WIKTO* WBSTMW
„halładyna’’, cstu zabawa w miot*
70
Balladyny.
Wszystkie wypowiedzi Słowackiego o Balladynie świadczą, że poet, był z tego dramatu szczególnie dumny. Dumny dlatego, że stworzył fa. mat tak odrębny od innych, swoisty. Przebija to poczucie Już z ngj wcześniejszych wypowiedzi, z listu do matki z 18 grudnia 1834:
Tę gorzką wizję absurdalnego i okrutnego świata ewokuje ^ t nonszalancję, z uśmiechem, nic bez akcentów drwiny. I to Jest ^ wyższy, obejmujący wszystkie inne, wymiar ironii dramatu. FYfełtijj, Schlcgci powiedział raz, te dzięki ironii utwory poetyckie wznoną ^ do wyżyn filozofii. „Boskie tchnienie” ironii sprawia, iż dochodzi»114 do głosu „transcendentalna bufoneria” *®. Przystaje to okreSeaie 4
Nie mo|ę tu dat Cl, kochana Mamo, wyobrażenia dokładnego rodaah’9 dmmatycznoicl w mojej tragedii. Jeżeli ma ona rodzinne podobieństwo 1 żtiq \ znajomą aztuką, to chyba z Królem Learem Szekspira. O, gdyby łtanełj kż* f priy królu Laarza! [t. I*, «, 220]
Są w tej wypowiedzi elementy dekoncertujące, Balladyna, taka jaką j znamy W jej kształcie ostatecznym, nie wydaje nam się dramatem po równywaJnym z Królem Learem. Prawda, zapożyczył Słowacki iKrikt iMre pewne sytuacje; skeja tak Balladyny jak i Króla Leara skleca*] jest z wyraźną nowzalencję; Króla Leara przypominał: może w BeUtM dynie atmosfera ni to baśni, ni to zamierzchłych dziejów. Ale mua. eA, ZbieżnoĄcj oba dramaty należą do różnych rejonów sztuki drąmatyctt^ inna J«#t w nW) proporcja tego, co buffo, 4o tego, co «ario. Kr# Im ! jagi tragedią. Nie sposób określić ipk Balladyny,
Uje wiadomo, my BaHHyna, jaką mamy, )m>l łtenmm t <*. oktśl rej ttowM-kJ piMd do matki w roku ;m Obr/mowM / y/ym wywoMumal, m Blowack) rWkaowal watce pm*m
4*mm, Wóra ammM. hyó ima od oatatuc/y.wj, i«^ę W , » njz MNBtj/MtffżlaM*a'' w A*ea>M.-, jaki słowu temu /oadai bduM, ża- ,/»k było w a»i teaam, mi Kwiaty, mi Warnia, m ^im'%
* wyfa/MyĄ) wy/tm/wteów imlra jim»u.wp a>
v 'i# polągidMby fod/wy/wa yj.ł.w/ vw*J ,prs fcji* 3
m1 fet w**4 *4
' ******'*(■, Mar JMdattn/'. .feeMętm ite&.jm
ŻRS dw
fwjby „rodzinne podobieństwo" z Królem Learem, zaznaczone zresztą lirdjo ostrożnie („jeśli [_] z którą to chyba”), misio się sprowadzać ęiko do kilku zapożyczonych motywów?
- Inne, późniejsze wypowiedzi poety odnoszą się już na pewno do jjgtttecznego tekstu i są jednoznaczne w swojej wymowie. Jesionią 1838 Słowacki posłał rękopis dramatu do Januszkiewicza wraz z listem, w którym prosił o drukowanie Balladyny „z oszczędnością":
i bo choć rzecz jest polska, ale nlepatriotycoia, więc gotowa mi się źle odpłacić: c a oryginalność sama te] tragedii I rodzaju, w którym Jest napisana, może długo rotkupayri sprzeciwiać się będzie t_J. (L 14. a 91]
' Przebija z tych słów wyraźna świadomość nowatorstwa, rodzajowej niezwykłości dramatu. I zaskakuje określenie Balladyny jako sztuki _nie-patriotycznej”. Czyżby poeta obawiał się, że czytelnicy gotowi są dopatrzeć się w niej drwin z tradycji narodowej?
W pół roku później pisał do Gaszyńskiego:
teraz donoszę Ci, że się drukuje Balladyna — kochanka moje- Sie spodziewasz się. co to za dzieło... dosyć, te Jest to osobę, która nas z Zygmuntem Sr. zaprzyjaźniła mocno, on Ją bowiem polubiwszy, mnie polubił: oby mi 1 debit zyskała... Ala nla spodziewam się, bo1 Jo Jest gorzkie dzieło, a świat w nim przez pryzmę przepuszczony i na tysiączne kolory rozbity — wymaga, aby się kto w n|m szczególniej pokochał, (t 14.1.127— Iż*]
List ten pisany jest do literata, i to życzliwego, zainteresowanego twórczością Słowackiego, który tylko co przełożył na język francuski pJteUeyo. A mimo to wszystko jakże poela niepewny jest recepcji swego dramatu u adresata. Domaga się pełnego życzliwości wysiłku pety kkwrz*, powołuj* się na opinię Kneuidkięgo, uprzedza, ze czytelnik bę-ińtr miał do czynimia ze zdeformowanym, „aa tysiączne Mory rozbl-ły«i" światem.
gnidy yr/ya/ła wiatka cezur* mu*y«aa», Słowacki dokonał jnońm MśyjeJ twór*/ości sprzed pr/młuma. Kwwjiąe byt* surowa.. Godzinę 1nyś-j i/auhLry udAAwjj juko u'-wory pkedojrzaśe, „inęłanehoUcme sktugi dzsac-ite oMmo«ś>gu>' jy dzwapwń wjtbueło u>; «<•: joągtwr zbyt *gp-otdfy*o>y*o, Ha/*ioi 4rm*at*au .'«<kp dekWuatwtkwB'^ Ale —
mai /*«»•.***,4, Ballady** wye/i* / jydb optdó*' JajAyeŁoyti cała.
# tym mmo/M a dv M«e'x i, /. łtń*gv iŚdŚ, w k&tfytu. Igr. eusuwv sMr ido ta p»vte ytM4tto*y‘>/do\. o J juau g awt>
■* WKyftf tyótwĄ 4w?kv yA KtMroateW Wy&J&iw go #uu>. z* cząąą
JfetOW^ /'ł # dH-471^
dNw -‘-V pfżM luty -0 ftuAw*0* «ogt*od*. fw** h* ttara