Bauman o podkulturze
obserwować z zewnątrz, zwerbalizować i zakomunikować). Doznanie to, podobnie jak wszystkie-subiektywne stany, trudno wyrazić w sposób intersubiektywnie kbmunikowalny, a cóż dopiero inter-* subiektywnie porównywalny. Satysfakcja i przyjemność to uczucia,
■ których nie da się ująć za pomocą abstrakcyjnych pojęć; trzeba ich „subiekty\vnie doświadczyć” - trzeba je przeżyć. Nigdy nie będziesz miał'pewności, czy twoje doznania są równie głębokie i podniecające - a pużede wszystkim równie przyjemne - jak te, których doświadcza twój sąsiad. Pogoń za sprawnością fizyczną jest polowaniem na zdobycz, którą można opisać, dopiero gdy się ją pochwyci. Niestety, nigdy nie wiemy na pewno, czy rzeczywiście ją pochwyciliśmy. Życie skoncentrowane na pogoni za sprawnością fizyczną obiecuje mnóstwo zwycięskfch potyczek, ale wyklucza ostateczne zwycięstwo.
Dlatego, w odróżnieniu od kuracji zdrowotnych, pogoń za sprawnością fizyczną nigdy się nie kończy. Wyznaczane cele mogą dotyczyć tylko aktualnego stanu bezterminowego wysiłku, a satysfakcja z ich osiągnięcia może być tylko chwilowa. W trwającej całe życie pogoni aa sprawnością nie ma czasu na odpoczynek, a wszelkie świętowanie dotychczasowych sukcesów to lylko krótka przerwa przed kolejnym morderczym wysiłkiem. Poszukiwacze sprawności fizycznej jedno wiedzą na pewno: wiedzą, że nie są jeszcze dostatecznie sprawni i że muszą bardziej się starać. Pogoń za sprawnym ciałem jest stanem ciągłej autolustracji, ciągłych samooskarżeń i samopotępień, a co za tym idzie - nieustannego niepokoju.
Zdrowie, dzięki ustalonym kryteriom (policzalnym oraz wymie-rzalnym - jak temperatura ciała czy poziom ciśnienia) i jasnemu odróżnieniu „normy” od „patologii", powinno w zasadzie być wolne od takich niepokojów. W zasadzie powinniśmy wiedzieć, co robić, aby osiągnąć i zachować zdrowie, o kim da się powiedzieć, że „cieszy się dobrym zdrowiem", albo w którym momencie zatrzymać leczenie, stwierdzając powrót do zdrowia i zbędność wszelkich dalszych zabiegów. Tak - w zasadzie...
W rzeczywistości jednak pod rządami „płynnej" nowoczesności, w społeczeństwie niewyczerpanych i nieograniczonych możliwości,
status wszelkich kryteriów, w tym także kryteriów zdrowia, uległ poważnemu zachwianiu i stal się bardzo niepewny. To, co jeszcze wczoraj uchodziło za normalne, a więc zadowalające, dziś może się okazać niepokojące, a nawet patologiczne i wymagające leczenia. Po pierwsze dlatego, że medycyna znajduje coraz więcej uzasadnionych powodów do interwencji, z czym wiąże się także ciągły rozwój nowych terapii. Po drugie, sama idea „choroby", kiedyś jasno określona, staje się coraz bardziej niewyraźna i mglista. Chorobę postrzega się coraz częściej nie jako wyjątkowe zdarzenie mające swój początek i koniec, lecz jako nieodłączną towarzyszkę zdrowia, jego „odwrotną stronę" i stale obecne zagrożenie. Choroba wymaga nieustannej i nie słabnącej czujności, trzeba ją zwalczać i odpierać w dzień i w nocy, przez siedem dni w tygodniu. Troska o zdrowie zmienia się zatem w permanentną walkę z chorobą. Nie można też zapominać, że sama idea „zdrowego trybu życia" nabiera wciąż nowych znaczeń. Kryteria „zdrowego odżywiania" zmieniają się, nim zdążymy przestawić się na którąś z kolejnych „zdrowych diet". Zanim zdołamy doświadczyć w pełni błogosławionych skutków takiej diety, dowiadujemy się, żc pokarmy, które miały służyć naszemu zdrowiu albo przynajmniej mu nie szkodzić, wywołują fatalne długofalowe skutki. Terapie i działania profilaktyczne zogniskowane na danym rodzaju zagrożeń okazują się patogenne pod innymi względami. Coraz większa liczba interwencji medycznych dotyczy chorób „jatro-gennych” - dolegliwości wywołanych przebiegiem wcześniejszego leczenia. Niemal każde leczenie obarczone jest ryzykiem, a uporanie się ze skutkami poprzednich ryzykownych działań wymaga przeprowadzenia kolejnych kuracji.
W elekcie ochrona zdrowia - ustawiczna, nigdy w pełni niezadowalająca, niepewna co do słuszności obranego kierunku, borykająca się z mnóstwem wątpliwości - staje się, wbrew swojej naturze, zdumiewająco podobna do pogoni za sprawnością fizyczną.
Opieka zdrowotna upodabnia się coraz bardziej do pogoni za sprawnością fizyczną, gdy tymczasem ta druga stara się imitować, na ogól daremnie, to, co było kiedyś podstawą zaufania do
97