720


Jolanta Obidzińska

Praca nauczyciela - misja czy rzemiosło?

SPIS TREŚCI

WSTĘP

  1. WIZERUNKI SŁAWNYCH PEDAGOGÓW POLSKICH

  1. Jan Władysław Dawid - pedagog czasu niewoli.

  2. Marian Falski - wychowawca pokoleń.

  3. Janusz Korczak - pedagog heroiczny.

  1. ROLA NAUCZYCIELA NA RÓŻNYCH ETAPACH ROZWOJU POLSKI.

  1. Stan nauczycielski wobec okupacji hitlerowskiej.

  2. Szkoła wobec zmieniających się uwarunkowań społeczno-politycznych.

  1. WSPÓŁCZESNE PROBLEMY POLSKIEJ OŚWIATY- PRACA NAUCZYCIELA MISJA CZY RZEMIOSŁO?

  1. Różne oblicza autorytetu.

  2. Prawdy i fikcje o polskiej oświacie.

ZAKOŃCZENIE, WNIOSKI

BIBLIOGRAFIA

ANEKSY

Wstęp

Zbliżamy się do końca XX wieku. Każdy przełom budzi

w człowieku niepokój, ale jednocześnie nadzieję. Coraz szybszy postęp naukowo - techniczny oraz gwałtowny rozwój środków masowego przekazu spowodowały, że zmieniły się oczekiwania społeczeństwa wobec szkoły i nauczycieli.

Szkoła - na początku służyła - w zasadzie - tylko przekazywaniu wiedzy. To „w zasadzie” jest tu nieprzypadkowe. Bo przecież niejako przy okazji bakałarz formował także osobowości swego adepta. Powiadano, iż ten to a ten był uczniem Sokratesa, a kto inny Tomasza z Akwinu. Przywołanie postaci mistrza przy nazwisku byłego już często ucznia obligowało tego ostatniego do stosownego zachowania, które nie uwłaszczałoby godności nauczyciela. I w tym wymiarze słowo Nauczyciel nabierało splendoru, blichtru, a może

i patosu. Nie o każdym mówiło się wtedy: nauczyciel. Nie każdy miał mieć w przyszłości słowo to wyryte na kamiennym nagrobku.

Bo nauczycielem mógł mienić się ten, kto właśnie jako nauczyciel miał przetrwać w pamięci swych uczniów.

Później społeczeństwa uczyniły ze szkoły wielki, powszechny obowiązek. Obłożyły podatkami rzesze pracujących i zatrudniły pokolenia dobrych (choć nie zawsze), uczciwych i poprawnie wykonujących swą pracę rzemieślników. Przy tak masowej „produkcji” podkształconych obywateli nie można było zapewnić setek tysięcy mistrzów. Nauczyciel w nowym znaczeniu, stał się anonimowy. Wszystko zszarzało, wypłowiało, stało się bezbarwne.

W niniejszej pracy stawiam niezwykle trudne pytanie: Praca nauczyciela - misja czy rzemiosło?

Nie uzurpuję sobie prawa do jednoznacznej odpowiedzi, na tak postawione pytanie. Każdy, kto próbuje wyrazić swoje zdanie na ten temat, przywołuje w swojej pamięci swoich nauczycieli, pierwsza pani, wychowawca, szkolna ławka ... .

Jestem nauczycielką już blisko 20 lat, uczę języka ojczystego, patrzę na swoich uczniów - wychowanków cieszę się z ich sukcesów i coraz częściej zastanawiam się nad miejscem nauczyciela we współczesnym społeczeństwie. Ostatni rok wyposażył mnie w nowe doświadczenie - powierzono mi funkcję dyrektora gimnazjum . Myślę, że spojrzenie na szkołę z perspektywy - nauczyciela, ucznia i dyrektora pozwoli mi zająć określone stanowisko w tej kwestii.

Praca składa się z 3 rozdziałów:

I rozdział.

Sylwetki wybranych pedagogów polskich - przybliża zaledwie w wymiarze symbolicznym 3 postacie polskich pedagogów - twórców nowej myśli pedagogicznej J.W. Dawida „miłośnika dusz ludzkich”, M. Falskiego - twórcy pierwszego elementarza, J. Korczaka, który nade wszystko ukochał dziecko.

II. rozdział.

Uwzględniam tu kolejne etapy rozwoju oświaty na ziemiach polskich poczynając od tragicznych lat wojny i okupacji niemieckiej (tajne nauczanie) poprzez kolejne etapy rozwoju szkolnictwa,

w pierwszych latach powojennych i czasów PRL - u aż do demokratycznego państwa.

III rozdział.

Ta część stanowi próbę analizy i oceny współczesnej szkoły i pracy nauczyciela. W znacznej części są to osobiste refleksje autorki niniejszej pracy, w wyniku obserwacji i doświadczeń pracy pedagogicznej.

Mam świadomość, że jest to tylko niewielka cząstka tego,

co o współczesnej szkole i nauczycielu można powiedzieć, ale zarówno wątpliwości, nadzieje i gorycz emanująca z niniejszej pracy są głęboko autentyczne. Niech podsumowaniem moich przemyśleń będą słowa poety:

„Ja nie jestem na świecie po to, aby Cię utwierdzać

W tym niepowtarzalnym ludzkim istnieniu,

Nie znajduję Cię przez przypadek,

Docieram do Ciebie,

Poprzez aktywne poszukiwanie,

Miast biernie czekać, co mi się przydarzy,

Mogę świadomie kształtować zdarzenia,

Muszę zacząć od siebie, to prawda,

Ale nie wolno mi na sobie poprzestać ...”.

W. Tubbs.

I . WIZERUNKI SŁAWNYCH PEDAGOGÓW POLSKICH

Poziom integracji społeczeństw, narodów, państw i wszelkich innych zbiorowości zależy w znacznym stopniu od poziomu edukacji. Obejmując przede wszystkim młode pokolenie, lecz także szerokie kręgi społeczne, wywiera ona wpływ na przemianę pokoleń, na kształtowanie się świadomości społecznej oraz przenikanie wartości kulturowych w głąb organizmu społecznego. O tym korzystnym wpływie edukacji dobitnie świadczy rozwój tych narodów i państw, które potrafiły docenić jej znaczenie, a więc zarówno znaczenie twórczej myśli pedagogicznej , jak i praktycznej działalności oświatowo - wychowawczej 1/.

Jednakże obok zmian korzystnych edukacja może wpływać na powstawanie zmian niepożądanych. Nie wynikają one ze złej woli teoretyków i praktyków wychowania, lecz z rozwijania się prądów pedagogicznych i systemów oświaty ze zmieniającymi się potrzebami społecznymi. Na szczęście polska pedagogika i polska oświata nie przeżywały aż tak głębokich wstrząsów, ale i u nas zadania edukacji ulegały znacznym wahaniom, przede wszystkim w związku ze zmianami politycznymi kraju. Zwłaszcza w latach niewoli i ucisku oświaty osłabieniu uległa integracyjna działalność edukacji. Okresem nie sprzyjającym temu były również dziesięciolecia powojenne, gdy ideologia polityczna brała często górę nad suwerennymi prawami edukacji. W tych warunkach wzrastało znaczenie ludzi wybitnych, którzy nie poddając się presji władzy czy wpływom ideologii, poszukiwali prawdy o wychowaniu i światło ją głosili w swoich pracach czy nawet wcielali ją w życie w twórczej praktyce edukacyjnej.

-----------------------

1/ W. Okoń, Wizerunki sławnych pedagogów polskich, Warszawa 1993, s.7

Przypomnienie prawdy o takich ludziach można uzasadnić wielorako:

o wychowaniu ukazanie sylwetki światowych ich przedstawicieli

z niedawnej przeszłości może przekonać o ważności misji

pedagoga w społeczeństwie, a zarazem może dostarczyć wzorców

dla młodych w poszukiwaniu wizji własnej przyszłości naukowej 2/.

