Współczesny poeta - Czesław Miłosz
Spośród wielu znakomitych, współczesnych pisarzy i poetów polskich wybrałem Czesława Miłosza. Jest to bardzo znany i doceniony poeta XX w. Jego twórczość jest bogata i różnorodna. Zanim ją pokrótce zaprezentuję, chciałbym przedstawić kilka faktów z jego życia.
Czesław Miłosz urodził się w 1911 r. w Szetejniach na Litwie. To absolwent wydziału prawa na wileńskim uniwersytecie im. Stefana Batorego. W 1980 r. otrzymał literacką Nagrodę Nobla. W Polsce przez kilkadziesiąt lat skazany był na zapomnienie, gdyż jego wierszy nie wolno było nigdzie drukować. Powodem była decyzja o emigracji, jaką Miłosz podjął w 1950 r. Zajmując się poezją i służbą dyplomatyczną przebywał we Francji i St. Zjednoczonych, gdzie wykładał na Uniwersytecie Kalifornijskim i tam osiedlił się na stałe. Do najważniejszych jego dzieł zaliczamy: „Poemat o czasie zastygłym”, „Traktat moralny”, „Światło dzienne”, „Rodzinna Europa”, „Miasto bez imienia”, „Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada”. Poeta zajmował się również przekładami fragmentów Biblii. Jego poezję i prozę tłumaczono na wiele języków.
Miłosz w swojej poezji używa wiele epitetów, porównań i przenośni wzbogacając ją, przez co jest dla nas przystępna i zrozumiała.
W wierszu pt. „Przypowieść o maku” poeta porównuje naszą planetę do ziarnka maku w wielkiej makówce naszego układu słonecznego. Wymienia ziarnko maku, makówkę, dom, ziemię, planety i gwiazdy, żebyśmy sobie zdali sprawę, jaką jesteśmy odrobiną w wielkim wszechświecie. Na każdej z planet, a jest ich może sto tysięcy, stać mógłby domek z ogródkiem, czyli mogłoby istnieć życie. Kiedyś zostanie ono odkryte. Według poety cały wszechświat to makówka, których jest wiele w ogrodzie, gdzie biegają dzieci.
Czytając wiersz pt. „Ballada” pojawia się w naszej wyobraźni obraz kobiety. Siedzi ona na równinie i spożywa posiłek. Wróciła z cmentarza. Od tej chwili rozpoczyna się monolog wewnętrzny matki, przemawiającej do swojego, nieżyjącego już syna. Jej syn to Tadeusz Gajcy, wspaniały poeta, który poległ w 16 dniu powstania warszawskiego, na początku swej drogi twórczej. Matka z goryczą zauważa, że wpływ czasu zaciera pamięć o poległych. Życie nieuchronnie zmienia się, a syn żyje tylko w myślach matki. Narzeczona poległego wyszła za mąż za innego i urodziła dzieci. Stara kobieta patrzy na dwoje młodych ludzi biegnących do tramwaju. To mógłby być jej syn z narzeczoną, gdyby przeżył wojnę. Poeta zastanawia się nad złożoną zagadką istnienia: jedni młodzi ludzie giną, rodzą się nowe pokolenia i zapominają o tych, którzy poświęcili się, by inni mogli żyć w pokoju. Opisana kobieta może symbolizować matkę każdego człowieka, który stracił swoje młode życie, a później odebrano mu prawo do szacunku, uznania i pamięci. W wierszu występuje tragizm, gdyż dążeniom jednostki przeciwstawiają się siły zewnętrzne. Tymi jednostkami są młodzi Polacy walczący o wolność ojczyzny. Siłami zewnętrznymi była potęga Niemiec zmierzających do podboju Europy i świata. Ten wiersz to ballada. Poeta wybrał tę formę, aby zderzyć dwa wątki - opis spokojnej równiny ze starym drzewem oraz wątku wewnętrznej goryczy matki, która utraciła syna. Ten utwór Miłosza przemawia do każdego czytelnika, a jego wymowę podkreśla zwyczajność języka, zamierzona skromność i codzienność.
W wierszu poeta pisze, że Gajcy nie dowiedział się, iż powstanie warszawskie z politycznego punktu widzenia, określano jako niepotrzebne przelewanie krwi. Pisze również o tragicznym losie ludzi, którzy stracili w Warszawie, w 1944 r., swoich najbliższych, o ich cierpieniach psychicznych, kiedy później starano się odebrać im wiarę, że ofiarna walka i śmierć nie służyła odzyskaniu niepodległości, że była bezowocna i bezsensowna.
W wierszu pt. „Który skrzywdziłeś” Miłosz zwraca się do każdego człowieka, który ma władzę nad innymi i wykorzystuje ją, by czynić zło. Według niego człowiek „prosty”, to człowiek słabszy, ten, nad którym ma się przewagę. Krzywda, którą mu się wyrządza jest wielka, świadoma i cyniczna. Tyran, gnębiciel ma wokół siebie gromadę ludzi, którzy w obawie o to, by przeżyć przypisują mu mądrość. Utwór jest manifestem przeciwko dążeniom złych ludzi, pragnących podporządkować sobie drugiego człowieka, zapominając o jego godności i wolności. Poeta przestrzega jednak, że ten, który postępuje przeciw innemu musi się liczyć z tym, że kiedyś za to odpowie. Znajduje się przecież choć jeden „sprawiedliwy”, który strzec będzie prawdy i zasad moralnych, który będzie bronił słabszych. Ten utwór jest uniwersalny i aktualny w każdym czasie i przestrzeni.
„Piosenka o końcu świata” to jeden z najpiękniejszych wierszy Cz. Miłosza. Wyraz „piosenka” kojarzy się z czymś miłym i przyjemnym, natomiast drugi człon tytułu zaprzecza takiej interpretacji. „Koniec świata” to coś, czego obawia się każdy człowiek. To zestawienie sprzecznej myśli, który służy ukazaniu nieoczekiwanej prawdy.
W pierwszej części autor opisuje tętniącą życiem przyrodę - przeważają tu wesołe barwy i ciepłe znaczenia wyrazów. Wszystko żyje, zmienia się, jest w bezustannym ruchu. W świecie ludzi ktoś płynie łódką, ktoś gra na skrzypcach. Nikt nie zakłóca harmonii, spokoju i jego piękna. Lecz koniec świata właśnie nadchodzi „staje się już”, ale w niczym nie przypomina biblijnej wizji. Nie ma bowiem „błyskawic i gromów”. Nikt nie wierzy, że koniec świata jest bliski. Tylko jedna osoba zachowuje spokój w obliczu śmierci - „siwy staruszek”. Żyje on ze świadomością, iż niedługo umrze, ale umiera przecież każdy. Śmierć jest dla każdego człowieka pojedynczym końcem świata. Staruszek jeden jest „prorokiem”, akceptuje śmierć, bo wie, że jest ona naturalnym porządkiem rzeczy. Ta świadomość sprawia, że może spokojnie, godni żyć. Utwór traktuje o tym, że mądrość życia polega na świadomości i akceptacji śmierci. Piosenka uczy - jak żyć - poprzez zachowanie staruszka-proroka. On jeden spokojnie przyjął apokalipsę.
Wyżej opisany wiersz jest nauką i wskazówką dla każdego człowieka. To jeden z najmądrzejszych i najgłębszych utworów poety. Jest czytelny, a składniki wiersza są proste i klarowne. To pojedyncze zdania oznajmujące, z którym każde buduje jakiś obraz.
Na podstawie opisanych przeze mnie utworów widzimy, że twórczość Czesława Miłosza jest wszechstronna, obejmuje szeroki zakres tematów. Czytając te wiersze odnajdujemy w nich dobre wskazówki dla siebie, uczymy się prawdy o historii kraju, a także o ludziach. Poezja Miłosza jest dobrą lekturą dla każdego czytelnika bez względu na wiek.
Znani mi bohaterowie W literaturze XIX I XX wieku
(przykład wypracowania)
Proces kształtowania się bohatera wieków XIX i XX ulegał ciągłym zmianom, wynikającym z zachodzących na świecie przemian społecznych, us jowych i politycznych. Z perspektywy losów Polski okres ten był szczeg ny, wymagający wyjątkowego zaangażowania ze strony Polaków w proc utrzymania tożsamości narodowej na płaszczyźnie kulturalnej, która ta miałaby w przyszłości wpłynąć na zwiększenie szansy odzyskania niep ległości. Sytuacja ta miała ogromny wpływ na kształt ówczesnej twórcz ści literackiej, która w różny sposób na przełomie wieków starała się budzić Polaków do walki, walki specyficznej, lecz mającej doprowadzić zamierzonego celu, którym było zrzucenie pęt niewoli. Jakby abstrahuj od omawianego okresu historycznego, można stwierdzić, że postępowan~ każdego bohatera literackiego jest podporządkowane w dużej mierze ab tualnej sytuacji, stosownie do ideałów epoki, której jest reprezentantem W omawianym okresie sens ma wyróżnienie bohaterów literatury klasyczn~ i romantycznej, którzy odegrali znaczącą i nieprzypadkową rolę w tworzenią charakterystycznych ideałów czy też wzorców postępowania, szczególnii odpowiadających danej epoce. Literatura romantyczna była wyrazem protestu przeciw racjonalizmow i klasycyzmowi doby oświecenia, przeciwko obumierającej kulturze klasy cystycznej i narzucaniu wzorów oraz imitatorstwu. Był to bunt jednostki przeciwko rzeczywistości, która nie dawała się już racjonalnie wyjaśnić. Bunt przeciwko nadmiernemu kultowi rozumu i podporządkowaniu przesłankom rozumowym całego ludzkiego życia przerodził się z czasem w kult uczucia. Przyjęta przez romantyków postawa irracjonalna rodzi skłonność do analizy psychologicznej i ukazywania uczuć nie tylko bohaterów, ale także samego poety. Motywem łączącym wszystkich bohaterów romantycznych jest problem walki narodowowyzwoleńczej. Romantycznych bohaterów literackich charakteryzował wybujały indywidualizm — byli oni skłóceni ze światem, rozdarci wewnętrznie. Ten bunt romantyków przygotowała w pewnym sensie sytuacja polityczna i społeczna, w jakiej żyli. Za manifest romantycznej postawy poety uznajemy balladę „Romantyczność” Adama Mickiewicza. Narratorem w niej jest obserwator spoza tłumu z miasteczka. Relacjonuje on i interpretuje wydarzenia, przeciwstawiając się opinii uczonego Starca ze szkiełkiem w oku. Podkreślając duże możliwości nauki w poznawaniu świata, wprowadza on jednocześnie nowe kategorie poznawcze: intuicję oraz czucie i wiarę, prawdy podświadomości, gdyż w przekonaniu romantyków zmysły nie dają pewności w poznaniu. Poeta, utożsamiając się z narratorem, staje po
stronie tych, którzy cierpią i poprzez cierpienie mają
kontakt ze zjawiskami tajemniczymi. Postawa wiary w to, co widzi dziewczyna z ludu — Karusia, w siłę jej uczuć, współczucie dla niej wskazują na to, że romantycy poszerzyli wiedzę o człowieku, próbując poznać Stany podświadomości, intuicji, „szaleństwa”, które zyskały u nich całkowicie nową interpretację. Odrzucili oni wyłącznie fizjologiczne uzasadnienie szaleństwa jako choroby, a nawet często widzieli w chorobach umysłowych przejaw geniuszu. Dlatego też ludzie prości traktują Karusię jako istotę wyższą, której należy wierzyć. Trudno jest mówić o niej jako o bohaterze romantycznym, lecz z pewnością możemy stwierdzić, że utwór „Romantyczność” wyłania pewien charakterystyczny „program”, który będzie miał znaczny wpływ na sposób kształtowania się typowych bohaterów epoki, a którzy będą w mniejszym lub większym stopniu „utożsamiali się” z tym programem. Jednym z rodzajów tragicznego bohatera romantycznego jest główny bohater utworu „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza. Utwór ten ukazał nowe oblicze romantyzmu. Zapoczątkował on polski romantyzm jako literaturę, która przejąwszy ogólne tendencje europejskiego prądu, jego estetykę, zogniskuje w sobie wielką problematykę bytu narodowego, a w swych arcydziełach sięgnie generalnie do najistotniejszych problemów epoki. Autor posłużył się tutaj kostiumem historycznym poprzez umieszczenie akcji w XIV wieku. Jednak rzeczywistym bohaterem utworu było współczesne, walczące z caratem młode pokolenie polskich patriotów. Bohater tej powieści poetyckiej postanawia poświęcić swe życie dla ojczyzny. Był to człowiek o dwoistym życiu — inny w otoczeniu wrogów, których pragnie zniszczyć, a inny w głębi serca, odkrywanej tylko najbliższym. Jako typ działacza politycznego nie tylko był on odbiciem osobistego położenia twórcy, ale i wielu innych ówcześnie żyjących ludzi. Układ stosunków historycznych zmusza bohatera do samotnej walki z zakonem krzyżackim i do wejścia na drogę podstępu i zdrady. Konrada cechują trzy wielkie uczucia: miłość do ojczyzny, nienawiść do Krzyżaków — wrogów Litwy i miłość do Aldori~ „Szczęścia w domu nie zaznał, bo go nie było w ojczyźnie” — poświęce~ nie się dla idei i osamotnienie jest źródłem tragizmu bohatera. Wyborem sposobu działania Konrad skazuje się na tragiczny konflikt z samym sobą musi odrzucić ideały, chrześcijanina i rycerza. Działanie za pomocą pod~ stępu i zdrady budzi w nim samym wstręt i odrazę. Wyraźnie ukazany je~ rozdźwięk pomiędzy wielkością celu, do którego dążył, a nikczemnościq czynu i sposobu jego realizacji. Głębia odczuć Konrada jest w utworze c~ lowo wzmocniona. Pozorna słabość jego psychiki jest jedynie podkreśle.j niem elementu, na który autor zwrócił szczególną uwagę — różnorodnq aspekty psychiki bohatera i sposób odbioru przez niego rzeczywistości.. Postawa głównego bohatera tego utworu, który poświęca się walce o słu.9 szną ideę, używając metod nagannych moralnie zostaje określona mianem wallenrodyzmu. Konflikt wewnętrzny wyciska piętno na jego psychice. Poświęca on bez reszty szczęście własne i ukochanej kobiety, aby ratowa~ ojczyznę. Będąc u celu musi popełnić samobójstwo — ponosząc jako człowiek kolejną, wielką klęskę. Wybiera śmierć świadomy klęski swojego życia, gdyż świadomość zdrady nie pozwoliła mu zaznać spokoju ani szczęścia. Bez trudu można dostrzec, że ocena i sposób ukazania bohatera ma wyraźne, romantyczne odniesienie. Innym typem bohatera charakterystycznego dla tamtej epoki jest Gustaw — postać z IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza. Jest to romantyczny kochanek przeżywający nieszczęśliwą miłość. W swojej spowiedzi oddaje całą gamę różnorodnych przeżyć, od uwielbienia, opuszczenia i wyobcowania, do pogardy i nienawiści dla ukochanej, która uległa pokusie bogactwa. Losy swoje dzieli na godziny miłości, rozpaczy i przestrogi. Finałem tego wzburzenia emocjonalnego jest. bunt Gustawa przeciwko rzeczywistości — wini ukochaną za zniszczenie prawdziwej miłości i szczęścia osobistego. Gustaw ma typowe cechy bo-. hatera romantycznego — przeżywa tragiczną, nieszczęśliwą miłość, która w efekcie prowadzi do samobójstwa, buntuje się przeciwko światu i niesprawiedliwym stosunkom społecznym, szydzi z tych, którzy upatrują szczęścia w zdobyciu bogactwa. Wiara w idealną miłość doprowadziła Gustawa do grzesznej, samobójczej śmierci. Część IV „Dziadów” stanowi realizację swoistej kary za grzechy. W prologu III części „Dziadów” Gustaw przeradza się w Konrada. Z cierpiącego romantycznego kochanka przemienia się w żarliwego, cierpiącego za cały naród patriotę, świadczy o tej przemianie napis na ścianie celi: „Gustaw umarł, narodził się Konrad”. Bohater ten, mimo osamotnienia w poczuciu własnej wielkości — jako wybitna indywidualność — obdarzony jest nadludzką wrażliwością i poczuciem ogrom. nej siły Poeta ukazuje tutaj problem antagonizmu między pokoleniem starym a młodym. Młodych pokazuje jako ludzi szlachetnych, pełnych patriotycznego zapału do walki z wrogiem. Z kolei „Salon warszawski” charaktery. zuje społeczeństwo starych jako ludzi pogodzonych z niewolą, zobojętniałych na sprawy narodu i ojczyzny. Nie interesuje ich martyrologia narodu. Opowieściami o losach męczenników przejmują się tylko młodzi. Konrad staje się u Mickiewicza uosobieniem całego narodu i jego cierpień. Jest to również genialny poeta, który tworzy pieśni „nieśmiertelne” i jako wielki twórca równa się z Bogiem—Stwórcą. W imieniu cierpiącego narodu podejmuje samotną walkę z Bogiem i domaga się od Niego „rządu dusz”. Wierzy on w to, że siłą swojego uczucia wyzwoli naród z niewoli. Czuje w sobie moc kreacji świata, nie waha się mierzyć z Bogiem w walce o władzę nad ludźmi, którymi chce pokierować w imię patriotycznych racji. Jednakże w swej pysze Konrad posuwa się za daleko i dopuszcza się bluźnierstwa wobec Boga. Ponosi klęskę, bowiem jego bunt i rozpacz okazują się występkiem moralnym. Popada więc w moc szatana. Jego postawa została nazwana prometeizmem, gdyż podobnie jak Prometeusz — z miłości do ludzi walczy z samym Bogiem i poświęca się dla nich. Bohater ten jest postacią dynamiczną (Gustaw—Konrad), przeżywa skomplikowane stany psychiczne, jest postacią tragiczną i samotną. Tragizm jego wyrażony jest przez prześladowanie, cierpienie, klęskę próby kontaktu z Bogiem. Konrad przekonany jest o wielkiej roli poety i poezji, gubi go jednak duma, pycha i zarozumiałość. Innym typem bohatera jest Ksiądz Piotr, który podobnie jak Konrad, chce uratować naród. Jednak buntowi i pysze Konrada przeciwstawia chrześcijańską pokorę. Dzięki tej postawie i uwielbieniu Boga Ksiądz Piotr ma widzenie przyszłych losów Polski. Widzi jak Polska cierpi i podobnie jak Chrystus skazana jest na ukrzyżowanie, umiera, by potem zmartwychwstać. Cierpienia narodu polskiego doprowadzą do odzyskania wolności. Ksiądz Piotr reprezentuje ideę mesjanizmu, którego myśl przewodnia brzmiała:
„Polska Mesjaszem narodów”. Jest to w miarę optymistyczna filozofia dziejów, gdyż zakłada, że Polska nie tylko odzyska wolność, ale przyniesie ją także innym uciemiężonym narodom. W końcowej części widzenia poeta powraca do wizji wskrzesiciela narodu, nazywa go namiestnikiem wolności na ziemi, powtórnie nazywa go tajemniczym imieniem „czterdzieści i cztery”.
Polemikę z mesjanizmem i prometeizmem stanowi tytułowa postać dramatu „Kordian” Juliusza Słowackiego. Bohaterem jest młody poeta—marzyciel nie mający określonego celu w życiu i nieszczęśliwie zakochany w Laurze. Dzięki rozczarowaniom i doświadczeniom zdobytym w podróży po Europie przeradza się w działacza—spiskowca. Myślą przewodnią jego działania jest hasło: „Polska Winkelriedem narodów”. Powstało od tego pojęcie winkelriedyzmu, według którego Polska miała na sobie skupić siły mocarstw, umożliwiając sobie, a także innym krajom uciśnionym zrywy niepodległościowe. Oznacza to także, że naród móże odzyskać wolność jedynie poprzez czynną walkę, choćby straceńczą. Mając wielu przeciwników, Kordian postanawia samotnie zabić cara. Nie realizuje jednak tego czynu i pada zemdlony na progu sypialni cara. Bohater Słowackiego ponosi klęskę, gdyż jest rozdarty moralnie, pozbawiony silnej woli i determinacji, ulega chorej wyobraźni i marzeniom. Mimo że prezentuje czystą intencję i ogromne poświęcenie, nie może zwyciężyć, bo jako spiskowiec wchodzi w kolizję z etyką i tradycją narodową, które nakazują czcić króla i postępować honorowo. Jest to istotą tragizmu Kordiana. Sposób działania i myślenia
bohatera jest więc typowo romantyczny — kieruje się on rozbudowanym systemem samooceny i motywacji działania. Zupełnie inną kreacją bohatera romantycznego jest Jacek Soplica — ksiądz Robak z „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Romantyczny charakter tej postaci ujawnia jego pełne przygód życie. Jest to postać niezwykle dynamiczna. W młodości człowiek o nieokreślonym i zmiennym temperamencie, w afekcie urażonej dumy i miłości popełnia zbrodnię, za co zostaje obciążony mianem zdrajcy. Przeżywa przełom moralny, przywdziewa habit i staje się utajonym bojownikiem o wolność, działa jako emisariusz — uświadamia szlachtę o konieczności podjęcia wspólnej walki z zaborcą. Ksiądz Robak różni się jednak od swoich poprzedników — jest cichy, pokorny, pracuje i poświęca się dla ojczyzny anonimowo. W cechach osobowych i w swej działalności jest to nowy typ bohatera romantycznego. Znajdujemy tu postać przeciętną, mającą zdolność odrodzenia moralnego i podaną jako wzorzec możliwy do naśladowania. W swej działalności nie jest osamotniony — poparcia dla głoszonych idei poszukuje wśród szerokich mas szlacheckich oraz wśród prostego ludu. Cechuje go ponadto demokratyzm poglądów. Z końcem epoki romantyzmu zmienia się osobowość i cechy bohatera literackiego. Następuje kryzys indywidualizmu, bohater staje się przeciętnym, szarym człowiekiem, niczym nie wyróżniającym się z otaczającej go zbiorowości. Literatura przestaje pełnić narzuconą jej przez romantyzm posłanniczą rolę w społeczeństwie. Kolejne pokolenie twórców odwróciło się od szczytnych ideałów romantyzmu, od jego haseł i nakazów konieczności walki z wrogiem. Chcąc obudzić naród z marazmu, posłużono się nowymi ideałami. Głoszono konieczność pracy nad podniesieniem stanu gospodarki, poziomu materialnego i moralnego społeczeństwa, a także nad globalnym podniesieniem poziomu wykształcenia. Romantycznym ideom przeciwstawiono nowe, pozytywistyczne hasło pracy, a zwłaszcza „pracy organicznej” i „pracy u podstaw”. Nowy typ bohatera prezentuje nam Bolesław Prus w „Lalce”. Postacią tą jest Stanisław Wokulski, który ma zarówno cechy romantyka, jak i pozytywisty. Jest to postać złożona — osobowość o niemalże sprzecznych i wzajemnie wykluczających się cechach. Jego miłość do Izabeli Łęckiej jest tragiczna — tu ponosi klęskę jako romantyk. Nieszczęśliwie zakochany przeżywa nadzieje i rezygnacje, uniesienia i zwątpienia. Miłość jego to pasmo rozczarowań i udręk porównywalnych z przeżyciami mickiewiczowSkiegO Gustawa. W młodości, mimo trudnych warunków, pasjonuje się nauką, którą porzuca dla udziału w powstaniu. W czasie zsyłki ujawniają się w nim cechy pozytywisty — kult wiedzy i pracy Wokulski staje się autorytetem w dziedzinie nauk przyrodniczych. Jest to typowy przedstawiciel pokolenia, ktore najpierw zarażone entuzjazmem walki, doznało później wszelkich rozczarowań i tragedii związanych z klęską powstania. Romantyczne uniesienia młodości zamienia na fascynację nauką i realizację kapitalistycznych inicjatyw. Jest to więc reprezentatywny człowiek nowej epoki, rzecznik poglądów tych, jakie głosili pozytywiści. Na przykładzie postaci Wokulskiego autor pokazuje klęskę ideologii romantycznej. Jedyna możliwa do przyjęcia droga to wierność ideałom pozytywistycznym — wiara, że nauka i praca może zmienić świat. Świat romantyczny, idealistyczny skazany jest na „zagładę” dlatego, iż nie był „dostosowany” do ówczesnego społeczeństwa trzeba bowiem nowego pokolenia, nowej kultury, stworzonej przez pozytywistów dla jego naprawy. W pełni pozytywistyczną postacią w „~LaIce” jest Julian Ochocki — ubogi arystokrata, wyobcowany ze swojego „środowiska”, oddany całkowicie nauce. Marzy o skonstruowaniu „maszyny latającej”, która mogłaby służyć nowej, lepszej cywilizacji, tworzącej świat bez granic. Inny typ bohatera tej epoki prezentuje Eliza Orzeszkowa w powieści „Nad Niemnem „. Taką postacią może być tu Benedykt Korczyński. Jest to również postać dynamiczna i podobnie jak Wokulski — obdarty ze złudzeń i ideałów młodości przystosowuje się do nowych realiów życia, lecz jednocześnie jest heroicznym obrońcą ziemi, której nie chce oddać w ręce rosyjskie. Kiedyś pozostający w dobrych stosunkach z zaściankiem Bohatyrowiczów, po powstaniu procesuje się z nimi „o każdy grosz” — jest to powodem zatargów z młodym pozytywistą — jego synem Witoldem, który próbuje realizować porzucone przez ojca ideały młodości. W „Nad Niemnem” znalazły odzwierciedlenie istotne problemy epoki — zachowanie ziemi, praca organiczna, kwestia kobieca, oświecenie ludu. Powieść jest apoteozą wierności wobec ziemi, tradycji i ojczyzny. Bohater jest tutaj wyraźnie oceniany z punktu widzenia swej przydatności dla społeczeństwa — pracy, będącej czynnikiem poczucia użyteczności człowieka, nadającym życiu sens i wartość.
Na przełomie XIX i XX wieku narasta krytyka haseł pozytywizmu, nie tylko przez zwolenników zmian w literaturze, ale i przez samych pozytywistów. Atakom podlega nie tylko program, który zawiódł pokładane w nim nadzieje, lecz i literatura, która go miała rozpowszechniać i która przez swój realizm i tendencyjność ograniczała swobodę twórczą pisarzy. Najczęściej używana nazwa nowej epoki to Młoda Polska, lecz znana jest i inna —neoromantyzm, podkreślająca związek tej epoki z romantyzmem. W literaturze tego okresu widzimy powrót do tendencji idealistycznych, zwiększenia roli indywidualizmu i subiektywizmu, a także tendencje wznowienia wysiłków prowadzących do odzyskania niepodległości. Typ takiego bohatera przedstawia nam Stefan Żeromski w „Ludziach bezdomnych”. Tą postacią jest doktor Judym, wywodzący się z niskich sfer społecznych, podejmujący walkę o los skrzywdzonych i poniżonych. Po latach upokorzeń i wyrzeczeń zdobywa zawód, który mu umożliwi niesienie ludziom pomocy — chce on się poświęcić głównie pomocy najuboższym. Niestety, napotyka liczne przeszkody — nie poddaje się jednak i próbuje walczyć do końca. Postawa jego jest jednak dyskusyjna — stwierdza on, że walka ze społeczną krzywdą i niesprawiedliwością wymaga największych wyrzeczeń, włącznie z wyrzeczeniem się własnego szczęścia — zrywa z ukochaną kobietą, uzasadniając swoje postępowanie tym, że nie ma prawa być szczęśliwym, gdy dookoła jest tyle ludzkiej nędzy. Bohater jest bezdomny w sensie dosłownym i psychicznym. Po zdobyciu wykształcenia staje się „wyobcowany” ze swojego dawnego środowiska — miejskiej biedoty. W swojej idei i dążeniu do jej realizacji jest osamotniony i nie zrozumiany. Sam wybiera bezdomność — stanowi ona bowiem cechę ludzi skrzywdzonych lub odczuwających krzywdę innych i z nią walczących. Dyskusje może wywołać także fakt, że program tej walki z niesprawiedliwością jest dość mglisty, mało precyzyjny — jest to raczej program działania o charakterze filantropijnym, program jednostek. Postawa Judyma nakazuje najwyższy szacunek, lecz nie uwalnia od oceny jego działalności jako niecelowej i mało skutecznej. Bohater neoromantyczny głosi kult jednostki — lecz nie wybitnej, ale zdeterminowanej i tragicznej. Zupełnie inny typ bohatera wykreował Stefan Żeromski w „Przedwiośniu”, wydanym już po odzyskaniu niepodległości. Postawa bohatera — Cezarego Baryki — jest połączeniem dwóch sił: idealizmu społecznego, pragnienia walki i pracy w imię postępu społecznego, sprawiedliwości (protestuje przeciw krzywdzie i nędzy ludzkiej), ale także tęsknot do przygód i erotyzmu. Wierzy on w możliwość realizacji utopii „szklanych domów”, wielkich prac technicznych pozwalających na produkcję taniej energii, jest społecznikiem — marzycielem, lecz także młodym człowiekiem obdarzonym naturą gwałtowną i niezależną. Bohater powraca z Rosji, gdzie widział i przeżył rewolucję. Założenia jej budzą jego podziw, lecz nie godzi się on z gwałtami i przemocą, jakie ona za sobą niesie. Jest przesycony wiarą w potrzebę wyzwolenia inicjatywy i „energii mas”, ma nadzieje i wierzy w skuteczność tego wyzwolenia. Po przybyciu do kraju przeżywa rozczarowanie — widzi nędzę polskiej prowincji, bezmyślną wegetację bogatego ziemiaństwa i bezwzględność nowych polskich władz. Polska jawi mu się krajem kontrastów. Szuka dla siebie programu, który mógłby realizować, lecz nie znajduje go ani w działaniach obozu rządzącego, ani komunistów. Baryka wybiera bunt (mimo solidarności z robotnikami) jest to bunt indywidualisty i człowieka samotnego. Postawy prezentowane przez twórców nurtów literackich znalazły odzwierciedlenie także w ich życiu. Zwłaszcza zaś postawa bohatera romantycznego znalazła swoją realizację w postaciach twórców pokolenia Kolumbów okresu wojny. Twórczość poetów tamtego okresu jest wyraźną kontynuacją poezji romantycznej. Dojrzewała ona także w warunkach zagrożenia stała się orężem w walce z przemocą. Twórcy tacy jak Baczyński, Gajcy, Trzebiński byli postawieni przed tragiczną koniecznością przeciwstawienia się wrogiej rzeczywistości okupacyjnej. Nie mieli wyboru — walka to ich patriotyczny obowiązek. Jednak ich heroizm był ściśle związany z tragizmem pokolenia. Można stwierdzić, że każda epoka znajdowała swoje odzwierciedlenie w literaturze tworzącej nowych bohaterów, niekiedy nawet podając wzorce do naśladowania. Bohater ulegał permanentnej ewolucji. Spór literatury klasycznej i romantycznej pociąga za sobą kreowanie nowych bohaterów, wzorców i wartości, a tym samym wzbogaca literaturę. Literatura XIX i XX wieku jest bardzo bogata i obszerna, a bohaterów tak wielu, że nie sposób przybliżyć sylwetki ich wszystkich. Jednak przedstawione postacie, według mnie, są dość wyraźną syntezą rzeczywistych tendencji w danych okresach literackich i dość dobrze je charakteryzują.
INTERPRETACJA WIERSZA KRZYSZTOFA KAMILA BACZYNSKIEGO "WESTCHNIENIE"
Druga wojna swiatowa to byl czas straszny dla ludzi. Dla tych, ktorzy Bogu ducha winni gineli w meczarniach, lub tak szybko, ze zgola nie zdazyli sie o swej smierci dowiedziec. Gineli rowniez i ludzie o ciezkim sumieniu, lecz i ich smierc nie napawa otucha, kazdy bowiem koniec zywota jest smutny i tragiczny.
W atmosferze wszechogarniajacego przygnebienia, czasem zrezygnowania lub wrecz obojetnosci, przyszlo dorastac wielu mlodym ludziom. Smutny ich los - juz w wieku dwudziestu kilku lat gotowych na smierc. To tragiczne pokolenie, zwane pokoleniem rocznik dwudziesty (od przyblizonej daty narodzin kazdego z nich) lub pokoleniem Kolumbow, zrodzilo wielu swietnych poetow. Smutno sie robi czlowiekowi, gdy pomysli, ze glownym tematem ich utworow byla wojna, smierc i przegrana zasad moralnych.
Z tego pokolenia wywodzi sie Krzysztof Kamil Baczynski - jeden z najwybitniejszych poetow tamtego okresu. Wiersz, ktory mam zamiar zinterpretowac powstal na krotko przed smiercia autora.
"Westchnienie" jest to spokojny liryk, pelen metafizycznej zadumy i impresjonistycznej delikatnosci. Smutny i cichy. Jest to tekst w sam raz do wygodnego usadowienia sie w miekkim fotelu, gdy wokolo panuje cisza, lub skads saczy sie leniwie cicha, wolna melodia na fortepianie, i zasluchania sie w rytm mysli pobudzonych do zycia obrazami z wiersza. Przed oczami suna obrazy zielonych lak srebrzonych kapusniaczkiem, okrytych tajemnicza mgielka unoszaca sie znad niedalekich bagien. Gdzies w dole zostal caly swiat i niedobrzy ludzie, i niedobre wspomnienia. Powoli zapomina sie o wszystkim. Mysli swobodnie przemieszczaja sie z tematu na temat, a wyobraznia wciaz gna przed siebie. Wtedy wyrywa sie czlowiekowi glosne westchnienie. Westchnienie, bedace usprawiedliwieniem tytulu.
Sam wiersz jest niejako zapisem mysli i wspomnien, ktore zapewne byly przyczyna owego westchnienia i dostatecznym impulsem do napisania liryku. Caly tekst, jest to dlugie i smutne wyznanie tesknoty do czasow, gdy wszystko bylo prostsze, gdy jeszcze bylo sie dzieckiem. To owe "dziecinne lady" i "raczka dziecka rzezbiaca w ciszy" obrazy Norymbergi i Awinionu wywoluja cieply usmiech na twarzy. Ktoz bowiem nie wspomina cieplo swych lat szczeniecych? Lecz w zestawieniu z niedobra madroscia" i odchodzaca "niezywa mlodoscia" te same obrazy przejmuja dreszczem i niepokojem. Ilu ludzi moze powiedziec o sobie, ze ich mlodosc byla niezywa? Nie wiem, lecz dla ludzi, ktorzy potrafia tak powiedziec, los musi byc bardzo okrutny.
Jak Baczynskiemu udalo sie osiagnac tak silne oddzialywanie? Spokoj i leniwe tempo doskonale stymuluja dlugie zdania z niezwykle rozbudowanymi metaforami, wplecionymi w porownania:
"Deszczu srebrne galazki rosna,
jak gotyckich kruzgankow motyl,(...)
Kurant jeszcze z pnacej sie wiezy,
wzgorz zielonych faluje dywan (...)".
Odwolanie do gotyku - najpiekniejszego stylu w sztuce - pozwala wyobrazni tworzyc wspaniale obrazy. Jest to niejako radosne zamyslenie. Lecz jest to tak na prawde "smutne-radosne" zamyslenie, gdyz bez ustanku w tle czai sie nieprzemijajace "memento mori" i swiadomosc piszacego, ze jego zycie niewielka mialo wartosc, gdyz pozbawione bylo radosci istnienia. Ciagle przypomina sie zaglada milionow niewinnych ludzi, "malych jak kwiaty, przebudzone o smierc za wczesnie." Piekna synestezja w ostatniej strofie:
"Norymbergi, o Awiniony,
raczka dziecka rzezbione w ciszy (...)"
jest dopelnieniem prawie idealnej formy liryku, ktorej kontemplacje psuje jedynie temat - wieczne
"CZŁOWIEK JEST ZDUMIEWAJĄCY, ALE ARCYDZIEŁEM NIE JEST" (JOSEPH CONRAD). Przedstaw swoje refleksje na temat złożoności ludzkiej natury na podstawie dowolnie wybranych utworów.
Człowiek - któż to taki? Istota pełna miłości do świata i wewnętrznego ciepła duchowego, czy egoista walczący wyłącznie o wymiar swojego życia? Twórca wielkich i wspaniałych budowli, czy morderca potrafiący zabijać dziesiątki innych ludzi w imię politycznych interesów swoich przywódców? "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce" powtarzali pisarze renesansu za Terencjuszem. Czy rzeczywiście nikt nas nie jest w stanie zaskoczyć, otaczający ludzie są dla nas zrozumiali?
