Hipnoza - Klucz do magazynu rzeczy zapomnianych - A. Włodarski i A. Rychwalska, Hipnoza eboks


HIPNOZA

KLUCZ DO MAGAZYNU RZECZY ZAPOMNIANYCH

Tekst opublikowano w "Magazynie do Gazety Wyborczej"  nr 27 (331) Czwartek 8 VII 1999.Autorami tekstu są Artur Włodarski i Agnieszka Rychwalska. E-mail do redaktora Artura Włodarskiego: a.wlodarski@gazeta.pl  artur.wlodarski@gazeta.pl   bonet@gazeta.pl

Wstęp:

To miał być kolejny naukowy tekst, tyle że o hipnozie. Wydawało się, że nie będzie bardziej kłopotliwy, ani bardziej pracochłonny niż artykuły o mózgu, genach czy makakach. Szybko przekonaliśmy się jednak, że z hipnozą sprawa nie jest prosta. W Polsce para się nią garstka naukowców i przynajmniej 10 razy więcej osób z nauką nie związanych. I jedni, i drudzy potrafią hipnotyzować. Jedni i drudzy wykorzystują hipnozę do zupełnie innych celów: naukowcy - psycholodzy i lekarze - prowadzą hipnoterapię; pozostali - rozwijają jasnowidzenie i telepatię, odnajdują zagubione przedmioty i ludzi, itp. Ci pierwsi prawie nie ogłaszają się w prasie, ci drudzy - często. Ci pierwsi sądzą, że ci drudzy w ogóle nie powinni się brać za hipnozę, a już pod żadnym pozorem nie hipnoterapię. Ci drudzy nie przyjmują tego do wiadomości - wielu z nich hipnozą zarabia na życie. Wybierając rozmówców, mogliśmy poprzestać na naukowcach. Ale nie chcieliśmy stworzyć wrażenia, że odsądzamy pozostałych od czci i wiary. A poza tym hipnoza nie kończy się za progiem gabinetów i laboratoriów; wynajęte sale szkolne, prywatne mieszkania pełne bibelotów - tam też jest praktykowana. Głównie tam. Dlatego rozmówców jest aż czworo: dwoje naukowców i dwoje nienaukowców?. W dodatku z różnych miast. Ale nawet gdyby mieszkali na jednej ulicy i tak nie doszłoby do wymiany zdań przy jednym stole. Powód? Jeden z naukowców nie chciał się znaleźć w towarzystwie nienaukowców. Protestował. Wtedy też stał się "pewnym naukowcem". Z każdym z rozmówców rozmawialiśmy więc osobno. Każdemu zadaliśmy te same pytania. Żaden nie słyszał odpowiedzi pozostałych. Powstało coś, co można nazwać wywiadem równoległym. Nie widzieliśmy innego sposobu, by uzyskać możliwie pełny (a jak się później okazało nie całkiem spójny) obraz hipnozy.

Zasadniczy tekst artykułu, który jest wywiadem z kilkoma osobami:

Pani Lidia zapaliła świece i kadzidełko. Włączyła magnetofon. Z głośników popłynęła nastrojowa muzyka. Spoglądałem wyczekująco na leżankę. Jednak pani Lidia, o dziwo, kazała mi stać.- Zamknij oczy - powiedziała miękko. Odpręż się. Rozluźnij wszystkie mięśnie. Zacznijmy od czubka głowy. Po kolei wymieniała różne partie ciała. Rozkurczałem więc mięśnie twarzy, szyi, ramion, przedramion, nadgarstków, dłoni, itd. Kiedy doszliśmy do kolan, lekko pchnęła mnie do tyłu. Opadłem na krzesło. - Jesteś w przytulnym, luksusowym hotelu. wchodzisz do windy, a ta bezszelestnie zwozi cię na parter. idziesz przez szykowny, przestronny hall. Widzisz przed sobą dwoje drzwi: lewe prowadzą na łąkę, prawe na plażę. Skiń głową, jeśli chcesz wyjść na łąkę ... Nie drgnąłem. Myślami byłem już na plaży. - Wybierasz drugie drzwi? - Po chwili moje stopy brodziły w rozgrzanym słońcem pasku. Zdjąłem koszulę. Czułem, jak promienie słońca piszczą moje plecy. Szedłem dalej. Minąłem kępę trawy i nachylone nad nią drzewo. Spostrzegłem, że piasek staje się coraz chłodniejszy. jeszcze krok i usłyszałem chlupot wody. Rzuciłem się w przejrzystą toń. Ogarnął mnie niebiański spokój. Piasek, woda i ja - wszystko inne przestało się liczyć. Byłem sam i było mi niewiarygodnie dobrze. Położyłem się w cieniu drzewa. Moje ciało powoli zastygało w bezruchu. Wraz z nim nieruchomiały moje myśli. jeszcze chwila i zatrzymał się czas. Był tylko spokój, który trwał, trwał i trwał. Z oddali usłyszałem głos kobiety. - Unieś ręce - poleciła. Musiała upłynąć dłuższa chwila, nim dotarło do mnie, o co jej chodzi. - Po co? - pomyślałem leniwie. Czyżby źle im było tam, gdzie są - I jakby czytając w moich myślach, powiedziała: - Są tak ciężkie, że choćbyś nie wiem, co robił, to i tak nie zdołasz ich podnieść. Mimo to - spróbuj. Spróbowałem. Zdołałem unieść dłonie może na centymetr. Zaraz potem opadły bezwładnie. Nie sądziłem, że aż tyle ważą. Kobieta ma rację. Nic nie zdoła mnie stąd ruszyć. Znowu pogrążyłem się w bezczynności. Mój znieruchomiały mózg wypełniło wielkie, rozkoszne NIC. - Tak, oto chwila, dla której się urodziłem - pomyślałem. Zapragnąłem, by była to ostatnia ogarniająca mnie myśl. I rzeczywiście - pozostała czysta błogość. - Teraz proszę liczyć do dziesięciu - powiedziała kobieta zupełnie niepotrzebnie. - Na "dziesięć"obudzi się pan i będzie panu bardzo dobrze. - ... - Proszę liczyć do dziesięciu i otworzyć oczy. - Mnie już jest dobrze, po co mam liczyć, nie chcę liczyć, nie chcę nic zmieniać. - Proszę liczyć. Zacząłem, ale czułem, że źle robię. wymieniałem po cichu kolejne liczby, a ich nazwy parzyły mnie w język. Coraz wolniej i wbrew sobie zbliżałem się do końca. "Dziesięć"- ni to pomyślałem, ni to wyszeptałem i mechanicznie uniosłem powieki. Wszystko było po staremu: świeca, obrazy, sofa. I wszystko było brzydkie, niepotrzebne i nieprzyjazne. W uszach ciągle słyszałem szum fal, czułem gorący piach pod stopami i gorejące słońce na głową. Dlaczego nie mogłem tam zostań? ...

ARTRUR WŁODARSKI, "GAZETA": Czy ja naprawdę byłem zahipnotyzowany?

PANI LIDIA: - Tak. To był najprostszy z przykładów hipnozy. Żadnych akrobacji, żadnego grzebania w podświadomości. Czysty relaks.

"GAZETA": A myślałem, że nie uda się mnie zahipnotyzować.

PANI LIDIA: Ha! Już po minucie wiedziałam, że z panem nie będzie żadnych problemów. Poszło jak z płatka. A proszę pamiętać, że z osobą, która nigdy wcześnie nie była hipnotyzowana, zawsze jest najtrudniej.

ANGIESZKA RYCHWALSKA, "GAZETA": Właśnie. Czy widać tak na oko, że ktoś jest szczególnie podatny lub oporny na hipnozę?

LECH EMFAZY STEFAŃSKI: Określenie "podatność" źle się kojarzy. podatni jesteśmy na wpływy, na nałogi, na sugestie ... Ale nie na hipnozę. W odróżnieniu do niej poprawniejsze jest sformułowanie "zdolność". I tę zdolność mają wszyscy. Z tym, że niektórzy zapadają w głęboki trans hipnotyczny za pierwszym razem, inni dopiero za setnym. Proszę nie wierzyć zapewnieniom, że ktoś jest "całkiem odporny" na hipnozę. Takich nie ma.

MGR DOROTA STOLARSKA: To nieprawda, że najłatwiej hipnotyzuje się ludzi słabych, uległych, niedojrzałych. Jest dokładnie na odwrót. osoby mocno stąpające po ziemi, zebrane w sobie, racjonalne i trzeźwo myślące - one najłatwiej wchodzą w hipnozę. Bo są najbardziej otwarte na doświadczenia, bo nie boją się kontaktu ze sobą i z drugim człowiekiem.

PANI LIDIA: Do szczególnie podatnych należą biznesmeni, przedsiębiorcy, dziennikarze, aktorzy i pisarze. Dlaczego akurat oni? Bo pracują wyobraźnią. A hipnoza, jak sam się pan przekonał, jest właśnie grą wyobraźni.

PEWIEN NAUKOWIEC: Czasem mówię studentom, że z podatnością na hipnozę jest tak, jak z ilością pigmentu w skórze. Są osoby o ciemniej karnacji, są albinosi i są ci pośredni. Po latach praktyki skłaniam się do stwierdzenia, że podatność na hipnozę jest cechą wrodzoną. I nie można jej w żaden sposób rozwinąć czy wytrenować. Ludzi bardzo podatnych jest nie więcej ni 7-8 procent, średnio podatnych jest połowa, a absolutnie nie podatnych około 5-8 procent.

"GAZETA": Jak można opisać idealny "obiekt" hipnozy?

P.N.: To człowiek inteligentny, otwarty, obdarzony bogatą wyobraźnią i pozbawiony lęków. Krótko mówiąc, im lepsze zdrowie psychiczne, tym większa podatność na hipnozę. Bez trudu osoby takie znajdujemy wśród studentów. Z innymi bywa gorzej.

"GAZETA": Jaka jest definicja hipnozy?

P.N.: Z tym jest problem. Część naukowców uważa, że hipnoza obejmuje kilka różnych stanów psychicznych i w związku z tym jednolita jej definicja jest niemożliwa.

"GAZETA": A na czym właściwie polega hipnotyzowanie? I jaki jest mechanizm hipnozy?

L.E.S.: Rola hipnotyzera sprowadza się do tego, że odwołuje się on do wyobraźni osoby hipnotyzowanej. Musi jej jednak jakoś pomóc, jakoś ją pobudzić. Robi to za pomocą kilku środków. Jakich? Ponad sto lat temu opisał je dr Julian Ochorowicz. jednym z ważniejszych jest oddziaływanie monotonnych bodźców powodujących znużenie któregoś ze zmysłów osoby hipnotyzowanej, zwłaszcza słuchu i wzroku. wymieniał też ideoplastię, czyli realizację tego, czego się oczekuje. Na przykład oczekiwanie na zapadnięcie w trans hipnotyczny sprzyja ... zapadnięciu w trans hipnotyczny. Podobnie jak oczekiwanie na ziewnięcie, z pewnością spowoduje ziewnięcie. To jest właśnie ideoplastia.

