stał król, zamierzając, jak się zdaje, zaatakować go. Kiedy król polski Władysław pochylając własną kopię oczekiwał walki, starł się z nim pisarz królewski Zbigniew z Oleśnicy, bez broni, mający na pół złamaną kopię. Ugodził Niemca w bok i zwalił z konia na ziemię. Leżącego na wznak wśród drgawek, król Władysław ugodziwszy kopią w czoło, odsłonięte wskutek podniesienia się do góry zasłony hełmu, zostawił nietkniętego. Ale natychmiast zabili go rycerze trzymający straż nad królem, a piesi ściągnęli zeń zbroję i szaty.

Rycerz Dobiesław z Oleśnicy, z rodu zwanego Dębno, mającego w herbie krzyż, samotnie, z pochyloną kopią, dając koniowi ostrogę [rusza] w kierunku wrogów. Spośród jazdy pruskiej wyjeżdża przeciw niemu Krzyżak, dowódca chorągwi i wojsk i zastąpiwszy drogę atakującemu go Dobiesławowi, własną włócznią kopię Dobiesława przerzuca przez głowę. Wprawdzie Dobiesław pchnął kopią, jednak Krzyżak uchyleniem głowy i podbiciem kopii do góry uniknął ciosu, którym Dobiesław usiłował go ugodzić. A Dobiesław widząc jasno, że cios jego chybił, uznając za ryzykowne i nierozsądne walczyć z licznymi nieprzyjaciółmi, wracał szybko do swoich. Krzyżak, który puścił się za nim w pogoń, bodąc konia ostrogami i godząc włócznią w Dobiesława, zadał koniowi Dobiesława, okrytemu ozdobną kapą, którą nazywamy kropierzem, ranę w lędźwie, ale nie śmiertelną i aby go nie zagarnęli rycerze polscy, szybko umknął do swoich.

Odziały polskie... rzucają się na wrogów ustawionych w 16 chorągwiach, do których przyłączyli się również ci, którzy pod innymi znakami ponieśli klęskę, i staczają z nimi śmiertelną walkę. I chociaż wrogowie przez czas jakiś stawiali opór, w końcu jednak, przeważającymi liczbą oddziałami królewskimi otoczeni, zostali wycięci w pień i niemal wszyscy walczący pod 16 chorągwiami zginęli lub popadli w niewolę. Po zwyciężeniu i rozgromieniu owych zastępów wrogów, kiedy, jak wiadomo, zginęli wielki mistrz pruski Ulryk, marszałek, komturzy i wszyscy znaczniejsi rycerze i panowie z wojska pruskiego, reszta nieprzyjaciół podjęła odwrót, a kiedy raz podała tyły, zaczęła pierzchać w popłochu.

Liczni rycerze, którzy uciekli z szyków pruskich schronili się za wozy pruskie osłaniające obóz. Zaatakowani przez wojska królewskie, które wdarły się z impetem do taborów i obozu pruskiego, zginęli lub dostali się do niewoli. Także obóz nieprzyjacielski pełen wszelkich bogactw i wozy oraz cały dobytek mistrza pruskiego i jego wojska złupili rycerze polscy.

Znaleziono zaś w wojsku krzyżackim kilka wozów wyładowanych pętami i kajdanami, które Krzyżacy... przywieźli do wiązania jeńców polskich. Znaleziono też inne wozy pełne żagwi nasączonych łojem i smołą, a także strzały wysmarowane tłuszczem i smołą, którymi zamierzali razić pokonanych i uciekających... Za słusznym jednak zrządzeniem Bożym, który starł ich pychę, Polacy zakuwali ich [Krzyżaków] w te pęta i kajdany... Kilka tysięcy wozów wrogów w ciągu kwadransa złupiły wojska królewskie tak, iż nie pozostało po nich najmniejszego śladu. Były nadto w obozie i na wozach pruskich liczne beczki wina, do których po pokonaniu wrogów zbiegło się znużone trudami walki i letnim skwarem wojsko królewskie, aby ugasić pragnienie. Jedni rycerze gasili je czerpiąc wino hełmami, inni rękawicami, jeszcze inni - butami. Ale król polski Władysław w obawie, by jego wojsko upojone winem nie stało się niesprawne i łatwe do pokonania... kazał zniszczyć i porozbijać beczki z winem. Gdy je na rozkaz królewski bardzo szybko rozbito, wino spływało na trupy poległych, których na miejscu obozu było wiele i widziano, jak zmieszane z krwią zabitych ludzi i koni płynęło czerwonym strumieniem aż na łąki wsi Stębarka.

