7025


Uzależnienie od narkotyków stało się w naszym kraju problemem społecznym, który przybrał zatrważające rozmiary. Bynajmniej nie jest to wytwór ostatnich lat, po rozliczne używki chętnie sięgano już w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Produkcja narkotyków oraz ich sprzedaż z roku na rok podlegała procesowi upowszechnienia. W niektórych społecznościach, szczególnie w środowiskach rozmaitych "twórców sztuki", narkomania była usprawiedliwiana potrzebą wzniesienia się na wyżyny świadomości i osiągnięcia stanu nirwany, koniecznego podczas tworzenia dzieła. Artyści tłumaczyli, że wymagania odbiorców względem nich są tak wygórowane, że bez odpowiednich środków psychogennych nie są w stanie zaspokoić ich jakże wyrafinowanych gustów. Największą popularnością w ówczesnym społeczeństwie cieszyły się: eter, morfina i opium. W niektórych kronikach z tamtych czasów odnotowano również jednostkowe przypadki używania heroiny (jej zakup wymagał posiadania sporych środków pieniężnych, ponadto była trudno dostępna w Polsce)

Choć problemy narkomanii w naszym kraju przestały być postrzegane jako temat wstydliwy, charakterystyczny dla społeczeństw od nas odległych, postrzegany obraz osoby uzależnionej jest fałszywy. Narkoman według większości obywateli to człowiek, u którego degradację zarówno fizyczną jak i psychiczną dostrzec można na pierwszy rzut oka. Brudny i obdarty, wychudzony, z licznymi śladami nakłuć wzdłuż przebiegu żył. Jego źrenice zwężały się po przyjęciu narkotyku, a rozszerzały do granic możliwości na tzw. głodzie.

W oparciu o powyższy stereotyp odurzający się uczeń, student, biznesmen, kierowca, żołnierz czy przedstawiciel innej, dowolnej grupy społecznej nie pasuje do tak charakterystycznej sylwetki heroinisty z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Znacznie też jest trudniejsze rozpoznawanie faktu odurzania się, szczególnie, gdy ktoś przyjmie narkotyk po raz pierwszy, albo bierze okazjonalnie.

Ekspansja narkotyków na dzisiejszą młodzież nie pozwala jednak na przechodzenie w sprawie zjawiska do porządku dziennego. Dziś osoby odurzające się nie stanowią marginesu, a do wyjątków można zaliczyć już nie szkoły, ale klasy szkolne całkowicie wolne od narkotyków. Dlatego tak ważna jest edukacja zarówno młodych ludzi jak i ich rodziców oraz wychowawców.

Coraz więcej publikacji oraz szkoleń w zakresie środowiskowej profilaktyki uzależnień, wpływa pozytywnie na świadomość nauczycieli. Najtrudniej wiedza trafia do rodziców. Ci ostatni wychodzą często z założenia, że jeśli o narkotykach w domu nie będzie się mówić to wolne od nich będą ich pociechy. A przecież dom jest najlepszym miejscem do zapobiegania, a w razie konieczności przeciwdziałania wszelkim niepożądanym sytuacjom. Spełniony musi być wszakże jeden warunek: w domu nie ma tematów tabu, a wszystkie problemy rozwiązywane są bez obawy narażenia się na szykany albo śmieszność. Przecież tak wiele pierwszych kontaktów z narkotykami ma u źródeł poczucie samotności dziecka, niedowartościowania lub braku wiary w siebie. Jakże często z dzieckiem rozmawia się w domu tylko po zebraniach rodzicielskich, na których rodzice dowiadują się o jednostkowych, negatywnych zachowaniach ucznia, zapominając o wielu jego pozytywnych cechach. Te ostatnie, zdaniem rodziców i nauczycieli, powinny stanowić normę i nie są warte zainteresowania.

Pod natłokiem otaczających problemów młody człowiek za wszelką cenę szuka akceptacji. Jeśli nie spotyka jej w rodzinie, znajduje ją w grupie, która przyjmie go takim, jakim jest. Dobrze, gdy jest to zgrana drużyna sportowa, albo klub dyskusyjny. Bardzo często będzie to jednak środowisko patologiczne, w którym moda na odurzanie się jest częścią naturalnego zachowania.

Porównując narkotyki dostępne w Polsce z tymi, o których było do niedawna głośno na Zachodzie Europy i w USA można bez ryzyka popełnienia błędu stwierdzić, iż istniejące różnice w rodzajach środków i dostępie do nich dawno zostały zatarte. Na ”czarnym rynku” bez najmniejszych problemów można zaopatrzyć się w różne odmiany cannabinoli, amfetaminę, LSD, ectasy, a nawet kokainę, crack i heroinę. Obok sławnego „kompotu” dostępna jest, nie wymagająca wstrzykiwania, brązowa heroina, która uzależnia błyskawicznie.

