4251


Wspóluzaleznienie alkoholizm

Współuzależnienie

 

Wiadomości ogólne

Szkody zdrowotne wywołane alkoholem nie ograniczają się tylko do szkód występujących u osób uzależnionych (lub nadużywających alkoholu). Obejmują one swoim zasięgiem także członków rodzin, osoby żyjące w najbliższym otoczeniu alkoholika. Z uwagi na silne zaburzenia zachowania i nieprzewidywalność reakcji oraz destrukcyjny wzorzec postępowania osoby uzależnionej od alkoholu członkowie jej najbliższego otoczenia żyją w stanie permanentnego stresu. Trwała adaptacja do stresora, jakim jest osoba pijąca i jej zachowanie staje się przyczyną wystąpienia stałych zaburzeń przystosowania u dorosłych członków rodziny alkoholika. Mimo, iż współuzależnienie nie zostało jeszcze wpisane przez Światowa Organizację Zdrowia do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, Urazów i Przyczyn Zgonów, wielu specjalistów zajmujących się terapią problemów alkoholowych jest zgodnych, że można wyróżnić szereg ściśle określonych objawów, które pozwalają na rozpoznanie u osoby badanej zespołu zaburzeń osobowości, określanego mianem współuzależnienia. Dr Timmen Cermak, zajmujący się zagadnieniem współuzależnieniem terapeuta, który jest zdania, że o współuzależnieniu można mówić jako o rozpoznaniu klinicznym, wyróżnia następujące kryteria, pozwalające na postawienie takiego właśnie rozpoznania:

  1. Stałe uzależnienie własnej samooceny od umiejętności kontrolowania siebie i innych w sytuacji zagrożenia.

  2. Branie na siebie odpowiedzialności za zaspokajanie potrzeb innych, nawet kosztem niezaspokojenia swoich własnych.

  3. Problemy związane z wyznaczaniem granicy między zbliżaniem a zachowaniem dystansu oraz związany z tym lęk.

  4. Skłonność do związków z osobami o zaburzonej osobowości, uzależnionymi od substancji chemicznych, współuzależnionymi i/lub o zaburzonych popędach.

  5. Spełnianie trzech lub więcej spośród następujących warunków:

    1. silnie rozwinięty mechanizm zaprzeczania

    2. tłumienie uczuć

    3. depresja

    4. przejawianie nadmiernej czujności

    5. kompulsywność

    6. lęk

    7. nadużywanie środków zmieniających świadomość

    8. aktualne lub w przeszłości doświadczanie przemocy fizycznej lub seksualnej

    9. choroby somatyczne związane ze stresem

    10. pozostawanie przez co najmniej dwa lata w ścisłym związku z osobą uzależnioną bez próby szukania pomocy.

Należy tu podkreślić, że nie każda osoba mająca w rodzinie osobę uzależnioną będzie przejawiać cechy uzależnienia i dlatego stwierdzenie u kogoś współuzależnienia powinno być poprzedzone staranną diagnozą, nie sposób opierać się tylko na ocenie sytuacji zewnętrznej.

Inni terapeuci, którzy chcą widzieć współuzależnienie raczej w kategoriach zespołu wadliwego przystosowania, mówią tu o następujących cechach tego zespołu:

  1. Cierpienie i chaos emocjonalny.

  2. Zaburzenia psychosomatyczne z nerwicą włącznie.

  3. Zażywanie leków nasennych, uspokajający, także alkoholu, dla uśmierzenia bólu, napięcia i niepokoju.

  4. System iluzji i zaprzeczania, który przeszkadza w realnej ocenie problemów związanych z alkoholem.

  5. Konserwacja układu małżeńskiego, rodzinnego, która podtrzymuje picie alkoholika.

Współuzależnienie wymaga odpowiedniego postępowania terapeutycznego, uwzględniającego fakt, iż główną przyczyną występujących zaburzeń jest posiadanie w rodzinie osoby uzależnionej od alkoholu. Dlatego programy terapeutyczne dla osób współuzależnionych prowadzone są w placówkach lecznictwa odwykowego. Dość często zdarza się jednak, że pacjentkę współuzależnioną próbuje się leczyć głównie objawowo, tj. leczyć głównie jej schorzenia psychosomatyczne np. typowe w tych zespołach nadciśnienie, lub też jak osobę z nerwicą. Częstym błędem popełnianym przez lekarzy pierwszego kontaktu jest przepisywanie takiej pacjentce leków uspokajających lub nasennych, od których pacjentka ta się uzależnia.

Problemem związanym z reformą finansowania służby zdrowia jest odmowa finansowania przez Kasy Chorych świadczeń dla osób współuzależnionych lub próba przerzucenia ich terapii do poradni zdrowia psychicznego, co całkowicie mija się z celem, gdyż poradnie te nie są w stanie zapewnić pacjentkom współuzależnionym odpowiednich usług zdrowotnych z zakresu psychoterapii indywidualnej i grupowej współuzależnienia. Pozostawienie tej kategorii pacjentów bez pomocy jest po pierwsze niezgodne z ustawą o wychowaniu w trzeźwości, po drugie musi prowadzić do nasilających się zaburzeń zdrowotnych, tak w sferze somatycznej jak i psychicznej, po trzecie wreszcie wpływa negatywnie na ilość pacjentów uzależnionych podejmujących leczenie, gdyż dość często podjęcie przez nich terapii jest efektem wcześniejszego zgłoszenia się na leczenie osoby współuzależnionej z ich otoczenia.

Z uwagi na to, że współuzależnienie nie występuje w ICD X często diagnozowane jest jako F 43 - długotrwałe zaburzenia posttraumatyczne (poststresowe).

W Polsce populację współuzależnionych szacuje się na ponad milion osób.

Powrót na początek strony

 

Współuzależnienie

Zofia Sobolewska

Autorka jest psychologiem klinicznym, superwizorem, trenerem PTP.
Jest kierownikiem Studium Terapii Uzależnienień.
Kieruje Wojewódzką Przychodnią Odwykową w Gdańsku.

Artykuł z "Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia", nr 2/98

Istnieją różne podejścia do rozumienia zjawiska współuzależnienia. Chcę przedstawić koncepcję współuzależnienia jako psychologicznej pułapki, które powstaje w wyniku przystosowania się do długotrwałego stresu panującego w rodzinie alkoholowej oraz propozycje terapeutyczne wynikające z tej koncepcji.

Współuzależnienie może powstać tylko w określonych warunkach. Przede wszystkim musi istnieć związek między dwojgiem dorosłych ludzi. (Dzieci i młodzieży nie traktuję jako osoby współuzależnione, mimo iż przeżywają one cierpienie i inne zaburzenia związane z życiem w rodzinach alkoholowych). Związek ten nie musi być małżeństwem, ale muszą w nim być liczne, nie tylko emocjonalne, w miarę trwałe więzi, które określają życie tych ludzi ze sobą. Może to być wspólne mieszkanie, wspólne dzieci, wspólne zależności finansowe i bytowe. Aby doszło do współuzależnienia, jedna osoba w tym związku musi wprowadzać destrukcję. Niekoniecznie alkoholową. Od osób, które wprowadzają przemoc w rodzinie też można się uzależnić. Natomiast druga osoba, musi się do tej destrukcji dostosować. A więc jedna osoba jakoś się zachowuje, druga jakoś reaguje - i to jest podstawowy wzór bycia ze sobą we współuzależnieniu. O wiele tu mniej, niż w zdrowym związku, miejsca na wzajemne zainteresowanie.

Jest to zatem

relacja nierówna

Proponuję następującą definicję współuzależnienia: Współuzależnienie - jest to utrwalona forma uczestnictwa w długotrwałej, niszczącej sytuacji życiowej, związanej z patologicznymi zachowaniami partnera, ograniczająca w sposób istotny wybór postępowania, prowadząca do pogorszenia własnego stanu i utrudniająca zmianę położenia na lepsze. Nie chodzi o epizody, ale o utrwalone w czasie uczestnictwo, które dzieje się aktualnie. Jeżeli związek skończył się, to nie ma współuzależnienia, bo nie ma uczestnictwa. Osoba współuzależniona im bardziej stara się coś zmienić, coś polepszyć, tym bardziej się wikła i tym bardziej wzmacnia patologię układu, w którym tkwi. Nawet działania, które intencjonalnie wykonywała, aby zmienić sytuację powodują coraz większe uwikłanie.

Powstaje pytanie: Czy wszyscy, którzy wchodzą w związek z osobami uzależnionymi i trwają w nim są współuzależnieni? Sądzę, że nie. Istnieje kilka grup czynników, które mają wpływ na to, czy wystąpi współuzależnienie. Mitem jest, że córki alkoholików i kobiety z rodzin dysfunkcyjnych muszą się uzależnić od partnera. Niekoniecznie. Współuzależnić się może każda osoba, jeśli zaistnieje splot czynników, dających taką okazję. Pierwszą grupę stanowią czynniki związane z zewnętrzną sytuacją z tym, co powoduje stres, destrukcję. Składa się na to, między innymi, struktura rodziny, liczba dzieci, zależność materialna, trudności lokalowe, oparcie w rodzinie. Kobiecie mającej dużo dzieci trudno jest nawet myśleć o tym, aby odejść od męża.

Ważnym elementem są konkretne zachowania osoby uzależnionej, która może przejawiać więcej lub mniej destrukcji. Przemoc, na przykład, w jakiś paradoksalny sposób wzmacnia współuzależnienie. Na pewno ważne jest także to, jaka jest sytuacja osoby współuzależnionej poza rodziną. Czy ma przyjaciół? Jaki ma zawód? Czy w ogóle ma jakieś zaplecze, które byłoby w stanie udzielić jej wsparcia? Duże znaczenie ma też troska środowiska. Są środowiska, które sprzyjają pogłębianiu się współuzależnienia, na przykład środowisko opiniotwórcze dzielnicy, wsi, rady rodziny typu: mama miała alkoholika i wytrwała, babcia miała alkoholika i wytrwała, to i ty córko musisz wytrwać. Ale środowisko może też chronić przed powstawaniem współuzależnienia.

Druga rzecz to osobowość. Każdy, kto wchodzi w związek jest już jakoś ukształtowany. Ma doświadczenia z dzieciństwa, z wcześniejszych związków, ma określone umiejętności. Szczególnie ważne są umiejętności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, przykrymi emocjami, które występują w rodzinie alkoholowej.

Trzecią grupą czynników są zmiany w funkcjonowaniu psychologicznym, jakie powstają w wyniku przebywania w długotrwałym stresie. Dotyczą one wszystkich sfer psychiki. Duże zmiany mogą zająć w sferze emocjonalnej. Główną rolę sprawczą u większości osób odgrywa lęk, zaburzenia w kontaktowaniu się ze złością, niemożność pogodzenia się ze stratą i zmiany w strukturze ja. Chodzi tu przede wszystkim o uszkodzenie granic, które mogły być już wcześniej uszkodzone, ale przebywanie w długotrwałym stresie w otoczeniu osoby destrukcyjnej będzie jeszcze bardziej je niszczyć.

Samoocena osoby współuzależnionej zwykle jest zależna od wpływu na uczucia partnera, to znaczy: jestem wartościowa, jeżeli uda mi się zmusić go do tego, by mnie pokochał; albo: jestem atrakcyjna, bo ze względu na mnie przestanie pić i nie będzie agresywny. Ważne jest także poczucie samowystarczalności, potrzeba niezależności. Jeśli tego nie ma, jest większa szansa, że współuzależnienie pojawi się w całym rozkwicie. Czynniki te wygadają inaczej u każdej osoby współuzależnionej.

Co jest wspólnego?

Coraz większe uwikłanie, współuzależnienie trwa i jest coraz silniejsze. Osoba ta nie realizuje własnych potrzeb, tylko wszystkie działania wykonuje w odpowiedzi na zachowanie partnera. Nie bierze pod uwagę siebie, ale to, jak będzie się zachowywał partner i jak może na to zareagować. Można powiedzieć, że zamyka się w psychologicznej pułapce.

To jest wewnętrzny obraz współuzależnienia. Z obserwacji wynika, że z osób współuzależnionych zgłaszających się na terapię, która jest podzielona na etapy, do drugiego etapu przechodzi mniej niż połowa. Powody mogą być różne: zmiana sytuacji, brak energii albo chęci, pragnienie uniknięcia dalszego cierpienia związanego z psychoterapią. Jednak z praktyki wynika, że sporej części osób współuzależnionych wystarcza praca w pierwszym etapie, ukierunkowana na to, żeby zmienić zachowania. I to pozwala im lepiej funkcjonować w układzie rodzinnym. Uznajemy, że te osoby dzięki terapii wychodzą ze współuzależnienia.

Ale jest też część osób, które wyuczają się nowych zachowań, a nie są w stanie zastosować ich w życiu. Przyczyny są głębsze. Bardzo często boją się. Przeżywają wewnętrzny konflikt. Coś powstrzymuje je przed tym żeby zachowanie, które na zajęciach wydaje się słuszne i które im się podoba, zastosować w życiu.

Dlaczego tak się dzieje?

Prawdopodobnie osoby te mają stały system przekonań, które tworzą wizję życia we dwoje za wszelką cenę. Taki program powstaje dość wcześnie. Chociaż niekoniecznie tylko w dzieciństwie. Może się tworzyć nawet przez całe życie. Każdy ma wyobrażenie na temat: Kiedy moje życie będzie udane? Co muszę osiągnąć? Co muszę mieć? Jakie warunki muszą być spełnione, abym uznał, że jestem wartościowym człowiekiem? Zakładam, że u osób współuzależnionych ten program sprowadza się do tego: moje życie jest jedynie wtedy udane, jedynie wtedy ma wartość i jedynie wtedy ja mam wartość jako kobieta, kiedy mam męża, albo przynajmniej partnera. Większość kobiet jest tak wychowywana. Jeżeli kobieta ma takie głębokie przekonania i na tym buduje poczucie wartości, to zrobi wszystko, żeby ten program zrealizować. Inaczej nie czuje się wartościowa, nie wie kim jest. Czy jest w pełni kobietą, jeśli nie ma męża? Będzie więc gotowa zapłacić każdą cenę za utrzymanie partnera. Bardzo często stoi za tym potrzeba, która ma dwa bieguny.

Potrzeba zależności

Jeden biegun to jest potrzeba przynależenia do jakiejś osoby, w tym wypadku kobiety do mężczyzny. Druga potrzeba na drugim biegunie - kobieta musi posiadać swego mężczyznę. Kobiety o silnej osobowości, dominujące, z potrzebą rządzenia, które później w związkach współuzależnionych też tak funkcjonują, raczej mają nasiloną potrzebę posiadania. Poczucie wartości silnej, dominującej kobiety jest też uzależnione od tego, czy będzie miała męża, czy nie. Wiadomo, że jeśli potrzeby nie są zaspokojone, to budzą się przykre emocje. Jeżeli nie jest zaspokojona potrzeba przynależności, budzi się lęk. Kobieta nie czuje się bezpieczna i będzie znosić różne rzeczy, żeby ten lęk uspokoić. Jeżeli potrzeba posiadania nie jest zaspokojona, traci się sens życia, nie ma satysfakcji ani zadowolenia.