P.L.: Ze wszystkich sposobów zmieniania świadomości hipnoza jest najbardziej znana i najmniej zrozumiała. Tak naprawdę nikt nie wie, jak i dlaczego hipnoza działa, mimo że stosuje się ją tak długo i z takim powodzeniem.

"GAZETA": Kiedy "wynaleziono" hipnozę?

L.S.E.: Dawno. Zachowały się dokumenty z czasów starożytnego Egiptu świadczące bezspornie, że stosowali ją już kapłani egipscy. Tak więc to, co pisze Bolesław Prus w "Faraonie", należy traktować poważnie. A opisał w nim, jak kapłani hipnotyzowali Greka Likona, wywołując u niego stany jasnowidcze. Prus, jako blisko przyjaciel Juliusza Ochorowicza, mógł często uczestniczyć w seansach hipnotycznych.

"GAZETA": Hipnozę często porównuje się ze snem, czy słusznie?

L.S.E.: Badania elektroencefalograficzne ujawniły, że hipnoza, choć niekiedy bardzo przypomina sen - snem nie jest: inną częstotliwość mają fale mózgowe człowieka śpiącego, a inną zahipnotyzowanego.

D.S. : Obserwując pracę "zahipnotyzowanego" mózgu, trudno stwierdzić coś szczególnego, wskazać na jakąś charakterystyczną jego cechę. Więc albo takich cech jeszcze nie odkryto, albo ich po prostu nie ma.

"GAZETA": Do czego zatem można ją porównać?

D.S. : To stan silnej koncentracji i rozbudzonej wyobraźni. Podobny do tego, w jakim znajduje się człowiek zaczytany w pasjonującej książce lub zapatrzony w porywający film. Nic innego nie widzi i nie słyszy - nie wie, co się dzieje wokół.

"GAZETA": Co jest najbardziej irytującego w powszechnych wyobrażeniach o hipnozie?

L.E.S.: Jeden z najgłębiej zakorzenionych zabobonów głosi, że osoba zahipnotyzowana jest bezwolna w rękach hipnotyzera. Absurd. przecież nikt nigdy nikogo nie hipnotyzuje na siłę. wszelkie tego typu seanse odbywają się na zasadzie współpracy.

D.S.: Namolnie podkreślam, że z hipnozą jest jak z lekarstwem: nie leczy wszystkiego. I nie może być celem samym w sobie - musi czemuś służyć. Ale pacjenci często tego nie rozumieją. Zgłaszają się do nas i mówią: "Ja chcę hipnozy". Bez sensu! przecież hipnoza to tylko jedna z technik stosowanych w terapii, a nie terapia sama w sobie.

P.N.: Irytujące bywają skrajności: sceptycyzm tych, którzy programowo w hipnozę nie wierzą i naiwność tych, którzy oczekują od niej zbyt wiele. Do jednych i drugich z trudem docierają rzeczowe argumenty. Częściej mam do czynienia z drugimi. Dzwonią do mnie na przykład rodzicie rozbrykanego nastolatka i proszą: niech go pan zahipnotyzuje, żeby był z niego dobry, kochany chłopak, żeby się pilnie uczył i szanował rodziców. A ów chłopak jest po prostu zaniedbany wychowawczo. Oni zaś sądzą, że dzięki hipnozie w pięć minut uda się nadrobić stracone lata.

"GAZETA": A co jest w niej intrygującego?

L.E.S.: To, że ujawnia nieprawdopodobną potęgę ludzkiej wyobraźni. Dzięki niej realizują się nawet najdziwniejsze sugestie hipnotyzera.

"GAZETA": Jak choćby ...

L.E.S.: ... halucynacje pozytywne, tzn. takie, że się dziwi, słyszy bądź czuje nieistniejące przedmioty lub nieobecne osoby. "O jaki miły rudy koteczek. I jak ładnie mruczy! Weź go do rąk, pogłaszcz, zobacz, jakie ma miękkie futerko"- to mówiąc, podaję hipnotyzowanemu powietrze. On bierze je i ... zaczyna przytulać i głaskać. jest przy tym święcie przekonany, że trzyma w rękach najprawdziwszego kota. Ale może być coś jeszcze dziwniejszego, świadczącego o najgłębszej hipnozie. Halucynacje negatywne. Mówię do hipnotyzowanego: "pożegnajmy Jolę". I czekamy chwilę, aż Jola wyjdzie. A Jola siada na krześle obok wyjścia. Hipnotyzowany jest jednak przekonany, że naprawdę sobie poszła. Każę mu wtedy usiąść na krześle przy drzwiach. On zaś podnosi się, idzie i ... siada na kolanach Joli, sądząc, że ma pod sobą puste krzesło. Ech! To po prostu trzeba zobaczyć! halucynacje negatywne są bardzo efektowne.

"GAZETA": Czyli można sprawić, że z otoczenia hipnotyzowanej osoby "ubędzie" ktoś lub coś?

L.E.S.: Tak. ze wszystkimi tego konsekwencjami. Choć oczywiście ów ubytek dokona się tylko w świadomości zahipnotyzowanego.

"GAZETA": Najbardziej chyba oklepaną i spektakularną zarazem ilustracją możliwości hipnozy jest taka scenka: wyprostowany jak deska człowieka zawieszony pomiędzy dwoma krzesłami podpierającymi tylko jego szyję i łydki. Czasami ktoś jeszcze siada na nim, jak na ławce ...

P.N.: Nazywamy to mostem hipnotycznym. Stara sztuczka, nie ma w niej żadnego cudu. W zasadzie każdy, kto przechodził profesjonalne szkolenie, robił ją kiedyś. Teraz już nie.

"GAZETA": Dlaczego?

P.N.: Nie lubimy jej. Taka próba naraża mięśnie i ścięgna na ogromne przeciążenia, zmusza je do olbrzymiego wysiłku. Owszem, osoba szczupła, wysportowana i bez hipnozy może zrobić most hipnotyczny, ale tylko przez kilka sekund. Natomiast jeśli powisi pięć minut albo ktoś ciężki usiądzie jej na brzuchu - kontuzja jest niemal pewna. Myślę, że na podobnej zasadzie dochodzi do nadużyć hipnozy w sporcie: człowiek zostaje zmuszony do wysiłku, którego normalnie by się nie podjął. organizm wykształcił różne zabezpieczenia i systemy ostrzegawcze, jak choćby ból, które podpowiadają nam, czego unikać, by sobie nie zaszkodzić. W hipnozie zaś te zabezpieczenia można wyłączyć.

"GAZETA": Nadużyć hipnozy w sporcie ... To znaczy, że hipnotyzuje się sportowców?

P.N.: Mam na myśli sportowców byłej NRD, tych zwłaszcza, którzy startowali w dyscyplinach wymagających krótkotrwałego, acz intensywnego wysiłku. Z nie do końca potwierdzonych doniesień wynika, że hipnotycznie ograniczano u nich poczucie bólu i zmęczenia. Pamiętam taką sytuację: tuż przed startem w sztafecie 4 x 400 metrów zawodnicy byli na zapleczu przygotowywani przez lekarza reprezentacji. Nagle ogłoszono, że bieg sztafetowy przełożono na później. I wtedy ekipa NRD podniosła niesamowity rwetes. Było to tym dziwniejsze, że przecież przesunięcie startów na dużych zawodach nie jest niczym nadzwyczajnym. wszyscy inni zawodnicy przyjęli to ze zrozumieniem. Ci nie.

"GAZETA": Co się tak naprawdę stało?

P.N.: Ich z pozoru irracjonalny sprzeciw wynikał - jak sądzę - z obawy, że utracą krótkotrwałą gotowość do nadzwyczajnego wysiłku. Gotowość, którą zawdzięczali hipnotyzerowi.

"GAZETA": To chyba niedopuszczalne!?

P.N.: Nie fair. Ci zawodnicy byli na dopingu, tyle że nie farmakologicznym, ale psychologicznym. Co innego stosowanie głębokiej relaksacji hipnotycznej podczas przerw w meczu. Takie rzeczy robi się w siatkówce, koszykówce i innych grach zespołowych. I jest to całkiem dobry pomysł.

"GAZETA": Czy można zahipnotyzować kogoś tak, by nie było tego po nim widać?

L.E.S.: Ba, wielokrotnie miałem do czynienia z zahipnotyzowanymi, którzy otwierali oczy, wstawali i poruszali się tak, jakby byli w zwykłym stanie czuwania. To bardzo głęboka faza hipnozy. Nazywamy ją sztucznym somnambulizmem. Człowiek pozornie wygląda na przebudzonego, a jednak jest zahipnotyzowany, i to głęboko.

"GAZETA": A czy zahipnotyzowany może stawiać opór? Na przykład wtedy, gdy uzna, że hipnotyzer posuwa się za daleko?

L.E.S.: Odpowiem przykładem. W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia wybitny francuski uczony Jean-Martin Charcot hipnotyzował dziewczynę w obecności studentów. Wezwano go do nagłego wypadku. przed wyjściem polecił dokończyć seans młodemu asystentowi. Rozkazał dziewczynie, by się rozebrała. Daremnie. Dziewczyna przez chwilę milczała, potem rozpłakała się, wypadła z transu i na koniec dała mu w twarz. O czym to świadczy? Opowieści, że hipnotyzowany jest całkowicie bezwolny w rękach hipnotyzującego, są fantazjami literackimi. Podobnie też filmy pokazujące, jak to w hipnozie wyjmuje się dusze dwóch ludzi i zamienia miejscami. W tym przypadku nawet dokładnie wiadomo, kto był autorem takich fantazji: Théophile Gautier, czołowy prozaik romantyzmu francuskiego.

"GAZETA": Gdzie leżą granice hipnozy? Co można zrobić z człowiekiem będącym w tym stanie?

P.L.: Prawie wszystko, ale nie wszystko. Nie można na przykład skłonić go do zrobienia czegoś - w jego mniemaniu - bardzo złego lub mogącego mu zaszkodzić. gdyby tak polecić, by wyskoczył przez okno - oczywiście nie zrobi tego. Ale można inaczej: można mu wmówić, że jest potworny upał, a za oknem znajduje się basen pełen krystalicznie czystej wody. Wówczas może się skusić. Podobnie z morderstwem. jeśli ktoś nie jest do niego zdolny, nie popełni go także pod hipnozą. Co nie oznacza, że w pewnych przypadkach nie jest to możliwe. przynajmniej teoretycznie.

"GAZETA": A więc możliwe jest dokonanie zbrodni zdalnie, cudzymi rękami, i wbrew woli i świadomości jej bezpośredniego wykonawcy?

