Dobre wychowanie (albo jego brak) bardzo często decyduje o naszych wzajemnych relacjach: dobre wychowanie zacieśnia nasze więzi z bliźnimi, jego brak niejednokrotnie izoluje ludzi od siebie na zawsze. Rzecz ma się podobnie ze skutkami naszego "bycia" dobrze wychowanym względem Pana Boga. Dlatego nie należy lekceważyć wrażliwości Boga na dobre względem Niego wychowanie człowieka.
Spotkania
Zacznijmy od sprawy dobrego wychowania w naszych spotkaniach z ludźmi. Oto przykład wzięty z życia. Młodą mamę z pięcioletnim Tomkiem spotyka znajoma, starsza pani. Wita się serdecznie z mamą, podziwia pięknego synka i pyta, jak ma na imię. Tomek nie odpowiada nic. Mama go wyręcza. Na słowa "Witaj Tomeczku, podaj rękę�, chłopiec cofa rękę za siebie i, nic nie mówiąc, chowa głowę w fałdach sukni mamusi, która trochę zmieszana wyjaśnia: "On jest taki nieśmiały!". Starsza pani, relacjonując swoim domownikom całą przygodę, konkluduje: "On wcale nie jest nieśmiały, tylko źle wychowany�. I nigdy już potem o Tomku nie wspominała.
Nasi prarodzice po raz pierwszy "złe wychowanie� wobec Stwórcy zademonstrowali przez to, że po swoim upadku w ogóle nie chcieli się z Nim spotkać. Zamiast Go nieustannie adorować, zamiast być zawsze w pobliżu, na Jego zawołanie, "skryli się przed Nim wśród drzew� (Rdz. 9,8). Nie oni byli spragnieni widoku Boga, nie oni Boga szukali, ale to Jahwe sam odezwał się do mężczyzny, pytając: "Gdzie jesteś?" (3, 8 n). Odpowiedzią mężczyzny nie będziemy się już tu zajmowali, bo to, co powiedział, było wyrazem nie tylko braku dobrego wychowania, ale brutalnego kłamstwa i jakże naiwnej chęci oszukania Boga.
Nietaktem, niedelikatnością i brakiem dobrego wychowania były narzekania Izraelitów wyprowadzonych cudownie z niewoli egipskiej, ale tęskniących w czasie wędrówki po pustyni za egipską cebulą i czosnkiem. Wołali: "Kto nam da mięso do jedzenia? Jeszcze pamiętamy ryby, które jedliśmy za darmo w Egipcie, ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. A teraz skurczyły się już nam żołądki!" (Lb 11,6). Nie ograniczyli się do dyskretnego ponarzekania, ale kilkakrotnie zwracali się z tym buntem do Mojżesza, wołając: "Daj nam mięsa do jedzenia� (Lb 11, 13). Smutne to i żenujące.
Podczas wędrówki do Ziemi Obiecanej, gdy dotarli do Góry Synaj, Jahwe, niewyczerpany w swej dobroci i miłosierdziu, przekazał im Dekalog, czyli najlepszy sposób na życie. A w jakiej sytuacji zastał Mojżesz Izraelitów, gdy zstąpił z góry trzymając w rękach tablice Bożych przykazań? "Spojrzałem i zobaczyłem, że zgrzeszyliście przeciwko Jahwe, waszemu Bogu: uczyniliście sobie cielca odlanego z metalu, bardzo rychło zeszliście z drogi, którą wskazał wam Jahwe� (Pwt 9, 16). Co działo się wtedy "w sercu Boga�? Smutne okazało się to spotkanie ludzi z Bogiem, pojawiającym się w dziesięciu przykazaniach na ziemi. Zabrakło dobrego wychowania, taktu i delikatności wobec Najwyższego.
Dzisiejszym czytelnikom Biblii wydaje się, że czasem nawet wielcy mężowie ze Starego Testamentu byli nie dość delikatni wobec Boga, nadużywali Jego dobroci, prowadząc z nim nazbyt śmiałe dyskusje. Tak na przykład zachowywał się Abraham, prosząc Boga aż pięciokrotnie o miłosierdzie dla Sodomy i Gomory (Rdz 18, 16-32).
Izraelici zademonstrowali brak wychowania w swoich spotkaniach z Bogiem, gdy zaczęli się domagać posiadania ziemskiego króla, chociaż na mocy przymierza synajskiego Jahwe miał być ich jedynym na zawsze królem. Autor Księgi Sędziów zauważa: "I zapomnieli synowie Izraela o Jahwe, swym Bogu, który ich wybawił z rąk otaczających ich nieprzyjaciół� (Sdz 8, 34). Brak dobrego wychowania jest tu postacią ludzkiej niewdzięczności. Co najmniej nie do końca dobrze wychowanym okazał się w Nowym Testamencie Natanael, który na wiadomość przekazaną mu przez Filipa o spotkaniu Jezusa z Nazaretu, odpowiedział: "Czy może być coś dobrego z Nazaretu?" (J 1, 46). Kojarzy się to z relacją apostoła Tomasza, który, gdy się dowiedział, że spotkano zmartwychwstałego Jezusa, buńczucznie oświadczył: "Jeśli nie ujrzę itd...." (J 20, 25). Apostoł Paweł tak oto ubolewa nad poganami: "Choć poznali Boga, to jednak nie oddali Mu chwały jako Bogu i nie złożyli Mu dziękczynienia, lecz w swych pomysłach utracili wszelkie rozeznanie..." (Rz 1, 4). "Poznali Boga� to znaczy spotkali się z Bogiem, ale nie zainteresowali się Nim bliżej. Oddali się swoim małym "ludzkim pomysłom�.
Takt i delikatność
W Biblii jest też mnóstwo przykładów dobrego wychowania i delikatności względem Boga. Takie na przykład siostry Łazarza, z których jedna tylko zasłużyła sobie na wyraźną pochwałę Jezusa, ale obie były zatroskane o to, żeby Zbawiciela jak najgodniej przyjąć (Łk 10, 38-42). A poganin setnik - ileż delikatności i taktu w jego słowach: "Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do mego domu� (Mt 8, 8). Równie taktowny jest wobec Zbawiciela Paweł, kiedy nas wzywa, żebyśmy z bojaźnią i drżeniem zabiegali o nasze zbawienie (Flp 2, 12). Chodzi ostatecznie o lęk, żeby nic z Bożego chcenia nie uszło naszej uwagi. Na tym polega prawdziwa bojaźń Boża.
W modlitewnych tekstach Pawła zawsze na pierwszym miejscu znajduje się dziękczynienie, zazwyczaj łączone z wielbieniem Boga. Dopiero potem pojawiają się prośby. Tak nakazują zasady dobrego wychowania względem Boga.
