Jakie stanowisko wobec uzależnień zajmuje Kościół?
1. Alkoholizm
Podejmując tematykę uzależnień nie możemy zapomnieć o odniesieniach do chrześcijańskiej moralności. Nie podejmowanie tego aspektu czyniłoby wysiłki - w sferze uchronienia młodzieży przed nałogami - raczej niekonieczne i bezsensowne. Wielu duszpasterzy ma świadomość, że alkoholizm to nie tylko sprawa moralności, lecz zjawisko to posiada jednak głęboką „warstwę moralną”, której nie można pominąć.
Jednym z podstawowych problemów w rozstrzyganiu naszej kwestii jest rozróżnienie co jest dobrem a co jest złem w sensie moralnym. Dziś następuje rozmycie definicji dobra i zła moralnego. Przypomnijmy więc, że działanie moralnie dobre to działanie, które jest dobre i słuszne dla człowieka. Czyny, które w jakikolwiek sposób szkodzą człowiekowi to czyny moralnie złe. Działanie moralnie złe to działanie, które zaprzecza ludzkiej godności i nie pozwala na pełny rozwój osobowy.
Istnieje wiele poglądów na temat nałogu alkoholizmu i wiele z nich przechodziło ewaluację. Są jednak prawdy, które nie podlegają żadnym dyskusjom. Czy więc w równym stopniu odpowiadamy za używanie substancji uzależniających? Same używki i ich konsumpcja mają zdecydowanie różne odniesienia moralne, bowiem szkodliwość używek jest sprawdzianem i miarą, która decyduje o ich jakości moralnej. Jako przykład niech posłużą słowa Ojca świętego: „Z pewnością istnieje wyraźna różnica pomiędzy przyjmowaniem narkotyków a spożywaniem alkoholu; podczas gdy picie alkoholu nie koliduje z zasadami moralnymi i tylko jego nadużywanie powinno być potępione, tak zażywanie narkotyków jest zawsze zakazane, gdyż powoduje nieuzasadnioną rezygnację z posługiwania się rozumem, z posiadania własnej woli, a wreszcie wolności osobistej”. Umiarkowane spożywanie napoi alkoholowych, nazwane cnotą trzeźwości, jest więc pozytywnym działaniem moralnym. Trzeba w konsekwencji postawić sobie kolejne pytanie - czy sam alkoholizm jest grzechem? Pytanie z pozoru mało skomplikowane, lecz nie można od razu uzyskać na nie prostej odpowiedzi. Przez wiele lat padały różne propozycje rozwiązania postawionego problemu. Jedna z takich prób odpowiedzi brzmi: „alkoholizm z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej nie jest sprawą obojętną, przeciwnie jest poważnym złem moralnym”. Tak można by twierdzić, bez większych zastrzeżeń, gdyby szeroko posunięte badania nad problemem alkoholizmu nie stwierdziły, że alkoholizm jest chorobą i to chorobą śmiertelną. Wiele osób nie zrozumiało co oznacza przyznanie alkoholizmowi statutu choroby oraz tego, że uzależnieni są jej ofiarami. „U niektórych osób koncepcja ta w potocznym rozumieniu stwarza wciąż fałszywe wyobrażenie, iż alkoholizm można wyleczyć za pomocą jakiejś pigułki - trzeba się tylko zdobyć się na akt silnej woli, przestać pić i zastosować się do leczenia lekarskiego. Wielu sądzi, że takie podejście może być używane przez alkoholików jako łatwe usprawiedliwienie i zwolnienie się z odpowiedzialności za stan, do którego się sami doprowadzili”.
W naszych rozważaniach chodzi o fakt, że czyny wykonywane więc przez osobę chorą na alkoholizm tj. osobę uzależnioną mają inną wagę moralną. „Alkoholik jest osobą niedostosowaną społecznie i nieodpowiedzialną za podjęte obowiązki rodzinne i w pracy”. Osoba uzależniona jest wciągnięta w szpony choroby i trudno ją z niej wyrwać. Alkoholicy uwikłani w swój nałóg w pewnej mierze nie są odpowiedzialni za swoje czyny. Wielokrotnie nie mają pojęcia ile szkód wyrządza ich chorobliwe zachowanie. Tu trzeba jednak wyraźnie stwierdzić, że „choroba alkoholowa nie jest tym samym co grzech, ale jak każda choroba stawia moralny obowiązek podjęcia terapii. Przy czym w przypadku tej właśnie choroby moralny obowiązek podjęcia leczenia jest szczególnie oczywisty ze względu na wyjątkowo destrukcyjne konsekwencje alkoholizmu zarówno dla pijącego, jak i osób z jego najbliższego otoczenia”. Jak można zauważyć poglądy na temat alkoholizmu ulegały dość znacznym przemianom. Najpierw uważano, że alkoholizm jest od początku do końca grzechem. Później uszczuplono zakres odpowiedzialności moralnej twierdząc, że alkoholizm zaczyna się grzechem osobistym a kończy chorobą. Dziś Kościół, dzięki nauce wyjaśniającej naturę alkoholizmu, wypracował inny pogląd. Alkoholizm jest chorobą, która wynika z grzechu nadużycia. Uważa się także, że alkoholizm jest uwarunkowany wieloma czynnikami, które zawierają i grzech i chorobę. Dlaczego alkoholizm w takich wymiarach jest rozumiany jako grzech? Pustoszy on bowiem całą naturę człowieka. Odpowiedzialność za nałogi spada na całą społeczność i dlatego często jest nazywany grzechem społecznym.
Jednak sama sprawa alkoholizmu nie interesuje nas najbardziej. Trzeba się zastanowić, czy człowiek jest moralnie odpowiedzialny za fakt, że staje się alkoholikiem? Czy jest moralnie odpowiedzialny za wprowadzenie siebie w stan śmiertelnej choroby?
