y
Znów słychać cichy trzepot skrzydeł, tym razem w kolorze pogodnego nieba. A jak przy tym cicho, żadnych słów! Błękitny mówi mało. Kocha swoją pracę, milczenie i samotność. Może dlatego, że najczęściej musi przebywać sam, wysoko na niebie. Tak wysoko, że trudno go wypatrzeć nawet w dzień, choćby przez najlepszą lunetę. Unosi się tam długo, całymi tygodniami, bo ma arcyważne zadanie. Musi się troszczyć o to, aby rozganiać chmury letnich burz i odświeżać w porę niebo swym błękitnym lakierem.
Często bywa i nad morzem, gdzie każda morska fala chce być choćby muśnięta jego pędzlem. Dlatego jego długie włosy pachną wiatrem i morską solą. Teraz mokry pędzel, cały oblepiony lakierem, płucze w wodzie stawu, a ten zmienia kolor na błękitny, jak pogodne niebo.
Z pędzla skapują krople wody i plamią zieloni łąkę, a także kwiecisty brzeg strumyka. I zaraz podnoszą swoje błękitne głowy chabry i nj§żapo-$$£ minajki. Patrzą na siebie i cieszą się z kolo podarował im duszek. Tylko czasem wzdychają
tak jeszcze pachnieć jak jego włosy!
:h mórz!