Niektóre wyroby podziemnych laboratoriów zaliczane są do najlepszych na świecie. Wystarczy wspomnieć amfetaminę, która ze względu na wysoką jakość wyparła z rynku skandynawskiego narkotyk holenderski.

Przy tak wielkiej podaży substancji psychoaktywnych profilaktyka ledwie raczkuje, a jej poziom porównywalny jest z tym, jaki można było obserwować w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach sześćdziesiątych. Podniesienie na odpowiedni poziom profilaktyki to potrzeba chwili. Przecież dla nikogo nie jest nowością, że zapobieganie chorobie jest bardziej efektywne i tańsze niż jej leczenie. W końcu należy sobie uświadomić, iż uzależnienie jest jednostką chorobową jak każda inna. Jej przyczyny można przewidzieć i w związku z tym trzeba robić wszystko, by im zapobiegać.

Pomimo czynionych wysiłków nie zawsze udaje się ustrzec dziecko przed narkotykami. Wszechobecna ciekawość nowych wrażeń, przy nieświadomości skutków pcha młodych do eksperymentowania najczęściej w tajemnicy przed dorosłymi. Dlatego warto znać sygnały, które mogą świadczyć o przyjmowania substancji psychoaktywnych.

Najważniejsze spośród nich to:

U osoby odurzającej się często można zauważyć stopniowy zanik zainteresowania szkołą, hobby, przyjaciółmi, nowe znajomości, „dziwne” telefony, używanie slangu charakterystycznego dla środowisk „biorących”, zwiększone ilości dowiedzionych kłamstw, znikanie pieniędzy lub wartościowych rzeczy z domu.

Jedną z metod sprawdzenia trzeźwości dziecka, jest zastosowanie testerów dostępnych w aptekach, przy pomocy których można skontrolować mocz. Należy przy tym pamiętać, że THC w moczu utrzymuje się do 14 dni, a amfetamina do 48 godzin. Należy się także liczyć z tym, że młodzież może stosować metody wprowadzania rodziców w błąd i skutecznego ich oszukiwania co do faktu odurzania się, jak np. wcześniejsze przygotowanie moczu przez dziecko, które spodziewa się takiej kontroli.

Przy uzasadnionym podejrzeniu przyjmowania najczęściej dostępnych narkotyków warto znać typowe objawy ich użycia.

Do najłatwiej dostępnych, a jednocześnie bardzo niebezpiecznych należą środki wziewne (kleje, rozpuszczalniki itp.). Rozpoznanie ich przyjmowania jest łatwe ze względu na charakterystyczny zapach, który od osoby „snifującej” (wąchającej) można wyczuć jeszcze na drugi dzień. Eksperymentatorzy tłumaczą się często, że wykonywali modele samolotów lub statków, ale pokazać wyników swej pracy nie chcą. Zwrócić uwagę należy na: tuby kleju, plastikowe torebki z klejem, chusteczki z charakterystycznym zapachem lakieru itp. Wśród objawów zatrucia wyróżnić należy: zaburzenia mowy, pogorszenie się możliwości oceny rzeczywistości, ogólne osłabienie, zanik zainteresowań, nudności, wymioty i biegunkę.

W przypadku marihuany, skuna, haszyszu warto zwrócić uwagę na: silny zapach palonych ziół, foliowe woreczki z resztkami sproszkowanych suszonych liści i nasion, szklane lufki, fajeczki i bibułki do „skrętów”. U osoby palącej pochodne cannabis można zaobserwować przekrwienie gałek ocznych, bladość skóry, gadatliwość przeradzającą się w bełkot oraz częstszą niż zwykle konieczność oddawania moczu i niezwykle silny apetyt.

Amfetamina przyjmowana w niewielkich dawkach objawia się wzrostem aktywności psychoruchowej i nadmiernego poczucia pewności siebie. U przyjmującego źrenice rozszerzają się, oddech staje się przyspieszony i nieregularny, a jedzenie wywołuje wstręt.

Długotrwałe przyjmowanie narkotyku powoduje niepokój, zaburzenia snu, psychozy o charakterze majaczeniowo - urojeniowym, wysypki skórne, zmniejszenie potencji, przy jednoczesnym wzroście pożądania. U dziewcząt może być przyczyną zahamowania miesiączki.