Czasem zgłaszają się mężowie uzależnionych kobiet, ale oni są mniejszością. Na to składa się wiele czynników, między innymi opinie o tym, jaki powinien być mężczyzna. Sądzę, że nie bez znaczenia jest fakt, iż mężczyźni są inaczej wychowywani. Niewielu mężczyzn buduje poczucie własnej wartości na podstawie tego czy mają żony.

Kiedy wygłaszam wykłady na ten temat, często słyszę pytania, czy nie jest to stanowisko negujące wartość małżeństwa. Nie jestem przeciwko małżeństwu.

Życie z programem we dwoje

Może być bardzo udane pod warunkiem, że oboje partnerzy mają dopełniające się potrzeby. Jednak osoby uzależnione są zamknięte we własnym świecie wewnętrznym i odizolowane od rzeczywistości. To, co dla nich jest najważniejsze, rozgrywa się w psychice. Osoba uzależniona ma inne potrzeby, inną hierarchię wartości. Współuzależniony partner, który pragnie życia we dwoje za wszelką cenę, ma silną potrzebę kontaktu, obija się o szklaną kulę, w której zamknięty jest alkoholik. Oczywiście czasami ulega złudzeniom, inaczej interpretuje jego zachowania. Jeżeli alkoholik urządza awanturę, osoba współuzależniona tłumaczy to tym, że nie jest mu obojętna. Negatywne zachowania może odebrać nawet jako chęć kontaktu.

Chcę zaprezentować model psychoterapii spójny z naszym myśleniem o współuzależnieniu. Proponuję podzielić go na cztery fazy. Pierwsza faza - wstępna, skoncentrowana na rozpoznaniu, diagnozie i nawiązaniu kontaktu. Druga - faza uzyskiwania orientacji i zmiany postępowania. Trzecia - zmiana systemu przekonań i stosunku do siebie. Czwarta - faza pogłębionej pracy nad problemami emocjonalnymi, które wynikają ze współuzależnienia.

Faza wstępna polega na diagnozie współuzależnienia, czyli sytuacji rodzinnej, w jakiej pacjentka się znajduje oraz jej sposobów przystosowania. W diagnozie należy uwzględnić grupy czynników warunkujących powstanie współuzależnienia, o których wcześniej była mowa. Trzeba wziąć pod uwagę sytuację rodzinną, zachowania osoby uzależnionej, reakcje partnera na te zachowania i całą strukturę rodziny. Dzieje się to raczej w trakcie kontaktu indywidualnego. Wówczas można zebrać materiał do Osobistych Planów Terapii, które mają zastosowanie także w terapii współuzależnienia i bardzo pomagają w różnych jej etapach.

Następna faza, to faza orientacji i zmiany postępowania. Osoby współuzależnione są często zagubione, nie mają własnej oceny tego, co się w ich rodzinach dzieje, żyją w poczuciu chaosu. Pracuje się nad rozpoznaniem sytuacji, w jakiej klientka się znajduje. Szczególnie ważne jest określenie destrukcji istniejącej i dominującej w związku. Ważne, aby określić rozmiary destrukcji, jej charakter i przykłady. Drugi kierunek pracy dotyczy rozpoznawania własnych schematów zachowań, które wzmacniają destrukcję i uwikłanie. Określa się skutki stosowania przystosowawczego schematu postępowania. Warto uzupełnić taką terapię o pracę nad przyznaniem sobie prawa do wprowadzenia korzystnych dla siebie zmian. Często się zdarza, iż osoba współuzależniona nie pozwala sobie na zmianę zachowań na bardziej efektywne, bo obawia się, że mogłoby to doprowadzić do rozpadu związku. Wartością naczelną dla tych osób jest sam związek, relacja jest ważniejsza niż to, kto ją tworzy, a szczególnie niż one same w tym związku.

Warto również zająć się uczuciami, które pojawiają się w pierwszym etapie. świadoma praca nad emocjami, nie nad ich źródłami, ale na wyrażaniu, wyciszaniu i oswajaniu ich, powinna się odbywać w kierunku przywrócenia nadziei, poczucia siły. Nadzieja jest motorem do tego, żeby coś naprawić. Nie można pacjentki oszukiwać, że małżonek przestanie pić. Terapia daje realną szansę jedynie na zmiany w jej życiu, niezależnie od picia jej męża i w tym kierunku należy pracować. Zasadnicza praca w tym etapie, to praca nad zmianą zachowań koalkoholowych i powinna być uzupełniona ćwiczeniem nowych możliwości.

Po tej fazie część pacjentek już będzie umiała wprowadzić korzystne zmiany w życie. Dla części współuzależnionych to będzie jednak zbyt mało. Im należy pomagać w dalszej fazie, w której pracuje się nad zmianą systemu przekonań i stosunku do siebie. Chodzi tutaj o wykrywanie systemu przekonań, który tworzy model życia we dwoje za wszelką cenę, właśnie z tym, a nie z innym mężczyzną. Ważna jest praca nad emocjami, które w czasie zmiany i rozstania z systemem przekonań, muszą się pojawiać. Terapia kończy się tworzeniem nowego systemu i programu, który też może być we dwoje, ale

nie za wszelką cenę

Trzeba ustalić, na jakich warunkach ten związek ma trwać. Zaczynamy od wykrywania przekonań. Trzeba zobaczyć, jakie elementy składają się na ten program. Szczególnie ważne są przekonania, które pełnią określoną funkcję. Takie, które wzmacniają poczucie bezsilności, lęk przed zmianą, tendencje destrukcyjne (na przykład: poczucie winy, negatywne myślenie o sobie) i takie, które usprawiedliwiają to, że się nie szuka nowych rozwiązań. W końcu takie, które uniemożliwiają szukanie pomocy poza rodziną oraz te, które podtrzymują irracjonalne nadzieje na to, że on się w końcu zmieni, że wszystko się poukłada. Następnym elementem pracy jest dotarcie do potrzeb, które karmią te przekonania, dają energię do tego, żeby trwać w szczególnym układzie, czyli odkrycie, na czym oparta jest tożsamość, obraz siebie. Szuka się skryptów życiowych, które powstały dość wcześnie, pracuje się nad ich zmianą.

Ostatnia faza pracy to psychoterapia problemów emocjonalnych, które traktuję jako konsekwencję współuzależnienia. Bardzo trudno odróżnić, które problemy emocjonalne wzięły się z wcześniejszych faz życia kobiety, czyli problemy z dzieciństwa, dorastania, wcześniejszych związków, a które są konsekwencją wielu lat życia w stresie. Najczęstsze problemy emocjonalne osób współuzależnionych to poczucie własnej wartości i krzywdy, lęk, który dezorganizuje całe życie, rozproszona albo ukierunkowana złość, wstyd.

Aby przeprowadzić pacjentkę przez wszystkie te etapy trzeba mieć kwalifikacje psychoterapeuty.

Powrót na początek strony

Publikacje poruszające problem współuzależnienia:

  1. Wanda Sztander "Pułapka współuzależnienia", PARPA, Warszawa 1995

  2. Wanda Sztander "Poza kontrolą", PARPA, Warszawa 1997

  3. Anna Dodziuk "Trudna nadzieja", PARPA, Warszawa 1998

  4. Bogdan Woronowicz "Alkoholizm jest chorobą", PARPA, Warszawa 1998

  5. Janet G. Woititz "Małżeństwo na lodzie", Instytut Psychologii Zdrowia, Warszawa 1994 (nakład wyczerpany)

  6. Anna Wobiz "Współuzależnienie w rodzinie alkoholowej", Wydawnictwo Akuracik, Warszawa 2001

  7. Melody Beattie "Koniec współuzależnienia", Media Rodzina of Poznań, Poznań 1994

  8. Wright Norman "Jak pokonać lęk", Wydawnictwo "Rodzinny krąg", Warszawa 1978

Programy pomocy dla współuzależnionych

 

Jak rozumieć i rozmawiać

Justyna Jałocha

Autorka jest absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistrem psychologii w zakresie psychologii klinicznej, specjalistą psychoterapii uzależnień, trenerem PTP, pracownikiem Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

 

Rozmowa psychologiczna z osobą współuzależnioną

Rozmowa psychologiczna, której aspekty przedstawię może mieć zastosowanie w kontakcie indywidualnym, w warunkach poradni; może dotyczyć problemów, którymi zajmuje się także mała grupa. Omawiane obszary problemowe dotyczą pierwszego kontaktu, co niekoniecznie oznacza pierwszego spotkania. Zajmowanie się problemami wyróżnionymi w poszczególnych obszarach może stanowić treść pierwszego spotkania z klientką, może także trwać przez kilka kolejnych spotkań, w zależności od jej potrzeb i tempa pracy psychologicznej.

Pracując z klientkami zgłaszającymi problemy z kręgu współuzależnienia, zauważyłam, że zaopiekowanie się tematami wyróżnionymi w niżej przedstawionych obszarach ma znaczenie priorytetowe i że należą one do najczęściej zgłaszanych przez osoby, które uwikłane są w zmaganie się z piciem bliskiej osoby.

Pomoc udzielona osobie, która usiłuje bezskutecznie powstrzymać kogoś bliskiego od destrukcyjnego picia alkoholu, w zrozumieniu w jakiej faktycznej i psychologicznej sytuacji się znajduje, przyjmuję jako warunek wstępny do przedstawienia dalszych możliwości w uzyskiwaniu pomocy psychologicznej. Dopiero wtedy bowiem możemy mieć pewność, że osoba współuzależniona nie decyduje się na pracę psychologiczną ze względu na typową dla jej funkcjonowania uległość i postawę zależności, ale że stwarzamy jej warunki do podjęcia samodzielnej decyzji i wzięcia odpowiedzialności za skutki tej decyzji. Takie same reakcje w relacji terapeutycznej mogą mieć miejsce także w pracy z grupą. Ze względu też na przewagę kobiet, zgłaszających się do placówek lecznictwa odwykowego, używam sformułowania "klientka", aczkolwiek omawiane problemy dotyczą także współuzależnionych mężczyzn.

Uczestnicy warsztatów na temat psychologicznej pomocy osobom współuzależnionym często zadają pytania, które świadczą o podobieństwie problemów pojawiających się w pracy terapeutów z problemami zgłaszanymi przez klientki. Jak nakłonić klientkę do leczenia, jak spowodować, żeby zrozumiała w jakiej sytuacji faktycznej i psychologicznej się znajduje, jak spowodować, żeby nauczyła się sposobu myślenia, który terapeuta uważa za konstruktywny w jej sytuacji, jak pokazać, że ona także ma problem, którym powinna się zająć, jak spowodować, żeby przestała szukać sposobu na kontrolowanie picia alkoholika? Najczęściej podobne pragnienia towarzyszą osobie bliskiej kogoś uzależnionego od alkoholu: jak spowodować, żeby alkoholik zrozumiał swoje uzależnienie, jak spowodować, żeby zaczął się leczyć, jak pokazać, że utracił kontrolę nad piciem? Pojawia się również podobieństwo jednego z celów. Osoba współuzależniona skoncentrowana jest na spowodowaniu żeby alkoholik zaczął się leczyć, a terapeuta koncentruje się często na tym, żeby zdecydowała się na to osoba współuzależniona. Pragniemy aby nasza klientka znalazła się w lepszym, zdrowszym świecie, gdzie nauczy się rozwiązywać swoje problemy, tak jak ona pragnie aby nietrzeźwa, zagubiona i często nie do zniesienia bliska jej osoba, znalazła się w lepszym, zdrowszym świecie i wreszcie wywiązywała się z nałożonych na nią dorosłych zadań życiowych. Czy przy takim wspólnym ukierunkowaniu na kontrolowanie kogoś drugiego, porozumienie jest możliwe? Przecież nasza klientka szuka sprzymierzeńca w słusznej sprawie. Z jej perspektywy powinniśmy pomóc jej sprawić, żeby alkoholik przestał pić, a my się przed tym bronimy. Na domiar złego (patrząc "oczami" klientki) mówimy lub dajemy jej do zrozumienia, że z nią też jest coś nie w porządku, bo tak można zrozumieć komunikat "to Pani powinna się leczyć, Pani jest współuzależniona".

Zadałam kiedyś pytanie grupie terapeutów: co zrobilibyście, gdyby istniał sposób na zatrzymanie destrukcyjnego picia alkoholika? Odpowiedź była jednoznaczna "poradzilibyśmy naszej klientce, żeby z niego skorzystała". Osoba współuzależniona szuka zatem najkrótszej drogi do rozwiązania problemu, szuka sposobu na kierowanie postępowaniem drugiej osoby. Nasz problem polega na tym jak pomóc naszej klientce rozpoznać jej sztywny i niekonstruktywny schemat postępowania, który pomimo uporczywego stosowania nie prowadzi do rozwiązania jej problemów. Według nas, pomagaczy, klientka doświadcza problemu, mylnie jednak przypisuje jego naturę i źródło jedynie piciu bliskiej osoby. Wobec realnie trudnej sytuacji życiowej, będącej źródłem przewlekłego stresu, osoba współuzależniona szuka skutecznych, według niej, sposobów radzenia sobie z sytuacją, w której się znalazła, które jednakże okazują się niekonstruktywne.

Na czym wobec tego polega zadanie terapeuty? Jak pomagać klientce, nie narażając jej na poczucie niezrozumienia, czasami nawet odrzucenia? Jak uchronić się przed zmuszaniem jej do polegania na naszych kompetencjach? Jak pomagać, żeby nasza pomoc była rzetelna i stwarzała warunki do rozwiązania lub nauczenia się rozwiązywania własnych problemów, odpowiadając jednocześnie na potrzeby osoby, która zwraca się do nas po pomoc.

Zgłoszenie się po pomoc do profesjonalisty jest trudną decyzją dla każdego. Klienci przychodzą do nas najczęściej z kilku powodów:

Przedstawiona technologia rozmowy psychologicznej jest prezentacją najczęściej zgłaszanych przez klientkę współuzależnioną problemów i propozycją psychologicznego podejścia do nich. W rozmowie z osobą współuzależnioną wyróżniłam pięć obszarów problemowych, aczkolwiek nie oznacza to, że w praktyce mają one występować kolejno po sobie. Pomagamy klientce rozpoznawać:


Jakie problemy zgłasza osoba współuzależniona? Przychodzi najczęściej po to, żeby coś zmienić; chciałaby coś zmienić w swoim życiu, ale uważa, że do tego konieczna jest zmiana drugiej osoby, tej która pije. Niekoniecznie w taki sposób klientka nazywa swoje oczekiwania, ale komunikuje nam różnymi sposobami, żeby pomóc jej dostosować drugą osobę do jej wyobrażeń. Często opisuje nam, czego oczekuje od alkoholika i jak byłoby dla nich wszystkich najlepiej, czekając i domagając się profesjonalnych wskazówek do osiągnięcia celu. Uważa, że wystarczy, żeby alkoholik przestał pić, a pragnienie posiadania rodziny, takiej jaką sobie wyobraża, urzeczywistni się.