Po zdobyciu taboru nieprzyjacielskiego wojsko królewskie... ujrzało liczne... hufce nieprzyjacielskie rozproszone w ucieczce, jak błyskały w promieniach słońca odbitych od ich zbroi, które nieomal wszyscy mieli na sobie. Urządziwszy dalej pościg za nimi [oddziały polskie] wkroczywszy na mokradła, rzuciły się na wrogów i pokonawszy garstkę, gdyż niewielu ważyło się stawić opór, pozostałych [wrogów], na rozkaz króla, pędzono nietkniętych w niewolę... Pościg rozciągnął się na wiele mil... Komtur tucholski Henryk, który kazał [przed bitwą], by noszono przed nim dwa miecze... dopadnięty przez ścigających zginął w godny pożałowania sposób przez ścięcie głowy i poniósł straszną, ale zasłużoną karę za brak rozwagi i pychę... Wielu rycerzy schwytano i odprowadzono również do obozu, a zwycięzcy potraktowali ich łagodnie... Zapadająca noc przerwała bitwę.

Król zadbał też, by opatrzono rannych, którym udało się ujść z życiem... Po sprowadzeniu do obozu półżywych i rannych tak z wojska polskiego jak i pruskiego, użyto wszelkich sposobów aby ich wyleczyć. A po obliczeniu strat stwierdzono, że w wojsku królewskim poległo tylko 12 znacznych rycerzy... W kaplicy królewskiej... odprawiono potem głośne modły... Namiot służący za kaplicę otoczono godłami i chorągwiami wrogów, które rycerze polscy znosząc w tym dniu przed oblicze króla, zatknęli. Te, rozwinięte na całą długość, łopotały głośno na lekkim wietrze.

Mszczuj ze Skrzynna doniósł królowi, że wielki mistrz pruski Ulryk poległ i na dowód swych słów pokazał królowi Władysławowi złoty pektorał ze świętymi relikwiami, który sługa wspomnianego Mszczuja zdarł z zabitego... We środę 16 lipca, nazajutrz po uroczystości Rozesłania Apostołów... król polski Władysław... nakazał odszukać wśród zwłok ciała mistrza pruskiego Ulryka, marszałka, komturów i pozostałych dostojników poległych w bitwie... by je pogrzebano z należną czcią w kościele... Przed króla dzięki pomocy jednego z jeńców... Bolemińskiego, któremu to zlecono, był bowiem zaufanym mistrza pruskiego, przyniesiono odnalezione zwłoki mistrza pruskiego Ulryka mające dwie rany - jedną na czole, drugą na piersi... [król] kazał owinąć zwłoki w czyste chusty i na wozie okrytym purpurą odesłał do Malborka, by je pochowano."

Na początku XV w. uzbrojenie wojowników polskich ma ścisłe związki z Zachodem. W Polsce przyjęła się nie tylko taktyka, ale także broń i strój rycerski typowy dla Europy łacińskiej. Polski oręż mieścił się doskonale w świecie form stworzonych w pracowniach zachodnioeuropejskich. Nowoczesna broń pojawiała się w Polsce niemal bez opóźnienia w stosunku do innych krajów w tym, oczywiście krzyżackich Prus. Przeciętne uzbrojenie i ekwipunek rycerski wojowników polskich z czasów Jagiełłowych nie odbiegal zatem jakością ani zestawem od uzbrojenia współczesnych im Niemców, Czechów, Szwajcarów czy Nadreńczyków, a więc przedstawicieli nacji wa1czących pod Grunwaldem po stronie zakonu.

