wjŁrruk wiawrs.AU*
butom wxae purTynkip' atmosfery sceny nawiązującej dc Szekspira, pro-■wdEując1’: porównanie z analogiczną ew akacją świata fantastycznego Smi men letrat", Zabójstwu Aliny czy nieszczęścia matki której wy-—zeciŁ sit wyrodne córka, każe'nam dramat przeżywać .naiwnie”, bodaj Sr ar za natrętnie apelując dc naszej litości Z nocnej sceny konfrontacji dwrjgą morderców (TT. 5) emanuje grom. Dzidki takiemu to wła-5to1e ‘ładunków, materii serio — można było próbować odczytać Bolla-cxmr jukr jeszcze jedne romantyczną tragedię s,\ Balladyna i naśladuje, i przedrzeźnia Szekspira, i w»spdtzBwndmczy i -mm. i dumnie deklaruje swoje sirwerwme -władztwo nad elementom jego- sztuki dramatycznej.
N a:w®e byłftby zastrzeżenie, że taka postawa na wpół drwiąco, na Tjral serio kłóci się z kultem Szekspira, któremu poeta niejednokrotnie dawał wyraz. Przeciwnie, jest ta postawa u Słowackiego jednym z koro-panemnw kultu. Nietrudno Id zrozumieć U poety, który szczególnie ciWw reagował na podniety literackie, łatwo poddawał się wpływom, r»yte ona zrozumiałym odruchem obronnym. Dzięki niej — naśladując nie zatracał swojej indywidualności. Na to, .aby się nam postać nosząca rożne maski nie zagubiła poza tymi maskami, musimy od czasu do czasu widzieć ter rękę nakładającą i zdejmującą maskę. Taka właśnie dwuznaczne postawu charakteryzuje stosunek Słowackiego nie tylko do Szekspira ale i do innych poetów, których wielbił. ..Szekspir i Dant są terar moimi kochankami” — pisał do maiki w 1834 roku (t. 13, s. 220). A przecier w tym samym r. 1B3B. w którym pojawiła się Balladyna, ogiosfl Słowack. również Poeroo Piotra Dantyszka herbu Lelituo o piekle. analogiczni próbę poematu hołdowniczego, już tytułem swoim bardzo wyraźnie nawiązującą do wielkiego włoskiego pierwowzoru, grającą
aluzjami do Dantego, a równocześnie będącą oczywistym persyllazem w zniżeniu tonu, rubaszności dykcji, operowaniu motywami groteskowymi A stosunek do Pana Tadeusza. Z jednej strony, w Beniowskim, najpiękniejszy hołd, na jaki literatura polska zdobyła się- wobec tęgo poematu, z drugiej —persyflaż i parodia we fragmentach Pono Tadeusza Słowackiego.
Ironia obejmuje nie tylko wielorakie aspekty teatru Szekspira, przełamane w pryzmacie dramatu. Konwencje literackie wyrastają na gruncie jakichś pojęć o ladzie świata i jakichś-hierarchii wartości W świecie przedstawień dramatu, który bawi się konwencjami literackimi, nicuje je, ujawnia ich umowność, brak takiego sensu i-ładu. to jest gorzkie dzieło’’ — pisał Słowacki do Gaszyńskiego ft. 14, s. 128). Balladyno przynosi wizję świata absurdalnego i okrutnego przypadku.
Tym absurdalniejszy to świat, że protagoniści jego są szaleni Szaleństwo ludzkie stanowi tu motyw przewodni ekspozycji dramatu, począwszy od otwierających ją słów Kirkora:
Rady zasięgnąć warto u -człowieka,
Który się kryje w tej zaciszy leśnei;
Pobożny starzec — ma jednak w rozumie Nieco szaleństwa: ilekroć mu prawisz O zamkach, królach, o królewskich dworach,
To jak szalony od rozumu błądzi, [I, w. 1—6]
Po Kirkorze zjawia się w tejże scenie Pilon. .Rozmowa Pilona z Pustelnikiem ani o krok akcji nie posuwa. Odgrywa jednak w ekspozycji istotną rolę: jest rozmową ludzi, z których każdy uważa drugiego za szaleńca. A obiektywny sens -tego, co mówią, sprawia, iż czytelnik przyznaje tu rację obu. Zamykają zaś scenę słowa Pustelnika: „Jak szaleją ludzie!” (I, w. 251). I ma swoją ironiczną wymowę fakt, że zawiązkiem wszelkich dalszych komplikacji akcji jest „mądra” rada — „mądra” w kategoriach tradycyjnej baśni — dana przez jednego z tych szaleńców: szukaj żony pod strzechą chłopską.
Jedyny moment, który kłóci się z taką wizją świata, to zanonczente. Śmierć Balladyny nie jest przypadkowa, absurdalna. Jest karą za zbrodnie, afirmacją porządku moralnego. Mącąc ów konsekwentnie nihilistycz-iry obraz świata, jaki zdawałaby się sugerować cała poprzedzająca akcja, zakończenie to nie odbiera jednak wizji świata dramatu jej „goryczy”. Deus ez machina zakończenia nie nadaje ex post sensu absurdalnym. przypadkowym wydarzeniom tej akcji. A ponieważ to .deus ez machino nie pozbawiony jest dwuznaczności w swej wymowie: afirmacje ładu moralnego czy efektowne spędzenie ze sceny jedynego pozostałego przy życiu protagomsty dramatu? 3Sie pozwala tez traktować tego zakończenia zbyt na serio — przychodzący tuż w jego ślady Epilog.
Ai>y móc tak zinterpretować dramat, Kleiner (Jultnsc Słowacki, t. 2) dcamir wteł a-bitrainegr wydani tęgi elementów znaczących. Dowodził, że komizm lafeyeat w Bnluatjmc rybce marginalni rotą Szczególnie wyraziste wyznacznik: ponaw manrczne. tek Filom i Enunę traktował teko oczywiste potknięcia poer-wtobjł ut mi' zbywanym’ re J9)i Fantazjował na terom psychologii Balifc-dytjy 1 ■1 - uamaiań -Balladyna me tragizm Eyszarde Jer kobieta me-
nosnuiia, ter a tych. cc su rod1 wteccam jest w postępowaniu okropna
padte- nte na— ter cięgna cc sic je: należy walcie o swa duchową istotę jł gdy pafla — ghiw Ute rybce zasłużone śmiercią potworna zhrodnłatka, ginie Zr rinw m ezynoa wtelnrci królowe’ is. 21; Ze współczesnego tej monografii —mffw ter opracowań1. Satładimt w -Bihlnnece Rpnonowe1’ iwyd. 2: 1834) wynikajmy że tfcrytyc radzi możłiwaśó aog msepresacj: Kpiiopu: -Zarazem epilog teK tegd tetedy ctwtpy i icgrnpnri i mm wmuRycniegi usmechn1 — oniawem
•znam -taęaBnyrczneK mtcaaee: zhateene. wsuazmace, że wazy siat óyic tyJkn 3hste Mtesą. pOter fei-wto włirirar: rantazi- twuicwr te. 2B». 1 fatmsśatanji aę- -ne wrcag1 jażnai smar padnę, ksaaekwencil. Figuruje ode we -rosienie tylko
waimniL uiwmigacrj nagi 1 me padegnuje jej Ka°rn°r
ar taOmasacyn. jaryir' a—y-n. Kiwa1 1B38