Prezentując sylwetki wybitnych pedagogów polskich, należy oderwać się od obiegowego pojęcia „pedagoga”. Bywa nim nie tylko ten kto ukończył studia pedagogiczne i zajmuje się naukami pedagogicznymi czy nauczaniem pedagogiki w jakiejś uczelni. Pedagog to również ten, kto będąc przedstawicielem nauk bliskich pedagogice, jak filozofia, psychologia czy socjologia, jednocześnie zajmuje się pedagogiką i daje temu wyraz w pracach poświęconych edukacji. Chodzi tu o takich „sławnych” pedagogów, którzy, uważani za wybitnych za życia, do dziś stanowią żywą tkankę naszej pedagogiki, o czym świadczy częste powoływanie się na nich we współczesnych pracach na temat edukacji, bądź

w praktycznej działalności edukacyjnej.

Spośród wielu wybitnych pedagogów polskich przedstawię zaledwie symboliczne przykłady tych, którzy byli autorami własnego życia, a dobre imię i sławę u potomnych zyskali poprzez pracę nad sobą i pracę dla dobra innych.

-----------------------

2/ Tamże s. 8

  1. Jan Władysław Dawid 1859-1914 - pedagog czasu niewoli.

Zasługi Jana Władysława Dawida można ogarnąć dopiero po uprzytomnieniu sobie tych nowych horyzontów, jakie otworzył przed pedagogiką i psychologią polską, nowych poglądów pedagogicznych, które wniósł do obydwu nauk, po uświadomieniu sobie rozmiarów jego działalności pedagogiczno-oświatowej, redakcyjno-wydawniczej i społeczno-politycznej. Ten niebywale skromny i na pozór niepokaźny człowiek w ciągu trzydziestu lat działalności, to jest od powrotu ze studiów w Niemczech w 1884r. do śmierci w 1914r., dokonał rzeczywiście niezwykłego dzieła: rozszerzył umocnił podstawy pedagogiki i psychologii polskiej, nawiązał naukowy kontakt z przodującymi kierunkami w rozwoju nauk pedagogicznych w świecie. Mała popularność języka polskiego w świecie oraz niewielkie zainteresowanie Polaków popularyzacją naszych osiągnięć za granicą wpłynęły na to, że poza Czechosłowacją, gdzie ukazało się tłumaczenie „Programu przestrzeni psychologiczno-wychowawczych nad dzieckiem od urodzenia do 20 roku życia”. Postać Dawida nie jest bliżej znana za granicą, a niektóre jego rzeczywiste odkrycia naukowe przypisywane są innym autorom.

Niewyczerpaną wprost kopalnią poglądów dydaktycznych Dawida jest jego „Nauka o rzeczach”. Praca zdumiewa erudycją, szerokością horyzontów, dojrzałością myśli krytycznej

i samodzielnością.

Kolejną pracą, która stanowi źródło informacji o poglądach dydaktycznych Dawida, jest „Inteligencja, wolna i zdolność do pracy”.

Jest to dzieło psychologiczne, lecz przepojone problematyką

pedagogiczną, dotyczącą zarówno dydaktyki ogólnej, jak i teorii wychowania.

Trzecie źródło to rozprawy i artykuły drukowane w „Przeglądzie Pedagogicznym” w „Ateneum”, „Społeczeństwie”, „Ruchu Pedagogicznym”. Wymienić tu należy artykuły „Tworzenie się pojęć”, „O klasycyzm”, „O duszy nauczycielstwa”.

Swoją działalność naukową Dawid rozpoczął w okresie, gdy

w Polsce panowała pedagogika pozytywistyczna. W myśl tych poglądów zadanie szkoły wychowania polega na przystosowaniu młodzieży do życia w istniejących warunkach”. Przystosowanie to miało wdrożyć młodzież do zdobywania „chleba, odzieży i dachu nad głową” to jest zadbanie o biologiczną stronę życia ludzkiego, założenie rodziny, wrastanie w życie społeczeństwa, zdobycie dobrobytu materialnego.

W Polsce cel ten nie znalazł odpowiedniego odzwierciedlenia w teorii

i praktyce pedagogicznej:

Dawid w artykule „o klasycyzm” występuje przeciwko utylitarnemu i przyrodniczemu encyklopedyzmowi „który

w pogoni za doraźnymi rezultatami w gruncie rzeczy napełnia pamięć tylko martwym i bezpłodnym materiałem, organiczne zaś siły umysłu pozostawia bez należytej uprawy”. Bronił idei, którą reprezentuje klasycyzm. Jest to idea nauczania humanitarnego, to jest urabiania charakterów, zaszczepiania „ludzkiego” poglądu na świat. Dawid nie przeceniał roli szkoły jako instytucji. Miał świadomość, że przy braku odpowiednich warunków społeczno- ekonomiczych ani nauka, ani oświata nie mogą się należycie rozwijać. Wychodząc z socjologicznego stanowiska, trafnie rozumował, że szkoła jako instytucja pojawia się dopiero wówczas, gdy przygotowanie, jakie może dać rodzina, przestaje wystarczać . Dawid kategorycznie przeciwstawiał się przeciążeniu uczniów wiedząc o charakterze encyklopedycznym, lecz jednocześnie tak samo bronił zasad systematyczności w doborze wiedzy. Oto jego wypowiedzi na ten temat: „Nauka każda, jakkolwiek niedoskonała, przedstawia zawsze pewną całość, systemów, faktów i prawd z sobą powiązanych i jakkolwiek byśmy ją upraszczali i do potrzeb szkoły przykrawali, zawsze jednak zmierzać musimy do tego, ażeby w umyśle ucznia utworzyć systematyczną całość”. 3/

W końcowym okresie swojego życia ze szczególną mocą akcentuje czynnik któremu wcześniej nie przypisywał takiego znaczenia, sięga do sfery powinności, do dziedziny ideałów.

Obok wiedzy o wychowaniu zaczyna więc Dawid również wysoko cenić osobowość nauczyciela, bowiem „w żadnym zawodzie człowiek nie ma takiego znaczenia jak w zawodzie nauczycielskim”. Wśród cech, które nauczyciel, jako wzór do naśladowania dla uczniów, mieć powinien, na pierwszym miejscu wymienia Dawid poczucie duchowej wspólności i jedności z innymi. Cecha ta, zwana przez Dawida miłością dusz, ma stanowić istotę „powołania” nauczyciela, ma być źródłem entuzjazmu, wiary we własne siły i powodzenie w pracy.4/

---------------------------

3/ J.W. Dawid , Nauka o rzeczach, Wrocław 1960, s.86.

2. Marian Falski 1881-1974 - wychowawca pokoleń.

W styczniu 1905 roku masowy udział młodzieży w strajku, doprowadził do zamknięcia szkół. Zadaniem organizatorów strajku, w którym przywódczą rolę pełnił M. Falski, stało się zorganizowanie nauczania prywatnego w kompletach uczniowskich. Do Falskiego zwrócono się, aby zorganizował pracę kompletów w dwu średnich szkołach łowickich. Oto co napisał o tej pracy: „Komplety grupowały młodzież klas starszych (...). Wykładałem w nich matematykę w programie dotychczasowym, tylko już w języku polskim i jako przedmioty nowe - historię kultury i podstawowe wiadomości z ekonomii politycznej.” Otrzymałem z Warszawy, z Koła Wychowawców, podręczniki polskie - galicyjskie z arytmetyki, algebry i geometrii, na których musiałem najpierw sam nauczyć się tej terminologii, a potem nauczyć jej uczniów”. 5/

Aresztowany w grudniu 1906 roku w czasie nielegalnego

zebrania PPS -Lewicy, po paromiesięcznym pobycie w więzieniu

został wydalony za granicę i stał się emigrantem.

W roku 1909 powrócił do Krakowa, gdzie zajął się pracą nauczycielską i studiami nad metodyką nauki początkowej.

Rozpoczął wówczas poszukiwania nad nową koncepcją elementarza. Przygotowywał pierwsze pomysły metody, opartej na całościowym rozpoznawaniu znanych dzieciom wyrazów oraz ich znaczeń literowych, pomysły te sprawdzał przy pomocy dzieci z podwórka. Efektem tych poszukiwań stał się nowy elementarz, wydany w 1910 roku pt. „Nauka czytania i pisania dla dzieci”. Zapoczątkował on unikalną w skali światowej serię elementarzy Falskiego. Zachęcony

powodzeniem swego elementarza wydał w dwa lata później podręcznik pt. „Pierwsza czytanka dla dzieci o Janku, Ali i Zosi”.