Opiaty (opium, morfina i heroina) należą do najsilniejszych i najszybciej uzależniających narkotyków. Ich ekspansja w Polsce rozpoczęła się w latach siedemdziesiątych, ale wraz z wchodzeniem innych substancji odurzających zainteresowanie nimi zdawało się mijać. Jednak w latach ostatnich, po wprowadzeniu do obiegu tzw. brązowej heroiny (brown sugar), niebezpieczeństwa związane z jej stosowaniem nasilają się. O ile „polska heroina” zwana też „kompotem” przyjmowana była w postaci iniekcji, „browna” zażywa się paląc narkotyk na metalizowanej folii kuchennej i wdychając jego opary przez rurkę. Uzależnienie powstaje równie szybko, jak przy zastrzykach.

Sygnały przyjmowania opiatów to najczęściej: zwężone źrenice po zażyciu narkotyku, a rozszerzone do granic możliwości i nie reagujące na światło podczas „głodu”, zwolnienie tętna i senność. Skóra, początkowo wilgotna staje się sucha, zimna i blada. Zwrócić należy uwagę na resztki brązowego proszku, przypaloną folię metalizowaną, igły, strzykawki, naczynia pokryte brunatnym nalotem, podobnie zabarwione łyżeczki lub metalowe kapsle od butelek na druciku.

Do okazjonalnie stosowanych narkotyków należą najsilniejsze z „halucynogenów” - LSD. Częściej dzieci eksperymentują ze znacznie tańszymi i łatwiej dostępnymi grzybkami halucynogennymi (np. łysiczka lancetowata) lub roślinami pozwalającymi na uzyskanie „odlotu” (bieluń dziędzierzawa, lulek czarny, pokrzyk-wilcza jagoda i inne). Jeśli u dziecka znajdziemy grzybki delikatnej konstrukcji, zarówno świeże jak i suszone, albo nieznane nasiona lub jagody barwy czarnej dochodzące wielkością do rozmiarów wiśni warto sprawdzić ich pochodzenie w encyklopedii roślin albo u specjalistów w tej dziedzinie. Tego typu substancje odurzające są bardzo niebezpieczne dla zdrowia a nawet życia. Halucenacje, często przerażającej treści mogą wystąpić bezpośrednio po użyciu, jak i w bliżej nieokreślonej przyszłości jako halucynacje nawracające (flashback).

Postępowanie z osobami eksperymentującym z narkotykami

Aby skutecznie pomóc dziecku, które zdecydowało się na eksperymenty z substancjami psychoaktywnymi, nasza wiedza o narkotykach powinna być nie mniejsza niż wiedza dziecka. Informacje o przyjmowanych środkach odurzających młodzi czerpią z opowieści zasłyszanych od kolegów, stron internetowych, których twórcami mogą być narkotykowe gangi oraz od dealerów zachęcających do kupowania pierwszych „działek” po wyjątkowo niskich cenach. Trzeba przy tym założyć, że większość uzyskanych informacji jest prawdziwa, ale zdecydowanie niepełna.

Informatorzy nie kłamią, że narkotyki pozwalają zapomnieć o nurtujących problemach, zmieniają „grobowy” nastrój w wesołość, znoszą zmęczenie podczas nauki i zabawy. Przemilczają natomiast fakt, że nawet za niewinne eksperymenty bardzo często przyjdzie zapłacić ogromną cenę: od fizycznej i psychicznej degradacji po zejście śmiertelne włącznie.

Edukowanie dzieci i młodzieży powinno polegać raczej na partnerskiej konwersacji niż autorytarnym narzucaniem własnych poglądów. Od dziecka możemy się wiele nauczyć!

Podczas rozmowy:

Sama edukacja nie wystarczy. Konieczne jest też stosowanie zasad mogących uchronić dziecko przed narkotykiem. Najważniejsze z nich to:

Jak pomóc osobie uzależnionej?

Kiedy w oparciu wiedzę o narkotykach zorientujemy się o ich stosowaniu przez dziecko, ogarnia nas świadomość bezsilności wobec zaistniałej sytuacji. W pierwszej kolejności starajmy się znaleźć adres najbliższej Poradni Uzależnień i nakłonić dziecko do pierwszej wizyty u specjalisty. Trzeba przy tym pamiętać, że wszelkie wysiłki podejmowane przez osoby nie przygotowane do rozwiązania powstałych zagrożeń będą nieskuteczne. Im wcześniej potrzebujący pomocy zgłosi się do Poradni, tym większe będą szanse na skuteczną terapię. Dla dobra dziecka należy odrzucić wszelkie zahamowania związane z obawą o utratę dobrej opinii w środowisku. Najczęściej jest tak, że o problemie syna czy córki wiedzą wszyscy poza rodzicami.

