Dziecinny łuk plemienia Lisów. Przekrój prostokątny, boki wycinane w zęby. Tego rodzaju zdobienie często spotyka się u wielu plemion - nie ma ono żadnej funkcji praktyczne, służy włącznie urodzie broni...
Łuk z jednego kawałka rogu jelenia, podklejany ścięgnami plemienia Dakota (Sioux), który do kolekcji trafił w 1865 roku. Mały rysunek pokazuje kształt po nałożeniu cięciwy. Ozdobną kitkę wykonano z barwionego końskiego włosia. Jak widać jest to łuk refleksyjny, często spotykany u Indian Równin. Malowany częściowo na kolor niebieski i czerwony.
taki występuje stanowi element obrzędowego stroju i ważnym akcesorium tancerza podczas religijnych misteriów. Przy pomocy specjalnych luków szamani walczyli z demonami -i wszystko wskazuje na to, że skutecznie, gdyż od lat nie zanotowano śmiertelnych ofiar ataku indiańskich demonów.
— technika strzału
Podstawą indiańskiej taktyki wojennej i myśliwskiej było skryte dotarcie do celu, nagły atak i szybki odwrót małej grupy. Przy tym tradycja wojenna przez wieki kształtowała się bez udziału konia. Co z tego wynika? Bardzo konkretne wymagania co do łuku jako broni bojowej i myśliwskiej.
W zasadzie indiańskich łuczników widzimy w dwóch sytuacjach: w konnej szarży na cel lub podkradających się w wysokiej trawie. zaroślach, często naśladujących wilki.
Inny luk refleksyjny z jednego kawałka rogu jelenia, również podklejony ścięgnami - dar Wodza Czarnej Pantery z plemienia Man-dan dla kapitana M. Lewisa wręczony w 1805 roku na znak przyjaźni. Przekrój tego łuku jest owalny, ścięgna tworzą grubą warstwę.
Walka konna odbywa się na krótki dystans, strzelec siedzi na koniu, czyli mało stabilnej podstawie, cel również manewruje bardzo szybko - nie ma czasu na precyzyjne celowanie a strzelać trzeba równie łatwo i szybko we wszystkich kierunkach. Za to przeciwnik lub zdobycz nie kryje się za pancerzem, nie ma też potrzeby precyzyjnego trafiania w cel na wielki dystans. Dysponujemy zdjęciami, świadectwami i obrazami malowanymi przez naocznych świadków. Warto wspomnieć nazwiska malarzy takich jak George Catlin czy Frederick Remington. Według tych źródeł konne polowanie na bizony i starcia zbrojne podlegały mniej więcej tym samym regułom: strzelano niemal bez celowania, tak jak przy współczesnym instinctive shooting, łuk zaś napinano tylko do ust - zupełnie inaczej niż czynili to łucznicy Europy czy Dalekiego Wschodu, ciągnący cięciwę do ucha.
Oczywiście do strzelania konnego i pieszego używano tego samego sprzętu: musiał on spełniać jedne i drugie wymagania. Z tego względu łuk i kołczan ze strzałami noszono na plecach, co jest związane z podkradaniem się do celu i charakterystyczne wyłącznie dla Indian (noszący kołczan na plecach angielski Robin Hood pochodzi z Hollywood). Kołczany najczęściej wykonywano tak, by chroniły całe strzały łącznie z opierzeniem - było to konieczne, gdyż na prerii broń zawsze musiała być gotowa do użycia, a na naprawianie uszkodzeń zwyczajnie mogło nie być 'Warunków'. Przy tym podczas podchodów w trawie czy zaroślach delikatne opierzenie było szczególnie narażone. Z podobnych względów Indianie używali pokrowców na luki, stanowiących komplet z kołczanem. Ze względu na naszą tradycje możemy te pokrowce nazywać łubiem. a cały komplet sajdakiem, ale trzeba pamiętać o tym, że w niczym nie przypominały one swoich odpowiedników ze Starego Świata.
Świadomi tego, że Indianie w wiek pary i elektryczności wskoczyli prosto z epoki kamienia, zwykliśmy nazywać ich kulturę prymitywną, a na wyroby patrzeć z lekceważeniem. Bo cóż takiego można zrobić z krzemienia, kości, kawałka skóry, drewna i włó-
Skóra była tylko jednym z wielu tworzyw stosowanych do wykonania podobnych „sajdaków". Indianie używali też bawełnianej przędzy, wełny, płótna, plecionej kunsztownie trawy lub trzciny, kory drzew, łyka -całość malowali w wymyślne i barwne wzory farbami roślinnymi i mineralnymi. Zwolennikom tezy o „dzikości” i „prymitywizmie" tego wzornictwa przypomnę, że wybitni artyści europejscy XX wieku chętnie czerpali z niego natchnienie. Pozostawianie futra nie dowodzi bynajmniej prymitywizmu myślenia - futro chroniło przed wilgocią, deszczem, czy śniegiem, bywało też traktowane jako zwyczajna ozdoba i całkiem kunsztownie dobierane pod względem urody i wymogów specyficznej indiańskiej estetyki. Zwykle łubie i kołczan, choć osobne, były ze sobą związane lub zszyte w jeden wygodny do noszenia zestaw. Najczęściej pokrowce te wykonywano z klapą do zamknięcia w kształcie długiego ogona.
kien? Na taką pełną politowania postawę możemy sobie pozwolić, dopóki nie zobaczymy, co rzekomo prymitywni Indianie robili mając do dyspozycji tylko takie tworzywa.
Łuk drewniany podklejany ścięgnami i obciągnięty skórą grzechotnika - plemię Czarnych Stóp. Również starannie malowany, tak, by wykorzystać i podkreślić naturalny deseń wężowej skóry. Frędzle wykonano z barwionej skóry.
Numer 3/2003
55