Ciekawostki:
1. Międzynarodowy Dzień Płynów do Mycia Naczyń
Jednym z dziwniejszych dni przeznaczonych na świętowanie jest 20 Maj - Międzynarodowy Dzień Płynów do Mycia Naczyń. Absurd? A może okazja ,by zapoznać naszych znajomych z ekologicznymi środkami czystości?
2. Zmywanie naczyń wpływa na powiększenie piersi u kobiet ;)
Naukowcy z Niemiec wyjaśniają, iż podczas zmywania naczyń pracują mięśnie, które mają wpływ na kształt i wygląd piersi. Mięsień ten umiejscowiony jest na kobiecych żebrach i za pomocą tkanki łącznej łączy się z piersiami. Aż ciśnie się na usta komentarz: wiadomo, iż każda aktywność fizyczna wpływa na poprawę naszej kondycji, równie dobrze można stwierdzić, iż wynoszenie śmieci czy odkurzanie pozytywnie wpływa na rozwój muskulatury u…mężczyzn ;)
3. Biodegradacja a zdrowie i środowisko
Poniżej odsyłam do „Karty charakterystyki preparatu chemicznego” jednego z licznych na rynku środków do mycia naczyń, które spełniają wymogi biodegradowalności, co nie oznacza, że są one bezpieczne dla zdrowia człowieka (działający drażniąco na oczy i skórę, ryzyko poważnego uszkodzenia oczu), a tym bardziej dla środowiska.
To prawda, że komary potrafią skutecznie uprzykrzyć wakacyjny wieczór na tarasie, a noc przy otwartym oknie zamienić w koszmar. Są jednak sposoby, by utrzymać je w
bezpiecznej odległości i to niekoniecznie za pomocą naszpikowanych chemią środków owadobójczych. Ekologiczne podejście do tematu stoi pod znakiem prewencyjnego odstraszania w jak najbardziej naturalnym wydaniu. Poniżej kilka sprawdzonych sposobów.
1. Bariery mechaniczne czyli moskitiery w oknach i ubrania z grubych tkanin na sobie (np. jeans). Bezmoskitierowe, otwarte na oścież okno, koszulka na ramiączkach i gołe nogi wieczorem nad wodą to w komarzym języku oznacza „zapraszam na ucztę".
2. Odstraszacze zapachowe do wnętrz czyli wybrane rośliny i naturalne olejki. Komary lubią zapach potu (to dodatkowy
argument za regularnym myciem), za to nie cierpią zapachu olejków esencjonalnych takich, jak np. citronella, geranium (bodziszek) czy lawenda. Niektóre marki sprzedają również gotowe miksy anty-komarowych olejków.
Do kominka aromaterapeutycznego wlewamy odrobinę wody i dodajemy kilka kropli olejku. Zapalamy umieszczoną w kominku świeczkę typu T-light, pełniącą rolę podgrzewacza. Rozgrzana woda uwolni zapach. Możemy też taką mieszanką wody i kilku kropel olejku posmarować framugi okna i parapet. A skoro o parapecie mowa, postawmy na nim, a także na tarasie (jeśli takowy posiadamy) donice z anty-komarowymi roślinami takimi, jak np. kocimiętka, lawenda, geranium, plektrantus (popularnie zwany komarzycą). Komary ich nie znoszą. Rośliny możemy również zasadzić bezpośrednio w ziemi pod oknami. Planując przyjęcie w ogrodzie zaopatrzmy się w naturalne świece i kadzidła o zapachu odstraszającym komary (tak się składa, że będzie on z kolei bardzo przyjemny dla ludzi).
3. Odstraszacze zapachowe do ciała. Na świecie komarowe eko-odstraszacze oferują producenci kosmetyków naturalnych certyfikowanych ekologicznie - w formie sprejów czy lotionów. Ich bazę stanowią olejki esencjonalne roślin wymienionych powyżej. Warto wiedzieć, że równoczesne posmarowanie się środkiem przeciwsłonecznym i przeciwkomarowym osłabia działanie tego ostatniego.
Światowym specjalistą od naturalnych (i w 100proc. pochodzenia roślinnego) środków odstraszających komary (a także inne insekty) jest marka Colibri (producentem jest firma Maroma z Indii), która w swoje ofercie ma kadzidła, świece, saszetki oraz spreje i lotiony do ciała. W Polsce dostępne są olejki esencjonalne o działaniu anty-komarowym i certyfikowane ekologicznie takich marek, jak np. Sanoflore czy Florame.
I jeszcze odpowiedź na pytanie: co zrobić, gdy jednak ugryzie nas komar? Przede wszystkim nie rozdrapywać! Oprócz tego, niektórzy obierają strategię „nie robić nic i przeczekać". Inni smarują miejsce ukąszenia spirytusem, octem, sokiem z cytryny. Ulgę przynosi obmycie skóry zimną wodą. Wśród tzw. „porad babuni" znalazłyśmy również sugestię, by potrzeć skórę świeżą natką pietruszki. We wszystkich przypadkach mowa oczywiście o osobach, u których w miejscu użądlenia pojawia się „jedynie" zaczerwienienie i opuchnięcie (które po kilku godzinach znika), a nie o sytuacjach, w których reakcja na jad się nasila i obejmuje cały organizm, czy też o alergikach. Wówczas szybka interwencja lekarza może okazać się niezbędna.