---------------------------

4/ W. Okoń, Wierunki sławnych s. 43.

5/ W.Okoń, Wizerunki .... s. 47

Początkiem kariery naukowej Falskiego stało się obronienie przez niego w 1917 roku rozprawy doktorskiej pod kierunkiem W. Heinricha. W Warszawie znalazł się w końcu 1918 roku i pozostał w niej do końca życia. Pierwszy minister oświaty w niepodległej Polsce - Ksawery Prauss - 1 stycznia 1919 roku powołał M. Falskiego do pracy w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.

W kolejnych latach Falski podjął intensywne prace w Referacie Statystycznym Ministerstwa WRiOR. Pierwszym efektem tych prac było ogromne dzieło pt. „Szkoły powszechne Rzeczpospolitej Polskiej w roku szkolnym 1925/26”. Dzieło to przedstawia szczegółowe dane o szkolnictwie II Rzeczypospolitej . W sześć lat później ukazało się dzieło pt. „Szkoły Rzeczypospolitej Polskiej w roku szkolnym 1930/31”.Intencją twórców dzieła było przygotowanie gruntu dla przeprowadzenia zasadniczej reformy szkolnictwa. Sejm w 1932 roku, uchwalił reformę szkolną zwaną jędrzejowiczowską. Falski wprawdzie brał udział w jej przygotowaniu, jednakże jego poglądy w wielu sprawach znacznie różniły się od poglądów głównych jej autorów. Realizacja reformy szkolnej przebiegała w niekorzystnych warunkach. Najważniejsze przyczyny to zmniejszenie się wpływów skarbu państwa z powodu światowego kryzysu oraz ogromny wzrost liczby dzieci w wieku szkolnym. Dołączyły do tego inne niekorzystne zjawiska, jak: strajki, protesty nauczycieli, niezadowolenie mniejszości narodowych. Niezadowolenie skierowało się głównie naprzeciwko resortowi oświaty, a więc poniekąd i przeciwko jego wybitnemu przedstawicielowi M Falskiemu. Bronił on swej koncepcji szkoły wysoko zorganizowanej. Koncentrował on swoje badania na kwestiach powszechności kształcenia ogółu obywateli. Wyniki tych poszukiwań znalazły swoje odbicie w jednej z najbardziej wymownych prac Falskiego pt. „Środowisko społeczne młodzieży a jej wykształcenie”. W pracy tej zaakcentował szczególnie mocno zjawisko nierówności szans oświatowych . 6/

Lata okupacji przeżył Falski w Warszawie, pracując

w Wydziale Statystycznym zajmował się przygotowaniem materiałów do odbudowy szkolnictwa po wojnie, równocześnie działał w ruchu

------------------------

6/ Tomże s. 93-97

oporu. Odmienność poglądów na temat koncepcji organizacyjnej

powojennej szkoły, rozbieżna wizja funkcjonowania oświaty w Ministerstwie Oświaty spowodowały, że w 1950 roku M. Folski został przeniesiony w stan spoczynku. Folski, po przejściu na emeryturę, nie zaniechał pracy naukowej. Ostatnim wielkim zrywem sędziwego już pedagoga była jego polemika z tezami „Raportu o stanie oświaty w PRL” (1973) . Marian Folski poddał generalnej krytyce zarówno metodę opracowania raportu jak i sam „Raport”. Najostrzej zaatakował propozycje organizacyjne systemu edukacji. W walce o swoje ideały Folski nie uznawał kompromisów. Pozostał im wierny, choć przysparzało mu to wielu przeciwników. Marian Folski to piękna , ale i rzadka postać w gronie wybitnych pedagogów polskich. Trwały ślad, jaki pozostawił po sobie w dziejach kultury pedagogicznej, zawdzięcza zarówno swoim naukowym osiągnięciom, jak i prawości swego charakteru.

  1. Janusz Korczak 1878-1942 - pedagog heroiczny.

Spośród wybitnych pedagogów polskich Janusz Korczak jest postacią osobliwą. Osobliwość czy wyjątkowość tej postaci wiąże się z dramatem jego życia, który narastał stopniowo, a najostrzej wystąpił w latach trzydziestych, nie mówiąc o tragicznym finale w okresie holocaustu całego narodu żydowskiego.

Miłość do dziecka jest najważniejszą ideą pedagogiki Korczaka. Nie sposób nie przypomnieć o tym, że była to także idea J.W. Dawida, którego w 1942 roku Korczak nazwał „jednym ze swoich wychowawców”. System pedagogiczny Korczaka, w którym miłość do dziecka odgrywała ważną rolę, opierał się na podstawach naukowych. Był on jednocześnie lekarzem i pedagogiem. Medycynie zawdzięczał technikę badawczą i dyscyplinę naukowego myślenia. Metodą obserwacji klinicznej posługiwał się Korczak jako lekarz, wychowawca i psycholog. Obok pytań natury ogólnej, często interesowały go też tak proste, jak:

Dzięki tej metodzie liczne prace pedagogiczne Korczaka tak bardzo różnią się od typowej literatury pedagogicznej. Okazywał on więcej zaufania do praktyki niż do teorii. Naprawdę odczuwał potrzebę zgłębienia i rozbudowy wiedzy o dziecku. Dał temu wyraz w utworze autobiograficznym „Spowiedź motyla”.

W innej najpoważniejszej chyba pracy swego życia pt. „Jak kochać dziecko”. Zajął się problemem rozwoju i wychowania dzieci

w warunkach życia w rodzinie, w internacie, na kolonii letniej

i w domu sierot. 7/

System pedagogiczny Korczaka spotyka się najczęściej

z najwyższym uznaniem, rzadziej ze słowami krytyki. Uznanie to wyraził m. in. Stefan Wołoszyn: „Zasięg i siła moralnego

i wychowawczego wpływu dzieła życia J. Korczaka nie tylko nie zamknęły się wraz z jego życiem, ale dzieło to w dalszym ciągu żyje wśród nas. 8/

Główna krytyka w okresie międzywojennym szła w tym kierunku, że korczakowski dom dziecka stanowił idylliczną wyspę na morzu społecznym, wskutek czego wychowankowie nie będą przygotowani do zwykłego życia. W okresie powojennym zarzucano systemowi pedagogicznemu korczaka, że jest „wybitnie pedagogiczny”, „przeniknięty fatalizmem, pesymizmem , niewiarą

w twórczą moc człowieka”, że się „odżegnuje od spraw dzieci defektywnych”. Wszystkie te zarzuty w sposób przekonywujący odparł Marian Jakubowski. 9/

Okazało się, że system pedagogiczny, który dobro dziecka, dobro wychowanka ma na względzie dobrze wytrzymuje konfrontację

z innymi systemami. ma on swoją wartość nie tylko dla wychowania w domu dziecka, jeśli nawet nie jako całości, to przynajmniej w tych jej elementach, które mają walory ponadczasowe.

Wiele punktów w korczakowskich credo odnosi się do wychowawcy. Chodzi w nich o całkiem proste strony komunikacji między wychowawcą a wychowankiem, jak np.:

------------------------------

7/Tomże s. 235

8/Tomże s. 235

9/ Tomże s. 235

W zakończeniu swego credo stwierdza Korczak, że można nauczyć się na pamięć teorii wychowania, lecz nie rozumieć jej głębszego sensu. Tymczasem teoria wychowania jest "„teorią życia”, jej podstawę stanowi osobiste doświadczenie wychowawcy i jej samodzielne myślenie.