W procesie uzależnienia bierze udział wiele czynników, które mogą decydować o przyspieszeniu lub w ogóle zaistnieniu czynnego uzależnienia Sam człowiek jednak decyduje o tym, czy pić czy nie pić, ile, gdzie i jak. Człowiek więc decyduje o tym czy staje się alkoholikiem. Osoba jest zatem kluczem do rozwiązania problemu. Jest to zdanie dosyć szokujące i tchnie podejściem bardzo radykalnym. W rzeczywistości jednak to właśnie człowiek, który sięga po alkohol powinien się liczyć z niebezpieczeństwem nałogowego picia. Nie wolno jednak zrozumieć tego stwierdzenia opatrznie. Nie jest to głupia i naiwna przestroga przed jakimkolwiek piciem. „Umiarkowane spożywanie napoi alkoholowych, zgodne z rozumną i wolna naturą człowieka, które nie paraliżuje rozwoju fizycznego, moralnego i duchowego jednostki, a przy tym nie jest sprzeczne z interesem społecznym - należy uznać za działanie moralnie pozytywne, określone mianem - cnoty trzeźwości”. Odpowiedzialność za czyny alkoholika jest większa, kiedy świadomie narażał się na niebezpieczeństwo tej choroby. „Nie można też z góry zanegować faktu zmniejszenia wewnętrznej wolności człowieka z powodu złych nawyków, wad i nałogów. Ich głębokie zakorzenienie w psychice może prowadzić do wielkiego osłabienia woli i zmniejszenia pola jej swobodnego manewru w uchylaniu się od zła, a czynienia dobra w określonej sferze działania. Trudno byłoby z góry przypisać tym działaniom cechę nieodpowiedzialnych, zwłaszcza jeśli droga prowadząca do nich była podejmowana świadomie i dobrowolnie”.
W przypadku narkotyków sprawa jest jaśniejsza. Kto decyduje się na zażywanie narkotyków targa się na swoje życie. „Zażywanie narkotyków podobne jest w swej istocie do samobójstwa, jest powolnym, lecz bezlitosnym niszczeniem siebie, innych i społeczeństwa. Ponownie jednak staje pytanie: w jakim stopniu człowiek uzależniony od narkotyków odpowiada za niewolę, w jakiej się znalazł? Oczywiście, nie można tu z góry wykluczyć całkowitej odpowiedzialności, ale trudno jest określić pośrednie przyczyny, które spowodowały uzależnienie osoby od narkotyków”.
Wracając do tematyki alkoholu trzeba stwierdzić, że samo jego nadużywanie jest grzechem, który wywołuje inne grzechy. Nadużywanie alkoholu jest cięższym grzechem niż nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Wywołuje bowiem gorsze konsekwencje. Pod wpływem nadużycia alkoholu popełnia się dużo przestępstw, wykroczeń a nawet zbrodni. Często nadużywanie alkoholu przez młodzież jest przyczyną sporej liczby przedwczesnych zgonów wielu młodych ludzi. ”Podkreślmy jeszcze raz: zdaniem wielu poważnych badaczy picie alkoholu gwałtownie zwiększa ryzyko zgonu młodych ludzi i jest głównym czynnikiem ryzyka zgonu w tym wieku”. Moralna odpowiedzialność za nadużywanie alkoholu i tym samym wprowadzenie siebie na drogę niszczącego uzależnienia jest jednak zmniejszona przez wiele czynników. Należą bowiem do nich wszelkie przyczyny, które jakby popychają w stronę używek. Zmniejsza odpowiedzialność także szereg ram cywilizacyjnych, które mają przeogromny wpływ na ludzkie życie. Moralna ocena wejścia na drogę alkoholizmu zmniejszona też zostaje przez działalność mechanizmów choroby, które uaktywnione dosyć szybko nie pozwalają człowiekowi na obiektywną ocenę swego postępowania.
Odpowiedzialność moralna jest jednak zwiększona w przypadku, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę z przewidywanych skutków picia. Jeżeli wie, że jego nadużywanie alkoholu wiąże się z dużym ryzykiem uzależnienia np. jeśli zdaje sobie sprawę, że rozwiązywanie problemów za pomocą alkoholu nic nie daje, lecz przeciwnie przy chwilowej uldze powoduje duże spustoszenie w organizmie. Odpowiedzialność moralna za nadużywanie alkoholu i innych używek spada także na tych, którzy w jakikolwiek sposób promowali używki. Sposoby tej negatywnej promocji może być wiele. Począwszy od złego przykładu, poprzez reklamę używek, aż do celowego nakłaniania do spożycia substancji psychoaktywnych. Może to być także podtrzymywanie zgubnych dla wielu obyczajów, które zachęcają do częstego sięgania po substancje uzależniające. Dzieje się to także poprzez produkcję napojów bezalkoholowych imitujących napoje alkoholowe np. szampan dla dzieci. Także zachęcanie do nadmiernego i częstego picia jest „pozytywnym i formalnym udziałem w grzechu cudzym”.
Czy człowiek młody jest odpowiedzialny za nałóg, który stał się jego udziałem? Czy zażywanie alkoholu przez młodzież jest moralnie dobre, albo przynajmniej moralnie obojętne? Te pytania staną się teraz przedmiotem krótkiej refleksji.
Młodzież jest w takim przedziale wiekowym, kiedy kształtuje siebie. Jest ona podatna na wpływy otoczenia i częstokroć bywa bardzo wrażliwa. Według niektórych znawców problemu spożywanie alkoholu przez młodzież zawsze powoduje straty. Powoduje wiele strat rozwojowych a przede wszystkim straty duchowe. Młody człowiek spożywając alkohol nie otwiera się na rzeczywistość duchową, która w naturalny sposób prowadzi go do dojrzałości. Odpowiedzialność za sięganie po używki to m.in. kwestia wolności, która często bywa ograniczana. Często tym ograniczeniem jest brak ukształtowanego systemu wartości, niedojrzałość życiowych postaw, nieumiejętność radzenia sobie w sytuacjach trudnych itp. Dla niektórych całkowite powstrzymywanie się od alkoholu, zwane abstynencją, jawi się jako ścisły obowiązek moralny. Alkohol bowiem poważnie zagraża rozwojowi młodych - rozwojowi ku pełni człowieczeństwa.