W Punkcie Konsultacyjnym lub Poradni osoba potrzebująca pomocy spotyka się z terapeutą, którego zadaniem jest ustalenie stopnia uzależnienia, rodzaju środków, którymi dziecko się odurza, przyczyn sięgania po substancje psychoaktywne itp. Pierwsze spotkanie jest bardzo ważne, ponieważ może zadecydować o nastawieniu dziecka do całego procesu leczenia. Trzeba pamiętać, iż czasowe utrzymanie okresów abstynencyjnych nie jest równoznaczne z zahamowaniem choroby.

Podczas terapii cierpliwości należy uczyć zarówno osobę uzależnioną jak i jego najbliższe otoczenie. Palący rodzice, którym się wydaje, że mogą odzwyczaić dziecko od narkotyków przy pomocy gróźb i nakazów niech sami spróbują rzucić palenie.

Zdaniem znawców problematyki narkotykowej o sukcesie terapeutycznym w 30% decyduje własna wola pacjenta, 15% to motywacja, kolejne 15% - zastosowane metody terapeutyczne. Na pozostałe 40% nie mamy praktycznie wpływu. W grę może wchodzić rodzaj stosowanego środka, wiek narkotykowej inicjacji, czas pozostawania w nałogu, osobowość chorego itp.

Ponieważ powstałe problemy narkotykowe stają się udziałem całej rodziny, dobrze jest wziąć udział w terapii prowadzonej dla rodziców.

Kontynuacją pracy Punktu Konsultacyjnego lub Poradni Uzależnień jest odtrucie organizmu (detoksykacja) w przypadku stosowania środków uzależniających fizycznie oraz umieszczenie w stacjonarnym Ośrodku rehabilitacyjnym wtedy, gdy zbyt duża presja środowiska nie pozwala oderwać się od narkotyków (zależność społeczna).

Każda forma terapii powinna kończyć się udziałem neofity w spotkaniach Grupy Wsparcia. Należy bowiem pamiętać, że podobnie jak alkoholikiem, narkomanem staje się człowiek raz, ale za to do końca życia. Najsilniejsze objawy uzależnienia psychicznego obserwowane są przez około 10 lat od zaprzestania przyjmowania narkotyków.

Gdzie szukać pomocy?

Pomimo funkcjonowania na terenie kraju wielkiej liczby poradni, potrzebujący pomocy szybko zorientują się, że lwia ich część przeznaczona jest dla alkoholików. Choć przemianowały się z poradni A/A na Poradnie Uzależnień często nie posiadają specjalistów z dziedziny narkomanii. W obliczu lawinowego rozprzestrzeniania się problematyki, szczególnie wśród najmłodszej części społeczeństwa, powstawać będą nowe punkty konsultacyjne, Oddziały dzienne oraz specjalistyczne poradnie. Jednak jeszcze dość długo najbardziej fachowej pomocy udzielą Organizacje pozarządowe dysponujące szeroką, choć jeszcze nie wystarczającą siecią ośrodków. W razie potrzeby należy zwrócić się do zarządu Głównego jednej z wymienionych poniżej organizacji by uzyskać informacje o placówce znajdującej się najbliżej naszego miejsca zamieszkania. Oto one:

Polskie Towarzystwo Zapobiegania Narkomanii

Stowarzyszenie „Monar

Towarzystwo Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych „Powrót z U”

Towarzystwo Katolickie. Ruch Antynarkotyczny „KARAN”

Jak pomóc koledze biorącemu narkotyki

Bardzo często w trakcie spotkań z młodzieżą, także podczas szkoleń dla nauczycieli czy lekarzy, zdarza mi się słyszeć pytania: „Znajomy z pracy/szkoły bierze narkotyki; jak mogę mu pomóc?” albo „Jak mogę pomóc przyjacielowi, który bierze?”. Dla wielu osób jest problemem postępowanie wobec znajomych - bliższych lub dalszych - którzy biorą narkotyki.

Pierwszą moją myślą w sytuacji, w której słyszę powyższe pytania, jest refleksja: czy aby na pewno pytanie dotyczy znajomego, czy nie chodzi raczej o samego pytającego? Abstrahując od intencji i tak warto się zastanowić, co może zrobić kolega z klasy lub z pracy, przyjaciel albo brat/siostra narkomana lub potencjalnego narkomana.