Często zdarza się, że osoba współuzależniona przychodzi po to, żeby jej pomóc, ponieważ sobie nie radzi. Przychodzi wtedy po zmianę dotyczącą jej osoby."To ja już sobie nie radzę, już nie wytrzymuję" mówi. Ustalenie na początku, jakie jest zapotrzebowanie naszej klientki ma wpływ na nasze dalsze postępowanie terapeutyczne. Wyobraźmy sobie, że chodzi o tę pierwszą sytuację, czyli zmiana mojego życia zależy od zmiany drugiej osoby (druga jest często dla terapeutów prostsza). Czym należałoby się na początku zaopiekować? Nasze zadania, to sprawdzenie, jaka jest jej aktualna sytuacja i czego od nas oczekuje.

Co sprowadza osobę współuzależnioną do terapeuty? Zdarza się, że ten stara się szybko klientce uświadomić jej współuzależnienie. W różny sposób informuje ją, że jej samopoczucie i reakcje koncentrują się wokół życia alkoholika i jego picia; że wynikają z braku wiedzy o chorobie alkoholowej, a właśnie jej bliski prawdopodobnie jest na tę chorobę chory; że wszystko co się w niej dzieje to nie jej wina, ale też to, co się dzieje z alkoholikiem nie jest jego winą; że jej oczekiwania, te z którymi przyszła, nie zostaną zaspokojone, ponieważ nie ma takiego sposobu, żeby alkoholik przestał pić, jeżeli sam nie podejmie o tym decyzji, choć to i tak jedynie początek długiej i trudnej drogi.

Jak może na to zareagować pacjentka współuzależniona? Lękiem, przeświadczeniem, że nie jest zrozumiana, poczuciem odrzucenia, agresją, albo zależnym przystosowaniem. "To co ja mam robić?... Zacznę żyć tak, jak mi radzicie" mówi. Jeżeli w sposób zależny przyjmie to, co jej poradzimy, to wprawdzie poprowadzimy ją w konstruktywnym kierunku zmian, trzymając ją jednak za rękę i wskazując przez nas obrany kierunek. Nie pomagamy jej odnaleźć oparcia w sobie, nie pomagamy jej uczyć się samodzielności i odpowiedzialności, zaspokajania swoich potrzeb, tych których zaspokojenie jest realnie możliwe. Pomoc osobie współuzależnionej w zwróceniu jej aktywności ku działaniom, które dawałyby jej możliwość zaspokajania jej potrzeb nie poprzez zależne zachowanie, wymaga czasu i taktu. Czas potrzebny jest na przygotowanie do spotkania z zagrażającymi emocjami, lękiem przed odpowiedzialnością i samodzielnością; utratą znanego sposobu funkcjonowania. Takt ujawnia się w uwzględnieniu jej tolerancji na spotkanie z tymi emocjami i pierwsze próby samodzielnych i odpowiedzialnych działań w realnym świecie. Zamiast opiekować się wciąż innymi i żądać opieki, której ciągle nie dostaje, musi nauczyć się najpierw dbać sama o siebie. Zrezygnować z destrukcyjnej zależności dla autentycznej samodzielności, realnie potrzebującej dorosłej osoby. Stwarzając warunki do zaangażowania się w osobiste pragnienie zmiany, unikamy przerzucania na nas odpowiedzialności za zdrowienie tej osoby, pomagając jej zrozumieć, że oferuje innym to, czego sama nie dostała i w ten sposób współuczestniczy w destrukcyjnym scenariuszu kolejnych wydarzeń. Jak wobec tego pomagać?

Pomagaj w rozpoznawaniu:
Obszar 1. Jaka jest jej sytuacja, po co do nas przychodzi i czego oczekuje?

Najczęściej pacjentka współuzależniona zaczyna opowiadać nam swoją historię. O piciu bliskiej osoby, jak to niszczy ją i jej dzieci, jak długo to trwa. Opowiada o swoich straconych marzeniach, rozczarowaniu, bólu, krzywdzie, złości, walce lub bezradności. Słuchając i rozumiejąc dajemy klientce podstawowe wsparcie. Niektóre klientki opowiadają swoją historię pierwszy raz, inne opowiadały już ją wielokrotnie.

Czy Pani już kiedyś o tym opowiadała?
takie pytanie pomaga w sprecyzowaniu jej potrzeby.

Opowiedzenie komuś o swoich trudnościach w poczuciu, że jest się wysłuchanym i zrozumianym daje ulgę. Wysłuchanie klientki nie rozwiązuje jej problemów, ale zakreśla lub/i zamyka napotykane przez nią trudności w jakimś obszarze poznawczym (od początku zdania do zakończenia opowiadania), od początku do końca czasu trwania spotkania. Siedząc w fotelu, w gabinecie terapeuty, jest też fizycznie oddalona od miejsca, gdzie rozgrywają się jej codzienne dramaty. Daje to klientce możliwość rozgraniczenia, że jest kimś, kto doświadcza problemów, że ona sama nie jest nimi, bo gdzieś się te problemy zaczynają i gdzieś kończą. Do tego, żeby zacząć się przyglądać czemukolwiek, potrzebny jest dystans, odległość do obserwowania tego czegoś. W pierwszym kontakcie z klientką współuzależnioną możemy spotkać się z taką właśnie jej potrzebą, ogarnięcia tego wszystkiego co się dzieje w jej życiu. Niektóre klientki przez wiele lat pomagały sobie, opowiadając wielu osobom o swoich trudnościach; doznawały jednak chwilowej ulgi i nie przynosiło im to upragnionego rozwiązania.

Doznaje Pani ulgi opowiadając innym ludziom o swoich problemach, jednocześnie koncentruje Pani uwagę na tym, co robi druga osoba.

Zwraca moją uwagę to, że koncentruje się Pani bardziej na tym co robi Pani mąż, niż na tym co dzieje się z Panią.

Słuchając i rozumiejąc oglądamy razem z klientką fragmenty jej życia, dając wsparcie w przeżywaniu przez nią własnych trudności i oglądaniu ich z pozycji obserwatora.

Pozycja obserwatora wobec siebie samej będzie potrzebna naszej klientce, jeżeli zdecyduje się na korzystanie z pomocy psychologicznej. Wysłuchanie i zrozumienie klientki nie jest tylko przyporządkowaniem objawów do znanego klinicznie zjawiska. Jest wspierającym osobę uznaniem realności i niepowtarzalności jej doznań. Wobec znanych dylematów, często towarzyszących osobom współuzależnionym, wsparcie jest przyjęciem osobistych treści z całą indywidualnością osoby, z którą uczestniczymy w spotkaniu. Słuchanie i rozumienie oznacza poznawanie świata klientki, tak jak ona go widzi, jak widzi siebie w tym świecie, co robi w swoim życiu i co przeżywa, czego nie robi i jakich przeżyć i doświadczeń odczuwa brak.

Pomagaj w rozpoznawaniu:
Obszar 2. Na czym polegają jej problemy i czym tutaj może się zajmować.

Nasza klientka wyobraziła sobie, że wyjściem z jej trudnej sytuacji jest spowodowanie, żeby alkoholik przestał pić.

Jest dla mnie zrozumiałe, że najlepiej byłoby, gdyby on przestał pić.

Wykorzystała już wiele sposobów, które nie dały oczekiwanych rezultatów.

Czy któryś ze sposobów, które Pani stosowała, żeby on przestał pić okazał się skuteczny?

Próbowała Pani różnych sposobów, żeby Pani mąż przestał pić i żaden nie okazał się skuteczny.

Przyszła więc do profesjonalisty po ten jeden kompetentnie, niezawodnie opracowany.

Skąd taki pomysł, że ja znam taki sposób?

Ma Pani o mnie takie wyobrażenie, że ja znam taki sposób.

Przypisuje mi Pani taką moc, jakbym mogła spowodować, żeby Pani mąż przestał pić.

Skonfrontowanie jej wyobrażeń z naszymi profesjonalnymi możliwościami pomocy może spowodować, że klientka uświadomi sobie, że nie widzi wyjścia.

A jeżeli taki sposób nie istnieje, to co to dla Pani oznacza?

Złości Panią to, że nie mam wpływu na Pani męża podobnie, jak Pani nie uzyskała na niego wpływu.

Ma Pani wyobrażenie tego, co chce Pani osiągnąć w Pani domu, tak jakby to, co mówię nie miało żadnego znaczenia.

Wprawdzie istnieje opracowany wzorzec konstruktywnych reakcji, wspierających osobę uzależnioną w stronę podjęcia abstynencji i leczenia, ale nie gwarantuje powodzenia i sukcesu. Może on także okazać się zbyt trudny do zastosowania w realnym życiu klientki, gdyż sztywne reguły postępowania trudno dopasować do bogactwa sytuacji i przeżyć.

Znane i dostępne osobie współuzależnionej schematy postępowania okazały się nieskuteczne, wyobrażenia o sposobach na rozwiązanie problemu nierealne, nowe lub inne są niewidoczne. W spotkaniu z klientką jest to sytuacja, mogąca zapoczątkować kierunek jej zmiany, sytuacja psychologiczna, w której potrzebuje ona realnego oparcia · teraz oparcia w dynamicznym i często długotrwałym procesie oglądania siebie i swojego życia oraz dostrzegania możliwości wprowadzania zmian. W takim rozumieniu osoba współuzależniona potrzebuje realnej opieki · nie zaś gotowej rady.

Rozumiem, że w tej chwili nie widzi Pani rozwiązania.

Co Pani czuje, kiedy nie widzi Pani wyjścia z sytuacji w jakiej się Pani znalazła.

Jest Pani zła, że zmiana drugiej osoby okazuje się niemożliwa.

Wyczerpała Pani już wszystkie znane możliwości, czuje się Pani bezsilna.

Czego Pani doświadcza, kiedy w ten sposób przygląda się Pani swojemu życiu?

Pomagaj w rozpoznawaniu:
Obszar 3. Na czym polegają psychologiczne problemy osoby współuzależnionej?

Osoba współuzależniona nie potrafi sama zrezygnować z prób zmieniania drugiej osoby, trudno jej także dokonać świadomego wyboru postępowania wobec zachowania się drugiej osoby, które nie jest zgodne z jej oczekiwaniami i potrzebami.

Tak długo jak osoba współuzależniona jest przekonana, że to on musi się zmienić, żeby zmieniło się jej życie, tak długo ona nie musi nic robić, nic zmieniać.

Pani mąż żyje w sposób, który szkodzi jemu, Pani i Pani bliskim.

Rozumiem, że to Pani a nie mężowi zależy na zmianie w nim.

Boi się Pani cokolwiek zrobić, tak jakby Pani mąż był wszechmocny.

Pomagaj w rozpoznawaniu:
Obszar 4. Do jakiego celu zmierz
a klientka?

Osoby współuzależnione z różnych powodów szukają sposobów na zatrzymanie picia osoby bliskiej. Chcą ratować kogoś bliskiego, widząc jej szkodliwe i niebezpieczne funkcjonowanie; chcą mieć męża i ojca dla dzieci; chcą utrzymać rodzinę i małżeństwo; chcą mieć spokój i pieniądze na utrzymanie siebie i dzieci.

Do czego jest to Pani potrzebne, żeby on przestał pić?

Miłość, nienawiść i bezsilność będą towarzyszyły wszędzie tam, gdzie pragnienie dobra bliskiej osoby będzie spotykać się z destrukcją i świadomością możliwości uniknięcia cierpienia. Tylko wiara i nadzieja na wyzdrowienie drogiej osoby pomaga czekać i wspomagać każdy, choćby najmniejszy krok w stronę zdrowienia. Ta wiara bliskich będzie też potrzebna osobie uzależnionej, wspierając jej wątpliwości, że zaprzestanie picia i odpowiedzialne życie są możliwe. Marzenia klientki o szczęśliwej rodzinie nie spełniły się; ból, rozczarowanie, pogarda i lęk mieszają się ze współczuciem, troską i nadzieją. Żal wydaje się nigdy nie kończyć.

Wierzy Pani, że mąż może przestać pić i jest gotowa wspierać wszystko, co temu służy.

Rozumiem, że to co dzieje się w Pani życiu jest dla Pani trudne.

Przeżywa Pani różne uczucia w związku z tym, co się dzieje.

Niektóre klientki potrzebują trzeźwego partnera ze względu na należne rodzinie od niego obowiązki, mniej troszcząc się o jego osobę. Chcą mieć spokój i pieniądze, żeby dobrze funkcjonować. Pijący partner im to uniemożliwia i przeżywają w związku z tym frustrację, wściekłość, pogardę i obrzydzenie. Osoba współuzależniona tłumaczy i uzależnia swoje niepowodzenia od działania drugiej osoby, w przeciwnym razie sama musiałaby pokonać lęk i podjąć ryzyko samodzielnego działania. Taka decyzja wymaga odwagi, wiary w siebie i konsekwencji, trzeba też liczyć się z ryzykiem niepowodzenia. Grozi to zdemaskowaniem przed samą sobą i innymi głęboko ukrytego przeświadczenia, że sprawdzanie siebie w świecie dorosłych życiowych wymagań jest zbyt trudne, bolesne i niesprawiedliwe. Osoba współuzależniona potrzebuje oswoić się z lękiem, że istnienie osobno jest możliwe. To, co odkrywa jest jednak obiecujące, może bardzo dużo dostać, jeżeli przestanie bezskutecznie domagać się od innych zaspokojenia swoich potrzeb i zaopiekuje się sama sobą.

Czy potrafi Pani wyobrazić sobie sytuację, że mąż się nie zmienia i Pani jednocześnie ma to, czego Pani potrzebuje?

Zastanawia mnie, co Pani przeszkadza opiekować się sobą tak dobrze, jak opiekuje się Pani innymi?

Trudno sobie Pani wyobrazić, że to Pani zmienia siebie i swoje życie?

Czy gdyby miała Pani spokój (pieniądze, mieszkanie), to potrafiła by Pani dobrze funkcjonować?

Czy gdyby to Pani miała i mąż by dalej pił, to mogłaby Pani dobrze funkcjonować?

Co jest Pani potrzebne, żeby takie rozwiązanie było możliwe?

Co Pani czuje, kiedy dostrzega Pani nowe dla siebie możliwości?

Pomagaj w rozpoznawaniu:
Obszar 5. W jakiej realnej sytuacji znajduje się klientka?

Powtarzający się cykl reakcji osoby współuzależnionej w przebiegu choroby bliskiej osoby uzależnionej jest możliwy do rozwikłania jedynie przez umiejętną edukację. Jest to moment, kiedy umiejętności mikroedukacji terapeuty, który wyjaśnia podstawowe objawy choroby alkoholowej i ich przejawy w zachowaniu osoby uzależnionej, pomagają klientce oddzielić wiele jej własnych reakcji i osobistych problemów od zachowania chorej osoby. Poprzez zrozumienie, dlaczego i jak funkcjonuje osoba uzależniona, co przeżywa, zmagając się samotnie i bezowocnie z chorobą, otoczenie alkoholika może odłączyć się od ciągłego bycia przez niego ranionym, okłamywanym i przestać być od niego zależnym. Osoba współuzależniona, dokonując konfrontacji z realnością faktów i przeżyć, samodzielnością i odpowiedzialnością, zapoczątkowuje zmianę siebie. Zmiana ta będzie procesem odbudowywania wewnętrznych, psychologicznych struktur, potrzebnych do samodzielnego funkcjonowania w świecie zewnętrznym i procesem uruchamiania dynamicznych, tkwiących w niej sił, które mają wspomagać i chronić świat jej przeżyć.