Przypadki braku wychowania wobec Boga zdarzają się, rzecz jasna, po dzień dzisiejszy: źle o nas świadczy niepojawianie się nikogo całymi godzinami przed Najświętszym Sakramentem w naszych kościołach i kaplicach; jesteśmy co najmniej niedelikatni, źle wychowani wobec Chrystusa Eucharystycznego, gdy przyjmujemy Go codziennie w Komunii świętej, nie spowiadając się przez miesiące, a może i lata. To tak jakbyśmy dostojnego gościa przyjmowali w brudnym, nieposprzątanym mieszkaniu. Jeszcze większym brakiem dobrego wychowania wobec Boga jest obywanie się bez Niego, zimna, cyniczna obojętność na sprawy wiary. Przecież On chce być z nami i w nas tylko po to, żeby nam dobrze czynić.
Kiedy brak dobrego wychowania w spotkaniu człowieka z Bogiem "przebiera przysłowiową miarkę�, Bóg reaguje gniewem jak w przypadku powołania Mojżesza albo wobec Zachariasza za jego niewiarę w urzeczywistnienie zapowiedzi narodzin Jana Chrzciciela (Łk 1, 26-38). Kiedy brak dobrego wychowania przeradza się w szyderstwo, reakcja Boga może być jeszcze surowsza. Apostoł Paweł ostrzega: "Nie łudźcie się; Bóg nie pozwala, by z Niego szydzono. Co człowiek sobie zasieje, to i żąć będzie� (Ga 6, 7).
Brak wdzięczności za dobro
W niejednej rodzinie dokłada się starań, żeby przynajmniej jeden niedzielno-świąteczny posiłek był spożywany razem, przy wspólnym stole. Ale nawet w takich rodzinach rzadko zachował się zwyczaj, żeby po obiedzie wszyscy, od taty rozpoczynając, serdecznym pocałunkiem podziękowali mamie za dobry obiad. Na tym polega wychowanie do wdzięczności.
A Bóg jest bardzo wrażliwy na wdzięczność człowieczą. W sposób szczególny "ubolewa Pan Bóg� nad ludzką niewdzięcznością w wielkopostnej pieśni "Ludu, mój ludu�. Ta pieśń to swoista parafraza "Lamentacji� Jeremiasza proroka. Prócz wymienionych w tej pieśni Bożych dobrodziejstw, skwitowanych czarną niewdzięcznością człowieka, ewangelie wspominają w jednym przypadku wyraźnego ubolewania Jezusa nad ludzką niewdzięcznością. Chodzi o zachowanie się dziewięciu spośród dziesięciu cudownie oczyszczonych z trądu. Jezus wówczas powiedział: "Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest jeszcze dziewięciu? Nie znalazł się, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?" (Łk 17, 17 n). Cudzoziemcem był, jak wiadomo, Samarytanin, co kojarzyło się jak najgorzej każdemu Izraelicie.
Św. Paweł tak pisał do Koryntian: "Wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku naszemu pouczeniu..." (1 Kor 10, 11). Ogromnie ważne stwierdzenie. Pokazuje nam, dlaczego i w jakim celu przemawia do nas Bóg natchnionymi słowami Pisma świętego. Księgi Pisma świętego to jedno wielkie pouczenie, przekazane nam przez Boga dla naszego zbawienia. Apostoł mówi: "Stało się to wszystko, by mogło posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie byli skłonni do złego..." (1 Kor 10, 6).
Postawmy pytanie: jak my traktujemy to dobrodziejstwo, jak na Jego przesłanie reagujemy? Trzeba przyznać, że nie najlepiej. Ze znajomością tych pouczeń Bożych, czyli Pisma świętego różnie bywa. Odnosi się to szczególnie do katolików polskich, chociaż protestanci, uważający Pismo święte za jedyne źródło objawienia, zaniedbania pod tym względem też uczciwie sobie wyrzucają. To przecież w ich środowisku pojawiło się ubolewanie, że Biblia to ciągle "wydawniczy bestseller, ale pozbawiony czytelników�, co oznacza, że większość chrześcijan Biblię posiada, ale niewielu ją czyta. Nie wsłuchujemy się w to, co mówi do nas Pan Bóg. To przykry brak dobrego wychowania, a postępując tak, działamy na naszą własną szkodę. Zostaliśmy przecież ostrzeżeni, żeby - posługując się słowami Pawła - nie spotkało nas nic złego. A poza tym to nasz nietakt wobec Boga. Jak można nie słuchać przemawiającego do nas Boga?
Wrażliwość na słowa drugiego człowieka, szacunek dla kogoś, kto do nas mówi itp., to wcale niebłahy problem wychowawczy. Ośmioletni Jarek udał się wieczorem do mamy przygotowującej w kuchni kolację, żeby mu pomogła rozwiązać trudne zadanie matematyczne. Mama zirytowana krzyknęła: "Nie przeszkadzaj, daj mi spokój! Nie widzisz, co robię? Idź do ojca!". Tymczasem ojciec usadowiony wygodnie w fotelu, popijając piwko, oglądał mecz piłki nożnej. Jarek zbliżywszy się do ojca, objął go za szyję i wyrecytował swoją prośbę. Ojciec nawet nie spojrzał w jego stronę, poprawił się tylko w fotelu, żeby nadal wszystko widzieć. Ponieważ Jarek nalegał, a w końcu ręką zasłonił ojcu oczy, ten odepchnął syna i wrzasnął: "Idź, szczeniaku! Przez ciebie nie zobaczyłem tego gola�. Jarek odszedł, ale w drzwiach do swojego pokoju, odwróciwszy się w stronę ojca, prawie z płaczem zawołał: "Tata jest źle wychowany!". Miałoby się ochotę powiedzieć, że to i tak zbyt łagodny osąd. Taka postawa obojga rodziców wobec słów ich dziecka, nie nauczy szacunku dla dorosłych.
Skutki braku dobrego wychowania
Psychologowie twierdzą, że nikt nie lubi być pouczanym. To stwierdzenie weryfikuje się przede wszystkim w odniesieniu do ludzi odznaczających się brakiem dobrego wychowania. Tak trudno im otworzyć się nawet na pełne życzliwości uwagi. Uważają, że są tylko inni, ale wcale nie gorsi. Nie życzą sobie, by ich pouczano, zwłaszcza gdy są już ludźmi dorosłymi, samodzielnymi i dobrze wychowanymi, wśród których też zdarzają się źle wychowani. Odnosi się to nie tylko do stosunków międzyludzkich, lecz także do postaw ludzi względem Boga.
Pan Bóg może się czasem "upomnieć o swoje� jakimś nieszczęściem życiowym, bolesnym upokorzeniem w pracy, długotrwałym brakiem sukcesów zawodowych itp. Tylko czy człowiek dostrzeże w tym "dopominanie się Boga o swoje�? Jedno jest pewne: jeśli nie nastąpi jakieś otrzeźwienie, życie z takim człowiekiem pod wspólnym dachem staje się coraz większą udręką. Bogu też z nim "niełatwo�. Taki bowiem, mimo iż w niedzielę słyszy głos dzwonu zapraszającego na spotkanie z Bogiem, bez chwili wahania, ze spokojnym sumieniem spieszy na zakupy do supermarketu albo już od poprzedniego dnia przebywa na działce i wcale nie zamierza stroju kąpielowego zamieniać na świąteczne ubranie. Niewrażliwy na nadprzyrodzoność, głuchy na głos Boga, zatwardziały - jakby powiedziała Biblia - w swoim wnętrzu.