Czy sam młody człowiek jest odpowiedzialny za sięganie po używki i wchodzenie na drogę uzależnienia? Biorąc pod uwagę wcześniejsze stwierdzenia odpowiedź wydaje się już jaśniejsza. Młodzi sami nie są w stanie odpowiednio rozeznać co jest dla nich dobre a co złe. Potrzebują tych, którzy nauczą ich jak żyć. Potrzebują jasnego i niezafałszowanego wykładu na temat szkodliwości wszelkich używek. Potrzebują odpowiedniego i „klarownego” przekazu wartości, który będzie poparty osobistym przykładem życia. Odpowiedzialność moralna spada przede wszystkim na rodzinę, która w pierwszym rzędzie formuje młodego człowieka, a wychowanie jest jej jednym z podstawowych obowiązków. Sytuacja wspólnot i instytucji wychowawczych w chwili obecnej nie przedstawia się najlepiej. Nie zwalnia to bynajmniej z ciążącego na nich moralnego obowiązku - solidnego ukształtowania ludzi młodych, wolnych od nałogów.
Oczywiście sprawa wychowania nie jest sprawą, która wyklucza wszelkie zagrożenie młodzieży. Pozostaje bowiem szereg czynników niezależnych od spraw wychowania, które mają duży wpływ na młodego człowieka. Stanowi jednak ono istotny element ochrony i zabezpieczenia młodego człowieka przed niszczącą siłą uzależnień. Człowiek bowiem m.in. poprzez wychowanie, kształtujące jego charakter, nabywa cnoty - w tym także cnotę trzeźwości. Pomagają mu one czynić dobro względem siebie i innych.
Wielu już dostrzega złe drogi, które zaprowadziły młodych ludzi do zniszczenia. Dostrzega się, że brak solidnego wychowania doprowadził część młodzieży do życiowego wykolejenia poprzez niszczące uzależnienia. Powstały także na skutek błędnego wychowania zgubne nurty, które teraz będzie trudno powstrzymać. Zbyt mało jeszcze ludzi jednak, jak na taką skalę problemu uzależnień wśród młodych, ma świadomość błędów i zaniedbań popełnionych w dziedzinie wychowania. W rzeczywistości współczesnej wydaje się zadaniem naglącym przypominanie jak ważnym obowiązkiem jest wychowanie młodego pokolenia. Nie jest to obowiązek, który można pominąć - wiąże się bowiem jednoznacznie z odpowiedzialnością moralną ludzi dorosłych. Ciągle jeszcze pozostaje w sferze marzeń, choć brzmi to dość brutalnie, przekonanie społeczeństwa o wielkim znaczeniu i konieczności wychowania młodego pokolenia.
2. Narkomania
Przy ocenie moralnej narkomanii trzeba zauważyć, że „widoczna jest różnica między aktami zażywania narkotyków przed nabyciem stałej po temu dyspozycji, a aktami spełnianymi już w tym stanie. W pierwszym wypadku zachodzą bowiem akty dobrowolne, z których każdy realizuje właściwą sobie wartość (…) i z tego tytułu podlega odpowiedniej ocenie moralnej. Natomiast akty spełniane w stanie stałej dyspozycji do działań narkotyzujących należą do kategorii nałogu”. Zatem inaczej trzeba ocenić sporadyczne zażywanie środków odurzających, a inaczej używanie ich w stanie uzależnienia.
Widząc szkody wyrządzane przez narkomanię, z moralnego punktu widzenia należy uznać „każde świadome i dobrowolne użycie środka narkotycznego w celu doznania przyjemnego stanu narkotycznego za grzech obiektywnie ciężki, choć odpowiedzialność moralna za te czyny staje się coraz mniejsza, co powoduje, że na jakimś etapie stają się one grzechami powszednimi”. Dostrzegamy więc, że w miarę wzrostu stopnia uzależnienia, ocena moralna sięgania po narkotyki staje się łagodniejsza. Materia grzechu w dalszym ciągu jest jednak poważna, zmniejsza się natomiast stopień świadomości i całkowitej zgody narkomana, do czego przyczynić się może chociażby tzw. głód narkotyczny.
Trzeba stwierdzić, że „narkomania jest uznawana jako zjawisko przynależące do grzechu i jako taka jest zagrożeniem dla świadomości moralnej człowieka, czy szerzej - dla jego godności i wolności”. Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże (por. Rdz 1,26), dlatego zajmuje wyjątkową pozycję wśród wszystkich stworzeń, a co za tym idzie - posiada także wyjątkową godność. Stanowi ona bowiem niejako wspólny mianownik wielu przymiotów ludzkiej osoby, m.in. zdrowia, rozumności, nieśmiertelności, zdolności do rozumności czy religijności. Człowiek został obdarzony rozumem i wolną wolą, posiada zdolność rozróżnienia dobra od zła. Jest więc moralnie odpowiedzialny za zło rzeczywiste, które ma miejsce za sprawą narkomanii oraz za zło potencjalne, którego powinno się unikać, a nie umożliwiać jego rozwój.