P.L.: Wbrew woli - nie, poza świadomością - tak. Można zadbać o to, by owa zdalnie sterowana osoba natychmiast zapomniała o całym zdarzeniu. Nazywa się to inhibicją.

"GAZETA": Czy to możliwe, by ktoś z hipnozy robił taki właśnie użytek?

D.S.: Chyba tylko w "Archiwum X". Ale mówiąc poważnie, to nigdy nie słyszałem o takim przypadku. Stosunkowo niewiele osób opanowało do tego stopnia sztukę hipnozy, a ci, którzy potrafią się nią posługiwać - wolą raczej pomagać niż szkodzić.

"GAZETA":A co dobrego można zdziałać hipnozą?

P.L.: O, bardzo wiele. Można wyleczyć człowieka z lęków, poprawić jego samoocenę, obrzydzić mu papierosy, alkohol, skłonić do otwarcia się na innych, nauczyć go relaksacji i regeneracji sił, panowania nad emocjami. Hipnozę stosuje się w leczeniu bulimii, anoreksji czy bólów fantomowych. jej działanie polega zazwyczaj na pogłębieniu wrodzonych umiejętności zapanowania nad bólem czy stresem, na przykład przy poparzeniach, gdzie zabiegi pielęgnacyjne są często bardziej bolesne niż sam moment urazu. Bywa również stosowana podczas borowania i ekstrakcji zębów, a nawet przy przyjmowaniu porodów. Lekarz hipnotyzer może sprawić, by rodząca nie dostrzegała instrumentów chirurgicznych, nie odczuwała bólu i nie widziała krwi. Może nawet na czas porodu "wysłać" ją na krótkie wakacje na Karaiby.

P.N.: Hipnoza pozwala zaznać prawdziwie głębokiego wypoczynku, nieporównanie bardziej efektywnego niż położenie się na kanapie. Ale można też zastosować ją w nauczaniu. Mój kolega pracujący na AWF-ie stosował ją w szkółce narciarskiej. Twierdził, że ci, których uczył pod hipnozą, uzyskiwali najlepsze wyniki. oczywiście, ktoś może powiedzieć, że przecież poświęcił im więcej czasu. Ja jednak sądzę, że była to zasługa metody. Po prostu poprze hipnozę łatwiej człowieka zmobilizować, wydobyć różne jego cechy. Zarówno dobre, jak i złe - niestety ...

"GAZETA": A wracając do tych narciarzy: czy oni jeździli na nartach w stanie hipnozy?

P.N.: W dwóch przypadkach tak. Osoby o dużej podatności bez problemu można w hipnozie skłonić do bardzo intensywnej aktywności ruchowej.

L.E.S.: Hipnoza może być też pomocna w rozwijaniu zdolności artystycznych.

"GAZETA": A konkretnie?

L.E.S.: Cofnijmy się o sto lat. Niespełna trzydziestoletni wówczas kompozytor i pianista Sergiusz Rachmaninow zaczął przeżywać kryzys twórczy. Zwątpił w swój talent i możliwości. Z pomocą pospieszył mu lekarz zajmujący się hipnozą. Starał się przekonać frustrata, że jego obawy są bezzasadne, że jest w przededniu stworzenia życiowego dzieła i że lada chwila do głowy zaczną mu przychodzić genialne pomysły. Niedługo potem - w roku 1901 uzdrowiony już Rachmaninow napisał wspaniały II koncert fortepianowy c-moll, do dziś wykonywany we wszystkich filharmoniach świata.

P.N.: Mój kolega z Włoch pracował z plastykami działającymi w reklamie. Okazało się, że prace, które powstawały w hipnozie, były dużo ciekawsze od tych, które tworzyli na co dzień.

"GAZETA": Ale chyba musi być talent, no bo z próżnego i Salomon nie naleje ...

L.E.S.: To oczywiste. Ale musi być też osoba, która potrafi tak umotywować wątpiącego w siebie, by uwierzył w swój talent i objawił go innym.

"GAZETA": I najlepiej, jak tą osobą jest hipnotyzer?

L.E.S.: Niekoniecznie, ale akurat jemu jest najłatwiej. Pomiędzy hipnotyzerem a hipnotyzowanym wytwarza się specyficzna, nieporównywalna z niczym więź. W trakcie seansu dochodzi do tzw. raportu hipnotycznego. Polega to na tym, że zahipnotyzowany słucha tylko hipnotyzera - pozostaje głuchy na wszelkie inne głosy. Słyszy, widzi, czuje jedynie to, co zasugeruje mu hipnotyzer. Odkrywają się przed nim nowe światy - hipnotyzer pomaga mu je kreować. Ich wzajemne relacje można porównać do doświadczonego opiekuna i nierozgarniętego dziecka. Dziecko się skarży, że już zbudowało zamek i znudziło się klockami. Opiekun zaś mu odpowiada: Popatrz! przecież możesz z nich ułożyć także to, to i jeszcze to.

"GAZETA": Nową umiejętność trzeba jakoś utrwalić ...

L.E.S.: To, co uzyskujemy w hipnozie, możemy przenieść poza stan hipnotyczny. Zawsze. Do tego służy tzw. sugestia posthipnotyczna.

"GAZETA": A jeśli chodzi o odwrotny efekt, - na przykład wpojenie niechęci do papierosów, słodyczy?

P.N.: Do tego stosuje się hipnozę awersyjną, polegającą na wyrobieniu odruchu obrzydzenia do papierosów, alkoholu, itp. Ów odruch można wykształcić bardzo szybko. Potem trzeba go jednak "pielęgnować"- podtrzymywać cotygodniowymi seansami. Ale już po miesiącu utrwalają się wzorce i nawyki pozwalające wytrwać w abstynencji.

"GAZETA": Jak długo?

L.E.S.: Żadna sugestia nie trwa wiecznie. Jej działanie wygasa. U różnych ludzi z różną szybkością.

P.N.: To kwestia nie tyle hipnozy, ile motywacji. Musimy zadać sobie pytanie: czy naprawdę chcę rzucić palenie, czy nie? Jeśli tak, hipnoza nam to ułatwi. Jeśli nie, to cokolwiek byśmy robili - niebawem i tak wrócimy do nałogu.

"GAZETA": A jak skuteczna jest w praktyce hipnoza awersyjna? Warto to chyba wiedzieć, czytając ogłoszenie typu "z alkoholizmu hipnozą wyleczę".

P.N.: Takie ogłoszenia dotyczą głównie najbardziej prymitywnych form terapii hipnozą. Ich celem jest wyrobienie u alkoholików odruchu wymiotnego na widok lub zapach alkoholu. A więc człowiek, który nie mógł odtąd obejść się bez wódki, ma teraz czuć do niej wstręt. Niestety, to starcza na jakieś pół roku. Mniej więcej wtedy odraza przechodzi i następuje powrót do nałogu. I trzeba seanse powtarzać od nowa.

"GAZETA": A czy hipnoza może być stanem ciągłym?

P.N.: Okazuje się, że tak. Koledzy z byłej Czechosłowacji robili taki eksperyment: utrzymywali kobietę w hipnozie non stop przez dwa tygodnie. Tylko do końca nie byli pewni, czy u badanej podczas snu hipnoza samoczynnie przechodziła w stan fizjologiczny, a po przebudzeniu ulegała wznowieniu, czy też trwała dzień i noc. Po 14 dniach eksperyment przerwano, uznając, że owa kobieta równie dobrze mogłaby funkcjonować tak latami. Ale i mnie zdarzyła się podobna historia. Pamiętam studenta z dużą nadwagą, któremu pod hipnozą zapowiedziałem, że od jutra ma wstawać o kwadrans wcześniej, by intensywnie ćwiczyć. I rzeczywiście - robił tak całymi miesiącami. Aż pewnego dnia przyszedł i poprosił, bym go jednak "odprogramował". Tłumaczył, że choć nadwerężył sobie kolano, wciąż odczuwał tak nieprzepartą potrzebę ćwiczeń, iż nie potrafi z nich zrezygnować i pomimo przejmującego bólu nadal robi przysiady.

"GAZETA": Czy teoretycznie można zahipnotyzować kogoś w okamgnieniu, na przykład na ulicy?

P.N.: Na to pytanie odpowiadam panu z dużą niechęcią: tak, jest to możliwe.

D.S.: Robi się to metodą dyrektywnej indukcji, czyli wydawaniu hipnotyzowanemu komend typu: jak policzę do trzech, będzie pan w hipnozie. I już.

L.E.S.: Dlaczego teoretycznie? Ja to robiłem wielokrotnie! Służy temu technika tzw. hipnozy estradowej.

P.L.: Niedawno we Włoszech złapano dwóch Hindusów podejrzanych o serię niezwykle zuchwałych kradzieży. Wszystkie przebiegały według tego samego schematu. Złodzieje wchodzili do sklepu, podchodzili do sprzedawcy i ... zaczynali cicho coś podśpiewywać. Sprzedawca wpadał w stan otępienia: obojętnie przyglądał się, jak mężczyźni grzebią mu w kasie, napychają sobie kieszenie banknotami i wychodzą. Ich rysopisy sporządzono na podstawie nagrania zarejestrowanego przez wiszącą w rogu kamerę. W końcu policja przyłapała złodziei na gorącym uczynku. Przyznała, że z tego typu procederem nie miała dotąd do czynienia.

"GAZETA": Skoro w hipnozie tkwią takie możliwości, byłoby dziwne, gdyby nie interesowały się nią służby specjalne i policja.

P.N.: Oficjalnie wykorzystywanie hipnozy przez policję jest zabronione - jej stosowanie stanowiłoby pogwałcenie prawa do odmowy zeznań. Natomiast, czy policja nie stosuje jej dla celów operacyjnych, albo czy nie robią tego służby specjalne - tego nie wiem. Wiem, że w tzw. minionym okresie służby specjalne bardzo interesowały się hipnozą: penetrowały nasze środowisko, składały rozmaite propozycje.

"GAZETA": Z jakim skutkiem?

P.N.: Z tego, co mi wiadomo, wszyscy, lub prawie wszyscy, propozycje te odrzucili.

"GAZETA": Pod koniec lat 70. amerykańska Temida pomagała sobie hipnozą przy ustaleniu sprawców gwałtów, znęcania się i molestowania nieletnich. Czy jednak takie wspomnienia, wyciąganie z czeluści podświadomości, są wiarygodne?

P.N.: Najwięcej doświadczeń z tym związanych ma amerykańskie Federalne Biuro Śledcze - FBI. Czytałem ich raport, z którego wynikało, że zeznania uzyskane pod hipnozą są zwykłym szumem informacyjnym. Czasem rzeczywiście świadek przypomina sobie coś istotnego. Z reguły jednak miesza fakty i zdarzenia, które zaszły w różnym miejscu i czasie. Często nie sposób jakkolwiek zweryfikować takich informacji. Dlatego na wszelki wypadek nie włącza się ich do materiału dowodowego. Hipnozę wykorzystuje się za to do bardziej praktycznych celów, jak odnajdywanie cennych przedmiotów czy dokumentów.

