Uroczystość Bożego Narodzenia, 25 grudnia 2007 r.
Żeby tak w Noc Betlejemską cały świat się nad Tobą pochylił.
I żeby wszyscy zaniemówili w świętym zdumieniu.
I żeby jeden drugiemu spojrzał dziś w oczy inaczej.
Żeby w pokoju tej nocy pobladły troski.
I niepokoje zgasły.
By żaden człowiek nie był obcy.
Żeby nie było samotnych.
By każdy z każdym dzielił się sercem,
jak wigilijnym opłatkiem - z dobrymi łzami w oczach.
By drogi krzywe stały się prostymi.
By ktoś przypomniał sobie nagle kolędę dawno zapomnianą.
By ktoś przebaczył, ktoś rozpłakał się nad winą darowaną.
By ktoś zamknięte drzwi otworzył.
By wszyscy byli dobrej woli,
a ponad światem pokój -Pokój Boży.
Na święta Bożego Narodzenia życzymy doświadczenia bliskości Boga, który stał się Dzieckiem i bliskości tych, z którymi jest nam dane wędrować przez ścieżki naszego życia.
Niech Miłość, która objawiła się światu przed ponad dwoma tysiącami lat, opromienia nas swoim blaskiem, abyśmy w Nowym Roku mogli być Jej wiernym odbiciem i na co dzień świadczyli o sile, mocy i wielkości Boga.
Niech jednak w tej świątecznej atmosferze nie zabraknie najważniejszego: zadumy i zadziwienia nad Tajemnicą Wcielenia, nad uniżeniem Boga Wszechmogącego, przychodzącego aby zbawić każdego z nas. Niech też nie zabraknie dziękczynienia za ten wielki Cud i niech nie zabraknie refleksji nad naszym własnym życiem w kontekście rzeczywistości Betlejemskiego Żłóbka.
Duszpasterze Parafii i Redakcja
W kolejnym numerze naszej parafialnej gazetki proponujemy nieco bliższe przyjrzenie się bohaterom Nocy Betlejemskiej: nowo narodzonemu Dzieciątku, Jego Matce, Opiekunowi, a także Aniołom, pasterzom, mędrcom (magom), będącym świadkami tego niezwykłego wydarzenia. Przewodnikiem niech będą w szczególności opisy narodzenia Jezusa zawarte w Ewangeliach według św. Łukasza i Mateusza - tak zwane Ewangelie Dzieciństwa (Mt 1-2; Łk 1-2;). Tylko tych dwóch Ewangelistów zaprezentowało w swoich wersjach Dobrej Nowiny wydarzenia towarzyszące narodzeniu Syna Bożego, przy czym nietrudno zauważyć, że każda z tych relacji jest inna. Przy okazji Bożego Narodzenia warto sięgnąć też do zapowiedzi Starego Testamentu, dotyczących przyjścia Mesjasza, a także zastanowić się nad sytuacją osób bezpośrednio wybranych przez Boga
do realizacji Jego planów zbawienia ludzkości. Warto czynić to w konfrontacji z własną życiową sytuacją i z własną postawą wobec życiowych wyzwań. Najczęściej bowiem
w świątecznej atmosferze nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec dramatu,
jaki towarzyszył radosnemu faktowi narodzenia Mesjasza - Syna Bożego, Pana, Zbawiciela i Odkupiciela ludzkości.
Ewangeliami Dzieciństwa określa się dwa pierwsze rozdziały Ewangelii według św. Mateusza i Ewangelii według św. Łukasza. Chociaż istnieją w nich pewne podobieństwa do żydowskich midraszów i haggad, to nie przynależą one ani do jednych,
ani do drugich. Nie mamy tu również do czynienia z kronikarskim zapisem wydarzeń, ale nie są to też legendy czy nawet traktaty teologiczne. Tworzą one swoisty gatunek literacki. A sam termin „ewangelia” zbliża się w tym przypadku do swego oryginalnego znaczenia w klasycznym języku greckim: oznacza dobrą nowinę o narodzeniu się nowego władcy. W Ewangeliach jest Nim Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel świata.