Natura ludzka jest bardzo złożona. O prymat walczą w niej ustawicznie między innymi wielkie idee oraz zasady przeciwko żądzom i namiętnościom. Szala zwycięstwa w tej walce przechyla się na różne strony zaskakując nie tylko wszystkich obserwujących te zmagania, ale również same igrzysko walki: pojedynczego człowieka. Poznając postaci bohaterów literackich często odnajdujemy w ich sylwetkach siebie samych. Wtedy dopiero uzmysławiamy sobie potęgę naszego gatunku. Potęgę - ale zarazem marność. "Człowiek jest tylko człowiekiem a ta odrobina rozumu, którą posiada jest niczym, gdy szaleje namiętność a granice człowieczeństwa uciskają." W ten sposób nasze postawy wobec tysięcy wyborów, jakie niesie ze sobą życie, próbuje usprawiedliwić główny bohater opowiadania Alberta Camusa pod tytułem "Upadek". Sam nie potrafi sobie wybaczyć obojętności jaką zareagował na wołanie o pomoc tonącej dziewczyny. Szuka zapomnienia w różnych doczesnych rozrywkach, ale ciężar tej winy nie daje mu spokoju, nie pozwala pracować i normalnie żyć. Przybiera zajęcie sędziego - pokutnika, opowiadając innym o swoich błędach, próbuje im pokazać ich samych. Jego zaiste zdumiewający i pełen zaskakujących przełomów życiorys pomaga słuchaczom zrozumieć swoje zachowanie, ustrzec się powielania tych samych błędów. Z drugiej strony głównemu bohaterowi daleko jest do doskonałości - jego życie obfituje w wydarzenia godne niejednego kryminalisty.
Osobowością równie wewnętrznie skomplikowaną, lecz nie aż tak sprzeczną z ogólnie przyjętymi zasadami moralnymi obowiązującymi we współczesnym świecie charakteryzuje się Stanisław Wokulski - główny bohater powieści "Lalka" Bolesława Prusa. W jego wnętrzu trwa nieustannie walka pomiędzy wartościami idealistów - romantyków i pozytywistów patrzących realnie i krytycznie na otaczający świat. Z jednej strony jest wybitnym kupcem, człowiekiem sukcesu, z drugiej - ze względu na nieodwzajemnioną miłość Izabeli Łęckiej decyduje się popełnić samobójstwo. Jego zachowanie może niejednego czytelnika wprawić w zdumienie. Jednak Bolesław Prus ma bardzo dużo racji: tacy właśnie jesteśmy. Potrafimy w chwilach uniesień dokonywać czynów przekreślających dorobek całego naszego życia. Im więcej posiadamy, tym więcej pragniemy mieć i to prowadzi do tragedii. Stanisław Wokulski nie jest jednak postacią negatywną (Czy w ogóle wolno nam oceniać innych ludzi? Czy mamy do tego moralne prawo?). Reprezentuje tylko model człowieka, który poszukuje szczęścia i dochodzi do przekonania, iż takie nie może istnieć bez odwzajemnionej miłości.
Zachłanność typowo materialną, potężną cechę natury człowieka, reprezentują między innymi dwie bohaterki powieści Honoriusza Balzaka p.t. "Ojciec Goriot". Autor przedstawia dwie córki Joachima Goriota, które pod wpływem swoich arystokratycznych mężów, odwracają się od własnego ojca traktując go wyłącznie jako źródło pieniędzy. Nie opiekują się nim, gdy przychodzi na niego czas choroby, nie zauważają jego ubóstwa. Liczą się dla nich tylko pieniądze. Dla nas, żyjących współcześnie ludzi, fakt taki jest chyba coraz mniej rażący, przejmujący, ale patrząc z boku nie trzeba dużo wysiłku by spostrzec, iż posuwająca się materializacja życia wygląda przerażająco. Bardzo ciekawą osobą jest sam tytułowy ojciec Goriot. Dla szczęścia swoich najukochańszych córek poświęca całe swoje życie i majątek. Nie myśli o sobie - jest człowiekiem żyjącym wyłącznie dla innych. Gdy dosięga go nędza i ubóstwo nie skarży się na swój los, cały czas myśli tylko jak pomóc i uprzyjemnić życie tym dwóm dziewczynom. Balzak wydaje się to podkreślać - miłość rodzicielska może "przenosić góry". Żadna inna istota na Ziemi nie potrafi tak poświęcić się dla dobra swoich najbliższych.
Nie wszystkich stać jednak na takie poświęcenia. W ekstremalnie ciężkich warunkach, w sytuacji gdy człowiek walczy już nie o życie, ale o przeżycie bardzo często wybór pomiędzy człowieczeństwem a szansą na przetrwanie pada na to drugie. Wiele dowodów na to możemy spotkać w literaturze czasów wojny i okupacji. W powieści "Inny świat" Gustawa Herlinga - Grudzińskiego jeden z więźniów zwierza się narratorowi, iż dla uratowania swojego życia musiał wydać innych czterech współwięźniów. W opowiadaniach "Pożegnanie z Marią" Tadeusza Borowskiego odnajdujemy epizodyczną sylwetkę młodej dziewczyny, która wyrzeka się swojego małego synka, aby uchronić swoje własne życie. Zofia Nałkowska w opowiadaniu "Przy torze kolejowym" w "Medalionach" opisuje dramat Żydówki, która uciekła z transportu kolejowego, ale z powodu rany w kolano nie mogła uciec. Ludzie ze wsi obserwują jej cierpienia i męki, jednak nikt nie decyduje się jej pomóc. Boją się narażać własne życie... Także w wierszu "Campo di Fiori" Czesław Miłosz opowiada o obojętności (powodowanej lękiem) ludzi wobec cierpień innych. Autor męczy się ze świadomością, iż przez wieki, od śmierci na stosie Giordano Bruno, aż po tragiczne wypadki płonącego getta warszawskiego, mentalność ludzka nie uległa przemianie - nadal większość milczy i przechodzi bez zastanowienia obok niewinnie umierających.
Natura ludzka jest nieprzenikniona. W wielu przypadkach strach o własną egzystencję decyduje o wszystkim, często jednak liczy się zupełnie coś innego... Jak bowiem wytłumaczyć zachowanie starej Żydówki opisane we wspomnianych już opowiadaniach Tadeusza Borowskiego? Gdy zagłada getta wyglądała coraz poważniej i okazało się, że żadnym sposobem nie można wyrwać z tego "piekła" jej najukochańszej córki, kobieta ta, pomimo iż sama wielkim kosztem i prawie cudem uciekła stamtąd, zdecydowała się wrócić spowrotem. Wybrała śmierć przy najbliższej osobie w zamian za samotne i pełne poczucia winy życie. Przykłady wielkiego heroizmu, na którego stać człowieka, odnajdujemy także w powieści "Kolumbowie - rocznik dwudziesty" Romana Bratnego. Młodzi ludzie potrafią nie ugiąć się pod nawet najcięższymi i najbardziej drastycznymi torturami i zachować tajemnice partyzanckiego podziemia. Najbardziej utkwiło mi w pamięci zachowanie dziewczyny - Basi, która męczona w sposób najbrutalniejszy z brutalnych (chciałoby się powiedzieć zwierzęcy, ale czy zwierzęta są zdolne do takiego okrucieństwa?) potrafi zachować godność aż do ostatniej chwili swojego życia. Jaki więc przypisać charakter człowiekowi? Czy można powiedzieć, że jesteśmy egoistami zapatrzonymi w nasz własny interes, czy wręcz przeciwnie - jesteśmy istotami zdolnymi do wielkich czynów? Literatura nie daje na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Może w rzeczywistości każdy ma w sobie obie te cechy, które się nieustannie w nim spierają? Jedno jest tylko pewne: Jesteśmy pozostawieni samym sobie i tylko od nas zależy, czy swoimi czynami wprawimy innych w zdumienie wynikające z podziwu, czy z odrazy.
Wielkiego pogubienia we własnym wewnętrznym świecie wartości, walka między dwiema, lub kilkoma równorzędnymi racjami bardzo często jest motywem wykorzystywanym w literaturze. Już w czasach antycznych Sofokles przedstawił w "Antygonie" problem rozdarcia kobiety poszukującej rozwiązania sporu pomiędzy miłością a praworządnością, dobrem ogółu a szczęściem jednostki. Podobne problemy trapiły ludzi przez wszystkie wieki i męczą do dziś. Szekspir w jednym z najsłynniejszych dramatów świata pod tytułem "Hamlet", George Byron w "Giaurze", Johan Goethe w "Cierpieniach młodego Wertera", większość pisarzy-poetów romantycznych a także współcześni twórcy zastanawiają się nad tym co jest ważniejsze: miłość czy życie, szczęście wszystkich czy jednostki, prawo ludzkie czy naturalne, boskie. "Człowiek jest skazany na wolność" mówi egzystencjonalista Jean Paul Sartre. Ta wolność właśnie jest przyczyną naszej różnorodności i nieprzewidywalności.
Człowiek sam dla siebie jest zagadką. Nie potrafimy zrozumieć naszej natury, nie potrafimy poznać siebie. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" - twierdzi Wisława Szymborska i trudno naszej noblistce nie przyznać racji. Po lekturze kilku utworów literatury czasów wojny i okupacji bardzo dręczy mnie ogromny problem: Czy stać mnie na takie bohaterstwo? Czy umiałbym zachować się równie heroicznie jak bohaterzy "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego, czy też wspomnianych "Kolumbów"? Chyba właśnie dlatego Joseph Conrad ma rację: Jakże daleko mi do arcydzieła, które powinno mieć opracowany jasny i szlachetny plan działania i być pewnym, że będzie w stanie go zrealizować...
Jedną z cech naszej natury jest drzemiąca w nas agresja i okrucieństwo. Pod wpływem różnych czynników, między innymi umiejętnie prowadzonej indoktrynacji i propagandzie, niektórzy zaczęli wykorzystywać te cechy do własnych rozgrywek skierowując je przeciwko drugiemu człowiekowi. Bardzo pasjonującym studium na ten temat można znaleźć w "Rozmowach z katem" Kazimierza Moczarskiego. Jurgen Stroop pod wpływem ciągłej propagandy faszystowskich mediów i organizacji do tego stopnia posuwa się w swoim okrucieństwie i obojętności, iż zatraca podstawowe odruchy ludzkiej moralności. Niestety wszyscy (jedni w mniejszym stopniu, inni w większym) jesteśmy "plastyczną masą", która umiejętnie "ugniatana" rodzi potwory...
Wewnętrzne bogactwo człowieka może wywoływać zrozumiałe zdumienie, gdyż stać nas na bardzo wiele. Arcydziełem jednak nie jesteśmy, gdyż bardzo często nie potrafimy z tego wewnętrznego bogactwa właściwie korzystać - żyć nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Powinniśmy jednak starać się docierać do głębi swojego człowieczeństwa, bo musimy pamiętać, iż, jak napisał nasz wielki wieszcz Adam Mickiewicz: "Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże"...
Żeromski wobec tradycji romantycznej
I pozytywistycznej (przykład wypracowania)
Twórczość Stefana Żeromskiego, powstająca w głównej mierze w czasac Młodej Polski, niewiele miała wspólnego z modernistyczną koncepcją sztu Żeromski konsekwentnie sięgał po ówczesne techniki artystyczne (symbolizm, impresjonizm, ekspresjonizm), ale daleki był od akceptacji formu „sztuka dla sztuki”. Jego utwory z uporem poszukiwały rozwiązania najbar dziej palących spraw narodowych i sięgały do przeszłości, aby uczyć błędach historii. Podobnie jak twórcy romantyzmu i pozytywizmu, obarc Żeromski literaturę odpowiedzialnością za naród, nakazując jej poszukiwan rozwiązań, tworzenie wzorców i wytykanie błędów. W dziele podporzą kowania twórczości sprawie narodowej pisarz miał za sobą dwie wielki przcciwstaWne sobie propozycje: romantyczną i pozytywistyczną. Nie a ceptował w pcłni żadnej z nich. W,,Popiołach” konsekwentnie demask wał romantyczne mity, a w wielu opowiadaniach („Doktor Piotr”, „Siłac ka”) pokazał degradację ideałów pozytywistycznych wobec trudnych realiów rzeczywistości. Żeromski rozpoczynał więc twórczość w momencie, w którym było wi domo, że zarówno romantyzm, jak i pozytywizm nie sprawdziły się w pra tyce. Nie liczące się z realiami romantyczne „mierzenie sił na zamia przyniosło więcej szkód niż korzyści. Rozsądny, ale na ogół ograniczorI~ program pozytywistów prowadził do lojalizmu i wtapiał bohaterów w ka pitaiistyczną pogoń za pieniądzem. Skoro nie sprawdziły się dwie przeciwstawne koncepcje, to można bi wzorem dekadentów uznać, że trzeciej po prostu nie ma i starać się ucie kać od ponurej rzeczywistości w świat wartości artystycznych i tajemnN duszy. Żeromski jednak postawy takiej nie akceptował. Podjął więc jeszczi jedną próbę stworzenia programu narodowego, polegającą na prostyn pomyśle połączenia dodatnich wartości dwu wielkich propozycji. Romantyzm przegrał, bo nie umiał liczyć się z rzeczywistością; ozytywizm, bo minimalizował rolę czynnika psychologicznego. Skoro tak, Zeromski zaproponował, aby pozytywistyczne koncepcje realizować z romantycznym oddaniem i poświęceniem. Jego program łączył więc działalność gospodarczą i oświatową z formułą osobowości, gotowej do najwyższych poświęceń w imię obranej sprawy. Działania podejmowane przez jego bohaterów przypomina4” wzorce z literatury ten dencylż2ej 5tanis/awa Sozowskń~, bohaterka „Siłaczki” (1891), ucząca dzieci w zapadłej Wsi i pisząca podręcznik dla ludu, realizowała przecież dokładnie program „pracy u podstaw”. Doktor Judym (bohater „Ludzi bezdomnych”) i tytułowy bohater opowiadania „Doktor Piotr” (1894) — przekonani o obowiązku spłacenia długu środowisku, z którego się wywodzili bądź kosztem którego uzyskali wykształcenie, dążący do zapewnienia najbiedniejszym opieki lekarskiej i poprawy warunków sanitarnych — też realizowali pozytywistyczne idee. Żeromski pozostał ~atem przy racjonalnej, odziedziczonej po poprzednim pokoleniu ocenie re~liów i społecznych potrzeb. Proponował jednak zupełnie inny sposób ich ~ealizacji. W tych samych utworach, które nawiązywały do programów po~tywistów, przedstawiał bowiem konformizm jego pierwszych realizatorów. )oktor Obarecki (bohater „Siłaczki”), który zaczynał od szczytnych idea-ów, szybko dostosował się do warunków życia na prowincji i zajął skuecznym pomnażaniem majątku. Wykształcony inżynier Bijałkowski — molelowy niemal bohater wczesnej literatury pozytywistycznej — okazał się y opowiadaniu „Doktor Piotr” bezwzględnym i cynicznym dorobkiewiczem. daniem Żeromskiego, pozytywistyczne liczenie się z realiami zupełnie awiodło. Stąd też swoim bohaterom nakazywał on romantyczne poświęenie w realizacji społecznych działań. Konsekwencja Stanisławy Bozowkiej w realizowaniu „pracy u podstaw” kosztowała ją życie, doktor Piotr ostawił ojca, doktor Judym (bohater „Ludzi bezdomnych”) skazał się na amotność, odrzucając uczucie kobiety, którą kochał, gdyż bał się, że po~zeba ustabilizowania rodziny przeszkodzi mu w działaniu na rzecz najbiedniejszych. Samotni, zbuntowani, konsekwentni, odrzucający szansę stworzenia własnego domu i poświęcający wszystkie wartości, z życiem włącznie, prawie, którą uznawali za słuszną, bohaterowie Żeromskiego romantyczą formułę działania wprzęgali do realizacji pozytywistycznego programu społecznego. Połączenie dwu najbardziej wartościowych elementów kulirowej tradycji powinno zatem dać rezultaty. Tymczasem sam Żeromski zauważał, że jego bohaterowie są bezsilni w konflikcie z resztą społeczeństwa. Innego rozwiązania jednak nie widział. Konsekwentny moralista proponował więc szczytne wzory, zdając sobie sprawę, że mają niewielką szansę a realizację. Konieczność wyjścia poza krąg tradycji romantyczno-pozytywistycznej w tworzeniu programów społecznych zasugerował jednak dopiero w „Przedwiośniu” (1924).
Praca jako czynnik odradzający i umoralniający jednostkę
i społeczeństwo — czy teza ta jest nadal aktualna?
(przykład wypracowania)
Nasz naród znowu przegrał powstanie. Nie utraciliśmy niepodległości, tej już od dawna nie było nam dane znać, ale przegraliśmy znacznie więcej — wiarę, którą z taką żarliwością i zapałem podtrzymywali w podbitym narodzie nasi wieszcze. Ginął duch w ludzie. Wraz ze wspomnieniami poległych powstańcach odchodziła nadzieja na wolną Polskę. Klęska w narodowowyzwoleńczych położyła kres romantyzmowi i spowodowała ogromne przeobrażenia w sytuacji w kraju i sposobie myślenia Polaków Tragiczna sytuacja popowstaniowa przyspieszyła pojawienie się na scenie społecznej pokolenia młodych. Ich światopogląd, pozbawiony romantycznych naleciałości, wspierał się na idei odnowy społeczeństwa w każdej dziedzin jego funkcjonowania. Preferowanym przez nich środkiem realizującym tych szczytnych zamierzeń była praca, która w połączeniu z oświeceniowym racjonalizmem i utylitaryzmem miała stać się wybawieniem dla wolnego ludu. Rolę przewodnią uzyskała nauka. Szybki rozwój materialny i cywilizacyjny przyczynił się do zmiany anachronicznych stosunków społecznych. Na ruinach romantycznego mistycyzmu i idealizmu tryumf iścił materializm. Osią przemian stało się zjawisko pracy w różnych pos ciach i wszelka działalność w ogóle. Polscy pozytywiści nadali pracy rangę czynnika odradzającego i umor niającego jednostkę i społeczeństwo. Pomimo ogromnych dokonań i pr obrażeń, jakie miały miejsce w naszym narodzie i przetrwały do dnia d siejszego, ze smutkiem i żalem muszę stwierdzić, iż szlachetna idea p cy, jako motoru postępu, zdezaktualizowała się. Istnieje ona w szczątk wej formie, pielęgnowana jedynie przez ludzi prawych, o nienagan postawie moralnej, których coraz mniej można spotkać wśród nas. Ak ność dla dobra ogółu przestała uszlachetniać. Najwyższa pora zrozumieć, że nie sentymenty i pragnienia decydują o sile I sprawności państwa, a w konsekwencji o jego miejscu w gronie najlepszych, ale jego siła, rozumiana jako wykształcone, zjednoczone społeczeństwo i silny organizm gospodarczy. Praca, tylko i wyłącznie praca, może wytworzyć zdrowe moralnie i potężne ekonomicznie państwo. Filozofia pozytywistyczna, której główne założenia przedstawiłem we wstępie, traktowała człowieka jako cząstkę ogółu, przeciwstawiała się indywidualizmowi w wydaniu romantycznych przywódców — natchnionych, ale niezdolnych do działania. Na pewno trzeba szanować jednostkę, na co zwrócili uwagę twórcy międzynarodowych konwencji o ochronie praw człowieka, ale gdy interes państwa tego wymaga (lub interes społeczny, gdy państwo formalnie przestało istnieć), należy z pokorą włączyć się do zorganizowanej pracy i tworzyć od nowa to, co poprzednie pokolenia zniszczyły nadużywając tego daru wolności. Każda próba reform świata powinna zaczynać się od nas samych. Mam tu na myśli zawsze aktualną potrzebę pracy nad samym sobą. Przykłady odnajdujemy wśród największych postaci epoki pozytywizmu i bohaterów dzieł literackich tamtego okresu. Wielu luminarzy było samoukami. Pokonując trudności losu, ciężko pracując, zdobywali środki na naukę. Wiedza była dla nich nadrzędną wartością, do której dążenie uważali za swój najwyższy obowiązek, nie tylko względem swojej osoby, ale wszystkich członków społeczeństwa. Wiedza nobilitowała, pomagała zrozumieć świat, zapewniała pozycję życiową i otwierała nowe możliwoscz kreowania świata. Każdy człowiek bez względu na czas, w jakim jest mu dane oglądać ten „najlepszy ze światów”, powołany jest do ulepszania własnej osoby pod każdym względem. Pogląd ten współbrzmi z głosem Kościoła, w którym jako dzieci Boga musimy dążyć do doskonałości. Podobieństwa odnajdujemy w filozofii św. Franciszka i św. Tomasza z Akwinu, którzy twierdzili, iż istota właściwie pojmująca swe przeznaczenie musi starać się wznieść wyżej, ponad przeciętność. Interpretuję to jako normę życia społecznego. Potrzeba ciągłego, samodzielnego rozwoju jest w naturze zakodowana, lecz dopiero pozytywizm uczynił z tego najwięk;zy przymiot i cnotę. Z budującym przykładem Wokulskiego spotykamy się N powieści Bolesława Prusa „Lalka”. Ponieważ rodzina nie mogła zapewnić riłodemu Stasiowi godziwej edukacji, on sam zdobywał pieniądze, aby ikończyć gimnazjum i Szkołę Główną — przodującą uczelnię w kraju. Chłopak ogromnym zapałem, mozolnie zgłębiał kolejne tajniki wiedzy przyrodni:zej, którą był zafascynowany. Siły dodawało mu jego pragnienie dokonaiia wielkich odkryć naukowych, które spowodowałyby odmianę na lepsze Dsu wielu ludzi. Jego altruistyczna postawa zasługuje na najwyższą pochwa~. Doceniam i szanuję jego wolę „zbawienia ludzi przy pomocy dokonań a niwie uczonych badań”, lecz wydaje mi się, że znacznie bardziej sku~czne byłoby objęcie programem edukacyjnym szerszej rzeszy ludzi, pobawionych tych możliwości. Na tym właśnie oparty był program „pracy podstaw”. Główne założenia można odnaleźć w utworze programowym olskich pozytywistów „Nad Niemnem „. Witold, syn Benedykta Korczyńskieo, szerzył wiedzę agrarną wśród chłopów. Podobną postawę prezentowałatytułowa bohaterka noweli Żeromskiego „Siłaczka”, która w praktyce realizowała słowa wielkiego polskiego poety — Juliusza Słowackiego:
„lecz zaklinam — niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec
A kiedy trzeba — na śmierć idą po kolei
Jak kamienie przez Boga rzucone ma szaniec !„
To wszystko stanowi argument na poparcie tezy, iż tylko wykształcone społeczeństwo może śmiało realizować ambitne cele i zamierzenia. Tylko ludzie światli mogą przewodzić zbiorowości, bez ryzyka doprowadzenia do katastrofy. Nietrudno zgodzić się z pozytywistami, że aktywność społeczna jest czynnikiem odradzającym naród. Najwięksi twórcy epoki, jak: Orzeszkowa, Konopnicka, Świętochowski byli zaangażowani w działalność dla dobra ogółu. Organizowali obchody rocznic ważniejszych wydarzeń historycznych I świąt narodowych, walczyli z Hakatą (ślady tego odnajdujemy w powieści „Placówka”) i jej antypolską działalnością, wspierali więźniów politycznych. Swoim optymizmem i zapałem budzili nadzieję w ujarzmionym narodzie. Także w literaturze, która popularyzowała idee solidaryzmu społecznego, odnajdujemy postawy zgodne z duchem epoki. Wyżej wspomniany bohater „Lalki” Wokulski, gdy zdobył znaczny majątek na handlu z Rosją, powrócił do kraju i tu organizował życie gospodarcze. Tak dochodzę do interpretacji kolejnego znaczenia pracy w życiu narodu. Mam na mysli aktywność na polu działalności ekonomicznej. Pozytywiści mówili o tym jako „pracy organicznej”, której przykłady odnajdujemy w „Nad Niemnem”. Polska pozostając pod zaborami, utraciła swój I tak nienajwyższy potencjał przemysłowy. Praca organiczna miała na celu odbudowę gospodarki rękami Polaków oraz wzrost zamożności wszystkich członków naszej zbiorowości, nie tylko małej części bankierów, przemysłowców itp. Propagowano nowoczesne formy ekonomiczne w przemyśle, rolnictwie i handlu. Miało to na celu umocnić nasz stan posiadania i zwiększyć siłę w przyszłym boju z zaborcami. Problem gospodarki pozostał aktualny, lecz w zupełnie innym wymiarze. Pozbawiony jest podtekstów ideologicznych, które zostały zastąpione przez wymierną wartość pieniądza. Nikt też nie wspomina o zamożnym społeczeństwie. Raczej mamy do czynienia z „zakalcem”, w którym znajdują się rodzynki. Powstaje niebezpieczna dysproporcja, która nie wrozy pomyślnej przyszłości, a tak w ogóle, z pozytywistycznym kultem pracy nie ma to w rzeczywistości nic wspólnego.
Praca świadczy o naszym zaangażowaniu i otwartości. Poprzez nią ujawnia się nasza postawa moralna, jej skutki są miarą naszej przydatności dla społeczeństwa. Na myśl przychodzą mi słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych J. F. Kennedy”ego:
„Nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie
Zapytaj, co ty możesz zrobić dla niego...”
Nasz dług wobec Ojczyzny musimy spłacić uczciwą pracą, a nie złodziejstwem i unikami przed obowiązkiem służby dla Jej dobra. Szkoda bardzo, że nie wychowuje się młodych w poszanowaniu tych wartości. Odchodzi się od modelu wychowania przez uświadomienie roli aktywności w procesie kształtowania teraźniejszości i przyszłości.
Jak rozumiesz slowa mottna — Ludzie ludziom zgotowali ten los”?
Motto utworu „Medaliony” Zofii Nałkowskiej dobitnie oddaje całokształt poruszonych tam spraw. Przedstawione zagadnienia, pomimo że ukazują głównie los przedstawicieli narodu żydowskiego podczas 11 wojny światowej oraz pozornie odmiennych i nie związanych ze sobą wydarzeń, w rzeczywistości ukazują moc zła, które zrodziło się pod postacią faszyzmu na świecie i „zaowocowało” wybuchem tak straszliwej światowej wojny, która pochłonęła wiele milionów ofiar na całym globie ziemskim, przechodząc tym samym do historii jako najbardziej niegodziwe działanie człowieka przeciwko drugiemu człowiekowi. Gdyby spojrzeć przez pryzmat okoliczności, jakie wówczas zawładnęły światem, można by szukać pewnych sytuacji łagodzących winę, wynikającą z postępowania niektórych ludzi, wciągniętych niejako w wir całej machiny, której działanie spowodowało tak straszną wyrwę w stabilizującej się płaszczyźnie funkcjonowania świata, który jeszcze w pamięci miał poprzednią wielką wojnę.
Aby móc ustosunkować się w jakikolwiek sposób do zawartego w omawianym wyrażeniu sensu, należy spojrzeć na pewien niezaprzeczalny fakt, że wszelkie działania podczas każdej wojny skierowane są przeciwko drugiemu człowiekowi, który pomimo że jest innej narodowości lub kultury, to jednak jest także człowiekiem, a to już każe zastanowić się głębiej nad istotą wojny. Abstrahując zupełnie od konkretnego przypadku — II wojny światowej — chciałbym zastanowić się nad przyczynami wojen pomiędzy ludźmi. Celowo napisałem — ludźmi. To jest smutna prawda. Rozpatrywać wojnę możemy w kategoriach międzynarodowych, lecz należy zrobić pewne zastrzeżenie. Cóż to jest naród? Tak często zastanawiam się nad piękną i szlachetną ideą patriotyzmu, a więc przywiązania do ziemi ojczystej, wynikającego z tradycji rodzinnych, uwamnkowań kulturowych. Lecz jak daleko może sięgać czysty patriotyzm, a gdzie zaczyna się już niezdrowy nacjonalizm, żeby nie powiedzieć szowinizm. Nie jest mi nieznane uczucie nacjonalistycznej łączności z własnym narodem — tej nierozerwalnej przez żadne okoliczności konsolidacji z duchem własnego narodu, lecz potrafię rozróżnić granicę pomiędzy tymi uczuciami, stanowiącą z jednej strony fundament do normalnej i prawidłowej rywalizacji między narodami na mocy prawa i dobrych obyczajów, a z drugiej jednak ideę, która przeradza się w szowinistyczne uwielbienie własnego narodu, a właściwie często w nie mającą głębszej motywacji nienawiść do innych nacji. Nie sposób nie zauważyć niebezpieczeństwa, które może wyniknąć ze skierowania patriotycznych uczuć na niewłaściwe tory, na co często ma niebagatelny wplyw nasze otoczenie. Chciałbym teraz znaczenie tego zjawiska przenieść na grunt okresu II wojny światowej. Należy spojrzeć na oby”wateli niemieckich przez pryzmat rodzącego się w ich narodzie nurtu szowinistycznego, faszystowskiego, którego „złym prorokiem” stał się Hitler, permanentnie umacniając ideę, w którą w istocie wierzyła i której służyła całą duszą jedynie nieliczna garstka ludzi, najbardziej związanych ze swoim przywódcą ideowym. Lecz później machina ta rozszerzyła na tyle zasięg swego działania, że niejako pochłonęła samych twórców, odbierając im kontrolę nad całokształtem wydarzeń. Zły przykład został „podchwycony” przez ludzi, którzy nie potrafili przewidzieć nawet nie bardzo odległej przyszłości i wyniku własnych działań, co powodowało wszczepianie ludziom fałszywie przez nich rozumianej interpretowanej idei narodowego socjalizmu — idei, która pozornie miała naród umocnić i scalić, a w istocie przyczyniła się do jego wewnętrznego rozbicia. Rozbicia pomiędzy siłami pseudopostępowymi — faszystowskimi, a konserwatywnym poglądem na prawdziwy patriotyzm. Działania II wojny światowej były jakby poszukiwaniem własnej tożsamości przez siły, które do tego aktu przemocy w wymiarze ogólnoludzkim dopuściły. Dlatego chciałbym jeszcze raz podkreślić, że źle zrozumiany nacjonalizm może narodowi zaszkodzić, zamiast pozornie umacniać jego wewnętrzną, społeczną strukturę. W obliczu faktu jednoczącej się Europy chciałbym stwierdzić, że nie wy-daje mi się realne całkowite zerwanie z więzami łączącymi ludzi z ich własnymi narodami, specyficznymi kulturami i tym wszystkim, z czym są poprzez historię swoją i swych przodków związani. Ludzie odczuwają potrzebę utożsamiania się z własnym narodem i właśnie ten brak jednoznacznego samookreślenia może powodować nieumiejętność znalezienia się człowieka w świecie. Z drugiej jednak strony każdy z nas musi znaleźć sposób patrzenia na świat nie tylko z perspektywy dobra własnego narodu, lecz prawidłowo pojętego dobra ogólnoludzkiego, a więc umiejętności spojrzenia na przedstawiciela innej nacji też jako na człowieka żyjącego na wspólnej przecież planecie Ziemi. Brak tej umiejętności i ślepe zapatrzenie w pseudo—dobro własnej ojczyzny, a także dążenie do nierealnej na dłuższą metę idei rządzenia światem przez jedną konkretną nację, spowodowało ten straszny przełom na kartach historii przecież nie tak odległej, z której wszyscy ludzie powinni umieć wyciągnąć konstruktywne wnioski na przyszłość.
Chciałbym teraz ukazać na bazie utworu „Medaliony” konkretne przykłady odzwierciedlenia moich przemyśleń w rzeczywistości II wojny światowej. Utwór ten z pewnością nieprzypadkowo rozpoczyna się tak wymownymi w swym znaczeniu słowami motta. Jest on skarbnicą faktów, z których każdy, nie zatracając niczego ze swej jednostkowej wyrazistości, daje obraz typowy, stanowiący niejako syntezę wydarzeń, które miały miejsce w skali globalnej.Zofia Nałkowska w stosunkowo niewielkiej objętościowo książce zawarła wstrząsający obraz bezmiernego ludzkiego cierpienia, sprężonej grozy, który stał się wspaniałym, o ile można w ogóle użyć tego słowa, literackim pomnikiem wzniesionym ofiarom wojny dla pamięci potomnych, uderzającym w faszyzm z siłą oskarżenia. Lektura tego utworu skłoniła mnie także do zastanowienia się nad przyczynami tak niegodziwego postępowania ludzi wobec samych siebie, gdzie przecież nie rozpatrujemy działań skierowanych przeciwko byłym oprawcom, które mogłyby być tłumaczone zwykłą chęcią zemsty, lecz właśnie osób, których motywacja działania była niejasna — postępowanie agresorów wobec ludzi, którzy zawinili jedynie tym, że bezpośrednio lub pośrednio bronili własnego kraju, własnej historii, kultury i przeszłości. Sprawa nieludzkiego postępowania oprawców jest jaskrawo i w mistrzowski sposób ukazana w książce. Cóż bowiem skłaniało tych ludzi do tak spektakularnych działań, nie mających na celu jedynie „pozbywania się wroga”, a polegających na używaniu bestialskich metod przemocy wobec ludzi, którzy i tak już nie mogli się w żaden sposób bronić. Co było przyczyną tego więcej niż zezwierzęcenia i utraty godności ludzkiej, które objawiało się w działaniu tych ludzi, których zadania różniły się często diametralnie od wykonywanych w istocie czynności. Czy ta nadgorliwość w wypełnianiu swych obowiązków jest jedynie pewnym objawem chęci zamanifestowania siły, której się służy, czy też strachem przed posądzeniem o brak uległości i współpracy z całym faszystowskim aparatem władzy? Lecz którą kategorię należy zastosować przy ocenie ludzi, którzy będąc jeńcami obozów koncentraęyjnych, zostali wybrani, aby pełnić funkcję blokowych, czyli tak zwani „kapo”. Ich nadgorliwość wynikała głównie ze strachu przed utratą tego tak przecież wygodnego i intratnego w tamtych okolicznościach „stanowiska”. Przejmowali się swoją rolą, gdyż zaakceptowali w duszy otaczającą ich rzeczywistość i uznali, że skoro będzie ona już permanentnie trwać, to aby przeżyć, należy całkowicie poddać się władzy. Byłbym ostrożny przy wydawaniu daleko idących w swym krytycyzmie wniosków, gdyż nie sposób jest z odległej perspektywy tamtych wydarzeń dokonać w pełni obiektywnego osądu działalności tamtych ludzi. Ale oczywiście nie należy nikogo winnego tutaj usprawiedliwiać, gdyż faktem niezaprzeczalnym jest to, iż wielokrotnie nie musieli się posuwać do takich działań wymierzonych przeciwko drugiemu człowiekowi, jak chociażby te, które ukazane zostały w opowiadaniu „Wiza”, gdzie nieludzkie i niehumanitarne postępowanie stało się codziennością. Wszyscy ci ludzie — zarówno z jednej, jak i z drugiej strony — byli na pewno ofiarami hitlerowskiej, faszystowskiej machiny przemocy, która na okres tych kilku lat zawładnęła światem i spowodowała utratę ludzkiej godności, zanik wszelkich zahamowań i działanie zgodne z ogólnie przyjętymi i obowiązującymi obyczajami, lecz często niezgodnymi z własnymi przekonaniami, gdyż wymierzonymi przeciwko elementarnym zasadom międzyludzkiego współdziałania. Ogrom tego negatywnego zjawiska powodował jednak wpojenie nowego systemu myślenia i odczuwania, powodował wyzbycie się wszelkich własnych uczuć i przejęcie nowego sposobu odbioru rzeczywistości — zaadaptowania go na własnym gruncie i we własny, często specyficzny i odmienny, sposób. Czyż bowiem „gapie” z opowiadania „Przy torze kolejowym” lub główny bohater „Profesora Spannera” nie byli właśnie przedstawicielami zjawiska tego straszliwego znieczulenia, wyzbycia się ludzkich odruchów? Z pewnością tak. Ludźmi tymi rządził strach, wielki, krępujący działanie strach. To zniewolenie umysłu było, zresztą nie tylko w narodzie niemieckim, wszechobecne. Silny mechanizm propagandy powodował, iż jedynie nieliczne, silne jednostki, takie jak chociażby główna bohaterka opowiadania „Dno”, potrafiły oprzeć się przekazywanemu zewsząd pojęciu o nowym obliczu świata. Często jednak nawet ci, którzy oparli się w pierwszym okresie naporowi tych zniewalających idei, z czasem, nie widząc przekonywujących alternatyw, siłą rzeczy poddawali się psychicznie i ulegali „wyzwaniu dziejów” — sile mechanizmu zła.