"GAZETA": I odnajdują się?

L.E.S.: Tak, i to często. trzy lata temu zgłosił się do mnie mężczyzna, który na co dzień rozwoził towary do sklepów drogeryjnych w Warszawie. Któregoś dnia, wracając z pracy, wstąpił do kawiarni. Tam też zostawił teczkę ze wszystkimi pokwitowaniami. Był zrozpaczony. W grę wchodziły duże pieniądze. Teczka się nie odnalazła. Na szczęście miał ponadprzeciętne zdolności do zapadania w trans. Postanowiłem to wykorzystać. W hipnozie starałem się odświeżyć mu pamięć - Wsiadasz do samochodu, ruszasz i ... - I ... skręcam, Skręcam w ... prawo. Potem jadę prosto jakieś pół kilometra i skręcam w lewo. Zatrzymuję się przy sklepie. Sklep jest sto metrów za rogiem. - Pamiętasz ulicę?- Niemcewicza?- Nnie, chyba nie. - Daleka?- Tak, to Daleka! Daleka ... siedem. - No dobrze, zostawiasz tam towary, załatwiasz formalności, i co dalej - Mężczyzna mówił, a jak wodziłem palcem po planie Warszawy. Krok po kroku udało się nam odtworzyć trasę jego marszruty. Po niespełna godzinie mieliśmy już kompletną listę sklepów odwiedzonych tamtego feralnego dnia. I po kilku dniach ów nieszczęśnik odzyskał pieniądze.

"GAZETA": Jak to możliwe, że pamiętał takie szczegóły? I dlaczego przypomniał sobie o nich pod hipnozą?

L.E.S.: Nasza psychika składa się z tego, co świadome - świadomości - i tego, co nieświadome, a co potocznie nazywamy podświadomością. Jaki procent z tego, czego uczyli w szkole, pan pamięta?   Procent? A może promil? "Świadomie" nie pamiętamy ogromnej większości rzeczy. Natomiast "podświadomie "pamiętamy prawie wszystko. W podświadomości mamy magazyn rzeczy zapomnianych. A hipnoza jest kluczem do tego magazynu. Pozwala sięgnąć do treści zawartych w podświadomości. Dzięki niej możemy odtworzyć sobie coś, co wydarzyło się dawno temu i czego od lat nie pamiętamy.

"GAZETA": Czy to prawda, że dzięki hipnozie można łatwiej poznać samego siebie?

L.E.S.: Tak. Hipnoza to jakby tylna furtka, którą można przecisnąć się do psychiki człowieka.

D.S.: Nie u wszystkich. Są osoby o wyjątkowo silnych "mechanizmach obronnych". Wykorzystują je także w hipnozie, przez co dotarcie do ich podświadomości jest sprawą niezwykle trudną.

P.N.: Jest wiele dróg do samopoznania, a hipnoza może być jedną z nich. Jak skuteczną? Kiedyś w grupie osób hipnotyzowanych miałem dwie studentki medycyny. Były to takie papużki nierozłączki, demonstracyjnie wręcz obnoszące się ze swoją przyjaźnią. Ja jednak odnosiłem wrażenie, że ich przyjaźń jest jakaś dziwna, fałszywa. Zrobiłem eksperyment: w hipnozie poddałem je regresji wieku, czyli - krótko mówiąc - cofnąłem w czasie. Po kwadransie, już jako pięcioletnie dziewczynki, bawiły się w wyimaginowanej piaskownicy na podłodze mojego gabinetu. Ale po następnych pięciu minutach niewinna zabawa przerodziła się w bójkę. Dziewczynki zaczęły się szarpać, płakać i rzucać w siebie foremkami. Nie było wątpliwości: ta ich "przyjaźń" opierała się na rywalizacji - niezwykle silnej, ale głęboko skrywanej. Tak głęboko, że dopiero pod hipnozą ujawniła się w całej pełni.

"GAZETA": Co one na to?

P.N.: Przyznały mi rację. odtąd ich wzajemne relacje były bardziej naturalne. Całą tę historię można potraktować jako banalny przykład spojrzenia w głąb siebie, próby poznania tego, co tak naprawdę w nas siedzi, co nami kieruje.

L.E.S.: To poznanie może mieć również cel terapeutyczny. Na przykład cofa się osobę zahipnotyzowaną do jej pamięci przedurodzeniowej. Chodzi tu o hipnozę reinkarnacji. Czy rzeczywiście rodzimy się wielokrotnie?

"GAZETA": Pozostawmy to lepiej metafizykom.

L.E.S.: W każdym razie nie zostało to potwierdzone przez naukę. A i medycyna się tym nie interesuje.

"GAZETA": Nic dziwnego.

L.E.S.: Ale nie rezygnuje z szansy wykorzystywania "reinkarnacji". Z tym że w odniesieniu do hipnozy nazywa się ją regresją przez punkt zerowy. Tak więc "cofamy" pacjenta w okres przedurodzeniowy, on mówi, co rzekomo działo się z nim wtedy, a przy okazji ujawnia przyczyny swoich zachowań nerwicowych, fobii i lęków.

"GAZETA": To w teorii. A w praktyce?

L.E.S.: Przytoczę historię opisaną w Niemczech. Do hipnoterapeuty zgłosiła się tam kobieta, która panicznie bała się lasu. I nikt, z nią włącznie, nie wiedział dlaczego. Gdy pod hipnozą odblokowano jej "pamięć przedurodzeniową", zaczęła krzyczeć, szlochać i opowiadać przerażające rzeczy. Okazało się, że w XVII wieku, będąc 13-letnią dziewczynką poszła do lasu, a tam została w najbrutalniejszy sposób zgwałcona i zamordowana. Hipnoterapeuta polecił kobiecie, by wszystko dokładnie zapamiętała. Wybudził ją i ...

"GAZETA": I odtąd była zdrowa? To by było zbyt proste.

L.E.S.: I owszem. Bo to, co tkwi w podświadomości, ma władzę na nami. A to, co jest w świadomości, władzy takiej nie ma. Przyczyn lęków, które - przypomnijmy - tym różnią się od fobii, że nie wiadomo, co je powoduje, należy szukać właśnie w podświadomości. Gdy już się je określi i uświadomi - lęk mija.

P.N.: Absolutnie nie wierzę w regresję przez punkt zerowy. Co innego regresja o kilka czy kilkanaście lat - ta rzeczywiście się udaje. Choć wymaga spełnienia wielu warunków. Dość powiedzieć, że wychodzi u zaledwie 2-3 procent ludzi. Te ograniczenia zniechęciły zresztą Zygmunta Freuda; pomimo ogromnej fascynacji regresją, uznał, że jest ona zbyt trudna, by stać się metodą rutynową. Ale już kiedy się jej dokona - dzieją się rzeczy niesamowite. Okazuje się, że ludzie mają w pamięci bardzo wiele wydarzeń - wydawałoby się - dawno z niej wymazanych. Problem w tym, że człowiek w regresji wieku płynnie przechodzi od faktów do fantazji. Dlaczego? Bo nie chce hipnotyzera zawieść i kiedy nie może sobie czegoś przypomnieć - zmyśla. W rezultacie otrzymuje się taki melanż faktów i konfabulacji.

"GAZETA": Czyż nie o tym właśnie mówią raport FBI?

P.N:: Tak. To drugi mankament regresji wieku - daje niewiarygodne informacje. Sto lat przed FBI przekonał się o tym Freud. To, że osoby "w regresji" fantazjują, uczony spostrzegł, kiedy zaczął analizować ich historie z dzieciństwa. Okazywało się wówczas, że na przykład ojciec, rzekomo zmuszający do kontaktów kazirodczych, od dawna nie żył lub przebywał za granicą.

"GAZETA": Czy hipnoza może zaszkodzić hipnotyzowanemu?

L.E.S.: W latach sześćdziesiątych naszego stulecia robiono w Stanach badania, które miały definitywnie rozstrzygnąć tę kwestię. Okazało się, że hipnoza jest bezpieczna, jednak pod warunkiem, iż stosuje się ją lege artis - czyli tak, jak to zalecają na kursach dla lekarzy. Większe odstępstwa, jak również zwykłe niedbalstwo, mogą być niebezpieczne.

"GAZETA": Na przykład?

L.E.S.: Na przykład nie odwołanie sugestii dawanych w hipnozie, brutalne "wtrącanie" w stan hipnotyczny lub, co gorsza, brutalne z niego wyprowadzanie.

"GAZETA": Jak można brutalnie wyprowadzić kogoś z hipnozy?

L.E.S.: Robiono tak jeszcze w XIX wieku. Hipnotyzer mówił: "gdy klasnę - wybudzisz się". Po chwili tuż nad uchem hipnotyzowanego rozlegało się głośne klaśnięcie. To tak, jakby wrzucić śpiącego człowieka do lodowatej wody.

"GAZETA": A czy prawidłowo przeprowadzane seanse hipnotyczne mogą się wiązać z jakimś ryzykiem?

D.S.: Seans ... To słowo kojarzy się ze spirytyzmem. W naszej klinice mówimy z zabiegach hipnotycznych A co do ryzyka - to tak. Nigdy nie można go wykluczyć. Nawet doświadczonym hipnoterapeutom zdarzają się błędy. Oto przykład. Jeden z profesorów robił sobie kiedyś autohipnozę w czasie zabiegu stomatologicznego. W trakcie wyrywania zęba sam się znieczulił, po czym, by ograniczyć krwawienie, zaczął sobie zwężać naczynia krwionośne w pobliżu rany. Nie pomyślał, że aby rana się zagoiła, musi powstać skrzep. A skrzep nie powstał, bo nie miał z czego. W efekcie wywiązało się dość nieprzyjemne zapalenie poekstrakcyjne, określane jako suchy zębodół.

P.N.: Obowiązuje pogląd, że z człowiekiem zahipnotyzowanym nie można zrobić nic, czego by nie zaakceptował. Zgoda. Tyle że nigdy do końca nie wiadomo, czego ktoś chce, czego wgłębi duszy pragnie. Zwykle zresztą on sam też tego nie wie. Przekonałem się o tym nieraz. Ludzie wydawałoby się spokojni, odpowiedzialni - żadni tam ekscentrycy, a okazuje się, że skrywają bardzo dziwne pragnienia - masochistyczne, seksualne ... A hipnoza może nieoczekiwanie wydobyć te pragnienia.

"GAZETA": Z amerykańskich statystyk wynika, że 7.5 procent hipnoterapeutów przyznaje się do seksu ze swoimi pacjentkami. To prawda?