Odpowiedzialność
Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy? Nie ulega wątpliwości, że w pierwszym rzędzie rodzice owego "innego�. To sprawa tak nagminnego dziś braku czasu dla dzieci, ale to także podobny brak dobrego wychowania u samych rodziców. Czegoż można się bowiem spodziewać po rodzicach, którzy - i to często oboje - prawie każdego dnia są ledwie przytomni z powodu upojenia alkoholowego. Niewiele też wnoszą do dobrego wychowania swoich dzieci rodzice, niepijący wprawdzie, ale tak zapracowani, że dla dzieci wcale już nie mają czasu. W takiej sytuacji brak dobrego wychowania zarówno wobec Boga jak i wobec ludzi jest jakby dziedziczny.
Niemało tej odpowiedzialności spada na szkołę, w której zbyt często zapomina się o tym, że młodego człowieka należy nie tylko uczyć, lecz także wychowywać, pamiętając przy tym, że składa się on nie tylko z ciała, ale i duszy. Szkoła prawidłowo wypełniająca swoje posłannictwo ma nie tylko przygotować ludzi do wykonywania określonego zawodu, poświęcając niemało czasu na kształcenie ich sprawności sportowych, lecz ma także pokazać, jak trzeba zachować się przy stole, jak znaleźć się w środowisku ludzi starszych, jak reagować na dobro doznane od innych, jak panować nad siłą swojego głosu, zwłaszcza w miejscach publicznych, jak poprawnie wyrażać swoją radość, jak się ubrać itp. Szkoła ma też do czynienia z różnymi subkulturami młodzieżowymi. Propagatorzy tych subkultur przeważnie nie grzeszą nadmiarem dobrego wychowania, szkoła zaś utrzymuje dość często, że wszelkie subkultury młodzieżowe to sprawa mody, która stosunkowo szybko przemija. Jednak prawie zawsze pozostawia po sobie długo zabliźniające się rany. Wniosek: władze szkole i wychowawcy klasowi powinni energiczniej reagować na subkultury szkolne, a wyraźny udział w tym niech biorą również wszyscy nauczający religii.
Nie bez winy jest, rzecz jasna, sam źle wychowany, zwłaszcza, gdy ma za sobą już kilka lat życia dojrzałego, które zobowiązuje każdego człowieka do pracy nad sobą.
* * *
Pismo Święte często mówi o wychowaniu i wychowawcy. Czytamy w Pwt 8, 5: "Jahwe, twój Bóg, wychowuje cię tak, jak ojciec wychowuje swojego syna�. O Lizjaszu, ojcu Antiocha, mówi autor 1 Mch, że "o wychowanie swego syna troszczył się przez wszystkie lata jego młodości�, (1 Mch 6, 17). Psalmista oznajmia: "Szczęśliwy mąż, którego Ty, o Panie, wychowujesz i pouczasz Twoimi prawami� (Ps 94, 12). Mędrzec Pański stwierdza: "Kto się boi Pana, słucha Jego pouczeń, którzy Pana szukają, znajdują Jego łaskę� (Syr 32, 14). Starszy Tobiasz tak upomina swojego syna: "Uważaj na siebie, synu mój..., a całym swoim postępowaniem dawaj dowody dobrego wychowania� (4, 14). Powtarza się ciągle jedna myśl: własnymi, ludzkimi siłami trudno wychować człowieka na wrażliwego wobec Boga i ludzi. Musi to być dzieło wspólne; rola człowieka sprowadza się do współdziałania z Bogiem. Za wszelkie pedagogiczne porażki odpowiada człowiek.
Nowe znajomości:
Przy zawieraniu nowych znajomości ważne jest, aby na początku przedstawić osobę mniej ważną osobie ważniejszej, np. Kiedy przyprowadzamy do domu koleżankę/kolegę to należy ich jako pierwszych przedstawić rodzicom.
Przywitanie z inną osobą:
Zawsze jest tak, że to kobieta pierwsza powinna wyciągnąć rękę do mężczyzny, starsza osoba do młodszej i szef do pracownika.
Zachowanie w kinie i teatrze:
Jeżeli wybieramy się do kina/teatru sami bądź z osobą towarzyszącą nie należy się spóźniać, gdyż innym ludziom mogłoby to przeszkadzać. Zawsze do rzędu należy wchodzić przodem do siedzących. W kinie/teatrze nie wolno śmiecić, szeleścić papierkami, komentować na głos filmu/przedstawienia, a także nie należy wychodzić przed zakończeniem.
Na przyjęciu:
Na przyjęcia także nie należy się spóźniać.
Mężczyzna, jeżeli chce poprosić do tańca swoją koleżankę, sympatię lub żonę używa słowa „zatańczymy?”, natomiast dalsi znajomi lub bardziej obcy powinni zadać pytanie „czy można panią prosić?”. Kobieta nie powinna odmawiać tańca, ale jeżeli już to zrobi pod pozorem zmęczenia nie może zatańczyć z kimś innym. Mężczyzna powinien, chociaż raz zatańczyć z gospodynią przyjęcia.
W mieście:
Kulturalny człowiek na ulicy nie śmieci i nie spluwa na chodnik. Nie może on pokazywać palcem niczego ani tym bardziej kogoś, bo ta osoba mogłaby się poczuć obrażona. Każdy wychowany człowiek powinien wiedzieć, że po chodniku powinien się poruszać prawą stroną a nigdy lewą, bo wtedy mogłoby dojść do zderzenia z osobą z naprzeciwka.
Przy dawaniu prezentu:
Osoba dająca prezent powinna trafić w gust solenizanta, aby on nie poczuł się urażony. Najlepiej nie kupować bardzo drogich prezentów, gdyż obdarowana osoba nie mogłaby się zrewanżować idąc na urodziny do niej. Każda osoba dostająca prezent lub kwiaty powinna za nie podziękować. Natomiast prezent powinien zostać rozpakowany w obecności gości.
W rozmowach telefonicznych:
Nie wypada do nikogo dzwonić po godzinie 22.00, gdyż mogłoby się okazać, że dana osoba lub członek jej rodziny mógłby zostać obudzony. Rozmowę zawsze należy zacząć od słów: „dzień dobry”, „dobry wieczór” lub „cześć”, następnie należy się przedstawić. Rozmowę powinna skończy ta osoba, która dzwoniła oczywiście słowami „dobranoc” lub „cześć”.
Przywitanie i pożegnanie:
Kto pierwszy się kłania?
- Mężczyzna kobiecie
- Młodszy starszemu
- Uczennica nauczycielowi
- Studentka profesorowi
- Pracownik szefowi
- Osoba idąca osobie stojącej
- Ten, kto wyprzedza znajomego na ulicy
- Ten, kto wchodzi do mieszkania
A nadrzędną zasadą jest, że kłania się osoba grzeczniejsza i wychowana.
Złote zasady dobrego wychowania
ZŁOTE ZASADY dobrego wychowania
Nie zapominaj dobrych słów w domu, w szkole, na ulicy:
„witam, dzień dobry, dobry wieczór „
Młodsi pierwsi witają starszych, a chłopcy pierwsi zwracają się z dobrymi słowami do dziewczynek.