Januszowi Korczakowi zawdzięcza pedagogika polska i światowa nowe odkrycie dziecka. W przeciwieństwie do sławnych zwolenników teorii swobodnego wychowania - Rosussean i Tołstoj - którzy twierdzili, że dziecko jest idealną istotą, która ulega złym wpływom otoczenia społecznego. Korczak twierdzi, że dziecko już jest człowiekiem, że swymi dobrymi i złymi właściwościami i z tego wyprowadził wszystkie konsekwencje dla swego systemu pedagogicznego. W istocie. choć minęło już wiele lat od tragicznej śmierci Korczaka, jego doświadczenie znajduje w Polsce i w innych krajach wielu kontynuatorów, o jego pedagogice, łączącej teorię

z doświadczeniem i badającej nie treść edukacji, lecz jej podmiot, możemy powiedzieć, że dobrze wytrzymuje konfrontację ze współczesnymi kierunkami myśli pedagogicznej. 10/

-----------------------------------

10/ Tomże s. 248

II. ROLA NAUCZYCIELA NA RÓŻNYCH ETAPACH ROZWOJU POLSKI

Wychowanie stanowi jeden z fundamentalnych czynników rozwojowych każdego społeczeństwa. Spełnia ono swe zadania należycie wówczas, gdy przygotowuje młode pokolenia do uczestnictwa w życiu i kulturze społeczeństwa, narodu i ludzkości, do mądrej przebudowy tego życia i tej kultury, gdy przyczynia się do wytworzenia więzi pożądanych ze społecznego punktu widzenia, integrujących społeczeństwo, naród, ludzkość.

Wiele warunków składa się na dobre wychowanie, lecz jeden wśród nich jest szczególnej uwagi: doskonałe wychowanie może być dziełem tylko doskonałego wychowawcy. 11/ Wiedział już o tym świetny nauczyciel narodu polskiego Andrzej Frycz Modrzewski , gdy w dziele „O poprawie Rzeczypospolitej” stawiał „szkolny stan” na równi z najwyższymi stanami, zakładając, iż tylko doskonały nauczyciel może zaszczepiać uczniom w szkole te cnoty, na których opierają się prawa Rzeczypospolitej panujące. Świadoma była tego również Komisja Edukacji Narodowej, tworząc osobny „stan akademicki” oraz wyznaczając mu poważne prawa i obowiązki.

Nauczyciel zawsze, bez względu na czasy w jakich przyszło mu pełnić tę rolę, miał do spełnienia niezwykle ważne zadanie. Zupełnie inną rolę musiał on pełnić w czasach niewoli narodowej, nieco inną

w czasie wojny i okupacji niemieckiej, czasy powojenne, lata stalinowski wyznaczały:

  1. Stan nauczycielski wobec okupacji hitlerowskiej.

Ruch oporu w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce był zjawiskiem nie tylko masowym, ale także niezwykle złożonym.

W tym niewątpliwie najtragiczniejszym dla narodu polskiego okresie ogromną rolę odegrała walka o zachowanie kultury polskiej,

a szczególnie szeroko rozbudowane i prowadzone na wszystkich szczeblach szkolnictwa tajne nauczanie.

--------------------------

11/ Problem osobowości nauczyciela W. Osobowości nauczyciela W. Okoń, Warszawa 1959, s.5.

Klęska wrześniowa była dla społeczeństwa polskiego ogromnym zaskoczeniem. Ludność od początku była świadkiem bestialskich mordów dokonywanych na jeńcach wojennych i cywilnych. W tych wyjątkowo ciężkich warunkach rozpoczęcie we wrześniu nowego roku szkolnego odbyć się nie mogło . Mimo pisma Komendanta Miasta Warszawy upoważniającego do podjęcia zajęć w szkołach, najczęściej okazywało się to niemożliwe brak pomieszczeń, sprzętów. Trudności organizacyjne spowodowane również były brakiem nauczycieli. Mężczyźni zostali zmobilizowani, część dostała się do obozów, kobiety uległy panice i uciekły byle dalej od frontu. Już w pierwszych miesiącach wojny część nauczycieli podjęła jednak walkę o polską szkołę. Podkreślić należy, że działalność ta początkowo miała charakter całkowicie żywiołowy samorzutny. Powszechnie jednak wierzono, że wojna szybko się skończy, a nauczanie nie będzie stanowić problemu.

Mimo tych optymistycznych nastrojów w pierwszej połowie 1940 roku na terenie Generalnej Guberni pracę podjęło około 2.700 nauczycieli. Dane za rok 1940/41 podają cyfrę 20 tysięcy nauczycieli i milion uczniów.

W 1942 roku Tajna Organizacja Nauczycielska wydała odezwę w której czytamy „My nauczyciele w walce tej nie możemy ustać ani na chwilę...”12/

Tak też się stało. Utrzymanie ciągłości szkolnictwa pozwoliło społeczeństwu w niezwykle trudnym okresie powojennym wypełnić luki po tych, których wymordowali okupanci. Obecnie na podstawie dostępnych materiałów można stwierdzić z całą pewnością, że tajne nauczanie dało narodowi polskiemu ogromne korzyści. Było doskonałą szkołą patriotyzmu i odwagi nie tylko dla uczniów, ale również dla nauczycieli i tych wszystkich, którzy umożliwili działalność konspiracyjnej szkoły. Ludzie ci, mimo ciągłej groźby utraty wolności, a nawet życia podejmowali i organizowali pracę oświatową. Szczególnie mocno należy podkreślić, że motywem do angażowania się nauczycieli w tajnej pracy oświatowej nie były bynajmniej pieniądze uzyskiwane od rodziców czy z dotacji Departamentu Oświaty i Kultury.

------------------------

12/J. Krasuski, Tajne szkolnictwo polskie w okresie okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Warszawa 1977, s.177

Opłaty za pracę w kompletach były tak niskie, że w żadnym wypadku nie mogły stanowić zachęty dla tysięcy ofiarnych pracowników oświaty. Niewątpliwie konspiracyjna działalność oświatowa stanowi najpiękniejszą kartę w dziejach nauczyciela polskiego. Dało ono społeczeństwu bardzo wiele, ponosząc przy tym ogromne ofiary. Młode pokolenie wychowawców winno mieć świadomość, że ich poprzednicy w okresie najstraszniejszej w dziejach okupacji byli prawdziwymi bojownikami sprawy narodowej.

  1. Szkoła wobec zmieniających się uwarunkowań społeczno-politycznych.

Pierwsze szkoły w Polsce tzw. Polski Lubelskiej, gdzie władzę sprawował PKWN Powstawały one żywiołowo wszędzie tam, gdzie czynne były przed wojną , o ile tylko znalazł się nauczyciel, lokal i grupa uczniów. Władze szkolne, w dążeniu do wyrównania ostrych niedoborów kadrowych, spowodowanych wojną i eksterminacyjną działalnością okupanta, uruchomiły - obok normalnych zakładów kształcenie nauczycieli - liczne krótkie kursy przysposabiające do zawodu nauczycielskiego kandydatów z niskim wykształceniem, nie przekraczającym w wielu przypadkach nawet szkoły powszechnej. Napływ masy niewykwalifikowanych nauczycieli do szkolnictwa oraz ciężka sytuacja materialna nauczycielstwa w warunkach trudności gospodarczych wyzwalającego się kraju zapoczątkowały pauperyzację i degradację społeczną zawodu nauczycielskiego, której nie przeciwdziałano dość skutecznie także i w następnych latach. Ruch zawodowy nauczycieli koncentrował się początkowo na walce o lepsze warunki bytowania.

Pierwszy Zjazd ZNP w Bytomiu 919450 koncentrował się głównie na trosce o warunki bytowe nauczycieli. Wysuwana i broniona na tym zjeździe idea szkoły „niezależnej” nie utrzymał się wobec naporu sił rewolucyjnych, domagających się wyraźnie ukierunkowania ideowego i upolitycznienia szkoły. Na Zjeździe Pedagogicznym

w Łodzi (1946) omówiono i uzasadniono nowy ideał wychowawcy, mocno związany z dokonanymi reformami społecznymi w kraju oraz nową polityką zagraniczną opartą na przyjaźni z ZSRR. 13/

------------------------------------

13/ S. Manersberg, Reforma szkolnictwa w Polsce w latach 1944-1948, s.243

W 1948 roku Ministerstwo Oświaty wydało „Wytyczne dla pracy nad programami”. Wskazania te zawierają ideologiczne

i poznawcze podstawy programów w których polecono m.in. :

a/ przyjąć marksizm - leninizm jako filozoficzną, poznawczą,

wychowawczą i metodologiczną podstawę prac programowych;

b/ szerzej czerpać materiał programowy ze źródeł rozwijającej się

nauki i sztuki radzieckiej;

c/ w nauce języka polskiego sięgać do folkloru słowiańskiego,

a szczególnie rosyjskiego;

d/ ukazać nową polską rzeczywistość społeczną na tle zbliżonych dróg

i osiągnięć innych krajów, a szczególnie Związku Radzieckiego.