D.S.: Rzeczywiście, zdarzają się takie historie. Często nie jesteśmy świadomi wszystkich swoich potrzeb seksualnych, jako że sfera życia obwarowana jest różnymi zakazami. Ale w czasie hipnozy owe potrzeby mogą się ujawnić. I jeśli hipnotyzer zechce to wykorzystać - nie będzie miał problemu. Tym bardziej, że niektóre kobiety nieświadomie poszukują takich kontaktów. Są łatwą zdobyczą dla hipnotyzerów o - nazwijmy to nieczystych intencjach.

"GAZETA": Kogo nie powinno się hipnotyzować?

L.E.S.: Na przykład chorych psychicznie, bo łatwo niechcący pogorszyć ich stan. Hipnotyzować takie osoby może jedynie bardzo wytrawny psychiatra.

P.L.: Osób o skłonnościach narcystycznych: są nadmiernie skupione na sobie, a hipnoza jeszcze to pogłębia.

D.S.: Z całą pewnością psychotyków, jako że słabo odróżniają świat realny od świata fantazji, neurotyków nadmiernie uzależniających się od innych osób, czy pacjentów z tzw. organicznymi uszkodzeniami mózgu, na przykład z padaczką.

P.N.: Po pierwsze tych, którzy nie wyrażają zgody. Po drugie zaś osób ze skłonnościami do histerii, osób z zaburzeniami emocjonalnymi, osób poszukujących jakiejś "supermetody" na swoje kłopoty. Wreszcie tych, którzy mają skłonności do uzależniania się od innych. Ci ostatni, usilnie szukając autorytetu, trafiają w ręce łowców z sekt, a tam ich potrzeba uzależnienia się zostaje w pełni zaspokojona i wykorzystana.

"GAZETA": Jak to?

P.N.: Wbrew pozorom dużo ludzi, zwłaszcza niedojrzałych, nosi podświadomą chęć uzależnienia się od tych, którzy by za nich decydowali, co jest złe, a co dobre. Którzy by im podsuwali gotowe recepty na życie pełne dostatku, miłości i szczęścia. Chęć, która czyni ich podatnymi na manipulacje przez jednostki bardziej dominujące, zdecydowane, wyrachowane. Takie manipulacje stosuje się niekiedy w sektach, ale i w pewnych organizacjach komercyjnych.

"GAZETA": Jakich na przykład?

P.N.: Moim zdaniem techniki, którymi posługuje się pewna firma handlu bezpośredniego, oparte są na elementach hipnozy.

"GAZETA": A czy można hipnotyzować dzieci?

L.E.S.: Tylko z największą ostrożnością.

P.N.: Jeśli już, to powyżej piątego roku życia. Choć mam kolegów za granicą, którzy osiągnęli świetne rezultaty w hipnotyzowaniu młodszych dzieci - jąkających się czy dręczonych przez najróżniejsze lęki. Niektórzy badacze uważają nawet, że kiedy matka kołysze dziecko w ramionach, nucąc mu kołysankę, to stosuje coś w rodzaju hipnozy.

"GAZETA": A zwierzęta? Czy je też można hipnotyzować?

L.E.S.: Ależ tak! Jest duży dział hipnozy zwany hipnozą zwierzęcą. Doskonale poddają się jej ptaki, znakomicie udaje się na kotach. Wielce uczony siedemnastowieczny jezuita Athanasius Kircher opisywał experimentum mirabilis - "cudowany eksperyment" polegający na hipnotyzowaniu kury. Jest on bardzo prosty. trzeba kurę postawić na betonowej płycie lub desce i odczekać, aż się nieco uspokoi, po czym jedną ręką łagodnie oprzeć jej głowę o podłoże, drugą zaś szybko zrobić kreskę od dzioba do przodu i zabrać kredę. I kura zostaje przy tej kresce, jakby była przekonana, że ma przywiązany do niej dziób. Jeszcze łatwiej zahipnotyzować kanarka. Wystarczy położyć go na dłoni, przykryć drugą i zrobić ruch taki, jak chłopcy bawiący się samolocikami z papieru. Kiedy go potem odkryjemy - spokojnie leży sobie na grzbiecie.

"GAZETA": Ilu hipnotyzerów jest w Polsce?

P.N.: Wśród naukowców jest co najwyżej kilkunastu profesjonalnych hipnoterapeutów i około setki samouków. Nie mam pojęcia, ile osób spoza środowiska naukowego umie posługiwać się hipnozą. Nie brakuje wśród nich, niestety, zwykłych hochsztaplerów.

"GAZETA": A zdarzają się też osobnicy niezrównoważeni psychicznie ...

P.N.: A tak. To była głośna sprawa. W jednym z poznańskich dzienników na pierwszej stronie zaczął polecać swoje usługi "nowo otwarty gabinet hipnoterapii". Myślę sobie: Ki diabeł! Któż to może być? Spośród tych, którzy mają wymagane kwalifikacje, znam przecież wszystkich ... A poza tym nikt z naszego środowiska nie reklamowałby się - taką mamy zasadę. Więc kto? W końcu się wydało. tajemniczym ogłoszeniodawcą okazał się człowiek po kilkakrotnym leczeniu psychiatrycznym. Cierpiał na psychozę maniakalno-depresyjną. zdemaskowała go zresztą jest własna żona, która leczyła się u mnie - tak była znerwicowana i skołowana ekscesami małżonka. A wie pan!- zagadnęła któregoś dnia. - Mój mąż otworzył gabinet. - Jak to?- spytałem zdumiony. - Doszedł do wniosku, że tak się poduczył jako pacjent, iż w zasadzie może już leczyć sam. Jego kariera nie trwała jednak długo. Niebawem miał kolejny nawrót choroby i wzięto go na leczenie. Takich hipnotyzerów z bożej łaski jest zresztą więcej. Do dziś w jednym z lokalnych dzienników ukazuje się ogłoszenie: "97 procent chorób leczę hipnotycznie w ciągu pierwszego spotkania".

"GAZETA": A gdzie w Polsce można się nauczyć hipnozy?

D.S.: Choćby tam, gdzie pracuję. W katedrze Psychoterapii, kierowanej przez prof. Jerzego Aleksandrowicza, organizujemy profesjonalne szkolenia dla lekarzy i psychologów. Uczymy także hipnozy w ramach kursu psychoterapii atestowanego przez sekcję psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Przy tym ostatnim bardzo prężnie działa tzw. Grupa Robocza Hipnoterapii, której szefowałem przez cztery lata. Obecnie kierują nią lek. med. Irena Nowak i mgr Anna Orłowska. Członkowie Grupy nie tylko doskonalą swój warsztat, ale też walczą o to, by w Polsce hipnozą zajmowali się profesjonaliści. Dlatego tak dużą wagę przywiązujemy do szkoleń.

P.N.: Gdzie uczą profesjonalnie? Nigdzie. Od dawna nie prowadzę takich szkoleń. Jeżeli kiedyś będę je robił, to tylko dla bardzo wąskiej grupy asystentów. Dla szerszego grona nie, bo nigdy nie wiadomo, co ci ludzie potem z hipnozą zrobią, do czego zechcą ją wykorzystać. Większość zapewnia, że potrzebuje jej do celów komercyjnych. I jeśli to są menadżerowie, którzy chcą nią wzmocnić wiarę w siebie lub wyzwolić aktywność i kreatywność u swoich pracowników - to w porządku. A jeśli się okaże, ze to dealerzy lub łowcy z sekt, którzy wychodzą na łowy, by złapać nowych członków? Nie, nie chcę przypadkowym osobom wkładać do rąk narzędzia, którym będą mogli zrobić krzywdę sobie lub komuś. Bo hipnoterapeuta przypomina - według mnie - chirurga. Tyle że dokonuje manipulacji nie na tkankach, ale na psychice. A hipnoza jest jak skalpel, który we właściwych rękach może ratować życie, zaś w rękach bandyty to życie może odbierać.

__________________________________

Pani Lidia

Zajmuje się hipnozą amatorsko. Woli pozostać anonimowa - bo jak mówi - nie jest hipnoterapeutką, i ma zbyt skromne umiejętności, by stawiano ją na równi z profesjonalistami. Kiedy zadzwoniliśmy do niej z pytaniem, czy "dla dobra artykułu" mogłaby zahipnotyzować jedno z nas - gotowa była to zrobić przez telefon.

Wciąż jestem pod wrażeniem tkwiących w hipnozie możliwości. Mimo to, a może właśnie dlatego wykorzystuję ją niemal wyłącznie do relaksacji.

Lech Emfazy Stefański

Z wykształcenia reżyser teatralny. Od 18 lat prowadzi kurs doskonalenia umysłu. Autor książki "od magii do psychotroniki, czyli ars magica"wydanej przez Bellonę w 1997 r.

Nigdy nie zajmowałem się i nie zajmuję stosowaniem hipnozy w medycynie, uważając, że od tego są lekarze. Posługuję się hipnozą do budzenia i rozwijania zdolności parapsychicznych oraz innych ukrytych zdolności człowieka.

Dorota Stolarska

Psycholog, psychoterapeuta, asystent w Katedrze Psychoterapii Colegium Medicum UJ. od 13 lat stosuje hipnozę w leczeniu neurotyków i pacjentów z zaburzeniami osobowości oraz w kuracji odwykowej palaczy.

Czas hipnozę oddemonizować. To tylko technika, a nie lek na każde zło.

Pewien naukowiec

Psycholog, psychoterapeuta i seksuolog. Hipnozy uczył się za granicą, hipnoterapią zajmuje się od 25 lat. Jak sam przyznaje, zahipnotyzował już przeszło trzy tysiące osób.

Fascynuje mnie hipnodrama: cztery - pięć zahipnotyzowanych osób odgrywających sceny parateatralne. Ci ludzie w sposób niezwykle szczery i wyrazisty ukazują rozmaite cechy swej osobowości ...

_________________________________________

HITLER - BŁĄD W SZTUCE?

Tekst dodatkowy, zamieszczony w obrębie artykułu w ramce.