Kiedy zwracasz się do kogoś w bibliotece, w szpitalu lub na ulicy, najpierw się ukłon,- Będzie to oznaką powitania. Nie zapominaj przy tym o drugim dobrym słowie „ proszę!”.
Po otrzymaniu prezentu , zakupionego towaru czy odpowiedzi na swoje pytanie nie zapominaj o jeszcze dobrym słowie - „ dziękuję !”.
Jeśli przypadkiem kogoś potrąciłeś lub uraziłeś, niezwłocznie go przeproś.
Umiej odróżnić szczere słowa od pochlebstw.
Zdarza nam się niekiedy słyszeć fałszywe pochlebstwa. Ci, którzy je wypowiadają, jedynie udają naszych przyjaciół
PRZY JEDZENIU
Na posiłki nie należy się spóźniać.
Przed jedzeniem trzeba wszystkim przy stole życzyć
„ Smacznego !”.
Przed jedzeniem umyjcie ręce!
Niebezpiecznie jest jeść niemyte jarzyny i owoce.
Podczas jedzenia nie należy mówić, je się w ciszy.
Przy pięknym stole należy również pięknie siedzieć: prosto, nie zanadto blisko stołu, lekko pochylając się podczas jedzenia.
Niepięknie jest rozwalać się na krześle, kłaść łokcie na stole i niemal nosem dotykać jedzenia.
Przeżuwać należy bezgłośnie, z zamkniętymi ustami.
Chleb bierze się wyłącznie ręką.
Pasztety, sałatki, zapiekanki je się wyłącznie widelcem.
Drób, podobnie jak inne mięso, je się za pomocą noża i widelca.
Nóż trzyma się w ręce prawej, a widelec - w lewej.
Ryby je się bez noża.
Kończąc jeść wytrzyj usta i palce serwetką.
Należy bezwzględnie podziękować za smaczny obiad.
ZŁOTE ZASADY PRZYJAŹNI
Odnoś się do innych tak jak chcesz, by odnoszono się do ciebie.
Jak znaleźć przyjaciół?
Sam bądź dobrym przyjacielem.
Przyjaźń może łączyć bardzo różnych ludzi.
Jeśli pragniesz mieć wielu przyjaciół, nigdy nie oszukuj i nie kłam.
Kiedy się jest w trudnej sytuacji, przyjaciele zawsze przychodzą
z pomocą.
Bronimy przyjaciół przed łobuzami.
Zasady prezentacji
Chłopca przedstawia się dziewczynce, kogoś młodszego - starszym.
Podczas zawierania znajomości dziewczynka pierwsza wyciąga rękę.
Jeśli podczas prezentacji powiesz coś przyjaciołom o nowym znajomym, łatwiej im będzie z nim się zaprzyjaźnić.
W SZKOLE
Siedmiu nie czeka na jednego.
Nieładnie jest się spóźniać na lekcje.
Na lekcjach należy zachować ciszę i słuchać, co mówi nauczyciel.
Nie należy nikomu przerywać, kiedy odpowiada na pytanie.
Staraj się szybko odrabiać wszystkie zadania i jak najwięcej nauczyć się na lekcjach.
Nauka to światło, a jej brak to ciemność.
Na ulicy i na podwórzu nie należy głośno krzyczeć.
Tych, co przepychają się potrącając przechodniów nie można uważać za dobrze wychowanych ludzi.
Kiedy wyprzedzasz kogoś na ulicy, rób to uprzejmie, nikogo przy tym nie potrącając. Najlepiej jest wyprzedzać z lewej strony. Jeśli przypadkiem potrąciłeś przechodnia, grzecznie go przeproś.
Świstki, papierki po smakołykach czy lodach i ogryzki wyrzuca się do koszy na śmieci.
Człowiek kulturalny nigdy nie dłubie w nosie i nie pluje.
Zachowujcie czystość !
LISTY
Swoim krewnym i przyjaciołom posyłaj życzenia na imieniny, na Nowy Rok i na inne święta.
Jeśli twoi krewni i przyjaciele mieszkają w innym mieście, pisz do nich listy, w których opowiadaj im o swoim życiu.
Bezwzględnie odpowiadaj na otrzymane listy.
TELEFON
Nie wypada telefonować zbyt wcześnie rano i zbyt późno wieczór bez szczególnego powodu.
Jeśli wykręciłeś niewłaściwy numer PRZEPROS.
Rozmowę kończy ten, kto zadzwonił.
Nie wypada rozmawiać dłużej niż 20 minut.
Dobre maniery przedszkolaka
Żyjemy wśród ludzi. Nasze liczne i wielostronne kontakty determinują obyczaje, wśród których wyróżniamy reguły dobrego wychowania.
Etykieta narodziła się w pałacach dworów królewskich, dotyczyła w głównej mierze przedstawicieli rządów, parlamentów, misji dyplomatycznych, itp.
Etykieta sprzyja wytworzeniu się dobrej atmosfery, ułatwia przeprowadzenie rozmów, osiągnięcie porozumienia.
Należy zwrócić uwagę, że w naszej obecnej rzeczywistości ludzie nie chcą udawania, pozorowania życzliwości. Pragną oprzeć wzajemne stosunki na poszanowaniu godności człowieka z racji jego osobistych cech, tolerancji, uprzejmości, życzliwości.
Problemy zgodnego współżycia między ludźmi noszą nazwę - etykieta, savoir-vivre, bon ton, dobre maniery, dobre obyczaje.
Jedną z ważniejszych cech człowieka jest uprzejmość. Obowiązuje ona zawsze, wszędzie i wobec każdego.
Uprzejmość przejawia się w rozmaitych formach. Nie powinno na co dzień zabraknąć takich słów jak: "proszę", "dziękuję", "przepraszam".
Utrzymując kontakty z ludźmi, nie powinniśmy tylko mówić, ale i słuchać, gdyż nasi partnerzy mają również coś do powiedzenia.
Co oznacza powiedzenie: "umieć słuchać?" Oznacza - nie przerywać i słuchać tak, by osoba mówiąca odnosiła wrażenie, że jest się zainteresowanym jej wypowiedziami. Umieć słuchać, to również wydobyć to, co najistotniejsze, wyczuć zaangażowanie emocjonalne rozmówcy.
W kontaktach międzyludzkich poważną rolę odgrywa wygląd człowieka - ubiór, uczesanie, postawa i twarz. Odzwierciedla ona nastrój człowieka, jego stosunek do innych ludzi.
W jakim stopniu dorośli będą przestrzegać przyjęte reguły obyczajowe, w taki sposób dzieci będą uczyć się i przestrzegać określone normy i zasady.
Dziecko uczy się norm obserwując i naśladując zachowania dorosłych.
Rodzice zastanawiają się często, czy uda się im wychować dziecko na szczęśliwego, dobrego człowieka.
