267
267
Ewangelia wedtug św. Marka 2
Tłum czekał zaciekawiony na dalszy bieg wypadków. Każdy chciał na własne oczy zobaczyć cud. Tymczasem Jezus powiedział do chorego:
- Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy!
Choć Jezus nigdy przedtem nie spotkał tego człowieka, wiedział, że potrzeba mu czegoś więcej niż uzdrowienia z choroby ciała. Ludzie dookoła byli może nieco rozczarowani, ale chory poczuł wzbierającą w nim falę szczęścia i ulgi. Jezus zdjął z niego nękający go od dawna ciężar win.
Przywódcy byli zgorszeni.
-Jak on śmie tak mówić! - szeptali między sobą. - Tylko Bóg może wybaczać grzechy. Za kogo on się uważa?
Jezus doskonale wiedział, o czym mówią i myślą. Głośno odpowiedział na ich wątpliwości:
- Gdy ktoś mówi: „Wybaczam ci grzechy”, nie ma sposobu, żeby dowieść, iż rzeczywiście to uczynił. Abyście się jednak mogli przekonać* że mam władzę odpuszczania grzechów, uzdrowię także ciało tego człowieka.
Odwrócił się do chorego i powiedział:
- Wstań, weź swoje posłanie i idź do domu!
I wtedy człowiek, który od wielu łat nie mógł chodzić ani się nawet poruszyć, stanął wyprostowany, a pochylił się i energicznie podniósł
posłanie. Następnie z szerokim uśmiechem zaczął się przeciskać przez tłum w kierunku wyjścia.
Ludzie zrozumieli. Skoro Jezus potrafi uzdrowić paralityka, to jest również w stanie wybaczyć człowiekowi jego grzechy.