Z zaskakującą tezą wystąpiła grupa brytyjskich psychologów. Czyżby niezwykła arogancja Hitlera, jego samouwielbienie i poczucie dziejowej misji zostały w nim rozbudzone w trakcie seansów hipnotycznych"- To bardzo karkołomny pomysł, aczkolwiek nie całkiem niedorzeczny - stwierdziła czwórka naukowców poproszonych przez Reutera o skomentowanie książki "Naoczny świadek" Ernesta Weissa. Ów niemiecki lekarz i nowelista opisał w niej historię, która wydarzyła się w roku 1918 w szpitalu w Pasewalk w Niemczech. W październiku tamtego roku trafił tam niejaki Adolf Hitler, kapral w niemieckiej armii. Na skutek zatrucia gazem musztardowym miewał bowiem chwilowe napady ślepoty. W szpitalu stwierdzono, że jego dolegliwości są wynikiem raczej stresu pourazowego niż fizycznych obrażeń. Dlatego też powierzono go opiece psychoterapeuty. Traf chciał, że ów lekarz byt też hipnotyzerem. Chcą sprawić, by pacjent odzyskał wiarę we własne siły, powtarzał mu w trakcie kolejnych seansów hipnotycznych: "Może masz tę niezwykłą moc, która pojawia się tylko w wyjątkowych sytuacjach raz na tysiąc lat i potrafi działać cuda? Miał ją Jezus, miał ją Mahomet, mieli ją święci ... Ktoś inny, będąc w twoim stanie, pozostałby niewidomy do końca życia. Ale nie ty! Dla kogoś tak silnego duchem i obdarzonego tą niezwykłą mocą nie istnieją żadne przeszkody. Musisz ślepo wierzyć w siebie, by nie zostać ślepcem! Niemcy potrzebują ludzi silnych, energicznych, o niezachwianej pewności siebie". Seanse były dokładnie protokołowane. Ale po objęciu władzy przez Hitlera wszystkie zapiski zniszczono. Nim to jednak nastąpiło, kopie protokołów trafiły do Weissa, który był wówczas redaktorem jednej z paryskich gazet. Wspomina o nich w swojej książce, wydanej w 20 lat po jego samobójczej śmierci w roku 1940.

NAUCZYĆ DUSZĘ WIDZIEĆ

Tekst dodatkowy, zamieszczony w obrębie artykułu w ramce.

Hipnoza doczekała się nazwy dopiero w połowie XIX wieku. Pomysłodawcą byą James Braid, lekarz z Manchesteru. Braid wkrótce zorientował się, że wymyślony przez niego termin jest cokolwiek mylący. Nawiązuje bowiem do greckiego słowa hypnos, oznaczającego sen, którym przecież hipnoza nie jest. Próbował jakoś naprawić błąd. Daremnie: słowo hipnoza przyjęło się na całym świecie. Samo zjawisko znane było dużo wcześniej. Hipokrates opisywał je jako stan, "W którym dusza widzi całkiem wyraźnie, mimo zamkniętych oczu". Na dobre spopularyzowało się w XVIII wieku, za sprawą Franza Mesmera. Od jego nazwiska zaczęto nazywać je mesmeryzmem. Kiedy okazało się, że za pomocą wyhadełka, pierścienia i sygnetu Mesmer wyleczył więcej ludzi niż Ludwik XVI swym królewskim dotykie, ściągnął na siebie gniew tego ostatniego. Został wyklęty i musiał uciekać do Szwajcarii. Ale - jak pisze Anthony Smith w książce "Umysł" (wyd. PZWN) - pałeczkę po nim przejęli inni, m.in. John Elliotson, wynalazca stetoskopu. Ellioptson stał siŁ ofiarą gwałtownych ataków z powodu sprzyjania mesmeryzmowi. "Czy traktuje on z powagą głupstwa, które waży się zwać nauką?"- dopytywał się "Lancet" w roku 1846. W tym samym roku Braid zaproponował po raz pierwszy nazwę hipnoza. Brytyjskiej Towarzystwo Medyczne nadal uznawało ją za niedorzeczność. Przełom nastąpił dopiero po II wojnie światowej. W 1948 roku powstało Brytyjskie Towarzystwo Hipnozy Medycznej, a rok później jego amerykański odpowiednik. Publiczne pokazy hipnotyczne zostały zakazane w Wielkiej Brytanii w 1952 r. Zarówno brytyjskie, jak i amerykańskie towarzystwa medyczne oficjalnie uznały "hipnotyzm" pod koniec lat 50. Nastała era, w której dusza mogła widzieć z zamkniętymi oczami.

  1. Czy wiadomo czym jest hipnoza?

  2. Jakie są głębokości hipnozy?

  3. Czy niektórzy ludzie są odporni na hipnozę czy właściwie każdego można zahipnotyzować?

  4. Czy wszyscy ludzie są podatni na sugestie?

  5. Hipnoza u dzieci - możliwości itd.

  6. Rodzenie bez bólu - jak to jest możliwe?

  7. Jakie efekty ma stosowanie hipnozy w przypadkach zaburzeń seksualnych?

  8. Czy osoba poddana hipnoterapii zawsze wypełnia wszystkie rozkazy?

  9. Czy można zastosować hipnozę do otrzymania zeznań osób oskarżonych o przestępstwa?

  10. Czy usiłowano użyć hipnoterapię do leczenia padaczki?

  11. Czy to prawda ze w stanie hipnozy można nie odczuwać bólu?

  12. Jakie techniki stosuje się do wprowadzenia w stan hipnozy.

  13. Czy każdy może nauczyć się hipnozy czy potrzebne są do tego jakieś specjalne zdolności?

  14. Czy byłeś świadkiem regresji w stanie hipnozy czy też cofnięcia się do przeszłego życia, jeśli tak to jakie masz na ten temat zdanie?

  15. Czy rzeczywiście ludzie w stanie hipnozy są świadomi swoich czynów? Przecież są oni wtedy prawie całkowicie ubezwłasnowolnieni.

  16. Czy w hipnozę można "wejść" i "nie wyjść"?

  17. Czy głęboka hipnoza jest bardziej niebezpieczna niż płytka?

  18. Psychoterapia w przypadku depresji endogennych zwykle nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Podstawą formą zapobiegania objawom jest leczenie farmakologiczne.

  19. Jakie zastosowanie ma hipnoterapia w dentystyce?

  20. W jakiego rodzaju schorzeniach bardziej "fizycznych" hipnoterapia ma zastosowania?

  21. Podobno przy użyciu hipnozy można dokonać powiększenia biustu?>

  22. Czy osoba w hipnozie może kłamać?

  23. Czy tylko osoby o słabym charakterze dadzą się zahipnotyzować?

  24. Czy jest możliwe, żeby w hipnozie wydobyć informacje, których się nie chce ujawnić?

  25. Czy można zahipnotyzować osobę przez telefon?

  26. Czy sam stan hipnozy jest niebezpieczny dla zdrowia?

  27. Jaka jest różnica pomiędzy terapiami tradycyjnymi i hipnoterapią?

0x01 graphic

1. Czy wiadomo czym jest hipnoza?

Jest dość dużo definicji np. :

Jest to stan zmienionej świadomości (tzw. altered state)

Stan zwiększonej percepcji (cognitive and visual etc.)

Stan zmienionego poziomu motywacji i akceptacji sugestii

Wielu różnych autorów uznawanych za autorytety np. Erickson, Elman, Zeig, Rossi, Watkins itd ... rożnie też to definiuje. Jest to jeden z problemów na jaki napotyka prawo, ponieważ nawet dla celów prawnych nie zdołano do tej pory opracować jednoznacznej definicji.

Ostatnio, dość często używa się następującej definicji hipnozy:

"
Jest to proces w którym świadoma i podświadoma część umysłu akceptuje tą samą sugestię"

Stan hipnozy NIE JEST SNEM !!

2. Jakie są głębokości hipnozy?

  1. lekka

  2. średnia

    W powyższych stanach przeprowadza się terapię, ale stany te nie pozwalają na całkowite wykorzystanie zjawiska hipnozy szczególnie w odniesieniu do trwałości sugestii posthipnotycznych.

  3. głęboka , tzw. Somnabulizm

    Jest to stan znacznie zwiększonej sugestywności. Od tego poziomu powinno się rozpoczynać terapię.
    Poziom ten charakteryzuje się możliwością wywołania krótkotrwałej amnezji oraz analgezji poprzez sugestię. W tym stanie można osiągnąć prawdziwą regresję.

  4. Esdaile State (koma hipnotyczna, planary state , HC etc.)

    W stanie tym następuje SPONTANICZNA anestezja ogólna tj. BEZ sugestii.
    Zjawisko to wykorzystuje się do operacji, przeprowadzania bolesnych procedur medycznych, zmiany opatrunków przy oparzeniach lub wtedy kiedy musi nastąpić długotrwałe unieruchomienie pacjenta np. CAT skan czy MRI.
    Oprócz tego, stan ten charakteryzuje się tym, że po pewnym czasie ciśnienie krwi może spaść nawet do ok. 65/40 mmHg, oddech do 3-5 /min, puls do 35/min, temperatura może się obniżyć o 1 stopień.
    Człowiek wygląda jak umarły, ale ... świetnie się czuje, jest całkowicie świadomy swego otoczenia.
    UWAGA : w tym stanie osoba może NIE reagować na sugestie wyjścia z transu!!
    Statystycznie, jedna osoba na ok. 15.000 wchodzi w ten stan spontanicznie!

  5. Ultra Depth

    Stan wyjątkowo głębokiej hipnozy, po którym następuje całkowita amnezja. W tym stanie zanotowano spontaniczne zagojenie się ran czy np. spontaniczne przywrócenie słuchu. Nie są jeszcze znane dobrze metody indukcji. Normalnie jest bardzo trudno osiągnąć ten stan na drodze sugestii.
    Charakterystyczne jest również, że "wyjście" z tego stanu trwa co najmniej 20 - 40 minut.
    Najmniej do tej pory poznany stan hipnozy, ale wydaje się, że najciekawszy...

  6. Ultra height

    Stan w którym osoba osiąga totalną relaksacją ciała, podczas gdy w tym samym czasie umysł zostaje znacznie bardziej wyczulony i uaktywniony. Stan ten jest wykorzystywany w terapiach zmierzających do zmiany zachowań, identyfikacji i diagnozie problemów itd ...

  7. Hypnosleep

    Jest to stan najwyższej sugestywności. Osoba wchodząca w ten stan czuje że śpi normalnym snem
    a... jednocześnie słyszy słowa terapeuty. Często słyszy tylko sam głos bez odróżniania poszczególnych słów. Uznaje się, że jest to stan najbardziej bezpośredniej komunikacji z podświadomością, a wiec też najbardziej efektywny stan z punktu widzenia sugestii posthipnotycznych.

Głębokości transu ( głównie do celów badawczych , teoretycznych ) określa się przy pomocy odpowiednich skal np. Davis & Husband , Lecron-Bordeaux itd .. ) w praktyce jednak skale te nie mają większego zastosowania.

3. Czy niektórzy ludzie są odporni na hipnozę czy właściwie każdego można zahipnotyzować?

Dave Elman twierdził, że można każdego zahipnotyzować pod warunkiem, że zlikwiduje się jakikolwiek lęk przed hipnozą. Na ogół twierdzi się, że bardzo trudno jest wprowadzić w trans ludzi bardzo prymitywnych, psychicznie chorych lub pijanych.