Rodzi się przy omawianiu tych bolesnych prawd bezgraniczne zdumienie faktem, iż tyle krzywd i zła wyrządził sam człowiek, którego przysłowiowa godność w konfrontacji z jego często niezrozumiałą „działalnością” z całą pewnością poddana została weryfikacji i stwierdzenie, że „człowiek to brzmi dumnie” już nie znajduje zbyt głębokiego odzwierciedlenia w całokształcie bytowania człowieka na Ziemi. Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy spojrzeć na „działanie” człowieka przedstawione przez autorkę w opowiadaniu „Człowiek jest mocny”, którego symboliczny tytuł skłania nas do wniosku, iż człowiek, aby przetrwać, jest w stanie poniżyć się niemal do ostateczności, stawiając na szalę własną godność i przekonania. Ale czy tak musiało się dziać? Czyż nie właśnie sam człowiek jest odpowiedzialny za stworzenie tej ogromnej przepaści pomiędzy tym, co jest jego godne, a tym, co naprawdę się działo? Również różnica w znaczeniu słów — kat i ofiara — zaciera się przy rozpatrywaniu spraw wojny z perspektywy człowieka, który nie jest przedstawicielem żadnego państwa, żadnej narodowości. Słowa motta do utworu „Medaliony” są wstrząsającym ukazaniem rzeczywistości, jaka rządzi światem, bo przecież nikt inny, lecz właśnie sami ludzie przyczynili się do tego wszystkiego, co długo jeszcze pozostanie w pamięci wielu milionów mieszkańców naszej planety. Zofia Nałkowska w pełni przekonywującY sposób ukazała sposób działania „ myślenia oraz mentalność wielu jednostek społeczeństwa, rzuconych przypadkowo do różnych punktów odniesienia. Z perspektywy kazdego z nich wojna ta wyglądała jakby trochę inaczej, w rezultacie jednak dla każdego stanowiła pewien istotny przełom w życiu i na każdej z tych osób wojna wywarła większe lub mniejsze piętno swojego okrucieństwa, skłaniając ich ku refleksji nad prawdziwością zawartych w motcie słów, że „ludzie ludziom zgotowali ten los”.
Jak rozumiesz termin „przystosowanie”?
Podaj takie przykłady, których nie potępiasz
I takie, które cię oburzają (przykład wypracowania)
Materialna forma życia człowieka, jego głęboko zakorzeniony egzystencjalizm, a także odwieczna walka o przetrwanie wycisnęły dobitnie piętno na każdym z nas. Piętno, które powoduje, iż w każdej sytuacji, w różnych okolicznościach szukamy drogi do przeżycia, przetrwania, wielokrotnie hołdując zasadzie, że cel uświęca środki. To powoduje, że często dokonujemy czynów, o których realizację nigdy wcześniej byśmy się nie posądzali. Człowiek jest tak bardzo podporządkowany okolicznościom, jakie mają miejsce, że nie sposób jest patrzeć na jego zachowanie z jakiejkolwiek perspektywy i innego niż jego własny punktu odniesienia, który uwarunkowuje postępowanie kierowane bardziej emocjami i szeroko rozumianym instynktem samozachowawczym niż tylko rozumem i rozwagą. Opierając się na powyższych założeniach chciałbym przeprowadzić analizę, mającą na celu potwierdzenie tego schematu, oczywiście z góry robiąc założenie, że od każdej reguły znajdą się wyjątki, które z pewnością nie mogą przesłonić tej prawdy. Bardzo dobitne odzwierciedlenie oraz potwierdzenie tego, o czym przed chwilą wspomniałem, możemy znaleźć w wielu utworach poetyckich „epoki pieców”, które to są głębokim wyrazem indywidualnych, a przez to także i „globalnych” odczuć ludzi, których przeznaczeniem było znaleźć się w samym centrum tych wszystkich niegodziwości, jakie stworzył sam człowiek. Chciałbym w mojej pracy skoncentrować się na opowiadaniach Tadeusza Borowskiego, gdyż wnoszą one wiele przekonywujących motywów, nadających się do uzasadnienia postawionej tezy bardziej niż wiele innych znanych mi utworów tamtego okresu. Są one może w niektórych miejscach wyolbrzymione i przejaskrawione, lecz z pewnością niezbyt wiele...
Pierwszym z utworów, na który chciałbym zwrócić uwagę, jest „Pożegnanie z Marią”. Dlaczego właśnie ten utwór zaintrygował mnie swoją treścią i gdzie znajdują się te argumenty, które dadzą przekonywujący obraz słuszności tezy o zdolności człowieka do przystosowania się do każdych warunków? Jest to spowodowane faktem, iż ten zbiór opowiadań zapoznaje nas z powszednim dniem życia w tamtych czasach. Opowiada o egzystencji ludzi pod okupacją, czy też o „normalnym” życiu obozowym. Nie ukazuje jedynie terroru, cierpienia, lecz zwykłą codzienność, może znajdującą się na granicy ludzkiej godności, lecz taką, do której należało się przystosować, aby przetrwać. W tytułowym opowiadaniu „Pożegnanie z Marią” ukazano dwie odrębne rzeczywistości. Jedną oficjalną, propagandową, która stanowiła jedynie cel okupanta, lecz cel niedościgniony, który w całej swej surowości i bezwzględności nie mógł być zrealizowany, gdyż był wykładnikiem ludzkiego postępowania, któremu jest zawsze daleko do doskonałości, niezależnie od tego, czego dotyczy. Drugą rzeczywistością, a właściwie tą bardziej prawdziwą, było ukazanie realizacji założeń o „wzorowym niemieckim porządku”, co było wykazaniem niespójności pomiędzy odgórnym nakazem, czy też jakąś niesłuszną ideą, której sposób realizacji nie mógł być przez ludzi zaakceptowany, a postępowaniem ludzi, którzy mieli tego dokonać. Autor dał nam liczne przykłady świadczące o tym, że w istocie daleko było do „ideału” i to zarówno z jednej, jak i drugiej strony „barykady”. Fakty te świadczą nie tylko o odejściu od określonych norm społecznych, lecz także i moralnych. Ludzie szukali każdej drogi przystosowania się do otaczających ich warunków, było to trudne, wymagało dokonania wielu wewnętrznych przewartościowań, lecz było koniecznym zbliżeniem się do drogi, u której celu stało przeżycie i w miarę godna, w tamtych okolicznosciach, egzystencja. W innym opowiadaniu Borowskiego „Chłopiec z Biblią” zostajemy wprowadzeni w tematykę obozową. W tym, jak i zresztą wielu innych opowiadaniach tego autora, brak jest intrygującej treści, lecz przez to autor mógł skoncentrować się na przekazaniu czytelnikowi innych doznań i odczuć tak więc jest to uzasadnione artystycznie. Narrator tworzy sytuację niepewności i niesamowitej tymczasowości — świadomości przemijania. I nawet tutaj, w sytuacji gdy ludzie ci nie mają praktycznie przed sobą żadnych perspektyw i są świadomi swej przyszłości, to mimo to, jakby na przekór wszystkiemu, w warunkach tych rodzi się typ „cwaniaka”, który nie tylko chce przetrwać, ale dobrze żyć. Co z tego wynika? Na pewno fakt, iż człowiek w każdych warunkach może znaleźć nadzieję i swoje własne miejsce, do którego będzie umiał lub też musiał się przystosować, choć z zewnątrz może wydawać się to co najmniej niepoważne lub też kontrowersyjne, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znalazł. Brak perspektyw? A czyż właśnie ten brak perspektyw na przyszłość nie powoduje w ludziach wytworzenia wizji swojego własnego, zamkniętego świata, który im odpowiada i nie wywołuje w nich potrzeby utożsamienia się z nim, dzięki czemu łatwiej jest im pogodzić się z otaczającym światem, przeważnie innym od tego znajdującego się w sferze nierealności? Z pewnością tak, lecz równie często można dostrzec ludzi, którzy przystosowują się do tego, z czym nie mogli się przedtem pogodzić, stają się bierni. Lecz czy na pewno jest to przystosowanie? A może tylko brak im siły, by walczyć? Myślę, że odpowiedź należałoby pozostawić tym, którzy tego doświadczyli. Według mnie sposób przetrwania najdobitniej ukazany jest w opowiadaniu tego samego autora pt. „U nas w Auschwitzu”. Już sam tytuł skłania do zastanowienia się nad przesłaniem tego utworu. Świadczy on o utożsamieniu się więźniów z tym strasznym miejscem. Jest świadectwem tego, że warunki kształtują człowieka, formują niejako jego świadomość i potrafią znieczulić na wszystko, co się wokół niego dzieje. Zmieniają także sposób jego motywacji i oceny zjawisk wokół niego zachodzących. Wreszcie powodują, że to, co wcześniej nie byłoby dla niego możliwe, przynajmniej w jego przekonaniu, teraz staje się rzeczywistością czy też normalną „pracą”. Analiza tego opowiadania skłania nas do głębokiego zastanowienia się nad zmiennością człowieka. Aspekt przystosowania nabiera raczej wyrazu wielkiej plastyczności ludzkiego odczuwania, które to zmienia się wraz ze zmieniającą się sytuacją, w której przychodzi żyć. Człowiek zmienia się, adaptując się do nowej roli, staje w niezgodzie do swoich dawnych przekonań, a może zapomina o nich budując naprędce nowy system wartości, którym będzie w bliżej nieokreślonym czasowo dalszym życiu posługiwał się i któremu będzie podporządkowywał swoje poczynania. Trudno jest mimo wszystko zrozumieć tak radykalną zmianę, jaka zachodzi w duszy tych ludzi — bohaterów opowiadania; obserwujemy ich w roli zupełnie innych osób, nie sposób jest pogodzić się wręcz z myślą, iż są to ci sami więźniowie obozu w Oświęcimiu, którzy w nowych warunkach jakby zupełnie zapomnieli o dawnych powiązaniach, wyrzekli się ich — zaczęli żyć „nowym życiem”, w którym nie można dopatrywać się już tylko chęci przetrwania za wszelką cenę. Jest tu wprowadzony nowy element, element akceptacji tego wszystkiego, czego nie można pokonać, jest to akceptacja bolesna, gdyż stanowi wyrzeczenie się wszelkich wartości składających się na ludzką godność, co trudno jest usprawiedliwiać. W przekonaniu bohaterów obóz trwa i trwał wiecznie, sam moment przybycia tu zatarł się już w ich pamięci, są oni biemymi jego mieszkańcami, którzy podporządkowali się całkowicie panującym tu warunkom i „zwyczajom”, a więc również przystosowali się psychicznie. Także ten element przystosowania psychicznego i akceptacji przerażającej rzeczywistości jest ukazany w opowiadaniu „Ludzie, którzy szli” tegoż autora. Borowski przedstawia tutaj masowość zbrodni z punktu widzenia bohatera opowiadania, który bez emocji i z odrobiną obojętności mówi o tym, co się dzieje „za jego plecami”. Mówi on o tak wstrząsającej w swym ogromie zbrodni, a nie wywiera to na nim znaczącego wrażenia. Czy to możemy traktować jako przystosowanie? Na pewno tak, lecz należy również stwierdzić, że jest to także znieczulenie na ludzką krzywdę, która w sumieniu bohatera już nie jest śmiercią i krzywdą pojedynczego człowieka, jest czymś globalnym, zjawiskiem, na które on nie ma i nie może mieć żadnego wpływu. Człowiek ten przeszedł granicę wytrzymałości psychicznej i siłą rzeczy odizolował się od świata, nie mogąc dłużej znieść własnej bezsilności. Traktuje on to, co się dzieje w obozie jako równoległy świat, na który nie ma wpływu, lecz który istnieje. Można dojść do wniosku, że taki widok permanentnej zbrodni umacnia w człowieku świadomość, że jego to zjawisko nie dotyczy i nigdy dotyczyć nie będzie. Z punktu widzenia bohatera opowiadania obóz stanowi jakby wielką fabrykę, w której ma miejsce produkcja śmierci, „nic więcej...”. Ludzie przystosowują się do warunków, w których przychodzi im żyć, chcąc znaleźć odrobinę „spokoju” i motywacji do działania, gdy inne wzorce, którym wcześniej byli oddani, spłonęły w ogniu ciągłych klęsk i słabości. Nie chcą wiecznie walczyć z własnymi przekonaniami, które w konfrontacji z rzeczywistością tracą dużo na znaczeniu. Siła, która ich przygniatała, wymuszała niejako przystosowanie się do nowych warunków, do nowej rzeczywistości, gdyż taka jest ludzka natura — gdy utraci się jedne ideały, to na ich miejsce muszą wejść inne, gdyż zawsze musi być zachowana równowaga, człowiek musi komuś lub czemuś służyć, gdyż tylko wtedy czuje się naprawdę potrzebny. Może to stanowi pewną dygresję, lecz gdyby spojrzeć chociażby na życie ludzi w obozie koncentracyjnym, obserwując ich codzienne życie, możemy dojść do wniosku, że oni umieli się przystosować, wykorzystać sprzyjające okoliczności. Ograniczyli swe życie jedynie do obszaru obozu, umiejętnie przy tym zapominając o całej reszcie świata. Odizolowali się. Cały rozbudowany ludzki system motywacji został zacieśniony jedynie do granic obozowej „moralności” — ludzie ci, przystosowując się w naszym przekonaniu, w istocie stali się niewolnikami nie mającymi własnego zdania i którzy łatwo poddają się wszelkiej manipulacji. Tak więc reasumując, możemy stwierdzić, że pojęcie przystosowania może znaleźć zarówno pozytywny, jak i negatywny wydźwięk, gdy spojrzymy z perspektywy ludzkiej moralności i godności — z jednej strony jest to przystosowanie, które pozwała zapomnieć, odizolować się niejako od otaczającej, brutalnej rzeczywistości, a z drugiej jest to zaakceptowanie wszystkich „warunków”, jakie to za sobą niesie, łącznie z pozbyciem się własnego systemu wartości i zapomnieniem tego wszystkiego, co kiedyś było święte i tego, czemu się służyło.
Temat wojny I różne jego ujęcia
w wierszach polskich poetów
Czesław Miłosz „Campo di FIori”
Piosenka o końcu świata — czytelnik obserwuje pogodzenie się podmiotu lirycznego z faktem, że oto koniec świata „staje się już”, mimo że w wierszu pojawiają się sielankowe niemal obrazy. Oczekiwany kataklizm nie nadchodzi, oto kobiety spacerują po polu, łódka podpływa do wyspy a nawet pijak śpi na trawniku. Staruszek mówi, że świat kończy się dla każdego innego dnia, każdego dnia ktoś umiera, a spokój i pogodę życia osiągnie ten, kto uświadomi sobie konieczność śmierci.
Tadeusz Różewicz „Ocalony”
Wiersz mówi o młodym człowieku, który ocalał z zawieruchy wojennej. Jednak to ocalenie nie jest źródłem radości, bo ocalony ma zniszczoną psychikę. Nie potrafi odróżnić dobra od zła, miłości od nienawiści, cnoty od występku i prawdy od kłamstwa. Wartości etyczno-moralne to tylko puste słowa. Powodem tego jest wojna i przeżycia, jakie po sobie zostawiła. Dlatego podmiot liryczny zwraca się z dramatyczną prośbą o nauczyciela, który nauczy go kochać, cenić praw
„By czas nie zaćmił, I niepamięć” — co z dorobku literatury staropolskiej (średniowiecze — oświecenie) uważasz za godne ocalenia, utrwalenia w świadomości pokoleń?
Trzeba przyznać, że ktoś, kto zdecydował się odpowiedzieć na pytanie zawarte w powyższym temacie, ma z czego wybierać. Bogactwo materiału — bądź co bądź dorobek czterech epok, a osiemnastu stuleci — można nazwać godziwą ofertą materiału do analizy. Inna rzecz, iż literatura minionych epok rzadko dziś pociąga czytelników, znajduje się raczej w kręgu zainteresowań badaczy historii lektury i studentów, uczniów, którzy muszą się z nią zapoznać w toku szkolnej edukacji. Przyjemność, rozrywka to tylko dla niektórych fanatyków — wielbicieli ccl lektury tak szacownych, starych dzieł. Oczywiście rozrywka nie jest jedynym celem, dla którego coś istnieć powinno i ma prawo, a coś można śmiało wyrzucić na śmietnik. Nie, i właśnie dlatego nie będzie mi trudno wyróżnić skarby literatury staropolskiej, godne ocalenia. Pragnę tylko ustalić we wstępie, jakie kryteria uznaję za istotne, by tak właśnie zaklasyfikować dzieło. Jeśli ma być warte utrwalenia, przekazywania potomnym, czy umieszczenia na liście lektur szkolnych, powinno informować o kulturze, obyczajach, historii minionych czasów, zawierać „mądrość” naszych przodków, taką, o której możemy dyskutować lub musimy uznać, że jest to mądrość, pouczenie, myśl wciąż aktualna, uniwersalna i przydatna tak dla nich, jak i dla nas — ludzi współczesnych, wreszcie może posiadać walory estetyczne, być wzorem piękna lub wskazówką co piękne jest, a co nie jest. Obawiam się, że powyższe wymogi wcale nie zawęziły grupy utworów, które warto tu opisać.
Zacznę od średniowiecza. Ocaliłbym dla potomnych „Rozmowę mistrza Polikarpa ze śmiercią”. Język średniowieczny nie jest dziś uważany za wzór literackiej wypowiedzi, lecz przestroga „memento mon” i zrównanie wszystkich przed obliczem śmierci zawiera mądrość ponadczasową. To przesłanie: zatrzymaj się w biegu, w szaleńczej konsumpcji życia, pomyśl o śmierci, bo ona przyjdzie — tak samo aktualne jest dziś, jak wczoraj. Warte miejsca na naszych półkach są średniowieczne kroniki. Wprawdzie nie zawsze obiektywne, lecz są ogromnie cennym materiałem dla historyków, oddają panoramę obyczajów, wydarzeń, mentalności ludzi. Dowodem jest np. „~Kronika polska” Galla Anonima, potem dzieło Jana Długosza. Zauważmy, że jeśli chodzi o rzetelność relacji kroniki Kadłubka, to traktujemy ją z przymrużeniem oka, a czyta się te barwne relacje dużo przyjemniej! Oto przewrotność czytelnicza.
Perłą poezji religijnej średniowiecza jest oczywiście „Bogurodzica”. Choćby dlatego, że to pierwszy hymn polski, że związane z tym utworem są pewne emocje Polaków — winna być ocalona. Bardziej byłbym też skłonny proponować do czytania zapamiętania „Żale Matki Boskiej pod krzyżem” niż na przykład „Legendę o świętym Aleksym”. Dlaczego? Ponieważ
hagiografia potrafi człowieka współczesnego zirytować choćby naiwnością pewnych poglądów, podczas gdy płacz matki nad cierpiącym synem ma tę samą wymowę w średniowieczu, w każdą wojnę i dzisiaj. Przy tym jest to tak ludzka, zrozumiała twarz Boga, ludzkie odczuwanie religii...
W renesansie — trzeba pozostać wielbicielem poezji Kochanowskiego. Utrwalił obyczaj ziemiański Mikołaj Rej w „Żywocie człowieka poczciwego”, utrwalił wieś słoneczną i pełną konfliktów Szymon Szymonowic w swoich sielankach, lecz mistrzem pióra tej epoki jest Jan Kochanowski. Jego fraszki —jak choćby ‚„O doktorze Hiszpanie”, „Na lipę”, „Na dom w Czarnolesie” —uderzają humorem, trafnością, prawdą filozoficzną. Jak marionetki wypuszczone z mieszkania zachowywali się ludzie na tym padole — dawniej i dziś. Pieśni — to skarbnica nauk patriotycznych i filozoficznych. Pochwala życia w stylu epikurejskim („Chcemy sobie być radzi”), pochwała stoickiego spokoju (Pieśń XIX), słynna „Pieśń o spustoszeniu Podola” (wypowiedź patriotyczna). Z kolei w ‚„Trenach” Kochanowski wzniósł się na wyżyny kunsztu poetyckiego. Cykl trenów poświęconych zmarłej Urszuli jest przecież bardziej o nim — jego ojcowskim cierpieniu — niż o niej. Poeta czuje się „zrzucony z ostatnich schodów”, jego misternie uformowany światopogląd rozpadł się w gruzy. Powoli będzie wracał do swojego uporządkowania, az „Sen” (Tren XIX) wróci mu równowagę. Poezja Kochanowskiego to piękna karta naszej literatury, piękna dosłownie w sposobach obrazowania świata oraz w bogactwie myśli filozoficznej, misternej kompozycji. „Pieśń o sobótce Świętojańskiej” jest mi bliższa niż „Qdprawa posłów greckich” —pierwszy polski dramat. Chyba dlatego, że zapach ogniska, noc czerwcowa mają nadal swą moc i swój czar. A dydaktyczne, pouczające sztuki trochę się już zdezaktualizowały.. Uważam, że wart uwagi jest jeszcze jeden pisarz tej epoki, mianowicie Mikołaj Sęp—Szarzyński. Poeta, który zapowiada barok. Poeta tajemniczy — wydaje walkę szatanowi. Twierdzi, że „nie miłować ciężko i miłować nędzna pociecha”, i że istotą życia jest „bojowanie ze światem, szatanem, ciałem o byt podniebny... „. Dziś w końcu drugiego tysiąclecia, odeszliśmy gdzieś daleko od sfery ducha w krainę materii. Nie mówię zaraz, że to bardzo źle, lecz że chyba po drodze ludzkość coś zgubiła... Refleksja filozoficzna ludzi takich jak Sęp—Szarzyński stara się skierować ku tej zagubionej sferze myśli człowieka. Tak zresztą jak i epoka baroku.
Barok. Cztery nazwiska epoki, o których wspomnieć się godzi, to Jan Andrzej Morsztyn, Daniel Naborowski, Wacław Potocki i Jan Chryzostom Pasek. „Pamiętniki” Paska to świetny zapis obyczajów szlacheckiego sarmatyzmu. Z jednej strony należy ów świat podziwiać, z drugiej chełpliwość i kłótliwość sarmacka bywa denerwująca. Z kolei pomysły Morsztyna (marinisty polskiego) bawią przez chwilę, dziś już można akceptować je głównie jako interesujące dziwactwo. Poezja Naborowskiego niesie siłę przemyśleń filozoficznych. Tu pobrzmiewa biblijna Księga Kohelta, średniowieczna myśl o przemijalności, wskazywana przez Pascala kruchość człowieka ujęta w mistrzowskiej syntezie — „Był przodek, byłeś ty sam, potomek się rodzi”. Oto krąg ludzkiego istnienia, coś co jest wieczną prawdą, poeta zapisał w wierszu pt. „Krótkość żywota „.
Wacław Potocki to poeta moralista. Jego nauki są słuszne, gdy głosi tolerancję, patriotyzm, składa hołd bohaterom takim jak Chodkiewicz. Przyznam się jednak, że zachwycam się tą twórczością. Wymowa utworów w rodzaju „Pospolite ruszenie „ „Nierzqdem Polska stoi „ ‚„Natura wszystkim jednaka” przesycona jest dydaktyzmem, a to zawsze nieco nudzi. Z kolei slynna scena batalistyczna „Transakcji wojny chocimskiej”, te opisy dymiących wątrób, galarety krwi — budzą niesmak. Zdecydowanie ocaliłbym od zapomnienia poezję Daniela Naborowskiego, igraszki poetyckie Morsztyna, ubarwione wspominki Paska, a dopiero potem dorobek Potockiego. Oczywiście to tylko moje zdanie.
Jeśli zaś chodzi o polskie oświecenie, to za czołowego twórcę tego okresu uważam Ignacego Krasickiego. Wiem, że nie jest to zbyt oryginalne, lecz też nic dziwnego, że wszyscy tak myślą, bo dorobek literacki Księcia Biskupa Warmińskiego jest przecież bogaty, barwny, mądry i ponadczasowy. Bajki rejestrują reakcje i przywary ludzkie bez względu na stulecie. I podobnie zresztą satyry. Oto uniwersalność literatury — czyż brak dziś alkoholików (satyra „Pijaństwo”), rozkapryszonych kobiet (satyra „Żona modna”), krytyków władzy (satyra „Do króla”), fałszywych kapłanów C,Monachomachia”)? Dlatego tak cenię tę twórczość. Krasicki dostrzegł i zarejestrował prawdę o człowieku wszechczasów. Nawet „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki”, pierwsza powieść nowożytna, mówi o edukacji, o szlachcie ówczesnej, lecz zarysowuje marzenie o utopijnym państwie sprawiedliwości, znane wszystkim pokoleniom. Oczywiście sam Krasicki nie tworzy dorobku epoki oświecenia. Gdyby poczytać pouczenia Staszica i Kołłątaja, „Przestrogi dla Polski” czy „~Anonima listów kilka” — okazałoby się, że pakiet reform proponowanych przez osiemnastowiecznych działaczy Sejmu Wielkiego dziś w dużej mierze także jest aktualny! Przyznam, że dziedzina reform, polityki, nawet postulatów patriotycznych mniej mnie pociąga niż rozważania filozoficzne. Lecz muszę uznać mądrość i siłę przekonywania największych umysłów doby Sejmu Wielkiego. Powiem nawet, że bardziej cenię wypowiedź publicystyczną niż np. „Powrót posła” Juliana Ursyna Niemcewicza. Dzieje się tak dlatego, że publicyści mówią wprost co myślą i są to sprawy nieprzemijające. Natomiast Niemcewicz w swojej komedii politycznej odtwarza szablony — dobry patriota, szatański kosmopolita, kobieta—ideał, kobieta—idiotka. Takich skrajności w życiu właściwie (prawie) nie ma. Dlatego biało-czarny schematyzm nudzi i zniechęca. Czy lista moich propozycji „do ocalenia” jest obszerna, czy raczej skąpa? Myślę, że można by uznać, dowartościować i ocalić więcej tytułów. Te, które wymieniłem, wydają mi się zupełnie szczerze, najwartościowsze i zajmą poczesne miejsce na półce mojej przyszłej biblioteki.
Różne spojrzenia na wieś polską XVI W. Dlaczego ziemiański styl życia stał się wówczas atrakcyjny?
Mikołaj Rej „Krótka rozprawa...” — ukazanie stosunków społecznych panujących na wsi, sytuacji chłopów pańszczyźnianych oraz ich nieludzkiego wykorzystywania.
„Żywot człowieka poczciwego” — opis życia szlachcica—ziemiaflina, któremu gospodarowanie zapewnia dostatek i jest źródłem wielu radości i satysfakcji. Jego życie jest podporządkowane naturalnym zasadom i każdej porze roku odpowiada pewien etap życia (dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały, starość). Eksponuje w postawie szlachcica wiele zalet — umiłowanie prawdy i sprawiedliwość, umiarkowanie i roztropność, co zgodnie z etyką renesansową ma zapewnić równowagę wewnętrzną, spokój sumienia i niezależność, podkreśla więż człowieka z naturą i harmonię egzystencji. Obraz życia ziemianina ukazany jest w konwencji arkadyjskiej — obok dostatku i rozkoszy bytowania na Wsi przedstawiona jest radość i szczęście człowieka poczciwego osiągnięte przez postawę godności.
Jan Kochanowski — pieśni „Wsi spokojna Wsi wesoła” — ostatnie z cyklu zatytułowanego „Pieśń świętojańska o Sobótce” (sielankowy opis, podobnie jak u Reja) — pochwała dostatniego i spokojnego życia ziemianina, który żyje z dala od kłopotów i targów kupieckich, nie zna trudów wojennych. Ukazany jest przy codziennych obowiązkach i przyjemnościach. Pędzi żywot samowystarcZająCy materialnie i duchowo. Prezentuje wrażliwość na uroki Wsi umiłowanie życia rodzinnego. W domu otacza go atmosfera miłości, życzliwości i szacunku. Idylliczność bytowania wiejskiego uwypuklona jest poprzez obrazy przyjemności i rozrywek.Szymon Szymonowic „Żeńcy” — zupełne inne widzenie wsi; ukazanie całej prawdy o ówczesnych stosunkach społecznych i niedoli chłopa; elementy realistyczne. Troska O losy ojczyzny wyrażona w literaturze okresu odrodzenia
Odrodzenie to epoka w dziejach kulturM w której „odrodziło się” życie ludzkie w najważniejszych jego przejawach oraz nastąpił „złoty wiek” rozwoju literatury. Literatura renesansowa ukształtowana w opozycji do średniowiecza, według wzorów przejętych z kultury antycznej, była wynikiem ewolucji zapoczątkowanej w średniowieczu (motyw odnowy życia ludzkiego w twórczości Dantego).
W jej rozwoju zarysowały się dwanurty — renesansowy oraz ontynuujący tradycje średniowieczne, nie zawsze sprzeczne z nowymi, rodzącymi się ideałami XV i XVI wieku, których przykładem może być kult rycerstwa czy też realistyczna obserwacja codzienności. Elementem scalającym różnorodne zjawiska była przejawiająca się w nich myśl humanistyczna, kierująca zainteresowania na doczesne sprawy ludzkie i kreująca nowy, oparty na koncepcjach antycznych ideał piękna. Renesans jest prądem obejmującym sumę objawów nowożytnych przemian w rozmaitych dziedzinach życia, ideologii, sztuki. Ogarnia swym zakresem wszystko to, co wyraża protest przeciw średniowiecznym ograniczeniom myśli ludzkiej. Tworzy nowożytny, antyfeudalny program przekształcenia świata i świadomości człowieka. Ideał człowieka — jako istoty twórczej, kształtującej siebie i otaczający go świat — zdeterminował koncepcję języka, który stał się świadectwem samodzielnej myśli ludzkiej oraz literatury, mającej odtwarzać zachowanie i przeżycia człowieka, otaczającą go rzeczywistość, w której się znajduje, oraz naturę. Literatura miała zbliżyć się do człowieka, być bardziej utylitarna, a więc jeśli miała spełnić swoją rolę na szeroką, ogólnospołeczną skalę musiała stać się literaturą narodową, pisaną w języku ojczystym, stanowiąc nową formę kształtowania myśli patriotycznej i oddziaływania na człowieka. Pionierami twórczości w języku polskim byli początkowo pisarze ze środowiska mieszczańskiego, tacy jak Jan z Koszyczek, B. Opeć, S. Gąsiorek, wyrażający niekiedy treści plebejskie i antyklerykalne (Biernat z Lublina).
Istotny wpływ na rozwój i powszechne uznanie literatury polskiej miała walka szlachty o tzw. egzekucję praw. Dążenia szlacheckie znalazły bezpośredni wyraz w twórczości Mikołaja Reja, będącego pierwszym epikiem i moralistą stanu szlacheckiego („‚Zwierciadło”).
Najwybitniejszym reprezentantem epoki był Jan Kochanowski. Bez przesady można stwierdzić, że wyniósł on poezję polską na szczyty artyzmu, mistrzowsko łącząc ideały sztuki antycznej z problematyką filozoficzno-moralną, czego wyrazem mogą być chociażby „Treny”, a także z patriotyzmem i poczuciem obywatelskim — w „Odprawie posłów greckich „. Krytycyzmem społecznym i rodzajowością realizmu wyróżniali się Sz. Szymonowic i S. Klonowic.
W walce o reformę państwa powstała obfita literatura polityczna, zarówno łacińska, jak i polska (S. Orzechowski, M. Kromer). Swiatowy rozgłos zyskało łacińskie dzieło A. Frycza Modrzewskiego „ O poprawie Rzeczypospolitej”.W rozwoju literatury rodzimej ważną rolę odegrała reformacja, czyli ruch religijno-społeczny, który doprowadził do powstania niezależnych od papiestwa kościołów protestanckich. Podłożem tego ruchu była narastająca w społeczeństwach europejskich opozycja wobec „skostnienia” i formalizacji życia religijnego w kościele katolickim, nadużyć hierarchii kościelnej, jak również protest przeciwko bogaceniu się duchownych feudałów.Z kolei w kontrreformacji, czyli literaturze „zrodzonej z ducha”, czołowe miejsce zajmuje traktat polityczny Piotra Skargi „Kazania sejmowe”.
Widząc ogromny udział szeroko pojętej sztuki literackiej w oddziaływaniu na społeczeństwo i na kształtowanie patriotycznej postawy obywatelskiej, wynikającej z zatroskania o losy ojczyzny, chciałbym przedstawić ogólne nurty w literaturze narodowej i cele jej stawiane przez poszczególnych twórców, co pozwoli wyciągnąć ostateczny wniosek, czy i na jak wielkąskalę literatura okresu renesansu była odzwierciedleniem zawartej w temacie pracy „troski o losy ojczyzny” i w jakim stopniu zadanie swoje spełniła. Jednym z pierwszych poetów odrodzeniowych był Jan z Wiślicy (1485—1520). Uczcił on stuletnią rocznicę zwycięstwa pod Grunwaldem obszernym poematem pt „Bellum Prutenum” („Wojna pruska”). Jego zamierzenia miały charakter dydaktyczny, wychowawczy — poecie zależało na tym, aby młodym czytelnikom przypomnieć świetne zwycięstwo przodków.Na tle jego utworów plastycznie rysuje się indywidualność poetycka Mikołaja Hussowskiego (ok. 1480—1533). Cenił on posłannictwo poety, rozumiał dobrze rolę poezji w życiu kulturalnym narodu i dlatego w liście do królowej Bony sugerował, aby król objął opieką poetów. Z jego twórczości należy wymienić, poza głównym utworem „Pieśni o żubrze”, także wiersz z okazji zwycięstwa nad Turkami, odniesionego pod Trembowlą w 1524 roku. Poeta pisał swój utwór na gorąco, pod bezpośrednim wrażeniem odniesionego zwycięstwa, nie posługiwał się więc mitologią, nie cytował autorów starożytnych, natomiast nie szczędził słów dla przedstawienia okrucieństwa wojny i niedoli ludzi, którzy doświadczają na sobie jej skutków. Wymownie opisywał bohaterstwo walczących, podkreślał determinację chłopów, którzy opuścili leśne kryjówki, aby razem z rycerstwem stawić czoło nieprzyjacielowi. Inaczej zupełnie przedstawia się sylwetka poety Andrzeja Krzyckiego (1482—1537). Był on przede wszystkim politykiem, dyplomatą, a twórczość poetycką „uprawiał” na marginesie działalności dworskiej i politycznej. Forma i treść jego wierszy jest niezwykle różnorodna. Z wierszy politycznych najciekawsza jest „Skarga Religii I Rzeczypospolitej” („Religionis et Reipublicae quaerimonia”). Rzeczpospolita skarży się na obywateli, którzy lekceważą swoje obowiązki, nie szanują praw, nie dbają o obronę granic, troszczą się tylko o własne korzyści.
Spośród poetów polsko-łacińskich pierwszej połowy XVI wieku najwybitniejszym był Klemens Janicki (1516—1543) zarówno ze względu na wysoki poziom artystyczny dorobku, jak różnorodność tematyki, a przede wszystkim głęboki liryzm, którym przepojone są jego utwory. Poeta studiował we Włoszech w Padwie, gdzie pobyt stał się dla niego źródłem nowych natchnień — powstały wtedy utwory sławiące piękno ziemi włoskiej, a jednocześnie wyrażające synowskie przywiązanie do dalekiej Polski. Janicki to poeta, dla którego twórczość literacka była jedynym celem. Liryk zagłębiony we własne przeżycia, chory i dręczony przeczuciem bliskiej śmierci, najchętniej pisał elegie. W jednej z nich, w elegii „Do Stanisława Sprowskiego”, poeta opisuje swą radość z powodu pobytu w Italii, lecz urzeczony pięknem włoskiego nieba subtelnie rozgranicza podziw dla tych cudów od synowskiego przywiązania do ziemi rodzinnej:
„Włochy podziwiam, ziemię swą wielbię, miłuję, Owych chwyta mnie podziw, do tej miłość czuję. Italia więzi czarem, ojczyzna praw siłąTamta daje gościnę, ta zaś strzechę miłą.”
