(taka
(Wsiowy niezwykłością urody mieszkanek tego skalistego lądu. mnkwolony ich śpiewem, który skłonni jesteśmy rozumieć ihlmwewnętrzny głos budzącej się w nim miłości własnej, (hlyseusz pozostał na Wyspie Syren.
migdynie wrócił do kraju, do domu. do czekających go kłopotów. ■fj
foshmowił nie wracać, na pewno ze szkodą dla mitu. tle być może — z korzyścią dla siebie.
(Marek Dagnan, Prawdziwa historia Odysetisza)
W piosence tej Itaka staje się symbolem szarej, przytłacza-11)( ej codzienności, do której boi się wrócić Odys (Ulisses). Nid ma tego rozróżnienia na niezwykłą podróż i nudny powrót w słynnej powieści Jamesa Joyce’a Ulisses. Tu • ulu podróż, cała odyseja zamyka się bowiem w kręgu ■Kl/lenności.
(Gabriela Zapolska, Moralność pani DttlskieJ')
i s yren y, \nnibale
Dom był trzypiętrowy: miał parę żelaznych balkonów i każde piętro zbudowane l
■ innym stylu. Za to w architekt tirze bramy panował tylko jeden motyw', mianowicie: Mli blarz. Górna część wrót miała formę rozłożonego wachlarza, którym mogłaby
■ «kłodzie przedpotopowa olbrzymka. (...) Prawdziwą osobliwość stanowiła sień uktudowa, posiadająca bardzo Uchą podłogę, ale za to bardzo ładne krajobrazy na menach. Było tam tyle wzgórz, lasów, skał i potoków, że mieszkańcy domu śmiało ■ty// nie wyjeżdżać na letnie mieszkania.
fotiwórko, otoczone ze wszystkich stron trzypiętrowymi oficynami, wyglądało jak dno ^^ernej studni, napełnione wonnym powietrzem. W każdym rogu były drzwi, a w jednym i
■ iluh je drzwi, pod oknem mieszkania stróża znajdował się śmietnik i wodociąg.
► Wokulski mimochodem spojrzał w klatkę głównych schodów, do których prowadziły | Hpitne drzwi. Schody zdawały się być mocno brudnymi, za to obok znajdowała się nisza, j M1Uh j -•nimfa z dzbankiem nad głową i utrąconym nosem. (...)
Wszedł na podwórko i oglądał się. Prawie wszystkie okna były otwarte. W tylnej ofi- ! p/r na dole była pralnia, zatytułowana paryski), na trzecim piętrze było słychać kucie J ^mmkwgo młotka, poniżej na gzemsie gruchało {tarę gołębi, a na drugim piętrze tej samej od kilku minut rozlegały się miarowe dźwięki fortepianu i krzykliwy sopran, śpię- i ■tyi i gamę.
I'.,. a!... a!... a!... a!... a!... a!
KI