opnie R Grzcśkcw ar.-Miski. Pocąc. oprt
Postałc wiersze polski Kołaese. Rocznica, Śi >rac. J Tazbir. M. K<
\amafy staropolskie..
T:nd, oprać. J. Okoń. rac. \V\ Wcintraub,
i P. Pelcowie War. Wrocław 1975. BS H'vf>ór, oprać. M. E
, 5. Grzeszczuk, J. altów).
r pasicrska. [w:]
wa 1995 i n.
Michałowska, E.
p/ 1543, oprać. V eratury polskiego Antologia poh
| .nłn piesek ustnee/e Uko/hys mię i iii IV,tak nie iMNiala \v,\HU|»)i w i«/ trwogę,
K,t tlv by nu nic o tę tnmfę szło niebogę,
Kum.i io ustawieznit* srogi u*n dziw goni,
|g0 A iu nic snuć przy»U|P«ć« ( « K‘Jy kończy dc, hi »0! szczęśliwy* odpowie między szczęśliwy^, Tcv> nie żadnym parkanem ani chineńskimi Otoczony murami, ani galeoną Morski) jaki), ale prócz własną swoją cnotą ,g5 rak bezpieczny. Ty jednak czego się tu bawisz, Piękna nimfo, że się z tych strachów nic wybawią Miejsca indziej znajdując?« Westchnie ciężko na i0. •Niejedno już, o! temu upłynęło lato. jako Pluto tedy tu na ognistym wozie 200 Unosząc Prozerpinę, porzucił w tej łozie Siostrę moję Cyanę, która trzy dni siedząc Na tym brzegu, a gdzie się obrócić nie wiedząc,
Przez płacz nieutulony w to tu przcźrzoczyste Rozlała się jezioro. Skąd żebym jej czyste 205 Panieństwo opłakała zabiegłam w te knieje,
Aż mię ulitowano do swego Napee Towarzystwa przyjęły i z nimi społeczny Żywot wiodę. To tylko, że niepokój wieczny Od tego mam Cyklopa, którego gdy wybił 2io Wszytkie insze Juppitcr nie wiem jako chybi!
W scyrońskim gdzieś przełomie. Jednak, żem Dyjanic Czystość swą poświęciła, nic mi się nie stanic /a jej wierzę obroną. Jako żem bez zmazy Dotąd żadnej. Aza też z próżnej tej zarazy Świata niezmierzonego kiedyżkolwick zbawią Nas Bogowie?* Z czego niż sobie się wyprawią, Starzec wziąwszy serwetę, chleb i rybę suchą 1'tzcd nic na stoi położy, dobrą ich otuchą Ciesząc i komentując, że tu będą miały Swój pokoik, choćby mu nocy nic spać całej, iylehy to z ochotą, co dumek ma, jadły A potym się bezpiecznie z sobą spoi pokładły.
, jh,ściółkę z sitowia i wiotchych rogoży
111 obmyśli. Niz jednak pierwsza się położy,
2)0
2)5
240
245
250
255
Znaków żadnym, pims.
I straszliwą łoziną sieczka ciasna była,
Która ich w las co dalej głębszy prowadziła.
Więc w tym to niewidoku czemu noc swych skrzydeł Oł-»« ti u nrlvrh t lodała żeby dla straszydc
Prmigo lłv»ł*kwalina,/t-U ... i..
| Vl.,c tak Ktuthowana,
°'uc i>i '-‘m obudził t pnw*mcbcrpiccainc
....... «KZVln hy ,loWan(
I Jobywszy ,,y ą» m,«a zlou*,^ konic
Je) skazały. ku której mtaUby su- «Iumc Światowej stąd obrócić. Co obiecał z cbąct,
A wtym ich napojony swoją niepamięcią Sen t»^arni|l. i spały, aż na nogi wstanie Długie swoje Oryon i zapieje na mc Ktn spo«l strzechy. () której smakowitej dobie !Pozorna gospodyni, żeby tym dnia sobie Krótkiego nadstawiła, budzi do kądztcle Dziewki swoje, a suma pr/.ysute w popiele Iskierki rozdymając, światło im gotuje Także starzec, gdy całą onę noc przeczuje,
Pod oknami zawoła: »Nu czas maszli wolą Wyniść nam, Paskwalino, póki te pozwolą Szare chwile pogody i olbrzym w tym mroku Chrapiąc jeszcze straszliwie, nic dotrze sit; wzroku, Zaczyni ci by doczekać aż nocy tu drugiej Przyszło znowu*. Ciężko to ile tak niedługi Sen przespawszy zrazu je) przede dniem wstać było, Której przedtym nadłuższych sit; nie uprzykrzyło Trawić nocy na rożnych krotofil widokach A południa dosypiać. Teraz w tych ohłokacłi Oczu twardo zamknionych jako doliyć może 1 zostać sit; na nogach, acz dosyć ją loże Lidie trzyma. Jednakże swej woli nic dawszy Sobie więcej i nimłę onę pożegnawszy,
Pójdzie za nim, gdzie drogi ani ludzkiej stopy Znaków żadnych, prócz między bagnislemi zlopy
w ięt w \ yiii o. ■■■« ----------
Placzorodych dodała żeby........
Różnych napadających nie uniosła nogi Abo w bok ustąpiła, łachmany ubogiej Trzymać się rozkazuje i tak )ą przez głuche
260
51