Uczuciom patriotycznym dawał wyraz Janicki także w wierszach politycznych (odezwie „Do polskich magnatów”, „Skardze Rzeczypospolitej”). Egoizm magnatów dbających o własne, rodowe interesy niepokoił go na równi z lekkomyślnością szlachty, zaniedbującej swe obywatelskie obowiązki, przestrzegał przed skutkami prywaty, życia nad stan, lekceważenia dawnych obyczajów. Był głęboko przekonany, że poeta twórczością służy ojczyźnie i starał się tę służbę godnie pełnić.Jednocześnie z poezją polsko-łacińską rozwija się twórczość w języku narodowym. Były to przeważnie przekłady przeznaczone dla coraz liczniejszych rzesz czytelników, ludzi mało wykształconych, ale spragnionych kontaktu z literaturą.Renesansowe dążenie do rozwoju języka narodowego, charakterystyczne dla tamtych czasów zrozumienie roli narodowej kultury znalazło wymowny wyraz w dedykacjach i przedmowach wydawanych książek. Trudno było zaspokoić potrzeby czytelnicze nowymi, oryginalnymi dziełami, korzystano więc z przekładów, których dokonywali bakałarze krakowscy. Sięgano głównie po teksty średniowieczne, tłumaczono żywoty świętych, lecz nie ograniczano się do tematyki religijnej — drukowano też przekłady i przeróbki utworów świeckich i średniowiecznych powieści. Jednym z bardziej znanych i popularnych utworów był „Marcholt”, tłumaczony z języka łacińskiego przez utalentowanego i zasłużonego tłumacza, Jana z Koszyczek.Wśród pierwszych twórców literatury narodowej ważne miejsce zajmuje Biernat z Lublina (ok. 1465—1529), jedna z najciekawszych postaci wczesnego renesansu w Polsce. W 1513 r. ukazała się pierwsza drukowana książka polska pt. „Raj duszny”. Jest to zbiór modlitw tłumaczonych przez Biernata z łaciny, więc jego dużą zasługą jest to, że łaciński modlitewnik zastąpił polskim. Głównym dziełem Biernata jest „Zywot Ezopa Fryga mędrca obyczajnego i z przypowieściami jego” (1522). Ezop — niewolnik — posiada wiele cech wspólnych z Marchołtem i Sowiźrzałem, lecz góruje nad nimi większą świadomością społeczną. Do „Zywota jest dodanych ponad dwieście przypowieści. Biernat wykorzystał średniowieczne bajki łacińskie, tak więc stał się pierwszym polskim bajkopisarzem. Dydaktyczny charakter tego gatunku zdecydował o jego strukturze — każda dłuższa lub krótsza relacja wydarzenia opatrzona zostaje morałem poprzedzającym lub zamykającym tekst. Wyrażanie myśli w postaci bajek ułatwiło autorowi wy-powiadanie poglądów śmiałych, krytycznych, godzących w utarte myślowe schematy, demaskujących obłudę i zakłamanie, kwestionujących słuszność istniejących układów społecznych. Biernat często występował jako humanista, protestował przeciwko karze śmierci i przymusowi religijnemu. Polityczna walka szlachty o reformy państwa toczyła się nie tylko na sejmach, ale wyszła poza szeregi poselskie i objęła szerokie kręgi społeczeństwa. Toczono spory i dyskusje także za pomocą ówczesnego piśmiennictwa — powstawały broszury, traktaty, satyry i dowcipy. Jedne tłumaczyły i przekonywały, drugie ośmieszały i kompromitowały przeciwników.Wśród tych tak bardzo różnych pism, zarówno pod względem ideowym, jak i literackim, znajdowało się wiele mądrych, głębokich, podyktowanych serdeczną troską o losy ojczyzny i jej obywateli, zdumiewających siłą argumentów i trafnością osądów. Najwyższy poziom osiągnęły dzieła Andrzeja Frycza Modrzewskiego (1503—1572), one bowiem wprowadzają czytelnika w sprawy najbardziej istotne, palące, często bolesne, ukazują skomplikowany splot problemów i ich złożoność.Modrzewski, zastanawiając się nad „poprawą Rzeczypospolitej”, stworzył program reform, który nie będąc programem przeciętnego szlachcica XVI wieku, nie znalazł w masach szlacheckich zrozumienia i poparcia, ale stanowił największe osiągnięcie polskiej myśli politycznej w dobie renesansu. Uderza on żarliwością patriotyzmu, siłą przekonywania i śmiałością koncepcji. Poglądy swoje wyraził przede wszystkim w czterech mowach „O karze za mężobójstwo” i głównym dziele „ O poprawie Rzeczypospolitej”. Modrzewski głosił, że państwo powinno obywatelom zapewnić opiekę prawną, zabezpieczyć ich przed krzywdą i wyzyskiem. Szczególnie dużo miejsca poświęcił zagadnieniu prawodawstwa — domagał się równości wszystkich obywateli wobec prawa sądowego. Funkcję państwa widział Frycz na sposób nowoczesny i żądał od niego kontroli różnych dziedzin życia. Na szczególną uwagę zasługuje pogląd pisarza na władzę królewską — domaga się jej wzmocnienia, aby ukrócić samowolę feudałów, ale jednocześnie podkreśla, że król w Polsce jest powoływany z woli obywateli. Żąda też ograniczenia wpływu duchowieństwa na szkoły i nauczanie, udostępnienia nauki młodzieży męskiej wszystkich stanów. Potępia w sposób zdecydowany wojnę zaczepną, niesprawiedliwą, natomiast uważa, że walka w obronie zagrożonej ojczyzny jest jednym z najszczytniejszych obowiązków obywatela.Drugim obok A. F. Modrzewskiego wybitnym pisarzem politycznym XVI wieku był Stanisław Orzechowski (1513—1566). Pobyt w stolicy papiestwa, gdzie studiował, odegrał znaczną rolę w jego życiu — z wcześniejszych protestanckich sympatii pozostało jedynie przekonanie o konieczności reform w Kościele, zwłaszcza zniesieniu celibatu. Dyskusje polityczne i religijne pociągają go, toteż już w 1543 roku drukuje pierwsze pisma. Są to tzw. „Turcyki” — dwie łacińskie broszury poświęcone zagadnieniom niebezpieczeństwa tureckiego i konieczności udziału Polski w antytureckiej kampanii. Najważniejsze pisma polityczne powstały w okresie dwóch ważnych sejmów egzekucyjnych: piotrkowskiego (1562/63) i warszawskiego (1563/64). Należą do nich „Rozmowa albo Dialog około egzekucjej Polskiej Korony” oraz „Quincunx, to jest Wzór Korony Polskiej na cynku wystawiony”.
Kolejny z twórców literackich okresu renesansu — Mikołaj Rej (1505—1569)
— należy do tych pisarzy XVI w., którzy twórczość w języku narodowym uważali za swój obywatelski obowiązek. Przekonany o potrzebie rozwoju literatury narodowej i doskonaleniu narodowego języka, napisał wiele dzieł, poruszając w nich zagadnienia polityczne, społeczne, religijne i obyczajowe, zawsze zatroskany o wychowawcze oddziaływanie na czytelnika. Z pierwszych większych utworów Reja w całości przetrwały do naszych czasów jedynie dwa dialogi: „Lwa z Kotem” i „Krótka rozprawa między trzema osobami~ Panem, Wójtem a Plebanem „. W pierwszym z nich zwierzęta rozmawiają „o swobodzie a o niewoli” i rzecz całą kończy konkluzja:
„Non bene pro toto libertas yenditur auro”
(„‚Nie warto sprzedać wolności nawet za wszystko złoto”)
„Krótka rozprawa...” była pomyślana jako broszura polityczna, popularyzująca aktualne problemy ówczesnych sejmików i sejmów. Rej wybrał popularną formę dialogu, często stosowaną w publicystyce renesansowej, bo ułatwiającą przekonywanie czytelnika. Każda z trzech osób dialogu ma swoje racje, a sukces Reja jako ideologa polega na tym, że opowiadając się po stronie koniecznych reform, dostrzegał złożoność problematyki i umiał ją przedstawić, unikając łatwych uproszczeń. Ze wszystkich utworów Mikołaja Reja największą popularność u potomnych, a szczególnie u czytelników XIX wieku, zyskał „Żywot człowieka poczciwego”. O tej popularności zadecydował żywy plastyczny obraz życia obyczajowego szlachty polskiej drugiej połowy XVI wieku. Twórczość jednego z najwybitniejszych poetów epoki odrodzenia Jana Kochanowskiego (1530—1584) stała się najpełniejszą syntezą nowożytnych, przełomowych dążeń epoki renesansu w dziedzinie literatury. Kochanowski wybiegał ponad horyzonty swej epoki, w najważniejszych swoich dziełach zamknął wartości, które nie dadzą się objaśnić wyłącznie historycznie. Chciałbym zwrócić uwagę jednak jedynie na część jego twórczości, która w sposób oczywisty da się zaliczyć do grupy twórczości narodowej i patriotycznej, abstrahując zupełnie od niezaprzeczalnego faktu, że cała jego bogata twórczość przesiąknięta jest w niezwykły sposób wartościami narodowymi, z których wyplywa patriotyzm poety i jego zatroskanie o losy ojczyzny. Nurt twórczości okolicznościowo-politycznej pozwala odczytać stanowisko poety wobec głównych problemów epoki: wobec programu egzekucji praw i reformy Kościoła, wobec sprawy wojny i pokoju, obrony granic i stosunku do narodów ościennych. Kochanowski krytykuje ujemne przejawy życia społecznego. Typowymi utworami tego rodzaju są dwa wczesne poematy: „Zgoda” (1562) i „Satyr” (1564). W pierwszym alegoryczna postać Zgody wygłasza apel do powaśnionych obywateli — o jedność w wielkim dziele naprawy Rzeczypospolitej, przy czym szczególnie niepokoją poetę podziały wyznaniowe:
„Więc jako w wierze, tak i w Pospolitej Rzeczy, Każdy swą porze, każdy swoje ma na pieczy, A dobro pospolite prze wnętrznq niezgodę
Odnosi ciężką żałość i okrutną szkodę.”
W 1578 roku ukazała się w Warszawie w druku „Odprawa posłów greckich”. Próbując sił na polu tragedii renesansowej Kochanowski podjął ambitne zadanie literackie. Utwór ten stanowi dokument zainteresowań poety światem kultury greckiej, lecz jednocześnie stawia problem aktualny i żywo obchodzący ludzi odrodzenia. Jest to problem wzajemnego stosunku moralności obywateli i potęgi państwa, problem obowiązków nakładanych na człowieka przez sytuację historyczną, konfliktu między interesem jednostkowym aogólnym.Epoka renesansu przyniosła wybitne osiągnięcia niemal w każdej dziedzinie życia kulturalnego. Skromne początki twórczości literackiej w języku polskim z okresu średniowiecza uzyskały świetne rozwinięcie w działalności pisarzy renesansowych. Nie był to jednak tylko rozwój żywiołowy. Ludzi renesansu odróżniała od innych epok pełna świadomość znaczenia ich własnej twórczości — realizowali oni świadomie ukształtowany program. Zarówno stwierdzenie Mikołaja Reja „... iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają... „ jak dumne wyznanie Kochanowskiego z „Muzy”: „Sobie śpiewam a Muzom... „ dają świadectwo temu programowi, wyrażają go i manifestują niezależnie od indywidualnych różnic w sposobie realizacji.Różnorodne odmiany i rodzaje piśmiennictwa służyły walce ludzi z okresu odrodzenia o przebudowę świadomości człowieka. Swieckie i humanistyczne treści przedostawały się do takich gatunków i utworów, które do tej pory nasycone były treściami religijnymi. Pieśń i fraszka, elegia i dialog, utwory parenetyczne, ukazujące idealny wizerunek człowieka określonego stanu i dramat humanistyczny tworzyły nową wizję świata, kreśliły nowy ideał człowieka, aprobowały uroki życia ziemskiego lub postulowały jego przemianę.Nie sposób też nie docenić roli literatury renesansowej jako nośnika treści narodowych, patriotycznych, budzących w ludziach nowe spojrzenie na rzeczywistość, nakłaniających do większego zaangażowania w formowanie nowego kształtu Rzeczypospolitej. Literatura żywo reagowała na wydarzenia polityczne, służyła walce politycznej szlachty o władzę i reformy w państwie.Rej, Kochanowski, Frycz Modrzewski to trzy czołowe sylwetki pisarzy renesansowych. Mikołaj Rej odegrał rolę pioniera, zapoczątkował wątki, które następnie przetworzył i rozwinął Kochanowski, tworząc z nich nowe jakości. Na tle publicystyki związanej z walką o egzekucję praw szczególne miejsce zajął A. F. Modrzewski, „ojciec polskiej myśli demokratycznej”, propagator równości ludzi wobec prawa, przenikliwy krytykwspółczesnego stanu praw, obyczajów i instytucji społecznych.Reasumując, należy z całą pewnością stwierdzić, że literatura okresu odrodzenia zajęła ważne miejsce w formowaniu nowego kształtu Polski. Twórcy tego okresu jako pierwsi rozpoczęli wielką i ważną „kampanię” na rzecz kształtowania dojrzałości politycznej i społecznej obywateli, starali się dotrzeć do jak najszerszego kręgu odbiorców poprzez nacjonalizację językową swojej twórczości i na pewno spełnili swoją rolę bardzo efektywnie, tworząc podwaliny dla nowej formy literatury następnych epok historycznych — literatury dojrzałej, odpowiedzialnej za swoje posłannictwo, której znaczenia nie wolno nam przecenić.
Fascynacja, czy poczucie obcości? Człowiek współczesny
wobec dziel literatury staropolskiej
Polacy na przestrzeni dziejów zawsze i w każdych okolicznościach przywiązywali ogromne znaczenie do historii. Była ona dla nas niczym matka— opiekunka, u której szukaliśmy pokrzepienia w chwilach trwogi, rzadziej mądrości w momentach przełomowych dla naszego kraju, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i w sprawach wewnętrznych. Jednym z najistotniejszych elementów naszych dziejów jest literatura. Pisarstwo, jako czynnik kulturotwórczy, jest świadectwem naszej przynależności do europejskiego kręgu cywilizacyjnego, a naszym znakiem identyfikacyjnym. To wszystko sprowadza się do twierdzenia, że~ literatura jest najistotniejszym elementem duchowego życia każdego narodu, a my, Polacy, nie stanowimy wyjątku :Naszym obowiązkiem jest poznanie najważniejszych dzieł literatury i czerpania z niej tego wszystkiego, co najwspanialsze, co może upiększyć nasze życie i dopomóc w zrozumieniu otaczającego nas świata. Dlatego też powinniśmy być otwarci na uniwersalne, ponadczasowe walory sztuki, także tej z najdawniejszych okresów historyczno-literackich. Literatura staropolska, a więc ta obejmująca swoim zakresem pierwsze dzieła pisane w naszym ojczystym języku, aż do tych z końca XVIII wieku, jest dla młodych odbiorców szczególnie fascynująca, gdyż z jednej strony przypomina najświetniejsze lata państwa — złoty wiek kultury polskiej, a z drugiej opisuje chwile tragicznego, acz w pełni zasłużonego upadku. To wszystko ukazane jest na tle barwnych epok i niezwykłych ludzi tamtych czasów.
Człowiek współczesny poznając dzieła literackie z dawnych epok świetności i upadku naszego państwa, staje przed najwspanialszą księgą narodu i tylko od jego inwencji i pragnień zależy, czy stanie się ona źródłem wspaniałych doznań natury estetycznej z elementami dydaktyczno-umoralniającymi, czy też pozostanie nieznaną, przesłoniętą zapomnieniem historią bez znaczenia dla losów ojczyzny, nas samych i przyszłych pokoleń. Pragnienie poznania czym byliśmy przezwycięża poczucie obcości i staje się fascynującą przygodą dla nas wszystkich. „Szczęśliwy naród, który ma poetę” — parafrazując tę złotą myśl pragnę powiedzieć, że szczęśliwym może uważać się naród, który jest świadomy swej przeszłości, posiada własną kulturę i literaturę. Jestem dumny, że jako Polak mogę uczyć się ojczystej mowy na przykładach zabytków piśmiennictwa z okresu staropolskiego i czerpać z tej skarbnicy mądrości. Niezwykle fascynujące dla współczesnego czytelnika jest to, jak ogromną wiedzę o świecie i człowieku posiadali nasi przodkowie. Na przestrzeni wieków powstał pewien wzorzec „człowieka poczciwego”, który obowiązuje do dnia dzisiejszego. już wtedy największą mądrością człowieka była umiejętność nazywania dobra dobrem, a zła złem. W jednym z najdawniejszych zabytków literatury polskiej — religijnej pieśni „Bogurodzica” —człowiek zwraca się do Boga za pośrednictwem Matki Bożej o „zbożny pobyt, a po żywocie rajski przebyt ”. W ten sposób zostało wyrażone pragnienie życia uczciwego, spokojnego, bez konieczności wojowania, w zgodzie z chrześcijańskimi zasadami moralnymi. W średniowieczu ludzkie czyny w większym lub mniejszym stopniu determinowane były pragnieniem życia wiecznego, a więc wiara stanowiła zasadniczy element świadomości. Ówczesny wizerunek Boga różnił się od tego, który funkcjonuje w naszych myślach. Był to surowy Pan, któremu winno się służyć jak wasal swemu seniorowi. Ascezę, często posuniętą do samozniszczenia, traktowano jako najmilszą Bogu ofiarę i pokutę. Było to typowo średniowieczne pojmowanie wiary. Poglądy te przez wieki przeszły ewolucję aż do dzisiejszej formy, jednak przełomowa zmiana dokonała się w renesansie. Możemy to zaobserwować na przykładzie twórczości Jana z Czarnolasu, w szczególności w pieśniach. Jest to oblicze Boga kochającego i opiekującego się człowiekiem, który zawierza Stwórcy wszystkie swoje troski. Między istotą ludzką a Bogiem panuje harmonia. Takie spojrzenie zawdzięczamy ideom humanizmu, nawrotowi do kultury antyku, pragnieniu poznania i zgłębienia istoty ludzkiej. Mikołaj Rej, jeden z największych twórców tamtego okresu, pisał o człowieku poczciwym, ukazując taką postać istniejącą w harmonii z otoczeniem, przyrodą, a także pogodzonego z samym sobą. Taka koncepcja człowieka i jego miejsca w świecie odpowiada także mnie, bo choć minęło tyle czasu, dobro, sprawiedliwość i prawda nadal pozostają nadrzędnymi wartościami kształtującymi świat. Z kart literatury staropolskiej poznaję także postawy naszych przodków wobec spraw ojczyzny. Nadrzędną cechę wyróżniającą rycerza, szlachcica, czy wreszcie ziemianina, jest patriotyzm, pojmowany jako szczególne umiłowanie Polski z gotowością do największych poświęceń. Pisali o tym Kochanowski i Rej, ale także wybitni twórcy innych epok, m.in. Wacław Potocki, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz. Oni z zapałem godnym sprawy pisali o potrzebie naprawy Rzeczypospolitej, krytykowali konserwatywnie nastawioną część społeczeństwa, ukazywali właściwe dla tamtego okresu postawy obywatelskie. Geneza polskiego oświecenia związana jest z mchem reform, który inspirowany przez filozofów i twórców, miał oddalić grożące nam niebezpieczeństwo. Próba się nie powiodła. Polska popadła w niewolę w 1795 roku, na wiele dziesiątków lat zniknęła z map Europy. Z tamtego okresu pozostała jednak ogromna spuścizna literacka. Z niej płyną nauki dla przyszłych pokoleń, jakie skutki powoduje anarchia i samowola w państwie. Dla mnie szczególnie interesująca jest wnikliwa ocena społeczeństwa. Należy docenić odwagę biskupa Krasickiego za ostry atak na stan duchowny. Uczynił to w wykwintnej formie utworu literackiego, lecz pomimo tego krytyka była bardzo celna. Spowodowało to oburzenie w szeregach duchowieństwa. W klimacie oświeceniowego niepokoju narodziło się najwspanialsze świadectwo polityczno-społecznej rozwagi — Konstytucja 3 maja. Przynosiła ona unowocześnienie organizacji państwowej, polityczny awans mieszczaństwa i opiekę dla chłopów. Oświeceniowi twórcy literatury, którzy jednocześnie bardzo często angażowali się w sprawy społeczne, imponują mi umiejętnością obiektywnej oceny własnych czasów. Mają świadomość błędów i pomyłek właściwych epoce i ludziom. Wznoszą się ponad wszelkie podziały i interes partykularny grupy, aby jednoczyć podzielony naród i ratować ojczyznę. Jak wielka jest mądrość i roztropność ludzi z „Kuźnicy Kołłątajowskiej” ocenić możemy my współcześni odbiorcy tamtych wydarzeń — przez historię i literaturę, obserwując „społeczeństwo cywilizowane końca XX wieku” Na pytanie postawione w temacie pracy pragnę odpowiedzieć jednoznacznie, że jako czytelnik literatury staropolskiej jestem nią zafascynowany. Poczucie obcości powodowane świadomością różnic czasowych i językowych mija, gdy pojmuję, że mentalność człowieka na przestrzeni wieków zmieniła się bardzo niewiele. Literatura najdawniejsza, średniowieczna, to przede wszystkim skarbnica wiadomości historycznych. Z niej dowiadujemy się o początkach i kształtowaniu się naszego państwa. Piśmiennictwo z epoki renesansu to źródło doznań estetycznych. Poznałem pierwsze utwory napisane w języku ojczystym, podziwiałem artyzm pieśni i utworów żałobnych Kochanowskiego. Barokowe koncepty poetyczne bawiły mnie, a twórcy czasów Oświecenia uczyli mnie odpowiedzialności i patriotyzmu. Dlatego też literaturę staropolską uważam za szczególnie mi bliską i mam nadzieję, że nauczę się czerpać z niej to, co najlepsze i najcenniejsze.
Ignacy Krasicki jako nauczyciel I wychowawca ówczesnego Społeczeństwa
Znakomity filozof niemiecki Immanuel Kant określił oświecenie jako „wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy”, przy czym niepełnoletność rozumiał jako „niezdolność człowieka do posługiwania się własnym rozumem „. Dlatego, dowodził, hasło oświecenia brzmi: „Sapere aude „ co znaczy: „miej odwagę posługiwać się własnym rozumem „. Również słowa Kartezjusza „cogito ergo sum” („myślę więc jestem”) podkreślały znaczenie i możliwości ludzkiego umysłu, uznawały rozum za najbardziej istotny i twórczy element każdego człowieka. Na podstawie tych dwóch wypowiedzi widzimy potrzebę szerzenia oświaty i wpajania w społeczeństwo przekonania o konieczności powszechnej edukacji. Tak więc zadanie wychowania światłego, rozumnego obywatela przyjęła na siebie literatura, a nauczycielami stali się pisarze i poeci. Najwybitniejszym poetą polskiego oświecenia, nazywanym „księciem poetów” był Ignacy Krasicki i on to właśnie podjął się realizacji powyższych postulatów — stał się nauczycielem i wychowawcą, mentorem i mistrzem dla jemu współczesnych. Rozpoczął działalność literacką jako współpracownik „Monitora”. Treść jego artykułów i felietonów obejmowała rozmaite tematy Krasicki bowiem interesował się zarówno zagadnieniami społecznymi i moralnymi, jak też problemami kultury i literatury. W jednym z artykułów rozważał przymioty sędziego i znaczenie sprawiedliwości w życiu publicznym, w innym uzasadniał potrzebę powszechności handlu i rzemiosła w kraju, dowodząc, że „łokieć~ warsztat i pług” to „pierwszej szlachetności naszej instrumenta”. Potępiając pogardę, jaką szlachta okazywała kupcom i rzemieślnikom, tłumaczył Krasicki konieczność przezwyciężenia przestarzałych przesądów i wskazywał, że „już narody, z których wykwintności czerpamy, przetarły oczy W tak grubym błędzie”. W innych felietonach rozważał problem edukacji, uzasadniając wyższość wychowania publicznego nad kształceniem domowym, głosił pochwałę pracy, gromił pijaństwo i próżniactwo. Wypowiadał się także na temat sztuki poetyckiej, teatru i doskonalenia mowy ojczystej. „Nie wstydźmy się języka naszego” pisał i dowodził, że „jeżeli inne są w pospolitym używaniu, nasza rzecz i polski wsławić, co stać się może, gdy w nim wychodzić będą księgi godne tłumaczenia”. Początki drogi poetyckiej Krasickiego odnoszą się również do sfery poezji obywatelskiej i patriotycznej. Na łamach „Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych” ogłosił on wiersz, rozpoczynający się do słów:
„Swięta miłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko umysły poczciwe!
Dla ciebie zjadłe smakują trucizny, Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe...”
Utwór ten znany jako „Hymn do miłości ojczyzny”, surowy w swej prostocie, zwięźle i wyraziście określa istotę patriotyzmu, wymagającego ofiary od każdego obywatela. Każda ofiara złożona ojczyźnie dla jej wolności przynosi chlubę, tak więc:
„byle ją można wspomóc, byle wspierać,
Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać”
Do utworów przepojonych tendencją wychowawczą należą również poematy heroikomiczne „Myszeidos pieśni X”, „Monachomachia” i „Antymonachomachia”, które odznaczają się lekkością, ironią i humorem. „Myszeida” godziła w anarchię szlachecką i prywatę, ośmieszała także sferę obyczajów i rozpowszechnione maniery literackie, nie oszczędzała ciemnoty zagnieżdżonej w klasztorach. Znacznie ostrzejszy w tonie jest drugi poemat heroikomiczny — „Monachomachia”. Satyryczny obraz „świętych próżniaków” to świadomy cios poety wymierzony w oświatę kierowaną przez duchowieństwo zakonne. O intencjach autora świadczą słowa jednego z bohaterów:
„Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych
Śmiejmy się z głupich, choć i przewielebnych”
W okresie, gdy Komisja Edukacji Narodowej dokonywała reformy szkolnictwa, gdy walczono o jego świecki charakter, utwór Krasickiego był ważnym narzędziem w rękach wszystkich zwolenników w walce o postęp i oświatę. Broniąc się przed rozgniewanymi i obrażonymi czytelnikami Krasicki napisał „Antymonachomachię”, w której tylko pozornie wycofuje się z wcześniej przedstawionych poglądów. Udowadnia, że skoro „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”, nie powinni „Monachomachią” poczuć się dotknięci ci, którzy są w porządku, a ci, których dotknęła, widocznie na krytykę zasłużyli. Wyżyny artyzmu Krasicki osiągnął w „Satyrach” oraz „Bajkach i przypowieściach”. „Satyry” Krasickiego są przede wszystkim satyrami obyczajowymi. Piętnują one pogoń za modą cudzoziemską i życie nad stan, odsłaniają zdrożności życia dworskiego i zamiłowanie do pijaństwa, krytykują rozrzutność i marnotrastwo, słowem — poddają krytyce wszelkie ujemne zjawiska społeczne, szkodliwe dla moralności narodu. Nie brak w nich także akcentów społecznych C,Pan nie wart sługi”) i politycznych („Do króla”). Występują tutaj satyry—kazania, skupiające uwagę na zjawiskach ogólnych, znamionujących kulturę XVIII wieku. Kultura ta budzi uwagi krytyczne: po-maga bowiem z jednej strony postępowi w nauce, usuwa przesądy i zabobony, z drugiej zaś niepokoi obniżeniem poziomu moralnego. Poeta dostrzegł sprzeczności tkwiące we współczesnym świecie i ujawnił je, krytykując to wszystko, co było złe i niebezpieczne dla moralności indywidualnej i społecznej. „Pijaństwo” — jest nie tylko krytyką zgubnego nałogu, odbierającego człowiekowi jego godność, ale zawiera również smutną refleksję nad słabością natury ludzkiej i bezsilnością racjonalnych argumentów. Za podsumowanie sądów Krasickiego o czasach, w jakich mu przyszło żyć, należy uznać satyrę „Świat zepsuty”. Nie ma w niej nic zabawnego. Jest pełna gorzkiego szyderstwa, ostro atakuje zepsuty świat, który stworzyło zepsute społeczeństwo.
„ Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?” — pyta poeta niemal z rozpaczą. Dobre obyczaje minęły uczciwość i prawda nie popłaca, „wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne”. Jak pisze Krasicki, od tego wzięła początek słabość naszego kraju, od tego zaczął się początek końca potęgi
Rzeczpospolitej:
„Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił,
Ten nas cudzym w łup oddał...”
Autor uważa jednak, że nie można poddawać się ani rozpaczy, ani zaistniałej sytuacji. Bez względu na rezultat, bronić trzeba kraju jak tonącego okrętu:
„Okręt nie zatonie, Majtki~ zgodnie z żeglarzem, gdy staną W obronie;
A choć bezpieczniej okręt opuścić i płynąć, Podściwiej być w okręcie, ocalić lub zginąć.”
Cechy satyry występują także w listach poetyckich, w których krytykuje zbytkowne wojaże zagraniczne, atakuje przesądy stanowe, wskazuje na snobizm magnatów trwoniących majątki. Prawdziwe mistrzostwo osiągnął Krasicki w bajkach, które podobnie jak satyry, stanowiły gatunek literacki rozpowszechniony w dobie oświecenia. Oprócz bajek o treści społecznej i politycznej, występują bajki o problematyce oralnej, które wyrażają filozofię poety, głoszą określone zasady postępowania, formułują ideały życiowe i przynoszą praktyczne wskazania. Mądrość bajek płynie z obserwacji świata i ludzi. A świat ten przedstawia się posępnie. Rządzi w nim siła przed prawem. Władca, a jest nim władca absolutny, kieruje się interesem własnym, podporządkowuje sobie poddanych i robi to w sposób przewrotny pod maską praworządności. Wiele jest w życiu obłudy, zarówno w społecznym i politycznym, jak i w stosunkach osobistych. Trudno o prawdziwą przyjaźń, która sprawdza się w chwilach próby Bajki są znakomitym zwierciadłem stosunków i układów międzyludzkich o ponadczasowej wartości, gdyż i dzisiaj znajdziemy w nich naszą wiedzę o życiu i ludziach nam współczesnych, a przestrogi w nich zawarte i mądrość morałów mogą zawsze służyć jako broń przeciwko skutkom ludzkiej głupoty i niespodziankom codzienności. Krasicki jest moralistą. Uczy skromności i umiaru, głosi zasadę „złotego środka”, ostrzega przed złudnymi pozorami. Chwali pracowitość i rzetelność, ceni zdrowy rozsądek i doświadczenie, potępia natomiast próżność, zarozumialstwo i lekkomyślność. O tym, że zadaniem bajek jest nie tylko bawić, ale także uczyć, mówi sam autor:
„Jeśli z nich zdatna nauka nie płynie, Natenczas blaskiem czczym tylko jaśnieją, !„ na kształt próchna, świecą, a nie grzeją”.
Ważną rolę odegrał Krasicki w dziejach powieści polskiej. Z jego imieniem łączy się bowiem powstanie pierwszej nowoczesnej powieści — „Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki „. Na przykładzie dziej ów głównego bohatera pragnął Krasicki pouczyć czytelników, jak wygląda życie przeciętnego szlachcica, jak się przedstawia jego wychowanie, jakie grożą mu niebezpieczeństwa, gdy dostanie się pod złe wpływy, jak niedobrze kończą się wojaże zagraniczne dla niedoświadczonych i lekkomyślnych młodzieńców Bohater powieści odradza się moralnie dopiero dzięki pracy Praca stanowi bowiem wartość moralną i jest także źródłem zdrowia fizycznego. „Zabawa rolnictwa jak pożądane za sobą prowadzi skutki, uczułem własnym doświadczeniem. Praca, która z początku zdawała mi się nieznośna, stała się z czasem zabawą przyjemną. Spazmy wapory, reumatyzmy, z których mnie nie mogły wyprowadzić wody salcerskie i karlsbadzkie, ustąpiły dobrowolnie z rzęsistym potem... Praca i myśl wolna wzmocniły słaby niegdyś mój temperament”. Powieść Krasickiego stanowi w literaturze polskiej zjawisko nowe. Wątek przygodowy splata się tu z dydaktyką. Przygody bohatera zabawiają, a jego działalność jako gospodarza i obywatela uczy i może być wzorem do naśladowania. Druga powieść Krasickiego „Pan Podstoli” jest po części traktatem społeczno-polityczno-filOZOficzflYm. Konstrukcja fabularna sprowadza się do podróży narratora oraz do rozmów, które prowadzi on ze wzorowym gospodarzem. Treścią tych rozmów są aktualne zagadnienia społeczne, ekonomiczne, obyczajowe i pedagogiczne. „Mori bus antiquis” — motto umieszczone na wstępie powieści można uznać za dewizę pana Podstolego. Oznacza ona, że „dawnymi obyczajami trwa Rzeczpospolita”, inaczej mówiąc, że w reformach nie należy iść za daleko, a tradycja i doświadczenie przeszłości stanowi trwałą wartość kultury Twórczość Krasickiego obejmuje poematy heroikomiczne, epos, satyry, bajki, listy poetyckie, komedie, powieści, wiersze, rozprawy o treści moralno-filozoficznej i estetycznej. Ale w tym bogactwie i w tej różnorodności wyczuwa się jednolity pion duchowy wyznawcy ideologii oświecenia. Jako satyryk, bajkopisarz i powieściopisarz czuł się wychowawcą społeczeństwa, wskazując i krytykując zjawiska ujemne, ale kreując także wzory pozytywne. Szerzył filozofię „złotego środka”, upatrując w umiarkowaniu i w skromności cnoty godne pochwały. Uwydatniał wartość pracy, uczciwości i rozsądku. Walczył z ciemnotą, gdziekolwiek się ona objawiła. Podstawowe cechy twórczości Krasickiego: trafność obserwacji, jasność i precyzja języka, mistrzostwo w zamykaniu ważkich treści w aforystycznym skrócie oraz w operowaniu dowcipem, ironią, kpiną, parodią, znakomicie przystawały do przyjętej przez poetę koncepcji literatury jako narzędzia społecznej edukacji. Bo przecież jako pisarz był też Krasicki przede wszystkim wychowawcą.
Literatura pozwala możliwie najdokładniej poznać ten świat, zrozumieć i wyrazić...
Oprócz prądów w literaturze trzymających się hasła „sztuka dla sztuki”, istniały zawsze gatunki spełniające bardziej utylitarne funkcje. Sztuka nie może być wyobcowana, oderwana od rzeczywistości, sztuka bez człowieka i nie dla człowieka jest nieludzka i niepotrzebna. Literatura chyba najpełniej wyraża pragnienia, dążenia, tęsknoty i marzenia ludzkie. Duża część literatury jest poświęcona sprawom społeczno~pOlItyCznym. 0w przejaw zainteresowania tą problematyką widzimy już w początkach Oświecenia i obserwujemy do dziś. Jeszcze głębsze korzenie i tradycje ma literatura patriotyczna, którą zapoczątkował bodajże Tyrteusz:
„Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu, ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny”
Literatura była zawsze podporządkowana sytuacji polityczno-społecznej, wiernie śledziła wypadki, jakie zachodziły na arenach politycznych. W zależności od owej sytuacji zmieniała swoje programy i hasła. Zawsze jednak służyła sprawom światłym: trzymała się zasady „bawiąc — uczyć i wychowywać”, spełniała zadania intelektualne (kształcąc), dydaktyczne (wychowując) i estetyczne:
„Rzucajmy kwiat po drodze, tędy przechodzić mają szczęścia narodu wodze, co nowy rząd składają”
(F. Karpiński „Na dzień trzeci maja...”)
Jednym z twórców, który czuł się związany z losami ojczyzny i służył narodowi, był autor „Pieśni o cnocie”. Nie był on odosobnionym przypadkiem, jego poprzednicy także służyli tym pięknym sprawom. Byli to ambasadorowie kultury, pisarze, którzy czuli się sumieniem narodu. Szukać ich możemy jeszcze w starożytności, ich piękne hasła powtórzyli twórcy romantyczni. Każdy pisarz może wybrać sobie sposób, w jaki wyrazi swój stosunek do otaczającej go rzeczywistości. Sprawy narodowe także wymagają dokonywania pewnych wyborów. Niektórzy krzepią więc serca, budzą optymizm, wiarę i nadzieję, swoje myśli wyrażają w taki sposób, że czytając na przykład „Odę do młodości” Mickiewicza, przeżywamy coś w rodzaju katharsis. Inni twórcy przyjmują postawy moralnych sędziów, surowych weryfikatorów postaw — do takich twórców należą np. Żeromski, Słowacki, Wyspiański.
Ponieważ cytat dotyczy literatury obywatelskiej, patriotycznej i reformatorskiej, dlatego ograniczę gro swoich rozważań do tego typu literatury, a więc będę pisał o pisarzach politycznych, działaczach, reformatorach. Natomiast z literatury pięknej wybiorę tylko te utwory, które mieszczą się w tak pojętym przeze mnie temacie.