Narkomania powoduje pogorszenie ogólnego stanu zdrowia ludzkiego, a także zagraża życiu uzależnionego. Człowiek natomiast powinien o nie dbać, gdyż otrzymał je od Boga. Dlatego to „życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się stwórczego działania Boga i pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy (…). Sam Bóg jest Panem życia, od samego początku aż do jego końca”. Bóg, starając się chronić życie ludzkie, zabronił zabijania (por. Rdz 9,5n; Wj 20,13). Chrystus także podkreślał wartość życia (Mt 5,21-22), uzdrawiał i przywracał je umarłym (por. Łk 8,40-48; J 11,1-44). Ludzie nie mogą dysponować zdrowiem według własnego upodobania, dlatego że od niego w dużym stopniu uzależniona jest równowaga i harmonia duszy. Należy się o nie troszczyć, gdyż ono pozwala człowiekowi dobrze wykonywać swoje zadania życiowe. Narkomania natomiast, niszcząc zdrowie ludzkie, odbiera człowiekowi siły fizyczne potrzebne do wypełniania obowiązków. Trzeba także zauważyć, że „człowiek, który przyjmuje narkotyki, decyduje się w sposób mniej lub bardziej świadomy na zakończenie życia. Zażywanie narkotyków podobne jest w swej istocie do samobójstwa, jest powolnym, lecz bezlitosnym niszczeniem siebie”. Narkoman zazwyczaj nie zaczyna korzystać ze środków psychoaktywnych w celu skończenia z sobą, ale by poprawić swoje samopoczucie, by zapomnieć o problemach. Jednak konsekwencją korzystania z narkotyków może być śmierć człowieka uzależnionego, jego samounicestwienie. „Narkotyzujący się nie rozumie życia lub zagubił jego sens i wartość, wystawiając je na ryzyko, aż do utraty go: wiele śmiertelnych przypadków z powodu przedawkowania jest zamierzonym samobójstwem. Narkotyzujący się przyjmuje nihilistyczną strukturę myślową, wybierając powierzchownie nicość śmierci w miejsce pełni życia”. Możemy zatem powiedzieć, że tam, gdzie pośrednio lub bezpośrednio zagrożone jest zdrowie i życie człowieka, trzeba mówić o winie moralnej za dopuszczenie do takiego stanu rzeczy.
Stosowanie narkotyków jest niemoralne także ze względu na przyszłe potomstwo. Wolą Boga jest, aby ludzie byli płodni i rozmnażali się (por. Rdz 1,28). Rodzice powinni czynić wszystko, by ich dzieci przyszły na świat zdrowe. Powinni więc prowadzić odpowiedni tryb życia, unikać stresów i nałogów. Tymczasem człowiek uzależniony postępuje nieodpowiedzialnie, ponieważ jego dzieci mogą odziedziczyć pewne zaburzenia, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Życie ludzkie pochodzi od Boga; należy zatem dbać o jego prawidłowy rozwój.
Jezus Chrystus przyszedł na świat, by człowieka zbawić a nie potępić (por. J 3,17; 12,47). Jego odkupieńcze dzieło dokonane na krzyżu objęło wszystkich ludzi (por. 1 Tym 2,4; 4,10). Ludzie, mając wolną wolę, stają przed wyborem, czy je osiągnąć czy też odrzucić (por. 2 Tes 2,10; 2 Kor 2,15), osiągnąć życie wieczne czy śmierć, przyjąć dar otrzymany od Boga czy też nie. Trzeba jednak pamiętać, że człowiek jest odpowiedzialny za dar wolności, dlatego wszystkie czyny, które uniemożliwiają osiągniecie zbawienia, należy uznać za moralnie złe. Narkomani natomiast stawiają ponad wszystko osiągnięcie błogostanu, który jest tylko czymś przejściowym. Marnują w ten sposób swoje życie będące darem miłości Boga, będące drogą powołania do szczęścia eschatologicznego. Należy podkreślić, że „jest rzeczą najbardziej absurdalną utracić najwyższe dobro, jakim jest życie wieczne z Bogiem w niebie, dla przejściowych tylko, choćby najprzyjemniejszych doznań”. Zbawienie jest aktem miłości, jaką Bóg darzy ludzi. Człowiek „istnieje (…) tylko dlatego, że stworzony przez Boga z miłości jest zawsze z miłości zachowywany, i nie żyje w pełnej zgodności z prawdą, jeżeli w sposób wolny nie uzna tej miłości i nie odda się Stworzycielowi”. Człowiek powinien więc odpowiadać swoją miłością na miłość Boga. Powinien dziękować Mu za dar życia, za opiekę i pomoc. Narkomani natomiast odrzucają miłość Boga, za cenę doczesnej przyjemności, co jest absurdem i najgorszym wyborem.
Człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, jest bytem wolnym. Dlatego też „godność człowieka wymaga, aby działał on według świadomego i wolnego wyboru, to znaczy osobiście, poruszony i kierowany od wewnątrz, a nie pod wpływem ślepego impulsu wewnętrznego czy często zewnętrznego przymusu. Taką zaś godność człowiek osiąga wtedy, gdy uwalniając się od wszelkiej niewoli namiętności, dąży do swego celu, dokonując wolnego wyboru dobra, i wytężonym wysiłkiem, na sposób skuteczny, zapewnia sobie osobiste środki pomocnicze”. Człowiek może korzystać w sposób niewłaściwy ze swojej wolności, bowiem „jego pragnienie może dotyczyć dobra pozornego: dokonując dobra rzekomego chybia powołaniu swej wolności”. Narkomania godzi w wolność człowieka, bowiem wraz ze wzrostem uzależnienia pojawia się też przymus przyjmowania danego środka odurzającego. Człowiek nie bierze go już z własnej woli, ale pod wpływem uzależnienia. Narkoman przestaje także racjonalnie rozumować, manipuluje swoim myśleniem, wmawiając sobie, że nie jest uzależniony. Ucieka więc w świat iluzji, w świat własnych wyobrażeń. Niektóre narkotyki, jak np. kokaina, uszkadzają pewne części mózgu odpowiedzialne za „hamulce moralne” czy też za zdolność wyciągania wniosków. Należy zatem stwierdzić, że „przyjmowanie narkotyków jest zawsze niegodziwe, ponieważ oznacza nieuzasadnioną i irracjonalną odmowę myślenia, pragnienia i działania jako człowiek wolny”.