Przedstawiona propozycja rozmowy psychologicznej z osobą współuzależnioną dotyczy klientek, których funkcjonowanie w realnym świecie nie wymaga odbudowywania podstawowych obszarów, stanowiących oparcie dla tego funkcjonowania. Nie dotyczy zatem osób, których życie jest zagrożone, znajdujących się w sytuacji przemocy, bezdomnych i ciężko chorych.

. Sytuacja psychologiczna dzieci wychowujących się w rodzinach z problemem alkoholowym
2. Elementy pracy psychologicznej z dziećmi z rodzin z problemem alkoholowych
3. Rozwój świetlic socjoterapeutycznych dla dzieci z rodzin z problemem alkoholowym
4. Dzieci z rodzin z problemem alkoholowym przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych
5. Dzieci z rodzin alkoholowych-nurt działań samopomocowych
6. Podsumowanie

Analizując sytuację rodzin dotkniętych chorobą alkoholową, szczególną uwagę należy zwrócić na dzieci i młodzież wychowujące się w tych rodzinach. Różne formy zachowań agresywnych i represyjnych rodziców, zaniedbywanie obowiązków opiekuńczych i potrzeb dziecka, wywierają destruktywny wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne dzieci oraz na proces rozwoju.

Należy pamiętać, że przemoc domowa i poważne zaniedbania wychowawcze mogą występować w związku z alkoholem nawet wtedy, gdy nie występuje jeszcze kliniczne zdiagnozowanie uzależnienia od alkoholu, lecz jedynie okresowe lub agresywne upijanie się dorosłych członków rodzin. Przyjmując, że w Polsce żyje około 700-800 tysięcy osób uzależnionych od alkoholu, liczbę niepełnoletnich dzieci alkoholików możemy określić na około 2 miliony, z których co najmniej połowa żyje w sytuacji drastycznie zagrażającej ich zdrowiu i rozwojowi.

Powrót na początek strony

1. Sytuacja psychologiczna dzieci wychowujących się w rodzinach z problemem alkoholowym

Podstawowym źródłem zagrożeń dla dziecka jest stan chronicznego napięcia i stresu. Trwanie w ciągłej niepewności, nieprzewidywalność wydarzeń, wywołuje u dziecka poczucie braku stabilności, porządku życiowego, a co za tym idzie, brak kontroli nad swoim życiem.

Dziecko w rodzinie alkoholowej uczy się trzech zasad: "nie odczuwaj", "nie ufaj", "nie mów". Nie odczuwaj - bo to, co czujesz za bardzo boli lub jest zbyt przerażające. Nie ufaj - bo wielokrotnie składane obietnice były łamane i niedotrzymywane. Nie ma więc nic pewnego, nic na czym mógłbyś się oprzeć. Nie mów o piciu swojego rodzica, o tym co czujesz i co myślisz na ten temat. Nie mów o tym, co dzieje się w domu i o konsekwencjach wynikających z picia. W ten sposób zanika komunikacja nie tylko wewnątrz rodziny, ale i w relacjach "ze światem zewnętrznym". Tworzy się swoistego rodzaju "tabu", rodzinna tajemnica, której dzieci usilnie strzegą w poczuciu wstydu, lęku i nadziei, że może w końcu będzie lepiej. Wszystko to sprawia, iż dziecko zaczyna przyjmować postawę obronną i zamkniętą wobec otaczającej rzeczywistości.

W reakcji na chorobę alkoholową, członkowie rodziny nieświadomie zaczynają spełniać role, które pozwalają "zneutralizować" skutki zachowania alkoholika i sprawiają, że rodzina może nadal funkcjonować, zachowując pozory normalności. Role te służą więc jako zbiorowy system ochronny, dając poszczególnym członkom rodziny chociaż niewielkie poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, a jednocześnie odciągają uwagę obserwatorów od rzeczywistych problemów i uczuć skrywanych za fasadą.

Dzieci w rodzinie dysfunkcyjnej odgrywają cztery podstawowe role: bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, maskotki i dziecka niewidzialnego. Bohaterem jest zazwyczaj najstarsze dziecko w rodzinie, które przejmuje na siebie obowiązki dorosłych i robi wszystko co może, by naprawić istniejącą sytuację i utrzymać rodzinę w normie. Jest odpowiedzialny, troszczy się o rodzeństwo, zajmuje się całym domem, przestrzega reguł, zawsze kończy zadaną pracę w wyznaczonym terminie. Stara się być perfekcyjny we wszystkim co robi. Bohater żyje w stałym napięciu, wpada w panikę w spontanicznych, nie dających się przewidzieć sytuacjach. Kozioł ofiarny odwraca uwagę od rzeczywistych problemów rodzinnych, stając się wcieleniem rodzinnych frustracji. Wdaje się w bójki, wchodzi w konflikt z prawem, ucieka z domu. W grupie jest najbardziej przeszkadzającym dzieckiem. Kozłom ofiarnym trudno jest funkcjonować w układach społecznych. Zachowując się w sposób nieakceptowany przez innych, ciągle spotykają się z dezaprobatą. Dziecko maskotka odwraca uwagę od rodzinnego problemu skupiając ją na sobie, zgrywając się, przymilając, błaznując. Jego rola polega na tym, by ulżyć rodzinie w ciężkiej sytuacji, rozweselając ją swoim humorem i żartami. Maskotka nie cofnie się przed niczym, byle tylko rozweselić innych. W życiu społecznym maskotki są duszą towarzystwa, ale płacą za to wysoką cenę - nikt nie traktuje ich poważnie. Dziecko niewidzialne pozostaje z boku rodziny, nigdy nie sprawiając najmniejszych kłopotów. Odizolowane od rodziny, żyje we własnym świecie, w poczuciu samotności i krzywdy. Jest to dziecko nie dostrzegane, o którym nikt nie pamięta. Uczestnictwo w pracy zespołowej może sprawiać mu trudność. Na zewnątrz nieśmiałe i pełne rezerwy, dziecko niewidzialne jest niezdolne do stawiania czoła problemom.

Dziecko czasami może podejmować więcej niż jedną rolę i zachować się różnie w zależności od sytuacji, w jakiej się znalazło. Czasami zdarza się, że z chwilą odejścia z domu bohatera rodzinnego (co nie jest częste, bo bohater jest mocno związany z rodziną swoim poczuciem obowiązku opiekowania się innymi) kozioł ofiarny przejmuje jego zadania i sam wchodzi w rolę bohatera. Dotychczasowa czarna owca w rodzinie staje się jej podporą. Potwierdza to fakt, że role są nieświadomą próbą odpowiedzi na sytuację rodzinną, próbą przystosowania się do "chorego" układu rodzinnego i utrzymania go w równowadze.

Role odgrywane przez dzieci są funkcjonalne w rodzinie, tzn. rodzina (jako całość) oczekuje od poszczególnych dzieci właśnie takich zachowań i wzmacnia je. Pozwalają one bowiem przetrwać, ponosząc możliwie najmniejsze straty. Jednak poza rodziną, tracą swoją aktualność. Nie przynoszą już takich korzyści, a wręcz przeciwnie - zaczynają działać na szkodę dzieci. Z każdym kolejnym rokiem, kiedy sytuacja w rodzinie nie zmienia się, a uzależnienie rozwija się, mechanizmy obronne dzieci utrwalają się, doprowadzając do coraz większych niepowodzeń w świecie zewnętrznym. Ostatecznie jako dorośli, cierpią z powodu zachowań, które przestały pełnić już swoją pierwotną funkcję, nastawioną na przetrwanie. Dorośli bohaterowie zatracają się w pracy, gubiąc z pola widzenia własne potrzeby, stają się zależni od "bycia potrzebnym" i oceny innych osób. Kozioł ofiarny staję społecznym wyrzutkiem, odtrącanym przez innych ludzi. Zagubione dziecko staje się odludkiem, stroni od kontaktów z ludźmi i od okazji towarzyskich. Maskotki, dowcipnisia na życzenie, nikt nie traktuje poważnie.

Dziecko doświadcza wielu traumatycznych sytuacji związanych z przemocą, destrukcją ról rodzicielskich, chaosem i awanturami.

Jak wynika z pracy opublikowanej przez Witolda Skrzypczyka1 dzieci doświadczają różnorodnych zdarzeń traumatycznych, takich jak oszukiwanie, niesprawiedliwe traktowanie, porzucenie czy nadmierny krytycyzm rodziców. Najczęściej wymieniane są jednak doświadczenia związane z przemocą.

Jeżeli chodzi o stany emocjonalne, dzieci najczęściej wymieniały:

U dzieci wychowywanych w rodzinach alkoholowych występuje stałe poczucie niższej wartości oraz obniżone poczucie szacunku do samego siebie. Wyraża się to w samokrytyce, deprecjonowaniu własnych osiągnięć oraz działaniach autodestrukcyjnych. Większość dzieci ma problemy związane z poczuciem tożsamości.

Życie w chronicznym stresie, któremu towarzyszy poczucie bezsilności, upośledza funkcjonowanie systemu immunologicznego i powoduje choroby somatyczne. Dzieci alkoholików w porównaniu z dziećmi ze zdrowych rodzin mają więcej problemów zdrowotnych z powodu obniżenia odporności biologicznej. Częściej cierpią z powodu bólu głowy, bezsenności, osłabienia, nudności, nerwobólów zębów czy problemów związanych z odżywianiem (bulimia lub anoreksja). W tej grupie często możemy zaobserwować nadużywanie alkoholu, narkotyków i innych środków zmieniających świadomość.

Na podstawie opisywanych powyżej badań można stwierdzić, iż najczęściej sprawcą zdarzeń traumatycznych jest rodzic uzależniony. Jednak w co 5 przypadku sprawcą był drugi rodzic. Wskazuje to na niezwykle trudną sytuację dziecka, które nie może liczyć na zrozumienie i wsparcie żadnego rodzica. Pomoc musi więc przyjść z zewnątrz.

Powrót na początek strony

2. Elementy pracy psychologicznej z dziećmi z rodzin z problemem alkoholowym

Jeżeli chcemy pomóc dziecku alkoholika, musimy przede wszystkim dobrze zrozumieć naturę jego problemów. Musimy rozpoznać, jaką rolę odgrywa w rodzinie. Inaczej należy pracować z bohaterem rodzinnym, inaczej z dzieckiem niewidzialnym. Dla każdej z ról są inne korekcyjne strategie. To, co może pomóc jednemu dziecku, dla drugiego może być pogłębianiem treści urazowej. Należy więc stwarzać dziecku okazję do zdobywania takich doświadczeń, które wywołują u niego zmianę sądów o rzeczywistości, zmianę zachowania i odreagowanie emocjonalne. Różnorodne zajęcia z dziećmi mogą pełnić funkcje socjoterapeutyczne, jeśli stanowią dla dziecka doświadczenia korygujące. Cel zajęć powinien być określony nie tylko dla całej grupy, ale dla poszczególnych jej członków. Każde dziecko powinno mieć opracowany swój indywidualny plan pomocy, dostosowany do jego potrzeb, rozeznanych przez dobrze przygotowaną diagnozę. Spojrzenie na sytuację dziecka z różnych punktów widzenia - stanu jego potrzeb, dotychczasowego rozwoju, aktualnego momentu rozwojowego urazów jakie przeżyło i ich konsekwencji, roli jaką pełni w rodzinie oraz uwzględnienie interakcji tych czynników, daje szansę na możliwie pełną ocenę sytuacji i zaplanowanie kierunków działań i kolejności ich realizacji. Udzielając pomocy, wychowawca powinien nawiązać kontakt z innymi instytucjami, jak pomoc społeczna, policja, kurator, poradnia psychologiczno - pedagogiczna, pedagog szkolny, punkt konsultacyjny. Współpraca pomiędzy nimi i skoordynowanie podejmowanych działań może przyczynić się do poprawy sytuacji dziecka oraz zwiększenia skuteczności interwencji podejmowanych wobec pozostałych członków rodziny, zwłaszcza w aspekcie motywowania rodziców do podjęcia terapii i rozwiązania problemów osobistych. Pomoc dziecku powinna być zawsze zintegrowana z pomocą rodzinie.

Kolejnym bardzo ważnym elementem strategii pomocy psychologicznej jest nawiązanie indywidualnej relacji pomiędzy dzieckiem a osobą wspierającą. Dzieciom, żyjącym w rodzinach czynnych alkoholików bardzo potrzebne jest wsparcie w przetrwaniu. Należy pomóc dziecku w radzeniu sobie w różnych trudnych czy niebezpiecznych sytuacjach rodzinnych np.; gdy ojciec jest agresywny, dzieci zostają same w domu bez opieki, matka leży pijana i nie daje znaku życia itp. Można wspólnie z dzieckiem opracować takie strategie zachowania, które umożliwią mu zachowanie adekwatne do danej sytuacji. Osoba wspierająca może też budować wspólnie z dzieckiem system wsparcia zewnętrznego, a więc poszukiwać bezpiecznych miejsc i osób, na pomoc których dziecko może liczyć (np.: dziadkowie, ciocia, sąsiadka). Ważne, by pomóc dziecku w zrozumieniu tego, co dzieje się w rodzinie oraz w radzeniu sobie z lękiem, bólem, samotnością, poczuciem winy czy innymi trudnymi uczuciami. Trzeba to robić ostrożnie, by nie naruszać więzi dziecka z rodzicami. Edukacja dotycząca uzależnienia może być zagrażająca dla dziecka, którego rodzice nie leczą się. Podjęcie tego tematu może spowodować uruchomienie u dziecka mechanizmów obronnych i w konsekwencji wycofanie.

Przedstawiony powyżej szkic portretu psychologicznego dziecka z rodziny alkoholowej oraz kierunki pracy z dzieckiem, wskazują, iż wobec tej grupy nie jest wystarczające prowadzenie pomocy socjalnej - dożywianie dzieci, zabezpieczenie im ubrania czy książek. Nie wystarczy pomoc w nauce i wspólne odrabianie lekcji, czy też zajęcie dzieciom czasu w interesujący sposób. Konieczne jest udzielanie pomocy psychologicznej. Jest to zadaniem świetlic socjoterapeutycznych.

