wego świata. Wydawało się, że generalny trend w tej mierze bę wyrażał się w jednoznacznym dążeniu poszczególnych narodów i £ etnicznych do harmonijnego współistnienia w obrębie nowo powstając jednostek polityczno-terytorialnych. Popularność zyskiwały więc te asymilacyjne i integracyjne, w ramach których mieściła się genen refleksja zwana „teorią powstawania narodów”. Jej czołowym swego su eksponentem był Karl Deutsch, dopatrujący się wzajemnego zwia pomiędzy procesami modernizacyjnymi a społeczną asymilacją ra rodnych grup. Rozwój technologiczny i ekonomiczny poszczególnych jów miał powodować zanikanie czynnika dezintegracyjnego pomi grupami narodowościowymi (odrębność języka i kultury jako wyznać tożsamości i odmienności) na rzecz wzajemnego rozpoznawania wi nej płaszczyzny materialnej, determinującej egzystencję danego k (Deutsch, 1966; 1969). Stopień społecznej mobilizacji miał być dec jącym czynnikiem wyznaczającym poziom narodowej asymilacji 1 rozwarstwienia, gdyż towarzyszy on procesom rozwoju rynku i pra słu, przenoszeniu się ludności do miast oraz odpowiada poziomowi kacji i wzrastającej roli środków masowej komunikacji, a ta z kole leży od poziomu literackości społeczeństw. Co jednak istotnie teoretycy nation-building theory, ustosunkowując się do procesó? wstawania nowoczesnych narodów na obszarze prawie całego św odnosili procesy zachodzące w Afryce, Azji czy Ameryce Południow sytuacji europejskiej i amerykańskiej. Droga od „plemienia” do „nar jaką przeszły demokracje nowożytnoeuropejskie, zdawała się drogą wersalną, i to pomimo zasadniczych różnic etnicznych, które zauwa w różnych częściach świata (Rivkin, 1969; Apter, 1965 i in.).
Bardzo szybko miało się okazać, że podobne teorie niewiele i wspólnego z rzeczywistym rozwojem sytuacji. Składało się na to' powodów, których nie sposób w tym miejscu wymienić (Burszta, ] Warto jednak zaprezentować zestaw znaczących danych ilustruj! złożoność całego problemu. Oto na początku lat siedemdziesiąty* stawienia statystyczne pokazywały, że pomiędzy granicami etnica i politycznymi występuje znamienny brak koincydencji. Na 131 czesne państwa tylko 12 z nich (9,1%) można było uważać za etni jednorodne, w tej liczbie powojenną Polskę. W następnych 25 stwach (18,9%) dominująca grupa etniczna stanowiła około 90% oj populacji kraju, a w kolejnych 25 liczba ta oscylowała pomiędzj a 89%. Już jednak w 31 innych krajach (23,5%) najliczniejszy el« etniczny to tylko 50 do 74%, a w jeszcze 39 innych (29,5%) to niż połowa populacji. Ponadto w 53 państwach, co stanowi 40,2% stkich analizowanych, ogół populacji dzieli się na więcej niż 5 etnicznych. Dodajmy do tego sytuację w krajach komunistycznych, de wszystkim w dawnym ZSRR, gdzie problematyka etniczna z celowo przytłumiona i dane statystyczne dalekie były od wiarygod a będziemy mieli obraz potencjalnego pola wszystkich konfliktd
142