wysoka ocena DARU, ceremonialna odmowa przyjęcia, wymuszona zgoda, komplementy etc. Zachowania te zobowiązują DONATORA do podkreślenia walorów partnera, do zamanifestowania wzajemnej ufności, do celowej deprecjacji DARU WŁAŚCIWEGO. Jeżeli OBDAROWANY w szybkim czasie odwzajemni DAR WŁAŚCIWY, ofiarując WŁAŚCIWY REWANŻ, część druga fazy zasadniczej przebiega w formie powtórzenia części pierwszej i towarzyszy jej zamiana ról obu partnerów*.
Znaczny przedział czasowy między DAREM a REWANŻEM modyfikuje przebieg drugiej części zasadniczej fazy wymiany. OBDAROWANY musi demonstrować pamięć o swoim zobowiązaniu. Może w tym celu wręczyć serię drobnych DARÓW POMOCNICZYCH. Otrzymana w zamian seria ODWZAJEMNIEŃ, których wartość jest odpowiednio niższa od DARÓW POMOCNICZYCH, sygnalizuje oczekiwanie na WŁAŚCIWY REWANŻ. Brak ODWZAJEMNIEŃ natomiast prowadzi do sumowania DARÓW POMOCNICZYCH, których łączna wartość po pewnym czasie stanowi odpowiednik REWANŻU WŁAŚCIWEGO. Formą taką może posłużyć się np. REZYDENT. W sytuacji odwzajemniania DARÓW POMOCNICZYCH zobowiązania OBDAROWANEGO rosną. Jest on więc zainteresowany skróceniem czasu trwania aktu wymiany. Szuka okazji do odwzajemnienia świadczeń. Przekazanie REWANŻU WŁAŚCIWEGO zamienia OBDAROWANEGO w DONATORA2 i definitywnie zamyka zasadniczą fazę wymiany.
Faza końcowa przebiega według zasygnalizowanego wyżej schematu.
Ze specyfiki funkcjonowania zasady do ut des w kulturze szlacheckiej wynika więc, że JAŁMUŻNA, DATEK, WSPARCIE etc. nie wchodziły w obręb form pomocy, gdyż nie gwarantowały wzajemności na prawach partnerstwa. Mogły być wyrazem miłosierdzia, które jako cnota było wysoko cenione, ale dotyczyło wroga, grzesznika, przestępcy czy wreszcie anonimowego żebraka. System form pomocy i świadczeń wzajemnych był w kulturze szlacheckiej tak rozbudowany, by dla każdego zarezerwować cząstkę prestiżu płynącego z pozycji DONATORA, ale to oznaczało w praktyce nieuchronność dania szansy bycia DONATOREM przez czasowe przejęcie roli OBDAROWANEGO.
Charakterystyczne, że podobny schemat wzajemnych zobowiązań spotykamy we wszystkich polskich kulturach stanowych. Imperatyw godziwego rewanżu był gwarantem utrzymania i ugruntowania własnej pozycji społecznej. Natomiast rozdawanie świadczeń jednostronnych umacniało pozycję DONATORA w jego własnej grupie, ale kosztem usunięcia poza nią OBDAROWANEGO. Stąd przyjmowanie JAŁMUŻNY od repezentanta tego samego stanu oznaczało dobrowolną rezygnację z dotychczasowej pozycji społecznej.
Na marginesie warto chyba też zauważyć, że kultura polska wykształciła cały zbiór reguł wymiany partnerskiej, które obowiązywały także między przedstawicielami różnych stanów18. Wymaga to odrębnej analizy szczegółowej, gdyż oprócz klasycznych form respektowania zasady do ut des w kontaktach międzystanowych występowały liczne zjawiska oparte na relacji KUPNO — SPRZEDAŻ.
Znamienne przesunięcia, jakie nastąpiły w ogólnej strukturze aksjologicznej kultury polskiej w XX wieku w wyniku zmian politycznych, zmian stosunków własności, upowszechnienia szkolnictwa etc. — objęły, jak się wydaje, pewną część pryncypiów. Jednak zespół postaw szczegółowych i niektóre formy zachowań ukształtowane przez wieki w warstwie uprzywilejowanej wydają się do dzisiaj w dużej mierze aktualne. Odtworzenie tradycyjnego modelu antropologicznego, w którym realizowana była zasada do ut des wydaje się niezbędnym etapem podejmowania współczesnych badań typu socjologicznego, które powinny rzetelnie odpowiedzieć na pytanie dotyczące zakresu i formy pomocy wzajemnej, koncepcji daru i rewanżu, integracyjnego czy może dezintegracyj-nego kulturowo charakteru świadczeń społecznych w zróżnicowanej środowiskowo i pokoleniowo współczesnej kulturze polskiej.
18 Interesującym przyczynkiem do charakterystyki tych relacji mogą być fragmenty Statutów litewskich, wydanych przez Zygmunta I, które w swojej trzeciej wersji używane były w całej Rzeczpospolitej. Tamże czytamy m.in. rozdział X, artykuł XI: „Kiedy kto w czasie głodu chłopów lub czeladź nie karmi, ci ludzie zupełnie są wolnemi. Drugi Statut (1638) i trzeci (1639) przepisały tę tylko uroczystość, aby tak wypędzona i nie opatrywana przez Pana czeladź w aktach bliższych ten postępek, i swoje uchodzenie zapisała.” T. Czacki: O litewskich i polskich prawach. T. 2. Warszawa 1801, s. 217.