Wojska polskie stojące 15 lipca 1410 r. na Grunwaldzkim Polu składały się w ogromnej większości z jazdy, gdyż piechoty na wojnę nie zabrano. 0 wyniku bitwy zadecydował więc oręż konnicy. Nie można jednak sądzić, że średniowieczna jazda europejska, w tym polska, była jednolicie uzbrojona i wyekwipowana. Rycerze zbroili się bowiem w miarę własnych możliwości ekonomicznych. Jazda polska składała się z pocztów zwanych kopiami, których trzon stanowił kopijnik, wyspecjalizowany w uderzeniu na wprost. Jego oręż zaczepny składał się, oprócz kopii, z miecza i puginału. Kopie, o drzewcu długości do 4 m z osadzonym na nim masywnym grotem, były ciężkie i w boju opierano je o hak przymocowany do napierśnika zbroi lub składano w wycięciu tarczy. Miecze, po które rycerze sięgali podczas walki wręcz, były przystosowane tak do cięcia jak i do kłucia. Uzbrojenie ochronne kopijnika to hełm, zbroja i tarcza. Zamożniejsi zakładali na głowę przyłbicę czyli hełm z ruchomą zasłoną chroniącą twarz, bądź szłom - hełm otwarty chroniący głowę i kark. Z uwagi na kształt hełmy te ochrzczono mianem "psi pysk". Ubożsi posiadali kapaliny - hełmy w kształcie współczesnego kapelusza. Tułów i kończyny rycerza chroniła zbroja. Mogła to być pełna zbroja płytowa złożona z kirysu (osłona tułowia) oraz naręczaków i ochron nóg. Taki komplet dostępny był jednak bogatszym wojownikom. Kopijnik mógł także nakładać płaty (skórzana kamizela zbrojona metalowymi płytkami), a kończyny chronić niepełnymi osłonami z blachy. Pod zbroję płytową oraz pod płaty zakładano zbroję kolczą, która dla członków pocztu strzelców, mogła być jedyną ochroną. Tarcze jazdy były niewielkie, trójkątne lub prostokątne i posiadały wycięcia na złożenie kopii. Na zbroi rycerze nosili krótkie szaty bez rękawów - jaki, posiadające najczęściej wyhaftowany herb rodowy.. Herby te były ważnym elementem identyfikującym wojownika. Pozostali członkowie pocztu - strzelcy, posiadali kusze i miecze lub kordy. Z kuszy strzelali siedząc na koniu, a napinali je bez pomocy mechanicznych urządzeń. Na początku XV w zbroja końska - tak zwane ladry, była bardzo rzadka, a rumaki bojowe okrywano, choć nie zawsze, ozdobną kapą z tkaniny zwaną kropierzem.

Piechota, rekrutowana z chłopów, nie posiadała najprawdopodobniej, poza tarczą, innego uzbrojenia ochronnego. Oręż zaczepny tej kategorii wojowników składał się z miecza lub korda czy tasaka, włóczni i topora i, być może, łuku. Piechota miejska zamiast łuków posiadała kusze, a także duże tarcze - pawęże i, nie wykluczone, hełmy i niepełne zbroje.

W Wielkiej Wojnie wzięła także udział polska artyleria. Były to bombardy czyli działa o krótkiej, gładkiej lufie strze1ające pociskami kamiennymi.

O uzbrojeniu wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego wiemy, z braku odpowiednich badań, stosunkowo niewiele. W literaturze utarł się pogląd, że oręż z którym wojownicy Witoldowi przybyli pod Grunwald był gorszy niźli ten, którym walczyli Polacy i ,,panowie zakonni". Sąd ów wymaga, jak się zdaje, daleko idących korektur.

Książę Witold pociągnął na Wielką Wojnę na czele konnicy, piechoty ze sobą nie zabierając. A jazda ówczesnego Wielkiego Księstwa Litewskiego składała się, podobnie jak polska, w przewadze z posiadaczy ziemskich. Była, ponadto, wielonarodowa, gdyż obok nobilów litewskich i żmudzkich tworzyli ją bojarzy oraz zamożniejsi mieszczanie ruscy i szlachta polska (z części Podlasia należącego wówczas do Litwy). Przybyli także sojuszniczy Tatarzy.

