IIUUIIO UU L\ U/.UI I llt>l lici. I\0/LUUCUOIII i-------------- , w
i bardzo szybko narastająca frustracja innych osób.
Terapeutka była gotowa pomóc, widząc od samego początku zagrożenie dla Petera. Najpierw poprosiła uczestników o udzielenie mu informacji zwrotnych w związku z jego zachowaniem. Wydawało się, że było tyle samo wypowiedzi życzliwych, co sugerujących uznanie go za kozła ofiarnego. Z dwóch względów okazało się to dobrą strategią: zawsze lepiej jest zachęcać ludzi do otwartego wyrażania swoich uczuć niż pozwolić tym uczuciom wrzeć i zaostrzać się, ponieważ nie mogą być wypowiedziane. Był to także dobry test sprawdzający, czy Peter jest w stanie zareagować na informacje zwrotne dotyczące frustracji, jaką wzbudza w innych osobach.
W tym wypadku stało się jasne, że sposób zachowania Petefa nie poddaje się łatwo wpływom. Chociaż rzeczywiście był mocno poruszony emocjonalnie tym, co usłyszał, nie zareagował wycofaniem się, nadal próbował brać udział w aktywności grupy w jakby mechaniczny, trochę sztuczny sposób.
Drugą strategią zastosowaną przez terapeutkę było przeniesienie uwagi grupy na te osoby, które najgłośniej i najdobitniej mówiły o tym, że zawiodły się na Peterze. Mimo że dużą część ich frustracji można by złożyć na karb tego, że kłopotliwa prezentacja Petera miała charakter obiektywny, to jednak było znaczące terapeutycznie, że niektórzy członkowie grupy zareagowali na niego bardzo wrogo. Jedna z pacjentek odkryła, jak raniące było dla jej narcyzmu, kiedy została wytrącona z głównego nurtu swojej wypowiedzi, w której relacjonowała ważne dla siebie rzeczy. Peter z kolei wspomniał swojego młodszego brata, którego fizyczna ułomność w dużym stopniu dotykała go w czasie najważniejszych lat jego życia.
Chociaż ta strategia do pewnego stopnia zaowocowała terapeutycznie, to jednak trudności z Peterem się nie zmniejszyły. Terapeutka zmagała się z konfrontacją z czymś, co stawało się coraz bardziej oczywiste: popełniła błąd, włączając Petera do grupy. Po prostu nie był zdolny zaangażować się w pracę psychologiczną na poziomie zgodnym z grupą. Po kilku tygodniach wahań terapeutka musiała zdać sobie sprawę z konieczności podjęcia bolesnej decyzji, że jedynym wyjściem jest usunięcie Petera z grupy - i tak też się stało.
Terapeutka zadzwoniła do Petera i zaprosiła go na indywidualną sesję, w czasie której oznajmiła mu, że nie jest zdolny do zaangażowania się na tym samym poziomie, na jakim funkcjonuje grupa. Chociaż Peter musiał czuć się zraniony tym stwierdzeniem, nie zareagował w widoczny sposób na tę nowinę: odmówił tylko wzięcia udziału w ostatniej sesji grupy. Po konsultacji z indywidualnym terapeutą terapeutka grupowa skierowała Petera do bardziej odpowiedniej grupy.
Na następnej sesji terapeutka poinformowała o usunięciu Petera z grupy oraz o tym, że odmówił on wzięcia udziału w swojej ostatniej sesji. Czuła, że grupa potrzebuje wyjaśnienia, i po krótkim przedstawieniu swojego toku myślenia przyznała, że popełniła błąd. Postarała się porozmawiać o tym, jak frustrujące dla uczestników musiało być przebywanie z Peterem, nie mogąc jedno-
Vł JJ W rł 1 1 J V/AA MWArfMV aa •• — -. — J .
pytanie, które wskazywałoby, że ich powściągliwość dotyczyła pomyłki tera-peutki. Sytuacja wymagała ciągłego badania reakcji negatywnego przeciwprze-niesienia - przepracowywano to w trakcie kilku sesji.
Kolejny przykład prezentuje moment rozpoczęcia się procesu przypisywania roli kozła ofiarnego, który został pozytywnie rozwiązany w grupie.
Tina, 36-letnia panna, dołączyła do grupy w momencie, kiedy kilku jej członków sprzeciwiało się przyjęciu nowych uczestników. W grupie było siedem osób i cztery z nich wyrażały zastrzeżenia wobec nowej pacjentki. Terapeutka z uwagą wysłuchała, co grupa miała do powiedzenia, ale zdecydowała się włączyć Tinę do grupy, ponieważ czuła, że mogłaby skorzystać na tym doświadczeniu.
W czasie pierwszej sesji Tina zachowywała się w sposób, jaki terapeutka przewidywała. Była mocno nastawiona na mówienie o sobie i niespecjalnie zwracała uwagę na to, co inni mają do powiedzenia o swoich sprawach. Terapeutka wiedziała, że grupa nie będzie reagowała na to pozytywnie, zwłaszcza że w ogóle była przeciwna przyjmowaniu nowej pacjentki. Tak więc zdała sobie sprawę, że Tina jest w niebezpieczeństwie. Kiedy członkowie grupy zaczęli wyrażać swoje rozdrażnienie wobec Tiny, terapeutka dokładnie kontrolowała jej reakcje. Ponieważ sądziła, że część reakcji grupy bierze się ze stylu interpersonalnych zachowań Tiny, starała się jej pomóc zrozumieć, na co tak naprawdę ludzie reagują. Mimo że udzielanie informacji zwrotnych było w toku i nabierało tempa, postanowiła spróbować innej taktyki.
Terapeutka specjalnie zasugerowała, że niektóre intensywne uczucia skierowane do Tiny tak naprawdę były przeznaczone dla niej. Stwierdziła, że przyjęcie Tiny do grupy było jej decyzją i że było oczywiste, że jej członkowie będą zestresowani tym postępowaniem. Zwłaszcza że wyrażali silny sprzeciw wobec nowej uczestniczki, co dodatkowo wzmogło ich zdenerwowanie. Kiedy uczestnicy upierali się, że ich uczucia są autentyczne i nie dotyczą z terapeutki, ta nie protestowała. Dalej zmieniała kierunek złości grupy na jej decyzję. Rezultatem tego była integracja Tiny z grupą oraz to, że stała się ona zdolna do słuchania i pracy z informacjami zwrotnymi na temat jej egocentryzmu.
Ten przykład zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz: złość kierowana do jakiegoś członka grupy często może być przeniesieniem uczucia wobec prowadzącego, które nie zostało wyrażone, a czasem nawet rozpoznane. Takie przeniesienie nie neguje prawidłowości wyrażonych uczuć. Wskazuje raczej na różnorodne uwarunkowania pojawiających się emocji. Tak więc terapeuta często musi wybrać, na którym z tych uwarunkowań należy się skupić. Jeśli nowy pacjent jest odrzucany przez grupę, często dobrym pomysłem jest wykorzystanie przeniesienia, ponieważ nowi uczestnicy potrzebują ochrony przed zbyt szybkim otrzymywaniem negatywnych informacji zwrotnych. Jeśli nie są ochraniani, istnieje ryzyko, że przedwcześnie zakończą terapię.
Terapeuci grupowi na swój sposób cieszą się z jawnych konfliktów między członkami grupy. Może to prowadzić do ogromnych osiągnięć w interpersonalnym procesie uczenia się zarówno stron zaangażowanych w konflikt, jak i pozo-
149