„Kto ojczyźnie swej służy, sam sobie służy”. Pojęcie narodu związane jest głównie z wiekiem XVI. W epoce odrodzenia wyraz „ojczyzna” nie oznaczał „ojcowizny” (tak rozumowano w renesansie, jako „ziemię ojca”, moim zdaniem jest to ujęcie bardzo wąskie), tylko ojczyznę wszystkich Polaków. Ciekawą definicję ojczyzny można zaczerpnąć z powiedzenia Hugona Kołłątaja „Ojczyzna to solidarna jedność wszystkich Polaków”. We wszystkich epokach zastanawiano się nad właściwym sformułowaniem definicji ojczyzny, także pisarze współcześni ciągle mają ten sam problem, jaki mieli pisarze staropolscy. Moim zdaniem, jakkolwiek by nie nazywać ojczyzny, jesteśmy z nią związani nierozerwalną nicią, ponieważ ojczyzna jest wszystkim, z czym mamy do czynienia od dzieciństwa. Myślę, że niełatwo odzwyczaić się nagle od własnego języka, który — jak dowodził Rej — mamy, bo nie jesteśmy gęsi. Mogę sobie wyobrazić, jakim strasznym ciosem musiała być wieść o upadku naszego państwa. Wystarczy przypomnieć sobie historię nieszczęsnego Kniaźnina. „Pisarz to człowiek, który widzi dalej i czuje głębiej”, a jednak rzadko kiedy pamięta się o tym. W XVI w. Polska była
terytorialnie pięciokrotnie większa od Polski współczesnej, była potęgą liczącą się w Europie i, poza ciągłymi potyczkami z Tatarami i Turkami, nie zagrażały jej państwa ościenne.Nic nie wskazywało na upadek, na klęskę, na rozbiory, a rola pisarza, który uczy, ostrzega, przewiduje i wyraża troskę — była niejednokrotnie ignorowana. Zapomina się często, że pisarze prorokują. Oczywiście Modrzewski, który rozsławił imię Polski, którego dzieło „O poprawie Rzeczypospolitej” przetłumaczono na cztery języki europejskie, nie był ignorowany, ponieważ nie był katastrofistą. Jego dzieło nie wyraża niepokojów twórcy o przyszłe losy Rzeczypospolitej, jest to raczej wielki apel do Polaków, aby właśnie „naprawili” od podstaw nasz kraj.Modrzewski nie stosuje jednak pogróżek, że Polska nam kiedyś zostanie zabrana, po prostu apeluje o porządek. Wiele haseł, które Modrzewski proponuje, jest przykładem nowoczesnego myślenia wybiegającego w przyszłość, choć nie są to proroctwa na skalę narodową. Modrzewski postuluje: przeciwko dożywotniemu obsadzaniu urzędów, od urzędników domaga się predyspozycji przy zajmowaniu stanowisk, widzi konieczność wychowania młodego człowieka w duchu użyteczności społecznej, gdyż „człowiek nie urodził się sobie, jeno ojczyźnie”. Modrzewski uzależnia rozwój gospodarczy kraju od reform, wag, pieniędzy, systemu monetarnego.Projekt tego demokratycznego państwa jest napisany w duchu idei odrodzenia, humanizmu, poszanowania każdego obywatela i założenia, że to obowiązkiem państwa jest służyć obywatelowi. Ale równocześnie określa obowiązki obywatela wobec państwa. „Ponieważ wszystkie wszystkich ludzi miłości jedna Ojczyzna w sobie zamyka, tedyż one nad wszystko trzeba przedkładać i wszystkie prace dla niej mężnie i śmiele podejmować (...)„. Modrzewski nawiązuje do haseł oświeceniowych, które powstały w nowoczesnej Europie, nawiązuje do haseł Woltera, Diderota, Rousseau, mówiących o wolności jako wartości najwyższej i dlatego na równi z nimi domaga się tolerancji religijnej i widzi konieczność oddzielenia interesów państwa od interesów kościoła.
O jego humanizmie, trosce o losy obywatela, świadczy myślenie o wojnie jako o zagrożeniu ideałów społeczeństwa. Przeto dzieli wojny na: sprawiedliwe (w obronie kraju) i niesprawiedliwe. Dostrzega niebezpieczeństwo wykorzystywania przewagi państwa nad interesem obywatela, gdyż na wojnach bogaci się szlachta. Proponuje rozwiązywanie konfliktów między państwami na płaszczyźnie dyplomatycznej. Dostrzega ogromną rolę oświaty i wychowania, troskę o wychowanie młodego obywatela powierza państwu, szanuje ludzi mądrych, wykształconych, a nauczycieli proponuje nazwać stanem. Patriotyczny ton, myśl, przewidywanie skutków, wizje, dostrzegamy również w twórczości ojca polskiej poezji — Jana Kochanowskiego. Kochanowski problem zagrożenia ojczyzny i obrony jej bezpieczeństwa podejmuje w pieśni „Wieczna sromota...” (o spustoszeniu Podola), gdzie z ogromnym sarkazmem, ironią i drwiną wytyka szlachcie jej opieszałość I brak zaangażowania w sprawy państwa. Spustoszenie Podola uważa za hańbę i ostrzega przed niebezpieczeństwem grożącym ze strony Turków.
Wzywa do opodatkowania się i zorganizowania armii zaciężnej, która strzegłaby granic i bezpieczeństwa państwa. Z piękną nauką zwraca się Kochanowski do narodu w pieśniach „O dobrej sławie” i „O cnocie”. Twierdząc:
„A jeśli komu droga do nieba otwarta, Tym, co służą ojczyźnie” przypomina o obowiązkach Polaka wobec ojczyzny. Uważa, że każdy powinien według swoich możliwości służyć dobru publicznemu. Wygłaszając takie poglądy — „powiela” myśli wybitnego filozofa starożytnego, Platona, który także zastanawiał się, jak powinno wyglądać idealne państwo, i jak państwu, w którym przyszło mu żyć (a więc w Grecji), nadać pewien ład. Platon uważał, że rządy powinni sprawować mędrcy (filozofowie), a więc ludzie obdarzeni duszą rozumną, którzy potrafią dążyć do cnoty mądrości. Zaś ludzie, którzy posiadają duszę popędliwą — winni dążyć do cnoty odwagi i realizować owe popędy jako strażnicy i obrońcy państwa. Ludzie z duszami pożądliwymi powinni dążyć do cnoty wstrzemięźliwości i spełniać określone funkcje wspomagające (rzemieślnicy) oraz przyczyniające się do ładu w państwie. Kochanowski ujmuje tę filozofię w uderzająco podobny sposób. Ludzie wykształceni powinni strzec dobrych obyczajów, zabiegać o ład i porządek państwa. Ci natomiast, których Bóg obdarzył męstwem i siłą, mają obowiązek podjęcia walki w obronie ojczyzny. Kochanowski przewiduje, że jeżeli nie znikną te wszystkie nieprawidłowości, to Polska podzieli los Troi. To on z wielkim bólem patriotycznym zwraca się do odbiorcy:
„o nierządne królestwo i zginienia bliskie, gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszystko złotem kupić można (...) „.
Kochanowski wykreował piękny wzorzec patrioty, ideał człowieka i obywatela w sylwetce jednego z bohaterów „Odprawy posłów greckich” — Antenora. Antenor to przykład myślenia kategoriami państwa i narodu. To on potrafił podporządkować własne ambicje prawom, to przecież on, jako prawy obywatel, w czasie obrad rady trojańskiej miał odwagę poprzeć żądania posłów greckich i przeciwstawić się przekupstwu trojańskich posłów, bo kierując się dobrem państwa nie chce dopuścić do wojny z Grekami.
Dodać trzeba, że także w złych obyczajach i nieprawościach Polski szlacheckiej Kochanowski dostrzegał zagrożenie bytu państwa, stąd krytyka np. pijaństwa (fraszka „O doktorze Hiszpanie”) i obżarstwa („Na Konrata”). To co zaledwie przewidywali pisarze odrodzenia, stało się smutną, tragiczną rzeczywistością u schyłku XYIXVII wieku. Dramatyczna sytuacja państwa, które stoi nad krawędzią przepaści, zawiązana jak nigdy dotąd oraz nasilenie cech sanacji, słabość władzy królewskiej, oligarchia magnacko-szlachecka, wolna elekcja, Liberum Veto, obniżenie poziomu oświaty, ciągłe wojny, wszystko to sprawiło, że postępowi twórcy, działacze, reformatorzy zabiegali o ratowanie zagrożonej niewolą ojczyzny. Stało się jasne, że „należy tworzyć naród przez publiczną oświatę”. Reforma szkolnictwa i przejęcie go przez państwo stawały się palącą koniecznością. Wielkie zasługi na polu walki o nowy model oświaty i wychowania położył S. Konarski, który zreformował szkoły pijarskie i założył Collegium Nobilium. Ogromne znaczenie w dziele wychowania nowego Polaka i obywatela miała powołana w 1765 r. Szkoła Rycerska, całkowicie świecka, kształcąca przyszłe kadry reformatorów i obrońców ojczyzny. Wystarczy, że przypomnę tu nazwiska jej wybitnych: Tadeusza Kościuszkę, Jakuba Jezierskiego, Sowińskiego czy Niemcewicza. To oni wcielali w czyn słowa hymnu swej szkoły: „Święta miłości kochanej ojczyzny...”. Doniosłe znaczenie dla kultury miało utworzenie w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej, która zajęła się reformą szkolnictwa w duchu oświecenia. Działacze KEN, tacy jak H. Kołłątaj, Ignacy Potocki, Kazimierz Czartoryski i inni, rozumieli dobrze, że nie zginie kraj i naród, jeżeli żyją synowie i córki, którzy chcą i umieją zabiegać o jego wolność i rozkwit. Ta ich działalność patriotyczna nie ocaliła, co prawda, państwa. ale uratowała naród. Literatura polityczna kształtowała opinię publiczną, mobilizowała do przebudowy kraju, budziła uczucia patriotyczne, apelowała do uczuć i rozumu obywateli. W latach 40. XVIII w. do pisarzy głoszących konieczne dla kraju reformy należeli głównie twórcy ówczesnej publicystyki: Stanisław Staszic „Przestrogi dla Polski”, Hugo Kołłątaj „Anonima listów kilka”, Franciszek Salezy Jezierski „Katechizm o tajemnicach rządu polskiego”, Staniasław Leszczyński „Głos wolny, wolność ubezpieczający”. Powtarzające się postulaty reform w ich pracach dotyczą: wzmocnienia władzy królewskiej, zniesienia Liberum Veto, konieczności edukacji, wprowadzenia równości między stanami oraz wiele innych, takich choćby jak postulat dotyczący otoczenia opieką rolników. Za reformą agitowała także Kuźnica Kołłątajowska, która przygotowała projekt przyszłej konstytucji. Członkowie Kuźnicy odegrali ważną rolę w czasie trwania obrad Sejmu Czteroletniego 1788—I 792. Trzeciego maja 1791 sejm uchwalił konstytucję, która była ukoronowaniem wysiłków zmierzających do zreformowania Polski w duchu idei oświecenia. W dziele naprawy Rzeczypospolitej literatura i teatr stały się jednym z głów. nych narzędzi walki ideologicznej. Niemcewicz, poseł na Sejm Czteroletni, należał do stronnictwa patriotycznego, popierał dążenie obozu reform, czynnie zwalczał z trybuny sejmowej poglądy konserwatystów. Jego komedia polityczna „Powrót posła” ma wyraźnie agitacyjny (patriotyczny) charakter. Ilustracją są słowa Podkomorzego: „Niechaj każdy ma szczęśliwość powszechną w pamięci, I miłość własną — kraju miłości poświęci”. Pisarz demaskuje i ośmiesza obóz przeciwników reform, krytykuje ich głupotę, egoizm, gadulstwo, brak rozeznania politycznego. Wskazuje na ideał człowieka i obywatela — godny naśladowania jest Podkomorzy, który obdarowuj wolnością podległych mu chłopów. Jednym z najbardziej znanych „pedagogów” i obserwatorów społeczeństw epoki racjonalizmu był Ignacy Krasicki. W jego twórczości środkami służącymi do walki z ciemnotą i zacofaniem społeczeństwa były: satyra, żart, komizm i ironia. Bohaterowie są przez niego traktowani w sposób na tyl subiektywny, że widzimy, iż mądrość zostaje nobilitowana do wartości nadrzędnej w hierarchii wszelkich wartości, natomiast głupota zostaje całkowicie zanegowana. Oświeceniowymi gatunkami literackimi, których mistrzem okazał się biskup warmiński, były: bajki, satyry, poematy heni
komiczne. One także uczyły trzeźwego myślenia, rozsądku, piętnowały kosmopolityzm, skąpstwo, obżarstwo i wszystko, co się składa na próżniaczy tryb życia.
W poematach heroikomicznych — „Monachomachii” i „Antymonachomachii”
— krytykuje duchowieństwo za jego pijaństwo, obżarstwo i obłudę religijną. W satyrach krytykuje zepsucie moralne, marnotrawstwo i lenistwo, pijaństwo oraz konserwatyzm poglądów politycznych, np. w satyrze politycznej „Do króla” eksponuje postawę szlachty, która ma uprzedzenia do osoby króla S. A. Poniatowskiego za to, że jest młody, uczony i otacza się ludźmi wy-kształconymi.
„Każdy, który stanem przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi, nim powie ~Najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi”.
W licznych bajkach — „Kulawy i ślepy”, „Ptaszki w klatce”, „Wino i woda”
— wytyka głupotę, niesprawiedliwość społeczną, pychę, zarozumiałość, nieposzanowanie pracy i brak patriotyzmu. Jak przystało na pisarza doby oświecenia, wykreował również wzór bohatera godnego naśladowania — jest nim Mikołaj Doświadczyński — bohater pierwszej polskiej powieści. Jest to człowiek, który będąc niegdyś leniwym, rozrzutnym, materialistycznie nastawionym do świata próżniakiem — zmienia w pewnym momencie swój stosunek do rzeczywistości, dokonuje się wewnątrz niego przemiana: staje się uczciwym, prawym człowiekiem, jednym z tych, o których mówi się: „godni naszego nieprzemljajqcego szacunku”, człowiekiem szanującym wartość pracy, pozytywnie nastawionym do wszystkiego, z czym ma w życiu do czynienia. W czasie swych podróży Doświadczyński trafia na wyspę Nipu, która jest symbolem tęsknoty czasów oświecenia — tęsknoty do Utopii, którą to tęsknotę wyraził najpierw francuski myśliciel Voltaire w swoim „Kandydzie” (twórca „wysyła” tytułowego bohatera na wyspę Eldorado). Wątek Utopii, której tradycja sięga jeszcze do pism Tomasza Morusa — jest niezwykle sugestywnym motywem twórczości tamtych czasów. Można powiedzieć, że idea Utopii przyświeca wszystkim dydaktyczno-społecznym utworom oświecenia. Poza tym Krasicki uczył, że oświata jest błogosławieństwem, a ciemnota, „dzikość” — klęską dla narodu, gdyż ona:
„Jak pożar, gdziekolwiek swą moc rozpościera,
wszędzie niszczy, pustoszy, trawi i pożera „.
Zachęcał do oświaty, a ośmieszał wszelkiego rodzaju ciemnotę, tym gorliwiej, że poczytywał ją za główne źródło niemoralności. Rozumiejąc, że moralność jest na równi z oświatą nieodzownym warunkiem pomyślności społeczeństwa („gdzie cnota W pogardzie, tam naród upadnie”), uczył swój naród nie tylko rozumu, ale i wszelkich innych cnót.
Poeci i pisarze przewidywali już w odrodzeniu przyszłe nieszczęścia i klęski, jakie spadły na naszą ojczyznę. A jednak naród nie posłuchał, czytelnicy nie rozumieli tych słów albo je po prostu lekceważyli, dlatego literatura nie uratowała państwa, ale przynajmniej ocaliła naród. Problemy poruszane przez literaturę oświeceniową są aktualne do dziś: od kilku lat toczą się dyskusje, polemiki, spory na temat kształtu konstytucji, która odpowiadałaby aspiracjom trzeciej, wolnej, niepodległej, demokratycznej Rzeczypospolitej. Pisząc, że są one aktualne — nie chcę być złym prorokiem, który mówi, że są to problemy ponadczasowe. Mam nadzieję, że kiedyś problemy literatury oświeceniowej staną się historią tak odległą, i do tego stopnia nieprzystającą do „współczesności”, że wszyscy czytelnicy będą mieli problemy ze zrozumieniem tych tekstów. Poza tym, po lekturze literatury staropolskiej, dochodzę do wniosku, że szansę na przetrwanie mają tylko dzieła wielkie, wybitne, wychodzące naprzeciw oczekiwaniom narodu. Muszą być one jednak na tyle sugestywne, aby ich użyteczność „w porę się przydała”
Romantyczność” Adama Mickiewicza jako manifest
światopoglądowy
Na spór klasyków z romantykami przyzwyczailiśmy się patrzeć z perspektywy zwycięstwa romantyzmu i jego miejsca w kulturze polskiej. Uporczywie broniący się klasycy wydają się z tego punktu widzenia ograniczonymi zwolennikami przestarzałych reguł i ciasnego pojmowania literatury. Tymczasem temperatura sporu wynikała ze złożonego układu racji, które doskonale ilustruje analiza ballady A. Mickiewicza „Romantyczność”. Utwór ten, napisany w styczniu 1821 roku, otwierający cykl „BaI1ad i romansów” w pierwszym tomie Poezji” (1822) Mickiewicza, wpisuje się bowiem dokładnie w literacką polemikę, parafrazując nawet w wypowiedzi „starca” poglądy J. Śniadeckiego. Programowy charakter i popularność końcowych sformułowań powoduje, że w kontekście „Romantyczności” oczywista wydaje się wyższość „czucia i wiary” nad „szkiełkiem i okiem”, a postulat „Miej serce i patrzaj w serce!” urasta do metaforycznego wyrazu górowania emocji nad kalkulacją. Tymczasem wszystko zdaje się wskazywać na to, że w utworze tym bynajmniej nie mamy do czynienia z metaforyzacją, a wówczas jego tezy również dla nas stają się zaskakujące. Ballada zarysowuje przecież sytuację z przeraźliwą wręcz jasnością. Oto bowiem w biały dzień na rynku miasteczka pojawia się dziewczyna, której wydaje się, że jest noc, bo choć na początku utworu stwierdza się: „To dzień biały”, ona do swego rozmówcy mówi: „Śród dnia przyjdź kiedy...” czy „Zorza błyska w okienku”. Dziewczyna ta rozmawia z kimś, kogo nie ma, a o kim ona sama wie, że nie żyje. Zachowuje się więc niezupełnie normalnie. Poza tym w świecie przedstawionym ballady nie dzieje się nic niezwykłego. Tylko Karusia widzi swego Jasieńka, pozostali zaś ludzie mają do czynienia z nieszczęśliwą, obłąkaną dziewczyną. Sytuacja ta staje się jednak przedmiotem polemiki światopoglądowej. Zachowanie Karusi rodzi bowiem w prostych wieśniakach przekonanie o obecności duszy zmarłego C,Tu jego dusza być musi”).
Przekonanie to oburza „starca”—racjonalistę, przekonanego, że:
„Duchy karczemnej tworem gawiedzi
W głupstwa wywarzone kuźni.
Dziewczyna duby smalone bredzi
A gmin rozumowi bluźni.”
Gdyby w tym miejscu zakończyć balladę, mogłaby być argumentem racjonalisty w starciu z romantykami. W wizji chorej dziewczyny nieoświecony lud dopatruje się znamion nadprzyrodzonego zjawiska, ale pojawia się mędrzec, który wyjaśnia pomyłkę, tłumacząc, że świat duchów jest irracjonalnym przesądem. Ballada jednak w tym miejscu się nie kończy. Strofy zamykające utwór wyraźnie polemizują ze stanowiskiem starca, i to bynajmniej nie w kwestiach literackich. Wobec przedstawionej sytuacji zarzut i dyrektywa:
„Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce, Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu! Miej serce i pat rzaj w serce!”
nabierają mocy teoriopoznawczej, przemieniając się w orzekanie o rzeczywistości. Przyznając rację temu stwierdzeniu zapominamy, że gdyby dzisiaj pojawiła się na jakiejkolwiek ulicy dziewczyna, zachowująca się jak Karusia, niewątpliwie przyjęlibyśmy postawę mędrca (i pewnie wezwali pogotowie psychiatryczne). Akceptacja romantycznych przekonań dokonuje się dziś bowiem na gruncie przesunięcia ich w krąg metafoiy Tymczasem nie były one metaforyczne. Stanowiły prostą konsekwencję filozofii subiektywnej, która zakładała, że skoro na przykład umysł osoby chorej psychicznie zdolny jest wytworzyć wizję, którą osoba ta odbiera jako rzeczywistą, to jaką można mieć gwarancję, że umysły osób zdrowych nie tworzą wizji świata (tym bardziej, że potrafią to we śnie) wspólnej dla wszystkich ludzi, bo wszystkie zdrowe umysły pracują tak samo. Gdyby tak było, empiryczne panowanie nie miałoby sensu. Skoro świat pochodziłby z mózgu człowieka, w nim trzeba by było szukać wiedzy. Stąd teoretyk romantyzmu Maurycy Mochnacki (1803—1834) w dziele „O literaturze polskiej w wieku XIX” (1830) stwierdzał: „Naukę trzeba mieć w sobie i z nas samych, z naszego jestestwa wszelkq ciqgnqć umiejętność”, zaś Mickiewicz formułował w „Romantyczności” dyrektywę „Miej serce i patrzaj w serce!”
W takim wymiarze dyrektywa ta jest równie trudna do zaakceptowania dzisiaj, jak była dla klasyków. Trzeba przy tym pamiętać, że w tamtych czasach tekst poetycki nie był, jak współcześnie, zwolniony z przedstawiania prawdy. Nierzadko teoretyczne traktaty czy podręczniki pisywano wówczas wierszem. Jeżeli zatem poeta nie stwierdzał wprost, że fantazjuje, był zobowiązany do rzetelności informacji. Sądy Mickiewicza były w przedstawionym wymiarze tym niebezpieczniejsze, że pokrywały się z przeświadczeniami gminnymi, które racjonaliści w dziele oświecenia ludu usiłowali zmienić. Pamiętajmy bowiem, że działania pokolenia klasyków kończyły się w przeważającej większości niepowodzeniem. Konstytucja 3 maja przyszła za późno, rozbiorom nie udało się zapobiec, a niepodległości nie zdołał przywrócić Kościuszko ani Napoleon. Niewątpliwym osiągnięciem klasyków była jednak Komisja Edukacji Narodowej i batalia przeciw ciemnocie i zacofaniu. Tymczasem pierwsze pokolenie wychowane w zreformowanych szkołach i uniwersytetach, wyposażone w nowoczesne racjonalne wykształcenie, preferując subiektywizm, podważało zasady racjonalnego poznania i co gorsza, zdawało się wierzyć w duchy i przyznawać wartość poznawczą ludowym zabobonom. Nie negując wartości emocjonalnej poezji romantycznej, trudno się więc dziwić polemicznej zajadłości klasyków. Jednocześnie „Romantyczność” zwraca uwagę na problem odejścia we współczesnej interpretacji tekstów od podstaw romantycznego myślenia, a więc na ciągle istotny problem głębokiej odmienności romantyzmu zarówno od nurtów, które go poprzedzały, jak i od tych, które przyszły po nim.
Romantyzm w oczach twórców literatury
późniejszych epok
Tradycja romantyczna w Polsce to element zupełnie inny niż romantyzm europejski, choćby niemiecki, w najczystszym wydaniu Goethego. Dzieje się tak dlatego, że w naszej kulturze i naszej historii romantyzm odegrał szczególną rolę. Specyfika epoki w Polsce wynika z uwarunkowań historycznych. Obok nowej filozofii, obowiązującej w całej Europie początku wieku XIX, w polskim wydaniu romantyzmu niezwykle silnie zadziałał czynnik patriotyczny, zmagań z zaborcą kraju, który znów usiłuje być wolny i niepodległy. Walka o wolność zdecydowała o kształcie literatuiy określiła biografię bohatera romantycznego, pojmowania (specyficznego) roli Polski w dziejach narodów. Czy romantyzm zgasł wraz z klęską powstania styczniowego? Niezupełnie. Wydaje się, że pozostał w odczuciu ludzi zajmujących się literaturą epoką najważniejszą, najbogatszą i najciekawszą. Mówi się też, że w każdym współczesnym Polaku tkwi sentyment do epoki romantyzmu. Brzmi to czasem jak zarzut: niepoprawny romantyk, nadwrażliwiec. Do tego dochodzą: brak realizmu, racjonalizmu, przewaga emocji nad rozsądkiem... Być może rzeczywiście tkwi w tym odrobina prawdy, że jest w nas podziw dla impulsywnych zrywów, dla szału romantycznych straceńców, choć potrafimy ich krytykować, choć nie zawsze przyznajemy się do tej „słabości”. Podobnie bywało z twórczymi umysłami epok następujących po romantyzmie. Krytykowali, kwestionowali, lecz ich własne dzieła zdradzały że są spadkobiercami mentalności romantycznej. Myślę, że ta teoria — krytycyzmu, ale i afektu wobec tradycji romantycznej da się udowodnić
Zacznijmy od zestawienia podstawowych elementów świata romantycznego, ustalenia, co znaczy dla nas romantyzm — słowem, od punktu wyjścia. Romantyzm to dla mnie przede wszystkim mit walki o wolność, poświęceń cenie dla tej idei duszy i życia, bunt Konrada z „HI Części Dziadów” przeciw Bogu i Kordiana przeciw carowi, cierpiętniczy okrzyk romantyków krajowych Berwińskiego, Goszczyńskiego, Ehrenberga. Drugi mit romantyczny to nieszczęśliwa miłość — Mickiewicza do WereszczakóWfly, Słowackiego do Ludwiki Śniadeckiej, Gustawa, Kordiana, Henryka itd... Przestaje być istotne czy mówimy o biografii twórcy, czy bohatera. Doprawdy, wydaje się, że tylko hrabia Zygmunt Krasiński miał szczęście w miłości. Jego europejskie romanse były skandalizujące, lecz udane, czasami — aż zbyt męczące. Kolejny „ żelazny” punkt romantyzmu to bohater romantyczny. 0, tak. Potomek Hamleta, nieszczęśliwy kochanek, poeta, niewolnik idei, samobójca, rycerz walczący o ojczyznę. Jedni mówią: wspaniały! Inni machają ręką w pogardliwym geście. Nic przecież nie osiągnął... Jeszcze jedną rzecz z romantyzmu warto wspomnieć, mianowicie „inwazję duchów”. Tak, inwazję — zjaw, widm, rusałek, upiorów. Można by przypuszczać, że świat pozazmysłowy powstał i wkroczył tryumfalnie do literatury. I jednego nie można romantyzmowi odmówić — tej czarownej, uduchowionej atmosfery! Tyle, jeśli chodzi o uporządkowanie „podstawy odwołań”. A cóż na to następne epoki? Ustosunkowały się w różnoraki sposób. Pozytywizm — bezpośredni spadkobierca i następca romantyzmu odniósł się do idei romantyków niechętnie i krytycznie. W miejsce fantazji, samotnej walki o nieosiągalne cele, praktyczni pozytywiści zaproponowali utylitaryzm wszelkich działań, pracę u podstaw i pracę organiczną, oświecanie ciemnego ludu, podnoszenie gospodarki kraju— świadczy o tym nowelistyka i proza (tendencyjna i realistyczna) epoki.
„Trzeba z żywymi naprzód iść,
po życie sięgać nowe,
a nie w uwiędłych laurów liść
z uporem stroić głowę” — pisał Adam Asnyk.
Czyli — laur romantyzmu uwiądł... „każda epoka ma swe własne cele”~ (Asnyk). Zastanówmy się tylko: czy pozytywiści odrzucali całkowicie ha-i sła i ideologię romantyków? Dochodzę do wniosku, że nie. Pozytywiści, mimol okrzyków sprzeciwu i całej swej racjonalnej teorii, cierpieli na swoistyl „kompleks romantyzmu”. Sentyment i podziw dla minionej idei co jakiś czasi błyska w ich twórczości. Na przykład pełna realizmu powieść Orzeszkowej „Nad Niemnem”. Zawiera krytykę typowo romantycznych osób: Emilii Korczyńskiej, Zygmunta — zmanierowanego artysty, Różyca — znudzonego arystokraty. Jest to nawet romantyzm ośmieszony. Lecz kiedy wczytamy się uważnie, znajdziemy też hołd, wielki szacunek dla romantycznej idei wyzwolenia. Przecież wątek powstańczy i mogiła powstańców 1863 to czas święty i miejsce święte — to czas walki i heroizmu, choć teraz nastał czas pracy — tamten istnieje w pamięci jako sacrum.„Lalka” B. Prusa, zdawałoby się krytykuje romantyczny idealizm, typ miłości romantycznej oraz heroiny romansów podobne do Izabeli Łęckiej. Leci tu także istotny jest motyw patriotyczny powstania styczniowegO. Wokulski — główny bohater powieści — nosi szereg cech bohatera romantycznego, jego dzieje można nazwac pewną antologią losów nieszczęsnego Konrada—Gustawa z „Dziadów”. A nie jest to przecież bohater ani negatywny, ani ośmieszony, przecież jest jednym z „ulubieńców” czytelnika. Czym zaś są, jeśli nie pozostałością i uznaniem romantyzmu bohaterskie czyny, straceńcze walki i namiętne historie miłosne, opisane przez H. Sienkiewicza w Trylogii? Sienkiewicz szczodrze zaczerpnął z epoki romantycznej, podobnie kształtował postacie i ich ideały, tyle że klęskę bohaterów zmieniał w końcu w sukces. Pamiętajmy, że było to dzieło „ku pokrzepieniu serc . Należy wspomnieć jeszcze o Marii Konopnickiej. Z jednej strony jest piewczynią ludu, z drugiej jednak pojmowanie poety i poezji prezentowane przez Konopnicką jest typowo romantyczne. Poeta to indywidualność, jest natchniony, pełen mocy... Zupełnie jak za czasów wieszczów poezji. Wiersz „Contra spem spero” także jest romantycznym odgłosem. Sam tytuł — wyznanie: „wierzę wbrew nadziei” — mógł wykreować tylko umysł romantyczny, nie mówiąc już o sposobach obrazowania typowych dla twórców romantycznych, a użytkowanych przez poetkę. Przecież wichury, zawieje, obłoki, cmentarzyska — to ujęcie rodem z poezji Słowackiego, Mickiewicza, Norwida. I odwieczna nadzieja na odzyskanie niepodległości — można powiedzieć, istota romantyzmu. Wniosek — pozytywiści nie całkiem prźekreślili epokę romantyzmu. W ich twórczości przebrzmiewają romantyczne echa. W epoce młodopolskiej obserwujemy totalny, jawny zwrot ku literaturze i ideologii romantyzmu. Króluje teraz neoromantyzm, przejmuje hasła głoszone przez romantyków, docenia duchową atmosferę epoki, patrzy na świat oczami romantyków. W „Weselu” Wyspiańskiego jesteśmy świadkami „najazdu” istot pozaziemskich na chłopską chatę, w której dramaturg usiłuje pobratać dwa stany — inteligencję i chłopów. Widmo malarza de Layeaux żywcem przypomina „Romantyczność” A. Mickiewicza, całość aktu wizyjnego — „Dziady, część II”. Temat dramatu Wyspiańskiego — to pytanie o możliwość zaistnienia zrywu powstańczego. Odpowiedź nie brzmi optymistycznie. Poezja młodopolska to też w pewnej mierze echo romantyzmu, samotny dekadent nosi cechy podobieństwa do bohatera romantycznego, choć ten jest bierny i zniechęcony, a tamten spalał się w wiecznej aktywności. Mit sztuki i artysty, wyniesienia ponad tłumy przypomina romantyczną koncepcję poezji i poety. „Hymny” Jana Kasprowicza to przecież konradowskie wy-stąpienie przeciw Bogu, waloryzacja przyrody górskiej w utworach W Tetmajera, to ideał romantyczny, bliskości natury, opiewania jej piękna. Szatan, bohater poezji T. Micińskiego jest silną, zbuntowaną jednostką, która chętnie wybiera potępienie niż niewolę. Jest podobny do romantyka.Spadkobiercą ideałów romantycznych czuł się Stefan Żeromski. Widać to wyraźnie w jego utworach — zarówno w repertuarze tematów, jak i emocjonalnym stosunku do sprawy niepodległości. Zeromski często tłem swoich powieści czynił niepodległościowe zrywy Polaków — kompanię napoleońską („Popioły”) lub powstania („Rozdziobiq nas kruki, wrony”, „Wierna rzeka”). Mimo że idea niesienia oświaty prostemu ludowi kojarzy się z pozytywistyczną pracą u podstaw, typowi dla Żeromskiego bohaterowie społecznicy przypominają romantycznych idealistów. Judym, który poświęcił prywatne szczęście i miłość do Joasi dla pracy w służbie idei („Ludzie bezdomni”), Stasia Bozowska („Siłaczka”) poświęciła zdrowie i życie. Temat ojczyzny kształtu ideowego Polski, złudna wizja „szklanych domów” — to tematy Zeromskiego, a przecież zarazem romantyków...
Problem walki o wolność, upragnioną wolność, skończył się w 1918 roku. Nastała epoka dwudziestolecia międzywojennego, a wraz z nią:
„Ojczyzna moja wolna, wolna, więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada
— pisał Antoni Słonimski.
Koniec z romantyzmem, wieczną martyrologią niewoli, poezją tyrtejską i wizją poety—mesjasza. „Najchętniej w tłum się wcisnę, będę ultimus inter pares
— pisał poeta Tuwim. „A wiosną niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę” —postuluje Lechoń. Futuryści każą patrzeć w przyszłość, nie obracać się tam tylko, gdzie „cmentarzyska starych trucheł, nieświeże mumie mickiewiczów i słowackich...”. I oto w tej samej epoce, ten sam Lechoń pisze przepiękny poemat „Mochnacki”, sięgający tematem i stylistyką do epoki romantycznej. Również Julian Tuwim przyzna się w wierszu „Sitowie” do poetyckiej męki twórczej, będzie usiłował zdefiniować poezję. W okresie międzywojennym zadebiutuje Władysław Broniewski, poeta „rewolucyjny”, lecz posługujący się typowo romantycznym arsenałem — emocją i typem obrazowania, wystarczy przypomnieć utwór pt. „Poezja”. Edward Słoński, nieco starszy poeta, piewca pierwszej wojny światowej, był ogromnie popularny w dwudziestoleciu międzywojennym właśnie ze względu na patriotyczny pierwiastek swojej poezji. Tak więc poeci „międzywojenni” nie byli całkowicie wolni od mitu romantycznego. A wolność ojczyzny też nie potrwała długo. Druga wojna światowa, krwawy wrzesień 1939, okupacja, powstanie warszawskie. Nic dziwnego, ze takie czasy wskrzesiły mit bohatera romantycznego i poezji tyrtejskiej. Przykładem są poeci — Tyrteusze powstania warszawskiego — K. K. Baczyński, T. Gajcy, A. Trzebiński. Operowali roman-tyczną stylistyką, odwoływali się do ballad, opiewali swoją przegraną miłość, rejestrowali koszmar otaczającego ich świata i pragnęli siłą wyobraźni, wizją odkształcić rzeczywistość. Trudno zaprzeczyć, że mistrzami w takich działaniach byli poeci romantyczni.A współczesność? Literatura współczesna, mimo że tak wiele w niej wątków, nowatorskich i tradycyjnych nurtów, nadal prowadzi dialog z litera-turą romantyczną, choć są to różne formy wypowiedzi. Zauważmy że powojenne czasy oznaczały dla wielu Polaków emigrację. Twórcy emigracyjni mieli zaś ten sam problem co uczestnicy Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym — tęsknota za krajem, wspomnienia pejzaży ojczystych, propozycje przemian ustrojowych, rodzaj walki o polskość. I pisali w tym duchu emigranci od Miłosza po Barańczaka. W dodatku „Dolina Issy” Miłosza wskrzesza motyw litewski, jak w „Panu Tadeuszu” A. Mickiewicza, lecz zarazem jak w „Dziadach” wieszcza — bo ożywają i współistnieją w świecie człowieka widma, gusła, strzygi i czary. Pisząc o literaturze współczesnej, nie sposób dokonać rejestru całościowego w tak krótkiej pracy, trzeba się kierować wyborem. Wydaje mi się, że piętno romantyzmu określiło prozę Marka Hłaski. Demoniczna, zawsze zniszczona miłość i fatalna, fałszywa kobieta — to stały wątek opowiadań i powieści Hłaski. Pesymizm, różnoraki mechanizm ruiny miłości, od ingerencji bezmyślnych ludzi po „bogatą przeszłość” kochanki — zdradzają tęsknotę za spełnieniem wielkiej, szczęśliwej miłości. Bohater prozaika jest samotny, nie rozumiany przez społeczeństwo, często ma tajemniczą biografię. Pisarz wprowadza też wątek samobójczy w losy swoich bohaterów, co przywodzi na myśl bohatera romantycznego.
Będąc przy temacie miłości i śmierci, trzeba wspomnieć poezję zmarłej tak młodo Haliny Poświtowskiej — „Jestem Julią... „ „Mam ciebie w roztańczonej krwi”, „Kiedy umrę kochanie” itd. Wiersze poetki to zapis miłości wszechogarniającej, której towarzyszy przeczucie śmierci. Miłość w centrum twórczości, śmierć podążająca tuż obok przypominają literaturę romantyczną, choć twórczość Poświatowskiej nie da się określić jako typowo mistyczna czy duchowa, przeciwnie, jest często zorientowana materialistycznie.