Narkomania niszczy w człowieku potrzebę troski o bliźniego. A przecież Chrystus powiedział: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 13,34). Ten destrukcyjny charakter narkomanii dostrzega Kościół nie pozwalając czynnym narkomanom na zawarcie małżeństwa sakramentalnego. Kodeks Prawa Kanonicznego stwierdza bowiem, że „niezdolni do małżeństwa są ci, (…), którzy z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich” . Do obowiązków tych należą m.in. dbanie o dobro wspólne, pomaganie współmałżonkowi, pielęgnowanie wspólnoty małżeńskiej, zrodzenie i przyjęcie potomstwa oraz dbanie o jego prawidłowy rozwój. Narkoman nie jest jednak w stanie wypełniać tych obowiązków. Widoczny jest u niego brak odpowiedzialności przy wypełnianiu swojej roli, tak współmałżonka jak i rodzica. Stawiając bowiem w swojej hierarchii wartości narkotyk ponad rodziną, dąży przede wszystkim do jego zdobycia, odkładając wypełnianie swoich obowiązków na plan dalszy. Dlatego też „narkomanii uznawani są za niezdolnych do prawidłowych i trwałych relacji międzyludzkich”.
Trzeba stwierdzić, że narkomania jest alienacją od prawdy, Boga i świata. Uzależniony ucieka od prawdy o sobie samym i o świecie. Tworzy własną iluzoryczną rzeczywistość, w której czuje się dobrze i do której nikt nie ma dostępu. Ucieka od Boga „poprzez niewykorzystanie darów Jego łaski niwecząc pomoc nadprzyrodzoną daną przez Boga” . Człowiek uzależniony nie rozwija swoich talentów, swoich zdolności, nie dąży do poprawy własnego życia, często pogrąża się w beznadziejność. Nic już go nie interesuje. Narkomania, będąc grzechem, „przynosi (…) dezintegrację osobowości, utratę szacunku dla siebie, frustracje, zakłócenia w stosunku z innymi, staje się ucieleśnieniem egoizmu i duchowego zaślepienia”.
Trzeba pamiętać o tym, że grzech jednego człowieka dotyka także innych ludzi. Zatem osoba uzależniona „nie ma prawa powodować, by inni płacili za jej wybór”. Uzależnienie dziecka odbija się najbardziej na rodzinie (ale i odwrotnie - także uzależnienie rodziców wpływa negatywnie na dziecko). To ona przeżywa psychiczne cierpienia widząc jak narkoman krzywdzi samego siebie. Jej członkowie mogą doświadczać także cierpień fizycznych stając się ofiarą przemocy ze strony uzależnionego. Człowiek uzależniony zapomina więc o nakazie: „Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu” (Rz 13,9-10). Zło narkomanii odczuwa także społeczeństwo. Grzech bowiem prowadzi do osłabienia czy wręcz rozbicia więzi międzyludzkich, wnosi podziały i konflikty w życie społeczne. Narkomani dopuszczają się bowiem różnego rodzaju przestępstw, by zdobyć pieniądze na środki psychoaktywne. Ich postępowanie staje się także zgorszeniem dla innych. Chrystus natomiast dosadnie powiedział: „A kto by stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze”(Mk 9,42). Narkoman swoim postępowaniem może deprawować dzieci i młodzież, która nie ma jeszcze dobrze wyrobionego systemu wartości. W ten sposób „jakby zachęca” do zażywania narkotyków, do odrzucenia używania rozumu, do popełniania przestępstw.
Na negatywną ocenę zasługuje również produkcja i przemyt narkotyków, które „są działaniami gorszącymi; stanowią one bezpośredni współudział w działaniach głęboko sprzecznych z prawem moralnym, ponieważ skłaniają do nich”. Zarówno producenci jak i przemytnicy myślą tylko o zysku, jaki mogą osiągnąć, a nie liczą się z ludzkimi tragediami. Nie chcą pamiętać o tym, że wielu ludzi wskutek zażywania narkotyków straci życie, że rodziny narkomanów doświadczają różnorakich cierpień. Zapominają o tym, że cel - w tym przypadku jest nim pieniądz i zysk - nie uświęca środków. Tym bardziej trzeba podkreślić zło narkomanii, bowiem „zgoda na używanie środka narkotycznego to chęć podtrzymywania (…) łańcucha światowego przemytu; to popieranie mafii, która nim kieruje; to popieranie terroru, jaki ona wywiera na producentów wieśniaków”.
Widzimy zatem, że narkomania jest grzechem i zasługuje na negatywną opinię. Człowiek rezygnuje w niej ze swojej wolnej woli, z odpowiedniego posługiwania się własnym rozumem; naraża na niebezpieczeństwo swoje życie, zarówno to doczesne jak i wieczne. Grzesząc odrzuca miłość Boga, odwraca się do Niego „plecami”. Możemy zatem stwierdzić, że wszystko to, co godzi w życie ludzkie jest czymś haniebnym, bowiem jest sprzeczne z czcią, jaka należna jest Stwórcy. Nie można jednak potępić narkomanów jako ludzi. Oni potrzebują naszej pomocy, naszego wsparcia. Godny potępienia jest bowiem czyn, a nie człowiek.
Czy i jakie działanie podejmuje się w Kościele w dziedzinie profilaktyki?
Drogą chyba najbardziej sensowną, na pozór dłuższą i na pozór równie mało skuteczną, jest doprowadzanie młodych do dojrzałości i życiowej odpowiedzialności. To właśnie dojrzałość, rozumiana szeroko, nie pozwala na błahe i nieodpowiedzialne podejście do wszelakiego rodzaju używek i spraw związanych z uzależnieniem. Pozwala również odkryć swoje życiowe powołanie, które nada życiu sens. „Aby być odpowiedzialnym człowiekiem, trzeba posiadać jakąś hierarchię wartości i starać się według niej żyć. Ludzie odpowiedzialni zastanawiają się nad swoim postępowaniem, analizują je i przez to są w stanie korygować błędy w postępowaniu po to, aby nie szkodzić innym”. Wychowanie chrześcijańskie ma na celu pomoc dzieciom i młodzieży w harmonijnym rozwijaniu wrodzonych właściwości fizycznych, moralnych i intelektualnych, aby mogły kształtować własne życie przez nieustanny wysiłek i osiągać prawdziwą wolność po wielkodusznym i stanowczym przezwyciężaniu przeszkód.