Ewangelie Dzieciństwa w wersji Mateuszowej i Łukaszowej są odbiciem dwóch różnych, cieszących się dużym autorytetem tradycji. Mateusz wykorzystał najprawdopodobniej tradycję betlejemską, stwarzając opis widziany i przeżywany oczami Józefa, a Łukasz, tradycję nazaretańską, przekazując opis widziany sercem Maryi. Poprzez cytaty starotestamentalne Ewangelie Dzieciństwa przypominają Stary Testament. W ten sposób ewangeliści chcieli zaznaczyć, że Jezus jest kontynuacją Starego Testamentu, ale jednocześnie ukazali, że jest On Kimś zupełnie nowym. Nowość tę ma uwydatniać zestawienie pewnych postaci ST z Jezusem (Adam - nowy Adam; Dawid - nowy Dawid; Mojżesz - nowy Mojżesz).
Ewangelie Dzieciństwa, jak całe Ewangelie, pisane były z perspektywy śmierci
i zmartwychwstania Jezusa. Ich autorzy nie wahali się podkreślać, że zapowiedzi męki Jezusa pojawiały się już od samego początku. Gdy apostołowie i ich uczniowie opowiadali o tym,
co zdarzyło się w związku z narodzeniem Jezusa, patrzyli na to wszystko oczami tych, którzy widzieli Umęczonego i Zmartwychwstałego. Cała Bożonarodzeniowa „epopeja” jest włączona w Tajemnicę Paschalną. Jest hymnem śpiewanym na cześć rodzącego się Mesjasza i Syna Bożego, który pracował, cierpiał, umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia.
Ewangelista Mateusz pragnie podkreślić, że Jezus był synem Dawida. W tym celu nie tylko przytacza genealogię Józefa,
ale i tłumaczy szeroko sprawę Józefowego ojcostwa (1,18-25). Dłuższą niż w Łk genealogię przedstawia odwrotnie niż Łukasz, stosując tzw. genealogię wstępującą, tzn. rozpoczynając
od Abrahama, by dojść do Jezusa. Referuje jako jedyny scenę hołdu mędrców (2,1-12), zapowiadając zbawienie wszystkich narodów. Cechą wyróżniającą Łk jest połączenie dwóch wątków: narodzin Jana Chrzciciela i narodzin Jezusa. Jedynie Łukasz opisuje szczegółowo sam moment narodzin Jezusa (2,1-20), fakt obrzezania dziecka (2,21), ofiarowanie Go w świątyni (2,22-24), proroctwa Symeona (2,36-38) i spotkanie z prorokinią Anną (2,36-38), a także opis znalezienia dwunastoletniego Jezusa w świątyni (2,41-52).
W Biblii Hebrajskiej tytuł mesjasza (pomazańca) stosowano
do królów, którzy byli wprowadzani na tron i otrzymywali władzę przez obrzęd namaszczenia. Prawdopodobnie namaszczano również proroków i arcykapłanów. Z czasem tytuł pomazańca przestał odnosić się do wymienionych wyżej osób, a zaczął być stosowany jedynie do najwybitniejszego izraelskiego króla - Dawida i jego potomstwa. Po wygnaniu babilońskim oczekiwania mesjańskie szły coraz bardziej w kierunku eschatologicznym: Mesjasz miał być wyjątkowym narzędziem zaprowadzenia sprawiedliwości Bożej
na ziemi, miał posiadać pełnię darów Bożych i cnót. Jego panowanie miała cechować wieczna sprawiedliwość, bezpieczeństwo i pokój. Prorok Izajasz zapowiadał nadejście Mesjasza,
który będzie pełen wyrozumiałości dla słabości człowieka. Nie będzie potępiał, ale wytrwale
i z łagodnością prowadził ludzi do życia zgodnego z pragnieniem Boga. Prorocy Ezechiel
i Jeremiasz zapowiadali, że Bóg sam zawrze nowe „przymierze pokoju”, możliwe dzięki przemianie ludzkiego serca. W okresie wygnania babilońskiego w nadziejach mesjańskich pojawił się wątek Mesjasza cierpiącego, jednak był on nie do przyjęcia dla Żydów (faryzeusze), wyobrażających sobie interwencję Bożą jako wielkie zwycięstwo i czytelny znak mocy Boga. Oczekiwali oni Mesjasza, który wyzwoli ich spod panowania obcych narodów i przywróci utracone królestwo Dawida. Mesjasz według faryzeuszów miał być wielkim władcą politycznym.