Oto kilka zasad, które pomogą w tym życiowym zadaniu:
- Chwalcie i nagradzajcie, ale z rozsądkiem
- Bądźcie konsekwentni
- Wprowadzajcie rytuały - mycie zębów, spacer, posiłki o ustalonej porze. Dziecko ma poczucie bezpieczeństwa i harmonii.
- Wyznaczajcie granice - dziecko nie czuje się dobrze z nadmiarem swobody
- Pilnujcie dyscypliny
- Przestrzegajcie przed konsekwencjami złego zachowania
- Wszystko wyjaśniajcie
- Trenujcie opanowanie, unikajcie krzyku
- Uczcie go samodzielności - samodzielnego jedzenia, zbierania zabawek, ubierania się
- Bawcie się razem
- Sami nie łamcie ustalonych zasad (trudno wymagać od dziecka, aby nie powtarzało "brzydkich" słów, jeśli słyszy je z ust rodzica)
Pojęcie dobroci według dzieci
Pojęcie "dobry" może mieć wiele znaczeń. Według słownika wyrazów bliskoznacznych pojęcie "dobry" jest określany m.in. jako: szlachetny, prawy, moralny, wyrozumiały, pogodny, radosny, staranny, sumienny, pilny.
Na pojęcie dobroci inaczej patrzą dzieci w zależności od wieku. Czterolatki uważają, że dobra osoba to taka, która troszczy się o nie. Jest życzliwa wobec innych. Obdarowuje prezentami. Niektóre czterolatki uważają, że dobry człowiek postępuje zgodnie z normami, np. przestrzega przepisów drogowych. Inaczej mówią sześciolatki. Ich zdaniem dobry człowiek kocha przyrodę, myśli o innych, współczuje. Starsze dzieci uważają, że dobry człowiek to taki, który pomaga innym, nie używa przemocy, jest miły, może kogoś wyleczyć.
Dzieci przeciwstawiają ze sobą pojęcie dobra i zła. W celu uwidocznienia tej różnicy warto pokazać, jak dzieci określają zło. Czterolatki sądzą, że człowiek zły jest bogaty, chciwy, niszczy, stosuje przemoc. Prawdopodobnie pojęcie zła czterolatki poznają na podstawie oglądanych programów w telewizji.
Sześciolatki mówiąc o złu, podają różne przykłady. Niektóre są bardzo skrajne, jak np. morderstwo.
Dzieci niekoniecznie rozumieją powinność bycia dobrym tak samo, jak dorośli. Według czterolatków dorośli sądzą, że bycie dobrym jest równoznaczne z byciem grzecznym.
Większość prób wyjaśniania pojęcia dobra jest związana z różnymi cechami moralnymi jak: prawdomówność, niesienie pomocy, pomaganie innym. Ustalenia odnalezione w słowniku odnośnie pojęcia "dobry" nie odbiegają bardzo od pojęcia dobroci rozumianego przez dzieci. Wynika stąd, że najmłodsi instynktownie wiedzą czym jest dobro.
Dobre maniery przychodzą z czasem w sposób naturalny. Nie wystarczy, by dziecko mówiło tylko "dzień dobry" i "do widzenia", ale by darzyło ludzi sympatią.. Gdy tego nie czuje, trudno nauczyć je nawet powierzchownych manier.
Druga ważna rzecz to unikanie sytuacji, w których dziecko mogłoby odczuwać skrępowanie lub niepokój przy obcych osobach. Chętnie przedstawiamy dziecko odwiedzającej nas osobie, zmuszając je do przywitania się. Z reguły maluch czuje się w takiej sytuacji zakłopotany. W pierwszych 3-4 latach życia dziecko potrzebuje trochę czasu, żeby ocenić nieznajomego. Należy tak kierować rozmową, by raczej odwracać uwagę gościa od dziecka. Maluch poobserwuje sytuację, a potem sam będzie skłonny do zawarcia znajomości. Jeśli to pozytywne nastawienie utrwali się, maluch wkrótce nauczy się, jak okazywać sympatię w bardziej konwencjonalny sposób.
Najważniejszą sprawą jest dorastanie w rodzinie, w której panuje atmosfera delikatności, ciepła. Kiedy dziecko słyszy, że rodzice, zwracając się do siebie, często używają słów "dziękuję", "proszę", w naturalny sposób przyswaja sobie serdeczność i życzliwość.
Wyjątkowo przyjemną naukę dobrych manier przekazuje literatura dziecięca: opowiadania, wiersze, bajki. Zawierają morał i odpowiedzi na wiele trudnych pytań.
Dobrym przykładem na powyższe zagadnienie jest wiersz Cz.Janczarskiego: "Piękne zwyczaje".
Słonko ma bardzo piękne zwyczaje.
Mówi: "dzień dobry, gdy rano wstaje.
A drzewa lśniące rosą nad ranem,
Szumią: "dzień dobry, słonko kochane".
Gdy słonko chmura zasłoni siwa,
mówi: "przepraszam"
potem odpływa.
Gdy ciepłym deszczem sypnie dokoła,
"dziękuję" szumią trawy i zioła.
Słonko dzień cały
po niebie chodzi.
"Dobranoc" mówi, kiedy zachodzi.
Mrok szary wkoło,
trawy i drzewa
"dobranoc" szumią z prawa i lewa.
Savoir-vivre przedszkolaka - podstawowe zasady:
- jeśli coś pożyczasz, pamiętaj, by oddać
- nie zaglądaj do cudzych szuflad
- nie podsłuchuj
- nie zapomnij o używaniu słów: proszę, dziękuję, przepraszam
- nie obrażaj innych
- nie przerywaj, kiedy mówią inni
- pozostawiaj po sobie porządek
- myj ręce przed jedzeniem
- nie oglądaj książek podczas jedzenia
- nie oblizuj talerzy
- nie rozmawiaj z pełnymi ustami
- nie oglądaj filmów przeznaczonych dla dorosłych
- nie hałasuj w lesie. To przeszkadza zwierzętom
- nie jedz w kinie, np. cukierków w szeleszczących papierkach
- nie jedz lodów w autobusie. Można kogoś poplamić
- ustąp miejsca w autobusie starszej osobie.
|
|
W przedszkolu dziecko będzie musiało wykonywać pewne czynności samodzielne. Jedną z rzeczy, która nie zawsze wychodzi przedszkolakom jest jedzenie przy wspólnym stole. Dziecko siedzi wśród rówieśników. Często bierze z nich zły przykład. Niestety nieodpowiednie zachowywanie się przy stole przenosi się także do domu. Robi się nieprzyjemnie podczas gościnnych wizyt u znajomych, na których dziecko mlaska, je palcami. Wszyscy patrzą się na malucha i obwiniają matkę, że nie potrafi nauczyć dziecka dobrze się zachowywać.
|
|
Samodzielnego jedzenia uczy się już dziecko półroczne. Wraz z wiekiem umiejętność ta stale się doskonali. Półrocznemu niemowlęciu nie udaje się zachowywać przy stole, tak jak starszemu. Jest nieporadne, ale stara się wykonać proste czynności, tak jak potrafi najlepiej. Udaje mu się trzymać kubek obydwoma rączkami i łyżkę, choć przy tym jest niezdarny i brudzi się przy każdej próbie. Znacznie lepiej radzi sobie dziecko półtoraroczne, które nie tylko utrzymuje kubek, lecz także potrafi się z niego napić. Ruchy dwulatka są bardziej precyzyjne. Potrafi trzymać szklankę jedna ręką i znacznie lepiej radzi sobie z łapaniem łyżki.