Powrót na początek strony

3. Rozwój świetlic socjoterapeutycznych dla dzieci z rodzin z problemem alkoholowym

Podstawowym założeniem ich funkcjonowania jest bowiem prowadzenie programu socjoterapeutycznego. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat obserwujemy sukcesywny wzrost liczby świetlic socjoterapeutycznych. W roku 2002 ich liczba wzrosła o 38% i jest ich obecnie około 3400. Placówki te obejmują opieką psychologiczną ponad 134 tys. dzieci. Pozostałe świetlice realizują program opiekuńczo-wychowawczy wspierający rozwój dziecka poprzez rozwijanie jego zainteresowań oraz tworzenie alternatywnego sposobu spędzania czasu wolnego. W 2002 roku świetlic opiekuńczo-wychowawczych było ponad 4100, obejmowały one opieką prawie 200 tys. dzieci. O ile sam fakt obserwowanej od dwóch lat tendencji znacznego przyrostu liczby świetlic, jest pozytywnym zjawiskiem, niepokoić może niska jakość prowadzonej w nich pracy. Z analizy danych wynika bowiem, iż w średnio na jedną świetlicę przypada 43 dzieci. Praca z tak liczną grupą z założenia uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek programów socjoterapeutycznych. Poza tym, przy tak licznej grupie dzieci, tylko w 3 świetlic pracuje dwóch wychowawców, co jest niewystarczające do indywidualizacji pracy. Założenia pracy socjoterapeutycznej stanowią, że z grupą nie większą niż 15 osób powinno pracować dwóch wychowawców. Jednym z najpilniejszych wyzwań staje się więc opracowanie i upowszechnienie standardów pracy w tym zakresie. oraz podnoszenie kwalifikacji wychowawców pracujących w świetlicach. Niepokojącym zjawiskiem jest zatrudnianie do pracy w świetlicach dla dzieci z rodzin alkoholowych osób do tego nie przygotowanych. Są to często nauczyciele przedmiotowi pracujący w szkole lub emerytowani nauczyciele.

W 2000 roku na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych został zrealizowany projekt badawczy, którego celem było nakreślenie bliższej charakterystyki populacji osób pracujących z dziećmi alkoholików. Badania przeprowadził Dział Badań Instytutu Psychologii Zdrowia w trakcie trwania konferencji pt. "Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholików", odbywającej się w Juracie październiku 2000 roku. Wzięło w nim udział około 240 osób.

Zdecydowaną większość badanych (90%) stanowiły kobiety, średnia wieku w badanej grupie wyniosła 37 lat. Najczęściej można było spotkać w tej grupie osobę między 40-45 rokiem życia, posiadającą wykształcenie wyższe i mieszkającą w średniej wielkości mieście -20-50 tys. mieszkańców. Badana grupa to pracownicy świetlic socjoterapeutycznych, środowiskowych i pedagodzy szkolni. Ci, którzy pracują w świetlicach, są zatrudnieni w pełnym wymiarze godzin, bądź w formie umowy zlecenia. Charakter swojej pracy określali jako najbardziej związany z opieką wychowawczo-pedagogiczną, socjoterapią, edukacją i profilaktyką uzależnień. Aż 65% zdecydowanie uznaje, że to co robią na co dzień jest sensowne. Największą satysfakcję z pracy przynosi im przekonanie, że robią coś pożytecznego dla innych, możliwość dawania drugiej osobie swojego wysiłku i opieki. Znajdują w tej pracy przyjemność ze spotkań z innymi ludźmi oraz możliwość poznawania drugiego człowieka i problemów jego życia. Uwidacznia się wyraźna wewnętrzna motywacja do działania, wspierana w nieco mniejszym stopniu przez czynniki zewnętrzne tj. uznanie i wdzięczność dla ich pracy. Wśród czynników najbardziej demotywujących do pracy wymieniają wadliwy system prawno-społeczny, brak zaplecza materialnego i technicznego oraz niskie zarobki. Jako najbardziej utrudniające pracę spostrzegane są czynniki typowo zewnętrzne, a więc takie, które najtrudniej modyfikować - prawno-społeczne i ekonomiczne.

Badanym towarzyszą na co dzień w pracy różnego rodzaju uczucia i stany emocjonalne szczególnie związane z osobistym zaangażowaniem w rozumienie problemów dziecka i poszukiwaniem ich rozwiązań. Do najczęściej wskazywanych uczuć i doświadczeń emocjonalnych należy poczucie zrozumienia sytuacji życiowej i problemów dziecka oraz wynikające z niego współczucie. Często odczuwane bywa rozdrażnienie, szczególnie wobec nieporadności osób z rodziny, które winny zapewnić dziecku pomoc i wsparcie oraz doświadczany w takich sytuacjach niepokój i przygnębienie. Stany emocjonalne mogące potencjalnie najbardziej negatywnie rzutować na jakość kontaktów i pomocy niesionej dziecku tj. uczucia potępienia wobec jego rodziny, litość, chęć wyparcia ze świadomości wiedzy dotyczącej ich życia, doświadczane są przez stosunkowo nieliczną grupę.

Osobiste emocjonalne zaangażowanie i specyficzny stosunek do problemów dzieci alkoholików może wynikać z faktu, że w populacji pracowników świetlic socjoterapeutycznych jest znacząco wielu takich, których dzieciństwo uwikłane było w problemy alkoholowe rodziców i doświadczenia związane z przemocą domową. Co piąty badany (około 20%) przyznaje, że jego ojciec miał problemy alkoholowe, 3% wychowywało się w domu, w piła była matka. W populacji badanych socjoterapeutów problemy alkoholowe któregoś rodzica deklarowało trzykrotnie więcej osób niż w populacji studentów polskich. Prawie 40% wspomina, że jako dziecko doświadczyło w związku z alkoholem sytuacji, o których trudno im zapomnieć. Takie wspomnienia ma dwukrotnie więcej badanych socjoterapeutów niż studentów. Często do tych sytuacji zaliczyć można by zarówno incydentalnie, jak i powtarzające się akty przemocy wobec bliskich. Do przemocy fizycznej dochodziło w prawie 60% rodzin badanych, a tylko 7% wspomina te wydarzenia jako incydentalne. W pozostałych domach akty agresji wobec bliskich miały miejsce często i bardzo często. W rodzinach osób, które obecnie pracują z dziećmi alkoholików, dochodziło dwukrotnie częściej do aktów przemocy fizycznej niż w rodzinach pochodzenia studentów polskich. Podobne tendencje uwidaczniają się w przypadku przemocy emocjonalnej. Doświadczenia przemocy psychicznej w badanej grupie były częstsze - 70% - niż przemocy fizycznej. Prawie co trzeci badany przyznaje, że takie wydarzenia miały miejsce przynajmniej kilka razy, blisko co trzeci pamięta o częstych sytuacjach tego typu. Tylko około 1% podaje, że były to wydarzenia incydentalne. Mniej więcej co piąty badany przyznaje, że przemoc, do której dochodziło w jego rodzinie, miała bezpośredni związek z alkoholem. Prawie co trzeci badany socjoterapeuta uznaje, że przemoc do której dochodziło w jego rodzinie, była przemocą "trzeźwą". Dla co dziesiątej osoby sytuacje te nie były jednoznaczne. Bezpośrednimi ofiarami przemocy domowej było około 13% ankietowanych respondentów, blisko 23% uczestniczyło w tych doświadczeniach w charakterze świadka, natomiast co trzecia badana osoba była zarówno świadkiem, jak i ofiarą tych wydarzeń. Zakładając prawdziwość danych pochodzących ze statystyk policyjnych i sądowych, że do przemocy w Polsce dochodzi w 30% rodzin miejskich i 40% rodzin wiejskich, można w prosty sposób obliczyć, że w rodzinach badanych zjawisko to miało miejsce aż dwukrotnie częściej.

Badani pracujący z dziećmi z rodzin alkoholowych charakteryzują się pozytywną samooceną i realistycznym obrazem siebie. Wyróżnia ich poziom energii, entuzjazm i spontaniczność działania, duże zaangażowanie w wykonywaną pracę. Emocjonalnie grupę tę można charakteryzować jako zrównoważoną, cechującą się przeciętnie dobrym poziomem społecznego przystosowania, choć nie można zaobserwować w tej populacji zwiększonej potrzeby rozumienia problemów ludzi, wychodzenia im naprzeciw, opiekuńczości i zaangażowania w pomoc dla innych. Niższe wyniki od średnich uzyskali badani właśnie w skalach odzwierciedlających głównie aspekty funkcjonowania społecznego. Można na tej podstawie powiedzieć, że osoby te charakteryzują się stosunkowo sporą odmiennością (pewną indywidualnością psychologiczną), silną potrzebą eksponowania swojej osoby, głównie poprzez zaangażowanie w pracę cieszącą się społecznym uznaniem, przy małej gotowości i otwartości na zmiany, małej oryginalności w sposobie myślenia i działania oraz stosunkowo mniejszej społecznej sile przebicia. Charakterystyki te wydają się tłumaczyć w dużym stopniu motywację do działania i pracy wśród dzieci z rodzin alkoholowych. Wydaje się, że angażowanie w niesienie pomocy tej specyficznej grupie może wynikać z potrzeby osiągnięć i sukcesów zgodnie z wysokimi standardami społecznymi. Osoby te lubią być zauważane i doceniane przez innych, posiadają wysokie aspiracje. Nie mogą ich realizować w twórczy sposób, wykorzystując swój potencjał poznawczo-intelektualny, natomiast wykorzystują w znaczący sposób swój dziecięcy entuzjazm i spontaniczność.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż badani opisują swoich podopiecznych w bardzo negatywnych kategoriach. Uznają oni, że dzieci z rodzin z problemem alkoholowym cechuje niski poziom aspiracji i życiowych ambicji, brak im cierpliwości, wytrwałości. W kontaktach z innymi postrzegają je jako zamknięte w sobie, wycofujące się, skoncentrowane na sobie i na swoich potrzebach, w małym stopniu altruistyczne i gotowe nie tylko do pomocy innym, ale i do współdziałania. Nie spostrzegają swoich podopiecznych jako bardziej potrzebujących pomocy niż inni ludzie, uważają, że dzieci te nie są gotowe przyjmować ofiarowanej pomocy z ich strony. Uważają, że dzieci z którymi pracują są emocjonalnie i społecznie niedojrzałe, o małej wrażliwości, egocentrycznie skupione na sobie, agresywne, roszczeniowe, mało zdolne, bez szans na zrealizowanie życiowych ambicji i aspiracji. Jak z tego wynika, zarysowujący się portret psychologiczny dziecka widziany oczyma tych, którzy na co dzień mają mu pomagać radzić sobie z trudnościami życia, jest bardzo negatywny. Może to rzutować na jakość relacji i charakter wsparcia jakie dzieci te mogą od nich otrzymać. Należy więc działania edukacyjne adresowane do tej populacji włożyć więcej treści pozwalających im lepiej poznać i rozumieć problemy i potrzeby dzieci wychowujących się w rodzinach alkoholowych.

Taką rolę odgrywają między innymi szkolenia uruchomione z inicjatywy Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Są one prowadzone od 1998 roku przez Fundację ETOH. Celem szkolenia jest przygotowanie uczestników do specyficznej pracy z dzieckiem i rodziną z problemem alkoholowym w oparciu o podstawowe założenia socjoterapii w zakresie:

W 90-120 godzinnych zajęciach wykładowo-warsztatowych uczestniczyło w ciągu trzech lat ok.750 osób, z czego ponad 200 w 2001 roku.

Powrót na początek strony

4. Dzieci z rodzin z problemem alkoholowym przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych

Na szczególną uwagę zasługują dzieci z rodzin z problemem alkoholowym przebywające w placówkach opiekuńczo-wychowawczych (domach dziecka, pogotowiach opiekuńczych, ogniskach wychowawczych itp.). Spośród wychowanków tych placówek znikoma część to sieroty naturalne lub półsieroty. Zdecydowana większość to dzieci rodziców, którzy nie mogą, lub nie potrafią (czasem nie chcą), wykonywać swych obowiązków rodzicielskich. Wśród wielu przyczyn powodujących, iż rodzina przestaje spełniać swoje podstawowe funkcje, na pierwsze miejsce wysuwa się właśnie alkoholizm jednego lub obojga rodziców. Szacuje się, że blisko 90% dzieci w populacji wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych stanowią dzieci alkoholików.

Dane statystyczne dotyczące placówek opiekuńczo-wychowawczych w Polsce

Pod koniec 2002 roku w Polsce funkcjonowało 380 instytucji socjalizacyjnych (domy dziecka, domy małego dziecka). Z pomocy tego typu placówek skorzystało 21 021 dzieci i młodzieży.

W 63 placówkach o specyfice interwencyjnej (pogotowia opiekuńcze) przebywało 7 383 osób.

W placówkach rodzinnych (wioski dziecięce, rodzinne domy dziecka), których w 2002 roku było 197 przebywało 1 590 dzieci.

Liczba młodzieży przebywającej w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, które ze względu na swoją specyfikę działań mają na celu resocjalizację wynosiła 3449. Placówek resocjalizacyjnych o takiej specyfice zanotowano 47 w 2002 roku. (źródło: Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej).

Reintegracja rodziny w systemie opieki nad dzieckiem

Działania zorientowane na wspieranie i reintegrację rodziny stanowią obecnie kluczowy element polityki społecznej w większości krajów, posiadających bogate doświadczenia w zakresie opieki nad dzieckiem.

Reintegracja rodziny oznacza planowy proces odbudowywania więzi w rodzinach, w których na skutek kryzysu więzi te zostały zerwane lub nadwerężone - od udzielenia informacji, nawiązania i podtrzymywania kontaktu, do faktycznego powrotu dziecka do rodziny biologicznej2.

Reintegracja rodziny oznacza w praktyce przede wszystkim podjęcie systematycznej i długofalowej pracy z rodziną dziecka przebywającego w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Praca ta, w przypadku rodzin z problemem alkoholowym, musi być oparta na znajomości specyfiki choroby alkoholowej i mechanizmów rządzących każdą rodziną z problemem alkoholowym.

W roku 2000 Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rozpoczęła realizację projektu doskonalenia metod pomocy psychospołecznej dla dzieci z rodzin z problemem alkoholowym przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Celem tego projektu jest:

  1. Zwiększenie ilości wychowawców posiadających przeszkolenie do pracy w zakresie pomocy psychologicznej dla dzieci przebywających w domach dziecka i ich rodzinami.

  2. Wypracowanie metod pracy psychologiczno-wychowawczej w placówkach opieki całkowitej.

  3. Zwiększenie ilości placówek realizujących programy wdrożeniowe w zakresie pracy z dziećmi przebywającymi w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i ich rodzinami.

  4. Zwiększenie współpracy między placówkami i organizacjami zajmującymi się dziećmi i członkami rodzin alkoholowych (pomoc społeczna, lecznictwo, kluby abstynenckie, kuratorzy sądowi).

Pierwszym krokiem zmierzającym do realizacji zakładanego celu było zebranie danych na temat istniejących placówek wychowawczych, zdiagnozowanie sytuacji dzieci z rodzin alkoholowych, które przebywają w tych placówkach oraz przeprowadzenie pilotażowego 40-to godzinnego szkolenia, poświęconym specyfice pracy z rodziną alkoholową. We wrześniu 2001 roku rozpoczęło się pierwsze ogólnopolskie szkolenie w którym wzięło udział 45 pracowników z 22 placówek zainteresowanych realizacją programów wdrożeniowych w zakresie kompleksowej pracy z rodziną z problemem alkoholowym w domach dziecka, pogotowiach opiekuńczych, ogniskach wychowawczych.