Z całą pewnością nie należy dać się wciągnąć w grę „w narkomana”, opisaną przez Erica Berne'a w kategoriach analizy transakcyjnej*. Do gry w narkomana potrzeba kilku osób. W klasycznej odmianie jest ich pięć, ale wystarczą trzy lub cztery osoby. Zdarza się też, że jedną rolę odgrywa kilka osób. Najważniejszy w tej sytuacji społecznej nazywanej przez Berne'a grą jest Narkoman - oznaczmy go symbolem X - osoba biorąca narkotyki, choć niekoniecznie już uzależniona. Drugą ważna postacią jest Dostarczyciel - mówiąc brutalnie diler. Z punktu widzenia X to kolega, który załatwia towar. Kolejny gracz to Kozioł ofiarny - może nim być kolega z klasy, siostra/brat, a czasem matka X-a - generalnie osoba, która ponosi konsekwencje zachowań X-a (dokarmi go, kiedy tego potrzebuje, podpowie na sprawdzianie, okłamie rodziców). Często pojawia się w grze Oskarżyciel - osoba wyraźnie wskazująca, co X robi źle. Także tę rolę pełni z zasady ktoś bliski X-owi - rodzic lub partner życiowy. Piąta postać to Wybawca - ktoś, kto udziela X-owi pomocy. Często kimś takim jest lekarz lub wychowawca, czasem ksiądz. Opisaną konstelację relacji społecznych Berne nazywa grą, ponieważ większości „graczy” tak naprawdę nie zależy na zmianie sytuacji - spowodowaniu, by główna postać, czyli X, przestała brać narkotyki. Pełnienie opisanych ról jest satysfakcjonujące samo w sobie. Z każdą rolą związane są gratyfikacje wynikające wyłącznie z jej pełnienia: X czerpie satysfakcję z tego, że bierze, Dostarczyciel zarabia pieniądze, Kozioł ofiarny ma poczucie przydatności, Oskarżyciel kwitnie w poczuciu dobrze spełnianego obowiązku - walki o słuszną sprawę, Wybawca stara się pełnić swoją rolę zawodową. Kiedy po długich staraniach Wybawcy X przez pół roku utrzymuje abstynencję, obaj gratulują sobie sukcesu. Jednak X niepokojąco często wraca do narkotyków. Świat bez nich jest pusty także dlatego, że rozbity został dotychczasowy układ społeczny narkomana - jedyna konstelacja relacji, w której potrafi funkcjonować. Układ: Dostarczyciel - Kozioł ofiarny - Oskarżyciel - Wybawca.

Co możesz więc naprawdę zrobić dla kolegi biorącego narkotyki?

Przede wszystkim musisz uważać, by nie wejść w rolę Kozła ofiarnego. Nie płać rachunków przyjaciela - ani w dosłownym znaczeniu, ani w przenośni. Nie załatwiaj za niego jego spraw. Nie pomagaj w rozwiązywaniu jego problemów wynikających - bezpośrednio lub pośrednio - z brania. Jeśli narobił sobie kłopotów, powinien sobie z nimi radzić samodzielnie. Pomagając - tylko ułatwiasz mu branie. Im bardziej otoczenie społeczne pomaga komuś biorącemu narkotyki, tym pewniej będzie on brał. Tylko poniesienie konsekwencji brania środków odurzających może - poprzez dotkliwe działanie - zintensyfikować motywację narkomana (lub osoby jeszcze nie uzależnionej, ale nadużywającej narkotyków) do zaprzestania brania.

Poinformuj rodziców kolegi o fakcie brania przez niego środków odurzających. Jeśli dowiedzą się, że ich dziecko bierze, może uda się im zatruć mu życie w dostatecznym stopniu, żeby przestał brać. Czy miałbyś wątpliwości, żeby zawiadomić rodziców przyjaciela, gdyby zamierzał popełnić samobójstwo? Jeśli nie masz możliwości poinformowania rodziców, rozważ zwrócenie się do innych dorosłych, do których masz zaufanie. Może do wychowawcy, księdza, szkolnej pielęgniarki? Poproś któregoś z nich o radę. Absolutnie nie próbuj samodzielnie „leczyć” biorącego znajomego. Najprawdopodobniej poniósłbyś porażkę. Narkoman to bardzo dobry manipulant - w taki sposób „zakręci” swoim otoczeniem społecznym, że zacznie ono załatwiać jego sprawy. A część „współpracujących” znajomych zacznie z czasem brać narkotyki razem z nim. Natomiast jeśli nie będziesz chronić go przed konsekwencjami brania, może szybciej się otrząśnie.

Jeśli chcesz pomóc osobie, która dopiero zaczyna „przygodę” z narkotykami, to jedyne, co możesz zrobić, to starać się ciągnąć ją do środowiska ludzi wolnych od narkotyków. Ale tylko pod warunkiem, że nie będzie brała narkotyków w Twoim towarzystwie.

Jeszcze raz powtarzam: młody człowiek sam nie poradzi sobie z problemami kolegi związanymi z braniem środków odurzających. Jedyne wyjście to szukanie pomocy u zaufanego dorosłego - rodziców, lekarza, wychowawcy, księdza.