W Księgach Prorockich można wyodrębnić trzy różne koncepcje mesjanizmu:
Mesjasz - Król, Mesjasz - Kapłan, Mesjasz - Prorok. Wszystkie one ostatecznie odnoszą się
do Osoby Jezusa Chrystusa, chociaż mają różne pierwowzory. Najważniejsze teksty mesjańskie
w Księgach Prorockich, to:
Proroctwo o Emmanuelu (Iz 7,14):
Proroctwo mesjańskie Izajasza (Iz 11,1-11)
Zapowiedzi mesjańskie u Jeremiasza (Jr 23,5-6)
Zapowiedź Pasterza (Ez 34, 23n)
Pieśni o Słudze Jahwe
(Iz 42,1-7; 49,1-9a; 50,4-9; 52,13-53,12)
Zapowiedź narodzin Mesjasza (Mi 5,1-5)
Wizja Syna Człowieczego(Dn 7,13-14)
„Pokój zamieszka, kiedy Pan przybędzie”
Dokładnie nie wiemy kiedy narodził się Jezus Chrystus.
W tamtych czasach nie prowadzono akt stanu cywilnego. Ewangelie, opisując narodziny Jezusa, nie podają żadnej daty. Skupiają się raczej w sensie przedstawianego wydarzenia, na tym, że Syn Boży przyszedł na świat. Jednakże, porównując pewne szczegóły z Ewangelii według św. Mateusza i według
św. Łukasza z wiadomościami z historii starożytnej, można
w przybliżeniu obliczyć datę narodzin Jezusa.
Na początku wieku VI w Rzymie mnich imieniem Dionizy, zwany Mniejszym, biorąc
pod uwagę tak zwane „cykle wielkanocne” faz księżyca, obliczył datę narodzin Jezusa na rok 754 od założenia Rzymu. Tę datę przyjęto w średniowieczu za punkt początkowy kalendarza, Rok Pański pierwszy. Jak się potem okazało, początek kalendarza i rzeczywisty rok narodzin Jezusa różnią się o kilka lat. Także noc Bożego Narodzenia 24 na 25 grudnia nie jest rocznicą na wzór świeckich uroczystości urodzinowych. Obecną datę święta wprowadzono w wieku IV, naznaczając ją na najdłuższą noc w roku. Wskazuje to na głębszy sens Jezusowych narodzin: gdy noce są najdłuższe, przychodzi Wybawca, nowe światło dla ludzi ogarniętych ciemnością.
Jak więc można dojść do historycznie prawdopodobnej daty narodzin Jezusa? Pierwsza wskazówka płynie stąd, że Jezus urodził się za panowania króla Heroda, który zmarł wiosną roku 4 p.n.e. Jezus z rodzicami pozostawał przez czas dłuższy w Betlejem, a magowie
nie przybyli zaraz po narodzinach, co pozwala przyjąć jako datę urodzin rok 6 lub lata poprzednie. Rozpoczynając działalność publiczną Jezus miał około lat trzydziestu (Łk 3,23). Było to najwcześniej w roku 27 n.e. (rok piętnasty panowania Tyberiusza - Łk 3,1). Cofając się o 30 lat, znajdziemy się w roku 4 p.n.e. (lub maksymalnie w roku 8 p.n.e.). Istnieje hipoteza, że gwiazda, z powodu której mędrcy wybrali się w drogę, była stosunkowo rzadkim naturalnym zjawiskiem astronomicznym - koniunkcją Jowisza i Saturna, występującą w roku 7 p.n.e. Jezus urodził się w czasie, gdy w cesarstwie rzymskim odbywał się powszechny spis ludności (Łk 2,1). Cesarz August zarządził taki spis w roku 8 p.n.e. Z powyższego można dostrzec, że chociaż każda z wymienionych „poszlak” nie jest do końca pewna, to wszystkie wskazują na te same lata, po roku 9 a przed 6. Najbardziej prawdopodobną datą narodzin Jezusa wydaje się przełom
lat 8 i 7 p.n.e., po zarządzeniu o spisie. Zupełnej pewności jednak mieć nie można.
Nie da się precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie,
ile dokładnie lat upłynęło od chwili narodzin Boga - Człowieka. Nie to jest jednak najważniejsze. W dniu Bożego Narodzenia każdorazowo przeżywamy przybycie Jezusa Chrystusa nie jako wydarzenie dawne, lecz aktualne. Spotykamy i przyjmujemy Dzieciątko Jezus, które jest wśród nas - tu i teraz.
