dualną i osobistą interpretacją, ukazującą jeszcze jeden niem tąd aspekt zdarzeń, wzbogacający rozumienie świata bistoru 1% ’ one istnieją w tekście nie na zasadzie konfrontacji, lecz |gf' 41
się dialogu. Każda zawiera cząstkę prawdy. Świat oglądany^%\ I lu punktów widzenia, każdy z nich pozwala poznać inny aspekt181 1 & stości, której bogactwa i skomplikowania nie sposób zawrzeć i prawdzie, a najpełniej wyrazić można dialogową polifonią ifyj1 A je się rozmową, rozważaniem, prowadzonym w klimacie łagod1111 ' swazji intelektualnej. - %
Słownictwo plastycznego konkretu części pierwszej ustępuj || leksyce charakterystycznej dla dyskursu filozoficznego G^zeczy Ał mijanie”, „zapomnienie”, .ludzkość”...). 1 .
znajomość i jej rozumienie w pewnym momencie zaczyna się utoż^ z tymi, którzy zostali przy życiu: „Język ich stał się nam obcy]/111
Zwróćmy uwagę na to, że podmiot utworu, który dotychea. rębnia! się z rojnego tłumu warszawskiego przez swoją nuio^ ^ nieuczestniczenie w zabawie obok ginącego getta, zdolność do id tek ^ nej analizy zdarzenia i zobaczenia go w perspektywie historii oraz1!
Bycie świadkiem dramatów okupacyjnych oraz chłodnym jj- 1 ta torem współczesnej historii nie wystarcza jednak. Pozostanie w u,
kreśL Z. B.). Wspólnota losu żyjących jest przeciwstawiona doli
rażenia solidarności z ginącymi bohaterami — ofiarami historii ora?
żyjących może zrodzić nawet poczucie winy (czego wyrazem są np. uky jchrześcijanin patrzy na getto, Dziecię Europy). Z identyfikacji podJ^' z wartościami etycznymi naszego kręgu kulturowego wynika potrzeb^'
w pożarze” jednego z tych bohaterów. Odlot to przeciwieństwo upadu
ideami. Komentarz interpretatora przeobraża się w opowieść o „odjJ5
n1 iummmaU ■■ 4,1 ni. n f 1 /Nł niniaAintlAńnłm. .
strącenia w dół — klęski moralnej. Jest symbolem pożegnania, odejfe' ale i apoteozy — zapowiedzi przyszłego triumfu moralnego:
I był już od nich odległy Jakby minęły wieki
Los bohatera (i bohaterów) dopełnia się już jakby poza konkretnym i czasem historycznym i geograficznie określoną przestrzenią. Już nie przed > „ludem warszawskim czy rzymskim”, lecz w obliczu „ludzkości” (dla po. żegnania której „nie znalazł w ludzkim języku ani jednego wyrazu”), i W obrębie wiersza historia przeobraża się w mit.
A i triumf idei okupionych życiem ofiar nastąpi także „kiedyś”, gdy rzeczywiste zdarzenie historyczne ulegnie w świadomości zbiorowej przemianie w jeden z pulsujących społecznymi emocjami mitów, w które zaklnie zbiorowość swoje wyobrażenia o historii i roli w niej uczestników idei. Słowem, gdy rzeczywisty fakt przejdzie jako zakrzepły stereotyp do mitologu społecznej, w której będzie trwał przez historię spychany w zapomnienie lub aktualizowany jako potężna siła motoryczna zbiorowych nastrojów i emocji:
Aż wszystko będzie legendą I wtedy po wielu latach Na nowym Campo di Flor!
Bunt wznieci słowo poety.
To poezji przypisana jest rola „arki przymierza między dawnymi a młodszymi laty3. Słowo poety będzie w przyszłości ową legendę, tkwiące w niej idee przywracało pamięci zbiorowej, będzie ją aktualizowało i nasycało nowymi emocjami, czyniąc z niej duchową siłę motoryczną działań zbiorowości, w której poeta zacznie znów odgrywać rolę, jakiej pozbawiła go — wbrew tradycji romantycznej 2— współczesność.
Jest to jednak rola, której pełnienie przenosi się w daleką, bliżej nieokreśloną przyszłość („po wielu latach", „aż wszystko będzie legendą"). Choć już w kilka lat później czytać będziemy strofy takie, jak ta z Do Tadeusza Różewicza, poety (1948):
On trwa. I potężny Jest jego szept, wspierający ludzi.
Szczęśliwy naród, który ma poetę I w trudach swoich nie kroczy w milczeniu
lub Który skrzywdziłeś..., (1950):
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić. Narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.2
Na razie w Campo di Fiori poeta chce pełnić rolę nie tyle animatora emocji, zachowań i działań zbiorowości, czy kronikarza — świadka historii, ale przede wszystkim jej interpretatora i komentatora, moralisty i historiozofa (może owego mistrza, którego szukał bohater powojennych wierszy Różewicza). Wiersz bowiem uczy przede wszystkim myślenia o historii — i to z odwagą kwestionowania uczuć przeżywanych przez ogół. Emocjom i stereotypom przeżyć zbiorowości jako reakcjom na współczesne wydarzenia przeciwstawia swoje chłodne spojrzenie na nie z perspektywy historycznej, precyzję intelektualnej diagnozy, co zresztą po ukazaniu się Ocalenia stanowiło podstawę zarzutów wynikających z tych nie podzielanych przez autora emocji zbiorowych. Jeszcze bowiem w 1939 roku Miłosz pisał: „Najgroźniejsza zawierucha nie powstrzyma drzew od wydawania owoców [...] — chociażby wycięto wiele drzew [...] Więc krzyk zbyteczny. Cenić natomiast warto mądre muzy, spokojnie, poważnie dyktujące do ucha swoim wybranym, tak, jak zawsze — czy jest to dzień pokoju, czy jest to dzień wojny”. 2)
Wiersz przemawia do odbiorcy językiem medytacji poetyckiej, paralelą i skojarzeniem historycznym (nb. w latach wojny i po 1945 r. „Historia" była jednym ze słów — kluczy ówczesnej eseistyki, od Kabały historii Zofii Starowieyskiej-Morstinowej do wypowiedzi Kotta czy Jastruna w „Kuźnicy”), zamiast budzenia emocji proponuje chłodny na mysł. Odbiorca zaprojektowany w Campo di Fiori to nikt z owej „gawie dzi”, lecz ktoś, do kogo przemówi dyskretna perswazja intelektualna tef poetyckiego eseju historiozoficznego o zbrodniach historii i szukaniu oc lenia przed nimi w świecie precyzyjnych dociekań intelektualnych', ese będącego także próbą odpowiedzi na pytanie, jaką rolę w czasach „ wieruchy” może pełnić poeta w akcie społecznej komunikacji, czym także w szczególny sposób poezja.
Aleksander Fiut, Debiut Miłosza — po latach. „Życie Literackie1’ 1982 nr 4L
Czesław Miłosz, Dystans spojrzenia, „Zaczyn” 1939 nr 26. Cyt za: Star Bereś, Poezja w dzień końca świata (I). „Miesięcznik Literacki” 1982 nr 2.