Natomiast Ernest Bryll podejmuje tematykę romantyzmu i postawy współczesnych wobec dziedzictwa romantycznego wprost. Jest to w pewnym sensie twórczość „rozrachunkowa”, gdyż poeta podjął się rozliczeń ze zbiorem romantycznych mitów, funkcjonujących w świadomości polskiej, poprzez demaskację nawyków myślenia, mentalności romantycznej, zakorzenionej w psychicePolaka,Bryll konstruował ocenę współczesności. Poeta nawiązuje do romantyzmu także przez tematykę, stylistykę swoich utworów. Przypomnijmy: „Rzecz listopadową”, wiersz „Lekcja polskiego — Słowacki”, „Toast”, „Wciqż o Ikarach głoszą”... itd. Szukać wśród współczesnych poetów i prozaików można by dalej. Wspomnieć Stanisława Dygata „Jezioro Bodeńskie”, twórczość T. Konwickiego, poetów Herberta, Grochowiaka i innych, lecz realia czasu na to nie zezwalają. Tę długą podróż przez epoki należy zakończyć następującym wnioskiem. Romantyzm wciąż jest żywy — bo funkcjonuje w pamięci ludzi, mobilizuje twórców, wzbudza kontrowersje. W historii literatury polskiej nigdy nie przestanie być istotny. Bez względu na charakter kolejnych epok — odrodzi się znów jako wzór lub jako obiekt krytyki...
„Lalka” Bolesława Prusa — powieść O „straconych złudzeniach”
„Lalka” Bolesława Prusa, drukowana w „Kurierze Codziennym” w lata 1887—1 889, wydana osobno w Warszawie w 1890 roku, była wyrazem ro czarowania brakiem skuteczności programów pozytywistycznych. Powie” przedstawiała bowiem bohatera, który we wzorowy wręcz sposób realiz wał dyrektywy „pracy organicznej”. Stanisław Wokulski był aktywny, dyn miczny, doskonale zorientowany w realiach ekonomicznych. Po epizod powstańczym w młodości, rozwinął mały sklepik do rozmiarów handlowe przedsiębiorstwa. Z pozycji chłopca usługującego w piwiarni, wzniósł s do poziomu potentata finansowego, który mógłby pomagać biedakom, prz twarzać obraz miasta, oczyszczając najbiedniejsze dzielnice (Powiśle). T fragment biografii Wokulskiego przedstawiał typową — zdaniem pozyt stów — twórczą, ze społecznego punktu widzenia, karierę. Bohater „Lalk dzięki swej przedsiębiorczości osiągnął etap, na którym mógłby rzecz ście wiele zdziałać. Wokulski jednakże działać nie chciał. Zarówno ro janie przedsiębiorstwa, jak i uporczywe osiąganie coraz wyższych szcz bh hierarchii społecznej traktował wyłącznie jako sposób zbliżenia się kochanej osoby, co z perspektywy programu pozytywistów było zupełnie b sensowne. Autor „Lalki” dostrzegł więc z przerażeniem, że słusznie czona droga wcale nie musi prowadzić do celu. Program „pracy organiczn zwrócił bowiem uwagę na koniunkturę, umożliwiającą szybkie wzbogac nie się, ale nie był w stanie powodować, aby wzbogaceni pamięt o społecznych celach. Bezpowrotnie rozwiewało się złudzenie, że akt ność gospodarcza jednostek automatycznie prowadzi do rozwiązywania pr blemów społecznych. W pokoleniu pozytywistów powstała wprawdzie gru polskiej burżuazji, ale była ona w przeważającej większości daleka od prz mowania się problemami mniej zamożnych rodaków. Upadał też w powieści mit, że nowe warunki społeczne doprowadzą do solidaryzmu narodowego. Arystokracja pozostawała zamknięta w swoim kręgu i nie było tego w stanie zmienić ani romantyczne uczucie, ani pozycja materialna ludzi z zewnątrz. W „L alce” wielokrotnie ujawniały się perspektywy niezwykle korzystnych działań, jakie można by podjąć po przełamaniu barier społecznych (choćby organizowana przez Wokulskiego spółka handlowa), a jednak barier tych przełamać się nie udało. Prowadziło to do gorzkiej utraty złudzenia, że doświadczenia historyczne i trudna sytuacja przemienią kiedyś Polaków w jeden naród, solidarny nie tylko w deklaracjach. Brak współdziałania i odziedziczona po romantykach fascynacja idealnymi, choć zupełnie oderwanymi od trzeźwej oceny faktów, wartościami (miłość, mit walki zbrojnej) podważały też wiarę w skuteczność ekonomiczną Polaków. Mogły wprawdzie pojawić się aktywne, przedsiębiorcze jednostki podobne do Wokulskiego, ale i tak w końcu owładnięte marzeniami, musiały przegrać w konkurencji z praktycznymi, trzeźwymi, systematycznymi przedstawicielami innego, solidarnego wewnętrznie narodu (sklep Wokulskiego przejmuje Szlangbaum). Przekonanie, że „praca organiczna~~ stanowi antidotum na wszystkie problemy społeczne, okazywało się więc również złudzeniem. Same rozczarowania przyniosła też ocena współczesnego społeczeństwa. Uporczywa wiara starego idealisty — Rzeckiego — że Wokulski musi działać w imię wyższych racji, bo nie sposób angażować tak ogromnej energii i przedsiębiorczości dla własnych, prywatnych spraw, była wynikiem naiwności niepoprawnego romantyka. Przedstawieni w „Lalce” bohaterowie działali bowiem głównie z myślą o własnych korzyściach, podporządkowując się wszechwładzy pieniądza. Społeczeństwem rządziły twarde prawa walki o byt, które bohaterów usiłujących tego nie dostrzegać w najlepszym razie spychały na margines. W rzedstawionym społeczeństwie wszystkie wartości, łącznie ze zgodą na małżeństwo, można było kupić. Rzeczywistość zmuszała do pozbycia się złudzeń, że pieniądz jest tylko środkiem. Wokulski, który starał się zbliżyć do Izabeli głównie przez podnoszenie poziomu materialnego i pomoc finansową, naiwnie wierzył, że walczy o uczucie. Kiedy zyskał zgodę na małżeństwo i zrozumiał, że nie uczucie, ale względy finansowe przesądziły o decyzji, przeżył szok. Ten sprawny finansista i kupiec, rozumiejący doskonale mechanizmy społeczne, nie mógł zaakceptować faktu, że w gruncie rzeczy kupił kochaną osobę. On także musiał wyzbyć się złudzeń. W zmaterializowanym świecie uczucie przestało się liczyć.Realistyczny obraz wszystkich środowisk warszawskich w powieści konsekwentnie pozbawiał kolejnych złudzeń. Bieda bynajmniej nie uszlachetniała. Odosobnieni idealiści, zafascynowani poznaniem naukowym (J. Ochocki, dr Szuman), traktowani byli jako nieszkodliwi dziwacy Nawet Wokulski, wobec możliwości odkrycia metalu lżejszego od powietrza, traktował działalność naukową jako formę ucieczki od,rzeczywistości. Konsekwentny, pozytywistyczny scjentyzm przesuwał się także w sferę złudzeń.Uwydatnieniu pesymizmu w ocenie współczesności,sprzyjało zastosowanie,podwójnej narracji. Trzecioosobowa narracja, przedstawiająca perypetie Wokulskiego i logicznie odsłaniająca mechanizmy zjawisk, była zestawiona z „Pamiętnikiem staregosubiekta”, przedstawiającym genezę wydarzeń, ale również komentującym z nasyconej złudzeniami, ideahistyczn~ perspektywy przedstawiane fakty Naiwność marzeń Rzeckiego w zestawieniu z brutalnymi prawami rzeczywistości demaskowała ulotność społecznych złudzeń. W podtekście „Lalka” obalała jeszcze jedno złudne romantyczne przeświadczenie, że naród poddany doświadczeniu utraty niepodległości umacnia się wewnętrznie. Powieść z bolesną konsekwencją przedstawiała bowiem degenerację zniewolonego, pozbawionego perspektyw narodu, miotającego się między niepraktycznymi ideałami przeszłości, a współczesną, trudną do zaakceptowania rzeczywistością. Oczywiście dojrzały realizm „Lalki”, pogłębione portrety psychologiczne, odsłanianie uniwersalnych, a przy tym wcale niebanalnych prawd w swoistej anatomii uczucia, dokładny wreszcie obraz Warszawy z końca dziewiętnastego wieku — rozszerzają oddziaływanie utworu poza krąg pozytywistycznych rozczarowań. Nawet jednak we współczesnym odbiorze, ujawniającym ponadczasowe prawidłowości psychologiczne, „L alka” Bolesława Prusa pozostaje powieścią o straconych złudzeniach.
Odwołując się do konkretnych utworów , scharakteryzuj problematykę nowelistyki pozytywistycznej
Pozytywiści w swoich nowelach poruszali szereg tematów nurtujących czesne społeczeństwo. Najczęstszym tematem były problemy pouwłasz niowej wsi, katastrofalne warunki życia dzieci zarówno w mieście, jak i Wsi oraz sprawy narodowe. Poza tym pojawiała się kwestia emanc kobiet i asymilacji Żydów. Pisarze wprowadzając bohatera dziecięcego c zasygnalizować, że dziecko to też człowiek, którym należy się zająć i teresować. Dzieci te najczęściej są przedstawicielami grup chłopskich C,Ant Janko Muzykant”) oraz zubożałej szlachty („Anielka „ dziewczynka w,, rynce”). Dzieci ze wsi nie mają szans na rozwój swoich zdolności i resowań — Antek chciałby się uczyć, aby w przyszłości budować, ale nie na to środków, natomiast Janko Muzykant, mając zdolności muzyczne, mógł kształcić się w tym kierunku i doskonalić swych umiejętności, g stać go było nawet na instrument. Zwrócona jest tu uwaga na oboję bogatych ludzi i na to, że nikt nie potrafił zainteresować się dziec należeli do nich także najbliżsi, którzy odsunęli się od Janka, ponie inny. Natomiast w „Katarynce” B. Prusa sytuacja przedstawia się inaczej. ~r~i3X.e VwbXa~ ąż.wi~u katarjnek, ziwienia swe upodobania, aby wić przyjemność mieszkającej naprzeciwko niewidomej dziewczynce. weła jest wyjątkowo optymistyczna w swojej wymowie, ma budzić te sy~xxacja uie.g,ni.e zmlarńe na lepsze. W innych nowelach zako jest z reguły tragiczne dla głównych bohaterów, po to, aby czytelnik nowu się i przeanalizował sytuację. Przedstawione są przyczyny w jakiej znalazły się dzieci, spowodowane to zostało przez czynniki s gospodarcze i polityczne. Innym problemem był obraz wsi pouwłas wej, szczególnie uwidoczniony w „Szkicach węglem” sienkiewicza. on zacofanie wsi i ciemnotę chłopów. Chłopi, mimo że dostali zje sknią za dawnymi czasami, kiedy mogli zwiócić się o pomoc do sądach panuje korupcja (wszechwładza Zołzikiewicza). Ludzie stawieni wykorzystują swoją pozycję (Zołzikiewicz, wójt, ławnicy). Hasła pracy u podstaw nie mają sensu przy takiej sytuacji polskiej wsi, gdyż silna j~s( ctżń(arfiosVj~cshos(et~ amora(nycrf regoiśtycznycil. cĆTVop j~esf pozosfawiony właściwie sam sobie, nikt się o niego nie troszczy. Dwór już nie wstawia się za nim, bo nie przynosi mu to żadnych korzyści. Natomiast przedstawiciele inteligencji wyznają zasadę nieingerencji, chyba że liczą na osobiste korzyści. Chłopi najczęściej zwracają się we wszystkich sprawach do księdza, który jest dla nich autorytetem — Kościół jednak liczy się też z polityką caratu. W pewnym sensie służy jej, gdyż nigdy przeciwko niej nie występuje, nawet kiedy trzeba. Koniec noweli jest pesymistyczny i tragiczny, nie pozostawia żadnej nadziei na poprawę doli chłopa. Oprócz społeczności wiejskiej w nowelach występowali także mieszkańcy miasta. Ukazani są oni w sposób przekrojowy, przedstawione są wszystkie grupy społeczne, choć największym zainteresowaniem obdarzane są te najbiedniejsze. Autorzy zwracają uwagę na krzywdę, biedę oraz bezbronność wobec wyzysku. Jednak mimo niedostatku potraflą żyć w miłości (starsze małżeństwo z ~„Kam,że!ki” B. Prusa). W „Miłosierdziu gminy” Konopnickiej zaakcentowany jest problem ludzi starych, którymi nie chcą się opiekować ich rodziny, natomiast obcy ludzie pod pozorem miłosierdzia chcą ich wykorzystać. Ideały pozytywistyczne doprowadzone zostały tu do absurdu. Silną grupą w społeczeństwie polskim byli Zydzi. Pozytywiści opowiadali się za ich asymilacją. Problem ten ukazuje Konopnicka w „Mendlu Gdańskim”. Bohaterem tej noweli jest stary Żyd mający własną pracownię introligatorską. Nie rozumie on dlaczego ludzie chcieli go pobić, jeżeli uczciwie zarabia na swój chleb, pracuje dla Polaków i mieszka w Gdańsku od dawna. Mendel czuje się bardzo związany z Polską, czuje się Polakiem, ale nie wypiera się swojego pochoizenia i religii. Jest dumny z tego, że pochodzi z rodziny żydowskiej. W wielu nowelach poruszana jest tematyka narodowowyzwoleńcza. Początkowo utwory ozytywistyczne o tej tematyce były pisane tendencyjnie — nie negowano całcowicie walki zbrojnej, ale uważano, że najpierw należy pomyśleć o odbuiowie kraju i o oświeceniu warstw najbiedniejszych. Na to właśnie wska~uje nowela Orzeszkowej — „A...B...C... „. Nie ma w niej mowy o wybuchu )owstania, o akcie zbrojnym i pozornie nie ma nic wspólnego z tą tematy~ą. Jednak Joasia ucząc języka polskiego, budzi poczucie odrębności naroiowej. Wypełnia postulaty pozytywistów pracy u podstaw, ale nie jest świaloma powodu, dla którego stanęła przed sądem. Dopiero w trakcie proceu zdaje sobie sprawę z tego, jak ważną pracę prowadziła. Pod koniec okresu ~ozytywizmu poglądy na walkę o wolność zrewidowano, zaczęto mówić możliwości zainicjowania powstania bez względu na jego wynik. W „ Gb~a Viclis” Orzeszkowej powstanie jest gloryfikowane, występuje heroizacja ohaterów. Na tle oddziału, który ponosi klęskę, pokazane są losy trójki młoych ludzi. Orzeszkowa wskazuje na to, że bezsensowne jest czekanie na oprawę sytuacji całego społeczeństwa, co może nigdy nie nastąpić. Mówi, e należy walczyć, bo nawet klęska może przynieść jakiś zysk. W noweich przedstawione jest społeczeństwo polskie pełne problemów, kontratów i konfliktów. Ukazane są wszystkie problemy je nurtujące. Dlatego owele są ważną pozycją w literaturze doby pozytywizmu.
Ignacy Krasicki jako nauczyciel i wychowawca ówczesnego społeczeństwa
Znakomity filozof niemiecki Immanuel Kant określił oświecenie jako "wyjście człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy", przy czym niepełnoletność rozumiał jako "niezdolność człowieka do posługiwania się własnym rozumem". Dlatego, dowodził, hasło oświecenia brzmi: "Sapere aude", co znaczy: "miej odwagę posługiwać się własnym rozumem". Również słowa Kartezjusza "cogito ergo sum" ("myślę więc jestem") podkreślały znaczenie i możliwości ludzkiego umysłu, uznawały rozum za najbardziej istotny i twórczy element każdego człowieka. Na podstawie tych dwóch wypowiedzi widzimy potrzebę szerzenia oświaty i wpajania w społeczeństwo przekonania o konieczności powszechnej edukacji. Tak więc zadanie wychowania światłego, rozumnego obywatela przyjęła na siebie literatura, a nauczycielami stali się pisarze i poeci. Najwybitniejszym poetą polskiego oświecenia, nazywanym "księciem poetów" był Ignacy Krasicki i on to właśnie podjął się realizacji powyższych postulatów - stał się nauczycielem i wychowawcą, mentorem i mistrzem dla jemu współczesnych. Rozpoczął działalność literacką jako współpracownik "Monitora". Treść jego artykułów i felietonów obejmowała rozmaite tematy. Krasicki bowiem interesował się zarówno zagadnieniami społecznymi i moralnymi, jak też problemami kultury i literatury. W jednym z artykułów rozważał przymioty sędziego i znaczenie sprawiedliwości w życiu publicznym, w innym uzasadniał potrzebę powszechności handlu i rzemiosła w kraju, dowodząc, że "łokieć, warsztat i pług" to "pierwszej szlachetności naszej instrumenta". Potępiając pogardę, jaką szlachta okazywała kupcom i rzemieślnikom, tłumaczył Krasicki konieczność przezwyciężenia przestarzałych przesądów i wskazywał, że "już narody, z których wykwintności czerpamy, przetarły oczy w tak grubym błędzie". W innych felietonach rozważał problem edukacji, uzasadniając wyższość wychowania publicznego nad kształceniem domowym, głosił pochwałę pracy, gromił pijaństwo i próżniactwo. Wypowiadał się także na temat sztuki poetyckiej, teatru i doskonalenia mowy ojczystej. "Nie wstydźmy się języka naszego" pisał i dowodził, że "jeżeli inne są w pospolitym używaniu, nasza rzecz i polski wsławić, co stać się może, gdy w nim wychodzić będą księgi godne tłumaczenia". Początki drogi poetyckiej Krasickiego odnoszą się również do sfery poezji obywatelskiej i patriotycznej. Na łamach "Zabaw Przyjemnych i Pożytecznych" ogłosił on wiersz, rozpoczynający się do słów: "Święta miłości kochanej ojczyzny, Czują cię tylko umysły poczciwe! Dla ciebie zjadłe smakują trucizny, Dla ciebie więzy, pęta niezelżywe..." Utwór ten znany jako "Hymn do miłości ojczyzny", surowy w swej prostocie, zwięźle i wyraziście określa istotę patriotyzmu, wymagającego ofiary od każdego obywatela. Każda ofiara złożona ojczyźnie dla jej wolności przynosi chlubę, tak więc: "byle ją można wspomóc, byle wspierać, Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać" Do utworów przepojonych tendencją wychowawczą należą również poematy heroikomiczne "Myszeidos pieśni X","Monachomachia" i "Antymonachomachia", które odznaczają się lekkością, ironią i humorem. "Myszeida" godziła w anarchię szlachecką i prywatę, ośmieszała także sferę obyczajów i rozpowszechnione maniery literackie, nie oszczędzała ciemnoty zagnieżdżonej w klasztorach.
Fascynacja, czy poczucie obcości ? Człowiek współczesny wobec dzieł literatury staropolskiej
Polacy na przestrzeni dziejów zawsze i w każdych okolicznościach przywiązywali ogromne znaczenie do historii. Była ona dla nas niczym matka-opiekunka, u której szukaliśmy pokrzepienia w chwilach trwogi, rzadziej mądrości w momentach przełomowych dla naszego kraju, zarówno na arenie międzynarodowej jak i w sprawach wewnętrznych. Jednym z najistotniejszych elementów naszych dziejów jest literatura. Pisarstwo, jako czynnik kulturotwórczy, jest świadectwem naszej przynależności do europejskiego kręgu cywilizacyjnego, a naszym znakiem identyfikacyjnym. Towszystko sprowadza się do twierdzenia, że literatura jest najistotniejszym elementem duchowego życia każdego narodu, a my - Polacy nie stanowimy wyjątku. Naszym obowiązkiem jest poznanie najważniejszych dzieł literaturyi czerpania z niej tego wszystkiego, co najwspanialsze, co może upiększyć nasze życie i dopomóc w zrozumieniu otaczającego nas świata. Dlatego też powinniśmy być otwarci na uniwersalne, ponadczasowe walory sztuki, takżetej z najdawniejszych okresów historyczno-literackich. Literatura staropolska, a więc ta obejmująca swoim zakresem pierwsze dzieła pisane w naszym ojczystym języku, aż do tych z końca XVIII wieku, jest dla młodych odbiorców szczególnie fascynująca, gdyż z jednej strony przypomina najświetniejsze lata państwa - złoty wiek kultury polskiej, a z drugiej opisuje chwile tragicznego, acz w pełni zasłużonego, upadku. To wszystko ukazane jest na tle barwnych epok i niezwykłych ludzi tamtych czasów. Człowiek współczesny poznając dzieła literackie z dawnych epok świetności upadku naszego państwa, staje przed najwspanialszą księgą narodu i tylko od jego inwencji i pragnień zależy, czy stanie się ona źródłem wspaniałych doznań natury estetycznej z elementami dydaktyczno-umoralniającymi, czy też pozostanie nieznaną, przesłoniętą zapomnieniem historią bez znaczenia dla losów ojczyzny, nas samych i przyszłych pokoleń. Pragnienie poznania, czym byliśmy, przezwycięża poczucie obcości i staje się fascynującą przygodą dla nas wszystkich. „Szczęśliwy naród, który ma poetę” - parafrazując tę złotą myśl pragnę powiedzieć, że szczęśliwym może uważać się naród, który jest świadomy swej przeszłości, posiada własną kulturę i literaturę. Jestem dumny, że jako Polak mogę uczyć się ojczystej mowy na przykładach zabytków piśmiennictwa z okresu staropolskiego i czerpać z tej skarbnicy mądrości. Niezwykle fascynujące dla współczesnego czytelnika jest to, jak ogromną wiedzę o świecie i człowieku posiadali nasi przodkowie. Na przestrzeni wieków powstał pewien wzorzec „człowieka poczciwego”, który obowiązuje do dnia dzisiejszego. Już wtedy największą mądrością człowieka była umiejętność nazywania dobra dobrem, a zła złem. W jednym z najdawniejszych zabytków literatury polskiej - religijnej pieśni „Bogurodzica” człowiek zwraca się do Boga, za pośrednictwem Matki Bożej o „zbożny pobyt, a po żywocie rajski przebyt”. W ten sposób zostało wyrażone pragnienie życia uczciwego, spokojnego, bez konieczności wojowania, w zgodzie z chrześcijańskimi zasadami moralnymi. W średniowieczu ludzkie czyny, w większym lub mniejszym stopniu, determinowane były pragnieniem życia wiecznego, a więc wiara stanowiła zasadniczy element świadomości. Ówczesny wizerunek Boga różnił się od tego, który funkcjonuje w naszych myślach. Był to surowy Pan, któremu winno się służyć jak wasal swemu seniorowi. Ascezę, często posuniętą do samozniszczenia, traktowano jako najmilszą Bogu ofiarę i pokutę. Było to typowo średniowieczne pojmowanie wiary. Poglądy te przez wieki przeszły ewolucję aż do dzisiejszej formy, jednak przełomowa zmiana dokonała się w renesansie. Możemy to zaobserwować na przykładzie twórczości Jana z Czarnolasu, w szczególności w pieśniach. Jest to oblicze Boga kochającego i opiekującego się człowiekiem, który zawierza Stwórcy wszystkie swoje troski. Między istotą ludzką a Bogiem panuje harmonia. Takie spojrzenie zawdzięczamy ideom humanizmu, nawrotowi do kultury antyku, pragnieniu poznania i zgłębienia istoty ludzkiej. Mikołaj Rej, jeden z największych twórców tamtego okresu, pisał o człowieku poczciwym, ukazując taką postać istniejącą w harmonii z otoczeniem, przyrodą, a także pogodzonego z samym sobą. Taka koncepcja człowieka i jego miejsca w świecie odpowiada także mnie, bo choć minęło tyle czasu, dobro, sprawiedliwość i prawda nadal pozostają nadrzędnymi wartościami kształtującymi świat. Z kart literatury staropolskiej poznaję także postawy naszych przodków wobec spraw ojczyzny. Nadrzędną cechę wyróżniającą rycerza, szlachcica, czy wreszcie ziemianina, jest patriotyzm, pojmowany jako szczególne umiłowanie Polski z gotowością do największych poświęceń. Pisali o tym Kochanowski i Rej, ale także wybitni twórcy innych epok, m.in. Wacław Potocki, Ignacy Krasicki, Julian Ursyn Niemcewicz. Oni z zapałem godnym sprawy pisali o potrzebie naprawy Rzeczypospolitej, krytykowali konserwatywnie nastawioną część społeczeństwa, ukazywali właściwe dla tamtego okresu postawy obywatelskie. Geneza polskiego oświecenia związana jest z ruchem reform, który inspirowany przez filozofów i twórców, miał oddalić grożące nam niebezpieczeństwo. Próba się nie powiodła. Polska popadła w niewolę w 1795 roku, na wiele dziesiątków lat zniknęła z map Europy. Z tamtego okresu pozostała jednak ogromna spuścizna literacka. Z niej płyną nauki dla przyszłych pokoleń, jakie skutki powoduje anarchia i samowola w państwie. Dla mnie szczególnie interesująca jest wnikliwa ocena społeczeństwa. Należy docenić odwagę biskupa Krasickiego za ostry atak na stan duchowny. Uczynił to w wykwintnej formie utworu literackiego, lecz pomimo tego krytyka była bardzo celna. Spowodowało to oburzenie w szeregach duchowieństwa. W klimacie oświeceniowego niepokoju narodziło się najwspanialsze świadectwo polityczno-społecznej rozwagi - Konstytucja 3 maja. Przynosiła ona unowocześnienie organizacji państwowej, polityczny awans mieszczaństwa i opiekę dla chłopów. Oświeceniowi twórcy literatury, którzy jednocześnie bardzo często angażowali się w sprawy społeczne, imponują mi umiejętnością obiektywnej oceny własnych czasów. Mają świadomość błędów i pomyłek właściwych epoce i ludziom. Wznoszą się ponad wszelkie podziały i interes partykularny grupy, aby jednoczyć podzielony naród i ratować ojczyznę. Jak wielka jest mądrość i roztropność ludzi z „Kuźnicy Kołłątajowskiej”, ocenić możemy my - współcześni odbiorcy tamtych wydarzeń przez historię i literaturę, obserwując „społeczeństwo cywilizowane końca XX wieku”. Na pytanie postawione w temacie pracy pragnę odpowiedzieć jednoznacznie, że jako czytelnik literatury staropolskiej jestem nią zafascynowany. Poczucie obcości powodowane świadomością różnic czasowych i językowych mija, gdy pojmuję, że mentalność człowieka na przestrzeni wieków zmieniła się bardzo niewiele. Literatura najdawniejsza, średniowieczna, to przede wszystkim skarbnica wiadomości historycznych. Z niej dowiadujemy się o początkach i kształtowaniu się naszego państwa. Piśmiennictwo z epoki renesansu to źródło doznań estetycznych. Poznałem pierwsze utwory napisane w języku ojczystym, podziwiałem artyzm pieśni i utworów żałobnych Kochanowskiego. Barokowe koncepty poetyczne bawiły mnie, a twórcy czasów oświecenia uczyli mnie odpowiedzialności i patriotyzmu. Dlatego też literaturę staropolską uważam za szczególnie mi bliską i mam nadzieję, że nauczę się czerpać z niej to, co najlepsze i najcenniejsze.
Spróbuj odczytać "Wesele" Wyspiańskiego jako zapis świadomości narodowej dwóch warstw społecznych inteligencji i chłopstwa na przełomie wieków.
PLAN:
¦wiadomo¶ć narodowa jako przejaw przynależno¶ci do szerokiej grupy
społecznej - narodu.
ROZWINIĘCIE:
1. Sytuacja polityczna Galicji i jej wpływ na genezę "Wesela" - naród w
obliczu historii.
2. Chłopi i ich widzenie sprawy narodowej
- zamiana w sposobie my¶lenia chłopstwa
- radykalizm i wola walki (manifestacje patriotyzmu)
3. Inteligencja
- kompromitacja społeczna i polityczna.
- ewokacja historii w ¶wiecie fantastyki - z czego wynika klęska Polski?
4. Konsekwencje podziału społeczeństwa i ich znaczenie dla kształtowania się
kultury i tradycji:
- historyczne Ľródła konfliktów i ich przejawy w "Weselu"
- tradycja chłopstwa i stereotypy inteligencji - czego brakuje dla
zrozumienia drugiej strony?
- Czy możliwa jest szybka zmiana mentalno¶ci ludzi i poł±czenia rozerwanego
społeczeństwa?
5. "Szopka spod Bronowic", czy autentyczna próba stworzenia "nowej, wspólnej
¶wiadomo¶ci narodowej" - rola mitów i symboli narodowych w mentalno¶ci
obu warstw społecznych
Zakończenie:
Wesele wskazuje na bardzo niebezpieczne zjawisko zanikania ¶wiadomo¶ci
narodowej wobec braku jedno¶ci społecznej, a coraz czę¶ciej kulturowej, oraz
odwrócenie ról w podzielonym społeczeństwie - to chłopi okazuj± się być
lepszymi Polakami niż bawi±cy na weselu go¶cie z miasta, spadkobiercy dawnych
tradycji szlacheckich.
¦wiadomo¶ć to stan psychiczny, w którym jednostka jest w stanie postrzegać rzeczywisto¶ć i zdawać sobie sprawę ze swoich przeżyć. Mówi±c o ¶wiadomo¶ci narodowej, wchodzimy w sferę zwi±zan± zwykle z takimi pojęciami jak patriotyzm, tradycja, czyli krótko mówi±c ze wszystkim, o czym raczej nie my¶li się na co dzień, a przypomina w czasie ¶wi±t państwowych. Ale czym naprawdę jest ¶wiadomo¶ć narodowa? Przede wszystkim jest zwi±zana ze zbiorowo¶ci±. Nie można mówić o ¶wiadomo¶ci narodowej jednostki w oderwaniu od społeczno¶ci. Naród jest przy tym bardzo specyficzn± społeczno¶ci±: duż±, bardzo zróżnicowan± wewnętrznie. Jeżeli jednostka, czuje sw± przynależno¶ć do tej grupy, można mówić, że posiada zal±żki ¶wiadomo¶ci narodowej. Obywatelstwo, pobyt w danym kraju, nie mog± o niej również po¶wiadczyć. Kiedy więc można o niej mówić? My¶lę, że w ogromnej mierze wi±że się to z odpowiedzialno¶ci±, za własne decyzje dotycz±ce spraw narodowych, z poczuciem nie tylko więzów kulturowych, ale również uczestnictwem aktywnym w tej kulturze, kultywowaniem tradycji, a szczególnie uznaniem błędów swoich, jak i błędów historycznych, za które nie jest się odpowiedzialnym bezpo¶rednio. Dlaczego tak poszerzać rozumienie pojęcia ¶wiadomo¶ci narodowej? Dlatego wła¶nie, aby nie uznać jej jedynie za własne przekonanie o przynależno¶ci do narodu. Wtedy było by to za łatwe, każdy mógł by się uznać Francuzem, Belgiem, Amerykaninem. Wystarczyłoby to sobie wmówić. Tymczasem być Polakiem, wcale nie jest tak łatwo, zwłaszcza znaj±c historię, a zwłaszcza teraĽniejszo¶ć' Ale o przynależno¶ci ¶wiadczy również uznanie przez naród, społeczeństwo, akceptacja otoczenia. Jest to relacja obustronna. Warto także zaznaczyć, że ¶wiadomo¶ć narodowa, może czasami być wykorzystana do wzbudzenia skrajnych reakcji, zwłaszcza, gdy kto¶ potrafi wykorzystać ambicję młodych ludzi zwi±zan± wła¶nie z ¶wiadomo¶ci± przynależno¶ci do grupy. Nacjonalizm przecież wykorzystuje ¶wiadomo¶ć narodow±, lub przynajmniej prze¶wiadczenie o posiadaniu takiej, aby wzbudzić agresję skierowan± przeciw "obcym elementom". Ale to zupełnie inna historia.
Znów wypada zacz±ć rozważania od przypomnienia sytuacji geopolitycznej zwi±zanej z genez± utworu. Galicja przełomu wieków, to tło dla wydarzeń "Wesela". Rok 1900 i data 21 listopada nierozł±cznie zwi±zane z akcj± dramatu, s± także okresem bardzo ciekawym ze względów historycznych. Na niespełna 18 lat przed odzyskaniem niepodległo¶ci spotykaj± się w Bronowickiej chacie ludzie tak różni, stoj±cy po przeciwnych stronach piramidy społecznej, a jednocze¶nie zwi±zani ze sob±. Przepa¶ć jaka ich do tej pory dzieliła, przepa¶ć maj±tkowa, rodowa, historyczna i kulturowa, ma znikn±ć na tę krótk± chwilę. Atmosfera "Wesela" jest tak dziwna i niesamowita, że trudno jest oddać jej pełnie. Chłopi, od zawsze niemal ciemiężeni, wykorzystywani, słabi, rozbici, nieo¶wieceni, staj± twarz± w twarz z inteligencj±, spadkobiercami przeszłej ¶wietno¶ci szlacheckiej. Wydaje się ł±czyć ich tylko jedno - wszyscy to Polacy. Wzajemna niechęć zostaje zdominowana przez ciekawo¶ć. Ci, którzy zawsze byli osobno, zawsze to manifestowali, teraz wspólnie bawi± się, rozmawiaj±. Jak głębokie było rozbicie narodu, skoro dopiero tutaj obie warstwy społeczne mog± spotakć się jako równorzędni partnerzy. W pamięci mamy jeszcze obraz z "Nie-boskiej komedii" i polemikę hr. Henryka z Pankracym, w której to wytykaj± sobie oni nawzajem błędy. Hrabia wypowiada tam słowa: "Przed stoma laty, przed dwoma wiekami polubowna ugoda mogła jeszcze... Ale teraz wiem teraz trza mordować się nawzajem". Skierowane s± one do przedstawiciela niższych warstw społecznych, do przywódcy zbuntowanego ludu. W jak odmiennej atmosferze spotykamy bohaterów "Wesela" 75 lat potem. Przez Europę przetoczyła się fala rewolucji i zmian. Zmieniła ludzi tak, że mogli się spotkać jak równy z równym. Nie ma już nienawi¶ci, jest tylko brak zaufania i nieco obojętno¶ci. Ci±gle gdzie¶ żyje sarmackie przekonanie o pochodzeniu szlachty i chłopa. Nie ma konfliktu, jest za to niechęć. Do tego dochodzi sytuacja polityczna, bezpo¶rednio zwi±zana z istnieniem narodu. Brak państwowo¶ci, wiekowa niewola, prze¶ladowania, różnie wpływaj± na ¶wiadomo¶ć narodow±. Galicja przełomu wieków, to czas i miejsce, gdzie zelżał ucisk zaborczy, gdzie rodziła się przyszła wolno¶ć Polski. Rodziła się w¶ród ludzi tam żyj±cych. Chłopi z "Wesela" - Czepiec, Klimina, Dziad s± postaciami bardzo barwnymi. S± oni przedstawicielami gospodarzy bronowickiego wesela. Oni przyjmuj± inteligencję jako go¶ci. Co można powiedzieć o nich samych? Ludzie ci prezentuj± bardzo odważnie sw± przynależno¶ć do swojej klasy - nikt z nich nie wstydzi się powiedzieć, że jest chłopem, ba czuj± się z tego dumni (wypowiedĽ księdza z aktu I scena 8: "S± tacy co mn± gardz±, żem jest ze wsi, bom jest z chłopa). Różni± się od chłopstwa ¶redniowiecznego, czy przedrozbiorowego. To ludzie prze¶wiadczeni o swej warto¶ci i uznaj±cy porz±dek społeczny. To ludzie głęboko zżyci z kultur± i tradycj±, a jednocze¶nie otwarci na ¶wiat (o czym ¶wiadczy np. rozmowa ze sc. 1 aktu I pomiędzy Czepcem i Dziennikarzem). Uznaj± zwyczaje i pewne zachowania za normalne, inne za¶ nie s± przez nich tolerowane. S± również nieufni w stosunku do ludzi spoza kręgu ich kultury i stylu życia, st±d kłopoty inteligencji w dopasowaniu się do zwyczajów i jej póĽniejsza kompromitacja społeczna.