Pan Bóg chciał, aby Jego Syn - jako człowiek - począł się z Maryi Dziewicy bez udziału męża. Skoro Bóg stworzył cały świat i bezustannie podtrzymuje go w istnieniu, czyż nie mógłby sprawić, by jego Syn przyszedł na świat inaczej niż zwykli śmiertelnicy: bez udziału męża? Wszak Biblia wielokrotnie mówi, że u Boga nie ma nic niemożliwego.
Wcześniej, Najświętszy i Wszechmocny Bóg sprawił, że zmaza grzechu pierworodnego nie dotknęła duszy Maryi Dziewicy i że Ona nigdy Boga nie zasmuciła najmniejszym osobistym grzechem. Dlatego Pan Jezus narodził się z Niepokalanie Poczętej Maryi Dziewicy za sprawą Ducha Świętego, bez udziału męża Maryi.
Nazywamy Ją różnymi imionami, na przykład: Najświętsza Maryja Panna, Niepokalanie Poczęta - dlaczego? Gdyż spośród wszystkich ludzi na świecie była, jest
i pozostanie najświętsza. Już od chwili swego poczęcia w łonie swej matki, świętej Anny, była wolna od dziedziczenia grzechu pierworodnego ze względu na to, że miała zostać Matką Boga-Człowieka. W swym życiu osobistym nigdy nie popełniła najmniejszego grzechu i to jest drugi powód Jej niezrównanej świętości.
Czy była jedynie Matką Jezusa jako człowieka (Christotokos) - jak sądzą arianie czy muzułmanie? Była Ona również Matką Jezusa - Syna Bożego. Dlatego - Ona jedna - nosi tytuł Bogarodzicy (Theotokos), Bożej Rodzicielki, Matki Bożej, Matki Boga.
Ze względu na Jej doskonałość (Niepokalane Poczęcie, osobistą bezgrzeszność) i godność Bożej Rodzicielki, Maryja - spośród wszystkich ludzi - jest duchowo najbliżej Ojca, Syna, i Ducha Świętego. Jest szczególną Orędowniczką i Pośredniczką między nami, grzesznymi, a Panem Bogiem.
Maryja żyła z Józefem w dziewiczym małżeństwie. Opiekując się i wychowując Bożego Syna tworzyli Najświętszą Rodzinę - wzór wszystkich rodzin. Nie należeli do najbogatszych - utrzymywali się
z pracy Józefa cieśli, a gdy dość wcześnie Józef zmarł, Maryja doświadczyła trudnego losu wdowy. Nigdy jednak nie narzekała - wszystkie swoje problemy powierzała Bogu.
Święty Józef załamał ręce,
denerwują się w niebie święci,
teraz idą już nie Trzej Mędrcy,
lecz uczeni, doktorzy docenci.
Teraz wszystko całkiem inaczej,
to, co stare, odeszło, minęło,
zamiast złota niosą dolary,
zamiast kadzidła - komputer,
zamiast mirry - wideo.
- Ach te czasy - myśli Pan Jezus -
nawet gwiazda trochę zwariowała,
ale nic się już nie zawali,
bo Mamusia ta sama.
Święty Józef, mąż Maryi i przybrany ojciec Jezusa, jest postacią nieco tajemniczą i ukrytą. Pismo Święte wspomina o nim zaledwie kilka razy. Wiadomo jest, że Józef należał do rodu Dawida i że był
to człowiek sprawiedliwy.
Według zwyczajów żydowskich pierwszym krokiem do zawarcia małżeństwa było podpisanie dokumentu zaślubin. Od tego momentu narzeczeni stanowili małżeństwo, ale bez prawa pożycia i mieszkali jeszcze osobno. W tym właśnie czasie Józef dowiedział się, że jego żona spodziewa się dziecka. Ponieważ mógł ją podejrzewać o cudzołóstwo, miał prawo rozwiązać umowę ślubną. Gdyby zrobił to publicznie, wówczas naraziłby Maryję na zniesławienie i publiczne napiętnowanie. Zdecydował się więc oddalić ją potajemnie, biorąc część winy na siebie. Męska ambicja Józefa została poddana ciężkiej próbie. Wkrótce jednak i on został wprowadzony w Boże tajemnice
i uczynił tak, jak mu powiedział anioł Pański: wziął swoją małżonkę do siebie.
Jest bardzo prawdopodobne, że Józef asystował narodzinom Dziecka… Co czuł, trzymając na rękach Boże Dziecię, dla którego (co było przywilejem ojca) nie mógł nawet sam wybrać imienia, bo anioł zapowiedział je przy zwiastowaniu?