*) Eric Berne W co grają ludzie - psychologia stosunków międzyludzkich, PWN, Warszawa 2004.

www.narkomania.org.pl

Często w praktyce terapeutycznej osoba pomagająca staje przed zadaniem wyjaśnienia lub przybliżenia, czy to pacjentowi, czy to jego rodzicom, na czym polega pomoc i jakie są jej formy. Brak dostatecznych informacji i krążące w tzw. drugim obiegu stereotypy oraz - często w wielu kwestiach sprzeczne - mity powodują wzrost obaw i znaczne nasilenie lęku nie tylko u przyszłych podopiecznych, ale również u ich rodziców, co znacznie osłabia motywację i sprawia, że wielu postanawia wycofać się z decyzji o leczeniu i tak naprawdę przedłuża okres „używania”, pogłębiając fazę uzależnienia.

Dopiero jakieś traumatyczne przeżycie czy ekstremalna, bardzo trudna sytuacja są w stanie zdeterminować pacjenta w taki sposób, że podejmie leczenie bez względu na wszystko. Wówczas jednak leczenie pochłania już znacznie więcej czasu, środków, emocji i zaangażowania w proces terapii i niekoniecznie kończy się sukcesem i trwałą abstynencją.

Może jednak można by rozpocząć to wszystko wcześniej, mając większą świadomość tego, z czym można się spotkać na każdym etapie leczenia i oswoić się z założeniami i formami oddziaływań terapeutycznych. W tym artykule chciałbym przedstawić ewentualnym pacjentom, ich rodzicom oraz pedagogom i wychowawcom, czego mogą się spodziewać na poszczególnych etapach terapii i jakiej pomocy mogą oczekiwać w prezentowanych placówkach.

Punkt konsultacyjny ds. uzależnień najczęściej prowadzony jest przez stowarzyszenie lub fundację, ale ostatnio również przez jednostki samorządowe przy gminnych komisjach ds. uzależnień. W punkcie z reguły zatrudniony jest terapeuta lub konsultant, który dokonuje wstępnej diagnozy problemu, zbiera informacje dotyczące zaawansowania uzależnienia, udziela porad i informacji, wspiera decyzję o leczeniu i motywuje do podjęcia terapii w poradni ambulatoryjnej lub ośrodku stacjonarnym - średnio- lub długoterminowym.

Jeśli w danej miejscowości nie ma poradni, to punkt konsultacyjny jest pierwszym miejscem, gdzie można uzyskać wstępną pomoc. Niektóre punkty oferują też możliwość diagnozy lekarskiej (bardzo dobrze, jeśli psychiatrycznej) oraz konsultacje psychologiczne.

Poradnia ambulatoryjna w zależności od stopnia zaawansowania choroby oferuje pomoc dla uzależnionych od narkotyków, a także członków ich rodzin. W poradni zatrudnieni są terapeuci-profesjonaliści, ale też terapeuci-neofici, czyli osoby, które wyszły z nałogu i pomagają innym w zdrowieniu, dzieląc się również własnym doświadczeniem i problemami z początków własnej terapii. W poradni można się też spodziewać opieki medycznej, psychiatrycznej, badań psychologicznych i poradnictwa prawnego (oczywiście nie we wszystkich).

Rzetelna diagnoza pozwala ustalić, czy pacjent może spróbować leczyć się w systemie ambulatoryjnym, czy też jest już na etapie na tyle zaawansowanym, żeby wyjechać do ośrodka stacjonarnego. Poradnie mogą być prowadzone przez stowarzyszenia i fundacje jako nie zarejestrowane w NFZ oraz zarejestrowane jako NZOZ. Bardzo często można spotkać poradnie NZOZ prowadzone przez osoby fizyczne - zwykle przez specjalistów w zakresie psychoterapii uzależnień (psychologów, pedagogów, psychiatrów).

Poradnie ambulatoryjne oferują różnorodne formy terapii indywidualnej i grupowej. Wykorzystują dorobek wielu nurtów psychologicznych. W zależności od zespołu terapeutycznego istnieją programy, których podstawy opierają się na założeniach społeczności terapeutycznych (poradnie MONAR) oraz takie, które wykorzystują dorobek nurtu psychologii behawioralnej i poznawczej. Sądzę, że najbardziej pożądany jest program integracyjny, wykorzystujący wszelkie doświadczenia czyli łączący różne podejścia.