Dzieci w wieku przedszkolnym są dużo bardziej zaradne przy stole. Trzylatki umieją jeść bez pomocy osób dorosłych. Starsze przedszkolaki wykazują większą inicjatywę. Nie tylko same zjadają przygotowany posiłek, ale odnoszą też naczynia do zlewu, nakrywają stół. Jednym słowem powinny radzić sobie przy wspólnym stole wraz z innymi dziećmi. Spora część przedszkolaków woli jednak żeby jedzenie podawała pani. Tłumaczą, że same nie potrafią. Dobrze jest aby rodzice nie wyręczali swoich pociech podczas domowych posiłków. Jeżeli nawet coś im nie wychodzi powinny próbować dotąd, aż im się uda.
Bardzo trudno jest nauczyć dziecka dobrych manier przy stole. U większości dzieci problem stanowi już sama postawa przy stole. Siedzą zgarbione, opierają się o łokcie, kucają zamiast siedzieć itp. Tymczasem podczas posiłku maluch powinien zająć się tylko jedzeniem. Jak więc nauczyć dziecko prawidłowego zachowania się przy stole? Przede wszystkim trzeba pamiętać o wykształceniu odpowiednich nawyków. Jest to długa i żmudna praca. Dobrych manier najlepiej uczyć dając swemu dziecko dobry przykład. Tak więc starsi powinni za każdym razem nakryć stół, a potem posprzątać po posiłku. Osoby dorosłe siedząc przy stole powinny się zachowywać tak, by dzieci mogły ich traktować jako wzór godny naśladowania. Dobrze, aby rodzice zachowywali się pogodnie, nie wybrzydzali, prowadzili miłą konwersację. Nie zaszkodzi pochwalić kucharkę za dobrze przyrządzony posiłek. Już sama obserwacja zachowania rodziców prowokuje maluchy, by postępowały podobnie.
Rodzice powinni podczas posiłku usiąść koło swoich pociech i pilnować by dobrze się zachowywały. Mogą je lekko szturchnąć, kiedy coś jest nie tak lub poklepać w plecy, pokazując tym, samym, że źle siedzą. Jeżeli dzieci dobrze się zachowują powinny zostać za to nagrodzone dobrym słowem lub smakowitym deserem.
Bywa, że nie obejdzie się bez kary. Rodzice mogą wtedy wyprosić swoje dziecko z pomieszczenia lub nie pozwolić na zjedzenie deseru. Kara nie powinna być zbyt surowa, aby dziecko nie kojarzyło wspólnego posiłku z udręką. Poza tym maluch nie nauczy się prawidłowych zasad w krótkim czasie. Potrzeba do tego sporo wysiłku i zaangażowania ze strony rodziców. Najważniejsze jest to, by być konsekwentnym.
Bardzo często pomimo usilnych starań rodziców dziecko w dalszym ciągu źle zachowuje się przy stole. Może to być wynikiem tego, że dorośli zamiast dawać swym pociechom dobry przykład kształtują w nich złe nawyki. Takie złe zachowanie powstaje wtedy, gdy dziecko traktuje posiłek jako zabawę. Bywa, że maluchy specjalnie nie chcą jeść, gdyż chcą żeby dorośli się trochę powygłupiali. W wielu przypadkach ten scenariusz sprawdza się. Dorośli zabawiają swoje pociechy, a gdy te na chwilę zapomną, że są przy stole i muszą jeść, dorośli wciskają im do ust jedzenie. Niektóre brzdące biegają po całym pomieszczeniu przed rodzicami trzymającymi w ręku widelec. Maluszki zdają sobie sprawę, że nie powinny tak robić, ale sprawia im to wyraźną frajdę. Jak potem wymagać od takiego dziecka, by zachowywało się prawidłowo przy stole.
Nawyki powinno tworzyć się już od pierwszych chwil życia. Już od najmłodszych lat dzieci powinny obserwować, jak zachowują się przy stole starsi, nawet jeżeli nie są jeszcze na tyle sprawne, by ich naśladować. Nie można dopuścić do tego, by malec odkrył, że posiłek może być okazją do świetnej zabawy ze starszymi i uciekaniem przed jedzeniem. Niestety w wielu przypadkach rodzice popełniają błędy. Trudno potem nauczyć takie dziecko, by zachowywało się prawidłowo. Trzeba pamiętać, że każdego, nawet najbardziej niesfornego urwisa, można nauczyć odpowiedniego zachowania przy stole. Trzeba tylko przyjąć pewną taktykę. Nauka powinna odbywać się stopniowo. Maluszek nie nauczy się wszystkiego od razu.
Na samym początku trzeba nauczyć dziecko odpowiedniego siedzenia przy stole. Należy cierpliwie korygować wszystkie złe zachowania. Jeżeli maluszek ześlizguje się ze stołka, to trzeba go cały czas poprawiać. Jeżeli to nie pomaga trzeba przytrzymać dziecko przez parę minut. Niestety niektóre dzieci są bardzo oporne. Takie działania nie pomogą. Wtedy trzeba zastosować bardziej radykalne środki. Można powiedzieć dziecku, że jeżeli nie potrafi się zachować przy stole, to nie będzie jadło, może zmądrzeje do następnego posiłku. Zazwyczaj dzieci odchodzą wtedy od stołu. Nie należy się nazbyt obwiniać o to, że maluszek będzie bardzo głodny. Jeżeli rzeczywiście dziecko będzie chciało jeść to zacznie negocjować, mówiąc, że nie odejdzie od stołu, dopóki nie dostanie czegoś do jedzenia. W takim wypadku należy ulec, ale nie od razu. Trzeba odczekać około godziny. W tym czasie dziecko nie umrze z głodu, ale będzie bardziej szanowało decyzje dorosłych.
Jeżeli dziecko nauczy się prawidłowo siedzieć przy stole pora przejść do następnego etapu nauki, czyli posługiwania się sztućcami. Spora część przedszkolaków woli jeść rękami niż widelcem. W przypadku, gdy pociecha nie będzie posłuszna należy ją upomnieć, a gdy to nie pomoże trzeba się spytać, czy dziecko jest głodne. Jeżeli powie, że tak, a pomimo tego w dalszym ciągu będzie grzebało w talerzu, to trzeba to przerwać i pozwolić, by dziecko zjadło dopiero następny posiłek. Metoda ta jest dość drastyczna ale skuteczna. Maluszek w końcu zgłodnieje, a wtedy będzie w stanie się podporządkować.