4. Czy wszyscy ludzie są podatni na sugestie?

Oczywiście są osoby mniej i bardziej podatne na sugestie. Do określenia podatności opracowano kilka testów. W badaniach eksperymentalnych nad hipnozą przoduje m.in. Universytet w Stanford, USA, gdzie opracowano takie testy. Są to raczej zawiłe procedury, których w normalnej praktyce się nie stosuje. Stwierdzono również, że sugestywność nie jest własnością stała. Zmienia się u tego samego człowieka w związku z tym nie ma jednego, określonego poziomu sugestywności dla danej osoby.

5. Hipnoza u dzieci - możliwości itd.

Działanie sugestiami posthipnotycznymi u dzieci jest bardzo łatwe i proste. Najczęściej hipnozę stosuje się u dzieci z problemami takimi jak : moczenie nocne, obgryzanie paznokci , wszelkiego rodzaju sprawy związane ze stomatologią np. ogólny strach dziecka przed wizytą u dentysty, trudności w zastosowaniu znieczulenia, nagle wypadki (ból!), szybkie usunięcie ataku astmy, sporo innych reakcji alergicznych, zmiana bolesnych opatrunków, lunatykowanie itp.

Praca z dziećmi w w/w przypadkach jest bardzo przyjemna i daje dużo satysfakcji.

6. Rodzenie bez bólu - jak to jest możliwe?

Jest to często stosowana metoda. W przypadku pełnego wykorzystania potencjału stanu hipnotycznego proces narodzin może odbywać się znacznie łatwiej, przy znacznie lepszej współpracy pacjentki z lekarzem, etc. W wielu krajach jest to coraz częściej stosowana metoda. W związku z tym, że cały proces odbywa się ZNACZNIE spokojniej, przy całkowitym rozluźnieniu mięśni kanału rodnego dziecko nie cierpi na niedotlenienie, znacznie zminimalizowane są przypadki pęknięcia krocza, dzieci charakteryzują się lepszym snem i rozwojem ogólnym.

Jako ciekawostka: dr Mehl (Vermont University, School of Medicine) stosował hipnozę w przypadkach tzw. "breech baby" (odwrotne ułożenie dziecka tj. pośladkiem w kierunku kanału rodnego). Opublikowane rezultaty były następujące :

Ilość przypadków : 200 (tj. dwie grupy po 100 rodzących) Czas zbierania danych : okres czterech lat

Wyniki : w grupie 100 rodzących (z w/w komplikacją) przy stosowaniu hipnozy 81 "brzdąców" się odwróciło w kontrolnej grupie, stosując metody konwencjonalne odwróciło się 26.

7. Jakie efekty ma stosowanie hipnozy w przypadkach zaburzeń seksualnych?

Bardzo dobre. Tutaj jednak sama terapia sugestywna nie zda wcale egzaminu jeśli nie będzie poprzedzona dobra hipnoanalizą, a wtedy efekty są rzeczywiście doskonale. Takie jednak zastrzeżenie stosuje się do większości przypadków o silnym podłożu emocjonalnym.
Temat bardzo szeroki i niezwykle popularny.

8. Czy osoba poddana hipnoterapii zawsze wypełnia wszystkie rozkazy?

Hipnoza to nie wojsko! Rozkazów się nie stosuje. Stosuje się SUGESTIE czego oczywiście nie stosuje się w wojsku :-))))
Poważnie jednak: To zależy od danej osoby. Wielokrotnie wystarczy jedna sesja.
W większości przypadków terapie prowadzi się przez pewien czas tj. ok. 2 - 6 sesji.
Wykonanie zaleconych czynności jest ściśle związane z wieloma czynnikami tzn. motywacją, podatnością itd.

Osoba, która jest nawet w głębokim transie MOŻE ODRZUCIĆ sugestie, które jej nie odpowiadają! Dlatego też niektórzy zalecają najpierw zapytać się czy dana sugestia odpowiada osobie tej czy nie. Dr Amanda Barnier (psycholog), University of New South Wales, Sydney, Australia opublikowała wyniki swoich badań potwierdzające powyższe.
Jest to jednak obszar, gdzie sprawy etyki są na pierwszym planie!

9. Czy można zastosować hipnozę do otrzymania zeznań osób oskarżonych o przestępstwa?

Jest to prawnie bardzo zawiły temat. Przede wszystkim, osoba która nie chce czegoś ujawnić, nie zrobi tego też w hipnozie!!
Są techniki, które pozwalają na pewną dystrakcje i "pośrednie" uzyskanie zeznań, ale nie są mi znane przypadki, kiedy tego typu zeznania były przez sąd przyjęte jako ewidencja.

Hipnozę stosuje się do odtworzenia pewnych zdarzeń lub ich detali. Nie jest to jednak proces łatwy. Obwarowany jest wieloma regułami jeśli takie zeznanie (uzyskane pod hipnozą) ma być przez sąd rozważone. Nie ma żadnych solidnych dowodów na to, że zeznania świadków w transie są prawdziwe. Ogólnie, jest to raczej niepewne narzędzie w takim przypadku.

10. Czy usiłowano użyć hipnoterapię do leczenia padaczki?

Tak, z tego co wiem robił to Erikson z dobrym skutkiem. Należy tutaj zaznaczyć, że nie każdy rodzaj padaczki nadaje się do leczenia hipnoterapeutycznego. Głównie chodzi tutaj o podłoże. Niektórzy ludzie mają ataki wyglądające dokładnie tak jak atak padaczki z dokładnie takimi samymi symptomami zewnętrznymi. Jednak ich charakterystyka encefalograficzna nie wskazuje na zmiany typowe dla padaczki. Wtedy jest możliwość. Są to jednak leczenia, które bezwzględnie muszą się odbywać we współpracy z lekarzem prowadzącym np. psychiatra, neurologiem itd.

11. Czy to prawda ze w stanie hipnozy można nie odczuwać bólu?

Długi temat , ale w skrócie :

Po pierwsze - bardzo dokładnie musi być postawiona diagnoza co do pochodzenia bólu. Jeśli specjaliści stwierdzą, że ból ma podłoże psychologiczne wtedy dopiero można zastosować hipnoterapie.
To tylko taka ogólna uwaga, bo jest bardzo dużo przypadków, które są oczywiste np. osoby w końcowych stadiach raka, po amputacjach tzw. phantom pain, bóle chroniczne itd.
Wtedy można daną osobę nauczyć autohipnozy i w ten sposób pomóc kontrolować ból. Hiponoterpia jest szeroko stosowana do walki z bólem.

Doskonale stosuje się hipnozę w przypadkach nagłych (np. wypadki drogowe itd.). Poza tym, po osiągnięciu somnambulizmu i zastosowaniu odpowiednich sugestii można spowodować anestezję określonego miejsca np. górnej lub dolnej szczęki, ręki itd. (W Kalifornii załogi ambulansów mają już w tej chwili obowiązek przejścia szkolenia w zastosowaniach hipnozy w przypadkach nagłych).

12. Jakie techniki stosuje się do wprowadzenia w stan hipnozy.

Technik jest bardzo dużo, ponieważ wszystko zależy od inwencji hipnotyzującego. Polega to na TOTALNYM skoncentrowaniu uwagi osoby hipnotyzowanej na jakimś jednym punkcie np. plamka na ścianie, światło (słabe) latarki kieszonkowej, koniec palca, czubek nosa, a nawet pewna określona myśl. Chodzi o to, żeby "obejść" świadomość, która ma zdolności analizy, oceny krytycznej, podejmowania decyzji itd... i rozpoczęcia komunikacji z podświadomością, która jest jak gdyby częścią pasywną, która nie ma zdolności analizy itd ...
Na ogół stosuje się tzw. techniki relaksacyjne (np. pewien rodzaj oddychania, wizualizacje itd ...)
Są również techniki pozwalające na wprowadzenie w stan hipnozy w ciągu jednej sekundy.
Wybór najlepszej techniki zależy od terapeuty, jego znajomości tych technik, ale przede wszystkim doboru dokonuje się DLA DANEJ OSOBY.

13. Czy każdy może nauczyć się hipnozy czy potrzebne są do tego jakieś specjalne zdolności?

W zasadzie każdy może się nauczyć i żadne szczególne zdolności nie są potrzebne. Nie mniej jednak jedna osoba będzie to robić lepiej inna gorzej. Sporo zależy o tzw. wrodzonych zdolności czy predyspozycji. Tak samo jak np. może być doskonały nauczyciel, który nie potrafi swojej wiedzy przekazać uczniom. Przykłady oczywiście można mnożyć: szewc, lekarz, psycholog, kierowca itd ...
Jeśli zaś chodzi o element TERAPII, to tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Po prostu tak jak psychiatra się uczy czy lekarz, tak samo musi się uczyć hipnoterapeuta.

14. Czy byłeś świadkiem regresji w stanie hipnozy czy też cofnięcia się do przeszłego życia, jeśli tak to jakie masz na ten temat zdanie?

Byłem świadkiem, bo sam to robię :-)). Są dwa główne (najczęściej stosowane) typy regresji :

  1. regresja w przeszłość OBECNEGO życia

  2. regresja w poprzednie życie(a) (tzw. Past Life Regression)

Niektórzy stosują też PROgresję w przyszłość (Chet Snow, "Mass Dreams of the Future") szczególnie przy zastosowaniu tzw. terapii Time Line.

Re.a.

Powszechnie stosowana metoda szczególnie w tzw. analizie hipnoterapeutycznej.
Jest to podstawowe narzędzie hipnoterapii. Używa się tej metody w celu identyfikacji źródła problemu np. fobii, migren, astmy, niekontrolowanych zachowań itd ...
Osoba w tym stanie regresji przeżywa dokładnie to co działo się w określonym momencie przeszłości. Stan ten często łączy się z tzw. abreakcją gdzie osoba gwałtownie przeżywa PONOWNIE dana sytuacje z nagłym rozładowaniem emocji (najczęściej przez płacz, łkanie itd ...)
Wymaga to jednak znajomości rzeczy i często zimnej krwi np: zgwałcona kobieta, która z tego powodu cierpi na depresje, lęki, wstręty przed mężczyznami, brak libido itd ... przeżywa gwałt jakby się dział on właśnie W TEJ CHWILI na oczach hipnoterapeuty, co łączy się z normalną reakcją jak płacz, krzyk itd ...

Re.b.

Hm... ja podchodzę do tego tak: nie interesuje mnie to czy jest to prawda czy nie.
Wielu twierdzi, że jest to prawda (Helen Wambach przeprowadziła ponad 2000 regresji ze szczegółową analizą statystyczną wyników).
Podobno w wielu przypadkach to się sprawdza - w wielu nie.

Mnie interesuje czy dane przeżycie, jest przydatne w terapii tego człowieka. Moim zadaniem jest przynieść ulgę i pomóc, a nie dokonywać ocen. Ja mam podejście : "iść z prądem". Tzn. jeśli osoba mówi, że jest faraonem egipskim, to "gram" z nią ta rolę i nie oponuję.
Są obszerne źródła na ten temat (np. Winafred Blake Lucas, "Regression Therapy" - dwa tomy) gdzie opisane są różne techniki jak też np. dialog z nienarodzonym dzieckiem, dialog z dzieckiem w łonie matki, analiza poprzednich wcieleń w celu identyfikacji problemu ujawniającego się w OBECNYM życiu itd ...