Uzbrojenie owych oddzialów było zapewne różnorodne. Wojownicy litewscy i żmudzcy nie używali masowo długich rycerskich kopii, lecz lżejszych sulic, nie nosili także pełnych zbroi płytowych. Ale zdarzały się odstępstwa od tego zwyczaju. Wiemy ze źródeł pisanych, że z Polski wysyłano na Litwę niemało uzbrojenia, a dzięki licznym kontaktom dworu księcia Witolda czy innych książąt litewskich oraz poszczególnych rodów nobilów nie tylko z Krakowem, ale także z Malborkiem (w czasach przed Wielką Wojną), część jazdy litewskiej nosiła, zapewne, oręż zachodniego wzoru. Krzyżacy w skardze na soborze w Konstancji (1414 r.) mówili iż Litwini ,,pod względem... uzbrojenia w żadnej mierze nie uchodzą za niższych. I już w szkole chrześcijańskiej nauczyli się... sztuki wojowania przy pomocy której mogą pokonywać chrześcijan".

Jednakże większość wojowników litewskich i żmudzkich zbrojna była na wzór ruski. Oddziaływały w tej mierze liczne kontakty pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim a jego wschodniosłowiańskimi sąsiadami. Litwini zasiadali na tronach wielu księstw ruskich i wraz ze swym otoczeniem czestokroć przyjmowali język i obyczaje poddanych.

Na Rusi nie noszono pełych zbroi płytowych i przyłbic, ale nie dlatego, że tamtejsi rzemieślnicy nie umieliby ich sporządzić, lecz z przyczyny nieprzydatności na tamtejszym teatrze działań wojennych. Hełmy wojowników ruskich były otwarte i miały najczęściej kształt zbliżony do stożka, a zbroje zbudowane z płytek metalowych, niekiedy łączonych z kolczugą, bądź wykonywano je z samej plecionki kolczej. Walczyli włócznią, mieczem, szablą i łukiem. Od ludów bałtyjskich przejęli, przynajmniej nowogrodzianie, tarczę - pawęż, znaną także w armii polskiej i krzyżackiej.

Konnica ruska i uzbrojona na jej wzór jazda litewska nie nadawały się, zapewne, do frontalnego przełamywania szyków ciężkozbrojnego rycerstwa zachodnioeuropejskiego, ale przewyższały je zdolnością manewru, szybkością natarcia i odwrotu. A są to w boju walory bardzo istotne!

Przybyli pod Grunwald Tatarzy także nie byli wyłącznie lekkozbrojnymi. Wśród średniowiecznych armii koczowniczych, oddziały jazdy posiadającej zbroje, także końskie, nie były wcale rzadkością.

Wojska krzyżackie stojące pod Grunwaldem różniły się wprawdzie od wojsk polskich, ale różnica ta polegała na odmiennej organizacji, składzie oddziałów, proporcji rodzajów wojsk, ale nie na uzbrojeniu. W literaturze popularnej oraz w świadomości społecznej utarł się pogląd, że ,,panowie zakonni" i ich sojusznicy przewyższali uzbrojeniem wojowników polskich. Sąd ten jest jednak błędny. Nowsze badania udowodniły, że podobieństwo oręża zabieranego w pole przez kombatantów obu armii jest nader bliskie. Tworzą go niemal identyczne rodzaje uzbrojenia ochronnego i zaczepnego. Różnice dotyczą jedynie szczegółów nie mających praktycznego znaczenia. Na podstawie posiadanej broni, jeśli pominąć umieszczone na niej herby i znaki bojowe, nie uda się odróżnić wojowników polskich od krzyżackich.

Szeregów zakonnych nie można wyobrażać sobie jako stalowej ławy rumaków i jeźdźców, zdolnych ciężarem żelastwa zgnieść szeregi przeciwników. Tak zbrojni rycerze znajdowali się również w szykach polskich, zresztą i owego żelastwa nie mieli jedni i drudzy na sobie zbyt wiele. W grunwaldzkiej bitwie walczono nie tylko rycerskimi kopiami, ale także lżejszymi włóczniami - litewskimi sulicami, którymi, o dziwo, posługiwali się także liczni rycerze krzyżaccy, a nawet dostojnicy zakonni. W obu wojskach część walczących zasłaniała się od ciosu bałtyjskiego pochodzenia tarczami - pawężkami. Również i hełmy nie dawały pewności w określeniu, do której ze stron należą kombatanci. Pruskiego pochodzenia hełmy odnaleźć można było nie tylko wśród Litwinów, ale także wśród walczących pod chorągwiami zakonnymi. Różnorodny był więc oręż zabrany w pole przez wojska krzyżackie. Broń ta była zarówno zachodnia jak i wschodnia. Nowsza i starsza. Owa różnorodność oręża była wówczas typowa dla armii wszystkich państw europejskich.