Ponadto ówczesny wiceminister oświaty Wilhelm Garncarczyk na konferencji działaczy oświatowych SL(1948r.) wypowiedział się zdecydowanie za laicyzacją szkół i zakładów wychowawczych. Na temat sposobu zeświecczenia wielu szkół w krótkim czasie powiedział: „Musimy przeprowadzić laicyzację szkoły na razie bez dekretów. Dwie trzecie szkół ma religię wykładaną przez nauczycieli, jeżeli nauczyciele nie podejmą się wykładania religii, sprawa upadnie sama przez się. Za wszystko, co się dzieje w szkole, odpowiedzialny jest kierownik szkoły”

Reforma szkolna pierwszych lat Polski Ludowej dodała szkolnictwu nowe ważkie elementy organizacyjne i treściowe, wytyczyła kierunki wychowania młodzieży odpowiadające potrzebom budownictwa socjalistycznego. 14/

Istotą edukacji w PRL było kształcenie i wychowanie kolejnych pokoleń do roli pracownika najemnego u prawodawcy państwowego. Modelem wychowawczym, pożądanym przez tamten system, była jednostka bezwolna, karna, posłuszna, bezinicjatywna, niesamodzielna i bez poczucia odpowiedzialności . Organizowanie bowiem i regulowanie życia społecznego przysługiwało tylko państwu, z jego cenzurą wszechobecnymi tajnymi służbami, w tym również na terenie szkół i uczelni. W gospodarce nakazowo - rozdzielczej obywatele byli pozbawieni prawa do przejawiania inicjatywy gospodarczej, prawa do strajku, demonstracji, wolności słowa.

------------------------------------

14/ Tomże s.248

Byli również ograniczani w zakresie wolności wyznania religii czy podróżowanie do innych państw.

Otrzymując wyżej nakreślamy model obywatela ze stanu edukacji w PRL była zadowolona władza. Zadowolenie wyrażały również elity intelektualne, tzw. świata nauki i kultury, gdyż encyklopedyczną wiedzę uniwersytecką wprowadzono już na poziom szkoły podstawowej i średniej.

Z drugiej strony, w kolejnym stadium socjalistycznej szkoły systematycznie rugowano kształcenie umiejętności myślenia

i rozwiązywania problemów. Było to w interesie władzy, bo właśnie myślący odkrywali jej absurdy oraz zakłamania i stawali się przeciwnikami reżimu.15/

Po potężnym proteście społecznym w 1980r. i dzięki powstaniu „Solidarności” odzyskaliśmy swobody obywatelskie. Upadł zatem mit głoszący, iż z człowiekiem można zrobić wszystko. Totalitaryzm przegrał, bo nie znalazł powszechnej akceptacji. Tym niemniej zostawił po sobie wiele ostrych rys i pęknięć, także w osobowości ludzkiej.

Pierwszym i podstawowym zadaniem, z którym musi uporać się nasza szkoła, jest przywrócenie dialogu edukacyjnego. Wbrew głoszonym hasłom, wbrew naczelnej tezie mówiącej , iż człowiek jest najwyższą wartością , osoba ucznia szkoły totalitarnej jawiła się bardziej jako przedmiot niż podmiot. To o nim decydowano, za niego myślano, jemu narzucano, jak ma oceniać i wartościować fakty

i zdarzenia. W szkole nie było miejsca na żadne odmienności czy alternatywy. Uczniowie wędrowali z twarzami zwróconymi do tyłu, ku przeszłości. Szkoły gubiły całego człowieka, jego pełny rozwój indywidualny. Wychowanie moralne i etyczne zostało utopione

w zalewie encyklopedycznych treści.16/

-------------------------------

15/ M. Śnieżyński, od monologu do dialogu edukacyjnego, Wychowawca ur.11,1998r. s.6

16/ Tomże s. 7

III. WSPÓŁCZESNE PROBLEMY POLSKIEJ OŚWIATY- PRACA NAUCZYCIELA MISJA CZY RZEMIOSŁO?

1. Różne oblicza autorytetu.

W czasach ciągłych przewartościowań, poszukiwań, budowania nowych hierarchii wartości - potrzeba czegoś stałego i pewnego wydaje się coraz silniejsza. W natłoku różnych komunikatów, różnych stylów bycia i życia, w gęstwinie koncepcji określających miejsce człowieka we wszechświecie - jakże często pragniemy trzymać się kogoś, z czyim zdaniem się liczymy, kogo wiedza lub postępowanie budzą nasze pełne zaufanie i są drogowskazem. Żyjemy w czasach, gdy poszukiwanie i odnalezienie takiej ostoi dla wielu jest sensem życia, często nawet ostatnią deską ratunku. W czasach upadku wielu powszechnie uznanych autorytetów. Jedynie pojawiają się, inne znikają a na trwałe pozostają tylko nieliczne.

Jak współczesny człowiek rozumie pojęcie autorytetu?. Oto wypowiedz 16- letniej uczennicy I klasy Liceum Ogólnokształcącego:

„Autorytet to ktoś, kogo nie muszę słuchać lecz chcę słuchać.

Ktoś kogo podziwiam, z kogo zdaniem się liczę, sugeruję przy

podejmowaniu ważnych decyzji”

19 - letni uczeń klasy maturalnej zdefiniował autorytet w sposób następujący:

„Autorytet to ktoś, komu można zaufać.

Autorytetem są chyba dla mnie ludzie starzy, oczywiście nie wszyscy.

Muszę wiedzieć, że ktoś kogo słucham, kto mi radzi ma za sobą dużo życiowych doświadczeń, po prostu wie co mówi”. 17/

Należy więc zadać pytanie, a co z autorytetem nauczyciela, czy takie jeszcze funkcjonuje, czy tylko może budzi już pogardliwy uśmiech na twarzy? Nauczyciele często wyrażają tęsknotę za autorytetem. Mają przy tym na myśli autorytet wynikający z roli. Czyli ten rodzaj autorytetu, który niejako jest „kredytem zaufania”. I właśnie ten rodzaj autorytetu, gdy idzie o stan nauczycielski, wydaje się w dużej mierze przeszłością. Przeciwnie, wydawać się może, że doszło nawet do powstania raczej negatywnego - niż pozytywnego - obrazu nauczyciela. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?

---------------------------------------

17/ Autorytet - wola czy rola, Mira Prajsner Remedium nr 5 1998r. s. 2,4

Przede wszystkim kultura, w której wszyscy i wszystko podawane jest otwartej i bezkompromisowej ocenie. Promowanie praw jednostki i postępującego za tym systematycznie procesu powszechnego równouprawnienia jest zjawiskiem dokładnie odwrotnym w stosunku do promowania i wspierania autorytetów. Współczesna kultura coraz mocniej skłania się więc w kierunku odrzucenia specjalnej pozycji kogokolwiek, przyznawanej mu a priori i na kredyt, odrzucanie autorytetu zewnętrznego, na rzecz promowania autorytetu „wewnętrznego” - sam dla siebie jestem autorytetem. Powszechne

i bezkompromisowe podważanie - a bywa, że wręcz obalanie autorytetu dorosłych, w tym nauczycieli, na rzecz wyposażenia dziecka w narzędzie „obrony” i „walki o swoje prawa”. Nie chodzi tu o popadnięcie w drugą skrajność i zanegowanie istnienia osobistych praw jednostki, w tym także praw dziecka. Chodzi natomiast o to, by nie sugerować, że prawa dziecka dadzą się realizować dopiero wtedy, gdy uzna się, że nauczyciele są ich naturalnymi przeciwnikami, i że nie da się nic zrobić dla dzieci tak długo, jak długo całkowicie nie ubezwłasnowolni się nauczycieli, rozpoczynając ten proces od pozbawiania ich autorytetu.