Powrót na początek strony

V. Dzieci z rodzin alkoholowych - nurt działań samopomocowych

Istotnym nurtem w pracy z dziećmi z rodzin alkoholowych jest tworzenie grup samopomocowych typu Al-Ateen. Są to grupy oparte na dobrowolnym i anonimowym uczestnictwie dzieci i młodzieży, pracujące z wykorzystaniem programu 12 kroków opracowanych przez światowy ruch Anonimowych Alkoholików i adoptowanego do potrzeb młodych ludzi. Ze względu na brak młodzieżowych liderów prowadzących grupy samopomocowe oraz zbyt niski poziom wsparcia dla nich ze strony dorosłych, na zlecenie Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Stowarzyszenie ASLAN realizowało program rozwijania sieci grup wsparcia typu Al-Ateen. Istotnymi elementami tego programu było gromadzenie informacji o grupach Al-Ateen, udzielanie konsultacji i wsparcia liderom tych grup oraz upowszechnianie materiałów wykorzystywanych w ich pracy. Integralnym elementem programu rozwijania sieci młodzieżowych grup samopomocowych było prowadzenie szkolenia dla liderów grup Al-Ateen. W turnusach zorganizowanych przez Stowarzyszenie Wspierania Rozwoju Dzieci i Młodzieży z Łodzi, przy współpracy z Agencją oraz Instytutem Psychiatrii i Neurologii uczestniczyło 43 młodych ludzi. Na obozie realizowano zmodyfikowany program terapeutyczny oparty o ideologię grup samopomocowych Al.-Ateen.

Dla uczestników powyższego programu od czterech lat organizowane jest Ogólnopolskie Forum Liderów Młodzieżowych. W 2001 roku w trzydniowej konferencji uczestniczyło ok. 85 młodzieżowych liderów grup Al-Ateen. W czasie zajęć warsztatowych poruszane są takie tematy problemowe, jak: sytuacja dziecka alkoholika w środowisku, praca nad krokami, metody zdobywania i zatrzymywania uczestników grup, podstawowe informacje teoretyczne na temat grup wsparcia, rola lidera w grupie samopomocowej, organizowanie współpracy z dorosłymi profesjonalistami. Oprócz edukacyjnego charakteru konferencji, uczestnicy podkreślają ogromne jej znaczenie w przezwyciężaniu poczucia izolacji i osamotnienia, jakie często towarzyszy dzieciom żyjącym w rodzinach z problemem alkoholowym. Wspólne spotkania sprzyjają otwartości, budowaniu zaufania do innych, uzyskaniu wsparcia dla siebie i poczucia bezpieczeństwa.

Powrót na początek strony

VI. Podsumowanie

Podsumowując należy stwierdzić, że w ciągu ostatnich dwóch latach podejmowane są znaczące działania w celu zwiększenia pomocy dzieciom z rodzin z problemem alkoholowym. Obserwujemy zwłaszcza intensywny wzrost ilości placówek oferujących pomoc socjoterapeutyczną lub opiekuńczo-wychowawczą. Niepokoić może jednak niski poziom przygotowania pracujących tam wychowawców. Wielu z nich nie posiada żadnego specjalistycznego przygotowania do pracy z dziećmi alkoholików. Część osób pomimo uczestnictwa w różnych szkoleniach, wykazuje się brakiem zrozumienia dzieci i stereotypami w myśleniu o nich. Wiedza dotycząca konkretnych metod pracy, technik socjoterapeutycznych wydaje się być w niewystarczający sposób pomocna, o ile nie będzie służyć dziecku a tylko pracującemu z nim terapeucie. Koniecznym zadaniem jest jak najszybsze opracowanie standardów w zakresie kwalifikacji pracowników świetlic oraz unormowań dotyczących formalno-organizacyjnych podstaw ich funkcjonowania.

Być Dorosłym Dzieckiem Alkoholika
Aneta Koczaska-Siedlecka
PARPA

Osoby mające w swojej rodzinie osobę nadużywającą alkoholu, narażone są na silny stres. Stres ten spowodowany jest ciągłą niepewnością, brakiem poczucia bezpieczeństwa, nieprzewidywalnością tego co się zdarzy, brakiem jednoznacznych reguł kierujących życiem rodzinnym, stosowaniem przez członków rodziny wobec siebie nawzajem przemocy psychicznej, a bardzo często również fizycznej. W rodzinie z problemem alkoholowym, zamiast nastawienia na czerpanie radości z życia i na rozwój, panuje nastawienie na obronę (przed przykrościami, przed zagrożeniem, przed rozpadem rodziny).

Takie pełne stresu życie, odbija się negatywnie na wszystkich członkach rodziny (patrz też rozdział zatytułowany „Współuzależnienie”), a szczególnie bolesne konsekwencje ponoszą dzieci, które są istotami zupełnie bezbronnymi i całkowicie zależnymi od rodziców. W odpowiedzi na zagrażające sytuacje rodzinne w psychice dziecka powstają mechanizmy obronne: zamrożenie uczuć, tłumienie uczuć, projekcja, zaprzeczanie; tworzą się też schematy funkcjonowania (role) ułatwiające przetrwanie w trudnych, będących ponad siły dziecka warunkach: rola bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, dziecka niewidzialnego, maskotki. Innymi słowy, dzieci takie wyrastają w przekonaniu, że są niepotrzebne, nieważne, że nie zasługują na miłość, że nie mają prawa realizować swoich potrzeb, że nie mogą nikomu zaufać, a nawet wierzą, że to one są winne temu, iż rodzic pije (patrz też rozdział zatytułowany „Dzieci z rodzin z problemem alkoholowym”).

Trudne doświadczenia bycia dzieckiem pijącego ponad miarę rodzica, pozostawiają w psychice dziecka trwałe ślady, które determinują uczucia, myśli i zachowanie nawet w jego dorosłym już życiu, rozszerzając się także na kontakty pozarodzinne. Ślady te tworzą tzw. syndrom DDA - specyficzną konstrukcję psychiczną, powodującą problemy w funkcjonowaniu psychicznym i społecznym dorosłego dziecka alkoholika.

Do problemów tych należą m.in.:


Zaobserwowany przez psychologów klinicznych fakt niekorzystnego funkcjonowania psychospołecznego dorosłych dzieci alkoholików, potwierdzają badania kliniczne. Wyniki badań prowadzonych przez Instytut Psychologii Zdrowia PTP pokazują, że dorosłe dzieci alkoholików charakteryzują się wyższym nasileniem objawów psychopatologicznych (wysokie wskaźniki depresji, lęku i nadwrażliwości interpersonalnej) niż osoby zdrowe. DDA mają również istotnie niższe niż osoby zdrowe poczucie sensu życia, zaradności życiowej oraz gorsze rozumienie siebie i innych ludzi.

Dziedzictwem dorosłych dzieci alkoholików są również pozytywne cechy (np. często osiągają sukcesy, potrafią z prawdziwym zaangażowaniem pomagać innym ludziom, itd.), jednak syndrom DDA w większości przypadków jest źródłem cierpień i ograniczeń rozwoju. Jednak dziś wiemy już, że dorosłym dzieciom alkoholików można udzielić pomocy (poprzez np. umożliwienie uzyskania informacji o wpływie choroby alkoholowej na poszczególnych członków rodziny, udzielenie pomocy psychologicznej), w wyniku której zaczynają wieść bardziej owocne życie.



DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) - nie DDA
Marzenna Kucińska
Instytut Psychologii Zdrowia, Warszawa

art. publikowany w Świat Problemów, wrzesień '99

Bilans emocjonalny

Przystępując do prac badawczych nad osobami współuzależnionymi zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że wiele z osób współuzależnionych to osoby, które także dzieciństwo i okres dojrzewania spędziły w rodzinie alkoholowej. W istocie okazało się, że jest to połowa pacjentek współuzależnionych (53%, w tym 5% miało oboje uzależnionych rodziców). Nie było dla nas jednak jasne, w jaki sposób połączenie DDA i współuzależnienia wpłynie na stan emocjonalny i psychiczny tych osób. Czy trudne dzieciństwo uodporniło ich emocje i psychikę w dorosłym życiu, czy może dołoży się do zaburzeń związanych z funkcjonowaniem w bliskim związku z alkoholikiem?

Porównanie dwóch grup osób współuzależnionych rozpoczynających terapię, jedną z nich były osoby, które wychowywały się w rodzinie alkoholowej i aktualnie żony alkoholików (w-DDA), drugą stanowiły żony alkoholików pochodzące z rodzin niealkoholowych (w-nDDA), w zasadzie wykazało więcej podobieństw niż różnic. Prawdopodobnie aktualna adaptacja do sytuacji życia i tworzenia rodziny z alkoholikiem dominuje w zachowaniu osób współuzależnionych, niezależnie od zachowań i nawyków wynikających z wychowywania się w określonych warunkach. W badaniach nie stwierdzono różnic w stanie emocjonalnym, psychicznym ani w zachowaniu współuzależnionych będących DDA i nie-DDA.

Wyraźne różnice widać jednak w historii życia, a dotyczą one nasilenia przemocy, z jaką zetknęły się w okresie dzieciństwa osoby badane. Świadkiem lub ofiarą przemocy była średnio co druga osoba z grupy w-DDA, a jedynie co szósta-siódma osoba z grupy w-nDDA. Szczegółowe porównanie znajduje się w tabeli nr 1. Czyżby tak drastyczne doświadczenia, powszechnie obecne w historii życiowej współuzależnionych DDA, nie pozostawiły żadnych widocznych śladów?

Tabela nr 1. Występowanie doświadczeń przemocy w dzieciństwie osób współuzależnionych.

rodzaj przemocy

grupa współ-uzależnionych DDA

grupa współ-uzależnionych DDA

grupa współ-uzaleznionych ale nie DDA

grupa współ-uzależnionych ale nie DDA

istotność różnic

 

n=109

 

 

n=90

 

 

było świadkiem:

było ofiarą:

było świadkiem:

było ofiarą:

 

ciężka przemoc fizyczna
(np. bicie, kopanie, szarpanie za włosy, rzucanie przedmiotami w osobę)

40%

45%

13%

12%

p<0.0005

lżejsza przemoc fizyczna
(np. popychanie, szarpanie, niszczenie przedmiotów)

45%

55%

15%

14%

p<0.0005

przemoc werbalna
(wyklinanie, używanie wulgarnych określeń)

57%

68%

20%

25%

p<0.0005

straszenie przemocą
(groźby)

41%

51%

13%

12%

p<0.0005

seksualna
(próby odbycia stosunku przy użyciu siły wbrew woli partnerki)

7%

5%

4%

4%

nie istotna


Opisane wyniki są częścią programu badawczego APETOW, prowadzonego przez Dział Badań IPZ.
Jeśli nie podano inaczej podane związki i różnice są istotne na poziomie p<0,05.

 

Drugą różnicą jaką stwierdzono porównując współuzależnione DDA i nie-DDA był poziom nadwrażliwości interpersonalnej (jeden z wymiarów SCL-901). W obu grupach stwierdzono nieco podwyższony - w stosunku do populacji normalnej - poziom poczucia nieadekwatności interpersonalnej i niższości przy porównywaniu się z innymi osobami. Współuzależnione DDA mają jednak wyższą skłonność w sytuacjach interpersonalnych do samodeprecjacji, odczuwania niepokoju i dyskomfortu, związanego z wyczuloną samoświadomością i oczekiwaniem raczej negatywnych komunikatów od innych. Wynik ten może być tłumaczony m.in. silnymi, wczesnymi doświadczeniami związanymi z przemocą interpersonalną.

Można by przypuszczać, że osoby z taką historią, czyli doświadczające w dzieciństwie drastycznych przeżyć i urazów, w dodatku mające stosunkowo małe wsparcie społeczne w dorosłym życiu (pijący mąż, obciążenie kontaktami z innymi uzależnionymi członkami rodziny, trudność w kontaktach interpersonalnych wynikająca z pojawiających się w nich nadwrażliwości i niepokojów), powinny czuć się emocjonalnie gorzej niż inne osoby współuzależnione, nie posiadające takich obciążeń z przeszłości. Przyjrzeliśmy się zatem ogólnemu poczuciu zadowolenia, jakiego doświadczają te dwie grupy osób badanych. Chodziło nam o stosunek pomiędzy przeżywaniem codziennych drobnych przyjemności i przykrości. W badaniu zastosowano Skalę Bilansu Afektywnego Bradburna i Caplovitza (1965) w polskiej adaptacji J.Czapińskiego i M.Lewickiej. Z dotychczasowych badań wynikało, że w normalnej populacji polskiej ludzie nieco częściej doświadczają stanów przyjemnych niż przykrych, tak że ich stosunek wynosi 1,35, co oznacza dodatni bilans emocjonalny2.

W grupie osób współuzależnionych biorących udział w naszych badaniach średni bilans emocjonalny jest ujemny i wynosi ok. - 1,0, czyli żony alkoholików nieco częściej lub w większym nasileniu doświadczają przykrych stanów emocjonalnych niż przyjemnych.

Zastanowił nas bark różnic w bilansie emocjonalnym DDA i nie-DDA. Przy szczegółowych analizach okazało się, że choć średni bilans emocjonalny jest taki sam, to inne są jego korelaty.

Współuzależnione nie-DDA odczuwają tym większe ogólne zadowolenie, im mają lepsze samopoczucie psychiczne (tj. im występuje u nich mniej objawów psychopatologicznych, zwłaszcza dotyczy to objawów takich jak depresyjność, nadwrażliwość interpersonalna, psychotyczność czy zaburzenia somatyczne). Brak objawów psychopatologicznych wpływa głównie na zmniejszenie ilości i natężenia przeżywanych przykrych emocji. Podobnie jak zaburzenia psychiczne na emocje oddziałują destrukcyjne przekonania i zachowania charakterystyczne dla osób współuzależnionych - zwiększając nasilenie stanów przykrych. Natomiast na intensyfikację przyjemnych stanów emocjonalnych wpływ mają raczej zachowania (im mniej destrukcyjne tym więcej przyjemnych emocji) a nie przekonania. Z przekonań charakterystycznych dla współuzależnionych (związanych z negatywnymi stanami emocjonalnymi) szczególnie ważne wydają się dotyczące relacji żony z pijącym mężem, typu "on mi nigdy nie wybaczy skierowania na leczenie" czy "gdy sprzeciwić się pijącemu mężowi to będzie jeszcze gorzej" oraz "nie powinno się źle mówić o własnej rodzinie". W zasadzie jednak pozostałe, opisywane już prze B.Włodawca3, istotnie wpływają na zwiększenie nasilenia przykrych emocji, a tym samym na zmniejszenie zadowolenia (bilansu emocjonalnego).

Dla współuzależnionych - DDA nasilenie pozytywnych i przykrych emocji wzajemnie na siebie wpływają (r = - 0,39) i w zasadzie każdy czynnik zmniejszający przykre odczucia zwiększa jednocześnie przyjemne i odwrotnie. W grupie w-nDDA czynniki te były różne dla stanów przyjemnych i przykrych. Zatem dla współuzależnionych DDA im więcej objawów psychopatologicznych tym mniejsze nasilenie odczuwanych przyjemności, a większe odczuć przykrych, a co z tym związane niższe odczuwane zadowolenie.