Przyjrzyjmy się patriotyzmowi chłopów i ich stosunkowi do sprawy narodowej. W tej grupie społecznej pokładano nadzieje zwi±zane z odzyskaniem niepodległo¶ci. Często w tych czasach pojawiały się głosy o konieczno¶ci wzniecenia powstania ogólnonarodowego i to z udziałem chłopów, jako głównej siły w walce o wolno¶ć Polski. Czy chłopi byli gotowi do spełnienia takiej patriotycznej misji? Tak przynajmniej wydaje się do momentu przyjazdu Wernychory. Chłopi s± bardziej przygotowani do stawienia czoła wyzwaniu, niż nieprzygotowana do objęcia przywództwa inteligencja. Chłopi zdaj± sobie sprawę z sytuacji politycznej. Czepiec wie, kto jest winien sytuacji w jakiej znalazła się Polska ("A ja my¶lę, ze panowie duża by juz mogli mieć ino oni nie chc± chcieć"). Nade wszystko widać u chłopów wielki zapał, oni pierwsi porywaj± za kosy, chc± walczyć, brakuje im jednak przewodnika. W całym "Weselu" obecny jest mit narodowy mit o przyj¶ciu chwili, w której dane będzie odzyskać niepodległo¶ć. Również w¶ród chłopów ten mit istnieje. Mit o zgodzie stanów, o solidaryzmie, o wspólnej walce. Mit ten sięga tradycji ko¶ciuszkowskich, "kos racławickich", kiedy to garstka ludu stała pod wodz± szlachty i walczyła bohatersko. Był on kultywowany, zreszt± przez prawie wszystkie ugrupowania narodowo-wyzwoleńcze działaj±ce w ówczesnej Galicji. Jednak w my¶l tej legendy lud nie był nigdy na tyle oświecony, by mógł sprostać temu zadaniu. Inteligencja uznała, że lud musi być "uświadomiony narodowo". Pamięć o Racławicach żyła w¶ród chłopów. Zwłaszcza za¶ postać Bartosza Głowackiego była uznawana przez chłopów za pewnego rodzaju symbol. Dlatego chłopi s± zdolni do manifestowania swej siły i woli walki. Ale powoli dochodzimy do wniosków, że jednak w chłopach nie ma ¶wiadomo¶ci narodowej, przynajmniej w takim znaczeniu jakie podałem na pocz±tku.
Polska żyje w duszach chłopów, choć nie jest to polska dawna, szlachecka, ta w której chłop nie miał praw. Polska żyje jako ziemia, jako ludzie, nie jest to mrzonka i mit. To Mała Polska - Polska każdego z osobna - taka "swojska" mała ojczyzna. Wydaje się, że państwo Polskie jest dla chłopa pojęciem zbyt abstrakcyjnym, zwłaszcza dla młodego pokolenia. Panna Młoda pyta poety: "A kaz tyz ta Polka, a kaz ta? Pon wiedz±?". Dlatego też czy chłopi chc± tak naprawdę walczyć za sprawę Polski? Nie. Brakuje im ¶wiadomo¶ci o własnej roli Polsce jako państwie. Czuj± się wszakże zwi±zani z tradycj± i kultur±, a zwłaszcza językiem. Nie boj± się przyznać do tego, że s± Polakami, ale brakuje im bodĽca do walki o swoje własne państwo. Nawet po tym jak staj± zebrani, gotowi do walki, Czepiec przychodzi pytać się o rozkazy. Nie ma w nich naturalnego przekonania o potrzebie walki za Polskę. Ostatecznym faktem determinuj±cym brak ¶wiadomo¶ci narodowej w¶ród chłopów jest oderwanie od inteligencji (która przecież też do tego narodu należy), brak jedno¶ci lub chociaż przekonania o jedno¶ci z inteligencj± ¶wiadczy niezbicie, że chłopi nie czuj± się czę¶ci± społeczeństwa polskiego. Trudno zreszt± uważać to za zarzut. Jeżeli nie było się uznawanym obywatelem przez kilka stuleci, ciężko jest znaleĽć się w nim na powrót. Choć chłopi bronowiccy znacznie bardziej czuj± się Polakami, niż ich poprzednicy, to ci±gle widać podział na Polskę chłopsk± i Polskę szlacheck±, tak pieczołowicie utrzymywany przez kilka stuleci. Ten brak solidaryzmu usiłuj± przełamać inteligenci, oni usiłuj± zjednoczyć te dwie Polski. Z miernym skutkiem.
Inteligencja, ludzie którzy przyjechali z miasta (Rydel podobno był strasznym mieszczuchem) to ludzie sami bardzo głęboko zróżnicowani. Jaka jest ich ¶wiadomo¶ć narodowa? Na pewno znacznie lepiej rozumiej± potrzebę odrodzenia państwa, wiele więcej wiedz± o istnieniu Polski. ¦wiadczy o tym wspomniana już przeze mnie scenka rozmowy Panny Młodej z Poet±, który na pytanie gdzie jest ta Polska wskazuje serce dziewczyny. Cóż z tego, kiedy tak naprawdę to inteligenci nie wiedza czego chc±. Przyjeżdżaj± na wesele zafascynowani chłopstwem, lecz jest to w rzeczywisto¶ci bardzo sztuczne i wcale nie ma na celu zbliżenia się warstw społecznych. To raczej chwilowe zauroczenie. Czy idee solidaryzmu mog± być realizowane przy takim podej¶ciu do partnera? Szukaj± w Bronowicach Arkadii, ale nie znajd± jej tam. Wszystko to tylko pozostaje mrzonk±, piękn± złuda. Gospodarz podczas rozmowy z Poet± porównuje chłopa do Piasta - do postaci tak znacz±co symbolizuj±cej polsko¶ć. Chłopi maj± poważanie w¶ród inteligencji - s± dla niej celem realizacji hasła solidaryzmu. Ale, kompromituj± się wobec wsi pod względem społecznym, pod względem politycznym, nie potrafi± dostosować się do wymagań, jakie zostan± przed nimi postawione, wobec prawdziwej realizacji planów niepodległo¶ciowych. O ile chłopi byli przygotowani do walki, nie wiedzieli tylko jak walczyć i kto ich ma poprowadzić, o tyle inteligencja nie była zdolna do objęcia roli przywódczej, któr± przecież przewidywała koncepcja walki o wolno¶ć w imię wszystkich stanów. My¶lę, że inteligencja była na tyle ¶wiadoma sytuacji politycznej, że mogła przewidzieć reakcje na wezwanie do walki. Ale gospodarz budzi się, nie wiedz±c o co chodzi Czepcowi, tak naprawdę, to walałby odsun±ć się na bok, ponieważ brak mu jest odpowiedzialno¶ci za własne decyzje. Nie umie podj±ć wyzwania, bo żyje w ¶wiecie swych złudzeń dotycz±cych prawdziwej Polski. "My jeste¶my jak przeklęci, że nas dziwo mara nęci, wytwór tęsknej wyobraĽni, serce bierze zmysły draĽni; że nam oczy zaszły mgłami, pie¶cimy się jeno snami" tak Poeta charakteryzuje to, co robi± "przesi±knięci" chłopomani± przedstawiciele klasy wyższej. Wszystko to w otoczeniu folkloru nabiera autentycznego wymiaru szopki - igraszki z żywiołem, zabawy ludem, który nie jest już tak nie¶wiadomy i potrafi już stan±ć do walki.
Gospodarz, Pan Młody, Poeta, Dziennikarz w gruncie rzeczy uciekaj± od prawdziwej odpowiedzialno¶ci. Przypominaj± nieco dzieci, które dostały now± zabawkę i chc± się ni± nacieszyć. Zapominaj± o tym, co było w przeszło¶ci, jedynym ich pragnieniem na chwilę staje się eksploracja na nowo odkrytego ¶wiata wsi i jej mieszkańców. Nagle jednak okazuje się, że to nie jest ¶wiat nowy, że on ci±gle istniał tuż obok. Wtedy wła¶nie wkraczaj± zjawy - upiory historii, przypominaj±ce o istnieniu bariery czasu i wspólnych konfliktów. Przypominaj± brzemię spoczywaj±ce na potomkach zdrajców, przypominaj±ce o dawnej ¶wietno¶ci. Na koniec za¶ pojawia się postać Wernychory - ostatecznego mitu o Polsce wielkiej i silnej. Nagle budzi się inteligencji ¶wiadomo¶ć o istnieniu nadrzędnego celu narodowego. I tu okazuje ona brak rozumienia istoty walki o wolno¶ć. Łatwo było o ni± walczyć w szumnych słowach, bratać się z ludem, trudniej jest okazać się prawdziwym patriot±, pokazać, że należy się do tego samego narodu w obliczu wyzwania. Polacy nie s± gotowi: ani chłopi, w których jedynie kipi pragnienie walki, w imię ideałów z przeszło¶ci, ani inteligenci, którzy zatracili nie tylko naturę wojowników, ale również brakuje im chęci.
Co więc ze ¶wiadomo¶ci± narodow±? Czy którykolwiek z bohaterów jest w pełni ¶wiadom swej roli w społeczeństwie? Wła¶ciwie każdy boi się "pój¶ć na cało¶ć". Do tego dochodz± konflikty wewnętrzne, historyczne, jak choćby daleka, krwawa, ci±gle powracaj±ca, wizja rabacji galicyjskiej Szeli. Chłopi mog± zarzucić inteligencji, że jest współodpowiedzialna za rozbiory, bo to ich dziadkowie do tego dopu¶cili. Chłopów za¶ brakowało w powstaniach, dlatego naród jest rozbity i nie może odnaleĽć własnej wspólnoty, st±d też te nieudolne próby pogodzenia stanów w efekcie okazuj±ce się być zwykł± farsa i grotesk±. Wielkim nieobecnym w tej konfrontacji narodowych win i klęsk jest arystokracja. Wła¶ciwie to ona ponosi największ± z win za rozbiory i "przegranie" Polski, zwłaszcza za¶ za utrzymywanie, w imię własnych mitów i korzy¶ci, podziału społeczeństwa. To ona w dużej mierze dopu¶ciła do zatracenia ¶wiadomo¶ci o jedno¶ci wspólnoty i ¶wiadomo¶ci narodowej.
Historia stoi na przeszkodzie załagodzenia sporów i odzyskania wiary w istnienie nowego, odrodzonego narodu. Innym Ľródłem jest stereotypowe my¶lenie o wsi, pełne niezupełnie zgodnych z prawd± wyobrażeń, spłycania roli wsi w życiu społecznym. Tymczasem wie¶ okazuje się być znacznie bogatsza, zwłaszcza w warstwie tradycji i ¶wiadomo¶ci historycznej (nie przes±dzaj±cej jednak o ¶wiadomo¶ci narodowej). To ludzie znaj±cy swoj± siłę i zbyt dumni by stać się plastycznym materiałem dla przyjezdnych z miasta, którzy chcieli w nich kształtować nowe poczucie narodowej tożsamo¶ci. Chłopi maj± swoj± bogat± tradycję i maj± rozum. "Chłop potęg± jest i basta", trudno się z tym pogodzić na przykład Dziennikarzowi, czy Poecie.
Patriotyzm obu warstw społecznych jest strasznie lokalny. Ogranicza się on wła¶ciwie do okolic podkrakowskich, daleko mu do ogólnonarodowego powstania. Spotkanie inteligencji i chłopstwa przynosi w efekcie wiele różnorodnych wniosków dotycz±cych wspólnej narodowej postawy. Na podstawie zachowania przedstawicieli obu warstw społecznych, moim zdaniem, obserwujemy kryzys w ¶wiadomo¶ci narodowej. Nie jest to rzecz bynajmniej obca, czy dziwna, wynika z sytuacji polityczno-społecznej, a głównie z historii. Jednak zauważalne jest zjawisko pewnego odrodzenia, zwi±zanego z prób± pogodzenia na nowo ludu i szlachty, nieco zmienionego już, ale wci±ż rozerwanego społeczeństwa. ¦wiadomo¶ć narodowa opiera się na tradycji, kulturze, ¶wiadomo¶ci wspólnej historii i współodpowiedzialno¶ci za działanie zbiorowo¶ci. Chłopi i inteligencja posiadaj± tradycję, kulturę, i historię, do pełnej ¶wiadomo¶ci narodowej brakuje wspólnych do¶wiadczeń pozytywnych. Zerwanie konwenansem, zmiana mentalno¶ci - to jest najtrudniejsze, ale do przezwyciężenia. Prób± tego jest wesele, nie udaje się jeszcze razem walczyć, ale wynika to ze słabo¶ci jednej ze stron. Naród choć tyle wieków rozbity jest w stanie zrodzić wspólnotę, tylko musi przezwyciężyć swe uprzedzenia.
Naród to żywa zbiorowo¶ć. Tak jest on przedstawiony w "Weselu", bardzo naturalnie i bez ukrywania słabo¶ci. Dlatego też obraz przypomina nieco maskaradę - szopkę, ale w gruncie rzeczy jest bardzo naturalny. Jaka jest więc ¶wiadomo¶ć narodowa obu warstw społecznych? Jest tak jak naród: podzielona i rozbita na ¶wiadomo¶ć chłopów i inteligencji. Brakuje bodĽca do zjednoczenia tych dwóch rozbitych wizji Polski. Jest to sytuacja niebezpieczna, gdyż może doprowadzić do wytworzenia się dwóch odrębnych kultur, te za¶ będ± pogłębiały podział. Całe szczę¶cie, znajduj± się pierwsze próby przywrócenia wspólnej historii, zbratania się z ludem. Mimo, że nie w pełni się udaje, to jednak przełamuje barierę. W "Weselu" obserwujemy również inn± ważn± cechę - prawdziwymi spadkobiercami kultury i polsko¶ci okazuj± się być chłopi, bowiem oni maj± w przyszło¶ci być głównym elementem narodu. Inteligencja nie dorasta do swojej roli, bowiem brakuje jej trwałego prze¶wiadczenia o konieczno¶ci bliższego zwi±zku z ludem, na razie traktuje to jak folklor, zabawę. Zanikaj± wspólne korzenie (brakuje wspólnych pozytywnych elementów), dlatego też, tak ważnym okazuje się być wspomnienie Racławic i do symbolicznego znaczenia urasta symbol kosy. ¦wiadomo¶ć narodowa obu warstw społecznych jest zbyt podzielona, aby mogła stanowić jedn± cało¶ć, to ¶wiadomo¶ć przynależno¶ci do klasy społecznej nie za¶ do narodu.
Przedwiośnie książka irytująco aktualna.
Plan:
1. Introdukcja: Książka jako dokument czasów
2. Rozwinięcie:
Dlaczego "Przedwiośnie" ma być aktualne dziś?
Czas i jego rola w kształtowaniu rzeczywistości, a uniwersalizm
Czasy Żeromskiego i współczesność - analogie i różnice.
Dwie płaszczyzny aktualności powieści:
Sytuacja społeczno-polityczna
Ludzie i ich problemy
Pytanie o Polskę na rozdrożu historii
Na ile III Rzeczpospolita przypomina międzywojennej Polskę?
Pytanie o drogę rozwoju Polski - czy takie samo jak w "Przedwiośniu"?
Co jest potrzebne i jak mogś potoczyć się losy państwa Polskiego?
(czy będzie kiedyś Polska idealna)
Problemy, których nie dostrzegał lub nie mógł przewidzieć Żeromski
Cezary Baryka i jego życie - młode pokolenie, i wybór jakiego musi
dokonać
Czy Cezary Baryka może być przykładem przedstawiciela młodego pokolenia
W jakim stopniu może on pasować do obrazu dzisiejszej młodzieży
Wybór, którego dokonał - jakie były tego przyczyny i czy dzi¶ taki wybór
budzi kontrowersje.
Odpowiedzialno¶ć za Polskę - zadanie dla młodego pokolenia, czy istnieje
jej ¶wiadomo¶ć wsród młodych ludzi
3. "Przedwio¶nie" - ksi±żka o losach człowieka i państwa w dużej mierze
obiektywnie skupia się na dialogu, którego ostatecznym pytaniem jest
los państwa polskiego i odpowiedzialno¶ć jednostek za tworzenie historii
Wypracowanie:
Ksi±żka zawsze była i będzie dokumentem czasów, w których powstała. Nie można oceniać, ani interpretować sensu jakiegokolwiek utworu w oderwaniu od specyfiki historyczno-społecznej. Zawsze należy, utwór odnie¶ć do realiów czasów jego powstania. Czy ma więc być i czym ma się przejawiać tytułowa aktualno¶ć ksi±żki? Oczywi¶cie w problematyce. Powie¶ć jest zapisem pewnych wydarzeń, ale nie oznacza to wcale, że stanowi ograniczony czasem i przestrzeni± wycinek rzeczywisto¶ci. Sens bowiem skupia się na problemie, a ten jak nietrudno się domy¶lić musi zawierać pewn± dozę uniwersalizmu. My¶lę, że chyba każda ksi±żka pełni, choć w niewielkim stopniu, funkcję dydaktyczn±, a na pewno autor chce, aby wzbudziła w czytelniku refleksję. Charakter refleksji może być różnorodny: moralny, obyczajowy, a również może dotyczyć spraw społeczno-politycznych (jak w "Przedwio¶niu"). W takich kategoriach ksi±żka zawiera zawsze uniwersalne warto¶ci, bowiem, o ile nasza ocena nie musi współgrać ze spojrzeniem autora, to jednak zwykle prowokuje nas do polemiki i zabrania w niej głosu. Dlaczego jednak ksi±żka ma być irytuj±co aktualna? Czy i dlaczego tak± ksi±żk± ma być "Przedwio¶nie". Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w tej pracy.
Zwróćmy uwagę na podstawow± kwestię czas w powie¶ci. Mamy tu do czynienia z losami człowieka opowiedzianymi na tle jednego z najistotniejszych wydarzeń polityczno-społecznych naszego wieku. Choć dzieli nas od rewolucji bolszewickiej prawie 80 lat, to jednak konsekwencje tego wydarzenia s± nie tylko wyraĽnie odczuwalne, wręcz stanowi± powód takiej, a nie innej obecnej sytuacji politycznej. Echa wydarzeń z tamtych lat stanowi± dzi¶ kluczow± kwestię, jeżeli chodzi o stosunki społeczne i sytuację gospodarczo-finansow± naszego państwa. Odziedziczyli¶my duży bagaż historycznych do¶wiadczeń, mamy więc szersz± perspektywę dziejow±, któr± możemy wykorzystać w ocenie "Przedwio¶nia" i pogl±dów autora. Żeromski napisał powie¶ć, która przede wszystkim stawiała pytania, nie daj±c im jednocze¶nie bezpo¶redniej odpowiedzi. Zasadnicze pytanie skupiało się wokół przyszło¶ci państwowo¶ci Polski, która b±dĽ co b±dĽ, nie istniała przez tak długi okres czasu. Jak miała wygl±dać Polska i czy mogła wygl±dać tak, jak marzyli Polacy? Z perspektywy lat, które minęły od napisania powie¶ci, wiemy jak potoczyły się dalsze losy tej państwowo¶ci, jak± rolę odegrało Polskie społeczeństwo, a jak± siły zewnętrzne. Tamte czasy na długo będ± żywe, ponieważ wiele jest jeszcze niejasno¶ci, wiele kontrowersji wokół tych wydarzeń. Przecież pytanie o Polskę jest wła¶ciwie ci±gle żywe. Naród, który przechowuje w pomięci prawie 200 letni± niewolę, całkowite uzależnienie od obcych, nie tak łatwo zapomni o swej sytuacji geopolitycznej, o swym położeniu na mapie Europy. Tym bardziej do¶wiadczenia XX wieku, w którym działo się tak dużo i który wła¶ciwie dla Polaków upłyn±ł pod znakiem odnajdywania ¶wiadomo¶ci narodowej, walki o własn± tożsamo¶ć, nie pozostawia cienia w±tpliwo¶ci - temat przyszło¶ci i dróg dla Polski będzie żywy. To wpływa w znacznej mierze na pewne uniwersalne przesłanie powie¶ci. Mówi o Polsce, w przeciwieństwie do romantycznych tradycji, znacznie bardziej konkretnie i rzeczowo pytaj±c jak w tej ojczyĽnie żyć, a nie jak j± zdobywać?
Nade wszystko o aktualno¶ci powie¶ci musi ¶wiadczyć wiele analogi historycznych i politycznych pomiędzy latami dwudziestymi a dziewięćdziesi±tymi XX wieku w kontek¶cie wolno¶ci i niepodległo¶ci Polski. Cóż za niebywała analogia nasuwa się gdy spojrzymy na te dwa okresy. Polska - jako państwo odradza się, ale okres taj wolno¶ci nie jest długi. Państwo stoi w obliczu głębokiego kryzysu gospodarczego. Te dwie rzeczy doskonale charakteryzuj± obie Rzeczypospolite - i tę zaraz po odzyskaniu niepodległo¶ci, i tę obecn±, w której niespełna od kilku lat możemy mówić o pełni wolno¶ci i demokracji. Sytuacja polityczna jest więc zdeterminowana długoletnim okresem wpływu obcego państwa. W obu przypadkach jest to Rosja - mniej istotne czy carska, czy bolszewicka, ale państwo maj±ce ogromny potencjał i ambicje wielkomocarstwowe. I w powie¶ci i obecnie Rosja przeżyła okres rozpadu, wojny domowej, osłabienia swych wpływów, czego konsekwencj± jest znaczne zmniejszenie wpływu na państwa o¶cienne - powstanie II Rzeczypospolitej po rewolucji i odzyskanie niepodległo¶ci przez zniszczenie władzy komunistów w PRL'u i powstanie III Rzeczypospolitej. Cóż za konsekwencja historii! Polska lat dwudziestych i Polska obecna to bardzo podobne organizmy państwowe, bardzo słabe wewnętrznie, dopiero kształtuj±ce się, których przyszło¶ć zależy od drogi jak± wybierze młode pokolenie, nieskalane historycznymi zatargami z przeszło¶ci±. Wiele jest dróg, jakimi Polska może i¶ć obecnie, podobnie jak w latach dwudziestych. Analogi jest dużo i wła¶ciwie same się one nasuwaj±. Wspomnieć tu warto sytuację gospodarcz±: reformę waluty, tłumienie inflacji, kształtowanie nowoczesnego rynku, a wła¶ciwie jego tworzenie od nowa, kreowanie nowoczesnego liberalnego handlu wewnętrznego i międzynarodowego. Polska musiała wtedy i musi dzisiaj pokazać się na arenie międzynarodowej jako państwo silne i niezależne. Ale wiele też jest różnic, które nie pozwalaj± mówić o całkowitym powtórzeniu się sytuacji historycznej. Wynikaj± one głównie z postępu technicznego, a nade wszystko społecznego. Możemy mówić więc o dużym podobieństwie, ale nie o identyczno¶ci sytuacji.
Wła¶ciwie rozróżniłbym dwie płaszczyzny aktualno¶ci samej powie¶ci. Pierwsza z nich zwi±zana jest bezpo¶rednio z jej tematem, a więc pytaniem o los Polski, jako państwa. Jest ona bezpo¶redni± konsekwencj± podobieństwa historycznego między dwiema Polskami - lat dwudziestych i obecn±, choć nieco inaczej trzeba by to pytanie zadać. Drug± za¶ płaszczyzn± aktualno¶ci jest sama postawa ludzi wobec odpowiedzialno¶ci za państwo i wybór tej drogi. Ta jest zwi±zana z postaci± głównego bohatera Cezarego Baryki.
Zajmijmy się najpierw t± pierwsz± kwesti±. Na ile nasza, obecna realna Polska, w której żyjemy przypomina tamt± z lat młodo¶ci głównego bohatera powie¶ci? Jak wcze¶niej wykazałem duże jest podobieństwo historyczne, jeżeli chodzi o uwarunkowania polityczne. Nieco inaczej wygl±da jednak w tym porównaniu naród. Wtedy Polacy marzyli o Polsce idealnej, która byłaby przykładem państwa praworz±dnego, sprawiedliwego i dobrego dla każdego obywatela, każdy chciał zerwać z przeszło¶ci± rusyfikacj±, germanizacj±, niszczeniem tożsamo¶ci narodowej, dzi¶ marzymy raczej o Polsce normalnej pozbawionej totalitaryzmu, wolnej, ale jednocze¶nie pozostaj±cej państwem europejskim. Być może jest to kwestia kontrowersyjna, bo i zdań o Polsce jest przynajmniej tyle ilu Polaków, ale s±dzę, że chyba taka powinna być przyszło¶ć. My¶lę, że z moim zdaniem zgodziłby się sam Żeromski, który przecież, w gruncie rzeczy w "Przedwio¶niu", również nie widzi szans dla takiego wyidealizowanego państwa. B±dĽ, co b±dĽ koncepcja wielkiego wynalazku, koncepcja "szklanych domów" wydaje się być absurdalna od samego pocz±tku. Niestety prawda jest taka, że nie ma człowieka, który byłby w stanie udĽwign±ć ciężar wielkiej reformy (jak krewny Baryka). W latach międzywojennych w pewnym stopniu był tak± postaci± Piłsudski, skupiaj±c wokół siebie władzę autorytarn±, lecz konsekwentn±, ale obecnie nie widzę możliwo¶ci, by taka postać, taki indywidualizm miał szansę.
Pytanie o drogę, które wła¶ciwie jest osi± problemów, z jakimi się stykamy w powie¶ci, jest niebywale aktualne, bo Polska nie jest obecnie krajem stabilnym, jest krajem dla którego istnieje ogromna szansa, zupełnie taka, jak dla Polski międzywojennej, a może jeszcze większa, ale trudno jest wskazać słuszne założenia i politykę. Prawdę mówi±c, polityka nigdy nie służyła dobrze narodowi. W powie¶ci mamy podane kilka dróg rozwi±zania problemów państwa. Ten najbardziej absurdalny pomysł "szklanych domów" przypomina nieco utopijny pomysł polityki opartej na silnej jednostce, nieosi±galny w obecnych warunkach Polski. Natomiast rewolucja - czy ona jest szans± dla Polski? Nie i dla tej międzywojennej i dla obecnej. Zreszt± zauważalny jest chłodny (raczej lodowaty) stosunek autora do jakiejkolwiek koncepcji lewicowych. Bior±c pod uwagę obecn± sytuację możemy doszukiwać się prostej analogi do powrotu do władzy osób, które już raz głosiły bolszewickie hasła (na obecnej arenie politycznej). W tym wypadku Żeromski okazał się być niemal prorokiem, ostrzegaj±c przed groĽb± przejęcia władzy przez "rewolucjonistów". Widmo bolszewickiej rewolucji rozlewaj±cej się po Europie sprawdziło się. Czy obecnie też stoimy przed takim zagrożeniem? Bardzo prawdopodobne, bior±c pod uwagę jaki wpływ maj± ludzie zwi±zani z tamtym systemem na władzę w naszym państwie obecnie. W tym wypadku ostrzeżenie przed powrotem komunizmu jest analogicznym dla ostrzeżenia przed rewolucj± w "Przedwio¶niu", wypływa ono bowiem z fałszywych intencji ludzi głosz±cych te hasła. Z drugiej strony, mówmy także o radykalizmie, który wtedy był jednoznacznie kojarzony z widmem bolszewickiej rewolucji, a dzi¶ nie koniecznie musi się akurat w ten sposób przejawiać. Silne państwo wymaga władzy, a ta za¶ odrzuca anarchię, często kojarzon± jako przejaw wolno¶ci. Pozostaje jeszcze ambitny, plan Szymona Gajowca, który jest przykładem bardzo realnego podej¶cia do reform, które po prostu wymagaj± czasu, ale i pracy. Dobrze jest mieć wzór, tak jak Gajowiec miał swych "guru" z portretów na ¶cianie. Bazuj±c na do¶wiadczeniu przeszło¶ci, można budować nowoczesno¶ć. Przypomina to koncepcję reform przyjęt± po roku 1990, po wolnych wyborach. Taka droga w rozrachunku z przeszło¶ci± dzi¶ wydaje się być najrozs±dniejsza. Dlaczego więc powie¶ć jest tak aktualna? Bo odsłania prawdę o możliwo¶ciach drogach, stoj±cych przed młodym organizmem państwowym, wymagaj±cym zmian starego na nowe.
Mimo tego że nieco odmienna jest nasza sytuacja, współczesna Polska, wymaga znalezienia jakiej¶ drogi, recepty, w tym kontek¶cie powie¶ć Żeromskiego jest nader aktualna i wręcz narzuca, zmusza do rozpatrzenia współczesno¶ci i koncepcji nowego państwa. Inne społeczeństwo, inni ludzie, bo czasy się zmieniły, ale pozostało jedno, musimy być ¶wiadomi, że od naszego wyboru zależy przyszło¶ć Polski.
Tu zbliżam się do drugiej płaszczyzny na której odnajduję podobieństwo. Wydaje mi się, że postać głównego bohatera, Cezarego Baryki, może, w dużym stopniu , posłużyć za odniesienie dla mojego pokolenia. Podobnie jak Cezary, wyniosło ono pewien obraz negatywny komunizmu, jako sytemu odczłowieczonego, co stawia nas wła¶ciwie na podobnej płaszczyĽnie. Uciekli¶my od tego, głównie dzięki pokoleniu własnych rodziców, tak jak dzięki ojcu Cezary udaje się do Polski. Rodzice nasi wpoili nam pewn± wizję Polski wolnej i niepodległej, Polski poniek±d idealnej, jak Seweryn Baryka młodemu Cezaremu wizję "szklanych domów", potem przyszła konfrontacja z rzeczywisto¶ci±. Spotkanie z Szymonem Gajowcem, życie w Nawłoci, w którym dostrzegł Cezary złe strony kapitalizmu, wyzysk, brak reform. A teraz stajemy przed pytaniem o los Polski. Czy mamy i¶ć za rewolucj±, walczyć w imię obcych idei niekoniecznie kojarzonych z komunizmem, czy też oddać się skrupulatnej, wytrwałej pracy na rzecz reform (filozofia Szymona Gajowca)? Tak brzmi pytanie w "Przedwio¶niu", a jakie jest ono dzisiaj? To pytanie o odpowiedzialno¶ć za Polskę, w¶ród młodego pokolenia, o to co jeste¶my w stanie jej zaoferować? Tak wiec powie¶ć w dużej mierze pyta o t± dzisiejsz± Polsk±, szarpan± przez podziały polityczne, afery gospodarcze, niestabiln±, ze słabym systemem prawnym, przynajmniej takie pytanie można zadać samemu sobie. Baryka staje na czele pochodu maszeruj±cego na Belweder. Odbiegaj±c od interpretacji jego pobudek i motywacji, pozostaje jedno, marsz na Belweder jest symbolem podjęcia odpowiedzialno¶ci za Polskę - być może po złej stronie, ale jednak. W dzisiejszych czasach, nawet to jest trudne, bo przed odpowiedzialno¶ci± się ucieka. A w takiej sytuacji trudno jest podj±ć się odpowiedzi na pytanie o przyszło¶ć Polski.
"Przedwio¶nie" jest powie¶ci±, która zawiera problematykę polityczno-społeczn±. W kontek¶cie współczesno¶ci można mówić o istotnej zbieżno¶ci problematyki, wynikaj±cej zarówno z podobieństwa sytuacji państwa polskiego w latach dwudziestych i współcze¶nie, a także z kreacji głównego bohatera jako zwykłego człowieka, który przechodzi przez swe młodzieńcze lata w atmosferze walki różnych pogl±dów na odbudowę państwowo¶ci. Baryka przechodzi przez "¶cieżkę patriotyzmu", wahaj±c się widzi różne możliwo¶ci, różne drogi, z których każda obarczona jest niedoskonało¶ciami, bo w istocie nie istnieje jedna odpowiedĽ na pytanie "Jaka Polska?", bo sama demokracja zakłada istnienie wielo¶ci pogl±dów, i taka jest moim zdaniem współczesna odpowiedĽ na to pytanie: Polska przede wszystkim demokratyczna, Polska ludzi odpowiedzialnych, którzy nie boj± się stan±ć w jej obronie i podj±ć jaj odbudowy. Artur Hutnikiewicz skomentował temat powie¶ci "Ojczyzna to najpierwszy obowi±zek". Takie wnioski płyn± według mnie z rozważań nad t± powie¶ci±. Powie¶ć jest aktualna, jest irytuj±co aktualna, bo stawia pytanie, nie daj±c odpowiedzi, bo tak naprawdę to każdy musi j± dać sobie sam.
"Twórczość Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Jana Kasprowicza i Leopolda Staffa."
Twórczość Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa przypada na okres Młodej Polski. Tworzą oni utwory zarówno typowe, jak i nietypowe dla swojej epoki.
Kazimierz Przerwa-Tetmajer w swojej twórczości przedstawia dekadenckie nastroje. Skrajny pesymizm, brak wiary w sens życia i jakiegokolwiek działania, te cechy możemy łatwo dostrzec w twórczości tego poety schyłku XIX i początku XX wieku.
Jednym z najważniejszych wierszy Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest "Koniec wieku XIX". Utwór ten jest manifestem pokolenia modernistów. Przedstawia on sylwetkę człowieka - dekadenty, który jest bezsilny wobec nieszczęść. O pesymizmie utworu świadczy fragment "...Ale czyż mrówka wrzucona na szyny może walczyć z pociągiem nadchodz±cym w pędzie?" Według Tetmajera dotychczasowe idee życiowe okazały się bezwartościowe. Przykładem kryzysu wcześniejszych idei jest wiersz "Nie wierzę w nic", będący deklaracją samego poety, który "... nie wierzy w nic, nie pragnie niczego na świecie, ma wstręt do wszelkich czynów i drwi z wszelkich zapałów".
Poeta szuka sposobów oderwania się od beznadziejnej rzeczywistości poprzez sztukę, naturę, nirwanę i miłość.
"Eviva l'arte" zawiera akcenty krytyki pod adresem społeczeństwa, w którym pogoń za dobrobytem i za pieniądzem przesłania ludzkie potrzeby. W takim świecie artysta przymiera głodem, a jego życie jest "splunięcia warte".
"Nirwana" oznacza stan, który następuje po zupełnym wyzbyciu się woli życia. Takie uczucia Kazimierz Przerwa-Tetmajer wyraża w ‚"Hymnie do Nirwany". Jest to modlitwa błagalna o stan bezczucia, który ma oderwać poetę od ziemskiego zła, powszechnej miernoty od konieczności myślenia i patrzenia na świat, w którym "ludzka podłość kałem w źrenice bryzga".
Kolejną rzeczą, która pozwalała poecie oderwać się od rzeczywistości była przyroda, zwłaszcza górska. Tetmajer dużo czasu spędzał w górach. ‚"Melodia mgieł nocnych" opisuje mgłę. Poeta przedstawia ją za pomocą wyrazów dźwiękonaśladowczych. środki artystyczne oddziaływają na wszystkie zmysły. Jest to synteza sztuki, która jest typowa dla impresjonizmu.
Natomiast twórczość Jana ‚Kasprowicza można podzielić na kilka etapów. W pierwszym okresie swojej twórczości poeta mniejszą uwagę zwraca na dekadentyzm. Powstaje cykl sonetów "Z chałupy". Kasprowicz przedstawia w nim życie codzienne i moralne wsi oraz jej bogactwo obyczajowe. To było czymś nowym w polskiej poezji.
Kasprowicz opisując problemy prezentuje się jako poeta społeczny, który krytykuje konflikty wsi, tworzy utwory o treści moralizatorskiej. ‚Programem ideowym poety jest wyzwolenie społeczne ludu i wyzwolenie narodowe całego narodu. W pierwszym okresie twórczości Kasprowicz nie jest typowym przedstawicielem epoki, gdyż zaangażował się w życie społeczne, nie przestrzegał haseł "nagiej duszy" i "sztuka dla sztuki: i pisał utwory realistyczne.
W drugim okresie twórczości Jana Kasprowicza przenikają typowe tendencje epoki, takie jak: pesymizm, opis impresjonistyczny dekadentyzm, synteza sztuki, hasło nagiej duszy, czy symbolizm. Powstaje cykl sonetów "Krzak dzikiej róży", które otwierają drugi okres twórczości poety. Utwory te zawierają katastroficzną wizję świata i refleksje nad sensem istnienia.
Katastrofizm Kasprowicza to przekonanie o tym, że świat zmierza do tragicznego końca. Taki nastrój przedstawiają sonety "Krzak dzikiej róży". Jest to nowy typ sonetu, gdyż występuje tam opis krajobrazu, a refleksja jest zawarta w symbolu.
Trzeci okres twórczości Jana Kasprowicza jest to jak gdyby okres pogodzenia się z losem. W utworach panuje nastrój pogodny, spokojny, melancholiczny. Powstaje "Księga ubogich". Twórczość Leopolda Staffa również można podzielić na etapy. Pierwsza część długiej twórczości tego poety przypada na okres modernizmu. Już same daty urodzin i śmierci (1878 - 1957) pokazują nam dlaczego poeta był nazwany "poetą trzech pokoleń". Ten młodopolski okres był bardzo zróżnicowany. Staff w swojej twórczości starał się opisywać złożoność świata. Jego poezja jest bardzo złożona i oryginalna. Widział i opisywał życie ludzkie w różnorodnych jego przejawach: w walce i pracy, w odpoczynku i cierpieniu, a także w radości i pięknie. W twórczości tego artysty odbiły się zmiany współczesnych mu poetyckich prądów. W poezji Staffa odnajdujemy zarówno nurt dekadencki jak i w okresie późniejszym tendencje klasycyzmu. Jednakże jego poezja starała się unikać hołdowania przelotnej modzie.
