is>
MsJrf te' wm $*>} l^wc W pakowny
1Vn« ' ' i% ‘ ‘ U:UM
SMefWko*i P-sk^htu. Mi•
N ;K , \NV mn przymiotem od nikogo wtóra.
7 ^ vk: niepiwab tvm poturbowała.
*-c r<1 K,' prowtnwją Wenus nochala . i muMo podobnie. gd*< Mrwc ona
*■*»1 1
\ Miiliiritili^ *s»dą
V .. ,n;.;:.. ow . ■ • o.
Tak. re członka mc było w ciele jej żadnego V.- kochania i wdzięku swego osobnego A wprzód włos po ramionach płyną! bursztynowy. K:on\ kiedy dosięgło słońce więc jej głów.
Zajmował się płomieniem przez ciche pioruny Niecąc rrperkussyjc i żarliwe łuny < Po kosztownych pokojach Smukowniejsze czoło Nad ałabastr gładzony wsiane wesoło
Brwi puszyły, niebieskim równając się lukom Od słońca odrażonym, oczy dwiema krukom. Wielkie t otworzone, przez obroty żywe f.*dń oraz i żądła strzelały Slkodlm<
Czym. piękna białogłowa, kogo zabić chciała, kogo wzajem ożywić - wygodne umiała Nos w miarę pocugruony jagody różane Śliczną dzielił ideą. które pomieszane
Na poi :c krwią i mlekiem tym wdzięczności w sobie Muły więcej. kiedy wstyd przyrumienił obie Usu krwawsze nad koral słodko się spoiły,
L.-.m by do smakowania sposobniejsze były I mordentow p szyj* z sądnym śniegiem
Tatarskim mc równała, którą swvm szeregiem lXuga sznura perłowa wkoło opasała Az gdzie daicj natura wstydem warownia.
1 K*rś zupehu i biała na wierzch się dobywa kształtem dwu pomagranai. której v zęsc pokrywa
190
200
205
210
215
230
W vdawra się na wymM Wvnnkw by W azyl kto 1 lelcnmc 7 pU»mxą ywuu.
Zcby, co zaadmśctwa kryje ddci wata.
Z tego tylko, co widzi. ocvąv Mę obroku.
IX> ślicznej tci unxiv i pio dziwnie buk:
1 a kich nieba kanarów tcwnąm w nię na.ałv.
Vx gdziekolwiek stąpiła, gdziekolwiek spojrzała Zdało się, że na swiccic sama kr\ Wała 1 sama hyc rozkoszą i,ulx>u szia kędv -Róże w trop jej i fiolki zakwitały wszędy Luboli się rozsmiala jakoby kto wdzięcznych Oknem wielkim uchylił różańców mie>ięcznych, l ak język ułożyła, tak z cukrowej gęby Klarowniejsze nad kryształ .ila zęby l w tych ograniczonych s -rankach je trzymała Jakoby nic zbytniego ani w śmiechu mula,
Ani w mowie Taidą swiegou.wą była.
Ale pierwej co wyrzec w sobie uwazda. Grzecznością tą nikogo cale komentując A żądzą i pragnienie dalsze sostawuiąc Tym, którzy ją kochali. Owo co wiek stan Rachował tny Gracyje i chwalił bez miary.
Tedy z jednych oczu jej tysiące palah A w insze się gdy chciała coraz odmień ały l cert »postaci Jaka Febe bvwa Kiedy gWę supchu >\w .
Sanu jedna wiedzie rej a daleko v\ł mes
Więc się być upatrując w takiej swej ozdobie 1 wiedli to do siebie tik boobo stc * sobte \.,a wsqdn mrtorhił* «e tci po ■ sbł».
Jakoby w tyto Wertene samej mcspusetU A tern ludzkie lavtvrv \ ch\ki!v
Dumy i prezumiwici więtszej w mę • *vu -,N Gdv jako na codzienny widoK \ wesele Różnych się kaw alłeiow schodnio tak wiek Pvvł okna jej pałacu, radząc o tym sobie.
U