Wśród przekonań istotny wpływ na ogólne zadowolenie u współuzależnionych DDA mają jedynie przekonania związane z samooceną (korelacja 0,46 z bilansem emocjonalnym, 0,48 z przykrymi stanami emocjonalnymi i 0,30 z przyjemnymi). Szczególnie destrukcyjne okazują się wątpliwości co do własnej atrakcyjności, pytanie czy ktokolwiek poza pijącym partnerem "zechce być ze mną na stałe", poczucie wstydu za pijącego współmałżonka, wytrzymywanie sytuacji "bo dzieci powinny mieć ojca" oraz "nie powinna zawracać głowy nikomu swoimi beznadziejnymi problemami". Wszystkie te stwierdzenia przysparzają przykrych emocji, a ich brak (poza dwoma ostatnimi) zwiększa nasilenie stanów przyjemnych.

Ogólne zadowolenie emocjonalne koreluje również istotnie z kondycją psychiczną badanych osób (r = 0,55 dla w-DDA oraz r = 0,51 dla w-nDDA). Nie stwierdzono natomiast związku pomiędzy ogólnym bilansem emocjonalnym DDA a przemocą występującą w ciągu jego życia (ani z przeszłości ani teraźniejszości), ani z jego pozytywnym biegunem. Istnieje jednak związek pomiędzy nasileniem negatywnych stanów emocjonalnych w aktualnym życiu a 1) bycie świadkiem przemocy fizycznej typu popychanie, szarpanie kogoś czy niszczenie przedmiotów w dzieciństwie (w teście u-Manna-Whitneya Z = - 2,30), oraz 2) z byciem ofiarą tego typu przemocy fizycznej w okresie ostatnich 6 miesięcy; (w teście u-Manna-Whitneya Z = - 2,06). W grupie nie-DDA nie stwierdzono żadnych związków pomiędzy aktualnym bilansem emocjonalnym a doświadczeniami przemocy.

Podsumowują to, z dotychczasowych badań wynika, że prawdopodobnie istnieją różne wzory współuzależnienia. Zwykle nie są one widoczne we wstępnej diagnozie, gdyż to jak zachowuje się osoba trafiająca na leczenie z powodu picia męża, zdominowane jest jej aktualną sytuacją, a jej kondycja psychiczna i stan emocjonalny są drastycznie złe. Zwykle różnice w funkcjonowaniu osób współuzależnionych uwidaczniają się w dalszej fazie leczenia, kiedy to pomimo dobrej współpracy pacjentki i terapeuty nie pojawia się zmiana. Jedną z takich podgrup wśród pacjentek współuzależnionych są osoby, które nie tylko dorosłe życie ale także dzieciństwo i okres dojrzewania spędziły w rodzinie alkoholowej. W ich przypadku aktualny stan emocjonalny i psychiczny związany jest nie tylko z aktualnym życiem, ale także z silnymi urazami z przeszłości, oraz wyniesionymi z tamtego okresu negatywnymi przekonaniami na swój temat, które mogą blokować pragnienie uwolnienia się z niszczących relacji oraz skutecznie obniżać codzienne samopoczucie.

Wprowadzenie

Długotrwałe współżycie w rodzinie z osobą uzależnioną jest zarówno źródłem cierpień i zaburzeń emocjonalnych jak i też wywiera negatywny wpływ na stan zdrowia somatycznego. U żon alkoholików stwierdza się wysokie wskaźniki zaburzeń nerwicowych i psychosomatycznych. Osoby te potrzebują pomocy psychologicznej. (27, 47, 69, 94)
Życie wszystkich członków rodziny alkoholowej jest związane ze stanem chronicznego napięcia i przeciążenia emocjonalnego. Dotyczy to nie tylko sytuacji, gdy w domu obecna jest osoba uzależniona i gdy znajduje się w stanie nietrzeźwości. Często stanem równie trudnym do wytrzymania jest stres oczekiwania na to co może się wydarzyć oraz bolesne wspominanie tego, co się wydarzyło. Dominujące stany emocjonalne przeżywane przez członków rodziny obejmują strach, lęk, gniew, smutek, napięcie, wstyd, upokorzenie itp.(14, 15, 45, 46, 63, 97, 106)
Przeżywanie lęku i strachu dotyczy nie tylko konkretnych i powtarzających się zagrożeń ale związane jest także z rozpadem systemu więzi i wsparcia. Nastawienie lękowe i ogólny kryzys zaufania dotyczy nie tylko kontaktów z uzależnionych członkiem rodziny ale przenoszone jest na całość kontaktów ze światem zewnętrznym. Klimat emocjonalny w tych rodzinach nasycony jest także gniewem, który czasem jest bezpośrednio wyrażany ale bardzo często jest tłumiony i skierowany do wewnątrz osoby przekształcając się w tendencje autodestrukcyjne. Często doświadczanymi stanami jest smutek, przygnębienie i rozpacz wynikające z bezradności wobec procesu rozpadu życia rodzinnego. Globalnym terminem stosowanym coraz częściej dla określenia podstawowego problemu członków rodzin jest „współuzależnienie”. (25, 74, 76, 120, 122)

Aktualny stan pomocy rodzinom osób uzależnionych

W lecznictwie odwykowym do końca lat osiemdziesiątych niemal jedyną formą pomocy dla członków rodziny alkoholika było udzielanie porad na temat tego co robić, żeby mąż przestał pić. Na początku lat dziewięćdziesiątych niektóre placówki zaczęły wprowadzać bardziej rozbudowane programy pomocy psychologicznej dla żon alkoholików. Równocześnie zaczął się rozwijać ruch samopomocowy Al.-Anon, w wielu przypadkach tworząc podstawową formę pomocy na terenie poradni odwykowych,
Z raportu o stanie lecznictwa odwykowego w latach 94/95 wynika, że w 64% ambulatoryjnych placówek odwykowych są udzielane jakieś świadczenia terapeutyczne dla członków rodzin. Najczęściej są to tzw. grupy edukacyjne (gdzie członkowie rodzin zdobywają wiedzę o uzależnieniu od alkoholu, współuzależnieniu, zdrowym trybie życia itd.) oraz porady indywidualne motywujące do uczestnictwa w Al.-Anon. W niektórych placówkach oferowane są szersze oferty obejmujące psychoterapię problemów osobistych bądź terapię małżeńską.
Stopniowo jednak utrwala się przekonanie, że pomoc dla członków rodzin alkoholowych powinna obejmować trzy podstawowe rodzaje świadczeń;
informacja i edukacja na temat problemów alkoholowych w rodzinie, sposobów ich rozwiązywania, metod terapii uzależnienia i współuzależnienia, możliwości korzystania z ze środowisk wzajemnej pomoc,
programy psychoterapeutyczne dla poszczególnych grup pacjentów
- Osób współuzależnionych
- młodzieży z rodzin alkoholowych
- Dorosłych Dzieci Alkoholików
- programy pomocy dla ofiar przemocy w rodzinie

Tradycyjne podejścia do współuzależnienia

W literaturze amerykańskiej, coraz szerzej dostępnej także w Polsce, można rozpoznać dwa tradycyjne już podejścia do problematyki współuzależnienia. Pierwsze traktuje współuzależnienie jako chorobę, która jest bezpośrednią i niemal automatyczną konsekwencją uzależnienia partnera. Podejście to jest silnie ugruntowane w praktyce i ideologii AA i Al.-Anon i przykłady jego prezentacji można znaleźć m.in. w pracach Janet Woititz czy Ewy Woydyłło. ( 127, 134) Istotnym elementem tego podejścia jest teza, że współuzależnienie przejawia się w zmaganiach członków rodziny z alkoholikiem w celu zapanowania nad jego piciem. Żona alkoholika, nazywana niefortunnie „koalkoholiczką” spostrzegana jest jako osoba, która uporczywie stara się uzyskać kontrolę nad piciem męża, co staje się centralną sprawą w jej życiu i przypomina jego chorobę oraz staje się jej częścią.
Zdaniem Stefanii Brown współuzależnienie oznacza nie tyle wytwarzanie kontrolujących zachowań ile raczej bierną odpowiedź, czyli podporządkowanie się partnerowi, który dominuje. Istotną rolę odgrywają tu próby przystosowania się do patologicznego funkcjonowania alkoholika. Próby kontrolowania alkoholika lub podporządkowania się mu wywołują wiele bolesnych przeżyć i są źródłem zaburzeń emocjonalnych, traktowanych jako objawy współuzależnienia (stany depresyjne, tendencje kompulsywne, lęki, zaburzenia somatyczne, nadużywanie substancji psychoaktywnych). Podkreśla się podobieństwo współuzależnienia do alkoholizmu i traktuje jak chorobę.(21)
Także terapia oparta na tym podejściu przypomina terapię osób uzależnionych, opartą o program Dwunastu Kroków. Zawiera ona m.in. postulat uznawania siebie za ”koalkoholiczkę” oraz zaakceptowania własnej bezsilności i utraty zdolności do kierowania własnym życiem. Głównym celem pracy jest zmiana lub wyeliminowanie zachowań podtrzymujących picie. Diagnozowanie pacjentek polega na ogól na poszukiwaniu cech wspólnych, które umożliwiają stwierdzenie ; ”wszystkie jesteśmy takie same, bo wszystkie jesteśmy żonami alkoholików”.
Drugie podejście prezentowane jest przez autorów prac z nurtu tzw. ”toksycznych związków” takich jak Pia Melody czy John Bradshaw. Współuzależnienie jest tu rozumiane jako zespół cech, które powstały w dzieciństwie, w wyniku działania mechanizmów obronnych ukształtowanych w odpowiedzi na niewłaściwe traktowanie w dysfunkcjonalnej rodzinie. Osoba o takich cechach ma tendencje do wchodzenia w niezdrowe i szkodzące jej związki. W założeniu zawarta jest także idea, że nawet gdyby taka osoba nie weszła w niszczący związek to i tak byłaby współuzależniona. (135)
W tym podejściu zakłada się, że współuzależnienie jest rezultatem wychowania w rodzinie dysfunkcjonalnej, niekoniecznie alkoholowej. Wydaje się, że przy bardzo szerokim rozumieniu znaczenia pojęcia „ rodzina dysfunkcjonalne”, do kręgu tego można zaliczyć większość rodzin stąd już krok do tezy, że właściwie wszyscy są współuzależnieni a nawet jeszcze dalej, że cała współczesna cywilizacja jest współuzależniona. Podstawową przyczyną powstawania współuzależnienia jest występowanie w rodzinach zaniedbywania potrzeb emocjonalnych dzieci i nadużyć intelektualnych lub duchowych. Przykładem nadużycia duchowego, zdaniem Melody może być ukrywaniem przez rodziców swoich przekonań lub stawienie siebie w pozycji Siły Wyższej.
Rozpoznanie opiera się o wykrycie nabytych w dzieciństwie cech współuzależnienia, których liczba u różnych autorów waha się od kilku do dwudziestu. Dotyczą one różnych sfer funkcjonowania. Czasami bardzo głębokich mechanizmów psychologicznych - granic tożsamości, emocjonalnej regulacji samooceny. (21, 14)
Właściwą formą pomocy przy tak rozumianym współuzależnieniu powinna być psychoterapia problemów emocjonalnych zakorzenionych w dzieciństwie oraz rozwój duchowy prowadzący do odnalezienia prawdziwego JA i przekraczania nabytych ograniczeń. Często wykorzystuje się do tego pogłebioną pracę nad Dwunastoma Krokami.
W tym podejściu nie wyróżnia się np. żon alkoholików jako odrębnej grupy, która potrzebuje specyficznej terapii, nie zajmuje się też ich aktualnymi problemami związanymi z codziennym życiem w rodzinie alkoholowej. Szerokie rozumienie współuzależnienia obejmuje jego zakresem także całe społeczeństwo-prawie wszyscy wywodzimy się z rodzin dysfunkcjonalnych i wszyscy potrzebujemy podobnej pomocy. Nie ma więc potrzeby tworzenia odrębnego modelu terapii dla żon alkoholików.
Jednak dotychczasowa praktyka polskiego lecznictwa odwykowego dowodzi czegoś innego. Dorośli członkowie rodzin uszkadzani w związkach z osobami uzależnionymi potrzebują specyficznego potraktowania i odpowiednio do ich potrzeb dostosowanym programów pomocy psychologicznej. Niestety, nie udało się do tej pory, zbudować kompletnej i zadawalającej teorii współuzależnienia i modelu terapii. Po kilka latach praktyki zaczynają dopiero powstawać fundamenty takiej koncepcji. Do jej budowania mogą być wykorzystane wybrane elementy przedstawionych powyżej podejść. Potrzebny jest natomiast nieco inny układ odniesienia czyli ogólne ramy poznawcze porządkujące coraz większą ilość obserwacji klinicznych i wyjaśnień teoretycznych.

Współuzależnienie jako pułapka psychologiczna

Szczególnie interesujące poznawczo i efektywne w praktyce klinicznej wydaje się rozumienie współuzależnienia jako zjawiska związanego z procesem adaptacji do chronicznego przebywania w sytuacji stresowej. Żeby więc wystąpiło współuzależnienie musi powstać związek dwojga dorosłych ludzi, w którym istnieje wiele powiązań natury formalnej, materialnej, społecznej i emocjonalnej, charakteryzujący się tym, że jedna osoba z racji swego uzależnienia od alkoholu wprowadza w układ destrukcję, a druga osoba do tej destrukcji się przystosowuje. Jest to relacja silna, aczkolwiek nierówna, ponieważ jedna osoba wprowadza cały szereg szkodliwych dla drugiej zachowań, a druga przede wszystkim stara się sobie z tym poradzić czyli jej funkcjonowanie w związku opiera się głównie na reagowaniu na partnera.
Współuzależnienie można więc określić jako ;
- utrwaloną formę uczestnictwa w długotrwałej i trudnej lub niszczącej sytuacji życiowej,
- ograniczającą w sposób istotny swobodę wyboru postępowania
- prowadzącą do pogorszenia własnego stanu
- utrudniającą zmianę własnego położenia na lepsze.

Współuzależnienie obejmuje taki sposób reagowania na silnie stresową sytuację współżycia z alkoholikiem, bądź inną osobą działającą destrukcyjnie, który powoduje postępujące uwikłanie w tę sytuację. Osoba współuzależniona będzie próbowała wprowadzać zmiany, zmierzające jej zdaniem do poprawy sytuacji, jednak to, co będzie robiła, i tak będzie tę sytuację utrwalać i pogarszać.
Trzeba zaznaczyć, że tak rozumiane współuzależnienie może dotyczyć jedynie osoby dorosłej: takiej, która dobrowolnie weszła w związek i zaczęła go współtworzyć, a potem - przynajmniej obiektywnie - może z niego wyjść chociaż z dużymi trudnościami i po wielu komplikacjach. Dziecko nie może odejść, nie jest też w stanie zmienić tego układu.
Do tego, by u osoby dorosłej wystąpiło współuzależnienie konieczne jest jej uczestnictwo w osobistym związku z drugą osobą, która przez swoje zachowanie wprowadza do wzajemnych kontaktów destrukcję i uniemożliwia zaspokojenie podstawowych potrzeb związanych z życiem rodzinnym.
Sam jednak fakt w takim związku, choć jest warunkiem koniecznym, nie jest wystarczający do rozpoznawania współuzależnienia. Decyduje o tym sposób w jaki dana osoba reaguje na destrukcyjne postępowanie partnera i to jaką cenę będzie gotowa zapłacić za utrzymanie związku.
Wydaje się, że o tym, czy dana osoba współuzależni się czy nie, decydują trzy grupy czynników:
- sytuacja stresowa, czyli to, co dzieje się w związku,
- to, z czym dana osoba wchodzi w związek, jej osobiste psychologiczne wyposażenie,
- zmiany, które zachodzą w jej psychologicznym funkcjonowaniu, będące w dużym stopniu skutkiem tamtych dwóch rodzajów uwarunkowań.

