Baumano popkulturze
Gra, w której bierze udział konsument, to nie żądza ' kupowania i posiadania, nie gromadzenie dóbr w materialnym, namacalnym sensie lego słowa; v tutaj chodzi o wzbudzenie nowych, nie znanych ‘ dotąd wrażeń. Konsumenci są przede wszystkim zbieraczami wrażeń;kolekcjonują rzeczy jedynie wtórnie, jako pochodne doznań.
na jednym, ani na drugim etapie swego rozwoju społeczeństwo nowoczesne nie mogło obejść się bez tych, którzy produkują przeznaczone do konsumpcji rzeczy; oczywiście członkowie obu tych społeczeństw też konsumują. Różnica między dwoma fazami nowoczesności polega „jedynie" na tym, co jest priorytetem i na co kładzie się największy nacisk. Jednak to przesunięcie nacisku spowodowało ogromne różnice w każdej praktycznie dziedzinie życia społecznego, kulturalnego i życia jednostki.
Różnice są tak głębokie i wielopostaciowe, że mamy pełne prawo traktować nasze społeczeństwo jako formację innego rodzaju - społeczeństwo konsumpcyjne. Konsument żyjący w społeczeństwie konsumpcyjnym zdecydowanie różni się od konsumentów ze wszystkich istniejących dotąd społeczeństw. Jeżeli filozofowie, poeci i kaznodzieje naszych przodków rozważali, czy pracuje się, żeby żyć, czy też żyje po to, by pracować, to współcześnie najczęściej roztrząsanym dylematem jest to, czy musimy konsumować, żeby żyć, czy też żyjemy, a więc możemy konsumować; czy ciągle jeszcze potrafimy oddzielić życie od konsumpcji i czy czujemy taką potrzebę.
W sytuacji idealnej wszystkie nabyte nawyki powinny tworzyć rodzaj płaszcza, który okrywa konsumenta nowego rodzaju tak, jak protestanckiego świętego spowijać miały inspirowana moralnie
M
pasja zawodowa i pragnienie zysku (według powtarzającego za Bax-terein Maksu Webera): „niczym lekka peleryna, klon) w każdej chwili można odłożyć na bok”1. Nawyki rzeczywiście zmieniają się ciągle, codziennie i przy pierwszej nadarzającej się okazji; nigdy nie mają szansy zmienić się w żelazne pręty klatki (z wyjątkiem melanawyku, jakim jest „nawyk zmiany nawyków"). W sytuacji idealnej konsument nie powinien z niczego korzystać z wielkim przekonaniem, nic nie powinno nakazywać zobowiązań „dopóki śmierć nas nie rozłączy”, żadnych potrzeb nie powinno się uważać za zaspokojone w pełni, żadnych pragnień za ostateczne. Zastrzeżenie „do następnego razu” powinno towarzyszyć każdemu ślubowi wierności i każdemu zobowiązaniu. Tym, co się liczy, jest ulotność, immanentna czasowość wszystkich zobowiązań, ważniejsza od nich samych; zresztą zobowiązania nie mogą trwać dłużej niż czas potrzebny na skonsumowanie przedmiotu pożądania, czy leż raczej czas konieczny, by wypaliło się samo pożądanie.
Fakt, że konsumpcja wymaga czasu, jest w rzeczywistości utrapieniem społeczeństwa konsumpcyjnego i największym zmartwieniem tych, którzy dobrami konsumpcyjnymi handlują. Spektakularna kariera „teraz”, wywołana rozwojem technologii „ściskania czasu”, wyraźnie współbrzmi z logiką gospodarki nastawionej na konsumenta: konsument powinien być zadowolony w jednej eh w i I i, i to w podwójnym znaczeniu tego słowa. Oczywiście dobra konsumpcyjne powinny przynosić satysfakcję natychmiast, nie wymagając specjalnych umiejętności ani długich przygotowań; jednak zadowolenie powinno się także skończyć w „bez-czasie”, to znaczy w chwili, gdy kończy się czas potrzebny do ich skonsumowania, który zresztą powinien zostać ograniczony do minimum.
Niezbędną redukcję czasu osiąga się z największym powodzeniem, jeżeli konsumenci nie potrafią skoncentrować uwagi lub skupić pożądania na jednym przedmiocie przez dłuższy czas; jeśli są niecierpliwi, impulsywni, niespokojni, a nade wszystko łatwo popadają w euforię i równie łatwo tracą zainteresowanie. W kulturze społeczeństwa konsumpcyjnego chodzi przede wszystkim o to,
15