wistości przy pomocy konstrukcji świata, oglądanego „oczami dziecka1', penetrującym nowe tereny wyobraźni, osiągającym przy tym nieraz świetne efekty ekspresywne. Pojawił się i narrator dziecięcy w utworach dla dzieci. Ten nie ucieka się do paraboli — oczami i ustami maluczkich — i buduje wypowiedzi linearne, nie wykraczające poza konstrukcję obrazka. Świetnym przykładem takiej wypowiedzi może być Lokomotywa Tuwima.
Wreszcie zdobyczą już niejakiego wyrafinowania stał się narrator s u b-dziecięcy, którego wiedza i umiejętności opisywania są poniżej dziecka. Tę rolę przyjmują najczęściej zwierzęta, i to nie prawdziwe, ale sztuczne — zwierzęta zabawki. Zwierzęce kreacje masowej produkcji wyposażone w sprężynkę i kluczyk do nakręcania — ready madę. Kubuś Puchatek Milne’a, o „bardzo małym rozumku”, był dla tego modelu narratora pierwszym. U nas do typowych należą Plastuś Kownackiej, Uszatek Janczarskiego, Gąska Balbinka z telewizji.
* * *
Z kolei chcę przedstawić pojęcie, które nazywam czasoprzestr ze-n i ą dziecka.
Składa się na nią:
— to, co w wieku dojrzałym zwykło się nazywać „krajem lat dziecinnych”, a na co się składają całe pokłady czułej i jednocześnie plastycznie zmysłowej pamięci. Pamięci miejsc, rzeczy, obrazów, gestów, słów, dźwięków, zapachów, kolorów, dotyków...;
— to, co w literaturze, malarstwie, muzyce, a później w kinie było i jest ludyczne, co nosi cechy wyobraźni dziecka i choć nie dla dziecka zostało powołane, do dzieci zeszło lub zejdzie w przyszłości:
— to, co dla dzieci zostało napisane, namalowane, skomponowane, zlepione, uszyte, zmajsterkowane... Zarówno świadomie i z intencją, jawnie, jak i po cichu, trochę przewrotnie i niepedagogicznie;
— i wreszcie — to, co dzieci same wymyślają, tworzą, w co się bawią.
Czasoprzestrzeń rośnie wraz z dzieckiem. U kolebki towarzyszą mu kołysanki, usypianki i rozbudzanki, w których pieją kogutki. Potem przychodzi czas na manualne, udramatyzowrane zabawy: podróże „konne” na ojcowskich kolanach, raki „nieboraki”.
Nurt wiejski w poezji dla dzieci, od Lenartowicza i Konopnickiej do Porazińskiej i Kownackiej, szybko wyprowadzał dziecko na podwórze, do ogrodu, na pole, do lasu, nad rzekę; nurt miejski — biedermeierowski, andersenowski i współczesny — zatrzymuje je dłużej w pokoju, w sztucznej naturze zabawek. Wiejskie poznawanie świata odbywało się w związku z zajęciami: żniwa, owocobranie, zbieranie grzybów, pasanie. Dawniej każda praca na wsi odbywała się na oczach i w przytomności
lii