Sens chrześcijańskiego wychowania można zrozumieć, odnosząc je tylko do Jezusa Chrystusa. On jest jedynym prawodawcą i normą dla wszelkich wartości. Dlatego wychowanie bierze od Niego swój początek, w Chrystusie znajduje swoje pełne wypełnienie i odzwierciedlenie. Nie wolno jednak zawężać wychowania tylko do przekazu chrześcijańskich prawd wiary lub do działalności szkół katolickich, byłoby to znacznym spłyceniem rozległej kwestii, która nie wyczerpuje się w tych dwóch działaniach.
Dla Jana Pawła II wychowanie to przede wszystkim ukierunkowanie na życie w prawdzie i miłości oraz czynienie z siebie bezinteresownego daru dla innych. Wszelkie uzależnienia są właśnie konsekwencją braku prawdy, miłości i zawężania horyzontów do własnej osoby. Nie tylko możliwość popadania w nałóg uzależniona jest od jakości ośrodka wychowawczego. Ważny jest też styl wychowawczy, który powinien zmierzać konsekwentnie do określonych sobie celów szanując jednocześnie wolność wychowanka. Chrześcijańskie wychowanie to między innymi przekaz wartości, które pozwolą na ukształtowanie życiowych postaw. Może nigdy tak jak dzisiaj świat nie potrzebował ludzi, rodzin i wspólnot, które uczynią z wychowania rację swego bytu, które poświęcą się wychowaniu, jako pierwszorzędnemu celowi, oddając bez zastrzeżeń swoje siły, szukając współpracy i pomocy, podejmując próby i odnawiając w sposób twórczy i z poczuciem odpowiedzialności procesy wychowawcze”. Wychowanie chrześcijańskie nie jest rzeczą prostą. Wychowawcy muszą czerpać inspiracje z jedynego Źródła. Nazywani są także współpracownikami Boga, który jest pierwszym wychowawcą. Działa On wychowawczo przez Jezusa Nauczyciela, a także w sercach ludzkich mocą Ducha Świętego.
Wielkie znaczenie, w sferze kształtowania dojrzałości młodych ludzi, ma przede wszystkim wychowanie moralne. Na płaszczyźnie tego wychowania powinno się dokonywać kształtowanie sumienia. „Proces dojrzewania sumienia, jego prawidłowego funkcjonowania zależy w głównym stopniu od właściwego wychowania człowieka (...). Istotą wychowania moralnego jest więc wychowanie sumienia”. Szczególną okazją do kształtowania sumienia jest grzech, który powoduje odrzucanie nauczania pewnego oraz stałe narażenie na negatywne wpływy. Dzięki dobrej formacji sumienia młody człowiek potrafi rozróżniać dobro od zła, może dokonywać trafnych wyborów, które służą jego osobistemu rozwojowi. Wychowanie moralne pozwala młodym kierować się w życiu zasadami moralności chrześcijańskiej i stale kształtować swój charakter. Tu właśnie powinno kształtować się wychowanie do odpowiedzialności, ponieważ brak odpowiedzialności za życie często powoduje ucieczkę w alkoholizm i narkomanię.
Oprócz rodziny i szkoły ważnym ośrodkiem wychowawczym jest Kościół. Wychowanie dzieci i młodzieży należy do podstawowych jego zadań. Stara się bowiem wszystkim ludziom wskazać drogę do pełnej doskonałości osoby ludzkiej. Nie jest prawdą, że Kościół jest odrębnym ośrodkiem wychowawczym. Podejmowane działania mają być wykonywane wspólnie - co już zostało podkreślone wcześniej - aby dokonał się pełny rozwój młodego człowieka. Nie można tylko zlecać wychowania Kościołowi, ale trzeba razem z nim podjąć się tego zadania. Kościół, posłuszny swojej misji, stara się przepajać swoją obecnością wszystkie dziedziny życia ludzkiego.
Jednym z głównych narzędzi, dzięki którym dociera on do młodego pokolenia jest katechizacja, która „rozjaśnia i umacnia wiarę, daje siły do życia zgodnego z duchem Chrystusa”. We wszystkich dokumentach odnośnie do katechezy znajdziemy stwierdzenia, że jest ona tylko wsparciem dla procesu wychowawczego przeprowadzanego w innych ośrodkach wychowawczych tj. w rodzinie i szkole. Katecheza jest przede wszystkim wychowaniem we wierze. Przekaz wiary nie może się ograniczać do przekazu wiadomości religijnych. Trzeba na niej stworzyć możliwości, które pozwolą doświadczyć i przeżyć wartości. Wychowanie katechetyczne powinno też nawiązywać do świeckich teorii wychowania. Katecheza w szkole musi być połączona z innymi przedmiotami w ramach dialogu interdysyplinarnego, aby przekaz wartości mógł się dokonywać w ramach całego systemu nauczania.
Nie wolno jednak popadać w skrajność twierdząc, że przekaz katechetycznych treści, budujących światopogląd młodego człowieka, powinien dokonywać się tylko na spotkaniach katechetycznych w szkole. Tu też trzeba pamiętać o integralności wychowania. Wracając jakoby do początku, musimy jeszcze raz przypomnieć, że rodzice mają być pierwszymi katechetami dzieci. Rodzice dopiero w połączeniu z katechetami stanowią znaczną siłę katechetyczną, której wysiłki mogą doczekać się konkretnych owoców.
Obecność Kościoła w dziedzinie wychowania w dużej mierze realizuje się przez działalność szkół katolickich. Szkoły te mają podobne zadania do spełnienia co pozostałe szkoły, ale starają się przeniknąć atmosferę szkolną i wychowawczą duchem „wolności i miłości”. Przygotowują w ten sposób swoich wychowanków do dojrzałego funkcjonowania w społeczności ziemskiej. Starają się jednocześnie wykształcać i wychowywać społeczność wierzących przygotowaną do służby na rzecz głoszenia Królestwa Bożego. Ze względu na miejsca edukacji młodzieży, istotna jest również troska o szkoły wyższe, chodzi tu głównie o uniwersytety i fakultety, w tych czasach szczególnie oblegane. Tam gdzie nie ma fakultetu teologicznego powinna być katedra teologii, by studentom świeckim umożliwić wykłady. Zwrócono uwagę, aby stałą opieką duszpasterską otoczyć młodzież akademicką. Zadanie to powierzono katolickim środkom uniwersyteckim, w których mają pracować starannie dobrani i odpowiednio przygotowani: wierni świeccy, zakonnicy i kapłani.