Maluch bardzo często wybiera sobie z jakiegoś posiłku tylko to, co mu smakuje, reszty rzeczy nie rusza. Trzeba mu wyraźnie wytyczyć granicę, co może, a czego nie. Część rodziców jest w stanie przymknąć oko, jeżeli maluszek nie zje np. ziemniaków, ale za to zje całą surówkę i mięso. Rodzice powinni się umówić z pociechą, czy chcą, aby dziecko zjadło wszystko czy tylko część. W przypadku, gdy pociecha nie dotrzymuje umowy musi wtedy zjeść wszystko. Dziecko musi wiedzieć, że nie może samo decydować o tym, co zjeść.
Jeżeli dziecko w miarę nauczy się podstawowych zasad przy stole, należy je stopniowo wdrażać, żeby nauczyło się jeść w towarzystwie innego dziecka. Dobrze jest zaprosić do siebie koleżankę z dzieckiem. Posiłek zjedzony przy rówieśniku znacznie zdopinguje malca. Prawdopodobnie przestanie grymasić przy jedzeniu. Nie będzie także wybrzydzało na to, co jest na talerzu. Posiłek zostanie zjedzony w mgnieniu oka. Ponadto maluszek nie będzie miał dużo czasu na zabawę, czy wybrzydzanie. Taki posiłek bardziej przypomina rywalizację. Jeżeli przedszkolak poświęci swój czas na wygłupy, to nie będzie pierwszy. Organizowanie dziecku towarzystwa ma jeszcze jedną zaletę, w ten sposób stwarza się pretekst do tego, by częściej spotykać się z koleżankami.
Jedzenie lepiej smakuje przy ładnie nakrytym stole. Warto więc przed każdym posiłkiem postarać się, by stół wyglądał efektownie. Można zaangażować do pomocy dziecko. Ono chętnie, według własnego upodobania rozmieści serwetki przy stole. Będzie się cieszyło, jeśli dobrze rozłoży sztućce i przyozdobi stół piękną świeczką. Być może maluchowi nie będzie chciało się wygłupiać, jeżeli zobaczy pięknie nakryty stół i przypomni sobie, że włożyło sporo wysiłku, aby osiągnąć taki efekt.
Z pewnością brzdąc będzie chętniej jadł, jeżeli jadłospis będzie urozmaicony. Często rodzice podają swym pociechom cały czas to samo. Ta monotonia wpływa na to, że nawet, jeżeli dziecko chce się zachowywać grzecznie, to posiłek wydaje się tak nudną czynnością, że maluch zaczyna rozrabiać, aby ożywić całą sytuację. Warto więc od czasu do czasu ożywić posiłek. Nie trzeba w tym celu drastycznie zmieniać wszystkich nawyków żywieniowych. Można zamiast zwykłego makaronu użyć specjalnego w różne śmieszne wzorki.
Dzieci nie potrzebują tyle jedzenia, co dorośli. Jeżeli pociecha przez cały posiłek zachowywała się grzecznie i taktownie, a od pewnego momentu znowu zaczęła być niegrzeczna, to może to znaczyć, że zwyczajnie jest już najedzona. Nie trzeba zmuszać maluszka, by na siłę dokończyło obiad. Żołądek malca ma wielkość zaciśniętej piąstki. W przypadku, gdy dziecko nie chce już jeść nie można go do tego zmuszać.
Nauka dobrych manier przy stole jest dość trudna. Nie można się jednak poddawać. Za którymś razem malec �zaskoczy�. Będzie jadł wszystko, co znajdzie na talerzu, a przy tym będzie się grzecznie zachowywał. Takie dziecko nadaje się do przedszkola oraz na wizyty gościnne u znajomych. Z czasem nie trzeba się już będzie tak starać. Jedzenie samo w sobie będzie przyjemne, a dziecko na stałe nauczy się dobrych nawyków, które będzie stosowało przez resztę życia.
Poprzez dobre maniery rozumiemy taki sposób zachowania się i traktowania innych, który akceptowany jest przez ogół społeczeństwa. Dobre maniery pozwolą nam godnie żyć, a co ważniejsze, dostrzegać wokół siebie innych ludzi i ich potrzeby. Stanie się tak, ponieważ dobre maniery zawsze wydobywają z człowieka tylko dobro.
W dzisiejszym świecie chcemy "żyć na luzie", być wolni, żyć wygodnie, cieszyć się życiem i "używać życia". Rodzi się zatem pytanie: po co nam do tego dobre maniery? Czy warto o nich mówić? Czy warto je propagować w dzisiejszym świecie? A jednak są one nieodzowne. To one decydują o tym, czy jesteśmy ludźmi, a może - czy stajemy się ludźmi, bo jak mówi znane powiedzenie, Człowiek to brzmi dumnie, a jednak bardzo trudno być człowiekiem. Dlatego bardzo ważną sprawą jest nauczyć dziecko, że zawsze warto być kulturalnym!
By dzieci żyły w przyjaźni z dobrymi manierami, trzeba uczyć je od najmłodszych lat:
czarodziejskich słów: proszę, dziękuję,
przepraszam,
witać znajome osoby, zarówno dzieci jak
i dorosłych,
szanować ludzi, zwłaszcza swoich najbliższych, osoby starsze,
nawiązywać kontakt z innymi dziećmi
i przedstawiać się,
nie przerywać nikomu rozmowy,
pytać rodziców o pozwolenie, gdy chce się coś zrobić lub wziąć,
kultury przy stole, przy telefonie,
higieny, dbałości o swój wygląd, porządku.
To trudna praca dająca efekty nawet dopiero po kilku latach. Wynika to z psychiki dziecka, które rozwija się jednocześnie w wielu kierunkach, dlatego utrwalenie pewnych zasad i nawyków może zająć dziecku sporo czasu. Pamiętajmy, że dzieci najlepiej i najszybciej uczą się przez przykład. Z uporem więc i nie tracąc nadziei mówmy, czytajmy im o dobrych manierach, i przede wszystkim zawsze bądźmy dla nich najlepszym wzorem.
Propozycja zajęć warsztatowych dla klas I-III pt. "Tydzień z dobrymi manierami"
Tydzień dobrych manier rozpoczynamy od spotkania wszystkich klas I-III, na którym zostanie on uroczyście ogłoszony.
Na ten dzień można przygotować krótkie przedstawienie, np. na podstawie opowiadania "Wilkołak i pięć słówek" ze zbiorku "Siedemnaście opowiadań" B. Ferrero, "Ballada o uprzejmym rycerzu" Wiery Badalskiej, czy np. pantomimę, przedstawiającą scenki do proponowanych na tydzień z dobrymi manierami, tematów. Podkładem muzycznym mogą być, odpowiednio dobrane, np. fragmenty utworów Ludwiga van Beethovena.
Dzieci ubrane są na czarno. Przedstawiające niewłaściwe zachowania zostają "odmienione" przez Dobre Maniery - dziecko ubrane na biało rozdaje "czarnym" symbol dobrych manier, np. zielona koniczynka, listek dębu, klucz... Na tych symbolach wypisane są pozytywne cechy potrzebne do odpowiedniego zachowania się w danych sytuacjach przedstawionych w scenkach. Widownia próbuje odgadnąć, jaki dar otrzymały dzieci od Dobrych Manier.
