MAMA. TATA I DWOJE DZIECI - W POLSCE TYLKO POLOWA RODZIN OOPOW1AOA DZIŚ TEMU
WZORCOWI
łHV
► SZC wpisy internautów. - pytałem pogróżki w stylu: „wychowasz dziecko na bandytę", „wyrośnie d pedał”, „poderżnie d gar-; dlo", „zgnije w lochu’ - opowiada. To był szok. Mężczyzna samotnie wychowujący dziecko? To nie mógł być normalny facet.
Dziś nikt takich bzdur nie pisze, a na wieczory autorskie Palki przychodzą tłumy fanów. - Za każdym razem, kiedy prowadzący przedstawia mnie jako autora pamiętnika samotnego ojca, dostaję od Ba-zyłka kuksańca i słyszę: zaraz to wyprostuj
- śmieje się tata ośmioletniego chłopca o łobuzerskim spojrzeniu. 1 tłumaczy wszystkim, że nic jest samotnym ojcem, tylko rodzicielskim singlem. Bazy-lek, choć na stale mieszka z tatą, ma drugi dom, a w nim mamę, z którą spędza dużo czasu.
Taki wysyp monorodziciclstwa odnotowywany jest na całym święcie. W Niemczech co piąte dziecko żyje tylko z jednym rodzicem (od 1996 wzrost o 15 proc.), w Wielkiej Brytanii zjnamą lub tatą wychowuje sę co czwarte, a stolicą samotnego rodzicielstwa jest Londyn, gdzie jak wynika z badań Stephena MeKaya ze Schooł ofGeographical Sciences. 40 procent rodzin to single z dzieckiem.
Polska w tych statystykach dogania Europę. Od 1990 roku liczba rodziców singli wzrosła o 30 procent, co piąte dziecko wychowuje się już tylko z jednym rodzicem. Niekoniecznie z mamą. Rodzin takich jak Bazyłka i jego raty przybywa. W ciągu 16 lat liczba ojców samotnic wychowujących dzieci wzrosła o ponad 30 procent. Stanowią 2,2 proc. ogółu rodzin. Ale nadal dominującą formą samodzielnego rodzicielstwa są mama i dziecko.
Patrycja Walicka z Warszawy prowadzi swoją 7-lctnią Połę do szkoły. To dla dziewczynki pierwszy dzień w klasie. Wielka chwila. Mola aż podskakuje z radości. Patrycja została samotną matką po rozwodzie, jak 21 procent innych samotnych rodziców. Pozostałe 11 proc. to panny lub kawalerowie, 41 proc. wdowy lub wdowcy; reszta - 25 procent - została porzucona przez męża lub żonę, ale formalnie jest w małżeństwie.
Patrycja, szczupła, zadbana specjalistka od PR, nie mówi o sobie „samotna matka". Jest sama i tyle. Dwoi się i troi, by wiecznie za krótką dobę rozciągnąć tak, bv jej 7-lct-nicj córce niczego nic zabrakło. W soboty basen, dodatkowe zajęcia z angielskiego, tenis. Po pracy czytanie bajek, rozmowa, szlifowanie angielskich stówek. Pomagają babcia i tata.
To typowa przedstawicielka wielkomiejskiego samotnego rodzicielstwa, w którym nikt nie używa stów „zasiłek", „MOPS", „bieda", „pomoc państwa". 53 procent takich rodziców ma wykształcenie wyższe albo średnic. Mają też niezłą pracę i zarobki, które pozwalają na bycie „samotnym". - Muszę być mamą na 200 procent. Nic mogę sobie pozwolić na chwile zwątpienia. To mobilizuje - twierdzi Patrycja.
Pewnie że jest jej czasami ciężko. Że w weekendy marzy o tym, by spędzić dzień w piżamie i poleniuchować. Ale nakłada makijaż i idąc z córką do kina. - Robię, co mogę. Jestem świadomą mamą, czytam poradniki, bardzo dbam o kontakty z ojcem. Jesteśmy szczęśliwo - tłumaczy.
I zapewne tak jest. AIo gdyby spojrzeć na jej wybór życiowy (decyzja o rozwodzie I opiece nad dzieckiem) przez demograficzną lupę, powodów do optymizmu jest mniej. Urodziła jedno dziecko i raczej nic będzie mieć drugiego. Samotni rodzice przykładają więc swoją cegiełkę do niżu demograficznego. Aż 65 procent z nich wychowuje jedynaka.
- /Mc znacznie groźniejsze jest Lak zwane dziedziczenie zachowań demograficznych - ostrzega dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. - Dzieci z rodzin niepełnych uczą się funkcjonowania bez matki czy ojca. W dorosłym życiu mogą powielać nabyte wzorce. Jestem pewien, że w przyszłości będziemy więc mieć do czynienia z efektem kuli śniegowej.
Odraczanie małżeństw, świadoma bcz-dzietność, wychowywanie tylko jednego dziecka - wszystko to przyczynia się do epidemii niskiej liczby urodzeń, na którą cho-
Krajobraz po rodzinie tradycyjnej, tzw. nuklearnej - w środku rata i mama, a na orbicie dzieci - coraz częściej jest zastępowany przez różnorodne i nietypowe związki. Oto krótki przewodnik po ich typach.
Kohabitacja - zwana też konkubinatem. Żyją jak mąż. z żoną, wychowują dziecko, ale nie legalizują związku.
W Polsce liczba takich układów powiększyła się w ostatnich piętnastu latach z 250 do 350 tysięcy. W krajach skandynawskich są one spotykane tak samo często jak małżeństwa. Żyjącym na kocią łapę przychodzi z pomocą prawo. W Danii pary kohabi-tantów zyskują takie same prawa jak formalne małżeństwa (dziedziczenia, współdecydowania o losach dziecka etc.), kiedy urodzi im się dziecko.
Rodzinna rekonstruowana
- zwana rodzinnym patchworkiem. Powsuje z Łączenia się rodzin rozbitych, partnerzy udsodzą w nią z dziećmi z innych związków. To konfiguracje, gdzie są dzieci moje, twoje i nasze. Sytuacja kom-ptikujc się, gdy „wnoszone"
aportem w wiązek dzieci pochodzą z kilku związków. DINKS (doublc-income-no--kids) - podwójne dochody, bez dzieci. To rodziny zakładane przez dobrze zarabiających ludzi z wielkomiejskich środowisk, którzy nic chcą obarczać się potomstwem.
W Polsce, wg danych instytu-
82 NCWSWCER XO.09.ZOOS