Efekty w profilaktyce dzieci i młodzieży zagrożonych uzależnieniami przynosi także zagospodarowanie im wolnego czasu zajęciami sportowymi i turystyką, zaangażowanie ich w uczestnictwo w harcerstwie czy klubach zainteresowań. Pozwala to młodym ludziom na efektywne wykorzystywanie wolnego czasu, a tym samym odciąga ich myśli od zainteresowania się środkami odurzającymi.
Ważną rolę w zapobieganiu narkomanii odgrywa także Kościół, którego zadanie polega na ukazywaniu młodym ludziom zasad Ewangelii, na pracy wychowawczej prowadzonej z młodzieżą. Aby bowiem profilaktyka była skuteczna, trzeba przedstawiać dzieciom i młodzieży znaczenie wartości duchowych i religijnych, gdyż ich utrata prowadzi
do zagubienia sensu życia, a w konsekwencji może doprowadzić do uzależnień. Człowiek tylko od strony duchowej może zrozumieć swoje życie, może rozwiązać swoje problemy. „Dopóki dana osoba nie rozwinie sfery duchowej - czyli dopóki nie zrozumie własne tajemnicy - dopóty nie może zająć dojrzałej postawy wobec siebie i świata, wobec życia i wolności, wobec emocji i substancji uzależniających”. Kościół prowadzi swoją działalność profilaktyczną za pomocą różnych środków, m.in. poprzez naukowe instytuty kościelne (Katolicki Uniwersytet Lubelski, Papieską Akademię Teologiczną, Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego), ośrodki rehabilitacyjne i resocjalizacyjne promujące wolność od uzależnień. Wśród kościelnych instytucji nastawionych na profilaktykę można wymienić m.in. Katolickie Stowarzyszenie Antynarkotyczne „Karan” w Warszawie, Fundację Zapobiegania i Resocjalizacji Uzależnień „Nadzieja” w Bielsku Białej, „Dom Aniołów Stróżów” w Katowicach, czy „Betanię” w Mstowie. Ważną rolę w zapobieganiu narkomanii odgrywa także wspólnota parafialna. Poszczególni jej członkowie powinni poczuwać się
do odpowiedzialności za ludzi młodych udzielając im cennych uwag
i zachęcając ich do prawidłowego rozwoju ich osobowości. Postawy abstynenckie mogą być promowane przez ruchy działające przy parafiach, takie jak Krucjata Wyzwolenia Człowieka, ruch „Światło - Życie”, schola, ministranci czy Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. W nich młodzi ludzie mogą czerpać przykład z pozytywnych wzorców swoich rówieśników, mogą wzajemnie się rozwijać i zbliżać do Chrystusa. Kościół wpływa na młodych przede wszystkim przez katechizację skierowaną do dzieci i młodzieży będących na różnym etapie swego dorastania. Katechezy powinny przygotowywać do takiego rozwoju osobowości, aby wychowankowie zbudowali w sobie chrześcijański system wartości, aby umieli żyć bez środków psychoaktywnych. „Katecheza o narkomanii musi się znaleźć w ramach takich fundamentalnych spraw życia, jak sens i wartość tego życia, istotne przesłanki chrześcijańskiej hierarchii wartości, radość życia a krzyż i asceza, godność człowieka i jego wolność”. Kościół swoje działania profilaktycznie prowadzi także przez organizowanie spotkań, prelekcji, pielgrzymek, wycieczek, przez audycje telewizyjne i radiowe, przez prasę chrześcijańską.
Por. Lisowski M., Alkoholizm a moralność, Zakroczym 1988, s. 13.
Por. KKK 1755.
Por. Kołodziej B., Rola rodziny... dz. cyt., s. 235.
Jan Paweł II, Przesłanie do uczestników Międzynarodowej Konferencji na temat Problemów Narkomanii i Alkoholizmu, w: Nowe Przesłanie Nadziei, Warszawa 2000,
s. 271-272.
Śledzianowski J., Alkoholizm w świetle chrześcijańskich zasad moralnych, Zakroczym 1987, s. 3. Alkoholizm poważnie zagraża rodzinie i przed nim ma być chroniona.
Por. KKK 2211.
Por. Kinney J., Leaton G., Zrozumieć alkohol, Warszawa 1996, s. 28.
Węgrzecka-Giluń J., ABC alkoholu, Remedium 12/2001, POMARAŃCZOWE FORUM VII.
Cekiera Cz., Ryzyko uzależnień, Lublin 1994, s. 85.
Konratowicz W., Dziewiecki M., Duszpasterstwo osób uzależnionych od alkoholu,
w: Dziewiecki M. (red.), Nowe przesłanie nadziei, Warszawa 2000, s. 215.
Por. Lisowski M., Alkoholizm... dz. cyt., s. 14-18.
Por. Cekiera Cz., Ryzyko... dz. cyt., s. 86.
Śledzianowski J., Alkoholizm... dz. cyt., s. 10; por. także: KKK 2290.
Olejnik St., Teologia moralna fundamentalna, Włocławek 1998, s. 335.
Lorenzetti L., Moralność. Odpowiedzi na najbardziej prowokacyjne pytania, Łódź 2001, s. 62.
Por. Śledzianowski J., Alkoholizm... dz. cyt., s. 14.
Wojcieszek K., Proste pytania, Remedium 4/2000, s. 24.
Por. Alkoholizm, w: Gryglewicz F., Łukaszyk R., Sułowski Z. (red.), Encyklopedia katolicka, Tom I, Lublin 1995, kol. 374.
Por. tamże, kol. 374.