Wynik działania wszystkich tych czynników można określić jako globalną adaptację, sposób przystosowania się, który zależny od tego, „w co się weszło”, z jakim obciążeniem i jak się w tym funkcjonuje.

Czynniki te i ich negatywny wzajemny wpływ mogą sprzyjać zamknięciu osoby w psychologicznej pułapce dostosowywania się do tego, co szkodzi (i tym samym wzmacniania destrukcyjnej siły układu), bądź chronić osobę przed współuzależnieniem.
Pierwsza grupa czynników to sytuacja w małżeństwie i w rodzinie. Składają się na nią: struktura rodziny, sposób pełnienia ról i wypełniania obowiązków, zależności finansowe i materialne oraz więź emocjonalna między członkami rodziny. Niezwykle ważne są zachowania alkoholika (zwłaszcza to, czy występuje przemoc) i związana z nimi siła zagrożenia. Z drugiej strony istotna jest pozycja zawodowa i towarzyska jego partnerki, posiadanie przez nią zaplecza osób, które mogą udzielić pomocy i wsparcia oraz presja opinii środowiska, w którym żyje dana rodzina.
Powstawaniu współuzależnienia sprzyja: silna zależność emocjonalna i materialna, słaba pozycja zawodowa żony, izolacja rodziny i nacisk ze strony środowiska na utrzymywanie małżeństwa za wszelką cenę. Agresywne zachowania alkoholika, wytworzenie w rodzinie atmosfery zagrożenia i niepewności może, również w paradoksalny sposób zmuszać partnerkę do dostosowywania się do destrukcyjnej sytuacji i tym samym utrwalania układu.
Druga ważna grupa czynników to wyposażenie osobiste, czyli to, co dana osoba wnosi do związku. Bardzo ważne są doświadczenia z dzieciństwa: czy doznała jakichś urazów, jak w ogóle zapisała się w jej pamięci własna rodzina, jakie są tego konsekwencje, jaki obraz świata ukształtował się z tego powodu. Liczą się też doświadczenia z poprzednich związków, a także przekonania na temat ról w rodzinie, stosunków między kobietą i mężczyzną, obowiązków rodzinnych.
Ważne też są również cechy osobowości, funkcjonowanie emocjonalne, obraz samej siebie (poczucia własnej wartości, jakie są jej granice JA, czy w ogóle posiada punkty oparcia w sobie i jakie). Bardzo istotne jest również, jakie ma umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach, czy potrafi rozwiązywać problemy, oceniać sytuację, radzić sobie z przykrymi emocjami, jak funkcjonuje w układach interpersonalnych, czy potrafi zadbać o siebie.
Większe prawdopodobieństwo współuzależnienia występuje u osób, które same wychowały się w rodzinie dysfunkcyjnej i nie mają wzorów funkcjonowania dobrej, „zdrowej” rodziny. Bardzo ważne są tu przekonania, zamykające sens życia do pełnienia ról w rodzinie. Także niedojrzałość emocjonalna, obniżone poczucie własnej wartości, potrzeba przynależności do partnera i posiadania partnera, słabe granice JA oraz deficyty intra- i interpersonalnych umiejętności radzenia sobie z problemami sprzyjają powstaniu współuzależnienia.
Trzecia grupa czynników, to zmiany w funkcjonowaniu psychologicznym osoby będącej w patologicznym związku przez dłuższy czas. Mogą one również rozwijać się w różnych kierunkach.
Wydaje się, że współuzależnieniu sprzyjają:
W sferze intelektualnej zmiany w kierunku myślenia magicznego, zaprzeczania, przekonania, że „wszystko mogę i powinnam kontrolować”, zawężenie myślenia do jednego punktu widzenia, trudności w koncentracji uwagi.
W sferze emocjonalnej coraz silniejszy lęk, który w końcu generalizuje się na wszystko, zwłaszcza lęk przed nowością i zmianą. Osobie współuzależnionej trudno jest okazywać złość, najczęściej tłumi ją, przenosi na inne osoby lub na siebie samą. Charakteryzują ją zmiany nastroju, przywiązanie do tego, co już ma, i niemożność pogodzenia się ze stratami.
W strukturze JA - czy jej granice są uszkodzone (zatarte), czy samo ocena będzie się obniżać coraz bardziej od wpływu na uczucia partnera. Ważne są też poczucie winy i poczucie krzywdy, które mogą występować naprzemiennie.

Pojawia się więc pytanie: czy współuzależnione pacjentki mają ze sobą coś wspólnego? Co jest istotą współuzależnienia? Wydaje się, że jedynym wspólnym zjawiskiem jest coraz większe uwikłanie w destrukcyjny układ z alkoholikiem. Osoba współuzależniona nie tylko wchodzi w taki układ (jak dzieje się z dzieckiem), ale ten układ współtworzy.
Współtworzy nie przez świadomą realizację własnych potrzeb, lecz przez reagowanie na zachowanie tej drugiej, pijącej osoby. I to takie reagowanie, które uniemożliwia skuteczną zmianę czy wyjście z sytuacji, w efekcie umacnia i utrwala ten patologiczny układ. Dlatego możemy mówić o uwikłaniu. A zatem współuzależnienie ostatecznie sprowadza się do przystosowania w szkodliwy sposób do czegoś, co niszczy, i tylko w tym sensie jest podobne do uzależnienia od alkoholu.
Jeżeli nie dostrzegamy takich zjawisk, to nie mamy podstaw do rozpoznawania współuzależnienia. Sposoby przystosowania się i szkody, jakie powstają w ich wyniku, są różne u różnych osób. Sądzimy, że nie należy uważać współuzależnienia za jednostkę chorobową, są to natomiast zaburzenia funkcjonowania w wyniku reakcji przystosowawczych na stres. W międzynarodowym systemie klasyfikacji ICD 10 możemy znaleźć kilka jednostek chorobowych, które bardzo często ujawniają się w obrębie tego zaburzenia psychologicznego.
W związek, który przekształca się w patologiczny, może wejść zarówno osoba z problemami osobistymi i zaburzeniami emocjonalnymi, jak i osoba zdrowa. O tym, czy stanie się współuzależniona, będzie decydowało tylko to, czy potrafi zmienić lub opuścić ten układ czy też się do niego przystosuje.
Pozostaje pytanie dlaczego osoba współuzależniona nie potrafi się uwolnić od takiego układu? Dlaczego powtarza te same zachowania, chociaż widzi, że nie przynoszą one pozytywnych rezultatów? Dlaczego nie stać ją na dystans wobec własnej sytuacji małżeńskiej? Dlaczego trwa w układzie nawet wtedy, gdy to zagraża to jej zdrowiu lub życiu?
Wydaje się, że współuzależnienie widziane oczyma osoby współuzależnionej, to uporczywe, często rozpaczliwe, realizowanie jedynej możliwej do zaakceptowania wizji życia, tzn. „życia we dwoje”. To „we dwoje” wyznacza sens i wartość egzystencji kobiety (kobiety, bo o wiele częściej właśnie przedstawicielki tej płci znają taką koncepcję na życie). Emocje odgrywają tu drugoplanową rolę. Osoba współuzależniona usiłuje zrealizować system wartości, często wpisany w strukturę JA już w dzieciństwie.
Jest to związane z poczuciem tożsamości osoby współuzależnionej jako kobiety, gdzie głębokie przekonanie „wartościowa kobieta to taka, co ma męża (partnera)” przechodzi w „ja jestem kobietą, która powinna umieć utrzymać przy sobie męża”. Za wszelką cenę. Dużą rolę odgrywa tu potrzeba przynależności do osoby partnera oraz jej przeciwstawny biegun posiadania partnera. Realizacja tych potrzeb stanowi podstawowe źródło satysfakcji, zadowolenia i uśmierzania lęku u osób współuzależnionych. Natomiast rezygnacja z tych potrzeb wywołuje silny lęk i poczucie bezsensu życia. Funkcjonowanie, wzmocnione całym systemem przekonań własnych i środowiskowych na temat powinności, wartości i celów egzystencjonalnych kobiety jako partnerki, nastawiona jest na realizację tego programu życiowego. Często tylko częściowo uświadamianego sobie przez osobę współuzależnioną.
W związku z tym nie potrafi ona ani tego programu zmodyfikować, ani tym bardziej się go wyrzec. (Być może ten aspekt współuzależnienia tłumaczy w dużym stopniu dlaczego tak niewielu mężów alkoholiczek zgłasza się na terapię dla osób współuzależnionych).
Pułapka polega na tym, że program ten ma być zrealizowany z partnerem, alkoholikiem, który ma zupełnie inną, egocentryczną „pijaną” wizję życia. Dochodzi do starcia tych dwóch postaw (w których są też elementy uzupełniające się i nagradzające trwanie w związku). W rezultacie powstaje układ, który powoduje u osoby współuzależnionej w wyniku frustracji większości potrzeb poczucie bezsilności i własnej wartości, stany depresyjne, zaburzenia emocjonalne i psychosomatyczne, uszkodzenie granic JA i konsekwentne usztywnianie zachowań i schematów myślenia.

Psychoterapia współuzależnienia

Przedstawione powyżej rozumienie współuzależnienia wyznacza założenia terapii tego zaburzenia. Strategie terapeutyczne powinny zakładać etapowość terapii i poruszanie się coraz głębiej w poszukiwaniu mechanizmów współuzależnienia. Pierwszy etap powinien być nastawiony na umożliwienie pacjentce poznania sytuacji, w której się znajduje i zrozumienie schematów swojego postępowania w związku.
Konieczny jest opis sytuacji rodzinnej (struktury rodziny, ról, obowiązków, wszelkiego rodzaju zależności, przywilejów, udziału w życiu rodziny). Najważniejsze są tu relacje między pacjentką a jej partnerem. W terapii powinno znaleźć się miejsce na inwentaryzację zachowań alkoholika w rodzinie (przemoc, współżycie seksualne, związanych z utrzymaniem finansowym rodziny, wychowaniem dzieci, codziennym życiem domowym itp.) i reakcji pacjentki na nie. Istotne jest wychwycenie tych reakcji, które przejawiają się w sztywnych, całkowicie nieefektownych schematach zachowań. Schematy te, będące właśnie schematami współuzależnienia, czyli należące do istoty tego zjawiska można podzielić na 3 grupy:
1) nieudane próby zmieniania sytuacji:
- zachowania kontrolujące picie alkoholu przez partnera,
- zachowanie mające na celu uzyskanie wpływu na zachowania pijane-
- go partnera,
- zachowania nadopiekuńcze wobec partnera,
- wciąganie innych członków rodziny w kontrolowanie osoby pijącej,

2) nieudane próby wycofania się z sytuacji:
- zachowania demonstracyjne (straszenie i „granie” odejścia),
- zachowania ucieczkowe (bez zabezpieczenia, wsparcia, rozeznania sytuacji),
- zachowania wzmacniające poczucie bezradności (użalanie się, narzekania),
- brak zachowań zmierzających do usamodzielnienia się,

3) negatywne (szkodliwe) sposoby przystosowania się do sytuacji:
- izolowanie się od osób spoza najbliższej rodziny,
- branie na siebie całej odpowiedzialności za rodzinę,
- dbanie o zachowanie pozorów idealnej rodziny za wszelką cenę,
- branie na siebie konsekwencji picia partnera,
- brak skutecznej samoobrony w przypadkach przemocy,
- zaniedbywanie własnych potrzeb na rzecz potrzeb partnera.
Wykrywania tych schematów zachowań jest niezbędne do ich zmiany. Potrzebna więc też jest diagnoza zasobów pacjentki, jej umiejętności radzenia sobie z różnego rodzaju problemami (emocjonalnymi, intelektualnymi, sytuacyjnymi) oraz nauka konstruktywnych zachowań.

Drugi etap terapii dotyczy poznania źródła uporczywości i braku dystansu osoby współuzależnionej do swego destrukcyjnego zachowania. Zmierza więc do poznania wizji życia we dwoje, którą pacjentka usiłuje zrealizować w związku. W tym celu trzeba odkryć jej przekonania na temat małżeństwa, rodziny, relacji między kobietą a mężczyzną, porządku świata, celów życiowych, sposobu oceniania siebie i swoich możliwości.

Szczególnie ważne są przekonania, które:
- wzmacniają poczucie bezradności, straty i lęk przed zmianą,
- wzmacniają tendencje autodestrukcyjne (np. poczucie winy, negatywne myślenie o sobie itp.),
- usprawiedliwiają zaprzestanie poszukiwań nowych rozwiązań,
- uniemożliwiają szukanie pomocy poza rodziną,
- podtrzymują irracjonalną nadzieję na cudowną poprawę sytuacji.

Na tym etapie możliwe jest też dotarcie do obrazu siebie, szczególnie tożsamości siebie jako kobiety i poszukanie tam zakotwiczenia negatywnych skryptów życiowych tworzących współuzależnienie.
Praca psychoterapeutyczna zmierza tutaj w kierunku zmiany tych skryptów i stworzenia nowej wizji życia, w której życie „we dwoje” byłoby wyborem (możliwym pod pewnymi warunkami) a nie bezwzględną koniecznością. Niewątpliwie spora część tych przekonań powstała w dzieciństwie. Dla niektórych pacjentek z pewnością jest potrzebny trzeci etap terapii to jest psychoterapia problemów osobistych, których źródeł należy poszukiwać w wychowaniu się w rodzinach dysfunkcyjnych, np. DDA. (22, 21, 23, 42)
Taki całościowy program psychoterapii dla osób współuzależnionych na razie jest możliwy do zrealizowania (głównie ze względu na braki kadrowe) tylko w niewielu placówkach odwykowych w Polsce.
W celu wsparcia dla prowadzonych w ciągu ostatnich lat poszukiwań bardziej skutecznych form pomocy psychologicznej dla osób współuzależnionych, oceny istniejących programów oraz pogłębienia wiedzy empirycznej na temat samego zjawiska i procesy psychoterapii Instytut Psychologii Zdrowia rozpoczął realizację programu badawczego APETOW. Koncepcja tego programu oraz wstępne wyniki badań pilotażowych zostaną przedstawione w następnym artykule.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
4251
4251
4251
4251
4251
4251
4251
4251 Checking brake pads & disk thickness

więcej podobnych podstron