By bez trudu odróżnić rycerzy wrogich armii od własnych, Władysław Jagiełło polecił swoim wojskom "...opasać się przepaskami ze słomy dla wzajemnego rozpoznania i podał rycerzom te słowa jako zawołanie bojowe: Kraków. Wilno".

Odmienna od współczesnych była natomiast organizacja armii krzyżackiej, gdyż wynikała ze specyficznego charakteru państwa ,,panów pruskich". Bezpośrednio z hierarchią zakonu związani byli bracia-rycerze, półbracia oraz bracia służebni. Bracia-rycerze, których liczba, na początku XV w. nie sięgała nawet 700, pełnili rolę dowódców i wszyscy byli kopijnikami. Służebni walczyli z reguły jako pozostali członkowie kopii, lub dowódcy oddziałów piechoty stworzonej z załóg zamkowych. Dla nich właśnie przechowywano oręż w arsenałach.

Najliczniejszą grupę kombatantów tworzyli poddani krzyżaccy - rycerze i chłopi, powoływani pod broń na zasadach podobnych jak w Polsce. Byli wśród nich Niemcy, miejscowa ludność pruska oraz Polacy mieszkający w ziemi chełmińskiej i na Pomorzu Gdańskim. Oddziały piechoty wystawiały także miasta, pomocy zbrojnej dostarczali również biskupi, dysponujący własnymi siłami zbrojnymi. Wszyscy ci wojownicy walczyli własnym orężem.

Ważną rolę odgrywali także zaciężni - ludzie służący wojskowo za pieniądze, rekrutujący się z Niemiec, Czech i innych krajów europejskich. Krzyżacy organizowali także oddziały tak zwanych zaciężnych krajowych, które szkolili wojskowo i zaopatrywali w broń.

Na początku XV w. dość istotną rolę, choć niewątpliwie mniejszą niźli w latach wcześniejszych, odgrywali tak zwani "goście" czyli rycerze przybywający do Prus w charakterze krzyżowców, walczących z poganami. Propaganda krzyżacka głosiła bowiem, że chrzest Litwy jest tylko pozorny, a Polacy pomagają niewiernym i schizmatykom

Uzbrojenie rycerzy polskich i krzyżackich w XV wieku

0x01 graphic

Zbroje rycerskie z XV wieku

0x01 graphic

0x01 graphic

Rycerz konny w pełnej zbroi z XV wieku

0x01 graphic

0x01 graphic


0x01 graphic

Rycerstwo polskie i krzyżackie
(rys. M. Kościelniak)

0x01 graphic

0x01 graphic

Rycerstwo polskie XV wieku
(rys. J. Matejko)

0x01 graphic

0x01 graphic

Rycerstwo polskie XIV - XV w.
(rys. J. Matejko)

0x01 graphic

0x01 graphic


0x01 graphic

Zbroje jezdnych i pieszych z XV wieku (rekonstrukcja Chodźki)

0x01 graphic

0x01 graphic

Broń piechoty chłopskiej z XV wieku

0x01 graphic

0x01 graphic

Wojownik litewski z XIV wieku
(ryc. A. Zaleskiego)

0x01 graphic

Grunwald Wojciecha Kossaka.

0x01 graphic

0x01 graphic

Apostolstwo krzyżackie, Wojciech Kossak.

0x01 graphic

0x01 graphic

Wojciech Kossak, Dwa miecze



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
El sprawko 2333
2333
2333
2333
2333
2333
2333
w sprawie homologacji sposobu montażu instalacji przystosowującej dany typ pojazdu do zasilania gaze
El sprawko 2333

więcej podobnych podstron