Por. Wojcieszek K., Proste pytania, Remedium 2/2001, s. 20-21.
Lisowski M., Alkoholizm... dz. cyt., s. 20.
Por. Olejnik St., Teologia moralna życia osobistego, Włocławek 1999, s. 394-395.
Por. DWCH, 3; FC, 36.
Por. KKK 1810.
Dobson J. C., Zasady nie są dla tchórzy, Warszawa 1993, s. 181.
T. Ślipko, dz. cyt., s. 143.
S. Olejnik, Teologia moralna życia społecznego, Włocławek 2000, s. 401.
Por. KKK 1846 - 1876.
„Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą” - Jan Paweł II, Reconciliatio
et paenitentia, 17.
J. Wądzyński, Etyka katolicka wobec narkomanii, HD 1-2/1990, s. 95.
Por. KKK 1700 - 1876.
Por. J. Zubrzycki Odpowiedzialność moralna w zakresie narkomanii, w: Patologia społeczna wśród młodzieży, red. M. Majewski, Kraków 1985, Kraków 1985, s. 48.
Por. tamże, s. 47.
DV 5.
Por. W. Bołoz, Życie w ludzkich rękach. Podstawowe zagadnienia bioetyczne, Warszawa 1997, s. 71.
L. Lorenzetti, Moralność. Odpowiedzi na najbardziej prowokacyjne pytania, Częstochowa 2001, s. 62.
KPSZ 93.
Por. J. Zubrzycki, dz. cyt., s. 47.
Por. W. Bołoz, dz. cyt., s. 120.
Por. J. Zubrzycki, dz. cyt., s. 48.
Por. S. Olejnik, Teologia moralna życia społecznego, dz. cyt., s. 401.
Tamże, s. 401.
KDK 19.
Por. S. Olejnik, Teologia moralna życia społecznego, dz. cyt., s. 401.
Por. KKK 1730 - 1748.
KDK 17.
Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu, 30.
Por. E. Korpetta, E. Szmerdt - Sisicka, Narkotyki w Polsce. Mity i rzeczywistość, Warszawa 2000, s. 78.
Jan Paweł II, Uwierzyć nadziei …, dz. cyt., 4.
Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1095 n. 2.
Por. P. Gajda, Prawo małżeńskie Kościoła katolickiego, Tarnów 2000, s. 137.
„Brak troski o potomstwo i lekceważący stosunek do rodziny osób uzależnionych
od narkotyków potwierdzają procesy kościelne. (…) Narkoman nie widzi potrzeby troski o założoną rodzinę.” - S. Paździor, Wpływ narkomanii na poważny brak rozeznania oceniającego, „Roczniki Nauk Prawnych”, 2/2002, s. 165-166.
P. Gajda, dz. cyt., s. 140.
J. Zubrzycki, dz. cyt., s. 48.
Tamże, s. 48.
Tamże, s. 48.
KPSZ 96.
S. Olejnik, Teologia moralna fundamentalna, Włocławek 1998, s. 313.
KKK 2291.
P. de Parcevaux, dz. cyt., s. 49.
Por. KDK 27.
Wójcik E., O wychowaniu dzieci i młodzieży, Pelplin 1993, s. 12.
Por. Lena M., Wychowawcze powołanie chrześcijaństwa, Communio 1/1982, s.26.
Por. LR, s. 57.
Por. Pawłowska R., Młodzież a wartości, Problemy alkoholizmu 8-9/1995, s. 6.
Jan Paweł II, Do wychowawców, katechetów i rodziców, Kraków 2000, s. 4.
Por. ChL, 61.
Franczak A. J., Dojrzałe sumienie chrześcijańskie a teoria wychowania laickiego młodzieży, w: Nowak A. J., Słomka W. (red.), Dojrzałość chrześcijańska, Lublin 1994,
s. 298-299.
Por. KKK 1783.
Por. Nagórny J., Wolność wyboru, w: Pełnomocnik rządu do spraw rodziny, Młodzież wobec wyzwań polityki prorodzinnej, Warszawa 1999, s. 115-116.
Por. DWCH, 1.
Por. DWCH, 3.
Por. LR, 16.
DWCH, 4.
Konferencja Episkopatu Polski, Dyrektorium Katechetyczne Kościoła Katolickiego
w Polsce, Kraków 2001, s. 31.
Tamże, s. 39-40.
Por. Stała J., Udział Kościoła w zadaniach realizowanych przez rodzinę, Ateneum kapłańskie 1/2002, s. 93.
Por. DWCH, 10.
Por. C. Cekiera, Dziecko zagrożone narkomanią, w: Międzynarodowy Kongres
„O godność dziecka”, red. E. Kowalewska, M. Muszyńska, Gdańsk 2001, s. 229.
Por. Papieska Rada ds. Rodziny, Etyczny i pastoralny wymiar przemian demograficznych (Instrumentum laboris), w: W trosce o życie. Wybrane dokumenty Stolicy Apostolskiej, Tarnów 1998, 79.
Por. J. Zimniak, Rola Kościoła i wartości religijnych w profilaktyce uzależnień,
w: Profilaktyka uzależnień drogą do wolności człowieka, red. C. Cekiera,
I. Niewiadomska, Lublin 2001, s. 69.
M. Dziewiecki, dz. cyt., s. 160.
Por. C. Cekiera, Kościół katolicki wobec narkomanii, AK 527(1997), s. 50.
Por. J. Zimniak, dz. cyt., s. 71.
Por. M. Dziewiecki, dz. cyt., s. 167-168.
S. Olejnik, Teologia moralna życia osobistego, Włocławek 1999, s. 403. Przykład takiej katechezy podaje G. Janikula, Miłość nadprzyrodzoną drogą wyzwolenia
z narkomanii, w: Katechezy. Konspekt dla szkół średnich, red. A. Bałoniak, Poznań 2000, s. 49-70.
Por. Z. Dziubiński, Patologia społeczna - diagnoza i propozycja przeciwdziałania,
„Seminare”, 17(2001), s. 359.