Jest oczywiście smutnym faktem, że autorytet pewnej liczby nauczycieli najbardziej bezpośrednio podważany przez nich samych

i że owi konkretni nauczyciele nie zasługują być może na to, by czerpać nienależne im korzyści emocjonalne z faktu obdarzenia ich kredytem zaufania, wynikającym z autorytetu.18/ Nie negując istnienie tego problemu nie mogę zgodzić się z tym, że przy okazji należy też pozbawić autorytetu tych nauczycieli, którzy w żaden sposób nie zasłużyli sobie na to, by niejako na wyrost, obdarzać ich kredytem nieufności, nim zdążą rozpocząć pracę z młodzieżą.

Taki, już ukształtowany, obraz nauczyciela i szkoły przedstawia psycholog Andrzej Samson wyrażając następujący pogląd:

„Niezmiennie mówię rodzicom ten sam tekst: zawsze stawaj po stronie swojego dziecka przeciwko szkole i reszcie świata, to jest twoje dziecko, które jest dla ciebie wartością, a szkołę ono nic nie obchodzi.

----------------------------------

18/ M. Wojciechowski , Destrukcje autorytetu , Remedium nr 5, 1998r. s. 8

To smutne, ale twoje dziecko jest w szkole tylko numerem w dzienniku i kłopotem. Jeżeli jest uciążliwe, to najlepiej się go szybko pozbyć”.19/

Zdumiewa mnie taka wypowiedź /jedna z wielu utrzymana w takim tonie/, ale jednocześnie budzi mój zdecydowany sprzeciw. Nie twierdzę, że każdy nauczyciel z głęboką troską pochyla się nad każdym uczniem. Ale na co dzień spotykam się z przykładami autentycznej głębokiej troski nauczyciela - wychowawcy, który nie tylko stawia stopnie, ale zastanawia się jak pomóc głodnemu dziecku by nie naruszyć jego godności. To ten sam nauczyciel, który zwykle nie liczy czasu, zna i rozumie sytuację rodzinną. Ten sam, który tłumaczy, pomaga, pociesza i obdarza autentyczną życzliwością.

Szkoła nie działa przecież w społecznej próżni. Potrzebne jest jej życzliwe otoczenie. Trzeba oczyścić złą atmosferę wokół niej. Nie zrobią tego w pojedynkę ani nauczyciele, ani urzędnicy. To, co dzieje się w polskiej szkole, oddaje w mikroskali stosunki panujące w całym społeczeństwie.

Autorytet nie opiera się na zręczności i sprycie lecz na konsekwencji

i spójności. Interesem całego narodu jest potrzeba gloryfikowania autorytetów i formowanie szacunku dla nich. Czyni się zaś na odwrót, zaszczepiając strach przed nimi i pomniejszając ich rangę. Nie strach

i przymus lecz autentyczne autorytety i przywództwo są ludziom potrzebne.

Zbigniew Herbert w utworze „Przesłanie Pana Cogito” 1974 przedstawia wskazania moralne i etyczne dla człowieka pragnącego odnaleźć się w dzisiejszym świecie, poszukującego trwałych wartości. Wiersz napisany jest tonem imperatywnym, zawiera polecenia

określające godną postawę człowieka poszukującego.

„ Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach (...)

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny (...)”

------------------------

19/ A. Samson, Fobie szkolne ,Remedium nr 9 1996r. s. 14

Do refleksji nad tymi słowami zmusiła mnie wypowiedź jednego z uczniów klasy licealnej, który zapytany o współczesny autorytet powiedział:

„Wokół siebie jakoś nie widzę autorytetów. Może mam za duże wymagania (...). Autorytet to ktoś kto ma dużą wiedzę, doświadczenie i jest w porządku w życiu, wobec innych. Autorytet musi mieć cywilną odwagę, by trwać przy swoim. W pewnym sensie autorytetem jest dla mnie Zbigniew Herbert - on jako artysta nie kolaborował z władzami, a wielu innym się to raczej nie udało.” 20/

Doskonale rozumiem a nawet, mogę powiedzieć że, utożsamiam się z tym poglądem jako człowiek i nauczyciel . Słowa Herberta są najprostszą receptą na zachowanie wartości warunkujących nasze człowieczeństwo, powodujących, że jesteśmy godni, aby nazwano nas ludźmi, Wartościami tymi są przede wszystkim godność, odwaga

i wartość wyznawanym zasadom. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, iż nie jest to postawa popularna i nie przynosi żadnych korzyści.

Na ile polski nauczyciel w przełomowych momentach naszych dziejów był wierny tym zasadom? Jak jest obecnie w dobie reformy oświatowej?

W czasie okupacji niemieckiej nauczyciele odegrali ogromną rolę, włączyli się szerokim nurtem do walki z najeźdźcą. Był to specyficzny front, przejawiający się w obronie polskiej mowy, kultury, ciągłym przypominaniu naszych dziejów ojczystych. Był to niewątpliwie bogaty i bohaterski okres w dziejach nauczycielstwa.

Dużo więcej dyskusji budzą postawy nauczycieli w dobie totalitaryzmu. Zanim uprzedmiotowano ucznia, trzeba było wcześniej ubezwłasnowolnić nauczycieli. Uczyniono z nich urzędników państwowych, którzy wykonując swój zawód, musieli ściśle

przestrzegać programów, zaleceń płynących zawsze od decydentów oświatowych i partyjnych. To odgórne sterowanie sprawiło, ze resort oświaty miał wyjątkowo usztywnioną strukturę zależności służbowych.

Totalitaryzm nie mógłby zaistnieć bez aparatu przemocy, nie mógłby funkcjonować bez wytwarzania w społeczeństwie atmosfery lęku i strachu. ten lęk i strach nie ominął także szkoły. Bali się wszyscy, bał

-------------------------------------

20/ M. Prajsner, Oblicza autorytetu, Remedium nr 5 1998r., s.4

się dyrektor, bał się nauczyciel, bał się uczeń i bali się także rodzice. łęk schodził drogą służbową w dół, wypełniając pustą przestrzeń wokół niekompetencji, konformizmu i kompleksów. Iluż zastraszonych pedagogów wypełniało bezkrytycznie założenia programowe, głosząc ze swej katedry kłamliwe tezy czy wysuwają fałszywe wnioski. 21/

Taki stan rzeczy nie budził szczególnych sprzeciwów nauczycieli. Swoją drogą nie mieli ani szansy do naocznej, nie propagandowej konfrontacji, bowiem pragnącemu pojechać na zachód (przy szczęśliwym uzyskaniu paszportu) barierę wyznaczała jego pensja, umożliwiająca nabycie u cinkciarza ok. 20 USD. Polską biedę wszechobecną, przygnębiającą szarość maskowały, wszczepiane do świadomości społecznej, obrony te z: „Janka muzykanta”, „Anielki”, Naszej szkapy”, „Za chlebem”, „ Syzyfowe prace” ` „Faraon”, ... oraz propaganda sukcesu. Wśród nauczycieli w owym czasie było wielu wybitnych pedagogów, znakomitych dydaktyków, lubianych i kochanych wychowawców. Jednym z nich był Mieczysław Łukasiak - nauczyciel I LO w Sopocie o którym tak pisze jego uczennica:

„Okazało się, że jest doskonałym nauczycielem i wspaniałym człowiekiem. Jednak dla mnie był kimś więcej. Był człowiekiem, jakich już nie ma, chciał zmienić świat, kochał ludzi , a przede wszystkim młodzież. Jego marzeniem było wychować młodych ludzi na patriotów wierzących w Boga. Niemal na każdej lekcji słyszał BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Nieważny był system polityczny, w jakim się żyło, lecz to, jakim się jest człowiekiem i w co się wierzy”.22/

---------------------------------

21/. T. Ruciński, Autorytet kwestionowany czy poszukiwany?, Wychowawca nr 2, 1999r. s.8

22/ M.Dobyszuk, Nasz profesor, Przegląd Oświaty nr 13 1999r. s.9.

2.Prawdy i fikcje o polskiej szkole.

