Wszystko zaczęło się od wizyty ciotki Hanki. Siedziała na kanapie, piła kawę i nagle powiedziała do mamy:
- Zapisuję się na flamenco.
Myślałem na początku, że to jakiś dziwny język, ale okazało się, że to hiszpański taniec z kastanietami i przytupywaniem w miejscu.
- Ja też chcę! - krzyknęła mama, puściła jakąś płytę i razem z ciotką zaczęły tańczyć.
Następnego dnia mama pobiegła na pierwszą lekcję, a dwa tygodnie później, kiedy wróciłem
do domu, wirowała na środku pokoju w falbaniastej, kolorowej sukni, grzechocząc grzechotkami, mimo że nie było w pobliżu żadnego niemowlaka.
Trochę mnie to zaczęło niepokoić. A już zupełnie się załamałem, gdy mama zapisała się jeszcze na aerobik. To taka gimnastyka z podskakiwaniem w takt muzyki. Spytałem ją:
- Dlaczego zaczęłaś ćwiczyć?
- Muszę sobie poprawić kondycję.
Nie mam pojęcia, do czego jej kondycja, kiedy jest już dorosłą kobietą, ma męża i dziecko, i pracuje w biurze. Opowiedziałem więc tacie o mamie.
- Dajmy się mamie trochę wyszaleć. - Uśmiechnął się i mrugnął do mnie. - To chyba dobrze, że robi coś, co lubi?
Pomyślałem sobie, że wolałbym, żeby lubiła szyć i uszyła mi takie ładne spodenki jak mama Krzyśka, a tato popatrzył na mnie i zaproponował:
- Możemy zapisać się razem na lotnię. Najważniejsze, to się nie nudzić.
Podskoczyłem do góry z radości i pomyślałem, że to wielka prawda.
/Na podstawie opowiadania „Flamenco" Anny Onichimowskiej/
□ A) język. O B) taniec.
□ C) aerobik.
□ D) potrawa.
□ A) flamandzkim.
□ B) hiszpańskim.
□ C) łacińskim.
O D) portugalskim.
□ A) Syn.
□ B) Tata.
□ C) Ciocia.
□ D) Krzysiek.
O C) w czasie spaceru. □ D) w czasie treningu.
O C) instruktorką aerobiku.
□ D) pracownikiem biurowym.
21