wzory Jak splątane z sobą, mieniące się. Żywe symbole owych losów kłębiły się w nas niezliczone kształty i przeczucia, otwierała się otchłań tęsknoty i rozkoszy.
I oto, osiągnąwszy wiek męski, napotykamy tę książkę po raz trzeci i teraz dopiero moZcmy Ją naprawdę ogarnąć.
Dawniej mieliśmy do czynienia z jej opracowaniami i streszczeniami, a czy można opracować jakąż poetycką całość. nie unicestwiając Istoty Jej piękna I mocy? Sama opowieść jesi oczywiście niezniszczalna ł choćby ją wielokrotnie streszczano, zachowuje swoją moq tu jednak mamy do czynienia nic tylko z przygodami i wydarzeniami, lecz zc światem poezji: cóż by to było, gdybyśmy znali Homera tylko ze streszczeń opowiedzianych przez niego przygód? A tu mamy poemat ułożony, rzecz prosta, przez więcej niż jednego człowieka, ale brzmiący tak. Jak gdyby wypłynął z jednej duszy, jak gdyby stanowił Jedną całość, jeden na wskroś odrębny świat I to jaki świat! Przy nim świat Homera mógłby niekiedy wydać się bezbarwny i sztuczny. TU panuje barwność I głębia myśli, bezmiar fantazji i przenikliwa mądrość; pełno tu nie kończących się przygód, snów. przypowieści, facecji, nleobyczajnoścl I tajemnic; tu w jedno splatają się najwznioślejsze wzloty ducha i najniższa zmysłowość Wszystkie nasze uczucia, od najpo-wierzchowniejszego do najgłębszego, ożywają w nas i stają się źródłem upojenia.
Baśń snuje się tu za baśnią, granicząc z karykaturą i absurdem, przygody i facecjc sięgają groteski i pospolitości, w rozmowach do znużenia piętrzą Się splecione z sobą zagadki, alegorie i przypowieści, ale w atmosferze tej całości nawet największa karykatura nic wydaje •lą pokraczna, nłcobyczajność nie Jest pospolita, rozwlekłość nie nuty, a całość jest po prostu cudowna: ową całość zespala nieporównana, doskonała, wzniosła zmv-
Znając tylko opisane tu przygody, rzeczywiście nic znaliśmy lej książki: wyrwane z atmosfery wy pełniające-go ja życia owe przygody mogły wydawać się nam groźne i widmowe. W tej książce jednak nie ma miejsca na grozę, na wskroś bowiem przepełnia ją ogrom życia. Jej żywioł 10 bezmierna zmysłowość, która jest w owym poemacie tym. czym światło w obrazach Rembrandta i barwa w malowidłach Tycjana Gdyby ta zmysłowość była gdzieś ograniczona, a tu i Ówd2te naruszała owe granice, wówczas mogłaby razić, skoro jednak bezgranicznie przepoją tę całość, cały len świat, stanowi oczywistość.
Poruszamy się tu, schodząc od najwyżej do najniżej stojących, od kalifa do balwierza, od ubogiego rybaka do podobnych książętom kupców, otacza więc nas cała ludzkość, wydźwigając nas i niosąc szeroką, lekką falą; jesteśmy tu wśród duchów, czarodziejów I demonów I znów czujemy się u siebie. Z nieomylną rzeczowością malują się nam wspaniale wyłożony płytami przedsionek, studnia, głowa starej matki zbójców rojąca się od robactwa, stół zastawiony pięknymi półmiskami. z których unosi się woń tłustych, aromatycznych, słocflikh potraw, głębokie naczynia z chłodzonym śniegiem napojem tłoczonym z ziarenek granatu, łuskane migdały gęsto osypane cukrem i pachnącymi korzeniami I z taką samą radosną rzeczowością ukazują się przed naszymi oczyma garb garbusa 1 szkaradni Ulatam cy o zaginionych ustach i zezowatych oczach. Nieomylna rzeczowość każe przemawiać poganiaczowi osłów i osłu. zaczarowanemu psu i spiżowemu posągowi zmarłego króla, a każdemu — mądrze i prawdziwie. Z takim samym spokojem, a raczej z takim samym upodobaniem, owa rzeczowość kreśli nam obraz juków poganianego osła. wspaniałego orszaku jakiegoś emira i. niczym się nie krępując, kolejno po sobie następujące gesty miłosnej pantomimy dwojga kochanków. którzy po tysięcznych przygodach spotykają ałę
91