„Matematyk wprowadza na lekcji atmosferę grozy. Bardzo lubi obrażać uczniów przy tablicy, kiedy zrobią błąd w rozwiązywaniu zadania. Często wtedy mówi »Ty cycku« lub wygłasza kazanie skierowane do całej klasy typu: »Wy, to jak tacy Murzyni«".
„Ostatnio nasz matematyk powiedział do dwóch dziewczyn, które rozmawiały w ostatniej ławce: »A te dwie głupie d... z tyłu, to co? Straganiary jedne - tylko plotkować potrafią. Na uniwersytet ludowy się nadajecie! [...]«.
„Kiedyś fizyczka obraziła mego kolegę, bo gdy nie umiał, powiedziała do niego: »Jak w zimie dzieci będą lepić bałwana, to możesz być dla nich modelem«".
W krótkim komentarzu zwróćmy uwagę, iż obaj matematycy, negatywnie wartościując uczniów, czynią to bezpośrednio i pośrednio. Chcąc ich dotknąć, obrazić czy urazić, nie tylko używają obscenicznych zwrotów, ale także według schematu Swoi - Obcy (gorsi) dyskryminują (program ukryty) inną rasę (Murzyni) oraz klasę społeczną (społeczność wiejską korzystającą z uniwersytetów ludowych). Zaś nauczycielka fizyki posłużyła się wprawdzie wytwornym językiem, ale za pomocą ironii zdyskwalifikowała ucznia jako jednostkę niezdolną do myślenia (modelowy bałwan). Zwróćmy też uwagę na to, że nauczyciele, własną postawą (ukryty program) przyzwalają uczniom na wulgaryzmy i brutalizaq'ę języka, które to zjawisko w kręgach dziecięcych i młodzieżowych nasila się w ślad za częstotliwością używania przez dorosłych Polaków przekleństw i wyzwisk1.
Ilustracją tego zjawiska (porażającą, jak sądzę) jest opowieść gim-nazjalistki (II klasa) o matematyku, który przez jeden semestr zastępował chorą nauczycielkę. Zamiast z homo sapiens mamy tu do czynienia z (jakby powiedział Janusz Korczak) homo uulgaris:
„Matematyk, który do nas przyszedł, okazał się taką kosą, że ojej! A walił takimi tekstami, że szok. Nie patyczkował się. Naprawdę się go bałam, ale muszę przyznać, że było wesoło. [...] Często mówił do nas na przykład »krowie łby« albo »wyrzutki spod śmietnika« [...] Ale niektóre teksty miał naprawdę mocne. Kiedyś do koleżanki powiedział »Masz na szyi zamiast głowy balon z g[...] w środku« [...] Miał też zabawne teksty, na przykład »Co tak na mnie patrzysz jak byk na zgniłą pyrę?« albo »Czcigodna bando matołów«, albo »Kto dostanie jedynkę, to jeszcze w ryj jako premię nadzwyczajną«. Ale czasem nabijał się też z siebie. Kiedyś powiedział: »Jestem przejedzony, ospały i nie chce mi się kląć«".
Rzeczywiście szok! A warto dodać, że nastolatka opowiadała z rozbawieniem w głosie o tym urągającym wszelkim normom zachowaniu nauczyciela. Przecież zwroty kierowane do uczniów przekraczały poziom elementarnej kultury! Zresztą nie są wcale rzadkością. Na przykład w jednym z liceów 100 badanych uczniów wymieniło 86 zwrotów obelżywych, uwłaczających ich godności, a kierowanych do nich przez nauczycieli w sytuacjach niepowodzeń szkolnych2. Do najczęściej powtarzanych należały: dziadowizna intelektualna (19,7%), pomyliłeś chyba szkoły (9,7%), głąbie (8,1%), tłuczku ziemniaczany (6,9%), z taką wiedzą powinieneś doły kopać (6,7%), zupełne z ciebie dno i zero (5,8%). Sporadycznie pojawiały się takie określenia, jak: baranie, pętaku, głupie babsko. Pozwolę sobie przytoczyć dłuższy fragment znakomitego komentarza Henryki Kwiatkowskiej, która referując te wyniki, trafnie wskazuje na obosieczność owych nauczycielskich zwrotów:
„Gama używanych zwrotów i określeń obelżywych, godzących w godność ucznia, świadczy o jakości przestrzeni semantycznej, newralgicznego dla edukacji styku nauczyciel - uczeń. Wypowiadane słowo jest obosieczne; za każdym razem czyni coś z człowiekiem, nie pozostaje obojętne dla tego, który je wypowiada, a zwłaszcza dla tego, który je odbiera. Język nauczyciela informuje o tym, kim jest, jaki jest świat jego myśli i uczuć, a nade wszystko jak te światy mają się do siebie, w jakim stopniu zachowania nauczyciela są zgodne z tym, co mówi, a przede wszystkim zaś z definicją roli nauczyciela.
Z kolei dla ucznia są informacją o tym, kim jest dla nauczyciela, są niejednokrotnie miarą jego wartości. Należy dodać, że uczeń nie odbiera tych słów przez pryzmat tak zwanych dobrych intencji nauczyciela
Zob. Polszczyzna w komunikowaniu publicznym, red. W. Gruszczyński, J. Bralczyk, G. Majkowska, Warszawa: Aspra 1999; J. Kowalikowa, Wulgaryzmy we współczesnej polsz-czyźnie, w: Język trzeciego tysiąclecia, red. G. Szpila, zbiór referatów z konferencji, Kraków: Tertium 2-4 marca 2000; Zmiany w publicznych zwyczajach językowych, red. J. Bralczyk, K. Mosiolek-Klosinska, Warszawa: PAN 2001.
H. Kwiatkowska, Komunikowanie się nauczyciela z uczniami w sytuacji niepowodzenia, „Edukacja" 2002, nr 1.