Staff debiutował w roku 1901 tomikiem poezji "Sny o potędze". Najbardziej znanym wierszem z tego cyklu jest "Kowal". Jest to utwór o walce i nadziei. Wyraża konieczność pracy nad sobą. Wierszem tym Staff przeciwstawił się młodopolskiemu dekadentyzmowi i pesymizmowi. Celem działania człowieka powinno być osiągnięcie wewnętrznej harmonii.
Wyrazem braku wiary w radość życia jest wiersz "Deszcz jesienny". Jest to utwór nastrojowy, symboliczny i przygnębiający. W twórczości Staffa można odnaleźć nastroje typowe dla ówczesnej mody - poezji modernistycznej. Są nimi melancholijność, smutek i pesymizm. W wierszu "Przedśpiew" następuje odwrót od dekadentyzmu. W twórczości Staffa następuje przejście ku poezji ostrożnego optymizmu, pogodzenia się z życiem. Wiersz ten jest przykładem zmian poezji młodopolskiej w poezję klasycyzmu. W utworze tym odnajdujemy postawę ludzi odrodzenia i myśl mądrego humanisty.
Staff stworzył model człowieka dobrego i pogodnego, który ze zrozumieniem i spokojem przyjmuje zarówno szczęście jak i zsyłane przez los cierpienie, np. w wierszu "Gałąź kwitnąca". Twierdzi, że samo dążenie do realizacji celu jest szczęściem. Żeby być szczęśliwym trzeba ciągle dążyć do jakiegoś celu.
Dokonaj oceny twórczości Kasprowicza w świetle cytatu:
"Bom kochał najlichsze źdźbło trawy i człeka co z losem się zmaga"
Decydując się na ten temat podjąłem nie lada wyzwanie: dokonać oceny twórczości człowieka okrzykniętego mianem jednego z najwybitniejszych poetów Młodej Polski. Będę próbował jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Zamierzam przyjrzeć się bliżej życiu Jana Kasprowicza celem lepszego zrozumienia jego wierszy. Jest to niezwykle istotne ze względu na częste zmiany w sposobie pojmowania poezji i świata przez autora "Hymnów".
Kasprowicz urodził się w rodzinie chłopskiej na Kujawach w roku 1860. Ojciec poety był analfabetą, dlatego największym autorytetem intelektualnym w rodzinie młodego Kasprowicza była jego matka. W wieku dziewięciu lat chłopcu udało się dostać do inowrocławskiego gimnazjum. Później studiował na uniwersytetach w Lipsku i Krakowie. Był aresztowany przez pruską policję za działalność socjalistyczną, później wyjechał i zamieszkał we Lwowie. Tam był członkiem redakcji i wydał mnóstwo książek. Doceniany stopniowo w świecie literackim doktoryzował się na uniwersytecie lwowskim. W roku 1906 na dwa lata wyjechał do Poronina. Powróciwszy do Lwowa objął katedrę literatury porównawczej. Po swym rektoracie ze względu na stan zdrowia wrócił do "ukochanego" Poronina. W 1923 r. zamieszkał w Harendzie. W rok później objawiła się nagłymi atakami choroba i Kasprowicz zmarł w 1926 r.
Najwcześniejsze wiersze Kasprowicza pochodzą z okresu gimnazjalnego. Są one próbą wytrwałego naśladowania polskiej poezji romantycznej. Należy zaznaczyć, że poeta wtedy jeszcze nie poruszał tematyki chłopskiej. Jego osobowość się dopiero kształtowała i było za wcześnie na sięgnięcie do doświadczeń własnej młodości. Kasprowicz był na etapie odkrywania kultury warstw wyższych. Te wierszyki należy właściwie traktować jako warsztat poetycki Kasprowicza. Są na tyle niedoskonałe, że niektórzy badacze traktują je jako "trening rymowania".
Dopiero w czasie studiów w Lipsku powstaja utwory, w których widać pewien indywidualizm. Widać, że na Kasprowicza wpłynęły tendencje ówczesnej epoki. Poeta zaczyna pisać wiersze naturalistyczne. Powstaje cykl "Obrazki natury". Oto fragment jednego z wierszy tego cyklu, pod tytułem: "W chałupie":
Na stole, w łyżce blaszanej
Podpartej cegły odłamem,
Pali się knotek, zasycon
Kawałkiem świeżej okrasy
I rzuca mgławe światełko
W mrok zadymionej izdebki
Wiersz ten wręcz promieniuje naturalizmem, a właściwie naturalistyczną opisowością. Jak wszystkie tego typu utwory, ten także miał wstrząsnąć czytelnikiem. Kasprowicz pokazał niezwykle szczegółowo wygląd nędznej chłopskiej chaty i jej mieszkańców.
W tym okresie powstaje ponadto cykl sonetów "Z chałupy". Kasprowicz zaczyna zastanawiać się w nich nad wsią i jej mieszkańcami, nad ich losem i niedolą. W każdym sonecie pokazuje inną chatę chłopską, inną rodzinę, inny problem:
"Miała rolę, sprzedali jej rolę -
Były czasy gradu i posuchy,
Kubę dawno zamknał grób już głuchy,
A skąd płacić, gdy pustki w stodole? (...)"
"Leży chory dwa miesiące blisko,
Rwanie w krzyżach, ból piersi, ograszka -
Nie pomoże ni piasek, ni kaszka (...)"
W ten sposób zaczyna traktować niedolę jednostki jako problem dotyczący ogółu społeczeństwa wiejskiego. Kasprowicz w tym okresie traktuje swoją poezję jako działalność społeczną.
W twórczości Kasprowicza następuje przełom modernistyczny. Zaczyna się od stopniowego przesuwania w stronę symboliki i metafizyki. Pierwszym tego typu wierszem jest poemat "Miłość", jednak prawdziwie modernistyczny jest dopiero tom "Krzak dzikiej róży". Poeta sam zauważa zmianę w swojej ideologii: "Byłeś mi dawniej bożyszczem o tłumie", wiersze są przepełnione pytaniami o istotę poezji i świata. Widać, że Kasprowicz przeżywa rozterki ideowe i próbuje znaleźć dla siebie miejsce w gronie modernistów. Poeta zdaje się rozumieć, że społeczeństwo, masy ludzkie, wszystkie te rzeczy, które były mu niegdyś bliskie, działają tylko we własnym interesie materialnym. Kasprowicz próbuje dowieść, że człowiek jako jednostka ma w sobie samo dobro i dopiero w życiu w organizmie społecznym zaczyna je zatracać, zanika w nim moralność, a górę biorą niższe wartości. Przemawia z wyrzutem do tłumu:
"Ty wrogu ducha! Stopami z ołowiu
Zdeptałeś kwiaty, które dłoń posiała
Bożego siewcy: na zwiędłym pustkowiu
Straszny dla duchów stawiasz ogrom ciała!"
Następnym przełomem w twórczości mistrza były "Hymny". Kasprowicz podjął w nich problem zatracania znaczenia wartości duchowych pod wpływem rozwoju cywilizacyjnego. Poeta podjął wielkie wyzwanie. Rozpoczął rozważania nad miejscem człowieka i poety w świecie. Zaczął się zastanawiać głębiej nad życiem ludzkim, istnieniem absolutu i władzą Bożą nad wartościami duchowymi. "Hymny" niezwykle dużo mówiły o samym Kasprowiczu, gdyż on sam przeżywał rozterki ideowe i poetyckie. Jest rzeczą znamienną, że w wieku 40 lat, kiedy powstawały "Hymny", Kasprowicz wciąż szukał swojego miejsca wśród nurtów i trendów literackich. Cykl jest przepełniony różnorakimi pesymistycznymi postawami filozoficznymi, od dekadentyzmu, poprzez katastrofizm do postawy św. Augustyna i św. Franciszka z Asyżu:
"A moje skrzydła plami
krew, która cieknie bez końca
z mojego serca...
A oko moje zachodzi mgłą,
która jest skonem
i mego serca, i duszy mej!"
Kasprowicz zaczął powracać z pesymistycznej otchłani do natury, do przyrody. Z wierszy tego okresu, takich jak "Księga ubogich" wnioskujemy, że poeta traktował przyrodę jako podstawę ludzkiej egzystencji, ludzkiego bytowania. Przyroda, to naturalne piękno, dane przez Boga, symbol trwałości, a także przemijania i odradzania się. Kasprowicz jest przekonany, że ludzie zdają sobie z tego sprawę, ale nie wszyscy. Mądrość tę posiadają tylko chłopi - ludzie ubodzy, gdyż oni są w najbliższym kontakcie z naturą.
Jak rozumieć tytułowy cytat "Bom kochał najlichsze źdźbło (...)"? Można go rozumieć na bardzo wiele sposobów. Nie ulega wątpliwości, że Kasprowicz chciał w ten sposób coś wytłumaczyć. Cóż więc chciał wytłumaczyć?
Po pierwsze: własne postępowanie. Wyjechał z Lwowa do Poronina i na Harendę. Ten cytat mówi dlaczego to zrobił. Pokochał wieś, prostych ludzi, przyrodę i mimo wysokiego stanowiska na uniwersytecie lwowskim postanowił dokonać żywota jak najbliżej natury: na wsi.
Po drugie: chciał wytłumaczyć swoje wiersze. Poeta przez całe życie poszukiwał myśli i ideałów, które gotów by był uważać za właściwe. Jego poezja ewoluowała poprzez naturalizm, modernizm, dekadentyzm, by powrócić do symbolicznej harmonii z naturą. Zauważyć należy, że przez cały czas w tle wszystkich wierszy pojawiał się prosty, ubogi człowiek, a także trawa, drzewa, słowem - matka Ziemia. Na przykład w Hymnie pod tytułem "święty Boże, święty mocny":
"(...)
Kopcie samotny grób
tam na tej miedzy szerokiej,
gdzie rośnie łopian chropawy,
gdzie srebrne lśnią się podbiały,
gdzie aksamitna bylica
rozpiera miękkie swe kiście!
(...)"
Nawoływania do kopania grobu dla zapomnianego człowieka przeplatają się z motywani prostej, codziennej przyrody. Kasprowicz nie mógł się od niej uwolnić. Natura stanowiła tło wesołych i smutnych wierszy, była wiecznym motywem, który stanowił podporę istoty wiersza.
Dlaczego szukał zgody z przyrodą we wszystkich wierszach? Już odpowiadam: bo kochał najlichsze źdźbło trawy. Dlaczego był przez cały czas pocieszycielem biednych i skrzywdzonych przez los? Bo kochał człeka co z losem się zmaga. Odpowiedzi jak widać, są zawarte w napisanym przezeń zdaniu. Tłumaczy ono niezwykle wiele. Pozostaje na marginesie jeszcze jedno pytanie: Dlaczego kochał przyrodę i prostego, najbliższego jej człowieka? Tego możemy się tylko domyślać. Może zatęsknił do nich, gdyż razem z nimi się wychował, a może dotarł do nich dzięki licznym przemyśleniom i poznawaniu literatury światowej.
Jak oceniać jego twórczość? Jak zauważyliśmy, motyw przyrody i chłopa przewija przez wszystkie jego wiersze. Co by było gdyby o nich zapomniał i zagłębił się w dekadentyzm, modernizm, katastrofizm bez oparcia na naturze? Może nie potrafiłby nic wielkiego napisać, a może wręcz przeciwnie: uwolniłby się z więzów i uleciał w przestworza do Boga, lub zagłębiłby się po uszy w absolucie poszukując istoty bytu. To tylko przypuszczenia. Twórczość Jana Kasprowicza w moim rozumieniu pozostawia wiele do życzenia. Mógłby przecież bez zbędnych poszukiwań i przełomów od razu zająć się bliżej prostym chłopem i zagłębić myślami w to zagadnienie. Wtedy bez zbędnych ucieczek w inne nurty miałby możliwość stworzenia wspaniałych dzieł na najbliższy mu temat. Natura i człowiek prosty to przedmioty najbliższe sercu Kasprowicza, dlatego myślę że najłatwiej byłoby mu o nich tworzyć.
Należy pamiętać jednak o innych wierszach autora "Hymnów". Przyroda i prosty człowiek byli najbliżsi Kasprowiczowi, jednak nie tylko oni stanowili temat jego twórczości. Ocena jego działalności poetyckiej jedynie w świetle tytułowego cytatu mija się z celem, gdyż trudno w tej sytuacji mówić o innych myślach, innej tematyce i innych ideach poety.
INTERPRETACJA WIERSZA KRZYSZTOFA KAMILA BACZYNSKIEGO "WESTCHNIENIE"
Druga wojna światowa to był czas straszny dla ludzi. Dla tych, którzy Bogu ducha winni ginęli w męczarniach, lub tak szybko, że zgoła nie zdążyli się o swej śmierci dowiedzieć. Ginęli również i ludzie o ciężkim sumieniu, lecz i ich śmierć nie napawa otucha, każdy bowiem koniec żywota jest smutny i tragiczny.
W atmosferze wszechogarniającego przygnębienia, czasem zrezygnowania lub wręcz obojętności, przyszło dorastać wielu młodym ludziom. Smutny ich los - już w wieku dwudziestu kilku lat gotowych na śmierć. To tragiczne pokolenie, zwane pokoleniem rocznik dwudziesty (od przybliżonej daty narodzin każdego z nich) lub pokoleniem Kolumbów, zrodziło wielu świetnych poetów. Smutno się robi człowiekowi, gdy pomyśli, że głównym tematem ich utworów była wojna, śmierć i przegrana zasad moralnych.
Z tego pokolenia wywodzi się Krzysztof Kamil Baczyński - jeden z najwybitniejszych poetów tamtego okresu. Wiersz, który mam zamiar zinterpretować powstał na krotko przed śmiercią autora.
"Westchnienie" jest to spokojny liryk, pełen metafizycznej zadumy i impresjonistycznej delikatności. Smutny i cichy. Jest to tekst w sam raz do wygodnego usadowienia się w miękkim fotelu, gdy wokoło panuje cisza, lub skądś sączy się leniwie cicha, wolna melodia na fortepianie, i zasłuchania się w rytm myśli pobudzonych do życia obrazami z wiersza. Przed oczami suną obrazy zielonych lak srebrzonych kapuśniaczkiem, okrytych tajemnicza mgiełką unoszącą się znad niedalekich bagien. Gdzieś w dole został cały świat i niedobrzy ludzie, i niedobre wspomnienia. Powoli zapomina się o wszystkim. Myśli swobodnie przemieszczają się z tematu na temat, a wyobraźnia wciąż gna przed siebie. Wtedy wyrywa się człowiekowi głośne westchnienie. Westchnienie, będące usprawiedliwieniem tytułu.
Sam wiersz jest niejako zapisem myśli i wspomnień, które zapewne były przyczyna owego westchnienia i dostatecznym impulsem do napisania liryku. Cały tekst, jest to długie i smutne wyznanie tęsknoty do czasów, gdy wszystko było prostsze, gdy jeszcze było się dzieckiem. To owe "dziecinne lady" i "raczka dziecka rzeźbiąca w ciszy" obrazy Norymbergi i Awinionu wywołują ciepły uśmiech na twarzy. Któż bowiem nie wspomina ciepło swych lat szczenięcych? Lecz w zestawieniu z niedobra mądrością" i odchodzącą "nieżywą młodością" te same obrazy przejmują dreszczem i niepokojem. Ilu ludzi może powiedzieć o sobie, ze ich młodość była nieżywa? Nie wiem, lecz dla ludzi, którzy potrafią tak powiedzieć, los musi być bardzo okrutny.
Jak Baczyńskiemu udało się osiągnąć tak silne oddziaływanie? Spokój i leniwe tempo doskonale stymulują długie zdania z niezwykle rozbudowanymi metaforami, wplecionymi w porównania:
"Deszczu srebrne gałązki rosną,
jak gotyckich krużganków motyl,(...)
Kurant jeszcze z pnącej się więzy,
wzgórz zielonych faluje dywan (...)".
Odwołanie do gotyku - najpiękniejszego stylu w sztuce - pozwala wyobraźni tworzyć wspaniale obrazy. Jest to niejako radosne zamyślenie. Lecz jest to tak naprawdę "smutne-radosne" zamyślenie, gdyż bez ustanku w tle czai się nieprzemijające "memento mori" i świadomość piszącego, ze jego życie niewielka miało wartość, gdyż pozbawione było radości istnienia. Ciągle przypomina się zagłada milionów niewinnych ludzi, "małych jak kwiaty, przebudzone o śmierć za wcześnie." Piękna synestezja w ostatniej strofie:
"Norymbergii, o Awiniony,
raczka dziecka rzeźbione w ciszy (...)"
jest dopełnieniem prawie idealnej formy liryku, której kontemplacje psuje jedynie temat - wieczne
Człowiek i przyroda w „Chłopach".
Powieść ukazuje życie wiejskiej społeczności w ciągu czterech pór roku. Wieś Lipce i jej mieszkańcy zostali umieszczeni w wymiar mitu, poza czas historyczny i konkretne miejsce.
Władysław Reymont ukazał hierarchię społeczności, stosunki między chłopami a dziedzicem - spór o serwituty, realistyczne opisy czynności na roli i w gospodarstwie, zabaw i obrzędów. Dokonuje apoteozy ludzkiego trudu i przywiązania do ziemi. Życie gromady wpisane jest w tradycję oraz czas biologiczny i sakralny. Zmiany pór roku decydują o dniach pracy i rozrywki chłopów. Cykliczne następowanie po sobie siania zboża, pielęgnacji, zbioru, młócki i kopania ziemniaków urasta do rangi „zegara życia". Rytm ten ma charakter pierwotny, nie należy do świata kultury. Czas obrzędowy wyznacza święta kościelne - adwent, Wielki Tydzień i odpusty, które łączą religię z życiem towarzyskim. Dla chłopów możliwością rozrywki jest taniec. Stanowi on kontynuację tradycji ludowej, weselnej i próbę zaspokojenia potrzeb estetycznych. Symbolizuje także witalność. Według Reymonta, zgodnie z naturalizmem, człowiek jest częścią natury, cechuje go walka o byt jako motyw życia. Następuje mitologizacja (nadanie większej rangi, uniwersalizacja) egzystencji ludzkiej, która poddana jest cyklicznym zmianom - jesienią istnieje konieczność umierania, aby na wiosnę dać miejsce dla nowego istnienia. Mitologizacji ulegają także postaci Jagny i Boryny. Jagna, żona Boryny, kochanka jego syna Antka w płaszczyźnie realistycznej jest kochliwą, niezdolną do hamowania popędów seksualnych dziewczyną. Jest odmienna od członków gromady - narusza ich normy moralne i zostaje ofiarą samosądu. Witalna siła Jagny, odzwierciedlająca rozrodczy pęd przyrody, pozwala określić ją jako mit ziemi, Matki-Natury, Kobiety-Ewy. Boryna jest oschłym, despotycznym, bogatym chłopem. Przed śmiercią wychodzi na pole, nabiera ziemi i zaczyna siać. Urasta do symbolu „Piasta na świętych niwach". Stanowi mit Siewcy uświęconego rolniczym obrzędem i biorącego symboliczny ślub z Ziemią-Naturą. Śmierć Boryny nie zmienia dotychczasowego rytmu życia wsi.
"Może być wstyd, że człowiek jest szczęśliwy" Refleksje na temat różnych koncepcji szczęścia na przykładzie wybranych utworów.
Jak to wstyd? Przecież wszyscy dążymy do szczęścia i życzymy sobie, aby mieć go jak najwięcej w naszym życiu. Czasami nie potrafimy go docenić wykrzywiając się jak to nam jest źle. W gruncie rzeczy, każdy powinien być, albo przynajmniej próbować być szczęśliwym bez względu na narodowość, kolor skóry, status społeczny, poglądy czy wyznanie. Nie, nie mówcie od razu, że są to tylko puste ogólniki i slogany. W dzisiejszych czasach o szczęściu myślimy jak o dobrobycie, rodzinie, bliskich... Mogę Was zapewnić, że byli ludzie, z pewnością są i będzie ich jeszcze bardzo wielu, którzy odnajdują szczęście w zupełnie innych dziedzinach życia. Zobaczcie z resztą sami: W "Nocach i dniach" Marii Dąbrowskiej, główny bohater - Bogumił jest człowiekiem zwróconym "na zewnątrz", otwartym na otaczający go świat. Cechuje go silna łączność z otoczeniem, z przyrodą i innymi ludźmi. Głównym sensem swojego życia uczynił pracę, którą traktuje jako coś dzięki czemu jest szczęśliwy i co jest jego celem istnienia. Jest to ciężka praca zgodna z rytmem przyrody, któremu trzeba się podporządkować. Kocha przyrodę, rozumie ją i jej prawa, stara się z nią współżyć, a nie walczyć. Taki tryb życia wymaga wielu poświęceń. Bogumił bez wahania oddaje się swym obowiązkom, rezygnując z łatwego, beztroskiego życia. Poza tym jest z pochodzenia szlachcicem, ale w wyniku represji po powstaniu styczniowym traci majątek i musi zatrudnić się jako zarządca majątków ziemskich. Ocenia rzeczywistość realnie, nie wysuwa wobec świata żadnych roszczeń, bierze go takim jakim jest, a nie jaki widzi w marzeniach. Swój ciężki los znosi ze zrozumieniem, pokorą, wytrwale radząc sobie z wszelkimi trudnościami. Dla innych ludzi jest życzliwy, stara się im pomóc, ufa im, jest wyrozumiały dla ich błędów i pomyłek. Akceptuje inność i słabość drugiego człowieka. O takich ludziach jak Bogumił mówi się, że to dobry człowiek, ciepły, pogodny i szczęśliwy ze swojego bytu. Tak powinno wyglądać zamiłowanie do pracy u większości z nas, ponieważ nie dosyć, że jest to wspaniała ludzka cecha, to emanujące z nas szczęście daje inne, pozytywne spojrzenie na świat. To był przykład szczęścia, które człowiek osiąga pracując i ufając, że owa praca jest częścią jego samego. Ale są też inne. W średniowieczu ludzka mentalność była zupełnie inna niż jest obecnie i ludzie czerpali radość z przeróżnych rzeczy. Na przykład taki Aleksy z "Legendy o Świętym Aleksym" był człowiekiem szukającym szczęścia w życiu poprzez ascezę. Wywodzący się ze znamienitego i bogatego rodu, młody rzymianin, we własną noc poślubną decyduje się odejść, aby móc uzyskać czystość ducha, a zarazem wieczne szczęście w przyszłym życiu. Wędruje po świecie, rozdawszy wszystko co miał i usiadłszy pod kościołem zostaje żebrakiem. Jednocześnie musi uciekać od sławy, jaką przysparzają mu cudowne zdarzenia związane z jego osobą. Przez całą resztę swojego życia pokutuje i przeleżawszy 16 lat, pod bramą domu swego ojca, znosząc liczne cierpienia i upokorzenia umiera zyskując sobie zbawienie u swojego Pana, jak również szczęście na tamtym świecie. "Legenda o świętym Aleksym" jest utworem propagującym skrajną ascezę. Ascetami określa się ludzi, którzy dobrowolnie decydują się na umartwienie, odrzucenie wszelkich przyjemności świata, życie w skrajnej nędzy i cierpieniu, lecz zarazem szczęściu z nadchodzącego zbawienia i pełnego łask i radości życia wiecznego. Celem takiej postawy było, oprócz doskonalenia w sobie cnoty i pobożności, uzyskanie radości zbawienia i osiągnięcie świętości już na ziemi. Asceci wierzyli, że po śmierci czeka ich szczęście wieczne. Aleksy jest przykładem typowego idealnego człowieka średniowiecza: odrzucającego świat materii dla Boga i wiecznego szczęścia w niebie. "Żywot człowieka poćciwego" zawiera wzorcowy przykład szlachcica-ziemianina. Utwór ukazuje wartość, uroki i pożytki płynące z poczciwego życia, a zarazem jest zachętą do prowadzenia takiego właśnie prawego, statecznego, uczciwego i zgodnego z naturą żywota, który może dać człowiekowi wiele radości i zadowolenia, a także pozwoli zachować spokój wewnętrzny. Zawarty tu opis ludzkiego losu obejmuje koleje losu człowieka od dzieciństwa, przez młodość i dojrzałość, aż do starości. Rej nie ogranicza się jedynie do ukazania przykładów pozytywnych, jako doskonały obserwator świetnie stosuje również tak zwane egzemplarze negatywne, czyli podaje modele postaw, jakich w życiu należy się wystrzegać. Choćby taki fragment prezentujący pysznego i śmiesznego przez to pseudoszlachcica. "... a on idzie, nawieszawszy dziwnych pstrych chobotów około siebie, na ludzi nie patrzy, tylko sam na się pogląda, cień upatruje, spluwa, choć mu nie trzeba, rękawicę z tej ręki, na której sygnet, sejmie /.../, kaszle, krząka, choć mu się nie chce, z kamyka na kamyk stąpa." Tak więc "Żywot " należy uznać za sumę spostrzeżeń, przemyśleń i doświadczeń zgromadzonych w czasie całego życia Mikołaja Reja, wyraz chęci podzielenia się z innymi własnymi poglądami. Rej stara się wskazać czytelnikom wartości, jakie powinny kształtować osobowość każdego obywatela, a więc radość i wiara w sprawiedliwość, uczciwość, skromność, pracowitość i umiłowanie ojczyzny. To są według Reja atrybuty człowieka właściwie ukształtowanego i przez to szczęśliwego. Człowiek ten raduje się z tego co ma, tego co go otacza i czym został przez stwórcę obdarzony, a nie narzeka, można powiedzieć bez przyczyny. Tak więc można powiedzieć, że szczęście to pozytywna część naszej duszy, która wdzięczna jest przeróżnym czynnikom za swój stan. Może brzmi to zbyt mądrze, ale szczęście to określenie niezwykle trudne do zdefiniowania. Według mnie najlepiej pokazać je na przykładach takich jak 1. święty Aleksy, który był szczęśliwy umartwiając się, gdyż to dawało mu miejsce w raju, 2. postać szlachcica-ziemianina, który swoją ukształtowaną osobowością ukazuje radość wiary w sprawiedliwość, uczciwość i pracowitość, oraz umiłowanie wszystkiego co go otacza, czy też 3. Bogumiła, który szczęśliwy jest wyznaczywszy pracę na swój cel istnienia. I jak człowiekowi może być w tym wypadku wstyd? Za co ma się wstydzić, cechując się tak szlachetnymi określeniami jak pracowitość, uczciwość, czy cnotliwość i pobożność. Owszem, może wstydzić się ktoś kto swoje szczęście buduje na nieszczęściu innych, ale to nie są te przypadki, nie ci ludzie których przedstawiłem w mojej argumentacji. Jeżeli ktoś jest szczęśliwy powinien być z tego dumny, a nie wstydzić się czegokolwiek, bo przecież szczęście nie wszystkim jest dane i nie wszyscy mają tę przyjemność doświadczania go.
“Świat jest teatrem a człowiek aktorem; wchodzi na scenę i ze sceny schodzi, a życie ludzkie scenicznym utworem w którym się zwykle kilka ról przygodzi każdemu z ludzi”
Szekspir
Skomentuj słowa Szekspira na podstawie doświadczeń literackich oraz własnych.
Czy świat jest teatrem w którym człowiek ma do odegrania niekiedy tylko małe rólki (czasem, o zgrozo,- jest tylko statystą)? Jednostka przez całe swe życie poszukuje, gra wiele ról, często udaje, a czasem czuje je naprawdę. Czy ma jednak tyle mocy by kształtować przedstawienie? Czy tylko odgrywa wcześniej ustalone, narzucone mu z góry schematy, nie mając nad nimi żadnej kontroli?
Zastanówmy się najpierw co dzieje się gdy człowiek nagle uzmysławia sobie, że całe jego długie życie, rola jaką wypadło mu grać, było jedną wielką pomyłką, błędem:
“Magistrem jestem, nawet zowią mnie doktorem
I tak latami z męką, z wewnętrznym uporem
Oświecam rzeszę uczniów bezpłodnym zarzewiem
I wiem, że nic nie wiemy- i że ja nic nie wiem”
Faust Goethego nie chciał zejść ze sceny. Całe swe życie poświęcił nauce, był badaczem natury ludzkiej. Gdy był już stary zrozumiał, że popełnił wielki błąd- wybrał sobie rolę, która go przerosła, chciał ogarnąć swym umysłem cały świat co okazało się niemożliwe. Żal było mu umierać ze świadomością zmarnowanego żywota, przeklinał wybory, których w życiu dokonał, chciał dostać jeszcze jedną nową rolę, zdawał sobie jednak sprawę, że jest już za późno. Z pomocą przyszedł mu diabeł Mefisto. W zamian na swą duszę Faust dostał jeszcze jedną szansę, stał się wiecznie młody i mógł podróżować w czasie i przestrzeni. Wkrótce i to okazało się dla niego złe, nie cieszyła go młodość i miłość, chciał czegoś więcej. Zadowolenie przyniosła mu dopiero praca na rzecz ludzi.
Czy życie ludzkie, ten sceniczny utwór jest tyle wart, że za jego wieczne przedłużenie można oddać własną duszę? Każdy człowiek chce grać jak najwięcej ról i trudno mu się pogodzić ze śmiercią. Faust dostał od szatana szansę na “bis”- nowe życie. Nie potrafił go wykorzystać- aktorem jest się albo złym albo dobrym- nowa rola tego nie zmieni.
Czy wszyscy ludzie mają te same role do odegrania, dlaczego jedni mają wpływ na miliony, a inni nie decydują nawet o własnym losie? Dlaczego niektórzy mają role pierwszoplanowe, a inni pojawiają się na scenie- życiu tylko jako dekoracja? Czy ludzie są równi?
“Wszystkie zwierzęta są równe- ale niektóre są równiejsze od innych”
Folwark Zwierzęcy Orwella to parodia rewolucji i totalitaryzmu. Świnie Napoleon i Chyży- przywódcy rewolucji miały do odegrania wielkie role- kierowanie obaleniem starego porządku i wprowadzenie nowego- animalizmu, który miał okazać się idealnym ustrojem, idealnego społeczeństwa. Nie będę się rozwodził nad mechanizmami rewolucji i jej zaprzepaszczenia, walce między Chyżym i Napoleonem. Chcę zwrócić tu uwagę na to jakie role odgrywały poszczególne zwierzęta- świnie- bezsprzecznie najważniejszą, zorganizowały rewolucję, stały się elitą rządzącą, psy- stanowiły aparat bezpieczeństwa i był bez reszty oddane świniom. Pozostałe zwierzęta były podporządkowana Napoleonowi- przywódcy. Kto rozdaje nam w życiu nasze role? Czy odgrywamy je tylko, czy może improwizujemy- tworzymy? Silne jednostki zawsze zwyciężają, o swą rolę też trzeba walczyć. Nie można też się dać zepchnąć ze sceny. Tak właśnie walczyli folwarczni rewolucjoniści o władzę. Czy ma to sens, czy granie w spektaklu jakim jest życie, wymaga przepychanek i ciągłych potyczek. Role, które przyszło nam grać nie są jednakowe, nie są tak samo ważne. To okrutne. Jak Faust można marzyć o bisie, może Szatan przyjdzie z pomocą? Nie chodzi jednak w ilu przedstawieniach grałem, tylko czy grałem dobrze, czy doszedłem w aktorstwie do perfekcji.
Młody lekarz Tomasz Judym z “Ludzi bezdomnych” Żeromskiego chciał grać swą rolę dobrze. Był idealistą i pozytywistą, myślał, że potrafi zmienić świat. Nigdy nie żałował życiowych wyborów- pomaganie ludziom i poprawianie zastanego porządku zawsze było jego największym marzeniem i pasją. Nie miał jednak dystansu do tego co robił i przestał dostrzegać prawdziwość otaczającego go świata. Opanował swą rolę do perfekcji, ale właśnie to go zgubiło. Był naiwnym utopistą, poświęcił miłość do kobiety i własne szczęście innym ludziom. Nie wydaje mi się jednak, by człowiek nieszczęśliwy potrafił uszczęśliwiać. Judym miał do odegrania rolę tragiczną lecz nie chciał tego zmieniać. Świadomy wybór i skazanie się na cierpienie mogą imponować, swą siłą i odwagą lecz czy mają sens. Granie w spektaklu jakim jest życie powinno też cieszyć, prawda?
Podstawowe pytanie: “Czy człowiek sam decyduje jaką rolę zagrać?” pozostało nadal bez odpowiedzi. Bardzo dobrym przykładem na to jak jednostka nie potrafi się odnaleźć w życiu, jak jest niespokojna, jak poszukuje i miota się między ideami, jest Cezary Grzegorz Baryka główny bohater przedstawienia Stefana Żeromskiego pt.: “Przedwiośnie”. Grał wiele ról, na przykład- młodego ulicznika, żołnierza, niedoszłego komunistę, w żadnej z nich do końca się nie odnalazł, żadna z nich nie dała mu pełnej satysfakcji. Miał wpływ na wybór roli i teatrów w jakich grał.
“czemu nie dajecie ziemi ludziom bez ziemi?... Czemu gnębicie w imię Polski nie- Polaków? Czemu tu tyle nędzy? Czemu każdy zaułek muru utkany jest żebrakami? Czemu tu dzieci zmiatają z ulic mokry pył węglowy, żeby się wśród tej okrutnej zimy troszeczkę ogrzać?”
Cezary nie potrafił zrozumieć i zaakceptować świata. Nie widział także rozwiązań tak łatwych jak komunistyczna rewolucja. Aktor ten był inteligentny i wiedział, że wszelkie przewroty prowadzą tylko do wytworzenia się nowej elity, nowej klasy rządzącej, która będzie robić dokładnie to samo co poprzednia. Jaką rolę miał więc do odegrania w życiu nieszczęsny Baryka? Być może jego przeznaczeniem było wieczne poszukiwanie własnej drogi? Być może jest to przeznaczeniem nas wszystkich, lub przynajmniej części z nas. Cóż, ja nadal poszukuję...
Dalej jednak nie wiadomo kto pociąga za sznurki i porusza kukiełkami- aktorami, kto pisze scenariusz, kto przed milionami już lat zbudował scenografię. Być może są to siły wyższe. Od razu nasuwa się na myśl Bóg i jego wszechmoc. Małe sprostowanie: zasady taoizmu głoszą, że dobro nie istnieje bez zła:
“Bądź tak uprzejmy i spróbuj przemyśleć następujący problem- na co by się zdało twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak by wyglądała ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie? Przecież cienie rzucają przedmioty i ludzie. Oto cień mojej szpady. Ale są również cienie drzew i cienie istot żywych. A może chcesz złupić całą kulę ziemską, usuwając z jej powierzchni wszystkie drzewa i wszystko, co żyje, ponieważ masz taką fantazję, żeby się napawać niezmąconą światłością? Jesteś głupi.”
Oba pierwiastki, dobro i zło wzajemnie się uzupełniają. Ogromna moc Wolanda- diabła ze sztuki pt.: “Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa uświadamia jak małym pyłkiem w jego rękach jest człowiek i jego problemy. Nic nie zależy od nas? To diabeł i jego świta reżyserują całe szalone przedstawienie? Może dlatego życie- sceniczny utwór jest pełne grozy, wojen, głodu, nienawiści i odczłowieczenia. Mistrz i Małgorzata to aktorzy, którym szatan Woland pozmieniał kwestie w ich rolach. Wprowadził chaos w ich spokojne życie, sprawił, że nie chcieli więcej grać, lecz czym prędzej zejść ze sceny i zanurzyć się w niebycie. Umrzeć, ot czego pragnęli. Mistrz, którego przerosła jego własna, życiowa rola, trafił do zakładu psychiatrycznego, bo nie umiał sobie poradzić z tym, że komuniści nie chcą jego książki i Małgorzata, doskonała aktorka, dla ukochanego, gotowa do największych poświęceń. Oboje, gdy tylko dowiedzieli się, że całym życiem nie kierują oni sami, że nie improwizują, tylko odtwarzają scenariusz, który został już wcześniej napisany, postanawiają umrzeć.
Czy świat jest teatrem, a my tylko bezradnymi aktorami odtwarzającymi role? Jeśli tak, to kto ustala reguły gry, kto pisze scenariusz, kto jest artystą, jeśli nie my sami. Nie wiem, chyba nikt tego nie wie. Myślę, że to bardzo dobrze. Gdyby ludzie mieli świadomość, że ich życie to tylko gra i że mają na nie tylko znikomy wpływ, przestaliby chcieć żyć i odkrywać swe przyszłe losy, nie chcieliby już poszukiwać i poznawać, a przecież to jest w życiu najważniejsze...