•*1
•*1
LVf
moKA wi i ;lk »
doktora f brał nmm kap*te morskie jako lekarstwo przeciw pndkcyft. *k oczywiście .iu(cnt>c/ne zmagania przebiegały nie W śmm ciała. In ińótmaiń By przezwyciężyć W przed
kamją pragnął odebrać jej rangę ostatecznego kresu auuema
Mat wenjt roouMycag filozofii Boga. historii i natury otwwrały mflwwki dli takich spekulacji intelektualnych. Widaw baii matem i ducha jako jedności, możliwości ItBŚBtKjf jednej dery w dragą mohw przekonanie o niepodważalnym charakterze lej granicy między życiem cielesnym a draraą Ida Mdohnfofirmr, które do bieratury i sztuki MaąoM) wprowadzają motyw śmierci jako progu między panną, ofcawerajacą przeszłością a lepszym, promiennym jarem faob np malarstwo Kaspara Dawida Friedricha) — jaram dh lego u mego przecież, tylko że odrodzonego świst* czynią ze śmierci naturalny komponent życia. Psnkntycziw mdzrnie Boga poprzez kształty natury również jHik ką dam ywi»i późni my słowy, wprowadzało wolnego y w formy materialne Ą nienasycona nigdy posuwa pocowca Romantyków oprawiała, żc lęk przed śmiercią stępował często miejsca osobliwej fascynacji, próbom przenikałem i objawienia także tej tajemnicy. Owa fascynacja mogła prowokować nawet do uchylania zasłony śmierci - taką motywację miał w każdym razie samobójczy krok bohatera w Lnionw Koman■ Zaorskiego.
^SKJtgólna fascynacja śmirrna to lakże próba jej . d^^^^oddalcnia lęku. Jako fragment procesu odradzania nę /yda przestawała byt:jak pisał Słowacki, ..królową przerażał". przek szukała saę » Jtrólową mask i powłok ba żadnej rmcrynrakj władzy nad stworzeniem" **. W ogólnym planie kratom świata, ojczyzny.
Ak Słowacki pragnął nie tylko takiego eschatologicznego rozwiązania. Interesowała go owa jasna przyszłość świata, ale szukał także podstaw dla wiary, że on sam. Juliusz Słowacki, nićjanneOstatecznie, Że po śmierci powróci do zycia.Tego samego, chociaż na innym szczeblu rozwoju. Nie wystarczała mu wizja szczęśliwości ducha i nawet dostąpienia boskości — chciał także na ziemi zyskać tak osobliwą nieśmiertelność. Osobliwie przedłużyć swój byt ziemski w innym wcieleniu osobowym.
Nadzieje na wciąż nowe wcielanie się indywidualnego ducha mógł znaleźć tylko w teorii metempsychozy. Toteż wprowadził ją do swych koncepcji filozoficznych i bronił niezwykle gorąco. Koronnym argumentem miało stać się połączenie jej z doskonalącą ewolucją ducha; uzależnienie^ ducha globowego od formy, konieczność ciągłego wyzwalania Tlę ^KKTucisku materii i tworzenia nowych- IcsztaltrtwrtlSk-TOWilró materii (ciał!) jako uwidzialnienia pracy ducha — to wwysifctr-pożwala. jak sądził, uwolnić ideę metempsychozy spod zarzutów „pogańskości". Pisał: „Cóż więc było fałszem w pantheizmie i w metampsykozie? Oto brak Chrystusa, który pantheizm i metampsykozę prowadzi'*14.
W obrębie „wiary widzącej” Słowackiego metempsychoza została podporządkowana idei rozwoju: uT jflt nie- ćkpa Wędrówka poszczególnych dusz, lecz pochód indywidualnych duchów, zespolonych w nadrzędnym pojęciu ducha globowego, realizujących poprzez wysiłek metempsychozy boski plan historii. W narodzinach Chrystusa, w ucieleśnieniu ducha Boskiego Słowacki widział zapowiedź podobnej drogi wszystkich duchów osób zmarłych: zostaną lakże ucieleśnione, powrócą więc po śmierci do żyda ziemskiego. Tak Chrystus — przykład Chrystusa — „metampsykozę prowadzi”
M DW XIV. s. 310.