W ramach kontroli abstynencji większość poradni posiada testy na obecność narkotyków w moczu. Z reguły jest tak, że jeśli pacjent nie jest w stanie utrzymać abstynencji w okresie terapii, to zostaje relegowany z programu i proponuje mu się ponowny udział po okresie „karencji” lub wyjazd do ośrodka. Program tak naprawdę konfrontuje pacjenta z rzeczywistym stanem uzależnienia. Każdemu narkomanowi wydaje się, że łatwo poradzi sobie z odrzuceniem środka psychoaktywnego, dopiero decyzja o terapii i początek abstynencji pozwala stwierdzić, jak głęboko uzależnienie zakorzeniło się w psychice pacjenta.

Programy poradniane trwają z reguły ok. 1-2 lat. Początkowo są bardzo intensywne, z czasem częstotliwość spotkań spada, jednakże, jak pokazuje praktyka, w programach utrzymują się pacjenci albo z bardzo dużą motywacją, albo będący w fazie nadużywania. Największym problemem systemu ambulatoryjnego okazuje się kontrola abstynencji - rodzice nie zawsze są w stanie temu podołać, a i możliwości poradni są z wiadomych względów ograniczone. Wtedy pojawia się możliwość umieszczenia pacjenta w ośrodku stacjonarnym (pobyt całodobowy). Jeśli jednak abstynencja nie zostaje dłużej zachowana, większość ośrodków wymaga przed przybyciem wypisu z oddziału detoksykacyjnego, aby zapobiec pojawieniu się problemów natury medycznej, ale także psychicznej (psychozy, napady lękowe itp.)

Oferty oddziałów detoksykacyjnych (odtruwających) do niedawna dotyczyły uzależnionych od opiatów (czyli np. heroiny) oraz pochodnych, a także środków psychotropowych i alkoholu. Obecnie obserwujemy konieczność odtrucia połączonego z obserwacją psychiatryczną. Takie oddziały oferują pomoc pacjentom nadużywającym amfetaminy, ecstasy i GHB, gdyż skutki psychiczne i wyniszczenie organizmu związane z tym środkami wydają się być o wiele większe niż pierwotnie zakładano. Idealnie jest, kiedy po odtruciu pacjent bezpośrednio jedzie do ośrodka terapii i nie wraca do swojego środowiska.

W ogólnym zarysie w ofercie oddziału detoksykacyjnego można się spodziewać:

  1. Odtrucie od substancji przyjmowanej przez osobę uzależnioną.

  2. Zmniejszenie objawów niepożądanych po odstawieniu narkotyków - zmniejszenie głodu narkotycznego, bólów, napadów drgawek itd. oraz w skrajnych przypadkach do zapobiegania zgonom włącznie.

  3. Diagnostyka powikłań takich jak HIV, WZW i innych chorób zakaźnych

  4. Indywidualne dobranie leków do sytuacji psychicznej pacjenta.

  5. Zapobieganie zaburzeniom psychicznym powstającym przy odstawianiu narkotyku

  6. Motywowanie do dalszego leczenia

Środek narkotyczny zmienia funkcjonowanie komórek organizmu i zadaniem detoksykacji jest ponowne ustawienie funkcjonowania organizmu bez narkotyku, w miarę bezpiecznie i humanitarnie.

Leczenie krótkoterminowe realizują oddziały leczenia uzależnień (OLU). Oddziały takie funkcjonują głównie przy większych jednostkach służby zdrowia, szpitalach psychiatrycznych czy klinikach psychiatrii. Ich program jest oparty na założeniach teorii psychologicznych mechanizmów uzależnienia oraz doświadczeń klinicznych. Na oddziałach można liczyć na całodobową opiekę medyczną, farmakoterapię oraz pomoc psychologiczną. Pierwotnie niemal wszystkie oddziały w Polsce oferowały pomoc dla osób uzależnionych od alkoholu i leków (istnieją oddziały dla mężczyzn, dla kobiet oraz koedukacyjne), obecnie jednak ponad połowa przyjmuje również narkomanów, ponieważ okazuje się, że program alkoholowy z indywidualnym prowadzeniem oraz ukierunkowaniem może być również skuteczny dla niektórych typów pacjentów.

Program trwa od 6 do 8 tygodni. Intensywne oddziaływania terapeutyczne (24 godziny na dobę) są tak naprawdę dobrym wstępem do kontynuowania terapii.

Osoba kończąca program terapeutyczny powinna kontynuować go bądź w poradni, bądź w ośrodku średnioterminowym. Warto wiedzieć, że żaden szef oddziału nie żegna pacjenta słowami „do widzenia, jest pan wyleczony”, ale zwraca uwagę na konieczność kontynuowania leczenia.

