Księga 3 • Rozdział 3
ciwieństw na płaszczyznach względności odzwierciedla dialektyka dziewiętnastowiecznego niemieckiego filozofa Georga Hegla, który twierdził, że proces myślowy człowieka, oraz wszelka historyczna zmiana wynikają z wzajemnego oddziaływania trzech elementów: tezy, antytezy i syntezy. Według tego obserwatora życiowych sił każda teza generuje swoje przeciwieństwo, czyli antytezę, a interakcja tych dwóch produkuje syntezę, która prowadzi do transcendencji obydwu. Pojawiająca się synteza staje się z kolei nową tezą i cały proces powtarza się ciągle na nowo.
A zatem w Heglowskiej dialektyce wszelki postęp jest wynikiem nieuchronnego konfliktu przeciwstawnych sił. Zasadę tę odwrócił do góry nogami Karol Marks w swoim „dialektycznym materializmie”, gdzie zamienił idealizm Hegla na materializm ekonomiczny. Podczas gdy Hegel dostrzegał wartość państwa i widział w dialektycznym procesie rozwój duchowych zasad, Marks piętnował państwo jako mechanizm wyzysku i twierdził, że wszelki postęp powstaje z konfliktów, w które zaangażowane są ekonomiczne środki produkcji.
Wy, którzy rozumiecie przesłankę nauk Wniebowstąpionych Mistrzów, którąjest Prawo tego, który jest Jednym, nie zawsze bierzecie pod uwagę owo prawo względności zarządzające relatywnym dobrem i złem, dostrzegane przez psychologów, naukowców i światowych filozofów. Co więcej, w świecie maji, gdzie dobro i zło są zawsze „relatywnie” w opozycji, musimy również liczyć się z negatywnym sprzeniewierzeniem Absolutów Mocy, Mądrości i Miłości, nad którymi rozprawialiśmy. Dlatego też dotykamy zarówno równań ludzkich, jak i boskich.
Prawo tego, który jest Jednym, bazujące na jedności Istnienia, funkcjonuje również wewnątrz struktury ludzkiego rozumu i ludzkich wydarzeń, a gdy zatoczy pełne koło w doświadczeniu jednostki, wspomaga Prawdę i demaskuje błąd.
Jednakże w ludzkiej, bazującej na „dwójce oczu” percepcji świata, nabytej po wyjściu z rajskiej samowiedzy będącej w Jedności oraz jako Jedność - gdy spojrzenie na świat mężczyzn i kobiet przestało już być pojedyncze w nieskazitelnym wszystkowidzącym oku Boga, lecz stało się takie jak kuszących upadłych aniołów, nazywanych wężami - istniały nieodmiennie dwie strony każdego ludzkiego równania, z wychyleniem wahadła w kierunku zimno/cie-pło, lewo/prawo, zawsze czekające, aby się wydarzyć.
Nie dzieje się tak w równaniu boskim. Tutaj prawdziwa Boska Biegunowość Alfy i Omegi, plusa / minusa Boskości oraz każdego członka Trójcy jest Męskim / Żeńskim odpowiednikiem Istoty. Jest uzupełnieniem, a nie przeciwieństwem i zawsze wypełnia Prawo tego, który jest Jeden jako Święta Całość. Jednakże w ludzkich sprawach tak jak istnieje biegun pozytywny, tak istnieje dla danej sytuacji biegun negatywny. Są to siły przeciwstawne, z natury rywalizujące i wzajemnie niszczące się. Dla przykładu, jeżeli teząjest ludzka miłość, to antytezą będzie jakaś forma przeciwnego bieguna miłości - ludzka nienawiść, lęk, podejrzliwość lub nawet łagodna niechęć. Syntezą będzie rozcieńczona wersja obydwu bez przewagi jednej czy drugiej.
Będzie to letni stan mierności, który odrzucał Jezus mówiąc: „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust”.2 I właśnie dlatego ekonomiczna ewolucja ludzkości według Marksa i Lenina nigdy nie może doprowadzić do boskiej konkluzji: samotranscendencji wedle Prawa Miłości. Prawa tego, który jest Jednym, który w sobie zawiera prawdziwą Trójcę - Moc, Mądrość i Miłość - jako triadę każdej męskiej i żeńskiej istoty.
Z dala od tych z podwójnym umysłem, którzy sąchwiej-
211