Święty Łukasz opisuje kolejne zaskakujące zdarzenie: gdy, zgodnie z przepisami religijnymi, Józef i Maryja ofiarowali swojego pierworodnego Syna w świątyni, spotkali Symeona i Annę, których słowa dały im zapewne wiele do myślenia, skoro św. Łukasz napisał: A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
W Ewangelii św. Mateusza jest opis jeszcze jednego wydarzenia, będącego dla Józefa dużym wyzwaniem: musiał ratować swoją rodzinę, uciekając za granicę, do Egiptu. W ten sposób Święta Rodzina doświadczyła losu wygnańców, cudzoziemców, emigrantów, obcych.
Ostatnie spotkanie ze świętym Józefem na kartach Ewangelii to historia o zaginięciu dwunastoletniego Jezusa podczas pielgrzymki do Jerozolimy. Po trzydniowych poszukiwaniach rodzice odnaleźli Go w świątyni: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i Ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Komentując to wydarzenie, święty Łukasz stwierdza: Oni jednak nie rozumieli tego, co im powiedział.
Wiadomo jeszcze i to, że Jezus poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu i był im poddany. Józef mógł zapewne z dumą patrzeć, jak Ten, którego uważano za jego syna, czynił postępy w mądrości, w latach
i w łasce u Boga i u ludzi, co było również jego zasługą.
Chrześcijańska pobożność dostrzegła w św. Józefie patrona rodzin, ojców, wzór czystości, a w litanii wzywa go takimi apostrofami: „przeczysty stróżu Dziewicy”, „żywicielu Syna Bożego”, „troskliwy obrońco Chrystusa”, „głowo Najświętszej Rodziny”, „ozdobo życia rodzinnego”, „podporo rodzin”, „opiekunie dziewic”, „pociecho nieszczęśliwych”.
Aniołowie (posłańcy)są istotami duchowymi, stworzeniami sfery niebiańskiej, wyższymi od człowieka, ale niższymi od Boga. W Nowym Testamencie, podobnie jak w Starym, aniołowie reprezentują sferę specjalnej bliskości z Bogiem
(Hbr 2,5-8); oglądają oblicze Boga, pełniąc równocześnie służbę w ważnych momentach Chrystusowego ziemskiego życia, szczególnie u jego początku
i przy chwalebnym końcu, jak również w chwilach kryzysu (Mt 4,11; Łk 22,43). We wszystkich swoich wystąpieniach nie działają ani we własnym imieniu, ani własną powagą, lecz są narzędziem w rękach Boga. Obecność aniołów przy narodzeniu Zbawiciela oznaczała hołd złożony Dzieciątku przez zastępy niebiańskie oraz wypełnienie przez nich posługi wobec ludzi: oznajmienie Dobrej Nowiny o narodzeniu Mesjasza.
Pasterze należeli do najuboższych (anawim) i najbardziej pogardzanych grup społecznych w Palestynie w czasach, gdy na świat przyszedł Zbawiciel.
Ich niski status społeczny pogarszał jeszcze fakt, że wielu z nich trudniło się rozbójnictwem. Ortodoksyjni Żydzi pogardzali nimi do tego stopnia,
że nie uważali ich za swoich bliźnich i byli zdania, że nie należy do nich stosować przykazania miłości bliźniego, ani też nie należy im się żadna ochrona ze strony przywódców narodu. Przywilej obecności przedstawicieli tak zmarginalizowanej grupy społecznej przy narodzinach Mesjasza oznacza nową jakość w relacjach społecznych i jest Dobrą Nowiną dla wszystkich, którzy czują się odrzuceni: oto nowy Władca zaprowadza nowe Prawo: wszyscy ludzie są równi,
a On przybył szczególnie do tych, którzy są w największej potrzebie.
Św. Mateusz pisze: ...oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy
i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy, by oddać mu pokłon”. Historycy są zgodni, że owi mędrcy to znani w Babilonii, na dworach Persów i Medów magowie, którzy wywierali silny wpływ na życie polityczne, religijne i społeczne swojego kraju. Ich zadaniem była interpretacja snów, sprawowanie kultu i wyjaśnianie zjawisk przyrody. Znali też znaczenie zjawisk astronomicznych i w razie potrzeby nadawali im odpowiedni sens. Mędrcy, o których mówi św. Mateusz, są przedstawicielami świata pogańskiego, przybyłymi oddać hołd nowo narodzonemu królowi, władcy czasów ostatecznych.
2