(typu kawiarnia, czytelnia, pijalnia) i in. (por. Jadacka 2001, Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia 1998). Dziś do repertuaru morfemów słowotwórczych rodzimych dołączają na skutek ścisłych kontaktów międzynarodowych także elementy obce zarówno sufiksalnc (np. -acja - lustracja, -iz?n - prezydencjalizm), jak i szerzące się dziś - prefiksalne (np. super- - supermarket, superpotęga), a także elementy złożeń: eurokonto, europociąg (szerzej o tym w książce K. Waszakowcj 2005). W ten sposób zaciera się granica między derywacją rodzimą a wyrazami zapożyczonymi.
Zapożyczenia całych leksemów, będące źródłem nowych nazw w każdym okresie historycznym języka, stają się dziś, w dobie ścisłych kontaktów międzynarodowych (zwłaszcza w obrębie Unii Europejskiej), najczęstszym środkiem pomnażania słownictwa i to zarówno specjalistycznego, jak i potocznego, dotyczącego życia społecznego, gospodarczego (typu leasing, mobbing), a także codziennych realiów. Wystarczy wymienić anglicyzmy pojawiające się na ulicach naszych miast (różne markety, landy, showy, bilbordy), a także w mowie ludzi: okej, sorry (sorki) i ukryte kalki jak: dokładnie, W czym mogę pomóc?, Miłego dnia! itp. Warto sobie uświadomić, że wyrazy zapożyczone wchodzą do języka pozbawione wartościowań i konotacji; używanie ich ma charakter czysto informacyjny (lub komunikacyjny, jak już wspomniane wyrażenia „za-chowaniowe”), oderwany od tradycji, która jest obecna przy używaniu wyrazów rodzimych. Stąd zastępowanie wyrazów rodzimych obcymi wiąże się z niebezpieczeństwem spłycenia myśli i przeżyć, których nośnikiem jest język ojczysty.
Wreszcie źródłem nowego słownictwa są przesunięcia semantyczne wyrazów wcześniej istniejących, tzw. neosemantyzmy. Zmiany semantyczne należą, jak już pokazywaliśmy, do istoty języka: użycie języka to twórcze zastosowanie jednostek językowych do nowych sytuacji, pojawienie się ich w nowych kontekstach. Takie nowe użycie może upowszechnić się i stać się nową ustabilizowaną jednostką leksykalną. Widać to na przykładach wielu znaczeń czasowników, np. wspinać się to zasadniczo ‘przemieszczać się w górę przy użyciu rąk i nóg’, ale może ten czasownik wtórnie odnosić się do roślin (pnączy), do pojazdów jadących pod górę, do samej drogi (Droga wspina się na górę), a może również odnosić się do zjawisk abstrakcyjnych (wspinanie się po stopniach kariery). Wszystkie te znaczenia mieszczą się w potencji semantycznej czasownika wspinać się, choć nie wszystkie zarejestrowane są przez 142 słowniki jako odrębne jednostki leksykalne.
Twórczy charakter ma także metaforyczne użycie nazwy w odniesieniu do nowego desygnatu, podobnego pod jakimś względem do desygnatu nazwy w użyciu podstawowym, a więc np. nazwanie myszą części urządzenia komputera (bo ma ogon i porusza się szybko, oczywiście polska mysz jest tłumaczeniem ang. moase), nazwanie kolankiem zagięcia rury, a ptaszkiem znaku graficznego o kształcie przypominającym lecącego ptaka, sygnalizującego załatwienie sprawy (zwłaszcza umieszczonego na liście spraw), inaczej odfajkowanie jej (to z kolei nazwane przez podobieństwo do znaku przypominającego fajkę).
Drogą neosemantyzacji wchodzą też do słownictwa ogólnego pierwotne nazwy własne (osób, miejsc), które tracą swoją funkcję oznaczania jednostkowych przedmiotów, a uzyskują znaczenia ogólne, stają się predykatami wskazującymi na cechy kojarzone z nazywanym osobami, miejscami, przedmiotami, np. Himalaje głupoty ‘szczyty’, zupełna Azja ‘brak kultury’, ukraiński Balcerowicz ‘reformator finansów’ (por. W. Chlebda 2003). Na tej zasadzie weszły niegdyś do polszczyzny wyrazy król, cesarz jako rezultat przekształcenia imion Karola Wielkiego i Juliusza Cezara w nazwy predykatów oznaczających panującego.
Zasygnalizowane w tym wykładzie zagadnienia są przedmiotem zainteresowania leksykologów i leksykografów, opisujących zbiory słow-nikowe pod różnymi kątami. Szerzej o różnych typach prac słowmikar-skich i leksykologicznych można przeczytać m.in. w opracowaniach M. Bańki (2001), S. Urbańczyka (1967), A. Markowskiego (2005).