Na oświacie znają się w Polsce wszyscy. Tak przynajmniej głosi popularne powiedzenie , funkcjonujące w naszym kraju od wielu, wielu lat. O szkole rozmawiają rodzice, dzieci, sąsiedzi, znajomi. Potoczne opinie wypracowane przez te gremia są tak silne, że w wielu momentach stają się powszechnie uznawaną prawdą, nie zawsze zgodną z rzeczywistością. Opinie te mają znaczący wpływ na ocenę osób pracujących w szkole, na stosunek rodziców do nauczycieli i do wszystkich poczynań prowadzonych przez szkołę.

Opinia publiczna jest bezlitosna. Poddani są niej przede wszystkim nauczyciele i dyrektorzy szkół. Bardzo poważny wpływ na opinię publiczną mają niewątpliwie środki masowego przekazu- prasa, radio, telewizja. One to w dużej mierze kreują opinię o szkole, szczególnie wtedy, gdy powieje z niej sensacja.

Kto mówi prawdę, a kto sieje fikcje? Niewątpliwie prawdę

o polskiej szkole mówią nauczyciele, dyrektorzy szkół i zarządzający oświatą w gminie lub powiecie. Prawda jest często niewygodna dla rządzących, zwłaszcza wtedy, gdy muszą podjąć decyzje

o zwiększeniu wydatków na oświatę.

Najbardziej znana fikcja w polskiej oświacie jest 18- godzinny tydzień pracy. Tak przynajmniej interpretuje go i rozumie większość społeczeństwa. Zapytany pierwszy z brzegu przechodzień o pracę nauczyciela odpowie natychmiast, że pracują oni tylko 18 godzin. Przez pryzmat tego pensum oraz przez pryzmat czasu wolnego (wakacje, ferie) postrzegany jest polski pedagog i jednocześnie obwiniany o to, że tak mało pracuje, a ciągle otrzymuje podwyżki.

O tym, ile czasu poświęca swej pracy nauczyciel, który sumiennie wypełnia swoje obowiązki wiedzą tylko sami nauczyciele. Godzi się jednak przypomnieć, że 18 godzin pensum obowiązkowe, wymagane do etatu. Najczęściej nauczyciele pracują w ok. 27 godzin lekcyjnych. Ponadto muszą przygotowywać się do lekcji, pisać konspekty, prowadzić dokumentację szkolną, wypisywać świadectwa, uczestniczyć w zebraniach rady pedagogicznej, zespołów przedmiotowych, przygotowywać uroczystości, jeździć i organizować wycieczki, prowadzić spotkania z rodzicami. I nie jest to jakiś superpedagog, ale takie obowiązki wykonuje każdy nauczyciel, jeśli odpowiedzialnie traktuje swoją pracę.

Fikcją są również wielkie zarobki pracowników szkół,

a zwłaszcza tak opisywane przez publikatory podwyżki płac. Jeśli tylko zbliża się moment, w którym pracownicy oświaty otrzymać mają podwyżkę płac mówią, piszą i pokazują to wszystko środki masowego przekazu. Przedstawiciele resortu próbują przekonywać społeczeństwo, że tak dobrze nauczyciele to jeszcze nie mieli. I choć podwyżka zwykle wynosi ok. 25 zł, to jednakże w świadomości społecznej pozostaje ślad, że nauczyciele znowu dostali podwyżkę.

Prawda jest natomiast bardziej okrutna. Nie wzbudza zaufania do władz ciągłe obiecywanie lepszych czasów, wyższych pensji (słowne 700 $ ministra Handke), poprawy statusu materialnego. Obietnice składane z okazji różnych świąt nie trafiają już do przekonania - przeciwnie budzą rozdrażnienie, najczęściej jednak politowanie oraz ironiczny uśmiech na twarzy tych, co dosyć twardo chodzą po ziemi.

Reforma wkroczyła do szkół, rozpoczęły pracę gimnazja. Wszyscy czekają na wystrzałowe efekty. Ojcowie reformy zapewniają o jej efektach. Rozbudzono nadzieje - nowe programy nauczania, nowy system oceniania, nowy program wychowawczy, nowa pracownia komputerowa, nowy plan rozwoju szkoły, nowe metody nauczania, nowe podręczniki, nowe ... . No właśnie, wszystko nowe.

A nauczyciel? Czy ktoś spojrzał na niego nowymi oczyma, docenił, dowartościował, pomógł ... (a może zapłacił po nowemu?). Wiem, że nie to jest najważniejsze, ze misja, powołanie, szczególna rola w społeczeństwie ... . Nie, należę do grupy przeciwników reformy, byłam (chyba jeszcze jestem niepoprawną optymistką). Uważam, że nie ma możliwości wstrzymania zmian w oświacie. Coraz częściej jednak zastanawiam się jak długo przyjdzie Nam czekać na godne miejsce w społeczeństwie. Wiem, że nie wszyscy nauczyciele są wspaniali, są i tacy, którzy nie powinni pracować w szkole (choć niewielu takich widzę wokół siebie), ale nie można przecież uogólniać, należy dostrzegać i motywować tych, którzy są „urodzonymi pedagogami”. Motywować, owszem , ale jak? Ktoś może odpowie, że jest dodatek motywacyjny - 20 a może 30 zł. (bo wszyscy już 30 zł. dostać nie mogą) pozostaje satysfakcja z dobrze spełnionego obowiązku, bo na słowa uznania ucznia czy rodzica raczej liczyć nie można (przynajmniej nieczęsto).

Przebudowy oświaty nie da się zrealizować bez nowej, w sensie duchowym kadry pedagogicznej. Tę „nowość „ wyznacza osobowość nauczyciela, coś, co trudno zadekretować stopniami zawodowymi, dokumentami. O powodzeniu reformy zdecyduje nie ilość broszur, pieczątek, skrzętnie zapisywanych arkuszy, tylko bogactwo duchowe nauczycieli.

Wychowawcy polskich dzieci zawsze byli w społeczeństwie osobami publicznymi. Na nich skierowane były oczy sąsiadów, o nich opowiadano anegdoty i kawały, od nich żądano właściwych postaw moralno - etycznych. To olbrzymie obciążenie dla nauczycieli, zwłaszcza żyjących i pracujących w małych miastach i wsiach. Tam nie ma anonimowości, tam nie jest się zwykłym człowiekiem. W takich środowiskach każdy, najdrobniejszy występek jest piętnowany nieadekwatnie do przewinienia. Przyszły adept zawodu nauczyciela musi brać pod uwagę fakt, że całe życie będzie oceniany przez uczniów i ich rodziców. Musi uzbroić się i uodpornić , gdyż nie zawsze takie oceny są prawdziwe i obiektywne.

Wszyscy dorośli, rodzice i nauczyciele, wychowawcy i uczący dzieci, bombardowani są wizerunkiem „dobrego nauczyciela”. Radio, telewizja, magazyny, poradniki stale przypominają, czego się od nas oczekuje, jakim wymaganiom mamy sprostać : 23/

-----------------------------

23/ M.Konwicka, Nauczyciele też ludzie, Gimnazjum, nr 1, 1999r. s. 33.

Uginamy się pod wizerunkiem ideału - SUPER NAUCZYCIELA. Świadomie, bądź nieświadomie przymierzamy do niego obraz siebie, porównujemy się i ... jakże często stwierdzamy, że „nie dorastamy”. Stąd już tylko krok do frustracji, zniechęcenia

i ... szukania winnych.

Ileż energii marnujemy na szukanie usprawiedliwień, na analizowanie obiektywnych przeszkód, zewnętrznych przyczyn, które nie pozwalają nam być idealnymi nauczycielami. SUPER CZŁOWIEKIEM.

I wtedy wpadamy w pułapkę myślenia w kategoriach determinizmu. Uważamy, że to, jacy jesteśmy, jak się zachowujemy, jak działamy, jest zdeterminizowane uwarunkowaniami środowiska w jakim Żyjemy.

Nikt nie lubi popełniania błędów, nie lubi niepowodzeń, porażek. Paraliżuje nas myśl o tym, że ktoś nas oceni, wyda negatywną opinię, ośmieszy, uzna, że jesteśmy niekompetentni. Koncentrujemy się wówczas na usprawiedliwieniu samego siebie, na szukaniu winnych na zewnątrz. Zapędzamy się w ślepą uliczkę narzekania, gniewu, biadolenia, rezygnujemy z przejęcia kontroli nad naszym życiem.