Leczenie stacjonarne średnioterminowe - jest wiele programów terapii uzależnień rekomendowanych głównie przez placówki służby zdrowia, które oferują programy terapeutyczne trwające od 6 do 8 miesięcy. Zawierają one intensywny program terapii, połączony z podejściem indywidualnym. Są to najczęściej oferty łączące podejście związane z teorią psychologicznych mechanizmów uzależnienia z metodą społeczności terapeutycznych. Każdy ośrodek nastawiony jest również na rozwój osobistych predyspozycji do wytrwania w abstynencji oraz rozwój zainteresowań. Ważne miejsce pełni również uczenie obowiązkowości, odpowiedzialności, dbania o higienę osobistą i kondycję fizyczną.

Niektóre ośrodki dla młodzieży umożliwiają kontynuowanie nauki szkolnej, ale nie należy uważać, że edukacja jest w ich przypadku najważniejsza. Najważniejsze jest zdrowienie.

Leczenie stacjonarne długoterminowe - programy terapii trwające od 12-24 miesięcy oferowane przez placówki Monaru, Karanu, PTZN, ZOZy oraz inne fundacje. Kadrę stanowią terapeuci, psycholodzy oraz neofici. Programy oparte są głównie na metodzie społeczności terapeutycznych i obejmują szereg oddziaływań zarówno terapeutycznych, jak i społecznych, mających na celu odbudowanie takich norm i wartości, jak uczciwość, odpowiedzialność, szczerość, przyjaźń itd. Ważnym aspektem udziału w systemie jest praca, możliwość realizacji siebie w różnych rolach: od sprzątacza, kucharza, ogrodnika począwszy, na ochroniarzu czy prezesie społeczności skończywszy.

Udział w procesie terapii jest podzielony na kilka etapów, uprawniających do określonych ról, dających przywileje określane przez całą społeczność. Oczywiście każdy pacjent zaczynający terapię ma okres próbny i pierwsze przywileje otrzymuje nie wcześniej niż po miesiącu pobytu w ośrodku. Cechą charakterystyczną ośrodków są żelazne normy i zasady funkcjonowania, których złamanie powoduje nałożenie kar, czyli tzw. dociążeń - lub wykluczenie ze społeczności. Szerszy opis funkcjonowania takiego ośrodka warty jest osobnego artykułu.

Wiele z powyższych zasad ma swoje odpowiedniki w życiu ośrodka średnioterminowego.

Ukończenie terapii w ośrodku długoterminowym nie jest ostatecznym „wyzdrowieniem”. Uzależnienie jest bowiem chorobą nieuleczalną i charakteryzuje się nawrotami, czyli kryzysami mogących spowodować ponowne sięgnięcie po narkotyk.

Dlatego też każdy absolwent ośrodka powinien po opuszczeniu ośrodka znaleźć swojego osobistego terapeutę, bądź - jeśli ma taką możliwość - skorzystać z pomocy grupy wsparcia dla neofitów lub grupy Anonimowych Narkomanów.

Grupy Anonimowych Narkomanów istnieją już w niektórych miastach. Uczestnictwo w AN jest otwarte dla wszystkich narkomanów, niezależnie od rodzaju używanych narkotyków lub sposobów ich łączenia. Kiedy przystosowywano do potrzeb AN Pierwszy Krok z literatury Anonimowych Alkoholików, słowo „alkohol” zastąpiono słowem „uzależnienie”.

W AN nie ma ograniczeń społecznych, religijnych, ekonomicznych, rasowych, etnicznych, narodowych ani płciowych, nie ma też opłat wpisowych czy członkowskich. Większość członków regularnie przyczynia się drobnymi sumami do pomocy w regulowaniu wydatków mityngów, przy czym datki te nie są obowiązkowe.

W programie Anonimowych Narkomanów członkowie są zachęcani do stosowania całkowitej abstynencji od wszystkich rodzajów narkotyków, z alkoholem włącznie. Z doświadczenia członków AN wynika, że ciągła i nieprzerwana abstynencja zapewnia najlepszy fundament dla zdrowienia i osobistego rozwoju.

Główną usługą dostępną w AN są mityngi grupowe. Każda grupa działa indywidualnie, wspierając się zasadami obowiązującymi dla całej organizacji, które są przedstawione w literaturze.

Większość grup na cotygodniowe spotkania wynajmuje sale w budynkach prowadzonych przez organizacje publiczne, religijne lub społeczne. Jedna osoba prowadzi mityng, natomiast reszta członków bierze udział w dzieleniu się swoim doświadczeniem w zdrowieniu z uzależnienia od narkotyków. Członkowie grupy dzielą między siebie funkcje związane z usprawnieniem działania mityngu.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
praca-magisterska-7025, 1a, prace magisterskie Politechnika Krakowska im. Tadeusza Kościuszki
7025
7025
7025
7025

więcej podobnych podstron