i iiir dające się jednoznacznie określić, trudne do definitywnego usinlenia. Mówi się też, że skonwencjonalizowany przez częste literackie użycie symbol staje się alegorią.
Teoretyk musi w tym miejscu wyznać, że logiczne podstawy rozróżnienia
.......ięd/.y alegorią a symbolem są bardzo kruche i jako takie niezadowalające przede
wszystkim dlatego, że sposoby nadawania znaczeń alegorycznych i symbolicznych są dokładnie t akie same: tekst musi zawierać jakiś sygnał niedosłowności znaczeń znaków językowych, sygnał metaforyczności, toteż chcąc rozróżnić pomiędzy alegorią a symbolem, należy wykazać, że sygnały są inne w wypadku alegorii niż w wypadku symbolu, a tego właśnie wykazać się nię da.
Zakwestionować wypada również twierdzenie, że skonwencjonalizowany symbol może być traktowany jako alegoria. „Skonwencjonalizowany” znaczy w tym zdaniu tyle co „powtarzalny”, „eksploatowany przez rozmaite teksty literackie”, ale nie może znaczyć: „taki, który ma ustalone, określone i definitywne znaczenie”, ponieważ powtarzanie tego samego symbolu nie może wpływać na jego zrozumienie i określenie znaczeń. Literatura polska na przykład powtarza w wieku XX po wielokroć obraz-symbol zabawowego zgromadzenia: wesela, tańca, balu itp. i można powiedzieć, że symbol ten skonwencjonalizował się, natomiast nie można powiedzieć, że jego znaczenia są konwencjonalne i znaczą to samo u Wyspiańskiego, Gulczyńskiego, Tuwima, Zegadłowicza, Andrzejewskiego i dziesiątków innych pisa-izy, którzy po ten symbol sięgali.
Takty tu przedstawione uważam za wystarczającą podstawę do stwierdzenia, że rozróżnianie pomiędzy alegorią i symbolem jest z reguły bezzasadne, a symbol jest póżttą nazwą zjawiska starego jak literatura —(alegorii, i dla przedstawionych li ud i u iści należy! termin symbol traktować, jako jej synomml
Ir
lilii
Osobne miejsce pośród figur stylistycznych zaliczanych do metafory zajmuje i r o n i a,'która polega na przypisywaniu osobom, przedmiotom, zjawiskom, o których się mórtyi, cech, których absolutnie nie posiadają. Tak na przykład mówi się o warszawskim Pałacu Kultury i Nauki — mały, ale gustowny. Z taką właśnie ironią spotykamy się u Kochanowskiego:
Stańczyk powiadał, że nie masz więtszych łgarzów w Polszczę, jeno arcybiskup Gamrat a Maciejowski, biskup krakowski, bo ów powiadał: „Wszystko wiem” — a nie wiedział nic; ten zaś mówił rad: „Wierę, nic wiem" a wszystko wiedział.
(J. Kochanowski, Apoftegmata, Łgarzt)
Ignacy Krasicki w wierszu Do Króla stosuje chwyt odwrotny: gromadzi wiele zarznlów pod adresem Stanisława Poniatowskiego, które go komplementują, ośmieszając jego przeciwników. Chwyt taki nazywamy anty i ronią.
Wielkim mistrzem ironii wc wupólr/enne) poezji polskiej jest Zbigniew Herbert. < Mo wspaniały- przykład anty fr ;» z y , polegającej na tym, że sens wypowiedzi jest dokładnie przeciwny w stosunku do tego, co powiedziane ^zostało dosłowniej^-
a oto dowód mojej delikatności uczuć z placu kaźni
usunąłem posąg łagodnego Augusta '
by czuły marmur
nie słuchał ryku skazańców
osuszałem bagna zbudowałem akwedukty odtąd zmywanie krwi stało się w Rzymie łatwiejsze
(Z. Herbert, Boski Klaudiusz)
B,„Dowody delikatności uczuć”, na jakie powołujeigię podmiot liryczny, ukazuje Klaudiusza jako zwyrodniałego tyrana, jeśli skonfrontować jego czyny ze znaczeniem dowal delikatność. Systemy wartości, etyka, doświadczenie życiowe i życiowa mądrość liUmowią z reguły weryfikatory ironicznego dystansu podmiotu mówiącego do tego, co i jak mówi.
Wybory stylistyczne w obrębie składni
i.'. [jflifcp^:4rr-aś to ten poziom językowy organizacji tekstu, który polega na twoiytiiu z elementów leksykalnych większych całostek znaczeniowych zdań
I wypowiedzeń. Wyrazy wchodzące w skład zdania czy/wypowiedzenia - wy po* % i ?rCrźinaTe~jest pojęciem nadrzędnym w stosunku do zdania — pozostają ze sobą
w ścisłych związkach logicznych, wyrażonych za pomocą, końcówek l]eksv|iiveli. |u / vimków i spójników. Zależności logiczne zachodzą również pomiędzy posz.c z.cgól* ftyirti zdaniami, tworzącymi wypowiedzenie. Nasuwałby się więc prosty wniosek: (korci istnieje określona — i przecież niewielka -— liczba zależności składniowyh, ii więc i logicznych poszczególnych składników zdania, to możliwości nacechowaniu
II s listycznego w obrębie składni są raczej niewielkie. Dziesięć części mowy o różnej Iu zydiitności składniowej tworzy tylko pięć części zdania: poiTimol, orzeczenie', 'liiiielnienie, prźVdawkę i okolieznik. 5koro~~przez indywidualny styl języków^ rozn-nm niy odejście od językowych standardów będących efektem pewnego automatyzmu loinuinikacji językowej i powtarzalności sytuacji komunikacyjnych, to wydaje się, że Rfipleń tego odejścia w obrębie wymogów składniowych jrsl ograniczony, tl więc możliwości stylistycznych wyborów są nieduże.
Tymczasem jrsl zupełnie odwrotnie, niż wynikałoby to z powyższych rn/.WllŻiiii Możliwości .stylistyczne w nluęlm HlOHIlIlkÓW składniowych są ogromne, nNUlgllięt j(