W tym miejscu chciałoby się powiedzieć:

Nauczycielu nasz prawo do błędów, przecież jesteś normalnym człowiekiem. Pamiętaj tylko, że to był Twój wybór!

Nikt do niczego Cię nie zmuszał, to ty podjąłeś decyzję.

A „sukces jest po drugiej stronie porażki”.

T.J.Wotson

ZAKOŃCZENIE, WNIOSKI

Gdy mówimy o nauczycielach, często przeplatamy nasze wypowiedzi słowami typu: powołanie, posłannictwo, Kaganek oświaty, autorytet moralny, służba dziecku, czasami też zaznaczamy

o „kwiat inteligencji”, w której `rękach leży przyszłość naszego narodu” itp. Tymi frazesami można było jeszcze do niedawna karmić nauczycielski stan sytuacji, gdy pedagodzy czuli się, co prawda biednie, ale pewnie na swoich stanowiskach. Dziś ,w sytuacji gdy nauczyciele stanęli oko w oko z bezwzględnym rynkiem usług pedagogicznych, mało kto zachłystuje się powyższymi ideałami. Prawa ekonomi wkroczyły w nasze życie zawodowe i prywatne już bez powrotnie.

Pensje nauczycieli należą do najniższych w kraju. Również sposób wynagradzania awansu zawodowego jest trudny do zaakceptowania . Niepokojący jest system gratyfikacji finansowej za określony szczebel w drabinie awansu. Mówi się o tym, aby wskaźnik 1 określał płacę minimalną. Jeśli tak miałoby być, to cała reforma oświaty zastanie pogrzebana na samym starcie. Nie przyciągnie to do zawodu ludzi młodych i wykształconych. Ci szybko znajdą miejsce

w handlu, przemyśle lub usługach. Cała nadzieja w tym, że władzę stać będzie na to, aby usytuować nauczyciela w klasie średniej naszego społeczeństwa. Czy starczy na to odwagi naszemu rządowi? Czy starczy determinacji samym nauczycielom, aby do tego dojść?

Efektywność profesjonalna nauczyciela, szczególnie

w kontekście reformy oświaty uwarunkowana jest wieloma czynnikami.

Na pewno niezbędna jest ogólna otwartość intelektualna, nieustanna skłonność do samokształcenia. Niezbędna jest tolerancja, spokój, cierpliwość, życzliwość wobec ludzi i świata. Społeczeństwo zagubione materialnie i uczuciowo, dziecko osamotnione w swojej codziennej egzystencji wymaga przenikliwego i ciepłego spojrzenia nauczyciela.

Kontakt nauczyciela ze sztuką, nawet obcowania z pięknem np. literatury, muzyki, malarstwa przenoszony wtedy być może na młodzież. Nauczyciel winien być również obywatelem większej ojczyzny, obywatelem świata.

Piszę o tym dlatego, by wyrazić nadzieję, że człowieczeństwo pedagogów, tym razem, znajdzie dla siebie należne miejsce.

Wiem, że w polskiej szkole są przecież anonimowi, bezimienni mistrzowie pracy z dzieckiem. Szczególnie wielu ich tam, gdzie nieść trzeba odruchy ludzkiego serca. Trochę szkoda, że nasz system oświaty nie potrafi wynieść ich na światło dzienne. I nawet nie chodzi o pieniądze, może wystarczy zauważyć, że są w śród nas?

BIBLIOGRAFIA

OPRACOWANIA OGÓLNE

  1. Gładysz A., Oświata, kultura, nauka w Polsce lat sześćdziesiątych, Warszawa - Kraków, 1987.

  2. Juszkiewicz R., Mławskie Mazowsze w walce, Warszawa 1968.

  3. Kowalewska H., Porembski L., Nauczyciele o etyce swojego zawodu, Warszawa 1971.

  4. Krasuski J., Tajne szkolnictwo polskie w okresie okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Warszawa 1977.

  5. Krawcewicz S., Współczesne problemy zawodu nauczycielskiego, Warszawa 1979.

  6. Lewandowski E., Sylwetki nauczycieli ciechanowskich, Ciechanów 1994.

  7. Manersberg S., Reforma szkolnictwa w Polsce w latach 1944-1948, Wrocław - Warszawa - Kraków - Gdańsk,1974.

  8. Nowicki A., Nauczyciele, Lublin 1981.

  9. Okoń W., Osobowości nauczyciela. Wstęp, Warszawa 1959.

  10. Okoń W., Wizerunki sławnych pedagogów polskich, Warszawa 1993.

  11. Okoń W., Słownik pedagogiczny, Warszawa 1981.

  12. Pajka S., Nauczyciele województwa ostrołęckiego w latach wojny i okupacji (1939-1945), Ostrołęka 1989,

  13. Pearson A.T., Nauczyciel - teoria i praktyka w kształceniu nauczycieli, Warszawa 1994.

  14. Robertson J., Jak zapewnić dyscyplinę ład i uwagę w klasie, Warszawa 1998.

  15. Schulz R. ,Procesy zmian i odnowy w oświacie, Warszawa 1980.

  16. Śnieżyński M., Nauczyciele w oczach uczniów, Warszawa 1990.

  17. Wołoszyn S., Źródła do dziejów wychowanie i myśli pedagogicznej, Warszawa 1966.

ARTYKUŁY

  1. Dzwonkowska S., Hierarchia wartości w życiu dziecka, Wychowawca, 1998r.

  2. Frydel Z., Upadek autorytetów, 2000, nr 3.

  3. Grochulska J., Carl Rogers - koncepcja edukacji, Gestalt,1996

nr 23/24.

  1. Kawecki M.J., Trudna sztuka dialogu z dzieckiem, Dyrektor Szkoły,1999, nr 12.

  2. Kownacka M., Nauczyciel to też ludzie, Gimnazjum, 1999, nr 1.

  3. Kownacka M., Nauczyciele uczą sobą, Gimnazjum, 1999 nr 2 .

  4. Krawczuk K., Kieczeń J., Nauczyciele wobec zmian we współczesnej szkle, Nowa Szkoła , 2000, nr 11.

  5. Nowicka R., Nauczycielu ,czy na pewno potrafisz nauczyć?, Nowa Szkoła 2000, nr 2.

  6. Olech A., Podmiotowość ucznia a zarządzanie, Gimnazjum, 2000 nr 1.

  7. Pawelski L., Być (albo nie być) nauczycielem, Nowa Szkoła, 2000, nr 2.

  8. Pawelski L., Owsiak polskiej oświaty potrzebny od zaraz, Nowa Szkoła, 2000, nr 4.

  9. Pawelski L., Prawdy i fikcje w polskiej oświacie, Nowa Szkoła, 2000 nr 3

  10. Plechon A., Wystarczy chcieć, Przegląd Oświaty, 1999, nr 17.

  11. Ruciński T., Autorytet kwestionowany czy poszukiwany?, Wychowawca, 1999,nr 2.

  12. Samson A.,Fobie szkolne, Remedium, 1996, nr 9

  13. Śnieżyński M., Od monologu do dialogu edukacyjnego, Wychowawca, 1998. nr 12.

  14. Trzaska L., Dyrektorze, marzy mi się ..., Remedium 1998, nr 4.

  15. Trzaska L., Wojciechowski M., Jaki wychowawca dla ciebie?, Remedium 1998, nr 8.

  16. Trzaska L., Jak można poradzić sobie z trudnym uczniem?, Remedium 1998, nr 11.

  17. Tmowski S., Osobowości nauczycielskie, Nowa Szkoła, 2000,

nr 3

  1. Zatorska - Gorzelana B., Między sukcesem a kijem baseballowym, Dyrektor Szkoły, 2000, nr 5.

31



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KI Sikagard 720 EpoCem pol
Nuestro Circulo 720 ESTUDIOS FANTÁSTCOS 4 de junio de 2016(1)
Kartridże atramentowe Hewlett Packard DJ 720 890C
720 Zapotrzebowanie ciepla i termomodernicacja
3 X 720 X 721
DoP Sikagard 720 Epocem pol
720
720 721
Kartridże atramentowe Hewlett Packard DJ 720
720
720
720
720
Lambda Control System AL 720 ENG
720
720

więcej podobnych podstron