15. Czy rzeczywiście ludzie w stanie hipnozy są świadomi swoich czynów? Przecież są oni wtedy prawie całkowicie ubezwłasnowolnieni. Słyszałem, że nie można zmusić zahipnotyzowanego człowieka do zrobienia czegoś co jest sprzeczne z etyka tego człowieka (np. zabójstwo). Czy to prawda? Może to być bardzo niebezpieczna technika (tj. hipnoza).

Ogólnie, w czasie hipnozy ludzie są świadomi swych czynów , chociaż mogą być wyjątki. W normalnej terapii zachowuje się całkowitą świadomość! Wiesz dokładnie co się dzieje. Są jednak osoby, które CHCĄ się odizolować i ... to robią ! Tutaj wchodzimy w zagadnienie "Nr 1" tzn. ETYKA. Uważam, że można tak pomanipulować na poziomie podświadomości (szczególnie u człowieka bardzo podatnego na sugestie) w taki sposób, że to będzie możliwe, ale to nie jest już terapia tylko zwykły KRYMINAŁ!

Osoba w czasie hipnozy nie jest ubezwłasnowolniona. Natomiast może wyzwalać z siebie różne ukryte emocje itd ... I tutaj ponownie trzeba naprawdę wiedzieć co robić. Obowiązuje TOTALNE zachowanie tajemnicy.

16. Czy w hipnozę można "wejść" i "nie wyjść"?

Nie, nie ma takiej możliwości. Osoba pozostawiona sama sobie wyjdzie z transu jeśli tylko będzie sama chciała, albo ...spokojnie sobie uśnie (no i oczywiście obudzi się w NORMALNY sposób).

17. Czy głęboka hipnoza jest bardziej niebezpieczna niż płytka?

Nie ma różnicy. Hipnoterapia przeprowadzona prawidłowo nie ma żadnych skutków ubocznych.
W przypadku hipnozy głębokiej należy zwrócić uwagę , żeby dać osobie w transie wystarczającą ilość czasu na "wyjście". W przeciwnym wypadku, osoba zbyt szybko wyprowadzona z transu (np. gwałtowny huk, a nawet "strzelenie" palców) może spowodować zawrót głowy, nudności, stan zmieszania itp ...

Jest to tak jak gdyby wchodzić do wody po kolana 10 m od brzegu = lekka hipnoza. Idąc dalej np. do 100 m osiąga się głęboką hipnozę natomiast jest się dalej w wodzie po kolana! Tzn. w głębokiej hipnozie nikt się nie dusi, dławi itd ... W związku z tym, mając osobę w głębokiej hipnozie (tj. obrazowo 100m od brzegu) naturalnie należy jej dać więcej czasu na "wyjście z wody".

18. Psychoterapia w przypadku depresji endogennych zwykle nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Podstawą formą zapobiegania objawom jest leczenie farmakologiczne.

Psychoterapia i hipnoterapia to jednak nie to samo! W hipnoterapii wykorzystuje się inne mechanizmy i dlatego właśnie osiąga się pozytywne efekty.
Metody powszechnie stosowane działają na poziomie świadomości. Podczas, gdy problemy emocjonalne znajdują swoje miejsce w podświadomości. Tam nie mamy dostępu w stanie świadomego funkcjonowania dlatego dziecko będzie się moczyć w nocy, dlatego dana osoba będzie cierpieć na ataki paniki czy fobie bo ... nie można nad tym ŚWIADOMIE zapanować.
Metody (terapie) stosowane przez psychologów czy psychiatrów działają na podświadomość w sposób POŚREDNI, dlatego długo trwają. To trochę tak, jak gdyby strzelać do celu obok licząc na to, że trafimy rykoszetem.
W hipnoterapii otrzymuje się dostęp BEZPOŚREDNI do podświadomości i "strzelamy" prosto w cel!

Proponuję przejrzeć prace psychoterapeutów takich jak np.
Milton Erickson, Michael Yapko, John Watkins oraz np. American Journal of Clinical Hypnosis etc ...

19. Jakie zastosowanie ma hipnoterapia w dentystyce?

Dave Elman nie bez powodu szkolił przede wszystkim stomatologów. Są pacjenci, którzy przy próbie zastosowania znieczulenia miejscowego wykazują silny odruch wymiotny. Przy ponowieniu tej próby, już nawet dotknięcie w okolicy ust ten odruch wywołuje. Jest to niezwykle silne obciążenie psychiczne dla pacjenta oraz dla lekarza. Często pacjent odmawia dalszego przyjmowania znieczulenia.
Wielu dentystów woli jednak osiągnąć odpowiedni skutek bez stresów, w sposób bardziej naturalny, kiedy pacjent jest zrelaksowany i bez niepotrzebnych odruchów.
Pacjent w hipnozie jest w stanie wstrzymać nadmierne krwawienie czy też wydzielanie śliny itd...

20. W jakiego rodzaju schorzeniach bardziej "fizycznych" hipnoterapia ma zastosowania?

Złamanej kości nie da się złożyć hipnoterapeutycznie :-) Można natomiast przyśpieszyć proces zrastania się tkanki (nie tylko kostnej).
Z jakiegoś powodu dużo schorzeń skóry bardzo dobrze reaguje na zabiegi hipnoterapeutyczne. Nie jest to dziwne jako, że dermatolodzy wiedzą już od dawna, że negatywne stany emocjonalne u niektórych ludzi są "odzwierciedlane" właśnie reakcją na skórze. Nawet uporczywe kurzajki bardzo ładnie tj. szybko i bezboleśnie daje się leczyć (typowe zastosowanie jest do kurzajek na narządach rozrodczych). Bardzo łatwo osoba w transie może obniżyć sobie ciśnienie krwi czy też usunąć atak astmy.

Szczególnie ciekawe jest zastosowanie hipnoterapii w przygotowaniach przedoperacyjnych oraz po operacjach. Ilość środków znieczuleniowych farmakologicznych może być zmniejszona o nawet 50%. Co to oznacza wie każdy chirurg i anestezjolog!! Efektem jest bardzo "gładkie" wyjście z tzw. narkozy tj. bez wymiotów, a co najważniejsze z natychmiastowym uaktywnieniem dróg moczowych i przewodu pokarmowego. Co to oznacza? Zapytaj któregokolwiek chirurga.

21. Podobno przy użyciu hipnozy można dokonać powiększenia biustu?

Tak. to już nie jest nic dziwnego (przynajmniej wśród ludzi, którzy się na tym znają). Znam przypadek, gdzie po ok. 7-miu tygodniach (raz dziennie autohipnotycznie i raz w tygodniu z hipnoterapeuta) osiągnięto 8,5 cm przyrost w obwodzie (na poziomie sutków).

22. Czy osoba w hipnozie może kłamać?

Tak. Stan ten nie odbiera możliwości kontroli tego co się mówi.

23. Czy tylko osoby o słabym charakterze dadzą się zahipnotyzować?

Jest właśnie na odwrót ! :-) Ludzie o silnej osobowości (jeśli rzeczywiście takimi są) najłatwiej osiągają stan hipnozy. Ludzie bardzo prymitywni lub bojaźliwi mogą mieć trudności.

24. Czy jest możliwe, żeby w hipnozie wydobyć informacje, których się nie chce ujawnić?

Nie, gdyby było można nie potrzebne byłyby śledztwa i sądy. Wystarczyłoby kogoś zahipnotyzować i… mamy sprawcę.
Osoba w hipnozie ma kontrolę nad tym co mówi. Fakt, że w czasie sesji hipnoterapeutycznej osoby mówią najbardziej intymne rzeczy nie oznacza, że terapeuta je do tego zmusił.
Wyrzucenie z siebie bagażu zgromadzonych emocji (o których osoba w stanie świadomym może nawet nie wiedzieć) jest jednym z elementów hipnoterapii.

25. Czy można zahipnotyzować osobę przez telefon?

Oczywiście. Podstawą całego zjawiska hipnozy jest KOMUNIKACJA pomiędzy hipnoterapeutą i osobą w terapii.
Bardzo często wykorzystuje się to zjawisko w przypadkach kiedy potrzebna jest nagła interwencja hipnoterapeuty. Takie przypadki mogą nastąpić np. w bólach lub przy porodzie. Z osobami, które już były hipnotyzowane osiąga się to bardzo szybko i łatwo.

26. Czy sam stan hipnozy jest niebezpieczny dla zdrowia?

Stan hipnozy jest stanem naturalnym dla człowieka. Ostatnio przeprowadzone badania stwierdzają, że sam stan hipnozy (nawet bez prowadzonej terapii) jest bardzo korzystny. Stwierdzono, że 15 minut w stanie somnambulizmu jest ekwiwalentem trzy godzinnego snu.

27. Jaka jest różnica pomiędzy terapiami tradycyjnymi i hipnoterapią?

Terapie tradycyjne tzw. kognitywne działają na poziomie świadomości człowieka.
Kiedy ktoś ma problem, który polega na podjęciu pewnych świadomych decyzji terapie takie mają swoje uzasadnienie, celowość i dobrą efektywność.
Np. hipnoterapia nie jest odpowiednią metodą w sprawach związków małżeńskich, itd... czy innych problemów rodzinnych.
Natomiast tam, gdzie wchodzą w grę zachowania mające swoje podłoże w podświadomości - hipnoterapia jest niezwykle efektywnym narzędziem, np. fobie, depresje, moczenie nocne u dzieci, nałogi, bezsenność, niektóre migreny, astma, wiele chorób skórnych powstałych na podłożu emocjonalnym, itp...

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hipnoza klucz do magazynu rzeczy zapomnianych
Hipnoza Klucz Do Magazynu Rzeczy Zapomnianych
Hipnoza Klucz Do Magazynu Rzeczy Zapomnianych Artykul
MATURA, Cytat 1, "Jest coś w naszej krwi, przez co tak do obcych rzeczy legniemy, że aż do zapo
klucz do testu II Stopień
Klucz do skutecznej komunikacji
B1 Klucz do zadan
Gdzie leży klucz do poprawy efektywności wykorzystania energii elektrycznej w Polsce
klucz do age, Różne Spr(1)(4)
klucz do aszampo 2009
Klucz do sekretu Przyciagnij do siebie wszystko czego pragniesz klusek
Klucz do testu Aminy, amidy, aminokwasy, białka i sacharydy(1)
klucz do podświadomości
Klucz do testu I A PRACA I ENERGIA
klucz do podswiadomosci (2)
klucz do testy prawa jazdy, testy prawo jazdy abcd
Klucz do skutecznej komunikacji

więcej podobnych podstron