Niezwyciężeni
Gotfryd rozśmieszył mnie, bo wyjął z tornistra maskę, którą założył na twarz, czarną pelerynę z literą „Z” na plecach i kapelusz. Jego tata jest bardzo bogaty i wciąż kupuje mu zabawki i stroje do przebierania.
- Wyglądasz jak pajac - powiedziałem Gotfrydowi i to mu się nie spodobało.
- Tb jest tajna banda - oznajmił - a ponieważ to ja jestem szefem, nikt nie powinien widzieć mojej twarzy.
- Ty szefem? - zdziwił się Euzebiusz. - Żarty sobie robisz? Dlaczego niby miałbyś być szefem? Dlatego, że wyglądasz jak grzyb w tym swoim kapeluszu?
- Nie, mój drogi - powiedział Gotfryd. - Dlatego, że to ja^ j wpadłem na pomysł bandy, wiesz już teraz dlaczego!
A potem nadszedł Kleofas. Kleofas zawsze wychodzi ze szkoły po wszystkich. Ponieważ jest najgorszy w klasie, często ma problemy z wychowawczynią i za karę musi pisać linijki.
- Hasło? - zapytał go Alcest.
- „Cholerna odwaga” - odpowiedział Kleofas.
- Nie - powiedział Alcest. - Nie wejdziesz. Nie takie jest hasło.
- Co, co, co - wkurzył się Kleofas - masz mnie zaraz wpuścić, grubasie jeden.
- Nie, mój drogi - wtrącił się Rufus - wejdziesz, jak będziesz znał hasło, bez jaj! Alcest, pilnuj go!
- Ja - powiedział Euzebiusz - proponuję, żebyśmy wybrali szefa: ene, due, like, fake...
- Jeszcze czego! - zawołał Gotfryd. - W książce szef to ten, kto jest nąjodważniejszy i najlepiej ubrany. Szefem jestem ja!
Wtedy Euzebiusz rąbnął go pięścią w nos, on to bardzo lubi. Gotfryd złapał się za nos i aż przysiadł na ziemi. Maska mu się przekrzywiła.