Korzystając z pantomimy i darów Dobrych Manier wyjaśniamy pojęcie "dobre maniery". Na zakończenie pantomimy ubrane już na biało dzieci wykonują wspólnie taniec do melodii charakteryzującej Dobre Maniery, np. Dla Elizy - Beethovena.
Rozdajemy każdej klasie kopertę z tematami i zadaniami na Tydzień dobrych manier, np.:
- wymyślenie hasła, plakatu o dobrych manierach, uprzejmości,
- ułożenie prostej melodii do wierszyka o czarodziejskich słowach,
- przygotowanie scenki związanej z omawianym tematem, np. Dobre maniery przy telefonie,
- przyznanie orderu uśmiechu,
- konkurs na najciekawszą gazetkę o dobrych manierach.
Prezentowanie wykonanych zadań przez poszczególne klasy oraz podsumowanie tygodnia z dobrymi manierami. Symbolem zaprzyjaźnienia się klas z dobrymi manierami może być nałożenie białych koszulek, po ich zaprezentowaniu się, oraz wręczenie klasom Dyplomu Dobrych Manier z ustalonym znaczkiem manier.
Dobre maniery - zachowanie przy stole.
Niezależnie od tego, ile lat ma Twoje dziecko, 4 czy 14, zacznij je uczyć, jak powinno kulturalnie zachowywać się przy stole. Na taką naukę nie jest ani za wcześnie, ani tym bardziej za późno. Poniżej kilka wskazówek, jakie zachowanie jest właściwe, a jakie nie, podczas spożywania posiłków.
Często myślimy, że mamy jeszcze czas nauczyć nasze dziecko, jak powinno się odpowiednio zachowywać w różnych sytuacjach. Tłumaczymy sobie i innym, że ma jeszcze czas, przecież jest malutkie. Później uważamy że ma dużo zajęć, jest zmęczone, lekcje i takie tam, albo zrzucamy winę na jego osobowość, czy nadmiar energii. W rezultacie przywykamy do złego zachowania naszego szkraba, bo nie mamy siły i czasu czegoś zmienić. Tymczasem powinniśmy zacząć naukę od samego początku. Nie ma na co czekać! Oczywiście nie możemy od dwulatka oczekiwać, że będzie siedział prosto, nie mlaskał i odnosił talerz po sobie, ale eliminujmy problemy wtedy kiedy one zaczynają się pojawiać, i wymagajmy od dzieci w miarę ich możliwości. Jeśli nie wiemy, czy dziecko sobie z czymś poradzi to spróbujmy. Ono też tego nie wie. Jeśli się tym razem nie uda, spróbujcie za jakiś czas.
Zanim zaczniesz uczyć dziecko dobrych manier pamiętaj o kilku wskazówkach:
- „świeć dobrym przykładem” - jeśli będziesz mówić co innego i robić co innego to nic nie wyjdzie z nauki .
- najpierw powtarzaj zasadę przez kilka dni: „ Słoneczko, jak jemy obiad, to nie chodzimy dookoła stołu”, a później wymagaj: „Nie, nie wolno wstawać”.
- dziecko może reagować na nasze zasady płaczem albo złością (nie szkodzi, krzywda mu się nie dzieje), mimo tego trzeba być konsekwentnym .
- większość zasad ma swoje uzasadnienie: nie chodzimy z jedzeniem, żeby nie kruszyć; nie mlaskamy/siorbiemy żeby nie przeszkadzać innym.
- nie wolno wyręczać dziecka, jeśli już coś potrafi zrobić samodzielnie.
- oczywiście od każdej zasady są odstępstwa: dziecko jest chore i nie ma siły, spieszymy się do pracy, posiłek trwa już baaaardzo długo i dziecko już „nosi” (postaraj się jednak, żeby takie sytuacje były rzadkie).
Zasady obowiązujące przy stole:
- Mycie rąk przed jedzeniem.
- Spożywanie posiłku tylko przy stole (zaoszczędzisz sobie czas i energię na sprzątanie).
- Dziecko może rozpoczynać posiłek, kiedy otrzyma na to pozwolenie.
- Wszyscy domownicy powinni rozpoczynać posiłek wspólnie, życząc sobie nawzajem „Smacznego” (nie namawiam do odmawiania modlitw, niczym z filmu amerykańskiego ale to bardzo dobra zasada - wspólne spożywanie posiłku przy jednym stole, wzmacnia więzy rodzinne).
-Dziecko powinno siedzieć wyprostowane i spokojne (nie wolno się garbić, wiercić i bawić zabawkami, a nawet czytać).
- Nie wolno wstawać od stołu bez pozwolenia.
- Należy jeść, używając sztućców - 4 letnie dzieci można już uczyć posługiwania się nożem.
- zdecydowanie zabronione jest oblizywanie talerzy, mlaskanie i siorbanie,
- Nie należy dzwonić łyżeczką, mieszając napoje.
- Jeśli zostanie ostatni kawałek i mamy na niego ochotę, należy zapytać czy pozostałe osoby mają coś przeciwko.
- nie rozpychać się łokciami, utrudniając innym konsumpcję.
- Nie skrobać sztućcami o talerz.
- Nie odchodzić od stołu, zostawiając brudne naczynia na stole; dzieci ośmioletnie z powodzeniem mogą odnosić swoje talerze do zlewu, a nawet wkładać do zmywarki .
- Nie pozostawiać resztek jedzenia na stole, np. okruchów chleba.
- Można pić napoje prosto z butelki/ kartonu tylko, gdy opróżnimy go do końca, w innych przypadkach należy używać szklanek.
- Po skończonym posiłku należy podziękować i zapytać czy można odejść od stołu.
W niektórych rodzinach są jeszcze dwie zasady co do których nie do końca się zgadzam, dlatego wprowadziłam w nich pewne modyfikacje. Ty jednak sam zdecyduj w jakiej formie będą one u Ciebie funkcjonować.
1. „Jak pies je to nie szczeka” - osobiście uważam, że wspólny posiłek to doskonały moment na rodzinne rozmowy. Trudno jest za dnia „złapać” całą rodzinę w jednym miejscu, dlatego jeśli nam się to uda, warto wykorzystać tę chwilę, żeby dowiedzieć się co u innych słychać? Dlatego rozmawiać, ale nie z pełną buzią!
2. „Zjadaj wszystko bo tu nie ma świnek” - każdy z nas wie, kiedy już się najadł i ma dosyć. Dzieci również dają sygnał, że mają już pełny brzuszek. Skoro o to nam chodziło, to po co zmuszać je do jedzenia jeszcze więcej ? Często nam się wydaje, że za mało nasze dziecko zjadło, ale to mylny osąd. Każdy z nas jest przecież inny i ma inne potrzeby! Dlatego napychanie dzieci uważam za niehumanitarne i niezdrowe, bo jak mówią dietetycy, powinniśmy wstawać od stołu z lekkim niedosytem. Proponuję młodszych dzieci nie strofować z tego powodu, a u starszych wprowadzić zasadę, że należy zjeść tyle, ile sobie dziecko samo nałożyło, przypominając jednocześnie, iż lepiej wziąć mniej i dołożyć później dokładkę.